Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Różne (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=17)
-   -   Wilczak - myśliwy (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=17596)

anula 25-03-2011 17:37

Wilczak - myśliwy
 
Podzielcie sie ze mną wiedzą, maksymalnie jak duże zwierzę może paść ofiarą instynktu łowieckiego wilczaka?
Bies ma na sumieniu parę myszy i coś jeszcze, (nie powiem co, bo nie ma się czym chwalić)
Chcę wiedzieć, czy mam się przygotować na większe kłopoty...
Jak wygląda kwestia prawna w sytuacji, kiedy pies upoluje coś na polu poza obszarem zabudowanym?

PS. Moje koty oba jeszcze żyją, do lasu chodzimy pod kontrolą.

Gaga 25-03-2011 19:05

Ja wiem o sarnie (sarnach, bo w kilku przypadkach).
Obawiam się, że gdziekolwiek się zdarzy, będzie to kłusownictwo:( Ale to na czuja, w prawo się nie zagłębiałam.

DanielZ 25-03-2011 21:05

Dla Pinki w polowaniu - ech szkoda że te wielkie ptaki nie latają niżej ( helikoptery ) . Największa zdobycz struś (ok 100kg).
Co do upolowanego zwierza na łonie natury , jak pozostawisz upolowanego biedaka to będzie to wypadek, jak go zabierzesz z chęcią zakopania bo serce Cię zaboli - to będzie kłusownictwo.

anula 25-03-2011 21:23

Quote:

Originally Posted by DanielZ (Bericht 368769)
Dla Pinki w polowaniu - ech szkoda że te wielkie ptaki nie latają niżej ( helikoptery ) . Największa zdobycz struś (ok 100kg).
Co do upolowanego zwierza na łonie natury , jak pozostawisz upolowanego biedaka to będzie to wypadek, jak go zabierzesz z chęcią zakopania bo serce Cię zaboli - to będzie kłusownictwo.

Można uznać, że był to wypadek. Niebadanego mięsa i tak byśmy nie zjedli...
Ciekawostka dla rozładowania napięcia: Mój pierwszy kot przyniósł kiedyś do domu zajączka. Młodego, ewidentnie wyciągniętego z gniazda na polu. A że zajączek był nieco "uszkodzony" przez kota i krzywo kicał, zawiozłam go do ZOO, gdzie pani przyjęła go z radością mówiąc, że przyda się nadprogramowa karma dla węży...
brrr
brzmi strasznie, ale do tego sie to wszystko sprowadza...

AngelsDream 28-03-2011 11:16

Wypadek czy kłusownictwo - pies nie był dostatecznie pilnowany - można dostać mandat, wszystko zależy, kto widział, co widział i jak zinterpretuje sytuację. Ja nie miałam wyboru, odruchy pogoni wygaszałam, wygaszam i przekierowuję na aport, bo muszę, ale wiem też, że co innego nasz szczur w domu, a zupełnie inna bajka, kiedy coś śmignie psu przed nosem. Do ostatnio znalezionego pod blokiem kota Baaj się ucieszył, zero odruchu pogoni-polowania, był luzem. Ale to nic nie wnosi. Za dwa tygodnie może zobaczyć zająca i udowodnić, że jednak instynkt ma na miejscu, a komenda bywa tylko słowem.

maria 21-04-2011 01:46

Jeśli chodzi o wielkość, to Dervla zdecydowanie krowom schodzi z drogi. Te gabaryty wzbudzają jej respekt, a gdy krowa robi krok do przodu, Dervla robi krok do tyłu. Cieszę się, że przynajmniej o krowy podczas naszych włóczęg mogę być spokojna. Małe to jednak pocieszenie, biorąc pod uwagę, jak rzadko widuje się krowy na spacerach. To, że poza 3 kurami, które weszły na naszą posesję Dervla nie ma na sumieniu więcej ofirar, to raczej tylko moja czujność i zapobiegliwość. Puszczam ze smyczy nie w lesie, nie w zaroślach, nie w trawach, ale w jak najbardziej otwartym terenie, gdzie mam wgląd na to, co mniej więcej się może dziać na polu. Nie wszystko da się wypatrzeć, ale zawsze to mniejsze ryzyko, bo zając raczej zdąrzy uciec, ptak odfrunąć, a mogłoby być gorzej w przypadku większych czworonogów, bo zacięcie do gonitwy to ona ma ogromne... Na szczęście Dervla na ziemi najczęściej szuka padliny, w której mogłaby sie wytarzać, więc czujność do czasu jej znalezienia jest skierowana na martwe zwierzęta a nie żywe, co świetnie odwraca jej uwagę :D

jefta 21-04-2011 10:17

U mnie dokladnie odwrotnie. Przy okazji spaceru z posokowcem dowiedzialam sie ze jednak jest zwierzyna dzika na naszych trasach spacerowych! A ja po 4 m-ach od wyprowadzki beagle i zyciu tylko z czw stracilam czujnosc :) Natomiast krowy i konie skutecznie psuja radosc z wakacji na wsi :( maja taaakie fajne ogony jakby stworzone do wieszania sie i zabawy w Tarzana... Kury widziala tylko przez plot ale nawet nie mam watpliwosci co by bylo gdyby...

Skrzat&Bow 21-04-2011 11:30

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 373878)
Natomiast krowy i konie skutecznie psuja radosc z wakacji na wsi :( maja taaakie fajne ogony jakby stworzone do wieszania sie i zabawy w Tarzana...

niestety u mnie to samo... parę razy zamarłam jak zobaczyłam Bowa wiszącego na końskim ogonie...na szczescie konie u mnie nic z tego sobie nie robią, ale nigdy nie wiadomo po pierwsze a po drugie co koń to obyczaj...wiec próbuje wyplenić ten głupi zwyczaj...
Bow zdaje sie traktować konie jako kompanów do zabawy, tylko nieco wiekszych, zaczepia typowym ugieciem przednich łap i szybkimi ruchami głowy, chcac zaprosic do zabawy... zdarza mu sie pogonic za galopujacym rumakiem, oko w oko jest nieco bardziej pokorny. na szczescie. Najtrudniej jest jak siedze na grzbiecie i mam ograniczone mozliwosci odpedzenia drania. Pozostaje mi długi palcat;))))

jackow 21-04-2011 12:57

Moja psinka już upolowała kreta, któego cudem uratowałem z opresji. W domu jest królik, ale nie ma mowy o ich wspólnym życiu. Klatka ledwo wytrzymuje ataki z góry. Na szczęście królik nic sobie z tego nie robi.

GRABA 21-04-2011 16:48

Dziś zgłaszam mord na ryjówce:twisted:

tj. myślę, że to było to!

Marcin L. 21-04-2011 19:51

na temat polować ja raczej pisał nie będę - ale jeśli chodzi o konie to ostrzegam, Barina straciła na szczęście tylko jedynkę po strzale z końskiego kopyta, sytuacja może trochę inna niż opisujecie, bo inne konie nie stanowiły dla Bariny problemu tylko te, na których jeździłem. Chyba kwestia zazdrości. Ale uważajcie z konikami, bo to nie krowy.

anula 21-04-2011 20:27

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 373847)
Jeśli chodzi o wielkość, to Dervla zdecydowanie krowom schodzi z drogi. Te gabaryty wzbudzają jej respekt, a gdy krowa robi krok do przodu, Dervla robi krok do tyłu. Cieszę się, że przynajmniej o krowy podczas naszych włóczęg mogę być spokojna. Małe to jednak pocieszenie, biorąc pod uwagę, jak rzadko widuje się krowy na spacerach. To, że poza 3 kurami, które weszły na naszą posesję Dervla nie ma na sumieniu więcej ofirar, to raczej tylko moja czujność i zapobiegliwość. Puszczam ze smyczy nie w lesie, nie w zaroślach, nie w trawach, ale w jak najbardziej otwartym terenie, gdzie mam wgląd na to, co mniej więcej się może dziać na polu. Nie wszystko da się wypatrzeć, ale zawsze to mniejsze ryzyko, bo zając raczej zdąrzy uciec, ptak odfrunąć, a mogłoby być gorzej w przypadku większych czworonogów, bo zacięcie do gonitwy to ona ma ogromne... Na szczęście Dervla na ziemi najczęściej szuka padliny, w której mogłaby sie wytarzać, więc czujność do czasu jej znalezienia jest skierowana na martwe zwierzęta a nie żywe, co świetnie odwraca jej uwagę :D

Nasze standardowe tereny spacerowe to rowniez otwarte, dobrze widoczne przestrzenie. Niestety problemem sa dwie rzeczy - pierwsza to niewystarczajaca spostrzegawczosc oraz refleks mojego meza (na szczescie on nie czyta tego forum ;)).
Druga - wiek, instynkt i niedostateczna odwolywalnosc naszego psa. Caly czas pracujemy nad pewnymi zachowaniami, ale to jak z nastolatkiem - trudny wiek. Nie mozna wiec oczekiwac natychmiastowych sukcesow, tylko drążyc skałę, a owoce pracy zebrac za jakis czas.
Nie wierze, ze sa psy idealne, tak jak nie wierze w istnienie idealnego wlasciciela. Trzeba natomiast pracowac nad zblizaniem sie do tego idealu, to nie ulega kwestii.
Raczej chodzilo mi o status prawny takich "wypadkow", niż jak im zapobiegać, poniewaz taką podstawowa wiedze wydaje mi sie, ze mam. A na pewno wiem, ze lepiej przeciwdzialac, niz ponosic konsekwencje. Niestety, shit happens...
Co do krów - byly za pierwszym razem PRZERAZAJACE, za drugim intrygujące, za kolejnym staly sie pożądanym obiektem... konie rowniez. Z racji rozmiarow oraz twardych kopyt zarządzam omijanie szerokim łukiem. Ale krowy i konie to nie dzika zwierzyna, nie ucieka, prowokując gonitwe. To dla mnie zupelnie inna bajka :)

Gaga 21-04-2011 21:07

A my, w ramach wyjątku :twisted: mamy rogaciznę hodowlaną zakwalifikowaną odwrotnie niż cała reszta. na to się nie poluje, bo to jest STRASZNE :D W Bieszczadach kozy i baranki pasą się na podwórku, ogrodzone elektrycznym pastuchem, czego Chey nie wiedział (bo niby skąd?). Wprost z wody Sanu przeskoczył do zwierzaczków, mokrym brzuchem (i chyba nie tylko :twisted:) trącając taśmę. Oj zabolało! Zanim zatrybił, że jednak nie warto tam się pchać, zaliczył takie przyjemności jeszcze dwa razy. I wyciągnął wniosek: owce i kozy są straszne i należy ich unikać :D Przechodząc obok dużego pastwiska ogrodzonego siatką, pokazałam bohaterowi owce, popatrzył, zrobił kwaśną minę i zdecydowanie odmówił współpracy, zdecydował, że będzie na nie patrrzył z dystansu i w ogóle nie są warte podchodzenia :D
Krowa natomiast (też w Bieszczadach) nie lubiła "wilków", a że pomyliła wilczaki z wilkami to przez blisko 2 km nas ścigała, przymierzając się co chwila do atakowania psów. Miałam wtedy porządnego pietra:)
W sumie efekt (dla mnie) jest zadowalający, prawdopodobnie inwentarz gospodarski chociaż w tej części raczej nie budzi instynktu łowieckiego:) Mi w to graj!

jefta 21-04-2011 22:08

,Z tymi konmi i krowami jest tak, ze jak nie uciekaja to sa sposoby by je do tego sklonic :) np. wspomniane ciagniecie za ogon. W niektorych stajniach ciezko jest unikac jesli konie luzem biegaja. No i te lancuchowe na wsi...

A co do zwierzyny dzikiej. Po latach doswiadczen z beaglami pozostaje mi zyczyc duzo wytrwalosci. Szczegolnie z psem ktory juz wie jakie to fajne.

maria 21-04-2011 22:35

"Ale krowy i konie to nie dzika zwierzyna, nie ucieka, prowokując gonitwe. To dla mnie zupelnie inna bajka :) "
może i inna... poprostu dostaniesz mandat, jeśli ktoś zauważy.
myslałam, że chodzi o zwierzęta ogólnie, które spotkać można na spacerze. w przypadku zwierząt gospodarskich sytuacja jest moim zdaniem znacznie gorsza, ponieważ:
- zwierzęta gospodarskie są bardziej bezbronne, w sensie takim, że mogą być spętane, przywiązane, itp, zaś zwierzęta dzikie świetnie radzą sobie ucieczką;
- tym samym są bardziej niebezpieczne dla psa, gdyż pozbawione możliwości ucieczki będą się bronić kopytami i rogami;
- odpowiedzialność: jeśli zagryzie zwierzę dzikie, to ktoś to odkryje, lub nie, natomiast w przypadku zwierzęcia gospodarskiego jest właściciel, który będzie dochodził prawdy i poniesienia konsekwencji, więc tej odpowiedzialności raczej się nie uniknie;
- konsekwencje finansowe: w przypadku zwierzęcia dzikiego dostanie się manat lub nie, a zagryzienie zwierzęcia gospodarskiego może oznaczać straty finansowe liczone w ogromnych kwotach;
Tych strat w przypadku zwierząt gospodarskich można wyliczyć dużo wiecej, bo do nich są przywiązani ludzie, są to też zwierzęta wystawiane na wystawach, jak my wystawiamy psy, tak inni kury i krowy, czyjeś życie może się wokół nich toczyć, ktoś z tym zwierzęciem dorastał, a teraz może musi patrzeć jak się męczy... dlatego może i lepiej, że przy okazji ten wątek przez moje niezrozumienie tematu się pojawił, bo może dla niektórych krowa to była tylko krowa, a ta sama krowa dla kogoś innego może być połową jego świata.


All times are GMT +2. The time now is 01:28.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org