Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   Agresja do suk (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=14116)

Gia 23-04-2010 22:54

Agresja do suk
 
ehhh..... dziewczyny... jak sobie poradzić z agresją do suk?? Wszystkie inne problemy, które przeżyłyśmy były błahostkami... sukę wychowywaliśmy pozytywnie, z bardzo dużą ilością przeróżnych psów. A teraz tylko polowanie i zagryzanie :(

Na wystawach luzik, suka się wyłącza. W domu luz, jest pod kontrolą. Na dworze na smyczy kładzie się i czeka aż delikwent sam jej wejdzie do pyska. Może myśli, że inne psy jak dinozaury, widzą tylko przedmioty w ruchu. Na dworze biegając luzem, jeśli jestem w odpowiedniej odległości od innego psa, to nie ma problemu, ale jak suka zauważy pierwsza, to kiła i mogiła :(

Ręce mi już opadają. Cały czas powtarzam, że moja susu byłaby idealnym psem pod każdym względem, gdyby nie ten agresor :(

Trenerka też już nie wie co robić. Schemat wygląda następująco, sucz obwąchuje się z suczką, z jeżem, ogonem w górze i na sztywnych łapach, ale ogonem sobie macha, najpierw zwabia delikwentkę, że niby chce się tylko powąchać, a kiedy ta się zbliży, da obwąchać to następuje zwrot akcji o 180 stopni i atak :(

Gaga 23-04-2010 23:19

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 296262)
ehhh..... dziewczyny... jak sobie poradzić z agresją do suk??

zmienić rasę?



Quote:

Trenerka też już nie wie co robić. Schemat wygląda następująco, sucz obwąchuje się z suczką, z jeżem, ogonem w górze i na sztywnych łapach, ale ogonem sobie macha, najpierw zwabia delikwentkę, że niby chce się tylko powąchać, a kiedy ta się zbliży, da obwąchać to następuje zwrot akcji o 180 stopni i atak :(
a po co pozwalacie na takie akcje? Oczekujesz, że nagle coś się zmieni?

PawelK 24-04-2010 00:27

jak by ci to GIA powiedziec, klasyka ?? :twisted: W naszym przypadku wszystko bylo cacy do pierwszej cieczki, potem sucz sie ulozyla hormonalnie, zrobila sie babeczka calym pyskiem, i ... i zaczely sie proby dominacji nad kolezankami :rock_3

Ogon jak haszczak, grzbiet jak u dzika, o ile ja jestm obok, wystarczy stanowcze NIE, a czasami stanowcze 2 x NIE - i jest spokoj, natomiast nie ma mowy o zabawie z obcymi sukami odrazu na starcie, no chyba ze ta druga sie podda i pokaze swoja uleglosc czolgajac sie juz 15 metrow od naszej burej. Akceptowane sa suki znajome i rodzinnej krwi - reszta jest BE juz na starcie, i to sie raczej nie zmieni, wiec jak Gaga napisala - my unikamy takich kontaktow, niepotrzebny stres i ryzyko ze kiedys sie nie da odwolac bo instynk wezmie gore. Rozmawialismy z wieloma osobami na ten temat, i nic tu sie nie da zaradzic ot tak, jesli masz suke ze sklonnosciami do dominacji wlasnej plci.

Podsumowjac - masz juz doroslego wilczaka 8)

P.S i sie ciesz ze to suka, zapytaj wlascicieli psow jak sie czuja ich lokcie po starcie 50 kg na smyczy ;-), bo zeby nie bylo dorosle samce miedzy soba tez nie palaja specjalna miloscia.

Rona 24-04-2010 08:32

Lorka zaczyna dojrzewać i tez już nie każde stworzenie jest cacy, z tym że na razie nie rozróżnia suk i psów - denerwuje ją każda istota, która pokazuje że się jej boi. Potrafi bawić się pięknie z maleńką nowo poznaną odważną sunią , ale spory chart który tuli się za nogami swoich państwa (choć mógłby kilkoma susami jej uciec) wzbudza w niej "bestię".:cry: Naturalnie wszyscy starzy kumple i kumpele są OK; ma ich masy i szaleje ze szczęścia na ich widok, ale myślę, że za parę tygodni/miesięcy na wszelki wypadek będzie biegać po Błoniach w kagańcu.:cry:
Widać bardzo wyraźnie że 'odpały' (których na razie miała 2 czy 3) mają wyraźnie charakter hormonalny - ma dni gorsze i lepsze...

Póki co ćwiczymy komendę "NIE"- czyli "stój" i idzie nam średnio :p ale z "do mnie" też na początku szło nam tak sobie, więc nie tracimy ducha. ;)

szasztin 24-04-2010 08:38

Quote:

Originally Posted by PawelK (Bericht 296273)
Podsumowjac - masz juz doroslego wilczaka 8)

P.S i sie ciesz ze to suka, zapytaj wlascicieli psow jak sie czuja ich lokcie po starcie 50 kg na smyczy ;-), bo zeby nie bylo dorosle samce miedzy soba tez nie palaja specjalna miloscia.

Gia - powtórzę za Pawłem - masz dorosłą sukę wilczaka :) Niestety w tej rasie ani dorosłe samce sie nie lubią ani suki. Każdego właściciela wilczaka czeka taki "zimny prysznic".

My do takiej sytucji o której piszesz staramy sie nie doprowadzać. Na spacerach mamy oczy wokół głowy i staramy sie byc czujniejsi niz nasz wilczak. Imbus toleruje obce samce ale tylko te które od razu pokażą uległość. Ale to sa pojedyńcze przypadki i dobrze przez nas wyselekcjonowane.

Narvana 24-04-2010 11:44

Heh... A u nas co jest-to samo. Garuda zaczela "kochac" suki jak stuknelo jej 1,5 roku. I tak jak u Was-Garuda do rany przyloz oprocz nienawisci do suk. Nie niszczy nam, nie wyje, jest kochana, bawi sie z Szynka. Nigdy nie mialam "typowych" zlych zachowan u wilczaka, jak mieli niektorzy.
Na wystawach Garuda tez inaczej sie zachowuje-moze nie zawsze, ale jednak. Ostatnia wystawa we Wro. Balam sie, ze bedzie zle, a suka bawila sie z sunka od Anety, stala kolo doroslej suki belga. I nic.
Na spotkaniu w Poznej-lezala kolo Magri, gdzie Magri i Garuda to niekonczaca sie milosc :twisted: Obie suki byly ok.
Takie zycie. Codziennie sie spotykamy z sukami gdzies tam przelotem i musimy walczyc. Tak juz chyba zostanie, dopoki sie nie zestarzeje :rock_3 Moze wtedy bedzie spokoj...

btd 24-04-2010 15:06

No, Kalinka staje się dorosłą suką ;-)

A moje doświadczenie to mógłbym robić kopiuj-wklej z postów powyżej - Ciri nie lubi psów strachliwych (ja ci dopiero dam powód do bania, sieroto jedna), komendy nie i delikatnie. Lubi znajome suki, te których nie lubi wywołują irokeza od szyi do tyłka i warkotanie, ale wszelkie próby wejścia siłowego są kończone krótkim nie i zwrotem w drugą stronę. Psy są super, pod warunkiem że za bardzo jej nie wąchają, bo wtedy od razu jest łapą w łeb (oczywiście ona musi powąchać co tam koledze tak dziwnie dynda) ;-)

Jest wesoło, jak to z wilczakiem :D

Gaga 24-04-2010 15:30

Moja znajoma zwykła mawiać, że chętnie wzięłaby wilczaka, gdyby nie jego niesocjalność do innych psów :) Zastanawiałam się dlaczego my upieramy się, że "nasz będzie inny" :) (tak, tak, ja też miałam taką nadzieję :twisted:). No i wyszło mi, że nasze bure robią zmyłkę-bardzo intensywnie i bardzo długo, ponad wszystko uwielbiają towarzystwo innych psów. Oglądając te niewinne brykania mamy zwyczajnie nadzieję, że tak im zostanie, a tu figa! Wilczak dorasta i swoje rogi pokazuje.

Myślę sobie (z własnych obserwacji), że z samcem jest ciut łatwiej, bo samce maja wdrukowane odstawianie teatru. To takie scenki jak w King-kongu, który wali się w pierś chcąc zrobić wrażenie- mamy te parę sekund na reakcję. Suka nie bawi się w ceregiele, ona DZIAŁA. Start-dopaść. W wielu innych przypadkach jest podobna relacja: pilnujące stado owiec podhalany wypuszczają jako forpocztę suki, psy leżą na miejscu, do akcji wkroczą jak wróg przedrze się przez pierwszą linię frontu :) No bo po co maja się ruszać? jeszcze się spocą.....:lol: Polowanie u lwów to tez babska szarża - lew wkracza na finał.

Gaga 24-04-2010 15:51

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 296262)
Schemat wygląda następująco, sucz obwąchuje się z suczką, z jeżem, ogonem w górze i na sztywnych łapach, ale ogonem sobie macha, najpierw zwabia delikwentkę, że niby chce się tylko powąchać, a kiedy ta się zbliży, da obwąchać to następuje zwrot akcji o 180 stopni i atak :(

Nie wiem jak jest u suk, ale u Cheya to byłby absolutnie jednoznaczny objaw, że da psu z trąbę. One mają węch i umiejętność niewerbalnego porozumiewania się m.in i właściwie zanim spotkają się bezpośrednio z psem to juz widać czy jest szansa na pokojowe rozwiązanie (usztywnienie, zwolniony krok ale bez jeża) czy będzie wojna (postawione futro). W tym drugim przypadku ja nie ryzykuję. Tym bardziej na smyczy, która pięknie wspiera naszego psa. Kilka takich "spotkań na szczycie", gdy psy były w pewnym oddaleniu od ludzi-rozeszło się po kościach.
Machanie ogonem tez ma swoje znaczenie- inaczej macha się do nieśmiałej suki, inaczej do "rywala", którego chce się podporządkować.

Rona 24-04-2010 16:32

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 296329)
Zastanawiałam się dlaczego my upieramy się, że "nasz będzie inny" :) (tak, tak, ja też miałam taką nadzieję :twisted:)..

Nie każdy się upiera :p. Zawsze powtarzałam, że cieszę się z każdego dnia kiedy mogę spokojnie puścić sucz luzem, bo wiem, że najprawdopodobniej kiedyś się to skończy :|.
Właśnie dlatego od pierwszych dni zaprzyjaźnialiśmy ją z taką masą psów, żeby kiedy dojrzeje nadal miała z kim się bawić. 8) Mam też nadzieję, że za kilka lat, kiedy jej burza hormonalna się uspokoi i w pełni dojrzeje, będzie taka jak Tina lub Alistair - do psów i suk (z małymi wyjątkami ;-)) neutralna lub przyjazna.

GRABA 24-04-2010 18:37

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 296262)
Trenerka też już nie wie co robić. Schemat wygląda następująco, sucz obwąchuje się z suczką, z jeżem, ogonem w górze i na sztywnych łapach, ale ogonem sobie macha, najpierw zwabia delikwentkę, że niby chce się tylko powąchać, a kiedy ta się zbliży, da obwąchać to następuje zwrot akcji o 180 stopni i atak :(

No to witaj w Klubie:lol:
Przed pierwszą cieczką zaczął się koszmar:twisted:, ale po niej zaczęłam robić, to co zawsze przy pogryzieniach Unki przez inne sucze i co robię do tej pory czy się to innym podoba czy nie. Jak tylko zauważam, że sucz ma "suczy odchył", to dreptam z nią między domki, gdzie pełno jest szczekających "wściekłych" suczy i tu następuje granie na nerwach Unki. Musi przed "szczekaczką" siedzieć, albo przechodzić kilka rasy bez prawa "bofa" - irokez zwany u mnie traszką jest zawsze, ale podczas tego sucz dostaje także głośne "nie" plus "grzeczna dziewczynka". Na spacerach sucz wyrywa się nie tylko do suk, ale też (jak jestem z dzieckiem) do innych psów, ale wtedy luzuję smycz i mówię to samo co wyżej. Nie spuszczam ze smyczy tam, gdzie jest więcej nieznajomych psów, ze względu na to, że sucz owszem robi "bof", ale nie umie się gryźć zatem, nie dopuszczam do jej prowokacji innych psów, bo nie chcę patrzeć jak Unka jest zjadana przez inne "zwierzątko". :| Przed drugą cieczką (czyli teraz), była w Katowicach i jedyny jej odchył był taki, że rościła sobie prawo do "biołych" psów, a na suki warczała. Jak będzie dalej, to dopiero po cieczce zobaczymy. Ale podobnie jak szasztin - ja staram się być o krok "przed" wilczakiem

Gia 24-04-2010 20:57

To, że też tak macie, wcale nie jest pocieszające. I Gaga daruj mi... Kto powiedział, że dopuszczam do takich sytuacji?? Przecież nie prowokuję ich, ale sporo jest beztroskich właścicieli, których suczki wesoło podbiegają do mojej na smyczy. I co z tego, że to ich problem wtedy. Ja nie chcę dopuścić do sytuacji, że kali którejś w końcu zrobi krzywdę. Czasem nawet nie ma jeża, a jest atak, albo stawia go w ułamku sekundy, kiedy już zaciska zęby na szyi delikwentki. Są suki z którymi nie ma kompletnie problemu, jest kilka które Kali uwielbia. I przyznaję, też myślałam, że "u nas będzie inaczej..." Myślałam, że kwestia wychowania, szkolenia, kalinka nie należy do suk super pewnych siebie.
Na wystawach się na przykład wyłącza. I nie ze stresu, czy strachu, bo ona lubi wystawy. Dzisiaj w Opolu tylko początek był średniawy, bo jeszcze pusto, mało psów, mało wilczaków - tylko 2 suczki i obie młodsze. Potem już się zupełnie wyczilowała. Nawet przyjaźnie wąchała się z suczką, którą normalnie we Wrocławiu próbuje dorwać.
I dziwi mnie, że jakoś Jolly, Alistair mogą biegać luzem i oprócz burczenia nic innym nie wadzą...

Gaga 24-04-2010 21:14

Sorry, po zestawieniu zdań, że trenerka nie wie co robić i opisu schematu zrozumiałam (najwyraźniej źle), że Ty próbujesz. Nadinterpretacja, pewnie wynikająca z tego co widziałam setki razy. Wybacz.

Nie wiem dlaczego Jolly i Ali "mają inaczej", może mają wyjątkowo inne charaktery, a może... żyją w stadzie i w przeciwieństwie do naszych "wyniunianych jedynaków" mają większy dryl? :)

Narvana 24-04-2010 21:22

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 296359)

Nie wiem dlaczego Jolly i Ali "mają inaczej", może mają wyjątkowo inne charaktery, a może... żyją w stadzie i w przeciwieństwie do naszych "wyniunianych jedynaków" mają większy dryl? :)

Calkiem mozliwe. Choc uwazam tez, ze Margo ma "to cos" ze jej psy inaczej reaguja... Garuda przy Margo robi z siebie kompletna debilke-cieszy sie jak walnieta i na kazde zawolanie jest. Charyzma czy jak :)

PawelK 24-04-2010 22:15

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 296356)
I dziwi mnie, że jakoś Jolly, Alistair mogą biegać luzem i oprócz burczenia nic innym nie wadzą...

I tu wracamy znowu GIA do gospodarki hormonalnej, tak mi sie wydaje :| Po pierwsze, ani moja i pewnie wiekszosc ktora tu zabiera glos z dowiadczeniami, ani twoja suka nie mialy szczeniakow, ba, nawet nie byly dopuszczane - to raz, dwa Jolka to sucz z dorobkiem, i wiekowym i napewno emocjonalnym - zdecydowanie bardziej ustabilizowana w porownaniu - do naszych wymuskanych mieszczuchow, co wiecej zyjaca jak to Gaga napisala w stadzie z innymi sukami - nasze nie maja takiej hierarchi jak tam - i nie sadze ze ktokolwiek z nas posiadajacy jednego wilczaka moze to zapewnic, owszem bedziemy dla nich stadem, ale nie pokazesz jej zebow, czy nie przydusisz do ziemi cialem, zeby zasnaczyc swoja pozycje, nie pokazesz jej miejsca w kolejce do miski - a nawet jesli, nie zrobi to takiego wrazenia jak w stadzie wilczakow.

Podam ci prosty przyklad, Magri mimo swojej postawnej figury i walk z sukami, wpuszczona w Poznej do zagrody zamienia sie w malego pluszaka, i nie ma pomyslu na nastroszenie sie a juz mowy nie ma o pokazaniu zeba, poddaje sie momentalnie przed kazda z suk. Tak samo wyglada sytuacja kiedy jedziemy do Brendy, mama to mama, zrozumiale, trzeba sie polozyc, ale mama mieszka z siostra, i cos w tym jest ze mimo iz Lorka jest mniejsza i Magri dala by sobie rade, to Lorka ma wyzszy status w stadzie do ktorego Magri wlasnie weszla, i uleglosc jest na calej lini. Ciag dalszy sytuacji, jedziemy z wizyta gdzie jest 3 z siostrzyczek - i widac idealnie jak na dloni jaki jest uklad sil, jest Brenda, Lorka, Magri ktora z automatu i czestszych spotkan staje sie czescia tego stada, i biedna siostrzyczka ktora niestety kazdej z trojcy musi okazac RESPECT 8), szybka zmiana, Magri z plebsu w stadzie weszla na salony ;-)

My tez mamy suki z ktorymi Magri swietnie sie dogaduje, z jednymi od dziecinstwa z innymi przyszlo z czasem, ras roznych w tym i wilczakow, ale mimo tego za kazdym razem przy spotkaniach, nie robie jednej rzeczy - nie ufam na 100%, bo nigdy nie wiesz czy cos sie nie zmieni w relacjach, ze np suka z ktora twoja sie bawila swietnie ma inny zapach ktory nagle twojej nie bedzie pasowal - wojna murowana

Nie sadze Gia ze kogokolwiek zamiarem tutaj bylo cie pocieszyc, na zasadzie, nie przejmuj sie my tez tak mamy, raczej chodzilo o pokazanie tego faktu jako istniejacego nie od dzis, i ze kazdy sie z tym boryka/zyje - i jak widzisz zadna madra glowa nie wymyslila zlotego srodka. Sam tez nie jestem zadnym expertem i nic ci nie doradze, Magri uczy mnie caly czas czegos nowego, i jedyne co moge, to tylko opisac ci jak to wyglada w naszym zyciu.

Gaga 24-04-2010 22:37

Quote:

Originally Posted by GRABA (Bericht 296339)
Jak tylko zauważam, że sucz ma "suczy odchył", to dreptam z nią między domki, gdzie pełno jest szczekających "wściekłych" suczy i tu następuje granie na nerwach Unki. Musi przed "szczekaczką" siedzieć, albo przechodzić kilka rasy bez prawa "bofa" - irokez zwany u mnie traszką jest zawsze, ale podczas tego sucz dostaje także głośne "nie" plus "grzeczna dziewczynka".

Mi to wygląda na naukę "nie tłuczemy się na smyczy", co jest (jeśli działa) genialnym rozwiązaniem i szalenie ułatwia zycie. nastawienia nie zmienisz ale zachowanie możesz korygować. Tyle, że właśnie zrobiłaś sobie utrudnienie- bo Unka już ma towarzystwo- a takie bardzo podkręca działanie. Czyli masz co robić :)

GRABA 24-04-2010 22:50

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 296368)
Mi to wygląda na naukę "nie tłuczemy się na smyczy", co jest (jeśli działa) genialnym rozwiązaniem i szalenie ułatwia zycie. nastawienia nie zmienisz ale zachowanie możesz korygować. Tyle, że właśnie zrobiłaś sobie utrudnienie- bo Unka już ma towarzystwo- a takie bardzo podkręca działanie. Czyli masz co robić :)

YYYY znaczy nie wiem czy dobrze odbieram...
Unkowata poddaje się Chantlce, co mała wredotka zwykła już zauważyć.
Chantalka nie bawi się z innymi psami (nawet z obcym wilczakiem), bo od tego ma Unkę *tu Unka jako worek treningowy (mam nadzieję, że jej się to zmieni). Nadal jest tak, że jedzonko w pysku Unki ma prawo być wyszarpane...
Na chwilę obecną nie wyprowadzam ich razem, bo muszę walczyć z pewnymi "złymi" cechami Chantalki i chcę żeby przy mnie czuła się bezpiecznie, a nie przy Unce. Zatem wolę latać na spacerki raz z tą, raz z drugą trudne, ale przy dobrej organizacji jest, to do pogodzenia.

anetawron 25-04-2010 09:34

Jeśli chodzi o Majkę i April to problemu jeszcze nie ma, może będzie może nie mam nadzieję, że jednak nie :)
Oczywiście o zawieraniu przyjaźni w domu i swoim ogródku nie ma mowy, ich teren i obcy wstępu nie mają, łomot na dzień dobry nie pytając o zamiary chyba, że znajome koleżanki, którym i tak na początku należy przypomnieć, że jesteś "u NAS", potem zabawa na całego.
Na spacerach i na smyczy i luzem jest czas na zapozanie i albo zabawę albo prezentację kity na plecach, zębów i migdałków, ryku z głębi duszy i rozejście się chyba, że tamta zaatakuje pierwsza...

Z Lichem trochę inaczej, dużo pracy kosztowało nas nauczenie, że na smyczy nie ma wyskoków nawet jak pies szczeka mu prosto w nos, ale udało się... Na smyczy nie sprawia raczej problemów. Dwa razy zdarzyło się, że obcy pies nie dawał się odpędzić, widziałam, że i tak zaatakuje nas pierwszy pusciłam go wtedy ze smyczą i dostał pozwolenie na bójkę. W miejscach gdzie są biegające luzem obce psy raczej Licha nie puszczam bez smyczy.

Joanna 27-04-2010 23:33

Dew ma już piątaka na karku i wreszcie wraca jej rozum. Mamy coraz więcej sytuacji, kiedy możemy na luźnej smyczy minąć dziamiącą do nas sukę. Mamy też dwie nowe znajome suki średniej wielkości. Nie ma zabawy, ale możemy się minąć - zawsze początek jest usztywniony ale potem panny się rozchodzą i już. Nie ma też kotłowania się, jak trafi się niezaplanowane spotkanie oko w oko. Ostatnie trzy takie "akcje" skończyły się po kilku sekundach i to Dewi uspokajała się pierwsza. To obrzydliwe i wredne, ale dumna byłam dwa razyn jak paw, gdy bura zostawiała imprezę i szła za mną mimi, że konkurencja leciała za i dziamała.
Niestety, odkąd wyszła z wieku małego lizuska nie było szans, by w łagodny sposób przerwać jej polowanie. Na początku ślepo próbowałam w nadziei, że może będzie inaczej ale u nas to było bez sensu. Jak już się usztywniła (potem to już było widać "po uszach") mogłam sobie darować. Mijanka w dużej odległości była jedynym rozwiązaniem.
Życzę Wam, by Kali "wydoroślała" szybciej niż moje Ciemne Zło :)


All times are GMT +2. The time now is 05:32.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org