Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Z życia wzięte.... (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=32)
-   -   Wilczak i konie (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=1525)

monia 21-11-2003 13:39

jazda konna a wilczaki
 
mam takie małe pytanko moja znajoma chce kupić sobie wilczaka,ale trochę nasłuchała się różnych rzeczy i nie wie co ma teraz myśleć,chodzi mi o to że ona jeździ konno i zawsze zabierała ze sobą psy były to z reguły -bo takie miała amstafy albo owczarki niemieckie -problem stanowi fakt że gdy będzie jechała konno to wilczak mógł by się rzucić na konia albo dał by dyla w siną dal a ona wtedy robiła pogoń za "lisem " tak jak w Wielkiej Brytani,bardzo polubiła tą rasę jest gotowa na każde ryzyko i jest bardzo zdecydowana ,ale trochę się boi jak każdy z nas przed każda ważniejsza decyzja-no a to jest bardzo poważna decyzja no na jakieś 10-15 albo kto wie może i więcej lat.


:help pomóżcie ,przemku pomóż

z Peronówki 25-11-2003 17:16

Re: jazda konna a wilczaki
 
Quote:

Originally Posted by monia
mam takie małe pytanko moja znajoma chce kupić sobie wilczaka,ale trochę nasłuchała się różnych rzeczy i nie wie co ma teraz myśleć,chodzi mi o to że ona jeździ konno i zawsze zabierała ze sobą psy były to z reguły -bo takie miała amstafy albo owczarki niemieckie -problem stanowi fakt że gdy będzie jechała konno to wilczak mógł by się rzucić na konia albo dał by dyla w siną dal a ona wtedy robiła pogoń za "lisem " tak jak w Wielkiej Brytani,bardzo polubiła tą rasę jest gotowa na każde ryzyko i jest bardzo zdecydowana ,ale trochę się boi jak każdy z nas przed każda ważniejsza decyzja-no a to jest bardzo poważna decyzja no na jakieś 10-15 albo kto wie może i więcej lat.

Jest wielu wlascicieli wilczakow i koni. Jak tylko troche sie u nas uspokoi tez planujemy zakup dwoch konikow, chocby po to, aby przyjemnie wybiegac bure.... :cheesy:

Rozmawialam juz z innymi wlascicielami i podobno przyzwyczajanie CzW do konia jest latwe - trzeba je jednak zapoznac jest, gdy pies jest jeszcze maly. Im szybciej zaczniemy tym lepiej nam to wyjdzie. Trzeba tez zakazywac psu kazda probe ploszenia koni.

Troszeczke trudniej jest w inna strone - nie kazdy kon lubi psy. Nie kazdemu spodoba sie takie towarzystwo podczas przejazdzek. Trzeba wiec i to wziac pod uwage... :D

Co do dawania dyla w sina dal - to juz kwestia nauki przywolania i przywiazania psa do stada.... :cheesy:

Klara_i_Luna 14-12-2004 14:23

Wilczak i konie
 
Luna wogóle nie boi się koni. Nie czuje lęku przed ogromnym zwierzęciem. Kiedy konie ją wąchają ta liże je po chrapach :D Kiedy jestem w stajni albo śpi na snopku siana albo wchodzi do boksu i próbuje plątać się między nogami a kopytami. Ostatnio ją wyprosiłam, nie dała za wygraną, wcisnęła się jakąś szparą i przytuliła do końskiego kopyta :shock: pokazując jaka ona jest grzeczna i nikomu nie przeszkadza... Boję się o nią i muszę mieć oczy dookoła głowy. Dobrze że konie są przyzwyczajone do kotów i psów plątających się w stajni. Z drugiej strony bardzo mnie to cieszy bo marzę o takim wilczakowym towarzyszu konnych wędrówek po górach. 8)
A jakie wasze wilczaki mają doświadczenia z kopytnymi?

Sebastian 14-12-2004 15:24

jako ze strasznie miastowi to zaniedbaliśmy socjalizowanie Taro w nlodości z wszelkiej maści futerkami i "dużymi psami" . Różnie jest to w przypadku wselakiego drobiu, królików, kotów itp. Dziwi się na widok krowy a koń to dla niego chyba duży pies zresztą ilekroć uda nam sie takie spotkanie z końmi/koniem to jest spokojny tylko strasznie zdziwiony ale to zapewne własnie brak codziennego obcowania z innymi gatunkami zwierząt . Brakuje mu takiej obojętności o ktorej marzę.

Agnieszka 14-12-2004 17:19

U mnie nieco podobnie jak u Sebastiana. Co prawda mieszkamy na prawie wsi, ale Varg i tak zabardzo do koni i krów nie jest przyzwyczajony, bo ich w sumie tutaj jest niewiele. Jak wychodzę z nim na spacery to zazwyczaj muszę przejść przez pole z krowami. Na początku trochę się do nich wyrywał, a teraz bardziej go interesują ich placki niż one same :?;) Natomiast koń, to - tak jak i u Taro - taki super duży pies dla Varga... :mrgreen: A jak się widzi super dużego psa, to trzeba oczywiście na niego nakrzyczeć ;-)
Pozdrawiam

konek 17-12-2004 10:41

Super :D . My też łączymy prezyjemność psiadania kochanego wilczaka z miłością do koni. Nie mamy własnych, ale jeździmy wytrwale już przezło dwa lata. Zabieraliśmy Maxa do stadniny kilkarotnie. Nie bał sie koni ale starał sie utrzymac spłeczną odległość od czegoś co chodzi ja on na czterech, ale jest zdcydowanie większe. Mślę, że gdyby częściej przbywał z końmi to by je w pełni zaakceptował. Pomysł wspólnych przejażdżek jest wyśmienity. Jak go zrealizujesz to podziel się wrażeniami.
Ponadto, problem wzajemnej akceptacj tych zwierząt interesuje nas, bowiem nosimy się z zamiarem kupienia konia. W związku z tym wszelkie infrmacje będą bardzo cenne.
:lol: Pozdrowienia z lubelszczyzny

z Peronówki 19-12-2004 13:52

U nas tez wilczaki zdecydowanie pozytywnie nastawione sa do koni. Czego nie mozna napisac o tych ostatnich.... 8)
Narazie czasu brak, aby w stajni stanely nasze wlasne cztery kopyta, ale gdy do tego dojdzie, to wiem, ze bede musiala popracowac nie tyle z psami, co poszukac konia, ktory wychowal sie z wilczastymi....

Klara_i_Luna 19-10-2005 09:30

Quote:

Odkurzaj, odkurzaj! Bo ja zywo zainteresowana tematem jestem
Specjalnie dla Joanny. Ta dam!!! :D

Nie przejmuj się tym że Młoda trzyma dystans. Luna też nie podchodzi tak ufnie do wszystkich koni. Niektóre przy próbie obwąchiwania chce ugryźć, nawet jej się zdarzyło. Wyobrażasz sobie jaka była reakcja konia na wilcze zęby na jego delikatnych chrapkach...
Luna uwielbia kręcić się między końmi, niczym pies pasterski, spędza wszystkie razem, pomaga w zaganianiu do stajni, ale nieraz przesadza. Nudzi jej się, to idzie sobie na pastwisko podenerwować koniki. Albo jak jest jazda, potrafi wbiec na plac i robić szum. Muszę ją mieć ciągle na oku, bo albo jej się coś może stać albo koniom lub jeźdźcom kiedy te się spłoszą. Jak jest dużo ludzi w stajni czasem nie potrafi się zachować. Kradnie i zjada rękawiczki, ochraniacze, paski od ogłowia, a najbardziej namiętnie gąbki. Do tego końskie kupy, a podczas wizyty kowala ciągle go adoruje, taki kawałek wystruganego kopytka to rarytas dla pieska :mrgreen:
Z przyuczaniem do koni to na pewno nic na siłę. Jak do chodzenia na miasto musiałam ją wziąść na smycz i koniec, ty się bój samochodów ale i tak pójdziemy, to z końmi wolałam delikatnie. Kiedyś odwiedziłam jedną znajomą stajnię, Luna bała się tam wejść, kiedy już się udało okropnie przestraszyła się kucyka który chciał ją pogonić, i od tamtej pory nie ma siły żeby tam spokojnie weszła. Na szczęście pamięta tylko tamto miejsce. Jak przyzwyczajałam Lunę do biegania za koniem. Na początku jeździłam tylko po padoczku, żeby załapała że tam na górze to ja. Uśmiałam się kiedyś jak jeździłam, przyszedł ktoś z psem, Luna chciała oczywiście zbadać kto to, a ja odruchowo dałam jej komendę "wróć". I co zrobiła? Podeszła do nas, z wielkimi ślepiami obeszła konia, i usiadła równiutko z lewej strony. :D Później były już spacerki w teren. Na początku ciągła się za koniem, jakby nie była pewna po co za nami idzie, wkurzało to konia który ciągle nie wiedział co to za wilk się tam skrada. Dawałam jej komendę "naprzód", żeby ją zachęcić do biegania, czasem zsiadłam z konia, przywołałam, przytuliłam, zachęciłam do zabawy, i spodobało jej się. Teraz Luna traktuje to jako wspaniały spacer. Kiedy idziemy powoli trochę odbiega na bok, ale jak przyspieszymy od razu jest przy nas. Uwielbia zagradzać nam drogę, np. chcę galopować to wlezie przed nas, i galopuje, przez co koń zwalnia tempo. A co najśmieszniejsze. Koń traktuje Lunę chyba jak drugiego konia! Ponieważ jeżdżę sama w tereny, koń czuje się z psem raźniej, jak Luna za daleko odbiegnie denerwuje się gdzie ona jest, a jak np. pobiegnie za sarną, chce ją gonić. I to prawda. Bieganie za koniem bardzo rozładowuje energię wilczaka. Po powrocie to prawdziwy aniołek :wink:
Do tego Luna stołuje się z końmi. Podkrada im owies, ale wypluwa, za to wcina otręby, suchy chleb, marchewki i jabłka! :D

Gaga 19-10-2005 09:49

Moj mlody, jako mieszczuch nie ma do czynienia z konmi.Ze dwa razy widzial w oddali i dosc mocno sie zainteresowal, na tyle mocno ze musialam go zabrac na smycz. AL emamy tez konia na szkoleniu. Tuz pod ogrodzeniem naszego placu przejezdza sobie pan na swoim koniu ( jakis zimnokrwisty ). Przy pierwszsym pojawieniu sie owego cuda Chey spanikowal :shock: . Najezyl sie, cofal, robil "uff...ufff" . Pozniej juz podchodzil blizej ogrodzenia ale w takiej smiesznej pozycji : lapy wycofane, zad baaardzo do tylu a nos do przodu :mrgreen: Jak konik sie oddalal to mlody dodawal sobie odwagi i pofukiwal za odchodzacym...bardzo smiesznie to wygladalo. Dzis nawet w ciemnosci zawsze tego konia zarejesrtuje ale juz nie leci..usztywnia sie tylko lekko koncentruje na potworze ale pozostaje na miejscu:) Moze z czasem mu ten kon zobojetnieje:)

Joanna 19-10-2005 10:55

Quote:

Originally Posted by Klara_i_Luna
Quote:

Odkurzaj, odkurzaj! Bo ja zywo zainteresowana tematem jestem
Specjalnie dla Joanny. Ta dam!!! :D

Nie przejmuj się tym że Młoda trzyma dystans. Luna też nie podchodzi tak ufnie do wszystkich koni. Niektóre przy próbie obwąchiwania chce ugryźć, nawet jej się zdarzyło. Wyobrażasz sobie jaka była reakcja konia na wilcze zęby na jego delikatnych chrapkach...

Taak. Ja ostatnio prawie oberwalam, gdy kobyla umyslila sobie sprawdzic organoleptycznie, co to za cudo siedzi przy mnie na srodku wybiegu. Dewi sie zestresowala i ruszyla na chrapki, a Ruda sie odwinela.....

Quote:

Originally Posted by Klara_i_Luna
Do tego końskie kupy, a podczas wizyty kowala ciągle go adoruje, taki kawałek wystruganego kopytka to rarytas dla pieska :mrgreen:

O tak. Mniam! Zastanawiam sie, czy przypadkiem wlasnie za pomoca struzyn jej nie przekonac do koni :twisted:

Quote:

Originally Posted by Klara_i_Luna
Z przyuczaniem do koni to na pewno nic na siłę.

O wejsciu do stani nie ma mowy. Nawet za smaczkiem. Na rekach nawet, nawet, dopoki przed nosem jest grzbiet, a nie glowa konska. I smielsza jest do szetlanda. Ostatnio nawet wyzerala kotom zarcie z miski, ktora perfidnie postawilam podle szetlada wlasnie :mrgreen:
Gorzej, ze na padoku ciekawsze sa inne psy. Ale jak pracuje z ziemi, pilnie patrzy. Kon moze nawet przebiec obok, a ona to jakos wytrzymuje. Jeszcze kilka razy, i moze ja puszcze?
Albo zabiore w miejsce, gdzie mam nieprzyjemnosc jezdzcic na policyjnych stworach. To powinno byc latwiejsze, bo one (teoretycznie) sa przyzwyczajone do dziwadel. Chociaz, jak wspominam ostatnia reakcje na rowerzyste :bolt :motz
Zobaczymy, jak pojdzie dalej:) I to moze juz w poniedzialek :)

Klara_i_Luna 19-10-2005 15:09

Myślę że powinnaś dać jej podejść do stajni i koni "na luzie". Psy na smyczy czują się skrępowane, dla Luny wszystkie straszydła wyglądają inaczej kiedy wie że nikt jej nie trzyma i w każdej chwili może uciec, a wilczaki szybkie są :D
No i miałam Ciebie zapytać czy Dewi biega za rowerem? Ja Lunę zapoznałam z rowerem dość późno (bo w zeszłym tygodniu) i pierwsze pięć minut panikowała. Jednak po chwili pięknie biegła przy rowerze na smyczy, a jeszcze piękniej bez niej. Zauważyłam że zachowuje się podobnie jak przy koniu.

PS
Ja też chcę pojeździć na policyjnych stworach! :mrgreen:

Joanna 19-10-2005 15:28

Quote:

Originally Posted by Klara_i_Luna
Myślę że powinnaś dać jej podejść do stajni i koni "na luzie". Psy na smyczy czują się skrępowane, dla Luny wszystkie straszydła wyglądają inaczej kiedy wie że nikt jej nie trzyma i w każdej chwili może uciec, a wilczaki szybkie są :D
No i miałam Ciebie zapytać czy Dewi biega za rowerem? Ja Lunę zapoznałam z rowerem dość późno (bo w zeszłym tygodniu) i pierwsze pięć minut panikowała. Jednak po chwili pięknie biegła przy rowerze na smyczy, a jeszcze piękniej bez niej. Zauważyłam że zachowuje się podobnie jak przy koniu.

PS
Ja też chcę pojeździć na policyjnych stworach! :mrgreen:

Nie bardzo mogę ją puścić luzem, bo pójdzie z psami (a tych nie można zamknąć), co może grozić śmiercią, jak podejdzie to tej niewłaściwej suki :(
Muszę coś zaaranżować. Np. 20 m linki i ktoś trzymający koniec. A ja koniu na łące z dala od innych atrakcji.
Co do roweru, jeszcze jej nie pokazywałam. Mała jest mała jeszcze okrutnie :mrgreen:

Klara_i_Luna 19-10-2005 17:25

Mała jest mała i taka ma być!!! Jeszcze zdąży być duża. Na wszystko przyjdzie czas.
Pomiziaj ją od trochę większej ale i tak małej Luny :D

Joanna 20-10-2005 08:52

Quote:

Originally Posted by Klara_i_Luna
Mała jest mała i taka ma być!!! Jeszcze zdąży być duża. Na wszystko przyjdzie czas.
Pomiziaj ją od trochę większej ale i tak małej Luny :D

Jak dla mnie moglaby zostac taka 7tygodniowa. Tylko zeby rozumek sie rozwijal :mrgreen:
Dzkieki, pomiziam. O ile wczesniej jej nie zabije. Dzis rano o maly wlos by mnie szlag nie trafij, jak wyjela mi z torby zupke. I to zurek z grzankami! Jedyny! Moj ulubiony! Pomidorowe ominela starannie mimo, ze bylo ich z 5 :evil:
A co do policyjnych stworow, to nie wiem, czy wiesz, co to znaczy. Ostatnio np. 1,5 h POCENIA sie, by smok raczyl sie rozluznic na tyle, zeby przejscia z galopu do klusa nie wywalaly mnie w kosmos, zeby przestal w kazdym narozniku rwac do przodu z zadartym ryjem i haslem GALOPUJEMY! Zeby raczal zgac sie uprzejmie, jak o to prosze. O z grubsza przyzwoitym zagalopowaniu na prostej to moglam w tym czasie zapomniec. Przy czym doskonale wiem, ze on potrafi byc bardziej ugodowy, bo po tej 1,5 h mialam konika mieciutkiego, przepuszczalnego jak marzenie i sluchajacego, co do niego mowie, a nie zgadujacego co bedziemy robic za 5 krokow!!!

Klara_i_Luna 20-10-2005 09:22

:shock: No to rzeczywiście potwory...

Joanna 20-10-2005 09:28

Quote:

Originally Posted by Klara_i_Luna
:shock: No to rzeczywiście potwory...

Sama frajda 8) Niby jestes w formie. Dwa dni wczesniej sieknelas 2 h teren (taki naprawde fest). Generalnie jezdzisz regularnie. A po takiej przeprawie nastepnego ma masz zakwasy................... miesni brzucha :roll:

z Peronówki 20-10-2005 16:07

Quote:

Originally Posted by Klara_i_Luna
Myślę że powinnaś dać jej podejść do stajni i koni "na luzie".

OK, na chwile przechodzimy na mniejszy kaliber - kozy... ;) Dla takiego szczeniaka koza to cos jak kon dla doroslego... ;) Kazdy szczeniak czuje przed nimi respekt - tym bardziej, ze kozy w stadzie sa bardzo pewne siebie. Co do przyzwyczajania, to z jednej strony rzeczywiscie nic na sile i trzeba dac psu wolna reke, niech sam sie zapoznaje. Ale z drugiej warto go troche "przymusic", bo skad ma sie dowiedziec, ze koza nie gryzie, skoro bedzie sie bal do niej podejsc... ;)
I drugie podobienstwo: trzeba miec na uwadze nie tylko psa, ale i koze (konia). Co z tego, ze psa bedziemy uczyc, ze kopytne jest ok, jak za chwile oberwie rogami (lbem, czy kopytem).

Poza tym wilczak glupi nie jest, wiec ten respekt wobec koni to bardzo cenna cecha, bo atak na konia to zwykle samobojstwo.... Wiec lepiej od poczatku przyzwyczajac, niz kontrolowac i oduczac... ;)

http://www.zperonowki.com/pics/galle...9/P5193292.jpg

http://vlcisen.wolfdog.cz/gallery/training/kun1.JPG

Lupusek 14-12-2005 23:23

Jak już trafiłam na fotkę Cayo to też coś dodam od siebie. Na zdjęciu powyżej widać Cayo i naszego źrebaka. Obie są siebie warte i darzą się wzajemnym uwielbieniem, co widać w ich wspólnych zabawach. To znaczy, że obie zachowują się często bardzo dziecinnie, uwielbiają szaleć i biegać. Ich wspólna zabawa polega na uciekaniu Cayo, którą goni źrebak - Rado. A jak się już zmęczą, to razem odpoczywają - liżąc się i obwąchując wzajemnie. Cieszę się, ze i Rado, i Cayo, znają się "od dziecka" i obie mogą poznawać swoje zwyczaje (drapieżnika i roślinożercy). Oczywiście nigdy bez naszej kontroli i opieki! Obie mają silne instynkty, choć wydaje mi się, ze mają świadomość zabawy i czują się w niej bezpiecznie.

konek 15-12-2005 15:18

W naszym przypadku sytuacja jest trochę inna. Konik Aneks (2 lata i 6 miesięcy) nie wychowuje się w obecności Maxa. Stoi w stadninie i tylko czasami Max ma możliwość kontaktu z nim. Niestety nie toleruje go. Najchętnie rzuciłby się na niego z zębami i pazurami :cry: . Myślę, że jest to wynikiem zazdrości. Większą porcję socjalizacji przewidujemy gdy Aneks zostanie ułożony i będzie z nami w domu. A to trochę jeszcze potrwa. :lol:

z Peronówki 06-07-2006 21:26

Quote:

Originally Posted by alakra
Na zdjęciu powyżej widać Cayo i naszego źrebaka. Obie są siebie warte i darzą się wzajemnym
uwielbieniem, co widać w ich wspólnych zabawach.

Wlasnie zerkalam sobie na nowe fotki w "Cayo i koniki". I slowo honoru: jeszcze jedna taka partia, a pomaszeruje do sasiada i powiem, ze jednak moze zaczac rozgladac sie za koniem dla nas.... 8) :mrgreen:

Ale serio: kozanostra sie nam redukuje. Po wakacjach bedzie juz spory luz i duzo miejsca. Lak mamy duzo.... ;) W domu tez stale ktos musi byc, bo nawet psow wszystkich nie zabieramy.... Jedno "ale" jakie sie pojawia to kwestia szansy na znalezienie konia, ktory bylby w stanie choc tolerowac psy.... :roll: Bo wychowanie zrebaka byloby zbyt wysoka poprzeczka... :)


All times are GMT +2. The time now is 19:02.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org