Uch, odpadłam przy opisie, ale skoro naturalizm narodził się jakieś 2 wieki temu-nie mam z czym dyskutować
Za kamerkę dziękuję, wolę trzymać wyobraźnię na wodzy ino czytając.
Co jakiś czas nachodzi mnie myśl o kastracji, ze względu na psa, bo mi go zwyczajnie szkoda, jak się wkręca cieczkami wiszącymi w powietrzu. I to jest jedyny powód, bo życiowo uciążliwy nie jest. Przeraziło mnie niestety kilka opisów stanu samopoczucia psa po zabiegu, zdecydowanie nie znajduję u siebei uzasadnienia dla sprawienia mu takiego niefajnego okresu
Stąd moje zainteresowanie tematem.
p.s. szacun za zdrowe podejście do tematu, w końcu nie każda suka i nie każdy pies musi być rozmnażany