Kaganiec był zdejmowany jak się uspokoiła - tzn próbowała zdjąć a po około 5min kładła się i leżała ze smutnymi oczami.. Po chwili podchodziłem i zdejmowałem. Cieszyła się lizała..
Czyli suka rozumie.
Nie sądzę, że kaganiec ją jakoś specjalnie męczy. Raczej jest niezadowolona z narzucenia jej Twojej woli i prezentuje wachlarz wilczakowych możliwości.
Gryzła od razu po zdjęciu.
Zero zdziwień.
Izolacja w innym pokoju.
To nie jest zły pomysł, ale ma "haczyk": suka w furii /lub choćby ofochana/ może zniszczyć w ciągu pięciu minut samotności więcej niż Twój syn w ciągu doby...
Poza tym, za kilka lat może sam to zastosujesz względem swojego pacholęcia... "idź do swojego pokoju i wróć, gdy się uspokoisz"
Będąc dobrym obserwatorem /może/ zauważysz po jakimś czasie, że różnic wychowawczych między wilczakiem a dzieckiem ludzkim nie jest za wiele...
Podgryza sporadycznie.
Ale pamiętasz o sinusoidalności psychiki wilczaka? /ret./
Zwróć też uwagę, czy już zaczyna z radości skakać do ludzi.
Nie można "coś" wiedzieć o "specyfice" wilczaków nie mając wilczaka!
Ale sporo wiedzy zdobywa się spotykając z wilczakowcami i ich psami zanim się wilczaka weźmie do domu. Polecam /poza spotkaniami spacerowymi/ wyjazd na spotkanie do Późnej -to interesujące przeżycie wilczakowe.
Wszystko jest podzielone na kategorie - Jest porządek. /->WD/
To prawda. Ja też wolę WD, bo jest ład i porządek... tematyczny.
Wypadł w zabawie pierwszy mleczak (górna dwójka). Rośnie stały obok mleczaka (podwójna dwójka na dole)
Cóż, Jesteś świadkiem zmian fizycznych u wilczaków. U ludzi to już norma. Mogę Ci tylko zasugerować obserwowanie tego duo-zęba. Mój Syn miał taką duo-jedynkę mleczną. Ząb zanim urósł zaczął boleć i trzeba było rwać pod narkozą. Podobno takie zęby czasami tak mają.
Myslałem że to można wyczytać po kliknięciu na mój nick..
Cóż, mamy remis w "niechcemisię" -Daivę /->Wolfin/ też można było sprawdzić.
zdechł Misiek
Wydaje mi się, że gdy zwiążecie swoje życie z wilczakiem, to za ileś lat /gdy sunia odejdzie/ już nigdy nie powiesz, że pies Ci zdechł. Wybacz, to moja refleksja silniejsza by zmilczeć. Ale rozumiem skąd to nazewnictwo -to regionalno-kulturowe.
"wybieg"
Wybieg to dobry pomysł jako "chwilówka". Wilczak jest rodzinny. Separowanie go wielogodzinne może się odbić na jego psychice. Mowa o dzisiejszych wilczakach -kanapowcach. Do początków rasy nie ma co wracać.
Nie zapomnij tylko o dachu do wybiegu. Wilczak nie ma ograniczeń -on ma motywację.
odbieram na chama otwierając paszczę.. nagradzam "socjalnie" i oddaje..
Spróbuj dać za to maleńki smaczek. Niech się dobrze kojarzy. Coś za coś. Z czasem utrwali i wystarczy raz na jakiś czas powtórzyć. I kontroluj warczenie. Z czasem zobaczysz, że u wilczaka raczej jest "buranie" a nie zwyczajne, banalne psie warczenie...
Tak mi się jeszcze przypomniało. U nas hasłem magicznym jest: "nagroda!". Ona zawsze się dobrze kojarzy i jest do wykorzystania w wielu sytuacjach.
Mówienie szeptem do psa.. hmm co to za pomysł!? ... "Ojjjjj.."
No,no, no... już mi się pani podoba. A wiesz, że można "mówić" do wilczaka rękami i mimiką /"mowa ciała"/? Inna sprawa, że uważaj na wszelkie nowatorstwa -w każdej dziedzinie życia są "spece". Poza ubytkiem finansowym w kieszeni i naprawianiem błędów za wiele się z tego nie ma.
Krzyk zostawiamy do sytuacji ekstremalnych. Na dziecko też się drzesz? /RET./
Wolę krótkie "dobry pies" i mizianie, poklepanie.. (dodam teraz smaka)
Jak dla mnie: OK.
Tutaj jest spora różnica jak widzę.. między choćby wilczakiem a owczarkiem!
Znaczy, On załapał różnicę. Jest nieźle.
Może tu FB się przyda..
Przyda się na pewno.
Załóż temat i pytaj konkretnie o Łódź. I pospotykaj się z wilczakowcami i ich burymi. W ramach "poszerzania" wyobraźni...
...
Dobra, na razie wystarczy tego mojego marudzenia. Ale nie ukrywam, że "obudziłeś" mnie jak Enta i zaciekawiłeś...
A z udziału w FB nie tłumacz się -ja sama narzuciłam sobie obecnie "odwyk" od FB /niech moi Znajomi też coś z życia mają...
/