Wrzesień dla Łowcy (a przy okazji i dla nas) jest bardzo intensywny; nie dość że wystawa za wystawą, to jeszcze dzisiaj udało nam się zaliczyć PT.
189/200 punktów i ocena bardzo dobra.
Trochę szkoda; bo do doskonałej zabrakło mu tak niewiele, no i ładniej wykonywał ćwiczenia od niejednego pieska z doskonałą... oprócz aportu,
do którego nie potrafiliśmy go niestety przekonać do dnia dzisiejszego.
Ale i tak jestem z młodego dumna.
Dodatkowo warunki mieliśmy utrudnione, bo zaraz po nas całkiem sporo innych piesków miało testy hodowlane i te psy wszystkie wraz z właścicielami i ich samochodami przebywały na placu w czasie gdy my zdawaliśmy. Było więc "trochę" rozproszenia, zwłaszcza że cóż... ludzie potrafili sobie ze swoimi pupilami paradować np. tuż przed nosem psa właśnie egzaminowanego...
Wiem, że PT to w sumie nic takiego i ci co wiedzą jak, mogliby go nawet zdać z psem z "ulicy", ale nasza trenerka wyśrubowała nam na zajęciach przygotowawczych poziom, że ho ho, a my chcąc nie chcąc musieliśmy do tego poziomu narzuconego przez nią dążyć, co dało cztery tygodnie wytężonej pracy, która bez względu na egzamin i jego wynik, została wprowadzona w życie i nie pójdzie na marne.
Niezła mobilizacja w każdym razie to była.
Aha! Jeszcze fragment humorystyczny; w czasie gdy my czekaliśmy na dyplomy, zaczęły się już te wyżej wspomniane testy hodowlane, w tym także strzały itp. Przy czym ciekawe było to, że psy testowane różnie na nie reagowały, nierzadko strachem, a pieski z naszej prestorowej grupy siedziały sobie tuż obok spokojnie i ledwie uszami zastrzygły.