View Single Post
Old 19-02-2012, 17:42   #45
Trustno1
Junior Member
 
Trustno1's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Posts: 85
Default

Pozwolę sobie odkopać temat

Najpierw z własnego doświadczenia - Figa była sterylizowana (technicznie rzecz ujmując "kastrowana - czyli po owariohisterektomii (usunięcie jajników i macicy), ale utarło się, że suki są "sterylizowane", a psy "kastrowane" - samej sterylizacji, jak u ludzi, polegającej na przecięciu jajowodów/nasieniowodów, nikt u zwierząt nie robi, bo nie znosi to cyklu płciowego, czyli cieczki są nadal) po pierwszej cieczce (miała ok. 10 miesięcy) i było to lat temu 14. Ja byłam wtedy dość młoda, więc nie pamiętam szczegółów, ale wielkich problemów z dojściem do siebie nie było. Przez jakiś czas nie mogła tylko wskakiwać na budę. Nie miała też żadnych kubraczków ani kołnierzy - to był pies podwórkowy (do starości, gdy stała się nagle pieskiem domowym) i nikt jej specjalnie nie pilnował.
Nie było też żadnych negatywnych skutków - ani hormonalnych, ani w kwestii wzrostu apetytu (nie utyła nigdy, ale to może "wina" ruchu na podwórku, przy rowerze i innych atrakcjach jej fundowanych przez lata ), również w kwestii osławionego nietrzymania moczu. Figa była "drobnym pieskiem" ważącym ponad 40 kg i uśpiliśmy ją z powodu chorego kręgosłupa i serca.
Także w jej przypadku - zwykłego kundla o stróżującym trybie życia - sterylka była rozwiązaniem idealnym.

A teraz jako o.m.c. lekarz weterynarii
Co lekarz (i naukowiec) to inna opinia. Z moich obserwacji/wiedzy/mojej opinii:
Czas: zdecydowanie po pierwszej cieczce. Jak ktoś wyżej napisał - po 2 miesiącach od jej skończenia. Wcześniej można, ale narażamy się na większe ryzyko krwawienia śródoperacyjnego - wiadomo - zagrożenie dla suki, gorsza robota dla lekarza. No i ktoś wspomniał o ciąży urojonej po sterylce - właśnie w wyniku zbyt wcześnie wykonanego zabiegu (wynika to ze specyficznego dla psów, bardzo długiego okresu ciałka żółtego). Generalnie badania częstotliwości pojawiania się nowotworów sutka pokazują, że sterylka ma pozytywny wpływ (zmniejsza do zera), gdy wykonamy ją najpóźniej po 2 cieczce. Później korelacji tak wyraźniej już nie ma (czyli nowotwory sutka mogą wystąpić, ale ich prawdopodobieństwo i tak jest mniejsze) - jednak sprawiamy, że naszej suki nie będą dotyczyły problemy: ciąży urojonej, ropomacicza, nowotworów jajników, no i zbytniego zainteresowania płci brzydszej i uciążliwości cieczek.
Popularna w USA sterylizacja przed pierwszą cieczką ma swoich gorących zwolenników i przeciwników. Osobiście jestem przeciwko. I nawet w USA przyznają, że psy którym nie dane było dojrzeć fizycznie, są zwyczajnie... głupsze. Takie psy nie nadają się do pracy w policji, jako przewodnicy niewidomych, czy pomocnicy niepełnosprawnych. Ten argument jest dla mnie wystarczający.
Istotna kwestia nietrzymania moczu - badania w Europie i USA pokazują różne rzeczy, czasem skrajnie różne. Nie wchodząc w szczegóły - obawiać się tego powikłania mogą właściciele suk ras dużych (CzW się łapie), zwłaszcza bokserów i dobermanów. Częstotliwość występowania jest różna, w zależności od badań, nie do końca znana jest też przyczyna (poważnie kwestionuje się też słuszność teorii o niskim poziomie estrogenów). Są jednak dość skuteczne metody leczenia (ok. 75% przypadków poddaje się leczeniu). Liczyć się jednak trzeba z tym, że przypadek może być na tyle ciężki, że ludzie rozważają i decydują się na eutanazję. Są to jednak przypadki skrajne.

Jeśli chodzi o inne powikłania - możliwe są zmiany w okrywie włosowej (sierść "wełnista"), co do pozostałych powikłań nie jestem specjalnie przekonana, gdyż ich częstotliwość jest znikoma. Słowem - jak mamy mieć pecha, to spadnie nam na głowę cegła w drewnianym kościele.


Jeśli zaś chodzi o kastrację hormonalną (innej, poza chirurgiczną, nie ma) - jestem jej przeciwniczką, choć niektórzy lekarze są jej fanami. Owszem, ma ona pewne zalety (możliwy powrót do płodności, ale tylko teoretyczny), ale ilość wad przewyższa wątpliwej jakości zaletę. Wady? Nowotwory, ropomacicze, zaburzenia hormonalne, wystąpienie cyklu pomimo terapii, tycie...
Warto uświadomić sobie, że suki mają bardzo, bardzo dziwaczny cykl płciowy, nie do końca poznany, zwłaszcza w kwestiach całościowego wpływu hormonów na organizm zwierzęcia. Trochę to przypomina naprawianie młotkiem układów scalonych. Owszem, możliwe są do osiągnięcia wymagane rezultaty (również przesuwanie/wygaszanie cieczki), ale często okupione poważnymi zaburzeniami (chociażby ropomacicze, ale to tylko wierzchołek góry lodowej). Przede wszystkim terapia ta wymaga wręcz pedantycznego traktowania terminów podawania leków, ich precyzyjnego do bólu dawkowania oraz niezachwianego zdrowia suki. Słowem - każde "wahnięcie", czy to nasze, czy lekarza, czy samej suki może skończyć się, w najlepszym wypadku, nieskutecznością, w najgorszym - ciężkimi powikłaniami.
Nie chcę nikogo na siłę odciągać od tej metody, ale warto się zastanowić nad kwestią taką - większość z nas piętnuje "faszerowane hormonami kurczaki z KFC", ma świadomość zagrożeń obecności substancji hormonalnych w żywności, nawet bierze pod uwagę rolę fitoestrogenów w naturalnej żywności, ale chętnie faszeruje psa substancjami stricte hormonalnymi, bo szkoda mu kilkuset złotych na sterylizację, albo tłumaczy się lękiem o narkozę, czy kilka szwów. Terapia hormonalna też kosztuje - zwłaszcza nowoczesna, bo warto pytać o te nowoczesne schematy - a stosowana przez większość życia suki (pod warunkiem, że unikniemy powikłań, bo one prowadzą nas zawsze do sterylizacji chirurgicznej, o ile pies przeżyje) będzie kosztowała niemało.

No i pragnę jeszcze rozwiać wiele przesadzonych obaw dotyczących samej narkozy - również tradycyjnej, infuzyjnej. Owszem, jakieś ryzyko jest zawsze, ale młody, zdrowy pies bez skłonności do chorób serca i innych układowych (a do takich należą przecież CzW) zniesie narkozę bez szwanku. Pewnie, wziewna jest sporo bezpieczniejsza, ale warto o nią bardzo zabiegać przy przypadkach trudnych (pies w podeszłym wieku, w ciężkim stanie ogólnym, z chorobami serca itp). Młoda suka, nie otłuszczona, zdrowa - zniesie narkozę bez problemów.
Naprawdę, to nie jest takie straszne
Trustno1 jest offline   Reply With Quote