Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   Agresja i socjalizacja/desocjalizacja (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=15342)

Psicholog 24-09-2010 20:08

Nikt nie jest w stanie teraz wyjaśnić dlaczego Kalinka tak się zachowuje.To tak jak wróżyć z fusów.Masz rację że mogło tak się zdarzyć że dostała wciry od suk wlasnej rasy.Nawet gdzieś mam materiały które omawiają tramatyczne doznania które wpływają na całe życie psa. Jest to określone wiekowo ale ..nie pamiętam. Co do kastratów to tu jest sytuacja ciekawa.One wystepują poza hierarchią i traktowane są jak najgorsze osobniki.

Grin 24-09-2010 20:11

Quote:

Originally Posted by Psicholog (Bericht 326560)
Puchatek pyta o nadmiar obowiązków i o unikanie konfrontacji.Jeżeli pies w trakcie wieku szczenięcego poddany jest prawidłowej socjalizacji uczy się m.in.
tzw. sygnałów uspokajających. Wbrew pozorom dla psów walka na śmierć i życie bardzo rzadko występuje.Sygnałami uspokajającymi są np. unikanie kontaktu wzrokowego odwracanie się tyłem do napastnika przyjmowanie pozycji leżącej, ziewanie. wąchanie trawki na widok innego psa itd. Fajnym przykładem sygnału uspokajającego wysyłanego człowiekowi jest sposób w jaki przychodzi pies na wezwanie wkurzonego właściciela. Biegnie do pana po dużym łuku nie po prostej aby sztucznie wydłużyć czas przyjścia, po to aby pan się zdążył uspokoić. Psy które mają możliwość częstego korzystania z takich sygnałów starają się unikać walki, a nawet jeżeli do niej dojdzie jest dużo hałasu i szybko się dogadują. Problem zaczyna się gdy pies nie ma możliwości "trenowania" posługiwania się takimi sygnałami, albo co gorsza właściciel nie mając pojęcia co pies w danej chwili "mówi" karze psa za taką czynnośc. Fascynująca była obserwacja Wilczaków na wystawie w Łodzi czy też w Późnej. Wasze psy normalnie się ze sobą komunikują problem tylko aby je prawidłowo zrozumieć.

Tak, rozmawialiśmy tutaj sporo o sygnałach uspokajających. :) http://www.wolfdog.org/forum/showthr...t=Turid+Rugaas

PS
Łowca z tego co widzę traktuje samców - kastratów łagodniej niż tych "pełnowartościowych".

Gia 24-09-2010 20:17

Kalinka kastratów ostatnio dopiero zaczęła gnębić. Może to po prostu wzmożona nadpobudliwość przed cieczką?? A może instynktownie próbuje zlikwidować "niepotrzebne", "wybrakowane" osobniki?

Psicholog 24-09-2010 20:26

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 326569)
Kalinka kastratów ostatnio dopiero zaczęła gnębić. Może to po prostu wzmożona nadpobudliwość przed cieczką?? A może instynktownie próbuje zlikwidować "niepotrzebne", "wybrakowane" osobniki?

Wybierasz się w najbliższym czasie z Kalinką do Jeleniej Góry?

Gia 24-09-2010 20:31

taaak ;)
w październiku, na ryby jedziemy :twisted:

Elentia 24-09-2010 20:45

Ciekawy temat :)

dodam od siebie tylko, że nie można zapominać o wilczym dziedzictwie. Psy były od wielu setek lat selekcjonowane na towarzyszy człowieka, jeśli można tak powiedzieć. Natomiast przy tej rasie (CSV) od wilka dzieli zaledwie kilka (kilkanaście?) pokoleń. A zaledwie dwa dni minęły ;) jak czytałam artykuł o wilku szarym, w którym wyrażenie napisano, że od zakończenia etapu socjalizacji (u wilka trwa on do ok 77dnia) aż do osiągnięcia dojrzałości (22 miesiac) trwa tzw okres juwenilny, w którym u młodych wilków zmniejszają się możliwości do nawiązywania więzi emocjonalnych. Dzięki temu spotykając obce osobniki spoza swojej watahy nie są w stanie się z nimi wiązać emocjonalnie.

No i tyle 8)

Psicholog 24-09-2010 21:28

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 326572)
taaak ;)
w październiku, na ryby jedziemy :twisted:

To dajcie wcześniej znać może coś pomyślimy.
I to jest fajne w wilczaku że nic nie jest oczywiste.

Gia 24-09-2010 21:31

Już Jacek coś wymyśli, żeby się w większym gronie spotkać ;)

Rona 24-09-2010 21:36

Quote:

Originally Posted by Elentia (Bericht 326573)
dodam od siebie tylko, że nie można zapominać o wilczym dziedzictwie. Psy były od wielu setek lat selekcjonowane na towarzyszy człowieka, jeśli można tak powiedzieć. Natomiast przy tej rasie (CSV) od wilka dzieli zaledwie kilka (kilkanaście?) pokoleń. A zaledwie dwa dni minęły ;) jak czytałam artykuł o wilku szarym, w którym wyrażenie napisano, że od zakończenia etapu socjalizacji (u wilka trwa on do ok 77dnia) aż do osiągnięcia dojrzałości (22 miesiac) trwa tzw okres juwenilny, w którym u młodych wilków zmniejszają się możliwości do nawiązywania więzi emocjonalnych. Dzięki temu spotykając obce osobniki spoza swojej watahy nie są w stanie się z nimi wiązać emocjonalnie.

Ciekawa uwaga - moje obserwacje ją potwierdzają: na wakacjach w BN mieliśmy idealne skuteczne przywołanie! Dwuletnia Lorka biegała sama wokół nie ogrodzonego domku i ani razu nie oddaliła się poza wykarczowany teren posesji. Kiedy zaczynało zmierzchać, z własnej i nieprzymuszonej woli pozostawała w kręgu światła albo w pobliżu ogniska. Chodziła z nami kilometrami po łąkach i lasach bez linki przy nodze jak dobrze wyszkolony ONek, zawsze pozostawała w zasięgu wzroku i przybiegała na każde wezwanie w podskokach i z wielkim entuzjazmem, nawet kiedy odwoływaliśmy ją od sarenki lub zająca :shock:. Wilczak doskonale wyszkolony? Nigdy nie miałam złudzeń, że przyczyna była inna!:rock_3 Wydaje mi się, że Lorcia miała świadomość sąsiedztwa watahy wilków: słyszała kilka razy w nocy ich wycie, czuła i widziała ślady łap, odchody i ogryzione kości... Ona po prostu śmiertelnie bała się oddalić od swojej rodziny! Rok temu , gdy miała ok. roku przywołanie mieliśmy dużo, dużo gorsze… wyraźnie sucz dojrzała i w ciągu roku diametralnie zmieniła się jej ‘świadomość stadna'!

Psicholog 24-09-2010 23:59

Takie zachowania mogą wynikać też z tzw. przełomów behawioralnych. Opisane są trzy takie okresy,w których diametralnie zmienia się postępowanie psa. Muszę dotrzeć do notatek z kursów do w miarę możliwości opiszę te zachowania.

Rona 25-09-2010 06:19

Quote:

Originally Posted by Psicholog (Bericht 326605)
Takie zachowania mogą wynikać też z tzw. przełomów behawioralnych..

Termin "przełom" zakładałby, że zmiana byłaby trwała ;) Natomiast o ile przywołanie ogólnie jest teraz dużo lepsze, niż kiedykolwiek (odpukać w niemalowane!!!!) , to po powrocie na 'plac zabaw' zdarza się, że przybiega, ale z ....nieporównywalnie mniejszym entuzjazmem :twisted:

Psicholog 27-09-2010 10:18

3,5 - 5 miesięcy 1 przełom behawioralny
6-10 miesiąc 2 przełom
12-18 miesięcy 3 przełom
I-Pies głuchnie "przetasowania hierarchiczne"
II- "Włącza" się niezależność wzmożona produkcja hormonów powiązana z lękami i agresjami. Możliwe ucieczki. I tutaj reakcja właściciela na zachowania psa może mieć wpływ na całe dorosłe życie psa.
III-Po osiągnięciu dojrzałości płciowej i społecznej potrzeba zajęcia względnie stałego miejsca w grupie.

Rona 27-09-2010 10:57

Quote:

Originally Posted by Psicholog (Bericht 326914)
3,5 - 5 miesięcy 1 przełom behawioralny
6-10 miesiąc 2 przełom
12-18 miesięcy 3 przełom
I-Pies głuchnie "przetasowania hierarchiczne"
II- "Włącza" się niezależność wzmożona produkcja hormonów powiązana z lękami i agresjami. Możliwe ucieczki. I tutaj reakcja właściciela na zachowania psa może mieć wpływ na całe dorosłe życie psa.
III-Po osiągnięciu dojrzałości płciowej i społecznej potrzeba zajęcia względnie stałego miejsca w grupie.

Moze wypowiedza sie osoby ktore maja wiecej doswiadczen z dorastajacymi wilczakami niz ja, ale wydaje mi sie, ze w naszej rasie to nie jest az tak regularne i oczywiste. :|

Manu 28-09-2010 19:54

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 326569)
Kalinka kastratów ostatnio dopiero zaczęła gnębić. Może to po prostu wzmożona nadpobudliwość przed cieczką?? A może instynktownie próbuje zlikwidować "niepotrzebne", "wybrakowane" osobniki?

Mam taką teorię:
Im bardziej pies jest niepewny swojej wartości (znaczenia w stadzie), tym więcej szuka możliwości podbudowania się jak najmniejszym kosztem. Kastraty m.in. są wtedy całkiem dobrym celem. Bo na rzucenie wyzwania najważniejszemu w stadzie go nie stać, lub robi to tak nieudolnie, że tylko wciry dostaje. Pewny siebie pies nie musi za wszelką cenę udowadniać wszystkim wokół, jaki on jest ważny, więc i rzadziej "się rzuca", a słabe osobniki lub te będące nisko w hierarchii stada całkowicie są mu obojętne.

To pierwsze, co mi przychodzi do głowy, kiedy widzę psa gnębiącego/atakującego kastrata. Oczywiście mogę się mylić, jak najbardziej..., lub też bywają oczywiście inne przyczyny.


A odnośnie kształtowania się psa to z grubsza można zastosować jedną prostą zasadę: Dopóki nasz psiak nie stanie się całkowicie i kompletnie dorosłym psychicznie, ciągle jeszcze możemy spodziewać się zmian (spowodowanych przez silne przeżycia, doświadczenia). A takim staje się wg mnie dopiero w wieku ok. trzech lat. Dopiero wtedy możemy powiedzieć, że znamy swojego psa i możemy w miarę przywidywać jego reakcje.

Karina 31-01-2011 21:01

Od kilku miesięcy staram się odzwyczaić sucz od kolczatki. Na zwykłej obróżce niunia ma nade mną przewagę - kiedy widzi inne psy dostaje ataku złości. Moje spokojne i mniej spokojne metody nie pomagają, a problem się pogłębia. Mogłam zapanaować nad nią tylko kolczatką, ale mam nadzieję że na kolczatce się świat nie kończy i że bez niej nauczę się panować nad Radośkowymi emocjami. Jak najlepiej opanować wilczaka w takich sytuacjach?

Gaga 31-01-2011 21:41

Być LIDEREM, który wyznacza granice co psu wolno, a czego nie. Celowo nie używam słowa "alfa", bo nie chcę skojarzeń z dominacją.
Nastawienie suki do innych psich pań jest jakie jest, moim zdaniem-wolno jej, ale pod warunkiem, że ona respektuje granice, jakie jej narzucisz. Kolczatka dając bolesny (odczuwalny) bodziec w chwili ataku, tylko go wzmaga, pomoże Ci pewnie jakoś ją utrzymać (Radochnę, nie kolczatkę), ale nic ponadto. Najlepszą i jak dotąd najskuteczniejszą metodą jest praca, w dowolnej szkole, gdzie w otoczeniu innych psów i suk Radochna nauczy się skupiać na Tobie, respektować Twoje sygnały/komendy. To, czego potrzebujesz to jest absolutne bazis i możesz to zrobić w dowolnej szkole. Chyba, że masz na tyle samozaparcia, że potrafisz to wykonać podczas spacerów. Ale aby wiedzieć jak - i tak najpierw warto się tego nauczyć w szkole. Tu nie ma drogi na skróty. Mechaniczne hamulce (typu kolczatka, która NB nie jest pomyślana jako hamulec, a coś zupełnie odwrotnego) zawsze kiedyś mogą zawieść, wystarczy wyobrazić sobie, że pęknie (zdarza się), że jest ślisko a Ty właśnie zaliczysz "orła"....i wtedy klapa....:?
Tu działa jedna, jedyna reguła: to Ty masz decydować czy sie tłuczecie z innym psem, czy nie i nawet jesli sie zdarzy wypadek, to Twoja interwencja bezwzględnie musi przerwać akcję. Bo Ty jestes liderem (powinnaś nim być).

Witek 31-01-2011 22:30

Ja mam na to dwie metody- gleba w momencie szarpnięcia mną- na szczęście nie muszę już stosować (no dobra przyznaję się- ostatnio musiałam bo mi się suczysko rozbestwiło). Druga jeśli mam czas i pies w ciągle w zasięgu wzroku (np. za płotem posesji) mocna komenda noga z obejściem i siad. Po paru powtórzeniach Asta przechodzi spokojnie. Ale Aszczur jest już nauczony, że komenda wydana to komenda wykonana i wystarczy, że "przebiję" się przez pierwszy amok gdy jest głucha i wtedy szubko wraca jej rozum.
Obecnie bardzo rzadko zdarza się, żeby Aszczur robił wyskoki- jak już to z zaskoczenia- jeśli ja dojrzę pierwsza psa i powiem, że nie wolno jest spokój.

Nie wiem jak u innych ale tak jak potrafię opanować Astarte przed zachowaniem agresywnym to jeśli widzi pieska, który chce się z nią bawić to jest ciężko... Ogólnie pozytywną ekscytację jest mi bardzo ciężko opanować :(

Gaga 31-01-2011 23:14

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 354810)
Nie wiem jak u innych ale tak jak potrafię opanować Astarte przed zachowaniem agresywnym to jeśli widzi pieska, który chce się z nią bawić to jest ciężko... Ogólnie pozytywną ekscytację jest mi bardzo ciężko opanować :(


Dlatego lubię oglądać "Zaklinacza..." bo znajduję tam nazwy na znane zjawiska:) Taki zryw, teoretycznie niegroźny, ale właśnie wynikający z wysokiego poziomu ekscytacji, jest niefajny w przypadku psów np. strachliwych, delikatnych, niepewnych. Bo ludzka wiedza "on mu nic nie zrobi" jest tutaj mało użyteczna, zwłaszcza jak podekscytowany wilczak rusza na psa znacznie mniejszego. My wdrożyliśmy podchodzenie na hamulcu, czyli zablokowanie zrywu (lub uprzedzenie go) i komenda "powoli, delikatnie". Hamuje na tyle, że podchodzimy a nie robimy pionowy start z lądowaniem na przerażonym psie;) Dużo łatwiej jest gdy Chey jest luzem, brak zewnętrznych (moich) bodźców nie zakłóca psiego porozumienia na odległość. Ale opanowanie chęci jak najszybszego dotarcia do psa (w celach pokojowo-zabawowych) było znacznie trudniejsze niż nauka pozostawania w miejscu na widok "wroga" ;)
Obawiam się, że cała trudność wprowadzamy my-ludzie, bo z uwagi na stan serca właściciela drugiego psa, zatrzymujemy naszego/bierzemy na smycz i przez to zaburzamy naturalny proces zbliżania się psów do siebie. Sami plączemy więc sami musimy rozwikłać:) Ale w całej tej sytuacji tylko przeszkadzamy.

Witek 31-01-2011 23:22

Nie o coś takiego mi Gaga chodzi. Asta dobrze rozumie psią mowę ciała i reaguje takim podnieceniem i ekscytacją tylko na psy które pierwsze tak się zachowują. Takie co nie pokazują swoich zabawowych zamiarów Asta traktuje bardzo ostrożnie i z zachowaniem wszystkich elementów powitalnych.

Gaga 31-01-2011 23:33

Więc w czym problem? Skoro oba aż kwiczą aby się pobawić?;)


All times are GMT +2. The time now is 02:23.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org