Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Hodowla

Hodowla Informacje o hodowli, selekcji hodowlanej i miotach....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 27-11-2010, 23:34   #1
7th_son
Junior Member
 
Join Date: Nov 2010
Location: Ostrów Wielkopolski
Posts: 9
Default Polecane hodowle

Dzięki za odpowiedź! Nie znam się na tym, czy moglibyście polecić mi jakieś hodowle?

Pozdrawiam
7th_son jest offline   Reply With Quote
Old 27-11-2010, 23:48   #2
DanielZ
Wilczasty : Foto
 
DanielZ's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Łódź/Wielka Wieś
Posts: 900
Send a message via Skype™ to DanielZ Send Message via Gadu Gadu to DanielZ
Default

polecam te http://www.wolfdog.org/pol/litters/
DanielZ jest offline   Reply With Quote
Old 28-11-2010, 03:51   #3
Gia
K-Lee Family
 
Gia's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Location: Wrocław
Posts: 2,400
Send a message via Skype™ to Gia Send Message via Gadu Gadu to Gia
Default

Na stronie głównej masz większość zapowiedzi miotów w Polsce i zagranicą
__________________

Gia, K-lee Vornja z Peronówki & Gran Rosa Amiga Atropa Bella Donna...
Gia jest offline   Reply With Quote
Old 28-11-2010, 12:27   #4
Witek
Plessowy wilczak
 
Witek's Avatar
 
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
Default

Quote:
Originally Posted by 7th_son View Post
Dzięki za odpowiedź! Nie znam się na tym, czy moglibyście polecić mi jakieś hodowle?

Pozdrawiam
Ja powiem w ten sposób. Jeśli o mnie chodzi to ja osobiście gdybym miała kiedyś kupić drugiego wilczaka z Polskiej hodowli to kupiłabym tylko z dwóch: Galicyjski Wilk i Gorthan. Nie chcę tu umniejszać innym hodowlom, ale mnie się osobiście najbardziej podoba typ wilczaka w jaki chcą się "wstrzelić" Ci hodowcy. Poza tym mając niewiele miotów wydaje mi się, że mogą więcej czasu poświęcić i przyszłemu właścicielowi i szczeniakom.
W mojej "rodzimej" hodowli też są szczeniaki i jeśli mają charaktery takie jak Aszczur to spokojnie zniosą inscenizacje, tłumy ludzi, wystrzały itp itd i to bez jakiś większych przygotowań. Ale nikt CI gwarancji nie da Poza tym nie wiem jak inne rodzeństwo Aszura, ale moja sunia nie jest typem psa, którego ludzie mylą z wilkiem. Raczej uznawana jest za huskiego I kupując wilczaka raczej nie ma się gwarancji, że będzie on uznawany za wilka (choć są i baaaardzo wilcze osobniki).
__________________
OBERSCHLESIEN IST MEIN LIEBES HEIMATLAND
Witek jest offline   Reply With Quote
Old 16-12-2010, 18:56   #5
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,995
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by trunksia&witgor View Post
Jeśli o mnie chodzi to ja osobiście gdybym miała kiedyś kupić drugiego wilczaka z Polskiej hodowli to kupiłabym tylko z dwóch: Galicyjski Wilk i Gorthan. Nie chcę tu umniejszać innym hodowlom, ale mnie się osobiście najbardziej podoba typ wilczaka w jaki chcą się "wstrzelić" Ci hodowcy.
Nie chce kompletnie krytykowac samego wyboru, ale uwierz mi, ze to na serio najczesciej popelniany blad.
Nie ma TYPU w jaki hodowcy sie wstrzeliwuja... Wybieranie wilczakow, ktore sie podobaja na podstawie nazwy hodowli na serio nie ma sensu. Jesli chcesz wybrac psa to zerkaj na RODZICOW. Bo nie przydomek ksztaltuje szczeniaki, ale genetyka.

Tak samo jest w tym wypadku - pierwszy miot sssmoka bedzie kompletnie rozny od miotu, ktory przyjdzie na swiat teraz. Jak okreslic "typ" hodowli sssmoka? Pierwszy miot jako "Argowy"? A ten teraz? "Peronowkowy"?
Na serio: sens ma jedynie, gdy pierwszy miot nazwiemy "JabowoZmorowym", a drugi "CarowoStrzygowym"...

A Magda? Mioty po Donie byly inne niz beda te po Inti. CALKIEM inne. Inny "typ", inna "budowa"... Nie ma typu "Galicyjskiego" - jest typ "Donowy" i "Intowy"
Zobacz, ze wlasny wyrownany "typ" maja jedynie hodowle, ktore uzywaja suczek, ktore sa mocno ze soba spokrewnione. Jesli ktos ma suczyska o roznych rodowodach i uzywa zroznicowanych reproduktorow to nie ma mocnych - szczeniaki tez beda rozne.

Masz racje, ze kazda hodowla ma swoje preferencje; rzeczy na ktore hodowca zwraca wieksza uwage i pod katem jakich dobiera reproduktory. Ale uwierz mi - przez lata nauczylam sie jednego - szczeniaki sa podobne do rodzicow, albo dziadkow. Nie ma niespodzianek i hodowcy na to wplywu nie maja...

Wiec jesli ktos poszukuje szczeniaka to po prostu musi wybrac rodzicow, ktorzy mu sie podobaja... To wszystko...

Quote:
Originally Posted by trunksia&witgor View Post
Poza tym mając niewiele miotów wydaje mi się, że mogą więcej czasu poświęcić i przyszłemu właścicielowi i szczeniakom.
Niestety tu nie masz regul... Odejde od wymienionych hodowli (to nie o nich mowa) - chodzi mi o sama problematyke... Pomagalam masie osob wybrac szczeniaki i czesto noz sie w kieszeni otwieral, gdy trzeba bylo dogadywac sie z tymi hodowlami "domowymi"...

Mniej miotow to rzeczywiscie wiecej czasu dla ludzi. TO FAKT. Ale nie zawsze jest na co ten czas powiecic....

Mniej miotow to mniejsze doswiadczenie - co na temat rozwoju maluchow moze doradzic hodowca, ktory ma pierwszy miot? Jak moze wybrac dobrego szczeniaka? Jak moze poznac, czy maluch dobrze sie zapowiada i rozwija, skoro nigdy tego nie "przerabial"? Chcac nie chca musi sie zwrocic o pomoc do "duzych" hodowcow.
Oczywiscie sa tez hodowcy, ktorzy dopiero zaczynaja, ale mocno "wgryzli" sie w rase i wiedza o niej na serio bardzo duzo i widza na co zwracac uwage. Ale uwierz mi, ze gina wsrod masy hodowcow, ktorzy nie maja pojecia o NICZYM. Mielismy mase przypadkow, gdzie osobie, ktora byla zainteresowana wystawami chciano sprzedac psy niewystawowe - gdzie jasno bylo widac, ze nie beda to dobre, czy chocby zdrowe wilczaki. Hodowca jednak upieral sie, ze beda to "przyszle championy", bo maluchy sa takie "slodziusie".
Oczywiscie sa tez "dlugoletni" i "doswiadczeni" hodowcy, ktorzy po 10, 20 czy 30 latach hodowli nie maja pojecia jak hodowac, czy jak wybrac szczeniaka. Ale wiedza troche wiecej jesli chodzi o tematy "czy wilczaki tak maja, ze..."

Tu pojawia sie sprawa doboru psa. Sa nieliczne chlubne wyjatki, gdzie hodowcy caly rok interesuja sie rasa i dobor reproduktora jest przemyslany. Ale gina oni w masie hodowcow, ktorzy majac jedna suczke "budza sie" raz w roku. Wtedy zaczyna sie ogladanie fotek w galeriach i "polowanie" na reproduktora, a ojcem zostaje ten pies, ktory ma... najladniejsze zdjecie, albo najwiecej tytulow...
Szczytem sa hodowcy, ktorzy nawet tym sie nie trudza - biora pierwszego lepszego (ktory mieszka najblizej), albo (w Czechach i Slowacji) pisza do poradcow chowu, aby ci im wyslali jakies adresy.
Zero doboru pod wzgledem eksterieru (o ktorym oczywiscie nic nie wiedza), zero dazenia do zgodnosci ze wzorcem (ktorego nawet nie czytali), zero wiadomosci na temat tego, jak powinien wygladac wilczak (po co - ladne sa jedynie te, ktore maja oni sami).
Oczywiscie "dlugoletni" tez moga byc laikami, jesli chodzi o dobor psa, bo hodowac moze "kazdy glupi". To nie jest trudne - wystarczy piesek i suczka. I zeby troche ze soba pobyly...
Dobry dobor gwarantuja jedynie tacy, ktorzy sie rasa interesuja. Niestety czesciej sa to "wieksi" ("starsi") hodowcy - bo to ich "konik"....

Warunki? Tu tez nie ma prostych odpowiedzi - trzeba popytac i poszukac. Widzialam diabelnie zaniedbane szczeniaki z hodowli domowych. Ale i doskonale zadbane maluchy od hodowcow, ktorzy maja psy w kojcu.
Zdjecia maluchow? Znam hodowcow, ktorzy przynosza szczeniaki (autentycznie) z chlewika, aby zrobic im zdjecia w domu na "sliczniusich" kocykach i wstawic w internet. A caly dzien maluchy siedza w budzie. Wyjazd w odwiedziny niewiele zmieni, bo czesto maluchy sa przynoszone na dzien lub dwa do domu, aby zrobic dobre wrazenie...

Socjalizacja? Tu tez decyduje CZAS. Jaka socjalizacje beda mialy szczeniaki, ktore mieszkaja w domu, ale wlasciciel caly dzien pracuje,a potem "pada" i nie ma ochoty zerkac na "smierdziuchy" - jedynie ja karmi? To dlatego masz i maluchy "domowe" pozbawione calkowicie kontaktu z ludzmi. Plaga w naszym krajuz sa hodowle, gdzie w mieszkaniu znajduje sie pokoj "hodowlany", a poza nim male nie widza swiata.... I nie znaja nikogo poza osoba hodowcy...
W tym roku pomagalam przy wyborze maluchow na Slowacji - wszystkie byly oczywiscie kojcowe, ale wiele hodowli "domowych" mogloby pozazdroscic tym maluchom kontaktu z czlowiekiem. Bo wazne jest nie miejsce, ale czas, "poswiecenie" i mozliwosci (jaka bedzie socjalitzacja, gdy mieszka sie w domku w lesie i nikt hodowcy nie odwiedza?).

Kontakt - tu tez nie masz reguly i latwych decyzji. Hodowca z jednym miotem - nawet jesli ma czas to niewiele doradzi. Bo niestety rady bazuja na informacji i wiedzy. Bez tego "se neda". Inna sprawa - masa (na serio masa) hodowcow z jednym miotem tak jak pisalam "budzi sie raz w roku" - tylko gdy maja szczeniaki mozna sie do nich jakos dostac. Potem znikaja. Natomiast przy wiekszych (starszych) hodowlach brak kontaktu nie grozi - bo masz cos jest niezastapione (sama to przerabialam - a raczej przymusowa przerabiali "nasi" wlasciciele) - "rodzinka", ktora zawsze pomoze.
W chwili obecnej jest jeszcze Wolfdog - nawet majac fajnego hodowce warto sie tu pytac o rade. Bo "co dwie glowy to nie jedna" - to na serio czesto o niebo lepsze, chocby po to, aby rady "zweryfikowac" (niestety mielismy juz przypadki, gdy hodowcy dawali rady "tragiczne" w skutkach).


Ja ci powiem tak: gdy kupowalam wilczaka to kierowalam sie ksiazkowymi radami "jak wybrac dobrego hodowce". Niedlugo potem wyrzucilam je na smieci, bo na to nie ma regul. Bolton byl "domowy", obie suki "kojcowe". "Kojcowe" wybralam swiadomie - jestem przeciwko takiemu typowi hodowli, ale akurat te "domowe", ktore wtedy byly dostepne byly pod kazdym wzgledem gorsze.


I to co pisalam sprawdza sie takze w Polsce.

Jesli chodzi o "wielkosc" hodowli i ilosc psow. Wiem, ze mi osobiscie zarzuca sie, ze akurat ja mam ich duzo... Ale rzeczywistosc jest inna (jak zwykle). Sa "mlodzi" hodowcy, ktory maja moze jednego wilczaka, ale za to czasem cale stada psow innych ras. Ze "starszych" polskich hodowli: u nas mieszka 10 Burych i starusienka "adoptowana" ONka. W Jantarowej mieszka o ile sie nie myle 10 psow - Ele autentycznie podziwiam, bo mieszka w szeregowcu w Poznaniu... Trzeba MASE czasu aby wybiegac cale stado... W Polskim Dworze jest (o ile sie nie myle) 9 psow w tym 7 wilczakow... Daniel ma cale stado - choc wilczakow (narazie ) tylko 4... Z 21 polskich hodowli jedynie 3 maja po jednym psie - jedna nie hoduje wcale, a dwie pozostale maja w planch ten stan rzeczy zmienic w najblizszym czasie...
W tej rasie nawet "zwykli" wlasciciele maja po 2,3 psy...


Ilosc miotow. Mi zarzuca sie, ze mam na koncie duzo miotow (juz pomijajac fakt, ze jestesmy najstarsza polska hodowla, wiec i hodujemy najdluzej). Jednak kazdy moze zobaczyc JAKIE sa to mioty. A wezmy pod lupe polskie hodowle, ktore maja tych miotow najmniej (czyli niby powiny byc najlepsze).

Przyklad nr. 1. Dlugoletnia hodowla z 4(5) miotami. Pierszy miot bezpapierowy po rodzicach bez uprawnien. Drugi po rodzicach bez podstawowych badan, czyli bez przebadanych stawow. Trzeci miot to samo - powtorka drugiego, mimo, ze drugi zdecydowanie do udanych nie nalezal. Czwarty miot po ojcu wybrany na postawie zdjec - bez zerkania na zdrowie, co bylo przyczyna problemowi u szczeniakow. Piaty - piaty wreszcie OK. Choc obawiam sie, ze udal sie chyba raczej przypadkowo, bo szczesliwym zrzadzeniem losu dobry pies mieszkal akurat niedaleko.
Suma: 5 miotow. Jedynie jeden "bez zastrzezen".

Przyklad nr 2. Kolejna hodowla z 4 miotami. Pierwszy miot to wpadka - sucz nie miala praw hodowlanych. Miot nie wyszedl - ani eksterierowo, ani zdrowotnie, ale mimo tego drugi miot byl powtorka pierwszego. Trzeci miot - totalny odjazd - rodzice nie powinni byc wcale rozmnazani, bo niestety malo jest wilczakow tak mocno odbiegajacych od wzorca rasy. Czwarty - pozornie ok, ale technicznie: miot robiony w wysokim pokrewienstwie z mocnym inbreedem na psa w typie ONa, na ktorego zaden Czech by inbreedu nie zrobil.
Suma: 4 mioty. Zadnego nie mozna okreslic jak "przemyslanego".

To sa mioty hodowlii reklamowych w Polsce jako: "Domowe, nie tak jak te inne komercyjne producje szczeniat". To sa hodowle, ktore co niektorzy stawiaja nam jako wzor do nasladowania... A co niektorzy "szalency" wrecz opisuja jako jedyne warte uwagi...
Ja mam tylko nadzieje, ze nikt nie wpadnie jednak na pomysl, aby taki styl 'hodowli' nasladowac...

Ale to wlasnie pokazuje doskonale to do czego daze: trzeba uwazac, bo mala ilosc miotow BARDZO czesto oznacza tez totalna amatorszczyzne. Nie chodzi mi o namawianie do zakupu szczeniaka z wiekszych czy wielkich hodowli. Ale trzeba dokladnie sie poinformowac na co sie decydujemy. "Producent" szczeniat to "tytul" jaki przysluguje nie najwiekszym hodowlom. Producentem moze byc tez maly domowy hodowca, ktory ma szczeniaki raz na kilka lat....


Jest jeszcze jedna sprawa: niedawno byla aferka w Niemczech. Hodowcow zdziwilo, ze taka wlasnie "mala, domowa" hodowla caly rok oglasza sie po gazetach i caly rok przyjmuje zapisy na szczeniaki. Co sie okazalo - jasne, sami mieli 1-2 mioty w roku. Ale tez 2-3 razy w roku przyjezdzala do nich znana producentka wilczakow z bagaznikiem wypchanym szczeniakami, ktore potem ci "mali domowi hodowcy" rozprowadzali wsrod chetnych, ktorzy wplacili zaliczki (inkasowali przy tym prowizje za kazdego sprzedanego szczeniaka). Handel idzie na calego...
I u nas to tez przychodzi - nie w takim stopniu (bo "zbyt" jest mniejszy), ale na serio trzeba uwazac, gdy "mily hodowca", ktory akurat nie ma zadnego miotu (bo "przeciez nie jest producentem i ma szczeniaki tylko raz w roku") oferuje pomoc w sprowadzeniu szczeniaka od zaprzyjaznionej hodowczyni... Jeden hodowca rzeczywiscie Wam pomoze i wybierze najlepszego hodowce, ktory ma psy jakie poszukujecie. Inny - skieruje sie do znajomej, ktora trzyma wilczaki i szczeniaki na serio w fatalnych warunkach, ale ktora odpali im "za pomoc" okragla sumke...

Quote:
Originally Posted by trunksia&witgor View Post
Poza tym nie wiem jak inne rodzeństwo Aszura, ale moja sunia nie jest typem psa, którego ludzie mylą z wilkiem. Raczej uznawana jest za huskiego I kupując wilczaka raczej nie ma się gwarancji, że będzie on uznawany za wilka (choć są i baaaardzo wilcze osobniki).
Nigdy nie masz. Zobacz, ze w miotach, gdzie rodzily sie "prawie czyste wilki" sa tez psy, ktore tak wilcze juz nie sa. Poza tym: wszystkim wilczakom jeszcze do wilkow troche brakuje. Aszur to piekna suka - na serio. Ma wiele zalet. I wiele wilczych cech.
Wiesz czego jej brakuje i czego brakuje w zasadzie wszystkim wilczakom, aby WSZYSCY ludzie zaczeli za nimi latac krzyczac "Wilk, wilk"? To SIERSC. Wilczaki, gdy hodowcom uda sie lepiej je "ubrac", stana sie o 100x bardziej wilcze niz sa teraz. Zobacz, ze te "bardzo wilcze" to zawsze sa osobniki z doskonala sierscia... Gdy wylysieja wygladaja jak zwykle wilczak, czyli ....jak wilki w lecie...

Ale odbieglam od tematu: racja, pewnosci nie ma. Nawet po ciekawych rodzicach szczeniaki nie musza byc wybitnie "wilcze". Ale sa mioty, gdzie mozesz MIEC pewnosc, ze... zaden wilczy szczeniak sie nie trafi...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 16-12-2010, 21:47   #6
DanielZ
Wilczasty : Foto
 
DanielZ's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Łódź/Wielka Wieś
Posts: 900
Send a message via Skype™ to DanielZ Send Message via Gadu Gadu to DanielZ
Default

W tym miejscu przyda się ten artykuł.
(może utworzyć nowy temat )

W kynologicznym tyglu


Podejście naukowe albo intuicyjne. Działania zachowawcze albo wizjonerskie. Odpowiedź na zapotrzebowanie rynku albo realizacja górnolotnych ambicji. Hodowcy psów w swojej działalności kierują się różnymi priorytetami, tworząc barwny wachlarz typów.
W słownikach i leksykonach hodowca jest definiowany jako ktoś, kto zajmuje się hodowlą. Tak lakoniczna treść hasła daje duże pole do interpretacji. Wystarczy posłuchać dyskusji hodowców psów lub choćby poczytać, co piszą na forach internetowych, by się zorientować, jak wiele emocji budzi ich działalność. Spróbujmy zatem przyjrzeć się bliżej rozmaitym kategoriom ludzi parających się hodowlą psów, uwzględniając ich podejście do tego zajęcia.

Stare wygi i nowicjusze

Taki podział jest moim zdaniem jak najbardziej naturalny. Nowicjuszom wszystko wydaje się proste. Ot wystarczy suczkę pokryć pieskiem i będą szczeniaczki, bez wątpienia najpiękniejsze na świecie. Początkujący hodowcy po odchowaniu dwóch, trzech miotów czują się ekspertami od danej rasy. Są poniekąd usprawiedliwieni, bo zdobyli już jakąś wiedzę, a brakuje im jeszcze dystansu do tego, co robią. Na dodatek sprzyja im fart, bo nowicjuszom zazwyczaj wszystko idzie jak po maśle - suki się zaszczeniają, porody przebiegają bez komplikacji, szczenięta odchowują się bez problemów. Nic zatem dziwnego, że ich pewność siebie rośnie z każdym miotem.

Stare wygi świetnie wiedzą, że łatwo wpaść w pułapkę kosztownego i wymagającego hobby. A zastawia ją Matka Natura, którą wyobrażam sobie jako dobrotliwie uśmiechniętą babuleńkę w płaszczu o bardzo szerokich rękawach, z pobłażliwym uśmieszkiem przypatrującą się wysiłkom nowicjuszy. Starowinka czeka, aż nowicjusze okrzepną, utkwią w tej pułapce na dobre, i wtedy powiada: "Jesteś pewny, że wszystko wiesz? No to mam dla ciebie niespodziankę"... Pogrzebie w tych swoich szerokich rękawach i zastawi przeszkodę, spiętrzy trudności. Nagle zaczynają pojawiać się komplikacje tam, gdzie wszystko szło jak z płatka. Stare wygi drżą przed Matką Naturą, wystrzegając się nawet myśli, że już wszystko wiedzą i nic ich nie zaskoczy, bo zawsze może się zdarzyć coś nieprzewidzianego, z czym nie tylko hodowca, ale i lekarze weterynarii nie potrafią sobie poradzić. Lata pracy hodowlanej dają coraz większe doświadczenie, ale i uczą pokory, pokazując, że często tak niewiele zależy od nas.


Artyści

Stanowią wąską grupę hodowców, którzy całe życie poświęcili jednej rasie. Każdy miot jest dla nich jak akt tworzenia. Na szczenięta decydują się rzadko, każde krycie jest przemyślane, a zwierzęta dopuszczane do hodowli poddane bezwzględnej ocenie zarówno eksterieru, jak i charakteru. Psy, które wychodzą spod ich ręki, są jak doskonałe dzieła sztuki. Dla artystów niedościgły wzór stanowi na przykład norweska hodowla Jet prowadzona przez Kari i Espena Engh, gdzie w ten sposób hodowane są od lat greyhoundy (zobacz PP 1/2010). Co prawda złośliwi mówią, że łatwo hodować artystycznie tak mało chodliwą rasę, bo unika się komercjalizacji. Ale dla artystów względy rynkowe i tak się nie liczą.

Rzemieślnicy

Ci nie kierują się artystycznymi mrzonkami, ale dokładają wszelkich starań, by ich psy były towarem najwyższej jakości. Dbają o swoją dobrą markę i nie wstydzą się mówić o pieniądzach. Tak naprawdę do postępu hodowlanego przyczyniają się właśnie rzemieślnicy, bo artyści zbyt rzadko decydują się w swych hodowlach na mioty, by odcisnąć piętno na rozwoju danej rasy. Zresztą rzemieślnicy chętnie korzystają z osiągnięć artystów, nabywając ich "dzieła sztuki", by coraz bardziej podnosić jakość swoich "wyrobów".

Hurtownicy

Tej grupie hodowców brakuje artystycznej wrażliwości, ale i rzemieślniczego honoru. To raczej zwolennicy materializmu dialektycznego, którzy wierzą, że ilość przechodzi w jakość, a gdy nie przechodzi, nie ma problemu, bo i tak trzymają rasy chodliwe. Nie zawracają sobie głowy sukcesami wystawowymi psów, których używają do hodowli. Wysilają się jedynie na zapewnienie im minimum hodowlanego (3 oceny bardzo dobre dla suki), a szczeniętom wyrabiają rodowody tylko po to, by uzyskać za nie wyższą cenę. Ambitniejsi próbują czasami kupić psa z niezłym pochodzeniem do dalszej hodowli, mniej ambitni pozyskują najtaniej jak się da czworonoga z rodowodem dowodzącym przynależności do danej rasy. Często tylko ten dokument o tym zaświadcza, bo wygląd niekoniecznie.

Hurtownicy wiedzą, że ich działalność nie cieszy się poparciem kynologicznego środowiska, więc co lepsze psy zdobywają podstępem, albo udając kogoś zupełnie innego, albo przez podstawione osoby. Choć nie zawsze zadają sobie aż tyle trudu. Niedawno miałam taką rozmowę telefoniczną: "Potrzebuję suczki". "Wystawowej czy nie?" - dopytuję. "E, nie - słyszę w telefonie - chcę taką na rozmnażanie". Tłumaczenie, że "na mnóż" nie sprzedaję, nie zostało przyjęte ze zrozumieniem.


Ze skrajnym przypadkiem hurtowniczki spotkałam się kiedyś przy okazji wycieczki busem na wystawę psów. Pani chwaliła się: "Mam tych małych, różnych, bo dobrze schodzą, ale mam bez papierka, bo i tak się sprzedają. Te duże to już mam z papierkiem, bo cena lepsza. Jeszcze bym kupiła parę tych, no tych... labradorów i tych drugich... bo teraz modne, ale najlepiej dorosłe już suki, to prędzej będzie".


U hurtowników suki zaczynają bowiem rodzić tuż po uzyskaniu uprawnień hodowlanych. Weteranów się u nich nie widuje; wyeksploatowane psy są sprzedawane do innych hodowli, póki jeszcze mają jakąś wartość rozrodczą, albo umierają na tajemnicze choroby. Hurtownicy bez żalu zmieniają asortyment hodowanych psów - koniec mody na daną rasę oznacza definitywny koniec zainteresowania nią.


Profesjonaliści

Ci też mają duże hodowle, ale u nich są to dokładnie przemyślane inwestycje. Najpierw teren i porządne kennele z dużymi wybiegami i personel do pomocy - dopiero potem psy. I oczywiście pomysł na utrzymanie całego interesu, bo to hobby dość kosztowne. Profesjonalne hodowle bardzo dbają o reputację. Wiedzą, że nie wszyscy nabywcy akceptują taki kojcowy styl trzymania psów, więc robią, co mogą, by na odbierane od nich szczenięta nie było żadnych skarg - że chore czy źle zsocjalizowane. Potwierdzeniem profesjonalizmu są tytuły, toteż ci hodowcy sporo wystawiają, starając się przygotować fachowo swoje psy, i osiągają sukcesy na ringach. Na zachodzie Europy moda na duże profesjonalne hodowle zdecydowanie przemija, ale w obu Amerykach są one wciąż bardzo popularne. W Polsce jest ich kilka.

Chałupnicy

Całkiem spora grupa ludzi, którzy od lat zajmują się hodowlą. Jedni poświęcają się wybranej rasie, inni coraz to przerzucają się na inną. Niby chcą dobrze, niby się starają, ale im nie wychodzi. Nie ma znaczenia, czy zaczynali od dobrych zwierząt, czy od słabych, i tak do niczego nie doszli. Od wielkiego święta udaje im się wypracować tytuł championa, ale większość przez lata nie wyszła poza ocenę bardzo dobrą na wystawach. O takich hodowcach niezrównani w zgryźliwym humorze Anglicy mawiają: "Jak to nie znasz Browna? On już trzydzieści lat hoduje. Dochował się nawet jednego championa Australii".

Pechowcy

Zwyczajnie nie mają szczęścia. Nie żeby się nie starali. Przeciwnie, mają ogromną wiedzę o ukochanej rasie, rodowody kolejnych pokoleń hodowanych przez nich psów są wręcz idealnie skonstruowane, tylko ich psy jakieś takie nieładne. A przynajmniej nie tak ładne, jakby to wynikało ze starannie zaplanowanych kryć. Znam takich pechowców, którzy zaczynali od bardzo dobrych psów, a potem z pokolenia na pokolenie było już tylko gorzej.

Dzieci Midasa

Wszystko w życiu zamieniają w złoto i są przekonani, że wszystko mają najwspanialsze. A przede wszystkim siebie uważają za doskonałych. Nic więc dziwnego, że kiedy zajmują się hodowlą, nie mają wątpliwości, że ich psy też są najdoskonalsze na świecie, bez względu na to, czy ich wizja przystaje do rzeczywistości. Uszczypliwi Anglicy mawiają o takich ludziach: "O, to świetny hodowca. Urodziło mu się siedmioro szczeniąt, siedmioro najlepszych w miocie". Z takim podejściem pozbawionym samokrytyki trudno się dochować dobrych psów, bo bez umiejętnej oceny własnych dokonań niemożliwy jest jakikolwiek postęp hodowlany.

PR-owcy

To ulepszona wersja dzieci Midasa. Oni doskonale wiedzą, że reklama jest dźwignią handlu, więc by zaistnieć w kynologicznej społeczności, głośno krzyczą o swych jakichkolwiek osiągnięciach. Wygrana na maleńkiej, regionalnej wystawie urasta na ich stronie internetowej do rozmiaru wszechkontynentalnego sukcesu. Od dzieci Midasa różni ich to, że zdają sobie sprawę z wartości własnych piesków. A także z tego, że tytuł Championa Mołdawii bądź Czarnogóry zdobyty na jednej wystawie, na której w dodatku nie było żadnej konkurencji, nie jest równoważny z championatem zrobionym na kilku wystawach i po wyrównanej walce z innymi psami. Ale co tam! Wystarczy pomanipulować faktami, tu dodać, tam naciągnąć, i za chwilę już nikt nie będzie pamiętał, jak naprawdę było. Jest champion? Jest! I tylko to się liczy.

Taki PR bardzo pomaga w handlowaniu szczeniaczkami, bo zawsze znajdą się naiwni, którzy się złapią na lep rzekomych sukcesów. Lecz czasem walka o klienta bywa zacięta i wtedy trzeba sięgnąć po inną metodę. Polega ona na szkalowaniu konkurencji. Retoryka jest mniej więcej taka: "Inni hodowcy są nieuczciwi i mają chore, agresywne itp. psy. My oferujemy szczenięta zdrowe i piękne, które nie mają szans na wystawach tylko dlatego, że tamci wraz z sędziami tworzą klikę". W krajach zachodnich, gdzie rozprawy o naruszenie dóbr osobistych odbywają się niemal natychmiast (nie tak jak w Polsce), za taki czarny PR wymierza się wysoką grzywnę, dlatego tam jest on znacznie bardziej finezyjny.


Naukowcy

Zawodowo lub hobbystycznie parają się genetyką i zgodnie z jej prawami hodują psy. Są ekspertami w swojej ulubionej dziedzinie nauki, jak również na wyrywki znają przodków najwybitniejszych przedstawicieli danej rasy do dziesiątego pokolenia wstecz. Niektórzy z nich rzeczywiście hodują niezłe psy, ale reszta w ostatecznym rozrachunku okazuje się pechowcami. Wiele lat temu jeden z najbardziej szanowanych sędziów na pewnej wystawie przypatrywał się w zadumie ringowi, po którym biegały akurat psy ówczesnych genetycznych sław Warszawy i wzdychał: "Niech nas ręka boska broni przed naukową hodowlą psów".

Genealodzy

Pokrewni naukowcom. W nocy o północy wyrwani z głębokiego snu potrafią wyrecytować z pamięci rodowody czołowych psów danej rasy. Niestety upierają się inbredować w hodowli na jakiegoś wybitnego przodka, obecnego w tychże rodowodach jakieś dziesięć pokoleń wstecz, i ignorują fakt, że wybrane do hodowli zwierzęta tak naprawdę mogą nie mieć nawet śladu jego genów. Ci wybitni teoretycy nie zawsze sprawdzają się w praktyce.

Amatorzy

Polska hodowla przez lata opierała się na amatorach. Mieli oni jedną, czasem dwie suczki, które bywały kryte raz, dwa razy w życiu psem z najbliższego sąsiedztwa. Amatorzy często nie mieli o hodowli pojęcia, pokornie prosząc o wybór reproduktora kierownika sekcji. Ale byli i zapaleńcy, którzy nie bacząc na ograniczenia minionego ustroju, dokładali wszelkich starań, by sprowadzać psy z zagranicy, dokonywać ambitnych kryć i hodować jak najlepiej. Czasem udało im się na czas załatwić paszport i wizę i pojechać na wymarzone krycie w innym kraju. Niektórzy umawiali się z zagranicznymi hodowcami na granicy i krycie dokonywało się na pasie ziemi niczyjej. Amatorzy w swych działaniach kierują się często emocjami, więc decyzja o kryciu tym, a nie innym psem podyktowana bywa względami towarzyskimi. Cóż, przy takim podejściu trudno oczekiwać spektakularnych wyników wystawowych.

Designerzy

Psy designerskie robią furorę w USA. Ich hodowcy nie należą do żadnej organizacji kynologicznej, więc nie są skrępowani żadnymi regulaminami i zakazami. Według własnej fantazji mieszają różne rasy, reklamując szczenięta jako zdrowe, ekologiczne i hipoalergiczne mieszańce (np. labradoodle). Ich wygląd jest bardzo wyszukany, można odnieść wrażenie, że im dziwaczniejszy, tym lepszy. Designerzy pojawili się też w Rosji, ale tam starają się działać w ramach organizacji kynologicznych. Należy zauważyć, że właśnie w wyniku takiej designerskiej działalności przed laty powstało wiele ras, które dziś cieszą się wielką popularnością na całym świecie, np. doberman czy czarny terier rosyjski.

Prawda o hodowli

Hodowanie psów to sztuka. Niesłychanie trudna, poparta wiedzą i doświadczeniem, które przychodzą z czasem, stopniowo, przez lata. Z drugiej strony, im więcej wiemy, tym jest trudniej. Oprócz doświadczenia niezbędne jest jeszcze coś, czego nie nabędzie się z czasem, nie kupi za żadne pieniądze. Można to nazwać fartem, intuicją, szczęściem. Obdarzeni tym przymiotem rzadko mylą się w doborze reproduktora, bezbłędnie wybierają najlepsze szczenię w miocie, choć czasami nie potrafią wyjaśnić motywów swojej decyzji.

Gdyby hodowanie psów było takie łatwe, jak się wydaje nowicjuszom, to skąd by się brały rzesze zwierząt ledwie przypominających swym wyglądem wzorzec? Wszyscy prezentowaliby piękne psy, a sędziowie, których zadaniem jest ocenianie efektów pracy hodowcy podczas wystaw, mieliby nie lada kłopot z wyborem konkurenta najpiękniejszego z najpiękniejszych.


Anna Redlicka

Przyjaciel Pies nr.3.2010

http://www.pies.pl/w-kynologicznym-tyglu_328_a2151.html
DanielZ jest offline   Reply With Quote
Old 16-12-2010, 22:16   #7
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,995
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by DanielZ View Post
Anna Redlicka[/i]
Przyjaciel Pies nr.3.2010

http://www.pies.pl/w-kynologicznym-tyglu_328_a2151.html
I za takie wlasnie artykuly uwielbiam pania Redlicka. Daniel, wielkie dzieki za jego wklejenie...! Widze, ze tez zauwazyles, ze pasuje jak ulal do naszego "piekielka"....
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP

Last edited by z Peronówki; 16-12-2010 at 22:26.
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 00:08   #8
Galicja
Galicyjski Wilk
 
Galicja's Avatar
 
Join Date: Oct 2004
Location: Kraków
Posts: 1,124
Default

A dlaczego piekiełko?
szczerze ? w ramach wzorca można znaleźć swoją nisze !!!

Nie zgadza, się że nie można mieć swojego wzorca, tego do czego dążymy!
Jeden woli wilczaki jaśniejsze inny ciemniejsze a inny z uszami lub bez i jest to najprostszy wśród podziałów.. To czego ja che, jest znane tym którzy chcą mieć szczeniaka ode mnie ..i tyle
__________________
http://www.galicyjskiwilk.pl/
Galicja jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 00:15   #9
wolfin
Moderator
 
wolfin's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Where the wolf lives
Posts: 6,095
Send a message via ICQ to wolfin Send a message via Skype™ to wolfin
Default

Quote:
Originally Posted by Galicja View Post
A dlaczego piekiełko?
szczerze ? w ramach wzorca można znaleźć swoją nisze !!!

Nie zgadza, się że nie można mieć swojego wzorca, tego do czego dążymy!
Jeden woli wilczaki jaśniejsze inny ciemniejsze a inny z uszami lub bez i jest to najprostszy wśród podziałów.. To czego ja che, jest znane tym którzy chcą mieć szczeniaka ode mnie ..i tyle
wzorziec jest jedny i kazdy miec swojego nie moze - to uczy sie na kazdych kursach sedziowskich

chyba mowis o interpretacje wzorca?
__________________
wolfin jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 00:21   #10
Gia
K-Lee Family
 
Gia's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Location: Wrocław
Posts: 2,400
Send a message via Skype™ to Gia Send Message via Gadu Gadu to Gia
Default

Albo o różnicach w granicach wzorca Jakieś tam drobne różnice mogą być, typu ucho 1 cm krótsze, lub 1 cm dłuższe, sierść bardziej ruda lub bardziej szara, oko jasne zimne, lub jasne ciepłe

Ale Margo chyba pisała o tym, że "typ" będzie można określić dopiero kiedy po tych sukach pojawi się więcej miotów, bo Zmora dała szczenięta, które są kompletnie różne od tych które urodzą się po Strzydze, więc wtedy który typ będzie Sssmokowy?
Donka dała piękne szczenięta, ale po Inti są one też zupełnie inne, więc jaki jest typ Galicyjski?
__________________

Gia, K-lee Vornja z Peronówki & Gran Rosa Amiga Atropa Bella Donna...
Gia jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 00:27   #11
Galicja
Galicyjski Wilk
 
Galicja's Avatar
 
Join Date: Oct 2004
Location: Kraków
Posts: 1,124
Default

Typ Galicyjski?Mój wymarzony... to ciemny...z obfitym futrem i wilczy
to skrzyżowanie Blitz z Baajem i Balounem z nutą Alpestre .... to mój ideał
__________________
http://www.galicyjskiwilk.pl/
Galicja jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 00:28   #12
Galicja
Galicyjski Wilk
 
Galicja's Avatar
 
Join Date: Oct 2004
Location: Kraków
Posts: 1,124
Default

Quote:
Originally Posted by wolfin View Post
wzorziec jest jedny i kazdy miec swojego nie moze - to uczy sie na kazdych kursach sedziowskich

chyba mowis o interpretacje wzorca?
Czyżby???
Najprostrze...kolor...wilczy ...tylko jedno słowo a tyle w sobie zawiera
__________________
http://www.galicyjskiwilk.pl/
Galicja jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 00:40   #13
wolfin
Moderator
 
wolfin's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Where the wolf lives
Posts: 6,095
Send a message via ICQ to wolfin Send a message via Skype™ to wolfin
Default

Quote:
Originally Posted by Galicja View Post
Czyżby???
Najprostrze...kolor...wilczy ...tylko jedno słowo a tyle w sobie zawiera
to i mowie INTERPRETACJA oraz znanie hystorii pohodzenia rasy. i duzo duzo wieciej ( tylko nie kazdy chce te "bzdury" czytac)

jasne ze kazdy wzorca interpretuje wedlug swoich psow

wystarczy poczytac web site gdzie kazdy jest tym - the best w rasie
__________________
wolfin jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 00:48   #14
Gia
K-Lee Family
 
Gia's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Location: Wrocław
Posts: 2,400
Send a message via Skype™ to Gia Send Message via Gadu Gadu to Gia
Default

Kali nie jest the best w rasie jest the best dla mnie, ale wady ma. Jest... można powiedzieć... poprawna
Ale dla mnie chyba jednak górą jest charakter

Magda, ideałów nie ma W każdym psie jest coś co mogłoby być lepsze, ale życzę, żeby się udało
__________________

Gia, K-lee Vornja z Peronówki & Gran Rosa Amiga Atropa Bella Donna...
Gia jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 00:51   #15
wolfin
Moderator
 
wolfin's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Where the wolf lives
Posts: 6,095
Send a message via ICQ to wolfin Send a message via Skype™ to wolfin
Default

jesli tak bedzie... to albo hodowca slepy albo.... bo idealnego psa nie bylo nie ma i nie bedzie

jasne, ja tez nie mam ani jednego the best wilczaka i watpie czy takiego bede miala - ale proboje takiego wychodowac
__________________
wolfin jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 01:13   #16
Gia
K-Lee Family
 
Gia's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Location: Wrocław
Posts: 2,400
Send a message via Skype™ to Gia Send Message via Gadu Gadu to Gia
Default

no właśnie... chodzi o to, żeby ze swojej strony zrobić wszystko, aby psy były jak najbliżej wzorca to już będzie dobrze Może następne pokolenia doczekają się idealnego wilczaka - wyglądającego jak wilk z charakterem psa
__________________

Gia, K-lee Vornja z Peronówki & Gran Rosa Amiga Atropa Bella Donna...
Gia jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 01:17   #17
wolfin
Moderator
 
wolfin's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Where the wolf lives
Posts: 6,095
Send a message via ICQ to wolfin Send a message via Skype™ to wolfin
Default

Quote:
Originally Posted by Gia View Post
no właśnie... chodzi o to, żeby ze swojej strony zrobić wszystko, aby psy były jak najbliżej wzorca to już będzie dobrze Może następne pokolenia doczekają się idealnego wilczaka - wyglądającego jak wilk z charakterem psa
ale takiego juz mami jednego - prawe ideal
a tak powazne to pomarzyc mozna - jesli tak latwo bylo to zrobic i potem to zatrzymac to juz produkowali sie inne rasy klony i kazdy mial tego "ideala"
ale genetyka na tyle zabawna ze ... kazdy ma co robic w hodowli i ma sie rozne psy z ktorych mozna robic wszystkie kombinacje i miec to co matka natura da

najwaznejsze kochac te szare bestje bo oni i tak - kazdy dla nas jest wilkem z dodatkem psa
__________________
wolfin jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 01:49   #18
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,995
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by Galicja View Post
A dlaczego piekiełko?
To z powodu tego punktu:

PR-owcy
To ulepszona wersja dzieci Midasa. Oni doskonale wiedzą, że reklama jest dźwignią handlu, więc by zaistnieć w kynologicznej społeczności, głośno krzyczą o swych jakichkolwiek osiągnięciach. Wygrana na maleńkiej, regionalnej wystawie urasta na ich stronie internetowej do rozmiaru wszechkontynentalnego sukcesu. Od dzieci Midasa różni ich to, że zdają sobie sprawę z wartości własnych piesków. A także z tego, że tytuł Championa Mołdawii bądź Czarnogóry zdobyty na jednej wystawie, na której w dodatku nie było żadnej konkurencji, nie jest równoważny z championatem zrobionym na kilku wystawach i po wyrównanej walce z innymi psami. Ale co tam! Wystarczy pomanipulować faktami, tu dodać, tam naciągnąć, i za chwilę już nikt nie będzie pamiętał, jak naprawdę było. Jest champion? Jest! I tylko to się liczy.

Taki PR bardzo pomaga w handlowaniu szczeniaczkami, bo zawsze znajdą się naiwni, którzy się złapią na lep rzekomych sukcesów. Lecz czasem walka o klienta bywa zacięta i wtedy trzeba sięgnąć po inną metodę. Polega ona na szkalowaniu konkurencji. Retoryka jest mniej więcej taka: "Inni hodowcy są nieuczciwi i mają chore, agresywne itp. psy. My oferujemy szczenięta zdrowe i piękne, które nie mają szans na wystawach tylko dlatego, że tamci wraz z sędziami tworzą klikę".


Ta ostatnia czesc udzielila sie u nas nie tylko hodowcom, ale i "zwyklym" wlascicielom....
Przez 10 lat hodowli CzW w Polsce nie zostalo puszczonych w eter tyle klamst co w ciagu jedynie tego roku...

Quote:
Originally Posted by Galicja View Post
szczerze ? w ramach wzorca można znaleźć swoją nisze !!!
Nie zgadza, się że nie można mieć swojego wzorca, tego do czego dążymy!
Chyba sie troche nie rozumiemy. Ta nisza o ktorej piszesz bedzie wlasnie preferencjami hodowcy o ktorych pisalam.
Innego WZORCA miec nie mozna - wzorzec rasy jest tylko jeden. Psow, ktore by wygladaly/zachowywaly sie inaczej hodowac sie nie da... (tzn. da, ale wtedy nie bedzie to hodowanie psow w innym "typie", ale hodowanie psow niezgodnych ze wzorcem).

Quote:
Originally Posted by Galicja View Post
Jeden woli wilczaki jaśniejsze inny ciemniejsze a inny z uszami lub bez i jest to najprostszy wśród podziałów.. To czego ja che, jest znane tym którzy chcą mieć szczeniaka ode mnie ..i tyle
i
Quote:
Originally Posted by Galicja View Post
Typ Galicyjski?Mój wymarzony... to ciemny...z obfitym futrem i wilczy
to skrzyżowanie Blitz z Baajem i Balounem z nutą Alpestre .... to mój ideał
Ale to o czym piszesz to jedynie... marzenia... A raczej tak jak piszesz: ideal do osiagniecia; to psy i suki, ktore (jeszcze) nie istnieja. Ja natomiast mialam na mysli to co jest "namacalne" - to jakie mioty przychodza na swiat i jakie przyjda w niedalekiej przyszlosci... I to czego moga oczekiwac ludzie, ktorzy decyduja sie na wilczaka w tym roku, za rok, czy za dwa....

MOIM idealem nie jest zaden wilczak - tym zyjacym do MOJEGO idealu jeszcze troche brakuje. Oto moj "Peronowkowy typ":

pies:




i suka:


Niestety, chocbym nie wiem jakbym bardzo chciala to nie moge ludziom zaoferowac mojego MARZENIA. Staram sie jak moge, aby ten ideal osiagnac, ale nie ludze sie, ze uda sie to w ciagu jednej generacji, jednego miotu i jednego krycia... To, ze takie psy sobie "wymarzylam" nie oznacza niestety, ze same z siebie beda sie w mojej hodowli wlasnie takie psy rodzily...
Co jednak moge zaoferowac to to co kazdy jest w stanie "zobaczyc" i "dotknac". I to samo dostana w kazdej innej hodowli - nie MARZENIE i IDEAL, ale dziecko konkretnych rodzicow, ktore mniej lub wiecej to wlasnie ich i ich rodzicow bedzie przypominac...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 02:04   #19
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,995
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by Galicja View Post
Najprostrze...kolor...wilczy ...tylko jedno słowo a tyle w sobie zawiera
Nie do konca... To jest dosyc precyzyjne okreslenie... Cale zamieszanie wynilko jedynie z tego powodu, ze od jakiegos czasu nie ma prawie wcale filmow i artykulow o wilkach europejskich. Za to wszedzie "bija w oczy" wizerunki wilkow amerykanskich, ktore rzeczywiscie kolorystycznie sa BARDZO mocno zroznicowane. Bo wystepuja nie tylko biale, "wilczaste" i czarne (i masa innych). Ale sa tez wilki, ktore np. rodza sie wilczaste lub czarne, a potem z wiekiem calkowicie bieleja...

Okarma powiedzial kiedys, ze nasze wilki maja "kolor ziemi" (chodzilo wlasnie o zdolnosc maskowania sie w naszych lasach i "krzakach"). Jasne to one nie sa...

Fachowo opisano to tak:

"Ogólnie sierść tego drapieżnika określa się jako buropłową z domieszką koloru brązowego i czarnego na grzbiecie oraz białożółtego na spodzie ciała."

To jest opis koloru wilczaka.

Oczywiscie nadal sa i beda rozne odcienie. Dodatkowo jeden wilczak moze zmieniac kolor (odcien): bo zalezy on od wieku, zywienia, czy pory roku.
Ale sa tez barwy wilczakow, ktore sie w naszej rasie spotyka, a ktore juz nie lapia sie pod ten opis...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 17-12-2010, 08:23   #20
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Sami widzicie, że dla każdego "wilczość" oznacza coś innego Dla jednego hodowcy wielkie (ciemne?) futro, dla innego charakter, jeszcze dla kogoś - wrażenie ogólne jasnych ślepiów i małych uszu...

Dla mnie (choć nie jestem hodowcą, więc żadnego 'typu' nie tworzę, ani nie forsuję ) "wilczy wilczak" to pies poruszający się jak wilk, co jest związane z jego budową ciała. Choćby nie wiem jak wilczo wilczak wyglądał w statyce, jeśli biegnąc "kolebie się na boki" albo wyrzuca przednie lub tylne łapy, dla mnie nie będzie wilczy . Ruch to coś co najbardziej urzeka mnie w wilkach: prosty grzbiet, przyklejone do podłoża łapy jakby na sprężynkach... charakterystyczne lekkie przemykanie się z wdziękiem w lekkim pochyleniu na bok ... mogę na to patrzeć bez końca!

Dlatego m. in. czekałam na szczeniaka po suni, która urzekła mnie swoim ruchem (i charakterem) i mam dokładnie to, co chciałam
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 12:17.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org