Szkolenie na jedzenie
Quote:
|
Jabber tak mial ze szkoleniami - na placu smakami plul dalej niz widzial :P
|
Pinki jak i Kudlata podejrzewam że nawet po 4-dniach sjesty na smakolyki nadal by nie pracowały :)
|
Bo żarcie to jeden z najsłabszych motywatorów, jakie istnieją ;) Łatwo to zauważyć w chwili stresu, gdy chcemy "pomóc" właśnie smaczkami.
Dlatego z wilczakami łatwo nei jest-bo brak tego nakręconego "łupowego" (jak choćby u łowczarków), w połączeniu z kiepskim działaniem jedzenia, dają nam średnie szanse powodzenia na ćwiczaku. Ale, jeśli sięgnąć po naukę włączania w tryb pracy, nagrody socjalne itp. to robi się już znacznie przyjemniej :) Moim skromnym, acz doświadczonym (jakoś tam) w praktyce zdaniem, "razem" czyni cuda :) |
To prawda; jedzenie nie jest żadnym panaceum. W trakcie ćwiczeń widziałam różne psy - w tym także (a może nawet przede wszystkim) ras cieszących się opinią ZNACZNIE bardziej "człowiekocentrycznych" od wilczaka, a efekty były różne - od świetnych, do nader miernych, choć przecież wszyscy byliśmy szkoleni wg tych samych zasad. Moje doświadczenie na razie jest bardzo skromne, ale jest dla mnie jasne, że na końcowy efekt wpływ ma MNÓSTWO czynników, a nie tylko to, co akurat mamy w zanadrzu.
Natomiast trochę z innej beczki; na temat tego dlaczego warto ćwiczyć z psem (przynajmniej na początku) nagradzając go (także) jedzeniem, często wypowiadała się p. Zofia Mrzewińska. Nie powtórzę już tak bardzo dokładnie, ale chodziło o to, że jest to jak gdyby przeniesienie na naszą ludzko-psią płaszczyznę naturalnego zachowania w sforze, gdy stado współpracuje (w naturze np. poluje, tutaj ćwiczy), a efektem tej współpracy jest łup, o spożyciu którego i w jakiej kolejności decyduje przewodnik stada. Zatem mamy tu połączenie dwu pozytywnych rzeczy - efektów ćwiczeń i mimochodem naturalnego ustawienia siebie w pozycji przewodnika stada bez jakichś cudacznych fisherowych "podchodów". :p Mam nadzieję, że w miarę wiernie to przekazałam. :) |
Dla mnie to, co napisała Zofia Mrzewińska jest fantastycznym bazis dla współpracy z psem (mam nawet maszynopis, który posłużył za bazę do jednej z książek-wydawca nakazał bezlitośnie pociąć treść więc dla mnie to była ogromna frajda przeczytać całość). Stado i współdziałanie to klucz do sukcesu :) (kiedyś nawet usłyszałam od trenerki, że Cheitan robi coś bo ja go o to proszę:D)
|
A da się jakoś dorwać do tego maszynopisu? ;) (Tak tylko pytam na wszelki wypadek, bo sądzę, że nie niestety :( )
|
Nu. niestety:( Ale na pocieszenie powiem, że to, co najważniejsze i tak jest we wszystkich książkach autorki:)
p.s wiesz co? Może jest szansa, zapytam Zofii. Albo każe oddać albo pozwoli "poczytać", czyli jest 50 % szans ;) |
Quote:
W każdym razie wielkie dzięki za Twą gotowość. :bussi |
tiak... Radośka w domu wykonuje komendy bardzo ładnie. natomiast na placu szkoleniowym, czy w terenie bez smaczków ani rusz :( aczkolwiek ostatnio zauważyłam, że zaczyna pomału mieć w nosie ciastka... i przymierzam się do zastąpienia ciastek mięskiem ale nie do końca jestem pewna czy to dobre rozwiązanie. także moje pytanie brzmi - jak zmotywować wilczaka do pracy? z Radośką mam ten "problem", że w terenie jest tak rozkojażona iż zachowuje się tak jakby nie kojażyła komend w ogóle... nawet "siad" nie chce wykonywać :( naprawdę staram się być cierpliwa ;) czy wszystkie wilczaki tak mają :p ?
|
Spal jej michę- powinno być lepiej (palenie michy to karmienie za ćwiczenia, to, co zjadłaby normalnie w domu-zjada na spacerach czy na szkoleniu). Żeby chciała smaczki musi choć trochę odczuwać łaknienie. Zmiana smaku może pomóc, bo jak to mawia mój kolega małżonek "psu też nudzą się smaki i urozmaicenie musi być" ;)
Generalnie żarcie to NAJSŁABSZY motywator, idzie się opalać w obliczu ciekawszych podniet. Więc albo za pomocą jedzenia nauczysz ją wchodzenia w tryb pracy albo popracuj nad lepszą motywacją:P W naszym szkoleniu, na poczatkowych etapach hitem była mortadela, serduszka i żółądki kurze (gotowane). Osobiście wolę te drugie bo są "suche" i nie brudza rąk czy ust (przy pluciu nagrodami)- psy lubią jedne i drugie. |
Quote:
A do zwracania na mnie uwagę musiała trochę dorosnąć. Ale jak sama Karinko widziałaś i tak robi często co chce. Niestety jej skupienie na mnie wiąże się z tym, że ja muszę wpierw skupić się na niej. A ostatnio to w ogóle na zwykłym szkoleniu jest tragedia. Za to na agility jest znów całkiem całkiem.... Chyba takie huśtawki są wpisane w egzystencję z wilczakiem ;):twisted: |
Dzień doberek! :)
Odświeżam temat, bo w nocy napatoczyłam się na filmik, który mnie poruszył.... Mam pytanie.... proszę mi powiedzieć, za co ten ładny drobny wilczak biegający luzem /ten w kaganku zresztą też/ dostawał smaczki. Chcę potrenować moje buraski i potrzebuję informacji... 8) Będę wdzięczna za podzielenie się swoimi sugestiami.... http://www.youtube.com/watch?v=W8xAl2WDG5k Dziękuję.... ... Fajna muzysia ;-) |
W halterze Zira, luzem Reiko.
|
Quote:
Kwestia imion jest drugorzędna, mnie intryguje >>ZA CO<<... ;-) |
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Filmik oglądałam kilka razy... psy mają dosyć prostą logikę i szybko kojarzą fakty, więc..........czy można łączyć zachowania wg podanego poniżej czasu /na filmie/? 1:36 -> 1:49 2:26 -> 2:43 5:44 -> 6:46 ... Shyboy: o halterze mi nie mów.... chciałabym aby Ci, którzy je zakładają swoim psom, założyli je sobie i poszli z przewodnikiem w miasto...może wtedy zrozumieli by znaczenie słowa >współodczuwanie<.... |
Quote:
Ja nie odrzucam "pomocy" dydaktycznych jeżeli UMIE się ich używać (nie odnoszę się tu do ww filmiku). Ja sama w okresie "burz i naporów" u Sheya haltera używałam. Nigdy więcej niż to było konieczne ale używałam. Ale w tych "narzędziach zła" według mnie ważna jest jedna rzecz- czy mają być "pójściem na skróty" bo nie radzimy sobie z problemem, czy pomocą w rozwiązaniu tego problemu. Połączenie halti i ciężkiej pracy, która doprowadzi do sytuacji, że po jakimś czasie halterek wyląduje w szafie jest dla mnie akceptowalne- sama tak go używałam. Zakładanie haltera na spacery (!) i olanie ćwiczeń chodzenia przy nodze czy nie reagowania na inne psy faktycznie jest karygodne. Mi się wydaje (odnośnie filmiku), że wzmacnianie niepożądanych zachowań smakami to jedna sprawa, natomiast nie rozumiem dlaczego pies jest szarpany za halter w momencie, gdy chce się pobawić z innymi, luźno biegającymi psami. To według mnie jest większym warunkowaniem (negatywnym) w relacjach z psami. |
Quote:
|
All times are GMT +2. The time now is 01:13. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org