Quote:
Originally Posted by Gia
Trenerka też już nie wie co robić. Schemat wygląda następująco, sucz obwąchuje się z suczką, z jeżem, ogonem w górze i na sztywnych łapach, ale ogonem sobie macha, najpierw zwabia delikwentkę, że niby chce się tylko powąchać, a kiedy ta się zbliży, da obwąchać to następuje zwrot akcji o 180 stopni i atak
|
No to witaj w Klubie
Przed pierwszą cieczką zaczął się koszmar
, ale po niej zaczęłam robić, to co zawsze przy pogryzieniach Unki przez inne sucze i co robię do tej pory czy się to innym podoba czy nie. Jak tylko zauważam, że sucz ma "suczy odchył", to dreptam z nią między domki, gdzie pełno jest szczekających "wściekłych" suczy i tu następuje granie na nerwach Unki. Musi przed "szczekaczką" siedzieć, albo przechodzić kilka rasy bez prawa "bofa" - irokez zwany u mnie traszką jest zawsze, ale podczas tego sucz dostaje także głośne "nie" plus "grzeczna dziewczynka". Na spacerach sucz wyrywa się nie tylko do suk, ale też (jak jestem z dzieckiem) do innych psów, ale wtedy luzuję smycz i mówię to samo co wyżej. Nie spuszczam ze smyczy tam, gdzie jest więcej nieznajomych psów, ze względu na to, że sucz owszem robi "bof", ale nie umie się gryźć zatem, nie dopuszczam do jej prowokacji innych psów, bo nie chcę patrzeć jak Unka jest zjadana przez inne "zwierzątko".
Przed drugą cieczką (czyli teraz), była w Katowicach i jedyny jej odchył był taki, że rościła sobie prawo do "biołych" psów, a na suki warczała. Jak będzie dalej, to dopiero po cieczce zobaczymy. Ale podobnie jak szasztin - ja staram się być o krok "przed" wilczakiem