Wiadomo, że dojrzewanie to sprawa hormonów, ale mocno wpływa na zachowanie psa... Bez pomocy farmakologii właściciel, któremu zależy na sensownym zachowaniu dorosłego psa w sytuacjach "społecznych" zmuszony jest pracować z nim intensywnie, aby nauczyć go takich, a nie innych zachowań, które umożliwią im w miarę bezproblemowe wspólne funkcjonowanie.
Zastanawiam się czy farmakologiczna kastracja pomaga psu przejść łagodniej młodzieńczą burzę hormonalną i np. po kilku dawkach i pracy szkoleniowej pies łatwiej odnajduje się jako dorosły samiec, czy jedynie odkłada problem "burzy hormonów" na później?
Może trochę dziwne/naiwne pytanie, ale wynika z faktu, że zawsze miałam suki i mało się znam na psach...