W białostockiem zostało moje serce… Tutaj, parę kilometrów za Korycinem, spedzałam niemalże każde wakacje w dziecinstwie. W Białymstoku mieszkają osoby bliskie mojemu sercu - niestety bywam tu ostatnio baaardzo rzadko… C'est la vie
Nie znajduje slow, zeby opisac, jak milo uplynęła mi ta sobota
Wystawa to bylo zaledwie preludium tego, cośmy z Maćkiem przeżyli po południu.
Podlasie to naprawde Magiczna Kraina. Magiczni Ludzie, ktorzy mimo przeciwnosci losu zyja godnie i (wzglednie) szczesliwie.
Po raz kolejny przekonalam sie, ze pieniadz to nie wszystko - moja siostra i jej maz przyjeli nas iście po krolewsku, chociaz zarabiaja zupelnie nie po warszawsku.
W obliczu tego - naprawde niewazne jest, czy ktos jest gruby, siwy, pomarszczony, czy też nie - zamiast siedziec na kanapie i pachniec, wolę przezyc swoje zycie z sensem i radością.
A co ma zwisnąć, i tak zwiśnie…
PS. Ciasto - zaiste pychota; Bura - Ozzy przesliczny, miziania dla młodziaka!
Koniec końców Biesa udalo mi sie opanowac (moze to zasluga chlodu wiejącego od podłoża ) IMO nie bylo najgorzej
On moze nie jest ładny, ale wg mnie ma w sobie to cos - oprocz tego, ze lubie wyraziste kolory i wyrazisty charakter - rzeczywiscie wole moje Charakterne Bydlę, niż Wymoczkowatego Klasyka