Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Różne

Różne O wszystkim co jest związane z CzW

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 22-04-2009, 10:54   #1
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default Mało zabawne sytuacje o wilczakach...

Quote:
Originally Posted by szasztin View Post
Co sie stało???
U nas w pewnym momencie przestalismy chodzić na spotkanie z innymi psiakami w Parku Północnym. Poprostu Imbus zamęczał inne psy, podszczypywał i zbyt wylewnie witał sie z właścicielami .
Teraz uważmy w mieście, nie puszczamy bez smyczy w centrum miasta i starannie dobieramy psich znajomych.
Co do ludzi nienawidzących psów to tez raz miałam spotkanie z taka osobą i to przed świętami. Pani stwierdziła że mój pies powienien chodzić nie tylko na smyczy ale i w kagańcu a najlepiej wogóle nie chodzić bo jest straszny i co zrobię w miescie jak dziecko podbiegnie do psa i coś sie stanie. No i psy brudzą itd itp.
A ja na to: obowiązek mam chodzić z psem albo na smyczy albo w kagańcu ( takie przepisy są u nas), to że dziecko podbiegnie -to problem mamy a nie mój ( nie moje dziecko), za swojego psa płacę podatek, szczepię i zbieram jego kupy zatem Imbus ma nawet większe prawo do życie niz niektórzy ludzie. Kobietka nic nie powiedziła i odwróciła się i poszła....
W sumie na szczęście nic się nie stało. Po prostu zauważyłam, że są ludzie, którym psy przeszkadzają tylko dlatego, że... w ogóle są...

Dobrze, wygadam się.
Zatem szliśmy wczoraj piechotą na Muchowiec. Najbliżej jest przez kładkę nad autostradą, a potem przez parking przy centrum handlowym. Zatem tłum. Ale Łowca jest do tego przyzwyczajony, więc nie robi to na nim wrażenia.
Zatem idziemy tą kładką; Łowca na smyczy przy nodze że tak powiem - wzorcowo, na przeciwko nas pani z dzieckiem. Zeszłam jeszcze bardziej na bok, żeby się przypadkiem nie stresowała, Łowca dalej wzorcowo przy nodze, ale słyszę, że ona syczy niby do siebie: "I OCZYWIŚCIE bez kagańca".
Dosłownie CHWILĘ potem rozlega się za nami ostre "UWAGA!" Okazało się, że tą częścią kładki, na którą zeszliśmy, żeby ustąpić paniusi, jedzie facet na rowerze. Jeszcze nie zdążyliśmy zejść z powrotem na tamtą stronę, a on specjalnie tak pokierował rowerem, żeby ten zatrzymał się na... Łowcy. Nic mu nie zrobił na szczęście, ale ja byłam w tak ciężkim szoku, że nieopatrznie powiedziałam mu, że to było chamskie. Tego czego potem wysłuchałam, nie będę lepiej przytaczać... Facet wg mnie nadawał się do leczenia psychiatrycznego połączonego z odosobnieniem...
To jeszcze nie koniec, bo jest jeszcze część prawie komiczna, albo raczej tragikomiczna.
Byliśmy już prawie na Dolinie. Nagle w krzakach przed nami coś szeleści. Łowca zaczyna zdradzać oznaki niepokoju (żeby nie powiedzieć - cykora). Idziemy dalej, okazuje się, że w krzakach stoi młoda kobieta. Dziwne to trochę było, ale zajęłam się uspokajaniem Łowcy, którego jej widok bynajmniej nie uspokoił i najchętniej dałby dyla w drugą stronę. Wtedy ta pani z ciężkim zdziwieniem; "to on się mnie wystraszył, tak jak ja jego"? Wtedy dopiero dotarło do mnie, że ona się w tych krzakach schowała przed Łowcą. Smutne to trochę to jej zdziwienie, bo świadczyło tylko o tym, że psy dla niej to bestie i że nigdy wcześniej nie pomyślała, że pies może się bać człowieka a nie odwrotnie...
Wytłumaczyłam jej więc, że z punktu widzenia psa, ktoś się na niego zaczaił w krzakach i on nie wie, czego się może spodziewać po takiej sytuacji... Mam nadzieję, że przynajmniej ta osoba wyniosła coś z tej "lekcji"...

I tak to wczoraj było.
Na samym Muchowcu na razie nie mamy żadnych przykrości.
Tam dalej wszyscy Łowcę lubią; i właściciele i psy. Oby jak najdłużej.

Last edited by Grin; 22-04-2009 at 10:56.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 14:06   #2
Fori
Junior Member
 
Join Date: Sep 2006
Posts: 159
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Dosłownie CHWILĘ potem rozlega się za nami ostre "UWAGA!" Okazało się, że tą częścią kładki, na którą zeszliśmy, żeby ustąpić paniusi, jedzie facet na rowerze. Jeszcze nie zdążyliśmy zejść z powrotem na tamtą stronę, a on specjalnie tak pokierował rowerem, żeby ten zatrzymał się na... Łowcy.

Mieliśmy podobną sytuację w Lasku Wolskim tyle że facet postanowił zatrzymać się z piskiem opon na moich plecach. Reakcja Forasa była natychmiastowa i zaszarżował na koło roweru tkwiące pomiędzy moimi kolanami.

Niestety mam wrażenie, że nasza wrażliwość na innego człowieka, na jego strach przed naszym psem zamiast łagodzić emocje wyzwala z tych ludzi falę niechęci i odreagowują na nas swoją złość na psy bez smyczy i kagańca których właścicieli charakteryzuje lekceważenie wszystkich i/lub moda kapturkowa i/lub całkowity "abs" co sprawia, że strach się do nich odezwać. Więc na kim mają się wyżyć ci nadwrażliwi albo lękliwi?
Fori jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 14:16   #3
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Fori View Post
Niestety mam wrażenie, że nasza wrażliwość na innego człowieka, na jego strach przed naszym psem zamiast łagodzić emocje wyzwala z tych ludzi falę niechęci i odreagowują na nas swoją złość na psy bez smyczy i kagańca których właścicieli charakteryzuje lekceważenie wszystkich i/lub moda kapturkowa i/lub całkowity "abs" co sprawia, że strach się do nich odezwać. Więc na kim mają się wyżyć ci nadwrażliwi albo lękliwi?
Dokładnie; podejrzewam, że gdybym była "łysym panem bez karczycha", a Łowca jeszcze większy i bez smyczy, zachowanie typka byłoby zupełnie inne...
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 14:17   #4
zubrzyca
Junior Member
 
zubrzyca's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Katowice
Posts: 63
Default

Niestety, przykre sytuacje w stosunku do psów dotyczą wszystkich właścicieli czworonogów.
Nie mam wilczaka, ale średniej wielkości, łagodną sunię. Jakis czas temu oczekiwałam na znajomą na chodniku, sunia grzecznie siedziała, ale to przeszkadzało pewnemu panu, który jechał z wóżkiem z dzieckiem i bezczelnie przejechał suni po ogonie, jeszcze dogadując, że mam pilnować psa. Wówczas spokojnie odpowiedziałąm, lecz od tamtej pory dokładnie sprawdzam co się dzieje z moim psem wśród ludzi i jak komuś cos nie odpowiada, to obrywa, nie mam juz skrupułów, wystarczy mi sam zamiar np. nadepnięcia psa.
Ale niestety, nie zaradzimy
Pozdrawiam!
zubrzyca jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 15:04   #5
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

My mamy najgorsze doświadczenia ze starszymi paniami z małymi pieskami, których sporo w naszej dzielnicy Osoby te najczęściej nie mają pojęcia o psiej psychice, ich psy zawsze chodzą na lince, są wystraszone i maksymalnie znerwicowane! Na widok każdego większego psa, nawet przyjaznego szczeniaka, panie zaczynają krzyczeć, brać pieski na ręce, a biedne stworzenia ujadają i rzucają się z furią na psa, który nie rozumie co się dzieje i zaczyna wysyłać sygnały uspakajające - kładzie się i robi "foczkę" merdając przy tym przyjaźnie. To jeszcze bardziej rozjusza właścicielki, które krzyczą: "O, widzi pani? przyczaja się, zaraz zaatakuje!"

Pańcie w niedzielę zabierają swoje pociechy na Błonia i dostają spazmów, kiedy do ich psa podbiegnie jakiś bez linki: "Niech pani weźmie tego wilkołaka, nie ręczę za moją sukę, zaraz zagryzie tego potwora" albo "Psa nie powinno się nigdy spuszczać ze smyczy, nie wie pani o tym? Nawet w gazetach o tym pisali, co za ludzie - kupują sobie wielkiego psa i nawet nie poczytają !"

Nauczyliśmy się wzruszać ramionami na kretyńskie uwagi, co jeszcze bardziej wkurza znerwicowane pańcie.

Ale zdarzają się właściciele, którzy mają do dużych psów większe zaufanie :


__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 15:16   #6
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Dziwne to trochę było, ale zajęłam się uspokajaniem Łowcy, którego jej widok bynajmniej nie uspokoił i najchętniej dałby dyla w drugą stronę. Wtedy ta pani z ciężkim zdziwieniem; "to on się mnie wystraszył, tak jak ja jego"?
Kiedy przechodziliśmy z Grzesiem i Czamborem przez teren AGH jakiś facet na widok Czambora gwałtownie się cofnął. Nagły ruch zaniepokoił i nas i Czambora, który delikatnie na niego fuknął, jakby chciał spytać "Facet, co się dzieje?"

Zanim gość zdobył się na jakiś komentarz Grzesiek spytał spokojnie: "Czy byłby pan uprzejmy nie straszyć mojego psa?"
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 17:47   #7
Nemi
Junior Member
 
Nemi's Avatar
 
Join Date: Apr 2007
Posts: 130
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Zanim gość zdobył się na jakiś komentarz Grzesiek spytał spokojnie: "Czy byłby pan uprzejmy nie straszyć mojego psa?"
Ale ma refleks ! Zazdroszczę

A ze starszą panią to i my mieliśmy sytuację - ale chyba raczej śmieszną. Kiedy Baltek (nie wilczak) był młodszy, ale już duży, szła naprzeciwko nas starsza pani z pieskiem. Chyba była przyzwyczajona, że duże psy schodzą jej z drogi, bo kiedy tego nie zrobiliśmy - chwyciła jakąś witkę w dłoń (pewnie, żeby się bronić ) Wtedy mały piesek nas zaatakował - wyglądało to groźnie, ale to tylko był teatr. Baltek zachował stoicki spokój i tylko patrzył na malucha zdumiony Pani trochę osłupiała, że jak to bestia nie chce pożreć jej szczęścia - ale poszła dalej bez słowa.
Nemi jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 20:31   #8
GRABA
Senior Member
 
GRABA's Avatar
 
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
Default

Hej!
Ja to wogóle nie wiem o co chodzi.....
Jak Unka jest bez smyczy i kogoś ukocha i to nawet z nienacka, to jest ok., ale jak jest na smyczy i tylko wyciągnie pyszczek żeby kogoś powąchać, to zawsze dostajemy zjebkę - i to nagminnie.
Któregoś dnia jadę sobie spokojnie, powolutku na rowerze obok idzie na smyczy Unka i wolniuteńko dajemy do przodu. Przed nami biegł chłopak z dziewczyną w tym samym kierunku co my, zatem byłyśmy za nimi. Ja coś do Unki gadałam (często tak mam....), a tu nagle laska zaróciła w niesamowitym ruchu, tak się wystraszyłam, że prawie z roweru spadłam, no a Unka myślała, że pańcia się odwróciła i chce ją ukochać. Paniuśka na mnie z mordą, a ja jeszcze będąc w szoku pod wpływem tej sytuacji, nie wiedziałam co ona właściwie chce. Gada do mnie o kagańcu...... Ja ją wyśmiałam najpierw, a potem powiedziałam, że pies w kagańcu zareagował by gorzej na to co ona zrobiła, bo jak tak można LUDZI STRASZYĆ przecież spadłabym z roweru, no i jak to ja musiałam jej jeszcze brzydko powiedzieć (to taka reakcja nerwowa na głupie zaczepki). Chłopak, który z nią biegł, nic nie powiedział tylko się ładnie uśmiechnął.....
__________________

http://darwilka.blogspot.com/

GRABA jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 21:48   #9
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by GRABA View Post
Hej!
Ja to wogóle nie wiem o co chodzi.....
Jak Unka jest bez smyczy i kogoś ukocha i to nawet z nienacka, to jest ok., ale jak jest na smyczy i tylko wyciągnie pyszczek żeby kogoś powąchać, to zawsze dostajemy zjebkę - i to nagminnie.
Może to dlatego, że po prostu w miejscu gdzie wiesz, że możesz spuścić psa, na ogół znajdują się ludzie bardziej do nich przychylnie usposobieni.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 22:16   #10
sssmok
Gorthan's WeReWoLf
 
sssmok's Avatar
 
Join Date: Oct 2006
Location: Wilkołaki
Posts: 1,828
Send a message via Skype™ to sssmok Send Message via Gadu Gadu to sssmok
Default

Jak mieszkalismy w Warszawie, to sytuacji atakowania nas z powodu posiadania psa, bylo wiele. Praktycznie codziennie ktos sie czepial od momentu jak Jabber skonczyl 4 miesiace. Wedlug ludzi nie byl juz szczeniaczkiem, tylko krwiozercza bestia, ktora wcale sie nie wita, tylko rzuca sie do gardla Jak do stada dolaczyla jeszcze Zmora i chodzilismy do parku na spacer z trzema psami - to juz byla masakra...

W kazdym razie mialam jedna parszywa historie, ktora do tej pory doprowadza mnie do szalu. Bylam z samym Jabberem na spacerze w okolicy domu. Jak zwykle ganialo sporo dzieci - Jabber wiekszosc znal. Mamusie standardowo saczyly piwko pod blokiem.
Pomimo moich prosb, dzieci w liczbie okolo 10, obskoczyly Jabba ze wszystkich stron i zaczely sie z nim bawic - jakby byl szczeniaczkiem, a on wazyl wtedy juz kolo 30kg. Pies na nie skakal, one go ciagaly za ogon etc. Udalo mi sie go odwolac zanim jakis dzieciak sie wywroci i bedzie jak zwykle na psa. Zlapalam Jabba na linke i odeszlam. Dzieci za mna. Pogrozilam dzieciarni, wiec towarzystwo sobie poszlo, oprocz jednego malucha, ktory podbiegl do Jabbera i zaczal go okladac po zadzie rekami. Krzyknelam do matki - zero reakcji. Krzyknelam do dziecka, cofnelo sie, ale za chwile nas dogonilo i znowu oklada Jabbera piesciami. Jabber odwrocil sie i zlapal dzieciaka za koszulke. Nic mu nie zrobil, tylko przytrzymal i obslinil.
Mamuski nagle sie obudzily z piwnego transu i w ryk, ze moj pies pogryzl dziecko. Poklocilam sie troche, ale jak zobaczylam, ze nie dociera, machnelam reka i poszlam sobie. Oczywiscie nie zabraklo w domu delegacji, ktora sprawdzala czy pies byl szczepiony - nawet nie wiedzieli jak wpis w ksiazeczce ma wygladac, a tez maja psy.
Najbardziej mnie zabilo jak matka rozcierala dziecku plecy, zeby wygladaly na czerwone od ugryzienia, ktorego nie bylo. Dzieciak mial jedynie posliniona koszulke. Masakra...
__________________

Forum to nie rzeczywistość...
A to, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
sssmok jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 22:21   #11
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by sssmok View Post
Najbardziej mnie zabilo jak matka rozcierala dziecku plecy, zeby wygladaly na czerwone od ugryzienia, ktorego nie bylo. Dzieciak mial jedynie posliniona koszulke. Masakra...
Boże, to tragedia tacy ludzie...
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 23-04-2009, 00:10   #12
Agnieszka
Distinguished Member
 
Agnieszka's Avatar
 
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
Default

No tak... ludziom brakuje rozrywki . Smok, co to za dzielnica Warszawy byla?
W tym momencie nie przypominam sobie bardziej nieprzyjemnych sytuacji, pamietam jedynie taka kretynska wymiane zdan, monolog wlasciwie. Zaczne od tego, iz ogolnie rzecz biorac na dzien dzisiejszy znam juz mniej wiecej mieszkancow Suprasla, oni nasza rodzine tez juz kojarza i nie traktuja juz niczym przybyszow z kosmosu . Gdy Varg mial z 7 miesiecy wracalam z nim ze spaceru. Poprzez swoj wyglad od poczatku wzbudzal w ludziach emocje, w koncu wyglada jak wilk. Szlismy juz nasza uliczka, gdy spotkalismy naszych sasiadow - stado chlopakow, schowanych oczywiscie w przydronych krzakach, mniej wiecej w moim wieku. Zaczeli Varga zaczepiac (machac rekoma, krzyczec, doslownie!), on, co naturalne, ostrzegawczko szczeknal, co wywolalo reakcje nastepujaca: ''Jak dorosnie, to zobaczysz k...wa, ktory silniejszy, moj czy twoj!'' - chlopak mial wtedy jakiegos mieszanca z amstaffem. Coz moglam wtedy powiedziec, 15 letnia dziewczyna Ignorujac ich poszlam dalej, co znow wzbudzilo zlosc, ktorej dali upust w postaci roznych ''k'', ''ch'' i tak dalej, widocznie szukali zapeczki. Kazdy mierzy innych swoja miara . Na szczescie, na dzien dzisiejszy jesli ktos nas zaczepia, to jedynie z usmiechem na twarzy i pytaniem, czy to husky, czy prawdziwy wilk.
Agnieszka jest offline   Reply With Quote
Old 23-04-2009, 13:26   #13
btd
złośliwy krasnolud
 
btd's Avatar
 
Join Date: Aug 2007
Posts: 705
Default

Quote:
chlopak mial wtedy jakiegos mieszanca z amstaffem
Hah, ja jak widzę taki zestaw to się zawsze zastanawiam na którym końcu smyczy jest więcej inteligencji. I jakoś zwykle wychodzi mi że przy tym bliżej ziemi.
__________________
CIRI Wilk z Polskiego Dworu [']
btd jest offline   Reply With Quote
Old 23-04-2009, 15:24   #14
Agnieszka
Distinguished Member
 
Agnieszka's Avatar
 
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
Default

Quote:
Originally Posted by btd View Post
Hah, ja jak widzę taki zestaw to się zawsze zastanawiam na którym końcu smyczy jest więcej inteligencji. I jakoś zwykle wychodzi mi że przy tym bliżej ziemi.
Oj tak, masz racje!
Agnieszka jest offline   Reply With Quote
Old 23-04-2009, 18:42   #15
sssmok
Gorthan's WeReWoLf
 
sssmok's Avatar
 
Join Date: Oct 2006
Location: Wilkołaki
Posts: 1,828
Send a message via Skype™ to sssmok Send Message via Gadu Gadu to sssmok
Default

Quote:
Originally Posted by Agnieszka View Post
No tak... ludziom brakuje rozrywki . Smok, co to za dzielnica Warszawy byla?
Jak to jaka - slawna Praga Poludnie
Tam wszystko sie moze zdarzyc :P
__________________

Forum to nie rzeczywistość...
A to, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
sssmok jest offline   Reply With Quote
Old 24-04-2009, 00:03   #16
Agnieszka
Distinguished Member
 
Agnieszka's Avatar
 
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
Default

Quote:
Originally Posted by sssmok View Post
Jak to jaka - slawna Praga Poludnie
Tam wszystko sie moze zdarzyc :P
Heh, dopiero co skonczylam ogladac ''Rezerwat''
Agnieszka jest offline   Reply With Quote
Old 24-04-2009, 00:29   #17
wilczakrew
Senior Member
 
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Kiedy przechodziliśmy z Grzesiem i Czamborem przez teren AGH jakiś facet na widok Czambora gwałtownie się cofnął. Nagły ruch zaniepokoił i nas i Czambora, który delikatnie na niego fuknął, jakby chciał spytać "Facet, co się dzieje?"

Zanim gość zdobył się na jakiś komentarz Grzesiek spytał spokojnie: "Czy byłby pan uprzejmy nie straszyć mojego psa?"
Rona ale teraz dowaliłaś. Z moich komentarzy to już sie wszyscy śmieją, a historia o czerwonym kapturku krązy po internecie.
Na porządku dziennym jest jak spotykamy małego psa " idzie jedzenie " lub " już jadłeś idziemy " jak piesek jest z lekka agresywny. Normalka to " ludzkie mieso jest za słodkie i potem wymiotuje " " połyka ale tylko dzieci " " starego miesa nie jada bo traci stechlizną " ( teraz to napisałem ) " sam sobie wsadz kaganieć to nie bedziesz bluzgał " " dlaczego mi Pan/Pani straszy psa" itd

No fakt starsze Panie są bardzo czasem zabawne.
Raz będą koło domu i oczywiście pies luzem ( bez komentarza - prawie zawsze chodzi bez smyczy i kagańca) natkneła się na nas taka Pani z terierkiem o lasce. Jak zobaczyła Czambora , a było to jakieś 30 metrów zaczeła strasznie przeklinać i wymachiwać laską. Jej pies wtedy zaczoł się wyrywać i strasznie ujadać. Nie powiem, ze to czambora nie zainteresowało bo natychniast się odwrócił usiadł i popatrzył na spektakl po czym wstał podszedł do mnie chwycił mnie za ręke i wymownie powiedział idziemy - idiotka.

Wyzwiska mam na co dzień nawet kilka razy. Do uciekających ludzi i właścicieli z małymi psami się przyzwyczaiłem i czambor też wiec nawet nie reaguje. Już słyszałem wszystkie możliwe epitety pod moim adresem i ostatnio się to bardzo nasiliło. Na temat mojego psa to nawet krążą niezłe historie ale to jest spowodowane zupełnie czymś innym i bynajmniej nie moja bezmyślnoscią.

W tej chwili nie mam zadnych zachamowań i wale prosto z mostu bo mi totalnie nie zalezy na tym co naskakuje do mnie. Nie jestem uprzejmy

Jednak najgorsze co mi sie przydazyło i czułem to potem przez tydzień wstrząsneło nawet mną.
Byłem na spacerze w lasku z inną osobą i innym wilczakiem. Szliśmy sobie spokojnie za nami psy i nagle jedzie rowerzysta. My nic psy też, a tu kop do jednego psa i kop do drugiego psa. Ja do człowieka " co ty robisz jesteś normalny " no i dostałem w zeby. Aby było śmieszniej to z drugiej strony nadjerzdza drugi palant i krzyczy " policja psy chcą zagryźć człowieka" . Psy były totalnie w szoku tak samo jak my. Wtedy nawet zbytnio nie wiedziałem jak zareagować, zreszta one też.
wilczakrew jest offline   Reply With Quote
Old 24-04-2009, 01:36   #18
ariss
Junior Member
 
Join Date: Dec 2008
Posts: 9
Default

Quote:
Originally Posted by wilczakrew View Post
Pani z terierkiem o lasce.
miałam się nie udzielać, żeby się nie wciągaćale
terierka o lasce musiałam się czepnąć
ariss jest offline   Reply With Quote
Old 24-04-2009, 08:35   #19
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by wilczakrew View Post
Szliśmy sobie spokojnie za nami psy i nagle jedzie rowerzysta.
Hm... to już trzeci przypadek z rowerzystą w roli głównej; co oni jakoś szczególnie psów nie lubią czy co?
Zastanawiam się, skąd to się bierze. Sami dużo z rodziną jeździmy na rowerach (teraz mamy przerwę, dopóki Łowca będzie mógł nam towarzyszyć) i nieraz na trasach naszych rowerowych wycieczek, przejeżdżając przez różne wioski, obskoczyły nas i goniły tamtejsze psy.
Może więc stąd niechęć rowerzystów. Co prawda nam nigdy nie przyszło do głowy ich kopać, albo dobijać do psa, gdy ten idzie na smyczy przy nodze właściciela...
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 24-04-2009, 08:37   #20
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

terier o lasce to jest coś
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 23:22.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org