Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   Wychowanie szczeniaka: warczenie przy misce i oddawanie kosci (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=10954)

Grin 21-04-2009 09:53

Wychowanie szczeniaka: warczenie przy misce i oddawanie kosci
 
Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor
]Aha, jeszcze jedno pytanie, jak wkładam rękę do miski i zaczyna warczeć to mam ją poprostu trzymać w misce i czekać aż przestanie i jak to zrobi dać dokładkę, czy poprostu wyjąć i wsadzić znów oczekując prawidłowej reakcji?

Myślę, że nie wyciągać ręki; bo to może dać małej sygnał, że jej warczenie odnosi skutek. Zatem wg mnie na tym etapie najlepiej po prostu totalnie warczenie ignorować i jednocześnie pokazywać, że Twoja obecność przy jej misce oznacza tylko przyjemność w postaci smakołyków.
Różne sposoby ludzie stosują; jedni sypią po parę kęsków i stopniowo dosypują, cały czas grzebiąc w misce, dotykając psa, przemawiając uspokajająco; inni kładą miskę na swoich kolanach i w ten sposób przyzwyczajają psa do swojej obecności przy jedzeniu.

Co do "puść", jak jej podstawisz coś dobrego pod nos, sama powinna puścić to, co ma w pysku. :)

Witek 21-04-2009 10:02

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 206671)

Co do "puść", jak jej podstawisz coś dobrego pod nos, sama powinna puścić to, co ma w pysku. :)

Póki co to najlepszą rzeczą do gryzienia są moje ręce... Żadna zabawka nie jest tak fajna jak one:) No może poza nogawkami:) I chyba na tym będę musiała poćwiczyć puszczanie. Natomiast może to głupie pytanie, ale czy to normalne żeby Aste się tak szybko męczyła? Dla niej pół godzinki zabawy to później z 2-3 godzinki snu...

Gaga 21-04-2009 10:05

Wiesz co? jest taka metoda zwana "paleniem michy". Całe żarcie pies dostaje za coś i z ręki człowieka.Często stosuje się to u starszych psów podczas szkolenia- jak pies "spada" ale można te metodę zmodyfikować na użytek szczeniaka.
1) jedzenie z miski zaczynasz od tego, że owa miskę trzymasz (np. między nogami, jak klapniesz siadem płaskim na ziemi) wołasz sucz i podajesz porcje z ręki (cały czas sięgasz z miski), po kilku kęsach dajesz młodej wcinać już z michy, ale zanim trafi nam psie pysio- może juz być Twoja ręka...która co chwila podaje cos wprost do pysia :P.Niech przywyknie, że ludzka ręka przy żarciu oznacza DAWANIE a nie zabieranie ;) Możesz upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu czyli siadasz, wołasz, trzymasz porcyjkę jedzenia i prosisz np o siad.. i za spokojne siedzenie podajesz nagrodę-jedzenie. Dwie-trzy porcyjki i potem juz sama micha.
2) zamiast 2 posiłków dziennie z michy: odliczasz porcję, bierzesz do kieszeni na spacerek albo po mieszkaniu i za spokojny siad, czy potuptanie 3 krokow spokojnie na smyczy- nagradasz jedzonkiem . Dlaczego tak? BO wtedy masz GŁODNEGO szczeniaka, który bardziej chce zjeść więc ma większą motywację ;)

Co do puszczania: podstawiasz pod pysio smaczek, młoda zechce go zjeść ale nie da sie zjeść czegoś nowego trzymając w pysiu coś innego.. więc manewrujesz tak, żeby tamto wypuściła. To ten sam mechanizm co z nauką odawania kości- podsuwasz nową, żeby odebrać starą, plynnie, spokojnie... i chwalisz ;)
Taka nauka zabiera dosłownie kilka lekcji, u nas 2 sety z kością załatwiły sprawę raz na zawsze:)

PS.. pamiętaj o wyluzowaniu,, te ćwiczenia wymagają spokoju, chwalenie też powinno być takie nie-za-głośne-i-spo-koj-ne ;)

Grin 21-04-2009 10:14

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 206673)
Póki co to najlepszą rzeczą do gryzienia są moje ręce... Żadna zabawka nie jest tak fajna jak one:) No może poza nogawkami:) I chyba na tym będę musiała poćwiczyć puszczanie. Natomiast może to głupie pytanie, ale czy to normalne żeby Aste się tak szybko męczyła? Dla niej pół godzinki zabawy to później z 2-3 godzinki snu...

Słusznie; puść można ćwiczyć jak najbardziej na naszych rękach i nogawkach :D :D
Nie dziw się, że mała tyle śpi; toż to jeszcze niemowlę. :) Ciesz się chwilą spokoju, bo już wkrótce się to zmieni. :twisted:

Gaga: to jak; Cheitan zamiast kości dostawał setę? :shock: Ten to miał gust. :D :D Czy może DO kości dostawał setę, a potem mu już było wszystko jedno? :D

Gaga 21-04-2009 10:20

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 206678)
Gaga: to jak; Cheitan zamiast kości dostawał setę? :shock: Ten to miał gust. :D :D

:D no nie.. za tym asortymentem spożywczym to on nie przepada ;) Chodzi oczywiście o "set" w znaczeniu jedna lekcja :)
W ostatnim tygodniu buszowaliśmy po wczesnowiosennych Bieszczadach, podczas wędrówek dwa razy Chey znalazł swieżo zjedzoną sarnę, raz nawet wywlókł nogę i zaczął ją konsumować. Niestety po chwili wachania musiałam mu odebrać znalezisko (gdybym była na 100% pewna, że sarna była zdrowa- pozwoliłabym mu zjeść). Nawet tak atrakcyjną zdobycz odebrałam bez najmniejszego problemu, bez stresu i przymusu. Te nauki z okresu szczenięctwa pozostają.

Przy nauce oddawania kości zawsze są potrzebne 3 elementy: 2 kości i porcja mięska (na koniec). Acha.. jak się przedobrzy to później całe życie pies przynosi kości i każe sobie trzymać (bo tak łatwiej sie obgryza) :D

Grin 21-04-2009 10:32

Swoją drogą; u Łowcy nauka oddawania kości wygląda... specyficznie.
Łowca dajmy na to żre kość na swoim posłaniu w klatce (otwartej), ja idę do kuchni po smakołyk, otwieram lodówkę i... w tym momencie pies jest koło mnie... bez kości :D :D

Gaga 21-04-2009 10:36

ha! Bo to już obślinione, obgryzione i jego, już mu nikt nie zje.. więc można spokojnie polecieć po coś nowego :)
Chey się wycwanił i jak coś sępi i dostanie to bierze w pysk, zmemła sekundę i wypuszcza na podłogę.. i natychmiast prosi o nastepny kawałek (tamten już "opluty", jest na pewno jego) :D

Witek 21-04-2009 13:49

póki co z zabieraniem czegokolwiek z pysia nie mam problemu, ale może to dlatego, że jeszcze nic nie jest dla niej bardzo wartościowe. Jutro jest dostawa kości cielęcych do sklepu, więc może jej kupię (chyba, że jest za mała, jak sądzicie? niecałe dwa miesiące....).
Dziś wyszłam z domu na dosłownie pięć minut- wynieść śmieci i myślałam, że będzie piszczenie i ogólny płacz, natomiast przychodzę, a Astarte w ogóle nie przejęta obgryza kocią kupę:x I bez problemu dała sobie zabrać, a ja w nagrodę poszaprałam się z nią blokiem rysunkowym:)
Jak na razie robi drobne postępy w "siadzie" . Nawet raz zrobiła za pierwszym poleceniem :) Ale kurczak się skończył... Muszę dogotować by kontynułować naukę.

Joanna 21-04-2009 13:59

http://dewi.zperonowki.com/galeria/a..._003.sized.jpg
Dewi - 2 lub 2 i pół miesiąca. :rock_3

Joanna 21-04-2009 14:00

I jeszcze:
http://dewi.zperonowki.com/galeria/a..._012.sized.jpg

Witek 21-04-2009 14:05

Czyli jak rozumie, maszerować jutro do sklepu i się nie martwić:) Tylko może lepiej jej ją ugotuję?
Tylko obym znalazła coś co będzie fajniejsze od kości... bo nie wiem czy pójdzie na wymianę kość za kość....

Joanna 21-04-2009 14:11

Jeśli upierasz się jeść tę kość razem z nią... :twisted:
U nas zawsze surowe wołowe było lepszen od kości. Dopóki nie spróbujesz, nie przekonasz się. Miłej zabawy!
A, zapomniałam. Czasem nawet się nie wymieniałam - wystarczało mi, że podchodziłam do obgryzającej kość Dewi i po prostu dawałam do dzioba coś dobrego - jak przyzwyczajałam sucz do tego, że moje zbliżanie się do kości nie oznacza żadnego zagrożenia dla zdobyczy.

wolfin 21-04-2009 14:19

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 206731)
Czyli jak rozumie, maszerować jutro do sklepu i się nie martwić:) Tylko może lepiej jej ją ugotuję?
Tylko obym znalazła coś co będzie fajniejsze od kości... bo nie wiem czy pójdzie na wymianę kość za kość....

Witam nowego pieska :)

gotowac nietrzeba - to potem bedzie tylko balats ktory nic nie da a zapcha zeladek i jelita- mieso, kosci suprodukty i wszystko co z mieska -tylko surowe.
Jaaasne ciastka na trening mozna zrobic wedlug receptur czy zgotowanego kawalka mieska,ale dla karmienia-tylko surowe, i ... zadnej kasy- pies to nie kon :) trawi nie je :)

p.s. he he he znowu beda inne opinie :)

Gaga 21-04-2009 14:22

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 206731)
Czyli jak rozumie, maszerować jutro do sklepu i się nie martwić:) Tylko może lepiej jej ją ugotuję?
Tylko obym znalazła coś co będzie fajniejsze od kości... bo nie wiem czy pójdzie na wymianę kość za kość....

Cały wic polega nie na ODBIERAM i za sekundę daje inną ale na odwróceniu kolejności. Czyli najpierw podtykasz tę drugą (szczeniak nie zechce sprawdzić czy nie jest fajna? nie sadzę:P) a jak już chce złapać tą nową to delikatnie pomagasz mu ją złapać i wtedy wycofujesz pierwszą. Czynność dawania ma byc w tym momencie silniejsza niz czynnośc odbierania, bo ta schodzi na dalszy plan wobec pokusy NOWEj kości :) Nigdy w życiu nie łowiłam ryb ale kojarzy mi się to ze ściaganiem żyłki na wędce dopiero w chwili gdy czuję, że ryba rzeczywiście "bierze" :)
Kości daj surowe, wybierz takie duże, "reksiowe", z chrząstkami na końcach (nie muszą być takie giganty jak na fotach powyżej, na początek lepiej jak kość jest mniejsza i dystans do ręki mniejszy, wtedy ta ludzka ręka ma jakiś sens bo jest blisko). Odradzam kręgosłup czy żeberka.
Na tych dużych główkach kości szczeniak sobie po prostu skrobie zębami po chrząstce. Chodzi o posmakowanie i naukę a nie wrąbanie szkieletu cielaka ;)

Grin 21-04-2009 14:23

Quote:

Originally Posted by wolfin (Bericht 206738)
p.s. he he he znowu beda inne opinie :)

E, chyba niekoniecznie. :)
Na "chłopski rozum"; jak się kość czy mięcho wygotuje, to wiadomo że najcenniejsze składniki zostają w tej "wodzie".
No chyba, że pies chory, to wtedy chyba należy się wstrzymać z surowym?

Rona 21-04-2009 14:42

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 206741)
No chyba, że pies chory, to wtedy chyba należy się wstrzymać z surowym?

Niekoniecznie. Przy lekkich zaburzeniach trawienia nasza wetka zawsze polecała nam surową wołowinę, która najlepiej reguluje system pokarmowy.

Kiedy Tina miała usuwanego zęba też przez tydzień karmiliśmy ja małymi kawałkami surowej wołowiny (cm/cm) które mogla połykać w całości i nie zanieczyszczała rany.

Rona 21-04-2009 14:55

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 206745)
Obgotowane i osuszone nie śmierdzą nic a nic :) Słowo!

Próbowałam nieraz, ale widocznie mam bardziej wrażliwy węch :p :lol:

Gaga 21-04-2009 15:06

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 206758)
Próbowałam nieraz, ale widocznie mam bardziej wrażliwy węch :p :lol:

Może? ;) Serduszka są bleeee i się mażą i ich zapach mi przeszkadza, ale żołądki lubię, zwłaszcza jak przyjdzie nimi pluć na lekcji :D

wolfin 21-04-2009 16:37

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 206744)
Generalnie też jestem za mięsem surowym, ale wet mnie ostrzegł, żeby ze względu na salmonellę, nie dawać surowych kurczaków jeśli nie ma się dostępu do drobiu z pewnego źródła (czyt. kur własnych albo od zaufanego sąsiada) :p

hmmm, popytam sie kolejny raz u naszych wetow, ale jakos psa ktory od miesa mial salmoneloze - takiego nieznam przypadku.

u nas to ser, he, he, he, polski "Guoda" idze jak burza albo gotowane i troche obsuszone kawalki watrobki ( zle ze i wlascicielka liubi to - to na pol trzeba podzielac na treningach :) )

Rona 21-04-2009 16:55

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 206787)
Co do bronienia miski... K-lee nigdy nawet nie spojrzała na nas krzywo. Od początku mogliśmy jej gmerać w misce, ale też od początku co jakiś czas wsypywałam żarełko do michy i to ja je wyjmowałam z michy i podawałam do pyska :) Z bronieniem kości jest ok, ja mogę jej zabrać wszystko, na Przemka wciąż powarkuje merdając ogonem :twisted: Ale nie mamy komendy PUŚĆ tylko koendę PLUJ!!!!! tak samo jest na oddawanie frisbee :)
http://k-lee.wolfdog.org/wpg2?g2_itemId=98
http://k-lee.wolfdog.org/wpg2?g2_itemId=92

Polecam taką zabawkę ;)
http://k-lee.wolfdog.org/wpg2?g2_itemId=74
Zwykła lina/sznuy lniany powieszony na drążku do podciągania się, zabawa boska 8)

No ale Kalinka zawsze była wzorową sunią ;-), a przypomnij sobie Lorkę ze zjazdu w Późnej - co prawda leciała do ludzi z radością, ale też regularnie łomotała braciszka, podżerała starszym psom kości i burczała na nie kiedy chciały odebrać... Prawie każdy z gości po kolei "życzliwie" ostrzegał mnie, że nie będzie łatwo:) i tylko Margo była spokojna, że sobie poradzimy (albo udawała :rock_3) :lol: W sumie nie było tak źle (tfu tfu odpukać :lol:, bo wilczaki uczą pokory)


All times are GMT +2. The time now is 10:38.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org