Wilczak jako inna rasa :)
Ponieważ speców od ras na świecie jest całe mnóstwo, to pewno i Was spotkali :)
Dziś na spacerze zaczepił mnie pewien Pan z ONkiem z tradycyjnym pytaniem... "przepraszam, czy o husky". Ja ogólnie na hasło husky włączam tryb ataku ;) - a widział Pan kiedyś huskiego? Chwila zawahania... -nie -ten pies nie ma nic wspólnego z husky, prędzej z Pańskim owczarkiem- Pan ogólnie robił wrażenie miłego i trochę miałam wyrzuty sumienia, że tak na dzień dobry naskoczyłam. -a co to za rasa? -wilczak czechosłowacki -aha, wilczek... -wilczak -z pyska wygląda jak lis... On ma coś z wyżła prawda? Albo harta? Bo taki chudy. Ale nie, budowa zdecydowanie jak wyżeł. No i padłam :D Mam huskiego z pyskiem lisa o budowie wyżła :D:D:D:D Pan może nie zgrywał takiego eksperta, ale porównanie mnie rozwaliło :) |
Ja najlepiej zapamiętałam komentarz jednego dziecka gdy Liszkam robił kupkę
-Patrz Mamo, ten pies wygląda jak kangurek.:) |
:roflmao:roflmao:roflmao Dobre!
Mam kilka takich dialogów spisanych, co by nie zapomnieć 8) Idziemy z Lorką przez park, starsza pani staje: Pani: O, jaki ładny szczeniaczek. Taki szary…. Ja: Proszę nie wyciągać do niej ręki, bo na panią skoczy, a staramy się ją oduczać skakania na obcych ludzi. Do tego ma brudne łapki, bo wracamy ze spaceru. Pani: Ale jak kocham szczeniaczki. Niech sobie skacze …. Lorka skacze na panią i wita się wylewnie. Pani: Ale ty masz brudne łapki! Ja: Ostrzegałam, że skoczy :rock_3 Pani: Ale jak kocham szczeniaczki. Niech sobie skacze, tylko niech mnie nie brudzi….(:evil:) Pani: Też miałam takiego pieska, wilka Ja: To jest wilczak. Pani: Ale mój był prawdziwym wilkiem (chyba pani chodzi o wilczura?) Ja: To jest prawdziwy wilczak Pani: Ale mój był rasowy! Ja: Ona też jest rasowa… Pani: Nie, ktoś musiał panią oszukać. Wilki są ciemniejsze i mają bardziej spadający zad. Ja: To nie jest wilczur, owczarek niemiecki - tylko wilczak czechosłowacki:banghead Pani: Nie, wilki wyglądają zupełnie inaczej. Pewnie pani kupiła pod halą i ktoś panią oszukał. Ja: Nie kupiłam pod halą, kupiłam w hodowli. Ma rodowód. Pani: Musieli panią oszukać! Wilki wyglądają zupełnie inaczej… O tam idzie wilk Pani wskazuje na zaprzyjaźnioną ON-kę, Sorę Pan Sory: O jest nasz wilczak ulubiony, proszę ją puścić, to sobie z Sorą pobiegają. Pani: Ta pani się upiera, że to jest wilk, a ja jej tłumaczę, że to pan ma rasowego wilka, a jej jacyś ludzie wcisnęli kundelka… Pan Sory: - Ciii, powiem pani w wielkiej tajemnicy, że ten szczeniaczek, to prawdziwy dziki wilk z ZOO, tylko niech pani nikomu nie mówi…. ;-) Pani do mnie: (chyba zszokowana) To prawda? Ja: No, nie całkiem…. Nie jest to wilk, tylko pies rasy wilczak czechosłowacki, genetycznie ma tylko ok. 25% genów wilka. Pani: I pani pozwala dzikiemu wilkowi skakać na ludzi?:) |
My na ogół mamy: "a skąd Pani tego wilka wzięła?", "no, gdybym takiego w lesie zobaczył...";), haszczaki się zdarzają, raczej ze znakiem zapytania- to dość logiczne, bo haszczaki to jedyne ogólnie rozpoznawane psy z podobną maską.
O propozycji "załatwienia papierów na tego wilka" już pisałam, ale najlepszy był upór jednego osobnika "ciut wczorajszego", który upierał się, że też padłam ofiarą oszustwa i kupiłam wilka syberyjskiego! :shock: Pomijając oryginalność rasy, która wzbudza zainteresowanie, mamy też do czynienia z "kłopotliwą" nazwą. Bo to i wilczAk (gdzie na ogól pada pytanie "wilczEk"? i czechosłowacki (a może jednak CZESKI)?:D No i "aaaa wilczarz!" i tu następuje tłumaczenie, że nie, wilczarz to chart:) Gdy czekamy z Cheyem na Romka, pod sklepem i jacyś panowie (budowlańcy po pracy) próbują zagajać rozmowę, ucinam krótko, że to mieszaniec, zwykły kundel bury. |
Mi pan na wystawie w Bydgoszczy powiedział, że mam fajnego kojota :rock_3
a tak to był: -lis -husky -wilczak czeski lub słowacki, no bo czechosłowacji już nie ma ;-) |
Chyba też możemy się tu wpisać... ;) Co prawda nasz piesek rasowy nie jest, więc to zwykły kundel wilczakopodobny, ale najbardziej w typie właśnie wilczaka. Jak był malutki to miał uszy wpół zgięte, a poza tym kolorystycznie jak mały wilczak-szaro bury. No i pewien pan, po wyjściu ze sklepu pod którym czekaliśmy, stwierdził że to mały Kaukaz! ;-) Na co ja odpowiadam że to mało prawdopodobne, że to zwykły kundel. Odszedł kawałek po czym wracając do sklepu stwierdził- "Ale to napewno nie Kaukaz?"
O husky'm też ciągle słyszymy, chociaż Nutel jasnej maski nie ma. Więc nie wiem, może ogólnie szaro-bure psy się z husky kojarzą? Brat mojego chłopaka jak słyszy dywagacje na temat rasy naszego psa, to mówi że to wilk prosto z lasu (no w sumie z lasu to on jest...:lol:), ewentualnie jak ktoś trochę milszy, to mówi że podobny do Wilczaka jest, ale rasowy nie jest, więc kundel. Ja mam czarnego-podpalanego cocker spaniela i pomimo charakterystycznych długich uszu usłyszałam kiedyś że to pudelek... Także reguły żadnej nie ma, ludzie mówią co im ślina na język przyniesie. :lol: |
Też się podpiszę, wspomnieniem z wakacji. Kiedy to jeszcze u Kasi była sama Cora, troszkę przed A kluskami. Śpi sobie człowiek spokojnie(wakacyjnie o 13 po południu ;) ), Cora buszuje po ogrodzie i z ulicy słychać;
"- Mamo, mamo, wilk! - Nie, kochanie. To wilczarek. Taki wilkowczarek. " |
No mógłbym również opowiedzieć jakąś historyjkę tego typu, ale jest jedna w drugą stronę która mnie nieźle zaskoczyła ;)
Raz we wrocławiu szedłem wtedy z 2,5 miesięcznym Lunkiem i szła a raczej dreptała o lasce starsza pani na oko coś w okolicy 70-80 lat ze swoim parówkowym pieskiem kundelkiem (taki standardowy stereotypowy czarny krótko włosy kundelek starszej pani) przechodzimy obok a ta pani: "Jaki piękny wilczak czechosłowacki, jak uda się panu przebrnąć przez najtrudniejsze chwile dzieciństwa to będzie pan miał najcudowniejszego przyjaciela od serca" Nie powiem, że mnie nie zamurowało :P :D |
Pytanie ubiegłego tygodnia: "Czy ten pies ma taką dziwną sierść z powodu rasy, czy posiwiał ze starości?" :twisted:
Dzisiaj w kawiarni na widok skądinąd pozytywnie nastawionej Lorki: "Oj, temu psu źle z oczu patrzy, tak jakoś... jakby wilkiem na mnie spoglądał" :p:lol: |
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Pewnie pomyliła typową wilczakową foczkę z położonymi do ataku "uszyma". :D
Oj, niektórzy mieniący się trenerami muszą w zetknięciu z wilczakami na bieżąco korygować swoją wiedzę, dobrze, jeżeli to robią... |
Z ostatniego tygodnia - przechodzimy koło knajpki nad morzem - za knajpka siedzi kilku facetów i jak zobaczyli Imbusa:
" - Zobacz - lis. - No co Ty !!!! Wilk" Zamurowało nas :) |
Quote:
Powitanie przez własnego psa to standard, ale kiedy Lupi (Wicher) albo psy Magdy witają się z nami, to aż się w samym środku duszy ciepło robi... :) NB Czy Wasze wilczaki też witają serdecznie właścicieli swoich psich kumpli gdy spotykają ich bez psów?;) Quote:
|
Quote:
Lorkę jako wilka rozpoznają zazwyczaj małe dzieci i dorośli mieszkający w Beskidzie Niskim :p: No i zagraniczni turyści którzy robią sobie z nią fotki na Rynku. Świetny socjał dla suczy :lol: |
Quote:
I, rzeczywiście - tak samo serdecznie wita tych ludzi, gdy spotykamy ich bez pupili. Nie spotkałam się do tej pory z takim zachowaniem u psów innych niż wilczaki. |
Imbus uwielbia ale to ogromnie uwielbia Adama ( właściciela Zorana).
Jak widzi Adama z Zoranem to czasami zdarzają sie śmieszne sytuacje: Jak patrzy na Adama to merda ogonkiem, kładzie uszy i się smieje całym pyskiem a jak spojrzy w dół na Zorana to od razu uśmiech zamienia się w szczerzenie kłów a ogon i sierść stają dęba!! I tak w ciagu kilku minut mozna obserwować: lubię Adama, nienawidzę Zorana ale lubię Adama ale niecierpię Zorana. Wgląda to przekomicznie :) |
Quote:
|
No dobry - ale w tym momencie ja zawsze pękam ze smiechu.
Mam pytanie- czy Wasze wilczaki mają coś takiego: Idziemy sobie po mieście i nagle Imbus widzi jakiegoś człowieka i się cieszy, podbiega do niego, jak moze to liże - tak jakby ta osobę znał - ale MY JEJ NIE ZNAMY A ONA ( TA OSOBA) TEŻ NIE ZNA NAS!!! Nie wiem dlaczego Imbus tak robi i nie znam "klucza" wg którego wybiera te osoby. Moze macie jakieś pomysły??? |
Quote:
Faktycznie, już sobie to wyobrażam. :D W ogóle chyba nie spotkałam jeszcze rasy, która byłaby tak bogata w "mimiczne środki przekazu", jak nasze wilczaki, dlatego też faktycznie może dziwić to, o czym pisała Rona; że ktoś (kto w dodatku ma do czynienia z psami) mógł tak totalnie źle odczytać nastrój i intencje Lorki. Ale może trzeba trochę z wilczakami pobyć, żeby to stało się oczywiste? Edit; Co do pytania Szasztin; nie zawsze udaje mi się rozszyfrować kryteria doboru znajomych Łowcy; :D niekiedy to jest jakiś miły gest, czy miłe słowo, czasem wystarczy, że ktoś po prostu popatrzy na niego, zwróci na niego uwagę (zamiast przejść obojętnie), żeby zachęcić do interakcji. |
Quote:
Quote:
Inna wersja - to może być ktoś, kogo Imbus kiedyś tam poznał - jechał koło tej osoby w tramwaju, stał na jakimś koncercie.... Właściciel nie pamięta, lub pies mógł być akurat z kimś innym, ale wilczak jak najbardziej. :) Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Wystawa Majowa w Łodzi, rok 2007 albo 2008. Chodziło o Grejs (Gwaihir z Peronówki). Nawet ktoś narysował śmieszny obrazek na ten temat, który krążył po WD. |
Hihhi, Grin, te osoby które Kali tak chętnie wita bez psów, a nawet jeśli są z psami, to zawsze najpierw ich a dopiero potem zabawa ;) nie należą do osób wylewnych wobec Kalinki - nie lubią nieposkromionej złośnicy, która zawsze brudzi niedzielne ubranka ;) Więc o geście zachęcającym nie ma mowy, jest wręcz odwrotnie, kompletne ignorownie suki :)
|
Quote:
Dwa słowa uzupełnienia; Oczywiście nie ma w tym nic zaskakującego, kiedy psy (obojętnie jakich ras i nie-ras) witają się z ludźmi, z którymi się spotykają w miarę regularnie, różnica z tego co widzę pomiędzy nimi, a Łowcą polega na tym, że Łowca robi to w sytuacjach, okolicznościach i w sposób, które właśnie potrafią zaskoczyć, bo inne psy tak by na jego miejscu nie zrobiły (przynajmniej nie te które znam). Gaga; nie można wykluczyć (a raczej można to chyba uznać za pewnik), że miejsce spotkania ma znaczenie; Cheyu (i Łowca jak najbardziej też) najwidoczniej uznaje, że na "ulicy" należy się zachowywać "po miejsku", czyli czynić honory (cóż, jeżeli te honory wyglądają niekiedy, jak "dzicz" w oczach ludzi...), a las... to zupełnie inna para kaloszy. Cóż znaczy człowiek... wobec jego majestatu... i tylu ciekawych rzeczy i zapachów z nim związanych. :D Albo po prostu las to typowe miejsce spotkania Cheya z Twoją koleżanką, a tu nagle (jeeeejku!!!) spotyka ją w miejscu całkiem innym; jak faaaajnie i... skok w objęcia. :D |
To widzę, że nie tylko Młoda tak ma :) ona też na jakiś "typ" ludzi zaczyna się cieszyć, chce do nich za wszelką cenę podejść a gdy już ich wita nagle stwierdza "hej, ale my się nie znamy":) ku uciesze mojej i różnej reakcji "typu":lol:
a przed wczoraj miałem ciekawą ocenę rasy - pewna pani na spacerze pyta mnie: - co to za pies? - wilczak czechosłowacki - czyli? tutaj opowiadam historię rasy, że to krzyżówka wilka z ONkiem,itp, na co pani: - wilk i ON...a to nie to samo :p:p:p:p |
Quote:
Kiedyś dziewczyna idąca z przeciwka na wąskim chodniku zatrzymała się kilka metrów przed nami na chodniku i stoi. Też stanęliśmy, trochę zeszliśmy na bok, żeby zrobić jej przejście, a ona nadal stoi twardo, więc mówię, "proszę przejść, poczekamy". Na to ona "Boję się dużych psów" :p Leszek nie wytrzymał: "A widzi pani tu jakiegoś psa? Ja tylko wilka" ;) |
Ja z kolei zauważyłam u swojego psa ( nie wilczaka) 3 różne sposoby na witanie się :
1. do domowników, kiedy wracam co jakiś czas do domu suka popatrzy krótko zamacha ogonem tj ,, fajnie że jesteś'' ot i całe powitanie... 2. do kogoś kto co jakiś czas nas odwiedza to popiskuje, obwąchuje, i stwierdza że wystarczy... 3 . o i tu jest cały wręcz ułożony cykl zachowań, co do osoby tylko i wyłącznie mojego wujka (który przyjeżdża raz do roku) a mianowicie wręcz niekontrolowana radość, piski, bieganie po domu lub ogrodzie, przypadanie do ziemi i tym podobne ( istny cyrk :lol:) |
Quote:
Ostatnio, po 6 latach usłyszałam najwdzięczniejszy tekst w stosunku do mijanego Cheya, szliśmy ze święconką do kościoła (Cheyu zawsze chodzi z nami -taka świecka tradycja :p), z kościoła wychodziła wcześniejsza "tura", mijała nas mama z ok. 10-letnią dziewczynką i ta przechodząc rzuciła "raczej wilk" :) |
Presta też sobie wybiera na kogo przypuścić atak miłości. Wujek i jeden z kumpli są u niej powodem nietrzymania moczu. ;) Czasami odwala też powitalną głupawkę jak wrócimy ze spaceru. Cyrk na kółkach się wtedy dzieje, biega, skacze, wylizuje, posikuje, koziołki fika- wulkan energii. Nie ma reguły, czy spacer był długi i intensywny, czy tylko 'siku, kupa', losowo jej odbija na powrót do domu. ;)
|
Quote:
PS Mówię oczywiście o dorosłych wilczakach, nie szczeniorkach. Gaga; a to Cheyu ma "dyspensę" na wchodzenie do kościoła? Faaajnie. :D |
Quote:
Quote:
Zdaje się, że gdzieniegdzie w dniu Św. Franciszka odbywają się specjalne msze, na które zabiera się domowy inwentarz (od chomika po krowę), ale naocznymi świadkami nigdy nie byliśmy:) |
Kali buziaki daje sporadycznie, jej powitanie ukochanych osób to zawsze właśnie obskakiwanie dookoła, merdanie ogonem i na zmianę popiskiwanie ze szczekaniem :)
|
Quote:
|
Liskamma już ludzie rożnie nazywali ale po tym co ostatnio usłyszałam to jestem w szoku. Mija nas kobieta i mężczyzna, a kobieta:
- Oooo, jaka Lessi ....:shock: Gdyby chociaż Liskamm miał zimową kryzę - a to łysy jak kolano. |
U nas był ostatnio hit sezonu- Dog Alaskański :D
|
A to my mieliśmy ostatnio akitę japońską :) Aż mnie kusiło powiedzieć "myli się Pan- to amerykańska" ;)
Aha, pragnę zaznaczyć, że Aszczu miała wtedy ogon bez podniety :p |
My ostatnio usłyszeliśmy, że mamy.... LISA :D
|
W naszym przypadku hit numer jeden na liście przebojów to KOJOT... ale ostatnio usłyszałam pytanie które całkowicie mnie zbiło z pantałyku: "co to za zwierze?"
|
Kiedyś na spacerze jakaś kobieta zapytała czy nasze psy to husky?
Oskar odpowiedział jej że to wilki butlonose :lol: po minie można było wywnioskować że uwierzyła, nawet pod nosem pomruczała coś na styl 'no tak, rzeczywiście' :twisted: |
No u nas LIS to się zdarza dość często (dość ruda ta nasza Xipolina);-), ale KOJOT to na porządku dziennym ;)
|
To ja miałam poniekąd odwrotną historię. Jakoś 10lat temu, jeszcze mieszkając w bloku w Krakowie, miałam lisa polarnego niebieskiego, a dokładniej biało-niebieskiego. Całe osiedle wiedziało, że mam husky (wtedy jedynego na osiedlu) i nikt tego nie kwestionował. Sąsiadka prosiła mnie tylko, żebym nie kupowała pieskowi tych zabawek co wydają takie dziwne, głośne dźwięki...
|
U nas obecnie w 99% przeważa "Ty zobacz on wygląda jak wilk" albo "o k..wa myślałem, że to wilk" w przypadku gwałtownego wyłonienia się mojego "malca" z za krzaków w lesie :D Ale w przeszłości potrafił się zdarzyć lis, kojot a nawet "prawdziwy wilczur" :roflmao
|
Szczerze i od serca NIENAWIDZĘ słowa 'wilczur'.
Dla mnie jest obraźliwe i dla ONków i tym bardziej dla wilczaków, jestem w stanie przełknąć 'husky', 'kojot', 'wilk', ale 'wilczur' wywołuje u mnie bardzo negatywne emocjie :evil: |
Quote:
|
Quote:
Wilczur tak naprawdę nie jest wielkim błędem, bo oficjalna nazwa rasy po polsku nie istnieje, a tłumaczenie słowa "vlcak" to właśnie "wilczur" ;) Quote:
Najwyżej sąsiad pomyśli, że masz dziwnie umaszczonego ONka... co w tym strasznego? ;) |
Quote:
Ale tak jak pisałem tak gadają i nic się nie zrobi... |
Dla mnie vlcak/vlciak przetłumaczone na nasz język to wilczak, a nie wilczur.
I podobnie- wilczur kojarzy mi się z owczarkowatym mieszańcem, mieszkającym w budzie na łańcuchu u jakiegoś Kargula. Taki co ma szczekać na obcych i być agresywny. Taki jest mój odbiór, podobnie z resztą jak mówienie na pinczery miniaturowe sarenki. Brrrrr Dla mnie to świadczy o braku wiedzy kynologicznej, znajomości ras. To oczywiście nic złego- nie każdy znać na psach się musi. Ale wkurza mnie czasem jak słyszę jak taki laik z miną znawcy próbuje wytłumaczyć znajomym widząc wilczaka jaka to rasa kombinując między wilczurem, haskim i innymi kojotami. A przecież wystarczy zapytać. Ja sama nie mam oporów, żeby podejść i zapytać :) A właściciel jaki wtedy dumny i blady, gdy może pieska zaprezentować! |
Mnie też irytuje, kiedy wilczurami nazywa się owczarki niemieckie. Słowo to co prawda mocno zakorzeniło się w mentalności społeczeństwa i potocznie zaczęło oznaczać ONa (choć są i tacy, którzy onki z prostym grzbietem nazywają "wilczurem", a eksteriery z mocnym kątowaniem, to już nie wilczury, a właśnie "owczarki niemieckie")
Tłumaczeń jest ogrom i wszystkie wynikają z braku wiedzy kynologicznej. Przez wiele lat usiłowałam poprawiać ludzi używających słowa "wilczur" na nazwanie każdego psa w typie ON, ale teraz chyba zaczyna mi być wszystko jedno. Ale do czego dążę - o ile określenie owczarka niemieckiego 'wilczurem' jest błędem, to określenie wilczaka 'wilczurem' już niekoniecznie. Pewnie, że wszyscy wilczakowcy sie burzą, bo słowo jest źle nacechowane i kojarzy się w Polsce z czymś innym, ale w sumie co z tego? To, że ktoś się nie zna to nie mój problem, a 'wilczur' to wg. słownika polskiego potomek psa i wilka (choć pojawiają się też tłumaczenia, które już wprowadziły 'poprawki' i tłumaczą 'wilczur' jako ON... no bo język potoczny bla bla bla). Ja ostatnio powzięłam się za odkręcenie złych skojarzeń związanych ze słowem 'wilczur' w mojej głowie i chyba już doszłam do etapu, że gdyby ktoś nazwał mojego wilczaka wilczurem, to bym się nie kłóciła, tylko pokiwała głową i poszła dalej :lol: |
Quote:
|
Ja jeszcze pałam świętym oburzeniem jak mi ktoś niuniusia od wilczurów wyzywa :twisted:
Ale pewnie niedługo skapituluję bo przecież nawet mój snobizm i duma z posiadania cud wilczaka ma swoje granice :) Niemniej na dzień dzisiejszy jeszcze sobie pofukam jak mi ktoś z wilczurem wyskoczy :twisted::twisted::twisted: |
A mnie tam wisi juz czy wilk, wilczak, kundelek, wilczur czy nawet husky, zwykle grzecznie mowie co i jak i oddalamy sie z Urciem bo jestem szczesliwa ze Smrodziach coraz fajniej sie z ludzmi wita.
Natomiast moja mama sie kompletnie nie przejmuje i na wszelkie pytania o Urcia mowi ze to wilk z lasu, usmiecha sie i idziemy dalej, o dziwo jeszcze nikt nie zakwestionowal tego co powiedziala. |
Wątek jest rewelacyjny - świetnie poprawia humor :-)
Idziemy sobie przez starówkę w Krakowie (zwiedzanie Krakowa przy okazji wycieczki na WAR w ub. roku), łącznie 3 wilczaki. Mija nas pan i pyta: Skąd macie te wilki? odp: Z lasu, a skąd miały by być? Pan staje i obserwuje nas z pewnej odległości przez chwilę. Kawałek dalej, na promenadzie nad Wisłą, podbiega dziewczyna i pyta: czy to prawdziwe wilki? MagdaW odpowiada: tak, prawdziwe, właśnie jest wietrzenie ZOO, dlatego je wyprowadzamy na spacer. 8) |
I tak chyba trzeba robic :p, moja mama ma najwiekszy ubaw gdy na spacerze jest Urcio, Vukus i Lolek, wiec dwa wilczaki i jamniol. Gdy ludzie sie pytaja czy to wilki, mama mowi ze tak, prosto z lasu i ze to jamniol je wytropil, pierwsza reakcja ludzi jest bezcenna, dopiero chwilke pozniej do nich dochodzi ze to zart.
|
No i pięknie :p
Miny ludzi muszą być bezcenne ^^ |
Quote:
|
Nas jakieś 1,5 mca temu zaczepił Pan pytając, czy "to rasowy z ogrodu zoologicznego" wtedy moja mina była bezcenna :)
a najmilej wspominam pijących w parku panów i reakcje jednego "k...wa wilk" drugi mówi odwrócony do nas tyłem "gdzie Ty k...wa wilka widziałeś??! nie pij tyle" :D :D :D :D |
Quote:
Ubędzie nam tego wilczaka, albo korona nam z głowy spadnie, jak ktoś 'nie daj Boże!' nie będzie wiedział, że mamy tak oryginalną rasę? :rock_3 |
Quote:
Chciałabym zobaczyć minę tego odwróconego, gdyby zerknął w tył przez ramię :) Nawrócony abstynent, jak nic! Do końca życia dzioba by w wódce nie zamoczył chyba :lol: |
Quote:
|
Quote:
Nie twierdzę, że każdego należy traktować z góry i że każdy to idiota, ale niestety jest takich sporo, a po tym co się stało z husky po bumie na rasę, chyba wolałabym nie narażać wilczaków na to samo, gdyby to ode mnie zależało... |
Nam w sumie obojętne kto jak nazywa suki ;) Choć wilczura jakoś nie lubię... Kojarzy mi się dokładnie tak samo jak Shyboy ;) Może raz czy dwa zdarzyło się, że ktoś myślał, że to husky.
Kalinka od zawsze była nazywana kojotem, szakalem... w Austrii spotkaliśmy faceta z Californii i pytał czy to prawdziwe kojoty, bo wyglądają dokładnie jak te ich kojoty :twisted: Powiedzieliśmy mu, że niestety są nieprawdziwe :rock_3 Jednak hiciorem nazwania Kalinki do dziś pozostaje "Ty pa..!! likaon!!!" - w naszym barze osiedlowym w ramach łagodzenia obyczajów puszczają National Geog. ;) I proszę ile w głowach zostaje! Miesiąc temu, podszedł do nas facet i wciskał nam, że to są zdecydowanie wilki abisyńskie :twisted: No i kompletnie nie pojmuję dlaczego... ale młodą wszyscy biorą za wilka... Kalinkę bardzo rzadko. Może z powodu zachowania? Ciężko orzec ;) |
Makota, niestety chocbys bardzo sie starala nie unikniesz tego, musielibysmy trzymac nasze wilczaki w zamknieciu.
Ja mialam juz wiele dziwnych zdarzen, od tego ze mysliwy chcial takiego wilka na polowania, ze jacys rodzice chcieli dla 13-letniego synka-bo on bardzo bardzo chcial (mina zrzedla jak poopowiadalam o wilczaku), ze facet chcial by mu latalo dzikie w ogrodzie, rowniez byla niemoralna propozycja by Urcio z jakas sunia kundelka bo on taki wilczy i fajne dzieci by byly (to byl koszmar wytlumaczyc tym ludziom ze ja nie moge na to pozwolic). Niestety Smrodziach wzbudza bardzo duzo zainteresowania, co czasem bywa przerazajace. Ale w takich sytuacjach ja wole powiedziec jaka to rasa i kogo trzeba troszke postrasze czyli powiem jak naprawde jest :twisted: |
Quote:
Bo nie o to przecież chodzi. Mądra popularyzacja rasy, zamieszczanie rzetelnych informacji na serwisach poświęconych rasie - super sprawa. Tak samo rzetelne przekazywanie informacji o tej rasie, nawet przypadkowo spotkanym na ulicy ludziom. Mi chodziło bardziej o sytuację typu: ktoś mnie mija i ma oczy jak pięć złotych pt. "chcę wilka", pyta o rasę po czym idzie wesolutko knując skąd takiego zdobyć. Nie jestem zwolennikiem skąpienia informacji ludziom prawdziwie zainteresowanym, którzy na spokojnie z uśmiechem na ustach podejdą spytać, co to za rasa i wysłuchają o niej jakichś informacji. Mi chodzi o ludzi z iskrą pożądania w oczach :twisted: I tutaj rozpoczyna się za przeproszeniem "pieprzenie o niczym", bo rozpoznanie kto jest mądrym odbiorcą informacji, a kto chciwym idiotą jest sprawą dość "niemierzalną" ;-) Stąd mój dylemat - co ja w przyszłości zrobię? :lol: Wiem na pewno tyle, że mam już teraz kilku dalszych znajomych, przed którymi informacji o rasie będę bronić niczym lew - bo ich znam i wiem, że by im się oko zaświeciło na myśl o posiadaniu wilka w swojej 'zagrodzie szczęśliwości'. A wiem też ile trudu (nie) wkładają w zajęcie się resztą swoich zwierzątek... O takie sytuacje mi chodzi - gdzie trudno rozpoznać granicę mądrego propagowania rasy "na ulicy". Według mnie bezpieczniej jest przytakiwać na przysłowiowego wilczura, a rozpowszechnianie informacji zostawić serwisom/artykułom/publikacjom na temat rasy, gdzie nie da się wybiórczo przeczytać, że to piękny wilk, ale przy okazji można się też dowiedzieć kilku prawdziwych rzeczy na temat życia z wilczakiem... |
Quote:
|
Quote:
Wcześniej jednak skoncentrowana będziesz (zapewne) na zachowaniu swojego psa wobec ludzi, którzy Was zatrzymają na ulicy. A to lekko wyeliminuje możliwości snucia opowieści. Więc nie ma co planować, bo i tak życie narzuci własny scenariusz, jak zwykle zresztą :twisted: |
Quote:
|
Makota, wiesz, moze ja po prostu patrze na to z innej strony, bo decydowalismy sie na wilczaka z powodow ich zdrowia, a nie z powodu wygladu, dla nas wyglad wilczy byl coz raczej sprawa do przelkniecia niz czyms pozadanym i jak to zwykle bywa trafila nam sie calkiem wilkowata bestyja. Z czasem sie oswoilismy z tym ze one tak wygladaja i coz teraz doceniam ich piekno. Jednak jak ktos mowi ze Smrodziach taki ladny to mowie ze tak, ale jaki lobuz i wtedy ludzie sie dopytuja i wiekszosci sie odechciewa. Bo tak jak Gaga pisze, przykladami mozna sypac z rekawa, a jeszcze w tym momencie jak przejdzie obok jakis samiec to Urcio daje super popis i nawet jak grzecznie usadowi swoj chudy tylek na ziemi to i tak widok jak sie zjezy i jak burczy robi na ludziach niekoniecznie mile wrazenie.
Quote:
|
otóż to:) Uprzejmie przypominam, że jakiekolwiek planowanie z wilczakiem w roli głównej, na ogół jest o kant okrągłości potłuc :D
Pamiętam, że z bardzo młodym Cheitankiem odpracowaliśmy mega socjal, właśnie dzięki zainteresowaniu ludzi. Od kilku już lat Chey ma jedno zachowanie w takich sytuacjach: kładzie się i czeka, aż ludzie sobie pogadają. Niestety nie pomaga mi, gdy z pełnym przekonaniem robię rasie antyreklamę, no bo jak to? Taki grzeczny, spokojny, przyjazny, a ja tu jakieś dziwy opowiadam. Podważa moją wiarygodność :) |
Quote:
Quote:
|
Quote:
On swoje wyszumiał - dlatego mam co opowiadać, a on sobie poleży, po co ma się męczyć?:) |
Quote:
Kojarzyła rasę, trochę o niej czytała i przy okazji wycieczki w pewne zakątki naszego kraju znalazł się Pan, który sprzedawał szczeniaki i wzięła. Nie planowała tego, przynajmniej w tamtym czasie. Mażyła o własnym wilczaku za jakiś czas, a tu ot tak spontanicznie się nadażylo. Rozumiem że rasowy=rodowodowy (ona też trzyma się tej zasady), że nie zna pochodzenia swojej suki, ale jezeli nie chce jeździć na wystawy, jezeli nie chce rozmnażać swojej suczy, a tylko uratowała szczeniaka przed jakimś mało rozgarnietym przyszłym właścicielem i zapewnila jej swietny dom pełen miłości:)?? Więc nie generalizujmy, że od razu gra nie fair ;) Oto Inari ;) https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net...20549129_n.jpg https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net...91149595_n.jpg ale prawda, trzeba ludziom uświadamiac najgorsze cechy rasy, żeby nie było jak z husky'mi... gorzej, że czasem to jest jak grochem o ściane (np. w moim wypadku ;P ) |
Quote:
Piszac o grze nie fair mialam na mysli "hodowcow', ktorzy nie przejmuja sie zrobieniem uprawnien, badaniami itp.itd., tylko mnoza bo maja suczke i samca wiec czemu nie, bo sa zdania ze suka musi miec choc raz szczeniaki, bo piesek taki ladny, bo chca zarobic, bo ...wpisac co przyjdzie na mysl.... Pol biedy z jakas znana rasa, ale wilczak latwy nie jest i jak wiecej osob postanowi sobie na lewo pieski mnozyc to moze byc niedobrze. Absolutnie nie mam nic do ludzi, ktorzy wezma takiego pieska, bo wychodze z zalozenia ze lepiej by ktos z sercem sie takim psem zajal niz mial zostac u tego "hodowcy". Mozna polemizowac czy aby takie wziecie psa nie jest napedzaniem machiny, ale zanim cokolwiek by sie zmienilo o wiele wiecej psow by cierpialo zanim, jezeli w ogole, do tych ludzi by dotarlo ze tak nie wolnorobic. Musi sie zmienic mentalnosc ludzi a przede wszystkim potrzeba lepszych przepisow chroniacych zwierzaki przed bezsensownym ich rozmnazaniem. |
ok, teraz wiem co miałaś na myśli :)
|
Quote:
To jest dokładnie to samo, co w przypadku towarów dla ludzi, oznakowanych naklejkami (np.) mówiącymi o tym, że przy produkcji nie były wykorzystywane dzieci, nie miala miejsca praca niewolnicza, a plony zostały pozyskane bez udziału rabunkowej gospodarki rolnej. Chodzi o budowanie świadomości. |
Prawda jest taka ze to jest temat rzeka, mozna by pisac o tym wiele. Ja jestem przeciwko kupowaniu psow z pseudohodowli, ale nie bede ludzi za to potepiac jak juz to zrobili, bo jest to bez sensu, poza tym bylabym hipokrytka. Sami zesmy sie kiedys zlitowali i wzieli psa przy okazji, co prawda z hodowli zwiazkowej ale co do dobrego traktowania zwierzat jak sie pozniej okazalo mozna bylo miec watpliwosci. Mielismy brac owczarka a wzielismy tez jamnika, bo nam sie zal zrobilo, bo wpuscili nam takiego pol rocznego malucha pogryzionego, z zapchanym kanalem lzowym, ze zlamanym ogonem, brudny, smierdzacy, no siedem nieszczesc. Za 300 zlotych mielismy niewystawowego ale rodowodowego psa. Wg tej machinowej teorii powinnismy go zostawic bo hodowcy sie tylko upewnili ze moga tak dalej traktowac psy i zawsze sie znajdzie taki frajer i wezmie jakiegos. Moze i tak bylo, ale co mielismy zrobic zostawic go tam na zagryzienie? Dodam ze oni wciaz hoduja mimo, ze w srodowisku wiadomo co i jak, ale siedza w tych rasach tak dlugo ze nikt nic nie zrobi.
Gdy rozmawiam z kims kto sie zastanawia nad psem to zawsze sugeruje zeby brac psa albo ze schroniska albo z dobrej hodowli, jesli ktos mi mowi ze wzial pieska bo ten byl biedny, wychudzony, zapchlony to nie wyjade mu ze mial go tam zostawic na smierc zeby "hodowca" sie nauczyl. Owszem potrzebna jest wiedza, uswiadomienie ludzi, ale wydaje mi sie ze w ten sposob sie po prostu nie da, bo jednak sa osoby, ktore sie zlituja, a jak pseudohodowca nie sprzeda jednego, drugiego czy trzeciego miotu to psy uspi i pokombinuje inaczej i np. stworzy sobie jakas organizacje. Po prostu potrzebne jest nam surowsze prawo, ktore by chronilo dobrych hodowcow i zwierzaki przed taka samowolka. Nie wiem czy dobrze wytlumaczylam o co mi chodzi, pewnie nie do konca bo za duzo mysli w tym lbie i nie napisalam wszystkiego. |
każdemu kto się zakocha w wyglądzie Twojego wilczaka i zapała chęcią posiadania takowego wystarczy zadać pytanie: "czy ma możliwość zaopiekowania się nim przez najblizsze kilkanascie lat 7 dni w tygodniu 24 godziny na dobę?" :)))
|
Quote:
Gorzej, gdy hodowla jest: legalna, ceniona, znana, ale rzeczywistość zgoła inna niż to, co wszyscy wiedzą. I wtedy kicha, a ponieważ w grę zawsze wchodzą pieniądze, to nam sumienie fika koziołki i pozamiatane...dokładamy się do tego procederu :( I naprawdę trudno w jakikolwiek sposób ścigać takich 'nabranych' ludzi. Nie ścigam, ale upieram się, że takie nasze postępowanie jest napędzaniem machiny rozmnażaczy. My mamy sumienie - oni nie, ale oni mają tę wiedzę, niestety. I wykorzystują to bez mrugnięcia okiem :/ |
Po miesiącu życia z wilczakiem mogę stwierdzić, że zainteresowanie przechodniów małym szczurem jest ogromne :roll:
Zwykle powtarzają się rasy, które już tu wymieniliście: husky, wilczur itp. RAZ padło hasło wilk - kiedy mijałam na ulicy pewną panią z kilkuletnim synkiem, krzyczącym na całe gardło "Mamo wilk! Wilk! Mamo wilk!" To był jeden raz... Poza tym mieliśmy też "haski w paski", albo "wilk świętokrzyski" :p Ale nie o tym chciałam pisać :twisted: Jak ktoś nie zna rasy to nic dziwnego, że myli młodego z huskym, albo wilczastym onkiem... ale raz Bartek na spacerze podsłuchał najcudowniejszą dyskusję świata :twisted: Mijał dwie panie, stojące w parku z pieskami na smyczy. Nagle na widok Cresila jedna z nich mówi: - Popatrz, to chyba mały wilczak! Na co druga z pogardą rzuciła wzrokiem na młodego i mówi stanowczo: - Nie, niepodobny. Póki co to jest nasz hit :rock_3 |
Quote:
ps. ostatnio zostałem zapytany czy to szakal :lol: :roflmao Pozdrawiam ;) |
Quote:
- wie jak wygląda wilk (a to zadziwiająco rzadkie wśród społeczeństwa) - wie jak wygląda husky (odróżnia go od malamuta, BOSa, samoyeda itp.) - wie, że istnieje taka rasa jak wilczak Ludzie zwykle nie wiedzą, bo ich wiedza kynologiczna jest zerowa. Poza tym z moich obserwacji wynika, że z patrzeniem na ogół u ludzi licho... większość zdecydowanie nie jest "wzrokowcami", więc nie zauważa oczywistych różnic. Dlatego mnie niezbyt dziwi, że głównie pada hasło 'husky' ;) (na wczorajszym spacerze KAŻDA osoba, która się w ogóle odezwała, mówiła, że to mały husky) Ale zadziwiające było dla mnie to, że ktoś kto posiada (nieczęsto spotykaną) wiedzę o tym, że rasa taka jak wilczak w ogóle istnieje, patrzy na młodego i mówi, że niepodobny :twisted: Mieliśmy naprawdę niezły ubaw potem :lol: |
Dla mnie ostatnio hiciorem było jak właściciel Huskiego spytał się mnie czy z nią biegam w zaprzęgach. Więc mu mówię, że nie bo one się do tego nie bardzo nadają. Więc Pan lekki zonk- jakie ONE?
-No wilczaki... -A to nie jest husky? Wygląda jak husky w typie czeskim- idealny do ciągnięcia. ja: :roll::roll::roll: |
Zauważyłam, że określenie "wilk" pada najczęściej z ust dzieci. Chyba są najbliżej "Czerwonego kapturka", poza tym teraz jest masa książeczek dla maluchów gdzie przedstawiane są zwierzęta z zoo - są więc na bieżąco i mają "świeże oko". Dorośli widzą na smyczy to, co spodziewają się zobaczyć - czyli psa. A że szary, to na 100% husky.
Nasz ostatni hit: szkrab maleńki, ledwo mówiący na widok Lorki: "mama, baba, idzie hau bajka." Makota, uważajcie na starszą panią z ul. Chopina. Jeśli zacznie was oskarżać o kradzież szczeniaka wilka z zoo, radzę nie wdawać się z nią w dyskusję, tylko od razu puścić Czesia, żeby się z nią przywitał.:) Pracowała w zoo przy wilkach i ma do nich słabość, od razu zmienia nastawienie ;-) |
Quote:
Quote:
:wolf Edit: A i jeszcze mi się przypomniało, tak wracając do komentarzy ludzi, że to "mały husky". Wczoraj byłam wręcz dumna ze spostrzegawczości jednej pani, która owszem, powiedziała, że to chyba malutki husky, ALE dodała też, że "wygląda jak wilk, bo ma takie wilcze futerko" :D |
makota dziękuję za wiarę w moją wiedzę dotyczącą ras ale uwierz mi - jest ZEROWA :lol: Moim szczytowym osiągnięciem jest odróżnienie ONka od kota ewentualnie Huskiego ;-) o tym co napisałaś na "B" czy "S" to nawet nie chcę myśleć :lol:
ps. ale fakt wilki widziałem "live" więc mam jakieś porównanie... no ale naprawdę Wilczaka z Huskiem... ech Ci ludzie :lol: ps. choć u nas tak źle nie jest - w większości to "wilk" zarówno z ust dzieci jak i dorosłych... choć czasami dziwią mnie teksty wypowiedziane całkowicie poważnie: "czy to prawdziwy wilk..." :roll: |
Quote:
|
Quote:
Rzadko był wilkiem, czasem haszczakiem, a raz nawet sąsiad z przekąsem spytał: Co to mosz za sarne? Nieodmiennie dziwią mnie natomiast bardzo częste pytania Czechów i Słowaków: co to za rasa? Z reguły robią wielkie oczy kiedy mówię: vsak to je vas. Wczoraj w okoliach strbskiego plesa najczęstszymi określeniami był wilk (dorośli i dzieci), jedno dziecko wołało, że husky, a jeden Chlap povedal: to je belgicky ovcar? Vyzera ako vlk. |
Mijamy grupkę studentów na miasteczku studenckim :twisted:
Student 1: Patrz jaki śmieszny piesek! Student 2: Mały husky! Studentka: Jakiś PODROBIONY ten husky /głosem pełnym pewności i pogardy/ :evil_lol |
Stoimy sobie wczoraj w naszym małym parku z Ledą (BOS), sunie na powitanie liżą sobie pyszczki. Przechodzący student pyta co to za rasa.
Pan Ledy: "O którą pan pyta"? Student: "Tę piękną, białą 8)" Usłyszał odpowiedź, a na odchodnym mruknął pod nosem: "Kundle mnie nie interesują" :D Fajnie mieć szarego, niepozornego pieska. :) |
kilka dni temu bylismy w centrum na miejskim spacerze z Lolkiem i Urciem, wybralismy sie troche pozno wiec w drodze do samochodu bylo juz tak szarawo (co i tak nie tlumaczy sytuacji :rock_3).
Na parkingu zaczepia nas Pani patrzy na Smrodziacha i mowi "jaka piekna Akita", ja tak patrze na Urcia, zeby zobaczyc to podobienstwo, potem na nia i mowie z usmiechem ze to nie akita, a ona ze taki podobny ze 13 lat miala swoja akite i ze Urcio kolorem bardzo go przypomina :rock_3, to jej mowie ze akity nie maja takich kolorow, a ona ze jak to, ze taki piekny brazowy :D, Uswiadamiam wiec ze Uro jest niestety szarawy i brazu tam tyle co kot naplakal :) . Tu nastapilo wielkie zdziwienie i zmiana tematu. Cala droge do domu z ojcem sie smialismy :D no ale z drugiej strony nasza lala, podobna do wyzla niemieckiego zostala kiedys wzieta za kaukaza, coz wszytko jest mozliwe :D |
Jeden z naszych znajomych na widok Cresila stwierdził wczoraj, że:
"To stworzenie wygląda, jakby sarnę bzyknął wilk" :twisted: Strasznie nam się spodobało to określenie :lol: |
Dziś w parku usłyszeliśmy, że młody to "wilczek słowiański" :p
|
Quote:
Siedzimy z kolegą w kawiarni przy kawie i próbujemy pogadać o realizowanym projekcie. Lorka spokojnie leży i obserwuje otoczenie. Co chwilę ktoś pyta: "Czy to husky?" albo "Czy mogę pogłaskać tego pięknego husky?" "Czy to mieszaniec husky, czy malamuta"… itp. W końcu kolega nie wytrzymał, wziął dużą kartkę, postawił na stoliku, tak żeby wszyscy widzieli. Na kartce napisał czarnym flamastrem dużymi lietrami: "Nie każda blondynka to Doda, nie każdy szary pies to husky" :) |
All times are GMT +2. The time now is 14:48. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org