View Single Post
Old 09-10-2004, 14:12   #3
suru
Junior Member
 
Join Date: Sep 2003
Location: Poznań
Posts: 227
Default

Myśle, ze przeszłaś wreszcie chrzest bojowy i będziesz mogła realnie spojrzeć na swojego wilczego-psiego przyjaciela...
Quote:
Zdarzyło Wam się kiedyś, że Wasz własny wilczak próbował ugryźć Was? Bo mi z tego powodu jest teraz jakoś tak dziwnie przykro
dzieje sie tak , gdy próbujemy mierzyć psy miarą czlowieka,w kategoriach przyjaźń, miłośc, wdzięczność, etc. a to trochę ślepy zaułek...zwierzę kieruje się zawsze wlasnym interesem
Quote:
Agnieszka zła na Varga
tak na prawde, to złym należy być zawsze tylko na siebie (nie chodzi mi tu o cały teatr, który należy odegrać przed psem )
a to dlatego, ze podany przez Ciebie przykład i wiele podobnych wynika z naszych błędów komunikacyjnych w stosunku do psów;
wilczaki otrzymały od wilków wiele z ich zachowań i często działają instynktownie zanim "pomyślą", a w stadzie wilków nawet najsłabszy osobnik będzie bronił swojego jedzenia, choćby później musiał wszystkich przepraszać ; osobiście uważam, że tego instynktu nie da się do końca wygasić
Quote:
Położył uszy po sobie... i bez zadnego ostrzeżenia skoczył na mnie
właśnie połóżenie uszu po sobie było dla niego wystarczającym sygnałem;
Quote:
W każym bądź razie, Varg od razu dostał karę - najpier zotał bardzo głośno przeze mnie opieprzony, później dostał trochę po pystku, a na koniec zamknęłam go samego na ponad godzinę w pustym, ciemnym pokoju, chodź wydaje mi się, że nie bardzo się tym ostatnim przejął, a akurat myślałam, że to zadziała najbardziej
działanie karcące per force w stosunku do psa, powinno być zastosowane podobnie jak robią to psy/wilki między sobą; natychmiasowo
"podrzut do góry, utrata kontaktu z gleba, "lekkie" pogryzienie " byłoby najczytelniejszą reakcją wychowawczą dla wilczaka;
rzecz jasna, człowiek nie jest psem! i ma wiele niedostatków na takie działanie!
najlepsza metodą jest raczej unikanie konfrontacji, bo gdy do niej dojdzie zawsze trzeba wygrać...
a wygrywa się myśleniem i przewidywaniem sytuacji;
metody, które opisała powyżej Ela , dają dobra podstawę do "opanowania" sytuacji około miskowej;
w uzupełnieniu: psa można na początku karmić na raty, dosypując po trochu do miski, jak skończy porcję, a stopniowo i w trakcie jedzenia; ostatecznie można dojśc do efektu grzebania w misce, gdy pies je..
natomiast nauka patrzenia w oczy za smakołyk to troche inna "dziedzina", której zadaniem jest wyrabianie nawyku skupiania na się na właścicielu;
ale jak każde działanie wyrabiające posłuszeństwo jest pomocne;
bo właśnie o wyrabianie i ćwiczenie posłuszeństwa "na jedzeniu" chodzi w tym przypadku - znajac instynkt należy zapobiegac jego aktywowaniu i umiejętnie wykorzystać jego podstawy
zawsze możesz dąć komendę przed jedzeniem, wydłużać okres oczekiwania na michę w warowaniu czy w siadzie, ostatecznie nawet przy Twojej nieuwadze czy nieobecności - nie wytrzymanie w komendzie w przypadku naszej Fany równa się z zabraniem miski (po przejściu nauki zabierania miski oczywiście)
ponieważ Varg nie jest psem "samopasem", ale uczy się z Tobą pilnie, to masz tylko temat do podszlifowania, psiak zrozumie, potrzeba tylko konsekwencji i systematycznej nauki; i lepiej skorzystać z tego co juz umie, niż dopuszczać do konfrontacji;
na koniec mała uwaga z doświadczenia własnego:
Fany wszystkie etapy uczenia miskowego przeszła, kości z ręki nam jada, sama nawet przynosi, by je potrzymac, bo łatwiej się chrupie
kiedys jednak podparłam twarz rękę z kością i Fany potraktowała to jako jawną "napaść" na jej łup... i przeszła szkołe latania...bo tego wariantu nie ćwiczyliśmy wcześniej
jej czujność wzrasta również, gdy otrzyma większy kawał krwistego mięcha lub świeżej kości do rozpracowania; ale wtedy nasza uwaga też wzrasta;
jest jeszcze jedna ważna zasada "psu nie ufa się bezgranicznie" wtedy unika się wielu błędów...
suru jest offline   Reply With Quote