To, czego się uczymy w szkołach (psich) - to panowanie nad psimi zapędami do "pokazywania sobie". Ograniczenie bodaj jednego czynnika, napędzającego psa w kierunku innego samca, bywa szalenie przydatne.
Z doświadczeń życiowych-wolę psy, którym korona z głowy nie spadnie, jak pokażą uległość, dla mnie one właśnie prezentują życiową mądrość ochrony własnej skóry. I z takim psem żyć zdecydowanie prościej, ale często rozbisurmanienie, totalny brak panowania nad psem, niewychowanie (
mowa o dorosłym psie, takim , u którego wybryki ciężko usprawiedliwić)- przechodzące w nieopanowane szarże agresji wobec innych stworzeń-nazywamy pewnością siebie i jako taką-usprawiedliwiamy. Bo przecież mamy "dominujacego samca"
Więc klękajcie narody, bo oto idzie PAN PIES.