Nauka przywolania
Quote:
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że to ten sam facet, lokalny pijaczek co kiedyś jak Astarte była jeszcze szczeniakiem to mnie zaczepiał i gratulował wzięcia biednego wychudzonego pieska ze schroniska.... |
:D
Jejku, jeszcze Ci wlepią mandat za... niszczenie trawników. :D |
Quote:
|
O, Ty paskudo jedna ,nie dosć ze znęcasz się nad biednym zwierzem to jeszcze lokalna wandalka z Ciebie;-):rock_3
Dawno się tak nie usmiałam:roflmao:roflmao:roflmao:roflmao:roflmao: roflmao:thumbs |
ha, ha, ha:p
Madzia, ale Ty w oczach Astki urosłaś - najpierw na nią, potem na faceta - jeje, ale będzie poważanie:lol: taka groźna PAŃCIA:p |
Quote:
|
Nie wiem czy takie zabawne. Z daleka mogło to rzeczywiście niebezpiecznie wyglądać. Nie dość, że lata po parku dziewczyna za dużym (W oczach ludzi) psem, grożąc mu, to jak go dopada to wydziera się w niebogłosy waląc smyczą, co rzeczywiście z daleka mogło wyglądać jakbym ją okładała. A, że wydzierałam się na tyle głośno to nawet i ewentualne piski mogłam zagłuszyć. W sumie miło, że mamy w Pszczynie takich obrońców praw zwierząt... Choć myślę, że pan nie będzie się już uśmiechał widząc nas w parku....
A efekt "edukacyjny" był taki, że Astarte szła jak marzenie przy nodze, ale przy późniejszym puszczeniu (jakieś 10 minut później) znów zachowywała się niepoprawnie, czyli nie przychodziła na komendę, a jak już w końcu przyszła, została pochwalona to nie chciała wykonać waruj tylko zwiała biegać dalej i znów mnie ignorowała... Więc poprosiłam kolegę by ją przechwycił sposobem (popluskał ręką w wodzie więc paszczur jeden przybiegł), zapiełam na linkę treningową i robiłyśmy do mnie do oporu, plus inne komendy, ale kombinowała jak mogła by nic nie robić i zwiać.... Jak w końcu wykonała parę komend pod rząd puściłam ją znów luzem. Nie wiem, albo mi sucz dorasta albo nie wiem co. Udusić to mało.... Dobrze, że w przyszłym tygodniu wracamy do psiej szkoły. Może musztra pod okiem trenerki wpłynie na nią motywująco, a mnie podsunie dobre metody na walkę z niesubordynacją.... |
Pocieszy Cię fakt, że to dość typowe (okresowa niesubordynacja) ? :) Wrócicie do szkoły i młoda przypomni sobie jak być powinno ... co NIE OZNACZA, że będzie aniołkiem:daysmile
Dlaczego używasz linki jako kary? (pytanie nie jest prowokacją-jestem ciekawa znaczenia tej linki w tym czasie, po prostu) |
Quote:
Nie mogę jej puszczać cały czas na lince, bo niestety z niektórymi psami się plącze. Więc jak chcę z nią poćwiczyć to każdy ze znajomych przytrzymuje swoje psy (Zajmuje się nimi na zabawkę lub smaczki i coś tam ćwiczą bądź się miziają), a ja Astarte muszę podpiąć pod wspomaganie. Był kiedyś piękny okres gdy nie musiałam tego robić, ale teraz Astarte znów kombinuje jak by mi zwiać, a przydepnięcie linki przypomina jej, że jednak nie może. |
Quote:
Tak, tak.. doskonale pamiętam ten czas i nic a nic nie zapomniałam :twisted: Quote:
Są psy, które prowadzone na prądzie muszą czasem mieć przypiętą atrapę do obroży, bo wiedza kiedy są"podłączone" a kiedy nie... :) |
Quote:
Linkę zaleciła nam nasza trenerka z założeniem, że jest na niej cały czas. Później jak jest ekstra posłuszeństwo na lince przechodzi się na patkę, a potem na nic. Ale tak jak pisałam-na lince z niektórymi psami po prostu się podczas zabawy plącze. Z jej najlepszą psią przyjaciółką może być cały czas na lince- tak się bawią, że się nie plączą. Choć jak Astarte ma dzień na bycie niegrzeczną to doskonale wie jaką długość ma linka :? I tak źle i tak nie dobrze. Najlepiej Astarte chodzi jak jesteśmy na spacerze z naszą trenerką. Wtedy ja jestem wyluzowana, bo ona mi pomoże, powie co robić. I wtedy rzeczywiście po takiej sesji przez pewien czas Astarte chodzi grzecznie. A potem znów hulaj dusza diabła nie ma. Na pewno nakłada się na to mój stres i za wolna reakcja, no ale cóż zrobić. Ćwiczyć i ćwiczyć. Może kiedyś się w końcu uda mieć choć trochę grzecznego psa i lepszą pańcię :) |
Quote:
Quote:
Quote:
Ale uczymy się i potem JEST LEPIEJ :) Zatęsknisz jeszcze kiedyś do tej adrenalinki, zobaczysz :) |
Quote:
Quote:
Quote:
Quote:
|
Quote:
A serio: prawdopodobnie na nasz "sukces wychowawczy" złożyły się diabelnie regularne treningi (2-4 x w tygodniu), praca na opanowaniem własnych emocji i ...czas, ten był nam sprzymierzeńcem. Wilczak też dorośleje i poważnieje, wbrew pozorom :) Najprostsze schematy stosujemy do dziś dnia :) Quote:
uwierz mi, że to co piszesz nie jest niczym niezwykłym (aż się boję, że zaraz wyskoczy dyżurny "a mój tak nie miał bo zawsze był grzeczny":twisted:) Ja twierdze, że jak się przeżyje pierwszy rok z wilczakiem, to później jest już z górki ;) Quote:
Quote:
Na razie musi być pod górkę-żeby później satysfakcja była większa:P Ja tam jestem optymistką:) Na 100 % |
All times are GMT +2. The time now is 21:56. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org