Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Z życia wzięte....

Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW

 
 
Thread Tools Display Modes
Old 12-12-2004, 23:49   #1
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,995
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default Nowy nick Wiewiora

W czwartek poznym wieczorem Bure zaczely szalec, wiec Przemek postanowil, ze zrobi im jeszcze maly bieg. Zabral Balroga, Belke i Jolly i ruszyl rowerem "w las". Jakis czas potem dostalam telefon: oczywiscie Mlody blysnal pomyslem i postanowil zagrac alfe. W jaki sposob? Zaprezentowac, ze on ma inne zdanie i dalej nie biegnie. Oczywiscie ponownie Juziowi nie wyszlo, bo umknelo mu, ze zatrzymanie roweru, Przemka, Belki i Jolly, to jak zatrzymywanie pociagu towarowego. Drugie - jak sie chce taki pociag zatrzymac, to sie go hamuje, a nie staje na torach przez pedzaca lokomotywa. Jaki jest efekt - kazdy wie (nie bedzie krwawo, bo nikt mlodego nie przejechal, choc bardzo sie staral).
W kazdym razie Mlodego przekoziolkowalo - polozyl sie kolo drogi i uznal, ze wlasnie umiera. W takich wypadkach zwykle robi sie dwie rzeczy:
1) sprawdza sie, czy u psa wszystko jest na miejscu i czy czegos mu nie brakuje. Jesli nie, to trzeba psu ostro wytlumaczyc, ze takie mazgajstwo sie nie oplaca.
2) jesli psu rzeczywiscie cos jest, to mozna zaczac wpadac w panike i umawiac sie z wetem.
Ale Przemek od razu przeszedl do punktu drugiego i zadzwonil do mnie. Wzielam auto i polechalam po ofiary. Na miejscu powitala mnie cala czworka. Na wlasnych nogach. Zaladowalismy rower i bande, a w drodze do domu wytlumaczylam Balrogowi, ze lepiej, aby mu nic nie bylo. Bo musi pamietac, ze jestem hodowca, i jesli cos mu jest i stanie sie bezuzyteczny, to go uspie albo sprzedam, bo po co karmic darmozjada. Gdy dojechalismy do domu Maly wystraszony jak diabli wybiegl z auta i robiac kolka po podworku pokazywal: "Nic mi nie jest!, "Nic mi nie jest!"....
W calym zamieszaniu wpadl jednak na Jolly. Jolly skoczyla na Belke. Belka sie odwinela....i oberwalo sie Wiewiorce, ktora wlasnie znalazla sie "w zasiegu".

Efekt tego dnia: Mlody nadal robi kolka po podworku: "Nic mi nie jest!, "Nic mi nie jest!", a Wiewior zmienil chwilowo nicka na "Golota"...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
 


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 22:29.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org