Quote:
Originally Posted by Palpatine
pies powtarza złe zachowanie na naszych oczach, wręcz wypatrując naszych reakcji...
|
Na moje oko pies wyraźnie daje Wam znaki, abyście zwrócili na niego uwagę
Może on się po prostu nudzi?? Długi spacer w żadnym wypadku nie zmęczy wilczaka. Jemu potrzeba wysiłku umysłowego. Szkolenia z posłuszeństwa (niekoniecznie w szkółce, choć ona pomaga... zwykłe ćwiczenia siad, waruj, zostań i jakiekolwiek inne komendy podczas spaceru zwykle pomagają. A jak już te opanuje do perfekcji, to nauka nowych komend, sztuczek, tak aby psiak musiał się wysilić i trochę pogłówkować
), bieganie z właścicielem (ale na smyczy!!), czy przy rowerze, dogtrekking, agility, tropienie, w naszym wypadku trening frisbee, pomagają na tyle zmęczyć psa, aby dom traktował jak oazę spokoju, miejsce w którym się odpoczywa. Kalinka teraz w domu wałkoni się na całego. Udaje śliczny rekwizyt dekoracyjny mieszkania
Pies musi NAUCZYĆ SIĘ nudzić w domu, bo samo to nie przyjdzie.
Quote:
Originally Posted by Lotlorien
W praktyce może to być np. zamknięcie w klatce,
|
Tu bym akurat uważała, klatka to naprawdę przydatny element psiego życia i zamykanie w niej za karę, daję sobie głowę uciąć, skończy się złymi skojarzeniami z klatką.
A czy Nyx w ogóle był uczony korzystania z klatki?
Ja spróbowałabym w tę stronę. Nauczyć psa naszego trybu życia, czyli kiedy wychodzicie z domu, pies ląduje w klatce - oczywiście tego trzeba najpierw małymi kroczkami psa nauczyć, ale u nas się sprawdziło, a sytuacja wyglądała następująco. Kiedy Kalinka zamieszkała z nami, mieliśmy w domu jeszcze współlokatorów. Aby nie doprowadzić do sytuacji, że współlokatorzy "zepsują" mi psa, bo to ja przecież go szkolę i wychowuję, a dodatkowe osoby pomogą tylko w utrzymaniu braku konsekwencji, gdy wychodziliśmy z domu my - właściciele, pies lądował w klatce (oczywiście po nauce zostawania w niej, która trwała dokładnie 2 tygodnie - ale te 2 tygodnie były poświęcone w całości na naukę pozostawania w klatce i budowania pozytywnego jej wizerunku w oczach psa). Dzięki temu pies był bezpieczny, zamknięty w naszym pokoju, a współlokatorzy mogli bez problemu wchodzić, wychodzić z mieszkania itp. Kalinka nie wyła, nie awanturowała się, przyjęła taki nasz tryb życia. Gdy wracaliśmy było radosne powitanie i spacer z elementami szkolenia.
I my też chcieliśmy wychowywać psa tylko pozytywnie - nie udało się