|
Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW |
|
Thread Tools | Display Modes |
06-06-2006, 17:44 | #1 |
Junior Member
|
My też się zgłaszamy Po tym jak Luna ostatnio przyniosła nam na obiad baranka ( a jak precyzyjnie go zagryzła ) nie mogłam jej nie zapisać.
A kto jeszcze będzie? |
06-06-2006, 21:07 | #2 | |
Member
|
Quote:
Słucham baranka??? Prosze o wyjasnienie????
__________________
http://harry.wolfdog.org |
|
06-06-2006, 21:38 | #3 | |
VIP Member
|
Quote:
__________________
|
|
07-06-2006, 09:49 | #4 | |
Junior Member
|
Quote:
Sąsiad w strachu, jest przekonany że to wilk, mówi że ostatnio zginęła mu jałówka więc to na pewno też nasza wina Mówi że o konie też się boi, i na nic nasze tłumaczenia... |
|
07-06-2006, 11:01 | #5 |
VIP Member
|
Ekhmmm... widze, ze Luna zaczyna kolekcjonowac zwierzyne
A to niedobrze... moznn cos z tym fantem zrobic ? Nie chce dramatyzowac ale jeden wilczak stracil juz zycie za taki numer...nie wspominajac o tym, o czym napisala Margo... cale odium spada na wilki... cz rase czesciowo tez A sasiadowi wcale sie nie dziwie , cudownie cierpliwy on jakis bo generalnie ma pelne prawo zazadac odstrzalu psa (albo uczynic to wlasnorecznie) Ja rozumiem wypadki ale ... hmm... |
07-06-2006, 11:07 | #6 |
Tmave Zlo
|
Klara, chyba nie macie wyjścia jak ZABEZPIECZYĆ psa przed samowolnym opuszczaniem koszar. To się naprawdę może źle skończyć. W tej chwili myśliwi (niechętnie przyznam, ale słusznie) walą z ostrej do wszelkich wałęsających się psów. No chyba, że chcecie się pozbyć Luny....
__________________
|
07-06-2006, 13:05 | #7 |
Junior Member
|
Wiemy wiemy, i nie pozwalamy jej na wałęsanie się. Owieczki pasą się po prostu za płotem. Właśnie-płot to żadna przeszkoda więc zastanawiamy się nad siatką (3 km siatki... ) albo ogrodzeniem elektrycznym. Ostatnio u znajomego przypadkiem dotknęła końskiego pastucha, później nie było mowy żeby wogóle zbliżyła się do ogrodzenia.
A sąsiad, no cóż, dostał 200% wartości baranka więc już nie narzeka. Myśliwi, odwieczny problem i temat rzeka. Już był niejdeden wątek na ich temat |
07-06-2006, 17:30 | #8 |
Distinguished Member
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
|
U nas płot też nie był problemem-była to zwyczajna siatka, standartowa wysokość. Varg skakał tylko w jednym miejscu. Teraz jest podwyższona-nie wiem dokładnie, ile, ale coś koło 2dóch metrów i kolega raz bryknął...i po prostu odbił się , i teraz już nie skacze, mimo że w innych miejsach siatka jest starej wysokości. Jeszcze facet nie zorientował się.
Może Wasza sunia też ma tylko jedno miejsce, przez które skacze, jak tak, to możecie również tak spróbować. I pies będzie bezpieczniejszy i Wy lepiej będziecie się czuć . Nie mówiąc już o sąsiadach itp. |
07-06-2006, 20:31 | #9 |
Member
|
Przepraszam że się wtrące i wywołam niechęc do mnie i burzę ale mam nadzieje że zostanę dobrze odebrany i zrozumiany. Trzeba bezwzględnie zastosowac ostateczne i radykalne środki aby jej wybic to z głowy i nie mówię tu o metodach pozytywnych , tym razem sorry ....
Przemilczę na szerokim gremium jakie ale jeśli młody tylko raz zrobi coś takiego to sam je zastosuję pod okiem doświadczonego trenera.
__________________
http://harry.wolfdog.org |
07-06-2006, 22:21 | #10 |
Junior Member
|
a cayo nato
hmm jak narazie cayo zaliczyła młodego jelonka wiec nikt nie miał pretensji (futerko do wgladu) i starą kure sasiada, ale ta sie sama prosiła bo przelazła przez płot (ponoć jak pies uciuka kure to własciiel kury nie moze żądać odszkodowania) :-))
|
08-06-2006, 08:26 | #11 |
Junior Member
|
Rona-Lunka ma szkołę, i w kontaktach z ludźmi, psami, a nawet kotami jest bezpieczna. Mój błąd że nie przyzwyczaiłam jej do uciekającej zwierzyny w lesie czy na łące. Jak już kiedyś rozmawialiśmy, tutaj najważniejsze jest to kto pierwszy zauważy zdobycz, jeśli ja to ją mogę powstrzymać, jeśli Luna, no niestety. Zastanawiam się tylko ile wilczaków które osobiście tu znamy było wychowywanych na wsi, gdzie las i otwarta przestrzeń to codzienność, a nie weekendowa przyjemność? Wydaje mi się że miejski i wiejski wilczak to zupełnie inne psy.
|
08-06-2006, 09:34 | #12 | |
VIP Member
|
Quote:
|
|
08-06-2006, 09:50 | #13 |
Junior Member
|
O jak mi się podoba temat....
Nie tylko wilczaki - taki blokowy husky a husky wiejski żyjący na wybiegu to też wielka skrajność Z Marią na priva nam właśnie taki temat wynikł - kiedy co rusz musiałam odrzucac różne jej rady jako nie do zastosowania w przypadku moich dwóch suń, a które byłyby zupełnie dobre dla Manu i Chinooka. A jaki problem ? Sunie odkryły, że można się przekopać pod ogrodzeniem, nim my je zdążyliśmy zabezpieczyć. Obwód naszego wybiegu ma dobre ponad 400 m, z czego tylko malutki kawałek siatki z podmurówką (kawąłek boku przylegającego do podwórka) a reszta to ogrodzenie betonowe. Podmurówka na takim obszerze by nas finansowo wykończyła. Jak i wszelkie typowe płoty betonowe wyłożone wzdłuż płotu. Różne mieliśmy pomysły (pomysł wyłożenia w ziemi siatki też odpadł, bo nie przyszło nam do głowy, jak złączyć koniec tasmy z betonowym ogrodzeniem, by nie odginały). Stanęło na umowie z gościem od naszego ogrodzenia, że będzie nam dostarczał partie płyt betonowych, które ma jako odpady - za pół ceny. Pomysł był świetny, tylko miał jedno ale... Okazało się, że to wszystko trwa/trwało strasznie długo i ledwie dwie takie partie nam dostarczył. A tu w tym tygodniu sunie się podkopały Noca, a raczej pewnie rano i na michę same wróciły, ale już sę dokonało i nie ważne, że same wróciły i nawet bez śladów krwi.. Wiadomo, że odkryły, że można i że to fajne, więc hulaj dusza !... Trzeba było działać szybko i znaleźć sposób zabezpieczenia, który ani by nas finansowo nie wykończył (nawet byśmy teraz nie mieli paru tysięcy na nowe płyty), ani nie wymagał zbytniej czasochłonności, bo sunie na czas pracy siedza w kojcu, a Walek masę czasu poświęca na kończenie pracy przed rychłą obroną - i wybór padł na pastuch lektryczny. Za co mnie maria, kiedy jej wspomniałam, obsztorcowała i wywiązała się ciekawa dyskusja, co mozna zrobić. A jeszcze dochodzi fakt, że ja absolutnie nie toleruję stałego zamykania psów w kennelu czy kojcu... Ciekawa jestem, jakie jest Wasze na ten temat zdanie i czy też tak bardzo negatywnie patrzycie na kwestię użycia tego pastucha ? Wiadomo, że jest to metoda daleka od szkolenia pozytywnymi metodami, ale według mnie to nie jest kwestia żadnego szkolenia tylko zabezpieczenia suń przed ucieczami, czyli w efekcie przed bardzo realnym dla nich niebezpieczeństwem - małe są, ale to urodzone łowczynie... |
08-06-2006, 09:55 | #14 | ||
Junior Member
|
Quote:
|
||
08-06-2006, 09:55 | #15 |
Junior Member
|
Ja również mam z Amanem podobny problem. Na razie jeszcze nie pozbawił życia żadnego zwierzęcia, ale obawiam się, że to może być tylko kwestią czasu. Do tej pory udało mi się po prostu na czas zareagować. Dlatego jetem zainteresowana wszelkimi sposobami jak można zniechęcić psa do polowania. Aman wie, że zostanie ukarany a pomimo tego nawet będąc na smyczy nie może się opanować i jak potencjalna zdobycz podejdzie zbyt blisko to usiłuje ją złapać.
Ale baranek tak na raz jestem pod wrażeniem. A może on po prostu dostał zawału jak zobaczył Lunę . |
08-06-2006, 10:14 | #16 |
Moderator
|
pastuch, pastuch-ja jego mam tylko... moja wiedza jest zbyt mala-jak postawic jiego tak, zeby moja Harka nieskakala przez plot (mami okolo 150 cm, wiem ze maly), gdzie jego przylepic, przykliejic?
help!!! Harka juz zabila kota, 5 kur, na pol "zjadla" kilka bezdomnych psow |
08-06-2006, 10:15 | #17 |
VIP Member
|
Hej, no NIE ZGADZAM sie z Wami Instynkt jest instynktem. Roznica pomiedzy "blokowym" a "ogrodkowym" psem jest taka, ze ten pierwszy jest lepiej zamkniety Popedy sa takie same, o czym mialam nieprzyjemnosc przekonac sie podczas jednej z wypraw rowerowych.
I wiecie gdzie lezy roznica? Ze ja majac psa, ktory pooooszedl za zwierzynka ale nadal jest w miescie- mam pietra ze w pogoni pojdzie pod jakies kola samochodu...a Wy mieszkajac na terenach mniej zurbanizowanych wiecie ze raczej nic sie nie stanie Poza tym mi pod nosem paletaja sie ludzie, policja, straz miejska a to wymusza stosowanie sie do panujacych regul - o wiele bardziej niz w srodowisku mniej miejskim Jednak odpowiedzialnosc za wlasne psy i obca zwierzyne spoczywa na nas taka sama, wymog wychowania i zajecia sie psem tez nie rozni sie w zaleznosci od polozenia geograficznego naszego domu A moim zadniem (od lat ) - pies, ktory czuje wiez z czlowiekiem, ma zapewniony odpowiedni kontakt- nie daje nogi w sina dal bo wybierze towarzystwo czlowieka.. ale na to sobie pracujemy (lub nie Manu- pastuch elektryczny w przypadku suk, ktore maja wolna lape na terenie, wydaje mi sie sensownym wyjsciem...bo tu jednak idzie o zycie. |
08-06-2006, 10:18 | #18 |
Member
|
Ja mieszkam jakieś 150 m od lasu, który zamieszkuje sporo zwierząt a przede wszystkim sarny. Te sarny wielokrotnie szczególnie o 5 rano wychodzą stadami na sąsiednie pola. Jak Max miał ok. 9 m-cy i zaczął czuć się facetem często forsował ogrodzenie i razem z Rauką moją suńką która urodziła się w lesie i naturalnie ją tam ciągnie - gonił te sarny. My zwykle ok. 5.30 przed pracą wsiadaliśmy w 2 samochody i mąż z jednej strony ja z drugiej robiliśmy poszukiwania naszych psów po lesie. Trzeba było znaleźć sposób na to aby nie dały sobie rady ani z kojcem ( bo też z niego Max potrafił wyjść) ani z ogrodzeniem. Oczywiście ubezpieczyliśmy się także OC na wypadek jakby pieski zdziałały coś poza ogrodzeniem. Ale przede wszystkim ogrodziliśmy się pastuchem elektrycznym. tu gdze dawały sobie radę z ogrodzeniem, Teraz Max nie podchodzi zbyt blisko co widać po ścieżkach jakie wydeptał. Trzeba tylko pamiętać o naładowaniu baterii. Chociaż obecnie bardziej dla Rauko i Eresh. Natomiast jeśli jakaś kura czy obcy kot wejdą na posesję to pomimo, że psy wychowują się z trójką kotów własnych, obce muszą ratować się ucieczką. Co innego gdy widzę są wtedy przykładnie grzeczne (oprócz Eresh - jeszcze)i nie ruszą, co innego gdy biegają swobodnie bez wzroku gospodarza. Myślę, że ogrodzenie porządne terenu to jednak podstawa, potem szkolenie, szkolenie
__________________
http://henrykowka.wolfdog.org/ |
08-06-2006, 10:39 | #19 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Pytanie na ile i do kiedy można korygować tego typu błędy i niedopatrzenia... Ta sprawa jest bardzo poważna, bo problemem jest bezpieczeństwo LUNY!!! Kilka miesiecy temu pewien piekny, młody wilczak przyplacil zyciem wycieczkę za zwierzyną leśną. Pamiętaj o tym. Zapłata za baranka nie jest rozwiązniem dla Luny, choć może być dla sąsiada. Zresztą to też żadne rozwiąznie, bo co bardziej przedsiębiorczy hodowcy owieczek z okolicy zaczną jej podrzucać baranki, żeby osiagnąc u Was cenę wyższą niż w skupie!:P Tina jest psem miejskim, ale w młodości, na spacerach i na wakacjach tym bardziej goniła za kurami, kotami, że o kaczkach nie wspomnę, Ale udało się: teraz na komendę "Kotów nie ma" potrafi przejsc bez linki metr od kaczki z kaczatkami ostentacyjnie odwracjąc głowę w drugim kierunku...Muszę jednak przyznać, że byliśmy BARDZO konsekwentni i stosowaliśmy nie tylko pozytywne bodźce. To miałam na myśli pisząc o 'szkole'! :P A jak zareagowaliście na wyczyn Luny? Czy wie przynajmniej, ze źle zrobiła? [/url] |
|
08-06-2006, 10:41 | #20 |
Junior Member
|
To raczej nie jest taka kwestia więzi, tylko naturalnej dla huskich ciągot do przygód
Załóżmy, ze one sobie pomyśłay tak - zieeeew... hmm... do michy jeszcze tyle czasu, co by tu robić....? hmm... O, tam cos chyba słyszałam ?... zaraz... co by tu... no, całkiem miękkie, trza sprawdzić, do michy zdążę ! - to taki żart... A na poważnie, to jesli już mówimy o więzi, to czemu zostawiły resztę stada ? A i z nami, wierzcie, mają bardzo dobry kontakt, ale nas tam przcież nie było wtedy, były same. Właśnie, wierzcie lub nie, ale możemy otwierać bramę, nasz samochód wjeżdża/wyjeżdża i psy nic, grzecznie czekają, wszystkie. Są nauczone, że mają się wtedy nawet nie zbliżać do bramy. Ale jest tez i taki warunek, że Waldek zaraz po wjeździe/wyjeździe, gdy jeszcze samochód jest blisko bramy, wysiada i od razu ją zamyka, nie odjeżdża od niej dalej samochodem. I jeszcze lepiej jest, kiedy ja tez jestem blisko (np. stoję w drzwiach i patrze na nie), ale to nie jest niezbędne. W przypadku samochodu jakiegoś gościa to już inna sprawa, bo go inaczej witają, są zaciekawione i ...jeszcze nie testowałam, czy ten sam numer by przeszedł Co do różnicy między blokowym a "wybiegowym"/kojcowym psem - to dlaczego ja mając dwa huskie takie a dwa takie widzę tak ogromną różnicę ? I zresztą inaczej tez pracują w zaprzęgu - co stwierdza bardzo wiele maszerów. To też jest kwestia przyzwyczajeń od maleńkości takich dwóch "typów"... |
|
|