no to my juz w domu
to by bylo na tyle ze spaceru. Dojechalismy, bieganie 15-20 minut, ulewa i do domu
Dobrze Ania ze nie jechalas z kampinosu bo pewnie bym cie jakos w polowie zawracal.
Co do wystawy, pogoda niby ladna, ale tak duszno ze umieralismy generalnie, a bure nam sie tak umordowalo ze wrocilo do domu, wypila miednice wody zjadla szame i do 19 psa nie bylo. Ale bylo jak zwykle fajnie
jednak stadko wilczakow to co innego niz 2-3 szt. ma to swoj urok. Magri pierwszy raz (ku mojemu zaskoczeniu) wystawila sie sama
Weszlismy, przebiegla sie, zabki do wgladu, dziekujemy dowidzenia, zero problemu, i z tego sie ciesze najbardziej. Dziekujemy wszystkim za pogaduchy poringowe i do zobaczyska gdzies tam w polsce, najPozniej w Poznej