Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Sport i szkolenie (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=26)
-   -   Rower, wilczak , trening i SVP1/SVP2 itd (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=18524)

jefta 30-05-2011 22:47

Ona na to za sprytna. Zawsze jest za mna wiec ona mnie widzi a ja jej nie :)
moglabym sie niby uprzec i konsekwentnie kazac jej chodzic przedemna (Lalka jest w takim kieracie) ale ona na spacerach jest grzeczna i ja takiego parcia na to rowerowanie nie mam by w to tyle pracy wkladac.

Gaga 30-05-2011 23:11

Bardziej chodziło mi o rzeczywiste odjechanie na taką odległość, aby zdecydowała się Ciebie dogonić. No, ale jak się nie da, to się nie da ;)
"Kierat" powiadasz? To Chey sam go sobie wymyślił, w lesie, na wąskich ścieżkach, ustawia się przede mną i jedziemy sobie spacerowo w jego tempie.
Sama jazda w terenie to jest radocha, egzamin niestety już nie bardzo, bo ani pobiegać z innymi psami, ani luzem..bleee;) Dlatego po SVP1 daliśmy sobie spokój z kolejnymi egzaminami, ma byc fun, dla obu stron :) To, że wilczak (przyzwoicie, normalnie wybiegany) zrobi bez trudu SVP1, to nie ulega wątpliwości, to nie jest dla niego jakiś specjalny dystans, nawet woda na mecie nie budzi większego zainteresowania:) Na naszym egzaminie, gdy powtarzaliśmy trasę (złe oznakowanie, zmiana trasy i kilka osób się pogubiło), kawałek prowadził nas Oskar, który wtedy sędziował. Rzucił nam wtedy na trasie, że moglibyśmy spokojnie robić SVP2, ale nie wolno przeskakiwać dystansów. I chyba ważniejsza jest świadomość możliwości naszego psa niż papierek zaliczeniowy:)

jefta 31-05-2011 00:17

Pewnie sie da, tylko mi sie nie chce :) jesli to ma byc fun a nim nie jest to po co sie meczyc ;)
pytalas czy jak jej znikam to do mnie dobiega. Roznie. Zwykle nie. Przyspiesza tyle by nadal mnie widziec. Jak bedzie trzeba tedy robic uzytka to ja docisne i bedziemy trenowac. A póki co rezygnuje.

Grin 31-05-2011 08:29

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 381303)
Dobre są do tego szczekające za płotem jakiejś posesji :twisted: Jak mamy płot po prawej a psa po lewej (czyli jesteśmy w środku), to aby nie dopuścić do przecięcia torów ruchu roweru i burego-naciskamy na pedały, na maksa. Musimy być szybsi od psa:) Załatwiamy tym dwie rzeczy: nie spadamy z roweru i szybciej luzujemy psa ze stresu:) Takie dwadzieścia parę na godzinę w galopie to miła przebieżka :)
Takie manewry przydają się gdy mijany rowerzysta z psem akurat niespecjalnie panuje nad swoim burym zawodnikiem i nie musimy przerywać biegu.

Chyba nie za bardzo zakumałam, a chciałabym; :p naciskasz na hamulec i co dalej? Pozwalasz psu przejść (w tym wypadku) na prawo w stronę tego płotu za którym jest pies? Puszczasz smycz albo luzujesz i gnasz na rowerze za nim czy jak? :p
PS
Łowca bardzo lubi rowerowe wycieczki, ale takie wydzierające się za płotami pieski stanowią... wyzwanie dla tego, który siedzi na rowerze i trzyma Łowcę :D Zresztą to może źle powiedziane; szczekacze on raczej ignoruje, najtrudniejszy do opanowania jest wtedy, gdy nagle - z zaskoczenia czworonożny (i jeszcze duży) mieszkaniec posesji rzuci się w stronę płotu (i Łowcy po jego drugiej stronie).

Gaga 31-05-2011 09:12

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 381403)
Chyba nie za bardzo zakumałam, a chciałabym; :p naciskasz na hamulec i co dalej? Pozwalasz psu przejść (w tym wypadku) na prawo w stronę tego płotu za którym jest pies? Puszczasz smycz albo luzujesz i gnasz na rowerze za nim czy jak? :p
PS
Łowca bardzo lubi rowerowe wycieczki, ale takie wydzierające się za płotami pieski stanowią... wyzwanie dla tego, który siedzi na rowerze i trzyma Łowcę :D Zresztą to może źle powiedziane; szczekacze on raczej ignoruje, najtrudniejszy do opanowania jest wtedy, gdy nagle - z zaskoczenia czworonożny (i jeszcze duży) mieszkaniec posesji rzuci się w stronę płotu (i Łowcy po jego drugiej stronie).

Ja i te moje skróty myślowe :) naciskam na pedały w celu przyspieszenia i jeśli Chey chce przebiec na drugą stronę to musi wyprzedzić rower, a ja mu na to nie pozwalam bo jadę szybciej i tak wpadamy w porządny galop. Smycz mam zawsze w ręku więc i pełną kontrolę:)

Grin 31-05-2011 09:25

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 381411)
Ja i te moje skróty myślowe :)

Ja i te moje ciężkie kapowanie; kto teraz ma hamulce w pedałach? Ja też przecież nie. :D :D
Dzięki, teraz to dla mnie jasne i logiczne. :p

Gaga 31-05-2011 09:54

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 381415)
kto teraz ma hamulce w pedałach? Ja też przecież nie. :D :D

O kurczę, no fakt :D

z Peronówki 01-06-2011 11:50

Jesli chodzi o profesjonalne przygotowanie (treningi, zywienie, itd) to z pytaniami warto uderzac do Przemka.... W kocu wszystkie rekordy SVP naleza do niego i Botisa.... :p

Quote:

Originally Posted by Daniel Demon (Bericht 381242)
Chciałbym zaczerpnąć wiedzy nt: jazdy rowerem z wilczakiem. Zamieszczajcie swoje fotki (stare, nowe) z jazdy z Waszymi milusińskimi :diablotin, ciekawe historie , śmieszne wypadki itp. Czy i kiedy odbywają się SVP1 / SVP2 itd. W jakim wieku możemy wysilać nasze wilczaki na poważnie. Z jaką średnią prędkością jechać ? Jak długo ? Jaka odległość ? Dostosowanie odległości do wieku wilczaka itd. Dać wilczakowi wody przed czy po wysiłku ? Jakie macie własne rekordy odległościowo-czasowe ? Skąd czerpać info odnośnie ,,maratonów" rowerowych ? Do jakiej max.temp możemy jeździć z wilczakami ?

Na wiekszosc pytan sa juz odpowiedzi ja jeszcze wtrace moje "dwa grosze":

Sam bieg SVP zwykle jest dosyc nudny - szczegolnie ten w Samorinie, bo pies biegnie 20km i 20 km wraca ta sama trasa (choc to i tak lepsze niz Czechy, gdzie robilismy kolka po 5km). Czegos takiego nie warto cwiczyc - zdecydowanie lepiej trenowac w zroznicowanym terenie. Z biegami trzeba robic tak jak z jazda samochodem - zwykle zaden pies tego nie lubi, ale mozna go szybko nauczyc, ze warto sie "poswiecic".... Dlatego my cwiczylismy biegi "do celu" - szybki sprint ok 4km (czyli w sumie 8km) do stawu na kapiel. Dosyc szybka trasa ok 15 km (czyli 30km) nad jezioro. Albo calodzienny wypad nad jezioro, na bunkry, czy zalew (w sumie ok 70-80km). Stale bylo cos innego. Nie trwalo dlugo, aby psy dostawaly glupawki z radosci na widok roweru... ;)

Wazne jest uwiazanie psa - osobiscie nigdy nie stosujemy zadnych springerow, podczepiania, pies nie jest wiazany do roweru. To nie jest bikejoring, gdzie trzeba mocno trzymac sie roweru, a trasa jest krotka. Tu trzeba "czuc" psa - a najlepiej czuje sie go trzymajac smycz w rece. Wtedy czlowiek wie, gdy pies opada z sil i trzeba troche zwolnic. Nie ma nic gorszego niz "oranie psem po betonie" - tym bardziej, ze ciaganie go za rowerem zawsze skonczy sie rozwalonymi lapami i zwykle niezaliczonym biegiem... A czasem moze nawet gorzej...

Jesli chodzi o szybkosc i odleglosc - wszystko zalezy od psa. Nigdy nie bylo treningow, aby pies po ich "padal". Bure byly zmeczone, ale nigdy nie byly "zajechane". Kazda trasa skladala sie z odcinkow szybszych i wolniejszych, choc zwykle bylo to "spacerowe" tempo, czyli ok 12km/h - wazne jest aby pies rytmicznie klusowal: dla jednego bedzie do 10km, dla innego 12 czy 15...
Aha, nie trzeba robic wypadow po 70km aby przygotowac psa do biegu SVP2. Spokojnie mozna "zrobic" psa na odcinkach 20 km... bo wszystko polega na utwardzeniu lap i wypracowaniu muskulatury i formy...

Co do temperatury - nie ma maksimum... W gorace dni pies bedzie biegl wolniej i da rade zrobic mniejszy odcinek... Czlowiek zreszta tez, jesli nie chce skonczyc wypadu udarem slonecznym... ;) Trzeba tylko pamietac o asfalcie - ten nagrzany i roztopiony szybko rozwali psu lapy... Wiec w upaly lepiej ruszyc lesnymi/polnymi drozkami...


Rekordy... powiem tylko, ze Botis mial 2:03 na 40km ;) I to nie byl galop, ale klus, a Bozio wcale sie nie zmeczyl... ;)
Jesli o mnie chodzi to akurat nie byla to odleglosc, ale trasa.... 70km bikejorkingu po gorach... Na Morawach zaorano stara trase i puszczono nas nowa bez jej sprawdzenia... Okazalo sie, ze byla to trasa po okolicznych gorkach + miejsca, gdzie rower trzeba bylo wnosic po skalkach... Sedzia, ktory "na codzien" ocenia wyscigi zaprzegow zrobil jedno kolko i stwierdzil, ze zaden pies tego nie przebiegnie... Odpadl jeden wilczak - reszta zaliczyla.... :D

A na koniec - wiem, ze nie zawsze z psem moze jechac na egzaminie wlasciciel. Ale warto sie na to nastawic o ile to tylko mozliwe... Wilczaki nie biegaja dla rekordow, dla biegania. One biegna dla wlasciciela; ze swoim "stadem"... Na serio czasem wyciska to lezke w oku, gdy po dlugim biegu przed meta mowisz do psa "choc zrobimy ladny finisz" i zmeczony pies wpada z toba na mete pelnym galopem...

Narvana 01-06-2011 13:35

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 381856)
Na serio czasem wyciska to lezke w oku, gdy po dlugim biegu przed meta mowisz do psa "choc zrobimy ladny finisz" i zmeczony pies wpada z toba na mete pelnym galopem...

Ta, i durna Garuda robi podskoki i leci na mecie do ludzi stojacych tam...

Kasprzak 22-04-2012 23:28

No my też musimy się troszkę pochwalić dzisiaj z Brekiem przejechaliśmy 40 km ;P
Fakt ze zrobiliśmy to tylko i wyłącznie dla własnej przyjemności ale uważam ze taki mały trening to świetna sprawa.
Oczywiście ja wróciłam zmęczona a Breko jakby nigdy nic chciał szaleć dalej:lol:


All times are GMT +2. The time now is 05:39.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org