"przypadek" Wondery
Wonderfulja na przestrzeni ostatnich 7 tygodni miała 5 ataków. Pierwszy był bardzo silny, wyglądał trochę jak atak padaczki - nie potrafiła utrzymać równowagi, sparaliżowało jej tylne łapy, przednie napięło mocno do przodu, Wonderfulja przewracała się na boki śliniąc się przy tym bardzo obficie (ślina wodnista, nie spieniona). 3 kolejne ataki były "lżejsze", nie było paraliżu łap, ale sucza ciągle mocno się śliniła, miała rozszerzone źrenice, wyłupiaste oczy, leżała bezwładnie na ziemi, bardzo szybko oddychała (hiperwentylacja), głowa kiwała jej się na boki (jak u takich maskotek psów do samochodów). Dzisiaj miała ostatni z serii ataków, był bardzo silny, sucze wygięło w pół, miała rozprostowane przednie łapy (leżąc na brzuchu) i palce były podkurczone jakby chciała wbić pazury w ziemię, piszczała.
Przy każdym ataku jest świadomo - wie, że się coś dzieje. Byliśmy dziś u neurologa i dowiedziałem się, że: Pan dr miał w swojej pracy przypadki takich psów różnych ras (mieszance, yorki, itp.) też w opisach medycznych są różne psy - Wondera jest pierwszym Wilczakiem w jego doświadczeniu. Ataki te nie mają nazwy w medycynie, podobne zdarzają się u ludzi i też nie ma odrębnej jednostki chorobowej. Powodem tych ataków jest w skrócie ( i z tego co zapamiętałem) niedokrwienie komór mózgowych, mózdzka i części mózgu (nie pamiętam fachowej nazwy, ale chodzi o błędnik i okolice) i jeszcze jakieś jednej, ale z emocji wypadło mi z głowy. Dodatkowo u ludzi przy tych atakach występuje bardzo silne i nieprzyjemne szumienie w uszach. U psów też może jest - trudno to stwierdzić. Co najważniejsze ataki te nie są śmiertelne. Najstarszy pies, którego prowadzi Pan dr ma 13 lat i na pewno od 10 lat ma ataki. Niestety jest tak, że z czasem ataki te trwają coraz dłużej, Pan dr zna przypadki w których trwają już po 2 - 2,5h. Doraźnie w takich atakach pomaga podanie Aviomarinu (chodzi o substancję czynną, czyli dimenhydrynat) ale bywa to trudne, bo psy mają wtedy zablokowany odruch przełykania, później ataki te mają przerwy od minuty do kilku minut i wtedy można łatwiej podać Aviomarin lub kiedy ataki są np. zawsze w sobotę wieczorem to można podać go w ciągu dnia. Dostaliśmy też lek któy zawiera Piracetam - jest to lek podawany m.in. alkoholikom, jednym z jego działań cennym w przypadku Wondery jest to, że wzmaga ukrwienie mózgu i wcześniej wspomnianych jego części. U innych psów z tymi atakami spowodował on skrócenie czasu trwania ataków z 2h do kilku minut. Nigdy nie wyeliminował ataków całkowicie. Jeśli u Wonderfulja pojawia się niespecyficzne ataki, będziemy robić tomograf w celu stwierdzenia guzów mózgu. Co ważne objawy te bywają mylone z padaczką i wtedy podawanie leków pogarsza stan psa. Piszę, ponieważ "choroba ta" wystąpiła u Wonderfulji, czyli Wilczaki nie są na nią odporne a także dlatego, że 7 tygodni zajęło mi dowiedzenie się co Młodej może być. Nie wiem, czy takie przypadki u CsV się już zdarzały?? Jeśli kiedyś się z czymś takim spotkacie - czego nikomu nie życzę!!! to warto wiedzieć co może się z psem dziać. My eliminowaliśmy wszytko po kolei, przy okazji robiąc wiele badań. To chyba tyle, jak macie jakieś pytania, to piszcie. p.s. aha i jeszcze charakterystyczne dla tych ataków jest to, że pies bardzo szybko wraca do "normy" |
http://www.dogomania.pl/forum/thread...podobne-objawy
Nie wykluczamy, że Aszczu ma to samo- jesteśmy w trakcie diagnostyki. |
Napiszę tylko, że współczuję patrzenia na biedną suczę w tych chwilach i jej mąk - bo w sumie inaczej tego nazwać nie można...
Ja jako człowiek chorowałam na epilepsję, wiem, napisałeś, że to nie to. Chodzi o to, że moja epi była nabyta, teoretycznie już wyleczona. Po przejściu choroby dostałam leki właśnie wsmacniające ukrwienie mózgu, ale z inną molekułą. Już ich nie mam i nie umiem sobie przypomnieć nazwy, ale będę mieć na uwadze i dojdę do tego jaki to lek. działał świetnie, eliminował też bóle głowy, które były skutkiem ubocznym brania leków na epi. Trzymajcie się mocno i wycałuj Wonderfulję!!! |
Bardzo smutna wiadomość! Strasznie Wam współczuje i z całego serca życzę, żeby ta przypadłość jednak ustąpiła. Bo skoro pojawiła się nagle to może jest też szansa, że sama ustąpi? Albo chociaż żeby ataki przebiegały jak najłagodniej i jak najrzadziej! Trzymajcie się. Wysyłam suczy milion całusów!
|
utłukę Biesa własnoręcznie, jeśli ją bedzie szczypał za mocno w weekendy - ma bydlak oszczędzać swoją najukochańszą przyjaciółkę...
Pawel, ciesze sie w tym wszystkim, ze to nie epilepsja - i bede dobrej mysli |
Quote:
też polecam dr Lenarcika on nas właśnie zdiagnozował. Quote:
Quote:
|
Brzmi jak Menier. Pawle trzymajcie się, trzymam kciuki za Wondere
|
Quote:
|
Bardzo mnie zmartwiłeś tym /jak to określiłeś/ "przypadkiem"....
Mam ogromną nadzieję, że w trakcie "ataku" Wondera nie cierpi. Quote:
... Dr.Lenarcik ma dobrą opinię. |
Witajcie!
Trzymamy za Sunię i za Was WSZYSTKIE KCIUKI! IS:) |
Ojej, my również trzymamy mocno kciuki za Wonderfulję. Dacie radę!
|
Ojej, smutne to bardzo :( buziaki gorace dla Wonderki, dzielna dziewczyna :) duzo tez sily dla Was :) . Mam nadzieje ze to Wonderce nie przeszkodzi w radosnym i aktywnym zyciu jakie ma. Chcialabym tez Tobie podziekowac ze o tym napisales, przynajmniej wszyscy jestesmy teraz swiadomi ze cos takiego istnieje wsrod wilczakow i jak to mozna leczyc.
|
Dobra cioteczka, speedy gonzales w damskim wydaniu - najważniejsze, że z żadnej z tych ról nie musi Wonderka rezygnować.
Durnowato, że czasem medycyna nie nadąża, ale ważne, że są tacy lekarze, na których można liczyć:) I na chwilę przed urodzinkami Wonderki (22.11-to już jutro!) wiadomo, że ogromna ilość mega pozytywnej energii i życzeń zdrowia leci wprost w bure Wonderkowe łapki. Będzie dobrze, a po drodze wiesz, że nie jesteście sami :blackey |
Dziękuje za dobre słowa w imieniu swoim i Sukullusa!
Quote:
Quote:
Będę zapisywał, jak też się dowiem o źródła, gdzie można o tym poczytać, to też będę dawać tutaj info. |
Quote:
ale z tą energią mam taki pomysł, żeby ją do Aszczu&Company przesłać, żeby suczysko było zdrowe!!!!!!!!! |
Wystarczy dla obu:) Bo chcemy aby i jedna i druga czuła się jak najlepiej!
|
Uuu zdrowia dla Wondery i Aszczu
|
Quote:
|
Niefajnie, kiedy psiury chorują, ale i tak lepiej kiedy 1. wiadomo co jest, 2. dolegliwość nie zagraża życiu.
Dzięki za podzielenie się wiedzą i doświadczeniem, może się kiedyś komuś przydać, choć lepiej aby takiej potrzeby nie było. Dużo zdrowia Wonderze życzymy i ze wszystkich sił trzymamy kciuki za za obie suczyska. |
Co do podawania lekarstw podczas ataku (kiedy jest od dłuższy ) pytaliście się może weterynarza /lekarza czy jest możliwość wlewek doodbytniczych ? (Przy Blitz tylko takie miały sens )
|
Paweł bardzo mocno trzymamy za Was kciuki i za Wonderkę! Życzymy ogromnie, żeby udało się szybko znaleźć najlepszą metodę pomocy Wonderce!Trzymajcie się!
|
Niefajnie, że Wam się to przytrafiło. :(
Trzymamy za sunię kciuki i przysyłamy dużo "dobrych myśli". :) |
My również ściskamy Was mocno i przesyłamy ogrom ciepłych słów .Jesteśmy myślami z Wami :)
|
Trzymamy kciuki za zdrowie obu suczysk.
|
Quote:
Rybka też podsunęła dla Gagi, a Gaga mi :) pomysł z rozpuszczeniem w wodzie i podawaniem strzykawką pod fafle. |
Dużo zdrówka dla Wondery i Aszczu .
|
Dużo zdrówka życzymy. Nasza poprzednia sunia miała bardzo podobne ataki, które pojawiły się około 3 roku życia. Zdiagnozowane jako padaczka nabyta na skutek stresu. Kilka lat brała leki (średnio skuteczne) i po około 7 latach nagle się skończyło. Żyła potem jeszcze 6 lat i dożyła pięknego wieku 16 lat. Zawsze zastanawiałam się czy to faktycznie była padaczka. Jeszcze raz życzymy dużo zdrowia i trzymamy kciuki.
|
Tak jak czytam opis jak wygląda i jak przebiega tego typu atak, to jestem prawie pewna, że Vargusiowi zdarzyło się to samo. Varg, czyli Kirk Kroy Eden severu- poniekąd spokrewniony z Waszą sunią. Varg miał wtedy jakieś 4, 5 lat, tak mi się wydaje. Atak był jednorazowy, on zaczął się trząść, popiskiwał, łapy mu zdrętwiały. Ale trwało to bardzo krótko, nie zdążyliśmy z nim nawet wejść do samochodu, żeby pojechać do weterynarza. Trwało to krótko, parę minut, a Varguś później zachowywał się, jakby nic się nie stało. Weterynarz polecił nam wtedy, żeby w przypadku powtórzenia tego ataku, zrobić badania. Ale do końca jego życia to się nie powtórzyło.
Trzymam kciuki za sunię, dużo zdrowia życzę. Pozdrawiam Agnieszka |
Quote:
i życzę poprawy zdrowia dziewczynce! |
Strasznie mi szkoda obu suczek, choć diagnoza u Astarte jeszcze nie padła. Może w "głębszej" weterynaryjnej literaturze są jakieś dokładniejsze wzmianki o chorobie? Może zagraniczni lekarze coś wiedzą?
Trzymam kciuki za poprawę stanu zdrowia psiaków!!! |
Quote:
pozdrowionka |
Jeśli to może się przydać, to w takim razie postaram się jeszcze o informacje, być może coś więcej zachowało się w pamięci mojej rodziny o tym zdarzeniu. Pozdrawiam
|
My też życzymy Wonderce i Aszczuli dużo zdrowia i trzymamy kciuki żeby ataki minęły bezpowrotnie:)
|
Quote:
|
Po pierwszym ataku wet poprosil nas abyśmy sfilmowali kolejny atak bo to może pomoc w diagnostyce jak znajdã chwilke to wrzuce tu filmik z drugiego ataku.
|
Bardzo współczujemy i życzymy dziewczynom jak najkrótszych i jak najrzadszych ataków.
Miałam podobną sytuację z naszym prawie pekińczykiem. Nie diagnozowaliśmy tego, ponieważ ataki zaczęły się jak pies miał 15 lat i przechodził poważne leczenie związane z zatrzymaniem pracy nerek. Był też kilka (3?) lat po poważnej operacji związanej z łataniem po pogryzieniu (usuwane żebra itd). Złożyliśmy to na karb zaawansowanego wieku. Ataki były kilkuminutowe. W sumie może 6. W czasie ataków pies wyginał się w pałąk i raczej sztywniał ale lekkie drgawki występowały, nadal kontrolował oddawanie moczu i kału, nie było obfitego ślinienia. Niestety, musieliśmy się z psem pożegnać może troszkę po ponad pół roku po wystąpieniu pierwszego ataku. Eutanazja nie związana z atakami. |
Paweł,
ze smutkiem czytam o Waszych problemach i z całego serca życzę, aby karta się odwróciła. Trzymajcie się. |
Quote:
Quote:
Quote:
|
Strasznie smutne są te wiadomości.
Trzymam za Was kciuki i mam ogromną nadzieję na jakieś pozytywne teraz wieści od obydwu suczek. |
Trochę wieści z frontu - Wonderka dostaje leki dla alkoholików i efekt jest taki, że od dwóch tygodni ataki się nie powtórzyły. Mam skończyć paczkę i konsultacja z lekarzem co dalej.
A jak Aszczu się miewa, w sensie wiadomo już coś?? |
Quote:
(Łondziątko kochane biedniutkie...) A tak na serio - ciesze sie, bo to oznacza, ze leczenie skutkuje (tfu tfu) |
Quote:
|
Quote:
W przypadku Wondery to chyba nie jest dobry pomysł, ponieważ sucza nie jest do końca świadoma i może mieć zaburzony odruch połykania. W ten sposób możesz "zrobić" jej zachłystowe zapalenie płuc jeżeli pójdzie w "złą dziurkę". Wlew doodbytniczy to super pomysł ALEEEE nie każdy lek w wodnej zawiesinie ma zdolność wchłonięcia się. Zapytaj lekarza prowadzącego czy taka forma podania akurat tego leku ma w ogóle sens. Sheyutek i Narsil przesyłają Wonderfulji uściski. A ja się dołączam! |
Quote:
Trzymamy kciuki, niech się nasza Abstynentka dzielnie trzyma! :) |
Dzisiaj po spacerze Wonderka miała bardzo silny atak. Trwał ok. 15 minut, z czego jakieś 8 było bardzo mocnych. Sukę rozprostowało w poziomie - tylne łapy prosto w tył, przednie szeroko w przód, kręgosłup w łuk z głową do góry. Najgorsze było to, że atak chyba był bolesny. Przez 3 minuty Wondera nie piszczała, tylko tak jakby "wyła" z bólu. Dodatkowo mnóstwo śliny i jakieś pół godziny dochodzenia do siebie po. Atak był jak zawsze niespodziewany - nastąpił podczas jedzenia...:cry:
Czyli leki nie cofnęły ataków. Jest ich mniej (1 na 3 tyg.), ale za to był bardzo silny... |
Quote:
przytulam Wonderke z calego serca... (Czy lekarz cos mowil, ze leki zadzialaja w 100% i od razu?) |
Quote:
Mówił, że zadziałają, tylko nie potrafił przewidzieć jak. Ja miałem nadzieję, że jest to wczesny etap i wyeliminują ataki, te 3 tygodnie (do dziś) mniej w tej nadziei umacniały. A właśnie skończył się kolejny atak - 6 minut. Dużo słabszy, tylko sucza leżała przy ziemi, hiperwentylacja i ślinotok. Nigdy nie było jeszcze 2 ataków w przeciągu kilku godzin... jednak atak ciągle trwa - silny ślinotok i dyszenie |
Biedna :( nawet nie wyobrazam sobie jakie to musi byc dla niej straszne i meczace, mam nadzieje ze uda sie znalezc inne leki, ktore powstrzymaja te ataki. Cieplo pozdrawiamy Wonderke, ucalujcie ja od nas.
|
Pawel, mam nadzieje, ze nagrales atak. bedzie z czym isc do Lenarcika
Pogadamy jutro (bedziesz?) - chyba bez tomografii sie jednak nie obejdzie :cry: - w razie czego mozesz liczyc na nasza (moja i Macka) pomoc - w kazdym zakresie... |
Fatalnie....
Już była nadzieja, że leki pomogą.... Bardzo mi przykro. |
Może tak byc, że to wczesny etap, czasami leki potzrebują trochę czasu by zadziałać prawidłowo. Strasznie trzymam kciuki za Wonderkę, tylko tyle mogę, taka cudowna suka a takie starszne choróbsko ją dopadło. Kurcze, oby w końcu leki dały zamierzony skutek. Paweł trzymaj się w tym trudnym dla Was czasie.
|
Nie wiem co napisać :( Ale bardzo mocno trzymamy kciuki za Wonderkę, a dziewczynki mają ogonki zasupłane na supełki :bussi
|
Hej, współczuję choroby, niestety coraz więcej przypadków różnych chorób pojawia się u naszych psów. Nie wiem czy robiliście prześwietlenie kręgosłupa, jeśli nie to warto zrobić. Hammar miał podobny atak, nagle go poskręcało, zwłaszcza przednie łapy, cały się trząsł i dostał ślinotoku. Długo to nie trwało ale stracha nam napędził. U niego atak pojawił się 2 dni po powrocie z gór (tam było wszystko ok), ale przez kilka tygodni wcześniej popiskiwał gdy mocniej skręcił szyję. Dostał leki przeciwbólowe, antyzapalne i wit. B. Prześwietlenie wykazało zwapnienie kilku przestrzeni między kręgami na wysokości przednich łopatek. Teraz już do końca życia Hammar będzie zjadał wit. B i nie powinien skakać, chodzić po schodach itp.-niestety on nie bardzo zdaje sobie z tego sprawę. Na razie atak się nie powtórzył ale zapalenie i ucisk nerwów podobno może być spowodowany nawet tym,że się położy na zimnych płytkach(paranoja). W najgorszym przypadku kończy się to paraliżem. My cieszymy się tym,że na razie po nim nie widać, żeby działo się coś złego.
Powodzenia, trzymamy kciuki. |
Dzięki Ewka za Twoje doświadczenie. Lekarze u Nas wyeliminowali kręgosłup, ale też się zastanawiałem nad prześwietleniem. Na kolejnej wizycie poproszę o takie badanie
|
Wondera miała dzisiaj kolejny atak. Trwał pół godziny. Był znowuż nieco inny niż pozostałe. Anka wrzuci filmiki, bo ja nie potrafię. Może coś Wam przyjdzie do głowy po obejrzeniu, może gdzieś coś takiego widzieliście, mieliście do czynienia. Filmiki też trafią do naszego dr i zobaczymy co on powie, w sensie co robić dalej. Niepokoi mnie rozluźnienie mięśni łap podczas ataku i specyficzny ruch tylnych łap na koniec, gdy sucza już wstawała. Też jak stała to w odcinku lędźwiowym (Młoda ma takie "ścięcie" tyłka) zawsze czuć 2 kostki po obu stronach kręgosłupa, teraz ich czuć nie było, jakby się zapadły...
Aha, atak był 1,5 tygodnia po odstawieniu leków |
wrzucam z bólem serca pierwszy filmik...
http://www.youtube.com/watch?v=988CVnKRHWM |
|
:cry::cry::cry:
|
probuje zasięgnąc języka u "ludzkich" neurologów, mam pytanie czy ta 4 kończynowa sztywność pojawiła sie po raz pierwszy?
gdzieś mi w głowie kołacze ten objaw ale jeszcze nie wiem w ktorym kościele... Biedna Wodnerfulja...:cry: Uściski dla Was! Jesteście bardzo Dzielni! |
Quote:
Z tymi łapami to ciężka sprawa, bo łapy przednie są nie są napięte, łapy tylne i mięśnie udowe również są rozluźnione. To jest trochę tak, jakby kręgosłup się napinał i podstawa stawów - biodrowego i piersiowego i to właśnie to napięcie rozprostowuje tylne łapy i wykręca przednie na boki. Takie jest przynajmniej wrażenie jak dotykam jej ciała przy ataku. Serce również bije całkiem normalnie. Jeśli żołądek jej podchodzi pod żebra i żebra i tak jakby okolica płucna (?) są poszerzone. Może to być przez odruch wymiotny, o którym świadczy olbrzymie ślinienie podczas ataków. Napewno też jest jakiś ból, bo Młoda popiskuje albo jęczy dość głośno, tylko to się uspokaja kiedy przy niej jestem. Wtedy tylko delikatnie popiskuje, więc to może być chęć szukania ratunku (??) |
Quote:
To jedna takich sytuacji, kiedy szkoda, ze pies nie zwerbalizuje swoich odczuc :( |
Quote:
Może tak być. Dr Lenarcik mówił jeszcze, że prawdopodobnie przed atakiem i w jego trakcie pojawia się nieznośny szum w uszach. Przynajmniej jest tak u ludzi, psów właśnie niestety nie powiedzą :( |
Paweł, przerażające jest to, co czytam o Wonderce. mam nadzieję, ze szybko pojawi się trafna diagnoza i skuteczne leczenie. Trzymam za was kciuki. Współczuję ogromnie. Jeśli mogłabym coś dla Was zrobić, daj znać.
|
Może przeoczyłam to w tym wątku ale może warto zastanowić się nad tomografią komputerową, albo innym sposobem skontrolowania tego co się dzieje w OUN. Niestety niczego się nie dowiedziałam, wiadomo "na gębę" ciężko cokolwiek ocenić...
Pytałam o to sztywnienie łap bo m.in. ślinotok, nadmierna aktywność mięsni prostowników bywa objawem zmian w pniu mózgu, ale moja wiedza jest skrawkowa w tej materii... |
Tak, będzie miała robiony tomograf w tym miesiącu. Dzisiaj byliśmy na "wycenie";)
|
Quote:
|
przez ostatni 1miesiąc i 3 tygodnie Wonders miała jeden atak :)!!!
Po kolejnych badaniach i konsultacjach jest nowa hipoteza - encefalopatia wywołana wysokim poziomem amoniaku. Wonderka od jutra wchodzi znowu na leki i przechodzi na !!! dietę wegetariańską !!!! w sumie mówią, że jaki Pan, taki... ale żeby aż tak ;) kolejne badania za 4 tyg. |
A ryby wchodzą w tę dietę "wegetariańską"?
|
I tak calkiem bezbialkowo bedzie jadla? czy bialko roslinne moze jesc?
|
dieta wegetariańska oznacza "bezbiałkowość odzwierzęcą" tj bez białek pochodzenia zwierzęcego, jak sądzę :)
To bardzo ciekawe, napisz Paweł czemu tak? Będzie mniej amoniaku i o to chodzi? W ogóle dieta wegetariańska dla psa to ciekawy temat. Gdzies czytałam, że jest zalecana dla suk w cieczce... Ponoć lepiej znoszą ten trudny okres i mniejsze szanse na urojoną ciążę? |
Quote:
właśnie o to chodzi - zero białka odzwierzęcego, tj. mięsa (ryba to też mięso;) ), serów, jajek, itp. Najlepiej kasza, ryż lub ziemniaki i dużo warzyw - najlepiej buraczków. Można też inaczej - podawać do posiłku jakiś proszek, który izoluje amoniak z jelit i wtedy wydala się on z kałem, ale proszek ma też ciemną stronę więc zdecydowałem się na dietę, bo bardziej naturalne. Dodatkowo Pan dr podejrzewa zaburzenia hormonalne,ale póki co odpuszczamy to zajmując się amoniakiem :) |
No tak, ryba też mięso, ale z doświadczenia wiem, że ludzie przeróżnie rozumieją wegetarianizm :lol: Ciekawe, jak Wonderze będzie pasowało takie jedzenie. Trzymam kciuki, żeby po zmianie diety problem zaczął znikać!
|
Pawle, kontaktowała się z Tobą Aśka H.? W niedzielę byliśmy u niej na szkoleniu i Aśka dopytywała się o Wonderę. Wspomniała o swojej znajomej, która ma kontakt do dobrej behawiorystki i weterynarki z zagranicy (niestety nie pamiętam nazwiska), która mogłaby poradzić coś w przypadku Wonderki :)
Powodzenia z nową dietą! |
Quote:
Tak sobie myśle, że moze faktycznie warto skupić się na tych hormonach? Rozchwianie gospodarki hormonalnej wywołuje szerek następstw. Dereguluje cały organizm. A Wondziak na pewno jakieś problemy hormonalne ma, świadczy o tym bezcieczkowość. |
ostatnie 1,5 miesiąca minęło Wonderze pod znakiem 2 ataków - co 2,5 tygodnia każdy. Przyjmowania leków i bycia weganką. Zmiana diety miała obniżyć zbyt duży poziom amoniaku we krwi (96 przy normie do 47). Amoniak "zbiliśmy" do 4,5. W tym tygodniu będziemy wiedzieć co dalej z dietą.
Ja coraz bardziej dochodzę do wniosku - mimo różnic zdań z lekarzami, że ataki u Wondery są somatyzacją stresu, radości, złości - których w sobie "nie mieści" i w taki sposób, gdy są skumulowane okazuje. Natchnęło mnie to, że jeden z ostatnich ataków miał miejsce podczas "przepychanki" z siostra ;) zwykła pokazówka z zębami jak najdalej od siebie a Wonderze skończyło się atakiem. Zaczynam się rozglądać z psim psychologiem. Jak kogoś godnego polecenia znacie - dajcie proszę znać. |
Paweł, reasumując, myślisz, że te ataki są reakcją na stres?
Tak sobie myślę, choć zaznaczam, że żadnym ekspertem nie jestem, że Twoja teoria wydaje mi się całkiem prawdopodobna. Mam świetnych szkoleniowców i przy najbliższej okazji wypytam ich szczegółowo, czy spotkali się z takimi przypadkami. Nie są to "psychologowie" ani "behawioryści", ale są to ludzie, którzy na psach zęby zjedli, więc myślę, że będą to wartościowe opinie. Dam znać co sądzą. |
Quote:
Myślę, że tak. Oddzielam kwestię amoniaku - bo to może faktycznie w wyniku zaburzeń w trawieniu. Napady, brak cieczki jakoś intuicyjnie łączę z psychosomatyzacją. Nie wiem jak jest u psów, nie wiem jak jest w rasie. Nie doszukałem się żadnych konkretnych artykułów, ale jeśli chodzi o zaburzenia hormonalne to u ludzi zdarzają się w wyniku reakcji na stres, np. u kobiet mających nerwicę czy epizody depresyjne ustaje menstruacja, itp. Nie wiem czy ma to przełożenie na zwierzęta, ale podejrzewam, że może mieć. Podejrzewam, że strachliwość Wondery też może być przejawem zaburzeń. Niektórych jej zachowań nie udało mi się odkręcić i myślę, że mi się nie uda. Nie żebym był zajebisty w prowadzeniu psa, bo błędów popełniam masę, ale wydaje mi się to organiczne już w tej chwili :( chyba, że sam jej to zrobiłem zbyt mocno stymulując ją na początku, źle czytając jej sygnały, itp. nie wiem już sam. za jakiekolwiek opinie będę niezmiernie wdzięczny! |
Jak dla mnie brzmi sensownie. Będę pytać i dam znać.
|
Może sensownie byłoby z nią spróbować masaży relaksacyjnych dla psów, jeśli lekarz prowadzący i Wy nie będziecie widzieli przeciwwskazań. Ideą takiego masowania jest robienie masażu przez właściciela, a celem obniżenie napięć i frustracji.
|
Quote:
Lekarz trochę pomija aspekt psychiczny. Uznał, że jest to za silne na "tylko" psychikę. |
oficjalna diagnoza brzmi zaburzenia układu pokarmowego prowadzące do m.in. odkładania amoniaku a to z kolei do encefalopatii. Amoniak nie jest jednak jedyną substancją, odkładają się inne substancje (nie powiem dokładnie bom nie weterynarz), które działają na układ krwionośny i na ośrodkowy układ nerwowy a to powoduje ataki.
Nie wiadomo jakie jest podłoże tych zaburzeń, czy genetyczne, czy nabyte. Same jako takie nie są jednoznacznie u psów sklasyfikowane. Wskazania: pożywienie głównie wegetariańskie, ale można wprowadzać białe mięso - nie codziennie, raz w tyg. można podawać mięso w formie smaków. Co miesiąc kontrola amoniaku, co 3 mce morfologia. Rokowania: ataki będą do końca życia Wondziaka, mogą być z różnym natężeniem, różną mocą, czasem trwania. Wyeliminować się nie da. To diagnoza lekarska. Ciągle szukam psychologa ;) |
Czy robiliście Wonderze badanie w kierunku grzybicy układu pokarmowego?
|
Quote:
nie, lekarze niczego takiego nie chcieli. myślisz, ze może to być to a nie amoniak? |
Quote:
Pewnej burej leczonej na banalną biegunkę w okresie szczenięcym (zbyt?) mocnymi antybiotykami zdiagnozowano to schorzenie i teraz, po wielotygodniowej terapii wychodzi wreszcie na prostą. Nie miała co prawda takich ataków jak Wondera, tylko objawy bardziej gastryczne (biegunki i wymioty) ale ponoć grzybica potrafi dawać bardzo zróżnicowane objawy w różnych stadiach. Z tego co słyszałam, badanie jest proste i kosztuje ok. 45 zl. |
A ja w tema cie dorzuce przypadek wilka Znajdka... Gdy trafil do ludzi (i byl diabelnie zestresowany) mial wlasnie taki atak padaczki... Szczeniak nie poradzil sobie ze stresem. Teraz, gdy (delikatnie mowiac) przywykl do ludzi jest absolutnie zdrowy, atak sie nie powtorzyl....
Moze to ma zwiazek z tymi "atakami" u CzW. W kazdym razie u czesci z nich.... |
Quote:
ooo, zaciekawiłem się - napiszesz coś więcej? |
Wróciłam do pierwszego posta. Paweł, jakbyś opisał naszą dzisiejszą sytuację... Narsil miał dziś bardzo silny, dość krótki atak. Zesztywniał, zrobił mu się karpi grzbiet, przednie i tylne łapy sztywne, oczy wyłupiaste i bardzo wystraszone. Nie piszczał, ale był przerażony. Nie wiedział co się z nim dzieje... Serce mi pękło jak na niego patrzyłam. W domu był spokój. Popołudniowa drzemka. Rudy właśnie szedł w kierunku posłania. Gabinet mam blok obok, zdążyłam wziąć go na ręce zbiec na dół. W gabinecie jakby dochodził już do siebie. Jedyna nieprawidłowość to lekko pijany wzrok i zataczanie się. Wróciliśmy do domu i pies od razu poszedł spać. Teraz-kilka godzin po ataku, pies 'jak gdyby nigdy nic'. Bawi się w kotem, pije, je normalnie.
Tak jak mówie to był pierwszy raz. Oby ostatni. Na razie zalecono nam jedynie obserwacje. Jeżeli ataki będą się powtarzać będę konsultowała się z neurologiem. Ponoć mamy jakiegoś fajnego w Szczecinie. |
smutna to wiadomość. Trzymam za Narsilka kciuki. Niestety brzmi to naprawdę jak "ataki" Wondery. U niej są już sporadyczne, ale ciągle się zdarzają. Bo wielu konsultacjach lekarskich, szukaniu info w internecie ciągle nie wiem więcej niż w momencie zakładania tego wątku. Jedyne co wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, to kwestia wyładowywania napięć psychicznych. A psychoanalityka psiego znaleźć mi się nie udało :)
|
Quote:
Cóż... człowiek by chciał, by choroba minęła, ale skoro medycyna obecnie jest bezsilna, to pozostaje sie cieszyć, że jej problem zdrowotny został zmniejszony i w pewien sposób opanowany. Mam nadzieję, że wymiana doświadczeń pozwoli także u Narsila tę sytuację opanować. Pozdrowienia dla Was -dzielni Opiekunowie ;-) i jak zawsze dla "ogoniastych". |
Przykro, że coś dopadło Narsila:( I tak sie zastanawiam, taki był szum na DM, mimo braku przypadków, a tu nie ma możliwości prawidłowego zdiagnozowania świństwa, mimo juz kilku przypadków (przynajmniej 3? 4?). Przy całym współczuciu dla burych, które to dopada, chyba kiełkuje potrzeba zastanowienia się co to jest i dlaczego się powtarza?:(
|
Ja parę godzin temu wróciłam od weterynarza z Baldurem. Morfologia, biochemia i badania neurologiczne :( We wtorek miał bowiem miejsce dość dziwny epizod. Baldur leżał spokojnie na podłodze, nagle bez wyraźnego powodu zerwał się z niej i zaczął zataczać :( Wyglądało to tak jakby był na lodowisku, wszystkie łapy krzyżowały mu się i rozjeżdżały, w wyniku czego dwa razy się przewrócił. Wydawał się lekko zdezorientowany, jakby sam nie wiedział co się dzieje i próbował wskakiwać nam na ręce. Nie wyglądało to na drgawki, tylko na nagłe zaburzenie równowagi. Trwało to około 1,5 minuty i samo przeszło. Następne dwa dni był spokojniejszy niż zwykle i sporo spał, ale nie nazwałabym go apatycznym. Wstępne badania wyszły prawidłowo, żadnych odchyleń w badaniach neurologicznych, morfologia dobra. Jutro będą wyniki biochemii i testu na choroby odkleszczowe. Mam nadzieję, że zwyczajnie zakręciło mu się w głowie i tyle :(
No i znamy resztę wyników. Test na choroby odkleszczowe ujemny. Biochemia ogólnie dobra. Wyszedł lekko podwyższony poziom czerwonych krwinek i lekkie odwodnienie. Pani weterynarz powiedziała jednak, że to jej pierwszy wilczak, więc nie ma porównania i być może to typowe dla tej rasy. Stąd moje pytanie jak to z tą krwią u wilczaków jest ? W przypadku gdyby nie byłoby to naturalne zalecono nam jeszcze echo serca. |
Quote:
Ano przykro :( Też myślę, że takie ataki się zdarzają. Z moich dochodzeń wiem, że u wilków takie ataki też mają miejsce szczególnie w sytuacjach zniewolenia i wtedy źródło jest psychiczne. Dlaczego i jak często zdarza się to na wolności nie wiadomo. Podobnie jak w przypadku CsV. Gadałem też z lekarzami o podłożu genetycznym, tyle że typów jest mnóstwo i bez szerszej bazy wiedzy dojście do odpowiedzi pochłonie mnóstwo kasy i ... może nie wykazać nic... :( |
Shyboy, Mistrali, przykro słyszeć o problemach Waszych psów. Zdrowia życzymy. Mistrali - mogę udostępnić Ci do porównania ostatnie wyniki badań krwi moich dwóch ogonów. Robiłam Dewi badania kontrolne, to i gnojek się załapał.
|
Czy dobrze rozumiem - coś ala padaczka występuje w sytuacji, gdy zwierze czuje się "zamknięte", na tle nerwowym ?
|
Tak się zastanawiam...
Od tego dziwnego epizodu Narsila minął prawie rok. I na szczęście już się to nie powtórzyło, ale gdy byłam z nim wtedy u lekarza usłyszałam że to może być właśnie na tle żywieniowym. Że to mógł być bardzo silny skurcz jelit. Tak silny że wyprostowało mu łapy i zgięło w pół. I jak tak teraz patrzę po czasie wydaje mi się to bardzo prawdopodobne. W końcu nie miał drgawek także nie podpięła bym tego pod padaczkę. Był wtedy najedzony (surowizną i kośćmi), brzuch twardy a po wszystkim się wypróżnił. Wtedy te detale mi się w oczy nie rzuciły, ale teraz jakoś poskładało się w całość. Mistrali a jak Baldur? Powtórzyło się u Was? |
Cieszę się, że u Narsila był to tylko epizod :) U nas na szczęście też skończyło się na jednym przypadku. Chyba jednak Baldurowi zakręciło się wtedy w głowie bo zbyt szybko się poderwał :D Trzymam kciuki żeby u Narsila i Baldura już zostało bez zmian :)
|
Robiac porzadki na Dogo znalazlam cos takiego:
http://www.dogomania.com/forum/topic...odobne-objawy/ https://www.youtube.com/watch?v=dd8t1571I2E |
Quote:
|
All times are GMT +2. The time now is 02:21. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org