Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Żywienie i zdrowie (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=28)
-   -   Smaczki (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=21604)

olgam 29-12-2011 19:09

Dzięki... Jeśli zgłoszę na jakąś wystawę, a nie będzie mnie to miejcie świadomość, że poległam w kuchni :D

GRABA 29-12-2011 19:55

Piotrek (tu do wł. Barucha WD) - ze wszystkich dotąd oglądanych młodych csv - Twój pies świetnie czuje się na ringu - nooo, ale jak pańciu mu serwuje takie smaczki:)

z Peronówki 06-01-2012 17:29

Quote:

Originally Posted by _Alexx_ (Bericht 416951)
Macie jakieś sprawdzone smaczki, które dajecie psu?

Kilka przepisow:
http://www.zperonowki.com/site/pl/node/543

Jak dotad doskonale sprawdzaly sie ciasteczka watrobowe - przygotowalismy na nich do egzaminow niejednego wilczaka.... ;)

avgrunn 21-04-2012 21:06

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 417895)
Jak dotad doskonale sprawdzaly sie ciasteczka watrobowe - przygotowalismy na nich do egzaminow niejednego wilczaka.... ;)

Dzisiaj zrobilam te ciasteczka, jako antytalencie narobilam sie jak glupia, ubabralam polowe kuchni i wiekszosc naczyn :mrgreen: ale chyba bylo warto. Ledwo co wyjelam z piekarnika to juz mi sie lobuzy zbiegly i czekaly. Musialam je odganiac by wszystko moglo wystygnac. Jak juz wystyglo to Urcio nie wiedzial co zrobic najpierw zeby zasluzyc na smaka, Karol nic nie umie wiec sie slodko patrzyl. Zobaczymy jak dlugo beda te smaki dzialaly.

Gaga 21-04-2012 21:13

Zawsze działają :)

Grin 21-04-2012 23:26

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 429033)
Zawsze działają :)

Działają, ale na Łowcusia bardziej działa... wędzony boczek. :twisted: :D

netah 06-09-2012 13:26

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 429040)
Działają, ale na Łowcusia bardziej działa... wędzony boczek. :twisted: :D

Od około roku nie stosujemy żadnych smaczków, po tym jak w psim przedszkolu zraziliśmy się kompletnie do tej metody. Nawet mimo tego, że Beryl wciągnie absolutnie wszystko. Po prostu już nas wkurzało chodzenie z jedzeniem po kieszeniach, przygotowywanie tego i jeszcze pamiętanie, że w tamtej kieszeni są "super smaki" za super zrobienie super komendy.

Na dzisiaj jedyne pochwały to:
1. Pochwała mimiczna
2. Pochwała głosowa
3. Głaskanie

Wszystkie w różnym stopniu natężenia w zależności od jakości wykonania komendy. Czasem stosowane łącznie.

Mimikę, postawę i ton głosu można zastosować z przeciwnego bieguna jako formę skarcenia.

Gaga 06-09-2012 13:34

Nagrodą dla psa jest nie to, co my uważamy za nagrodę, a to co psa ucieszy, czego pies pragnie, co chce dostać. My możemy tylko coś zaproponować i obserwować wzrost lub obniżenie poziomu motywacji u psa i tym samym skuteczność naszych działań.
Jeśli pies rwie ziemię pazurami w pędzie, na komendę "do mnie" i nie zwalnia tempa, a zaproponowaną nagrodą jest np. ludowy taniec wykonany przez nas po wykonaniu komendy-to jest OK. To znaczy, że możliwość obejrzenia tego tańca jest najlepszym motywatorem na świecie:)
Głaskania, tony głosy, smaczki i co nam przyjedzie do głowy-nic z tych elementów nie jest najlepsze ani najgorsze - zależy od psa:) I dlatego szkolenie jest takie fajne (a wraz z nim odkrywanie przez nas różnych dróg):)

netah 06-09-2012 14:46

Niestety w tym wypadku to nie my dostosowaliśmy się do psa, tylko pies musiał dostosować się do nas. Z pełną świadomością, że być może nie osiągniemy wspólnie w szkoleniu wspaniałych wyników. Za żarcie potrafi zrobić wszystko... okazało się jednak, że bez niego również. Minusem jest zapewne większa ilość czasu jaką trzeba na to poświęcić. Jeśli wiem, że coś potrafi a zwyczajnie mu się nie chce, to nie będę go do tego przekonywał smakołykami. Ma to zrobić i już. Wolę, żeby skupiał się na mnie, niż na smaczkach.

Mnóstwo błędów popełniliśmy w czasie gdy był szczeniakiem. Popełniamy czasem nowe. Daleka droga przed nami, ale jedni wybierają taką ścieżkę, a inni inną.

Nam jest z tym dobrze, a Beryl też nie wygląda na nieszczęśliwego.

Gaga 06-09-2012 14:51

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 437949)
Mnóstwo błędów popełniliśmy w czasie gdy był szczeniakiem. Popełniamy czasem nowe.

Jak każdy:)

Quote:

Daleka droga przed nami, ale jedni wybierają taką ścieżkę, a inni inną.
replay: I dlatego szkolenie jest takie fajne (a wraz z nim odkrywanie przez nas różnych dróg):)

avgrunn 06-09-2012 16:32

a ja wciaz sie od czasu do czasu wspieram smaczkami, jesli je wezmie oczywiscie, bo Urciowy nie jest pazerny na zarcie wiec czasem na treningach nagroda jest tez zabawa z pilka, z szarpakiem, mizianko, lub po prostu mowienie super. Nie ma co odrzucac jakiejs metody bo czasem sie przydaje, ale owszem na codzien stosuje nagrode slowna i mizianie, tylko na treningi i szkolenie jest nagroda zarciowa lub szarpanie, a ile frajdy ma bestia szczegolnie z takiego szarpania :p

Grin 06-09-2012 17:30

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 437949)
Wolę, żeby skupiał się na mnie, niż na smaczkach.
Nam jest z tym dobrze, a Beryl też nie wygląda na nieszczęśliwego.

Tylko uściślijmy jedno, żeby powtarzany stereotyp nie zaciemnił obrazu; prawidłowe stosowanie smaczków podczas szkolenia nie powoduje wbrew pozorom, że pies skupia się na nich, a nie na właścicielu. Owszem może w początkowej fazie okołoszczenięcej, ale to mija (o ile się prawidłowo postępuje).
PS
Szkolić bez smaczków można, a jakże. Jak powiedziała Gaga; nie jest to jedyna metoda, ani też koniecznie najlepsza z możliwych.

netah 06-09-2012 20:54

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 437955)
Szkolić bez smaczków można, a jakże. Jak powiedziała Gaga; nie jest to jedyna metoda, ani też koniecznie najlepsza z możliwych.

Jedna rzecz jest w tej metodzie najgorsza: moment w którym przestaje się dawać smaczek za wykonanie komendy, a nie przestaje się wymagać jej wykonania. Trochę mija zanim pies załapie. Trochę czasu, nerwów, i przebytych odległości do psa i z powrotem.

Nie wiem, czy jest coś co można nazwać metodą najlepszą z możliwych. Każdy powinien wybrać coś co jest wg niego najlepsze a potem sprawdzić to w praktyce i albo kontynuować, albo zmienić.

trunksia 06-09-2012 21:19

Hm... U nas trochę jest tak, że na spacerach nie korzystam ze smaków, chyba, że chce coś nowego poćwiczyć lub wzmocnić coś starego. Ale jeśli chodzi o szkolenie to nie wyobrażam sobie, że miałabym psa nie nagrodzić za prace którą wykonuje. Ja jak pracuję to chce dostać wypłatę w terminie. Czemu pies nie miałby dostać swojej wypłaty? No chyba, że głaskanie i chwalenie jest dla psa wystarczającą wypłatą za ciężka pracę.
Poza tym smaki nie zwalniają z zasady "komenda wydana komenda wykonana" :D

Gaga 06-09-2012 21:25

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 437966)
Jedna rzecz jest w tej metodzie najgorsza: moment w którym przestaje się dawać smaczek za wykonanie komendy, a nie przestaje się wymagać jej wykonania. Trochę mija zanim pies załapie. Trochę czasu, nerwów, i przebytych odległości do psa i z powrotem.

odpowiedź:
Quote:

Originally Posted by Grin
prawidłowe stosowanie smaczków podczas szkolenia nie powoduje wbrew pozorom, że pies skupia się na nich, a nie na właścicielu. Owszem może w początkowej fazie okołoszczenięcej, ale to mija (o ile się prawidłowo postępuje).

Innymi słowy-nieprawda, jeśli motywowanie i nagradzanie psa zostało wprowadzone zgodnie ze sztuką:)
Nie podważam Twojej opinii na temat nagradzania, to Twoje wnioski i jak ustaliliśmy-każdy ma prawo do swoich. Ale to, że ktoś czegoś nie lubi, nie oznacza, że to jest złe. Na smakach opartych jest mnóstwo systemów szkolenia, nie tylko psów. I to działa. Niekoniecznie na zabawowym polu naszych własnych podwórek. Na smakach szkolone są zwierzęta do poważnej pracy i służby. Więc dobre szkolenie to też dobra motywacja i dobre nagradzanie:)

Grin 06-09-2012 21:42

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 437966)
Jedna rzecz jest w tej metodzie najgorsza: moment w którym przestaje się dawać smaczek za wykonanie komendy, a nie przestaje się wymagać jej wykonania. Trochę mija zanim pies załapie. Trochę czasu, nerwów, i przebytych odległości do psa i z powrotem.

Dlatego też wykorzystując podczas szkolenia smaczki ZAWSZE obowiązuje pewna kolejność nagradzania; najpierw kliker (oczywiście w wypadkach, jeśli się go używa), następnie głos, dopiero na końcu smaczek. Przy czym smaczki można (a nawet od pewnego momentu trzeba) stosować nieregularnie, ale pochwałę głosem zawsze. Wtedy nawet jeśli nie damy smaczka, pies i tak czuje się nagrodzony, bo dzięki wcześniejszym działaniom szybko załapał nasz ton głosu. Tłumaczyła nam to kiedyś nasza trenerka, że kliker (czy pochwała głosem - oczywiście jeśli stosowania umiejętnie) działa na psa podobnie jak na nas wiadomość, że wygraliśmy w totka; :p nagrody jeszcze nie mamy w rękach, ale już sama wiedza o niej powoduje, że cali jesteśmy szczęśliwi i "nakręceni" ;) :lol:
Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 437966)
Nie wiem, czy jest coś co można nazwać metodą najlepszą z możliwych. Każdy powinien wybrać coś co jest wg niego najlepsze a potem sprawdzić to w praktyce i albo kontynuować, albo zmienić.

Dokładnie; tak samo jest np. z klikerem, który może być całkiem fajną i efektywną pomocą naukową. Ale sporo ludzi nie wyobraża sobie z nim pracy, bo niewygodny, bo za dużo tego wszystkiego, bo nieprzyzwyczajeni albo/i nieprzekonani. Wtedy jeśli się mają męczyć i przez to robić to źle, w nieodpowiednim momencie itp., faktycznie lepiej z tego zrezygnować na rzecz bardziej przyjaznej dla nich metody.

dorotka_z 06-09-2012 21:57

Trochę mi smutno jakoś, bo w temacie o smaczkach piszemy, żeby ich nie dawać zamiast podzielić sie przepisami ;)

Ja nie widzę powodu, żeby psa nie nagradzać smakami. Nie jest dla mnie problemem zabranie kilku chrupek do kieszeni, ale to tylko moja perspektywa.

Sama nie chciałabym pracować tylko za dobre słowo, chociaż oczywiście miło je usłyszeć :)

Ja wyznaję zasadę, że pies musi być zmotywowany do szkolenia. Nie uda się wg mnie zmusić psa do wykonywania komend siłą (ale znowu, to tylko moje zdanie). Pies musi chceć wykonywać komendy. Jeżeli motywacją bedzie zabawka to super, jeżeli smakołyk też dobrze, ale ciężko mi wyobrazić sobie wilczaka dobrze cwiczącego tylko za pochwałę głosową, albo wręcz tylko za brak nagany (co oczywiście nie znaczy, ze takich nie ma). Może to też kwestia tego, czego od psa wymagamy?

A to co piszesz, Grin, o klikerze to prawda. Jak czasem niechcący kliknę od razu mam psa przy sobie, bo przychodzi po nagrodę :) Samo kliknięcie jest pozytywnie kojarzone i dużo lepiej Baszti ćwiczy z klikerem niz bez, może też dlatego, ze klikam za każdą dobrze wykonaną komendę a smaki są od czasu do czasu.

Gipson 07-09-2012 10:31

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 437941)

Na dzisiaj jedyne pochwały to:
1. Pochwała mimiczna
2. Pochwała głosowa
3. Głaskanie


Zapomnieliście wymienić "składania jak scyzoryk".

netah 07-09-2012 11:34

Quote:

Originally Posted by Gipson (Bericht 437989)
Zapomnieliście wymienić "składania jak scyzoryk".

No to akurat nie jest nagroda, ale aluzju poniał.
Dziękuję za wszystkie cenne uwagi... w obu wątkach.

netah 07-09-2012 11:51

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 437975)
Ja wyznaję zasadę, że pies musi być zmotywowany do szkolenia. Nie uda się wg mnie zmusić psa do wykonywania komend siłą (ale znowu, to tylko moje zdanie). Pies musi chceć wykonywać komendy. Jeżeli motywacją bedzie zabawka to super, jeżeli smakołyk też dobrze, ale ciężko mi wyobrazić sobie wilczaka dobrze cwiczącego tylko za pochwałę głosową, albo wręcz tylko za brak nagany (co oczywiście nie znaczy, ze takich nie ma). Może to też kwestia tego, czego od psa wymagamy?

Chodzimy do szkoły, gdzie przewijają wszystkie najróżniejsze rasy. Z przejętym po kimś 2- letnim mieszańcem owczarka niemieckiego byłem w niej w 1997 roku. Do tej pory znakomitą większość stanowią w niej ONki, zresztą każdy z instruktorów ma psa tej rasy, które też zawsze są obecne. W całej jej historii były tylko 2 wilczaki (my jesteśmy trzecim), za to dużo więcej haszczaków. Mnie się akurat podoba, to, że nikt tam nie stosuje taryfy ulgowej z którą czasem się spotykam pt. "no ok. w końcu to wilczak".

Na dzisiaj przy nodze robi wszystko na gesty, z 5, 10- metrów też nie ma problemu. Przy większych odległościach jeszcze się zwiesza, ale mamy czas to dopracować. Coraz lepiej jest z chodzeniem przy nodze bez smyczy nawet w obecności innych psów. Akurat w tej chwili mamy inny problem, bo od pewnego czasu zaczął atakować inne samce. Obecnie ma 14 miesięcy.

To tak tytułem wyjaśnienia, mimo znacznego odstępstwa od wątku. Uff.


All times are GMT +2. The time now is 03:51.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org