|
Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
|
Thread Tools | Display Modes |
|
26-02-2013, 15:44 | #1 |
Junior Member
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
|
Socjalizowac, czy ograniczac socjalizacje...
Odświeżam watek, bo nie mam odwagi założyć własnego
Chciałam z młodą spróbować dogoterapii, nawiązałam odpowiednie kontakty i umówiłam się na spotkanie (wypada w ten czwartek). Prowadząc korespondencje i chcąc być szczera zaznaczyłam, ze Mirna jest obecnie na takim etapie, ze obcy ludzie wywołują u niej poczucie dyskomfortu, doprecyzowując że nie reaguje agresją ale wycofaniem i unikaniem za wszelka cenę kontaktu. Zaznaczyłam tez że staramy się ją jak najlepiej socjalizować a w odpowiedzi dostałam informację, że jest to drugi etap leku szczenięcego który jest normą i powinniśmy ograniczyć socjalizację w tym okresie. Trochę mam mętlik w głowie po tej radzie, tym bardziej ze chciałam dzisiaj zabrać Mi do miasta a teraz to już nie wiem czy mi wolno czy nie Co myślicie? (Dodam ze mała Mi ma obecnie 4 mies) |
26-02-2013, 20:20 | #2 |
VIP Member
|
Socjalizować, bez nacisków, spokojnie...
O ile dobrze pamiętam, to psy z pewnym przeznaczeniem (jak np. do dogoterapii) wybiera się przy pomocy chociaż testów, najchętniej z kimś doświadczonym w tej materii.Po prostu trzeba sprawdzić predyspozycje malucha do przyszłego zajęcia. Wilczaki generalnie nie należą do specjalnie miziastych psów, pewnie dlatego nie zrobiły kariery w dogoterapii. Być może Twoja podopieczna z czasem zaakceptuje bezpośrednią bliskość ludzi i nie będzie się wycofywała (czego Ci życzę), ale w wielu przypadkach nasze psy weryfikują nasze 'marzenia'. Wydaje mi się, że zaistniało tu odwrócenie kolejności - najpierw masz wilczaka, potem chcesz go wdrożyć do dogoterapii, może być ciężko... |
26-02-2013, 21:22 | #3 | |
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Quote:
Oczywiscie nie twierdze ze jest taki do wszystkich ( do znajomych wszystkich), ale nawet obcy jak sobie zasluzy to doswiadczy wilczakowej milosci i podstawiania dupki do miziania. A jak ten obcy ma fajna suczke to juz ma przekichane bo beda dowody milosci na zasadzie wkupiania sie w laski To tyle o byciu miziastym i nie wyobrazam sobie by Urcio miziasty nie byl
__________________
Ja & Urciowaty |
|
26-02-2013, 22:19 | #4 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
|
|
26-02-2013, 22:56 | #5 | |
Call Me Sexy Srdcervac
|
Ja bym sobie na wstepie juz dala spokoj
Nawet jesli pies zsocjalizuje sie na tyle, ze przestanie tak wyraznie pokazywac swoj dyskomfort to obciazenia na psa w dogoterapii sa naprawde potężne. To ciężka praca nawet dla psow stabilnych i przepadających za kontaktem z obcymi. Ja bym poszukala dla suczki innego, mniej kontaktowego zajecia Druga sprawa jest bezpieczenstwo niepelnosprawnych. Pies strachliwy jest zawsze psem potencjalnie niebezpiecznym. Miedzy uciekaniem a kąsaniem jest bardzo cienka granica. U bojacych csv czesto predzej czy później przekraczana. Quote:
Last edited by jefta; 26-02-2013 at 22:59. |
|
26-02-2013, 22:31 | #6 | |
VIP Member
|
Quote:
-nie lubią ludzi -boją się ludzi -są agresywne itp Po prostu są rasy, które z natury mogą leżeć i być ugniatane, miętolone, głaskane i takie, które to zniosą ale ...z trudem? Mamy w Pl jakoś tam 'certyfikowane' (jakoś tam=na pewnym poziomie) wilczaki, w Jantarowej. Biorąc pod uwagę ile Ela ma psów, można zapytać dlaczego nie wszystkie są dogoterapeutami? Dla mnie odpowiedź jest jedna: bo nie wszystkie się do tego nadają. |
|
26-02-2013, 22:40 | #7 |
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Teraz sie zgodze i z tym co powiedziala Grin i z Twoim sprostowaniem
To ze ludzie nie potrafia sie zachowac do psow to prawda, ale z drugiej strony nie mozna tak uogalniac, bo nagle z wilczakow zrobimy niedotykalskie psy, poza tym zawsze mozna ludzi nakierowac, powiedziec by olali psa albo by kucneli i od razu sie zmienia sytuacja.
__________________
Ja & Urciowaty |
26-02-2013, 23:13 | #8 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Edit O, Jefta mnie uprzedziła. |
|
27-02-2013, 00:05 | #9 | ||
VIP Member
|
Wydaje mi sie, ze najwiekszym problem staje sie to, ze sie odpowiada, ale do konca NIE CZYTA co zostalo napisane...
Quote:
A zeby bylo weselej od razu mowie, ze Emi ma "przetrzec szlak", bo mam zamiar do niej dolaczyc na zajeciach dogo z jednym z psow... Quote:
Cos podobnego, to "zmeczenie materialu" widac tez na obozach. Z kazdym dniem pies cwiczy coraz gorzej i gorzej. Zawala podstawowe rzeczy. Ale potem wraca sie do domu, robi psu labe, a po kilku tyg okazuje sie, ze pies ladnie zapamietal to czego sie nauczyl... Mysle, ze o to chodzi w tej radzie... Ze czasem lepiej psu troche odpuscic niz przegiac... Ciezko tylko znalezc linie, dzielaca socjalizacje od "przegiecia"... Z jednej strony czlowiek nie chce psy odpuszczac i zapoprzestac socjalizowania, bo ma sie obawy, ze bedzie gorzej. Z drugiej na serio znam przypadki, ze to odpuszczenie dobrze psu robi...
__________________
|
||
27-02-2013, 00:18 | #10 |
K-Lee Family
|
Odpowiadając na pytanie
My też tylko próbowałyśmy testując sukę - nie nadawała się i szlus Tak samo miało być z frisbee, przecież nawet wybierając ją nie sprawdziłam czy zainteresuje się aportem!!! Ale miał być wilczak frisbujący - i jest Choć sama Margo nie wierzyła A wracając do sedna: Emi, ja bym ją nadal zabierała do miasta, żeby przyzwyzajała się do hałasu, szumu i pętających się ludzi, ale nie zmuszałabym jej do kontaktu z przypadkowymi osobami jeśli tego nie chce - a taka osoba która nie wie jak powinna się do Mirny zachować, może więcej zaszkodzić niż pomóc. |
27-02-2013, 00:33 | #11 | |
VIP Member
|
Quote:
Pamietam jak bylo z glaskaniem... Wszedzie pisano, ze wilczak NIE CIERPI glaskania. Ze to niedotykalski "kot"... A zwykle jest tak, ze wilczak nie cierpi glaskania, gdy sie go nie nauczy jakie to fajne... WSZYSTKIE moje psy bez wyjatku to mega miziaki...trudno sie od nich odgonic.... Moze wilczak kompletnie sie do dogo nie nadaje. I nawet bardzo sie starajac polegnie sie w boju... Ale tego wiedziec nie bedziemy nie probujac... A moze sie mylimy i wykorzystujac nie ich zartosc (bo tego nie maja), ale fakt, ze nie ma lepszych matek nad wilczyce, wyjdzie cos innego...
__________________
|
|
27-02-2013, 00:41 | #12 | |
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Quote:
Taka mala anegdotka a propos niespodzianek jakie moga nam sprawic wilczaki. Zdarzylo nam sie dwa razy (w odstepie kilku miesiecy) spotkac tego samego pana (podejrzewam ze cierpiacego na jakas forme autyzmu) raz na zewnatrz przed lotniskiem, drugi raz w galerii baltyckiej. W obu sytuacjach bez jakiegokolwiek slowa ten pan podszedl do Ura i zaczal go glaskac (po glowie, po uszach, po grzbiecie) i sie do niego przytulac, mi szczeka opadla bo w tym wieku Uro wszystkich ciamkal, ale przy nim stal spokojnie i dawal sie dotykac.
__________________
Ja & Urciowaty |
|
27-02-2013, 00:47 | #13 | |
VIP Member
|
Quote:
Z psami (Elis, Bolton) bylo juz zdecydowanie gorzej. Mozliwe, ze to brak odpowiedniego socjalu, ale strasznie wylapuja "innosci". Widac, ze w takich wypadkach cos im nie pasuje i nastepuje przelaczenie w stan podwyzszonej czujnosci - a u mnie przelaczenie w stan braku zaufania co do reakcji psa... Inny jest Ylathor. Ale to troche ufok...
__________________
|
|
27-02-2013, 00:26 | #14 | |||
VIP Member
|
Quote:
Quote:
Quote:
Podziwiam zapaleńców i niech się Emi spełniają marzenia, słowa ostrożności czy wątpliwości mogą jej w tym tylko pomóc. Dla mnie kluczem całej sprawy jest to, co napisała Gia "Pies do tego "zawodu" musi mieć boską cierpliwość, być spokojny, wręcz troszkę flegmatyczny". No i musi uwielbiać kontakt z człowiekiem. Emi-w Polsce funkcjonuje kilka fajnych organizacji, zajmujących się szkoleniem psów asystujących, terapeutycznych itp (a przy okazji ludzi!). Porozglądaj się po nich, pozbieraj maksimum informacji, pojeździj na seminaria, wykłady.....z pewnością Ci to pomoże w ocenie planów i możliwości ich realizacji P.S. A pojadę sobie off-owo (dam się wykazać Modowi). Podobnie ciekawym zagadnieniem (i budzącym podobne powątpiewania) jest wilczak-pies ratowniczy. Wielka propagatorka i miłośniczka (a chyba nawet członkini) STORAT-u, Zofia Mrzewińska zrejterowała z prowadzenia seminarium o tropieniu, gdy okazało się, że 90% 'słuchaczy' to wilczaki. Znamienne, prawda? Fantastycznie węszące, doskonale wytrzymałe i zwinne, ze świetna orientacja w terenie psy....jakoś nie są masowo wcielane do STORAT-u, GOPR-u czy innych grup tego typu (oczywiście za granica zdarzają się wilczaki w takiej służbie, ale też to nie jest masówka).
__________________
Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować. チェイタン。 Last edited by Gaga; 27-02-2013 at 00:37. |
|||
27-02-2013, 00:40 | #15 | |
VIP Member
|
Quote:
I pewnie nigdy nie dowiemy sie prawdy; do jakich wnioskow doszli RZECZYWISCIE podczas tych prob... I mysle, ze dzieki Emi uda sie to zmienic... Sama tez chcialabym sie przekonac jakie sa szanse powodzenia akcji "wilczak na dogo" z psem, ktory wykazuje predyspozycje do takiej pracy.
__________________
|
|
27-02-2013, 00:49 | #16 | |
VIP Member
|
Quote:
I ja bym była ostrożniejsza z tym entuzjazmem, jednak strach przed ludźmi nie jest dla wilczaków "standardem wiekowym", który mija (trochę jak z tym mizianiem i generalizowaniem-trzeba było uściślić). Są psy, które wychodzą na prostą i akceptują ludzi, są takie, które zawsze będą się wycofywać i unikać kontaktu i są takie, które nigdy się nie wycofywały...więc stwierdzenie, że to standard i taki etap lęku, jest IMHO mało przemyślany i mało uzasadniony. |
|
27-02-2013, 01:08 | #17 | ||
VIP Member
|
Quote:
Idac tym tokiem myslenia musielibysmy napisac, ze skoro przecietny wilczak (bo trudno Beti nazwac wybitnie przyjacieska sunia do ludzi, a juz zdecydowanie nie do psow) daje rade zdac egzaminy na dogoterapeute to jak nic jest to super rasa do dogoterapii... Nikt nie kwestionuje zdania egzaminow przez Beti. Chodzi wylacznie o to, aby ustalic, czy byl to wymeczony papierek, ktory wymagal mase pracy i "zgnebienia" psa i wyprania go z naturalnych popedow, czy moze rzeczywiscie jest szansa, by jakies wilczaki mogly sie w tym znalezc w sposob naturalny... Quote:
A co do oceny predyspozycji - wlasnie chodzi o to, aby z psem pracowac i oceniac... Cofanie sie nie dyskwalifikuje psa. Moze on wyrosnac na osobnika pewnego siebie i to O WIELE lepszego do takiej pracy niz pies, ktory nie czuje zadnego leku - bo w wilczakach moze to oznaczac charakter "kaukaza" (agresywny, dominujacy), a taki terapeuta byc nie moze...
__________________
|
||
27-02-2013, 01:48 | #18 | |
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Quote:
Wiadomo w pewnym wieku wilczak zaczyna miec swoje preferencje co do ludzi, jednak nie wiem jak inni ale ja walcze ze wszystkim z czym moge, nie ma tego wiele ale zdarzaja sie sytuacje gdy ktos Smrodziachowi sie nie spodoba bo dana osoba nie umie sie zachowac, bo nieswiadomie swoja postawa pokazuje ze jest zagrozeniem. Wtedy tlumacze co i jak i doprowadzam do tego by jednak menda polubil dana osobe. Wiem tez ze Uro nie lubi dusznych i ciasnych miejsc ale i tak go w nie wprowadzam-stad zdjecia z galerii baltyckiej czy teatru. Jak ostatnio zwalali z dachu gruz i huk byl niesamowity to specjalnie wiele razy podchodzilismy bardzo blisko. Czemu to robie? Bo jest mi po prostu wstyd gdy Uro zachowuje sie w pewnych sytuacjach tak jak na wilczaka przystalo ale niekoniecznie jak przystalo na owczarka, bo nie moge po prostu sie do tego przyzwyczaic, wiec to co jest normalne dla wilczakowcow dla mnie do konca nie jest. Zdaje sobie sprawe ze menda jest czujna jak diabel i wszystko wylapie ale czasem bym chciala zeby mial totalna olewke jak nasz Zuziu. Nic na to nie poradze ale pomarzyc moge. Ja osobiscie wole wilczaka nieustraszonego, znam takiego jednego i do dominowania mu daleko
__________________
Ja & Urciowaty |
|
27-02-2013, 01:58 | #19 |
Member
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
|
O, i Asia bardzo dobrze napisała.
Ja tez walczę z czym mogę. Baszti jest ok, jak na wilczaka. To "jak na wilczaka" trzeba podkreslic wyraźnie, bo na tle innych ras jej współpraca ze mną wypada bardzo blado... Oczywiście nie mogę być zdziwiona czy rozczarowana. Ona jest wilczakiem, ot tylko i aż tyle. Tylko nie reklamujmy wilczaków jako psów do pracy, sportu czy dogoterapii, bo wg mnie trzeba uczciwie pryznać, ze takimi psami nie są. Widzę, ze Margo napisała o przecieraniu szlaków. Oczywiście zgadzam się z tym, ze trzeba próbować bo jak się nie spróbuje to na pewno się nie uda. To racja. Tylko, że szanse powozenia są naprawdę, naprawdę niewielkie. I to wg. mnie trzeba uczciwie powiedzieć. Piszesz, Margo, o wymeczonych papierkach. A jak wiele jest wilczaków, które współpracę z człowiekiem mają we krwi i zbobyte przez nie "papierki" nie są wymeczone? Myśle, że niewiele. |
27-02-2013, 10:37 | #20 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Nie wiem, czy za jej "rejteradą" stały jeszcze jakieś inne czynniki, ale już sam ten fakt chyba wystarczył, biorąc pod uwagę entuzjazm przeciętnego wilczaka do aportowania. Inna sprawa, żeby mogła być w ogóle mowa o jakimkolwiek wcielaniu do STORATu (nawet niekoniecznie masowym ), najpierw musieliby się znaleźć jacyś chętni właściciele. Czy ktoś próbował (oprócz Magdy od Astarte, która z tego co pamiętam przynajmniej do nich dzwoniła) wcielić tam siebie i swojego wilczaka? |
|
|
|