behemotka |
05-03-2011 11:37 |
Quote:
Originally Posted by Grin
(Bericht 315842)
Zaraz, zaraz moment; bo zaczynasz tu forsować teorię, że spuszczenie psa ze smyczy w lesie równa się odstrzeleniu go w majestacie prawa, podczas gdy wg mnie za to należy się mandat?
Żeby psa zastrzelić w majestacie prawa, powinien on o ile mi wiadomo jeszcze nosić znamiona zdziczenia, być 200 m od zabudowań i bez właściciela.
|
Dokładnie. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt mój pies może sobie cały boży dzień biegać luzem po lesie, stepować, śpiewać i kręcić piruety - i żaden mniej lub bardziej zrównoważony myśliwy NIE MA PRAWA mu nic zrobić. Nieważne, czy jest bulterierem, huskym, wyżłem, czy pospolitym kundlem znalezionym na ulicy (bo, cytuję: "(...) nie pamiętam żeby w mojej okolicy zabito jakiegos rasowego psa (...)" - a co do diaska rasowość ma tu do rzeczy? :shock:).
Puszczenie psa luzem w lesie jest złamaniem przepisu porządkowego, drobnym wykroczeniem, za które grozi mandat. Zabicie psa jest przestępstwem, za które grozi kara do roku pozbawienia wolności - lub dwóch, jeżeli czynu dokonano ze szczególnym okrucieństwem.
Mało tego. Jeżeli ten sam mój pies, jak najbardziej domowy (a nie zdziczały), połknie całe stado dzików i zagryzie lisem, też NIKT NIE MA PRAWA DO NIEGO STRZELAĆ. Owszem, ja mogę dostać taką grzywnę, że się nie pozbieram - i słusznie! , choć nie pozwalam na polowanie z całkiem innych powodów - ale każda próba zrobienia krzywdy psu jest przestępstwem.
Quote:
Originally Posted by trunksia&witgor
(Bericht 315843)
Ponadto myśliwy ma obowiązek zabezpieczyć zwłoki, a nie wsiąść do samochodu i dać dyla. Ale co tam- to też konieczność. Nie daj boże właściciel psa będzie rościł pretensje na drodze cywilnej i co wtedy?
|
Ależ myśliwi dobrze wiedzą, że strzelając do biegnącego luzem psa na spacerze łamią prawo. Dlatego po bohatersku strzelają z ukrycia, a potem podwijają ogon pod siebie i umykają chyżo, zanim ktoś ich zidentyfikuje i jeszcze - nie daj bóg - wyciągnie konsekwencje :roll:
|