W naszej pierwszej szkółce metodą na poskromienie nieposłusznego psa, było... właśnie takie bieganie, krzyczenie śmiesznego pana i robienie z siebie idioty... psy z tej szkoły, widząc to skruszone wracały do właściciela, bo ktoś "je straszy"... Kali zrobiła wielkie, okrągłe oczy z miną "ke?? co to za idiota?" i dalej robiła swoje...
O sytuacji realnej mowiłam kiedy ja, czy Przemek nie zaatakowaliśmy, ale realnie czuliśmy strach przed zagrożeniem... wtedy bronił nas nasz pies nigdy nie szkolony z obrony... udawany strach tak na psa nie działał...
Ja sobie to bardzo cenię, bo czuję się z moim psem bezpiecznie niezależnie od sytuacji, i to, że czasami spłoszy ją nagły hałas nie robi z niej suki strachliwej bo miałam okazję się przekonać co potrafi... To mi wystarczy, wolę się bawić w psie sporty "for fun"