![]() |
Nie obsmarowywujesz? To skąd znane skądinąd teksty o tym czyj jest Wolfdog i kto tu pisze? Pomijam, że był to off w temacie ogonów....
Zajrzyj w wolnej chwili na wątek o DM, gdzie tłukę sie z Margo na poważnie - i powiedz mi później jak sie to ma do Twoich zarzutów. Zauważ, że każda dyskusja o wilczakach, nawet bardzo ostra, nie kończy się NIGDY ze strony Margo na wycieczkach ad personam, banowaniu czy cieciu postów. A jeśli upierasz się, że nie wiesz o co chodzi z postem jefty na jantarowym forum-na życzenie zrobię i wkleję Ci screena. będzie czarno na białym, i co wtedy zrobisz? Chodzi mi o sprawiedliwość-nie musimy się zgadzać, ale pewne rzeczy sa nieakceptowalne. Poza tym, posiadanie odmiennego zdania niekoniecznie musi prowadzić do konfliktów. Pod warunkiem jednak, że obie strony szanują swoją odrębność i w możliwości wymiany myśli odnajdują szansę, a nie rodzaj zniewagi. A szansa polega na tym, że zmusza dyskutanta do maksymalnego wysiłku intelektualnego, do dbania o argumentację, obronę swoich sądów. Nie ma dla inteligentnego człowieka korzystniejszej sytuacji. Najgorsze jest zgadzanie się albo posługiwanie cudzym zdaniem, schematami czy stereotypami, bo to w ogóle wyklucza myślenie. |
Quote:
Sa jednak hodowle, ktore zamiast koz maja papugi - osoby, ktore bez wiekszego pomyslaunku powtarzaja to co mowi hodowca... A sa i takie, ktore robia selekcje na lemingi - co guru powie to lemingi powtorza... I slepo beda powtarzac az do przepasci... Wybacz - tak sie sklada, ze Ty caly czas mowisz o wlasnym zdaniu, a jednoczesnie powtarzasz bardzo charakterystyczne rzeczy wypisywane przez swoja hodowczynie i Grzeska i bardzo dla niech specyficzne... Co do monolitow - wchodzisz na grzaski teren... ;) Ale skoro chcesz... Tak sie sklada, ze pranie mozgow nowych wlascicieli jest w niektorych hodowlach faktem. Prawde mowiac wcale sie tym nie przejmowalam, ale i mnie zaskoczyla skala i sila jadu... Na jednej z wystaw spotkalam znajomych (maja psa innej rasy) - zapytali co zrobilam pewnym wlascicielom wilczaka... Zdziwilam sie, bo oprocz nas byla tam tylko dziewczyna z Jantarowej watahy, ktorej NIGDY wczesniej nie poznalam i NIGDY wczesniej nie spotkalam... Okazalo sie, ze gdy zapytali, czy jej pies to Peronowka wyskoczyla do nich jak rozwscieczona chihuahua syczac "Oczywiscie, ze nie....". W sumie z czasem przyzwyczailam sie, ze osoby z niektorych hodowli wchodza na wystawe z wykutym w umysle tekstem: "Ja tej pani nawet nogi nie podam"... Dlugo myslam, ze chodzi tylko o mnie, ale okazuje sie, ze to przeszkolenie jest o wiele bardziej zakrojone - wiecej hodowcow mowilo o dziwnych zachowaniach wlascicieli z hodowli XXX i YYY.... Ze przychodza na wystawy przygotowani kogo maja lubic, a kogo maja obsmarowywac... A przyklady, ze takie przeszkolenie nowi wlasciciele przechodza sa jasno widoczne nawet tu na forum... W kazdym razie ja jestem osoba otwarta i gronie wlascicieli CsW doskonale sie bawie... Ale nie bede podchodzic z radosnym (falszywym) usmiechem do ludzi o ktorych wiem, ze w domu maja lalaczke voodoo z moim portretem i w ktora co noc wbijaja szpilki.... A Twoje pisanie o monolitach zalicze to tych samych klamstw jak gadanie o rozmnazalniach - porowanie samo w sobie zabawne... Smutne jest tylko, ze mowiac cos takiego osiaga sie szczyt bezczelnosci w wymyslaniu klamst...choc nie... po Grzesiu juz nic mnie nie zdziwi... 8) Quote:
Nie mam nadziei, ze slyne jako osoba, ktora pomagala tworzyc te testy i ktora pomogla uratowac juz kilka dwarfow... Obawiam sie, ze to o czym piszesz to jednak nie SLAWA, ale rozpowszechione przez KAW bujdy... Tylko uwazaj - wyslana zla energia zawsze wraca do swoich sprawcow - lub po polsku: siejesz wiatr, zbierasz burze... Quote:
Chcesz mi powiedziec, ze powinno sie zabijac karzelki nie majac pojecia ile produkuja hormonow i czy czasem nie czeka ich dlugie i normalne zycie? Zabijac je dla zasady? A pies po wypadku, ktory nie slyszy? Uspic? Psa ze zlamana noga - tez cierpi. Dobic? Pytasz o argentyny - tak. Nie mordowalabym ich. Pies gluchy nie cierpi, ale jest masa sposobow jak komunikowac sie z takim psem. Nie trzeba zabijac - wystarczy POCZYTAC!!! Wybacz, ale coraz bardziej zblizam sie ku zdaniu, ze zabijanie psow bez wiekszego powodu jest dla Ciebie jakims konikiem.... Quote:
Quote:
Wybacz, ale jesli ktos wpada do mnie jak do sklepu spozywczego z "dwa kilo maki prosze" to wlasnie wciskaniem szczeniaka byloby wysylanie informacji o konkretnych szczenietach... Zostales poinformowany, czego oczekujemy od wlascicieli. Dowiedziales sie, ze szczeniaki sa dobierane na podstawie oczekiwan osob chetnych - ze to wlasciciel mowi, czego oczekuje po szczeniaku, co chcialbys nim robic, a my na tej podstawie staramy sie pomoc w wyborze (ew. wyjasnic, ze z wilczakiem "to se neda"). Dostales wiele szczegolow oraz informacji o planowanych miotach... Ja uznalam, ze wystraszyles sie wymagan - i z tego co piszesz wnioskuje, ze po prostu wiedziales, ze ich nie spelnisz... Stad zerwanie kontaktu... A jesli tak nie bylo to WYBACZ, ze moja odpowiez nie brzmiala: "Panie, mamy psa. Sludziusi jest. Slisniusi i bedzie piekniusi. Inni takich nie maja - jedynie zdegenerowane, spokrewnione miniatury. Ma pan fure, bo trzeba po niego przyjechac. Ile pan zarabia, ile ma dzieci, jakiem markie telewizor, telefon jaki?". W sumie zle nie wyszlo - masz takiego hodowce jaki do Ciebie pasuje i wszystko jest w najlepszym porzadku...! I powinienes sie cieszyc... A jesli o mnie chodzi - pisalam juz o tym kiedys: zaobserwowalam pewna powtarzajaca sie regule: osoby, ktore nie kupily od nas szczeniaka (z takiego, czy innego wzgledu), a sa zadowolone z psa, ktorego nabyly u innego hodowcy utrzymuja z nami doskonale kontakty. Nie ma zadnych zgrzytow. "Jazdy" sa jedynie z tymi, ktorzy wtopili i maja tego swiadomosc. I to wlasnie oni wylewaja na nas caly swoj jad... Nie Ty pierwszy i nie ostatni... Quote:
|
Ehh.. a już myślałam że udało się załagodzić sytuację ;)
W kwestii doboru właścicieli - to właśnie o to się rozchodziło że Konrad został potraktowany tak, że odebrał to jako "przyjedź pan jak najszybciej po psa". Nieistotne jest teraz to jakie były intencje, bo istnieje spore prawdopodobieństwo że wynikło głupie nieporozumienie. Jednak właśnie to zadecydowało o dalszym szukaniu hodowli i na tym zakończmy. Dodam że nie padły żadne pytania o samochód, telewizor czy ile sie zarabia, tylko sprawdzenie czy poradzimy sobie z psem o takich a nie innych cechach, czyli to o czym sama mówisz że robisz. Więc nie mów że u innych tak nie wygląda. Może to my byliśmy jakoś wyjątkowo potraktowani, no ale tak było więc używanie po raz kolejny tego argumentu odpada ;) Na prawdę bym nie wzięła psa gdyby ktoś chciał mi go wcisnąć czy pytał o zarobki :P Dodam że nigdy nie usłyszałam od hodowcy że "Margo jest taka a taka i jest fuj", a o jakim Grześku mowa nie mam nawet pojęcia :P więc wszelkie mówienie o praniu mózgu jest pozbawione sensu ;) I jesteśmy bardzo zadowoleni ze swojego niestrachliwego, szybko się uczącego, sprawnego i ładnego psa, który nie ma nawet problemów z zostawaniem sam w domu ;) Pozostałe sprawy: wilczak ze swoim częstym lękiem separacyjnym itp jakoś słabo mi się widzi jako stróż, ale nie twierdzę że nie ma psów z takimi cechami, które sprawiłyby że by się świetnie sprawdził. Jedynie że nie jest to rasa typowo stróżująca. Głuchy argentyn? Tu akurat trochę nie na temat, bo nikt nie chciał usypiać takiego psa (niestety w tej rasie głuchota nie jest bardzo rzadka, bo zwiazane z białym kolorem sierści), a urodził się nam taki. Całe szczęście znalazła się znajoma osoba, której można było w zaufać i jej go oddać (pies żyje spokojnie i ma się dobrze), ale wiem też że nie oddałabym głuchego psa, na którym z natury jest ciężko zapanować a na dodatek ma prawo być agresywny osobie, której nie mogłam w 100% zaufać. Z karłami jest inaczej bo jeżeli nie pociąga to za sobą innych poważnych konsekwencji zdrowotnych to wet nie ma wręcz prawa uśpić zdrowego zwierzaka. Stąd też zdanie "jeżeli wiesz, że pies nie cierpi wolna droga" ;) A co do sędziowania to już w 100% popieram Konrada. To, że sędzia się g zna (i ocenia wilczaki jak ONki), nie znaczy że został przekupiony tylko że jest idiotą, który nie powinien robić tego co robi. Zwłaszcza, że sytuacje gdzie wygrywa pies słabszy nie jest tylko domeną wilczakową, a nie znaczy że w każdej rasie ocena jest ustawiona. Więc może wróćmy już do tematu? |
Quote:
Dluuugo by wymieniac... Jest u nas duzo osob, ktore zgromadzily mase wiedzy - tylko, ze nie zawsze maja czas (czy/i checi) pisac... Ale sa to tez osoby, ktore zareaguja jesli zrobie to co zrobila Ela - gdy zrobie obrot o 180stopni i odrzuce na bok wszystkie promowane przez siebie idealy i zaczne promowac cos diametralnie innego.... Quote:
Wiec wybacz, ale daruj sobie prosze to pisanie o WYMYSLONYCH wrazeniach... bo to na serio zwykle klamstwo... Jeszcze troche a dojdziemy do takiej paranoi, ze uznamy, ze wciskaniem szczeniaka jest juz samo napisanie na Wolfdogu, ze ma sie narodzic miot... bo komus moze sie WYDAC, ze dany hodowca mu cos wciska... Ja po raz kolejny twierdze, ze Konrad "polegl" na naszych wymaganiach, ktore sa o wiele wieksze niz w Jantarowej. To dlatego wlasnie tam kupowal szczeniaka on jak i wlasciciele, ktorzy pisali o checi zakupu psa bez papierow... (jak cos to gdzies ten email mam). Quote:
Tak, odeslalam Ciebie do konkretnych autorow, bo jasno pokazalas, ze zdanie innych wlascicieli sie dla ciebie nie liczy - niektorym nawet nie raczylas odpowiedziec... Ja czuje sie zaszczycona Twoja uwaga, ale mimo, ze wyhodowalam w zyciu i mialam (mam) wiecej wilczakow niz wiekszosc nawet dlugoletnich hodowcow: mimo, ze widzialam ich pewnie wiecej niz jeden z tworcow rasy to moje zdanie uznalas za nic nie warte... Liczylam, ze przekonaja Ciebie chociaz nazwiska w tej rasie znane i szanowane... Okazalo sie, ze nie... ;) Quote:
Ja do kawalerki nie wciskalabym 10 CsW. Ale nie mieszkam w kawalerce. Nie bralabym wilczaka, gdybym nie miala dla niego czasu. A mam - 24 godziny na dobre, 7 dnie w tygoniu. Nie byloby tu tyl wilczakow, gdyby nie bylo miejsca, gdzie moglby sie wyszalec. Ale miejsca jest masa... Nie mialabym tylu CsW, gdyby nie wsparcie rodziny - wilczakowcem jest zarowno moja mama (ktora sama oferuje swoja pomoc) jak i Przemek z Anita (choc obecnie mieszkaja w Gorzowie, ale i tak moge na nich liczyc). Wystarczyloby wpasc do Poznej, aby zobaczyc, ze CsW to u nas rodzinna pasja... Hodowla wilczakow nie jest u mnie dodatkiem do zycia - psy SA moim zyciem. Moja praca jest zwiazana z psami (choc akurat nie z CsW), wszystko kreci sie wokol psow. Wilczaki to jedynie dodatek to tego zycia - moje hobby... A banda nie jest stadem kojcowym - poza dwoma wyjatkami (psami, ktore nocuja w kojcach - z tym, ze nie ma to nic wspolnego z brakiem miejsca) mieszkaja w domu. Sypiaja na kanapach. WSZYSTKIE szczeniaki rodza sie i dorastaja w domu - w moim pokoju... Ty twierdzisz, ze takie zycie nie jest normalne... 8) Ja nie wobrazam sobie zycia bez tego stada Burych charakterow... :p Quote:
Quote:
|
Nigdy nie powiedziałam, że się nie znasz bo sama napisałam że szanuję Twoje doświadczenie, jedyne czego nie lubię to wychodzenie z założenia że "mam za krótko psa, bo cokolwiek powiedzieć". Mogę się douczać i pytać jak czegoś nie wiem, ale też nie widzę powodu do twierdzenia że jestem niedouczona kiedy jako podstawę np stawiam wzorzec i dodatkowo trochę osób się ze mną zgodziło w kwestii tego że ogon im wyżej tym lepiej nie ma podstaw we wzorcu. Za to zgodziłam się z tym, co zostało powiedziane w "sieropwatości" a nie "szablastości" ogona ;) Fakt, piszę raczej wtedy gdy się z czymś nie zgadzam lub chcę zauważyć inny punkt widzenia. Za to nie siedzę dużo na forum i nie widzę potrzeby dopisywania np. 10ego z kolei postu, w którym zogadzałabym się z poprzednikiem i stąd może wynikać to że jestem taka zła i niedobra :P
Nie powiedziałam że zostały użyte dokładnie takie słowa, tylko że tak zostało odebrane na wstępie kontakt z hodowcą-bez zainteresowania kto chce kupić psa. A bajki o tym że nie spełniamy wymogów, żeby dostać psa... Nie wiem czego mogłabyś jeszcze wymagać poza np. posłaniem haftowanym złotą nicią :P Chodzi o to że dawno się nie spotkałam z takim poznaniem przyszłego właściciela i wymaganiami jak właśnie w Jantarowej. A porównywanie wstępnego rozeznania z hodowlami do chęci kupienia psa bez papierów jest już bardzo znacznym nadużyciem... Tak samo jak nie wiem od jakich to ideałów odeszła Ela, skoro z jej ust jak i z wypowiedzi Peronówki tutaj wyczytuję takie same cele ;) Ale czemu moje stwierdzenie że sobie tego nie wyobrażam traktujesz jako przytyk? Nie wiem wiem w jakich warunkach żyją psy i jak to wygląda więc nie krytykuję. Jeżeli jesteś w stanie mieć wszystkie psy w domu i sprawdzać każdego przyszłego właściciela tak dokładnie jak robiła to Ela to cześć Ci i chwała. Stwierdziłam tylko, że słabo to widzę chociażby ze swoich doświadczeń. Ale fakt, u mnie hodowla nigdy nie była jedynym zajęciem więc to też inna sprawa. A co do ostatniego wątku o strzelaniu. Może Ci się to podobać czy nie, ale takie jest prawo. A ja zawsze będę twierdziła że w lesie mają większe prawo zwierzęta leśne niż psy. I tak, będąc myśliwym strzeliłabym do psa wiedząc że jest to wiejski burek (nie np zgubiony pies z obrożą) bo to nie byłoby "zabicie psa" tylko "uratowanie kilkunastu lub kilkudziesieciu leśnych zwierząt, dla których las jest ich domem". I z tego też powodu np nigdy nie puszczamy Cormaka w lesie czy na skraju lasu, bo trzeba być odpowiedzialnym za to co się robi. |
No to może i my padliśmy "ofiarą" takich akcji zapobiegawczych i stąd to całe nieporozumienie :P
Ale niestety nie tylko yorki... Chociaż ciężko w to uwierzyć to nie pierwszy raz słyszę o czymś takim... Ale pojawienie się takich telefonów świadczy o rosnącej popularności rasy, z czego chyba należałoby się cieszyć :P (przepraszam że w dwóch postach, ale ten wątek pojawił się kiedy pisałam poprzedniego) |
Quote:
1) Tak to zostalo odebrane. Ale tak nie bylo. I jeszcze raz: biorac pod uwage forme zapytania bylam WYJATKOWO wyrozumialym hodowca... 2) Tak - nie interesuje mnie, kto chce kupic psa. Czy bedzie to Piotr, Helena, czy Janek. Czy bedzie to mezczyzna czy kobieta. Bialy, zolty czy czarny. Nie interesuje mnie, czy bedzie mieszkal na Slasku, na Mazurach, w Polsce, czy Brazylii... Interesuje mnie, aby czlowiek ten wiedzial co bierze. I aby wybrac psa, ktory te wymagania spelni - albo stwierdzic, ze dany pies nie spelnia... I nie robie tego tylko dla wlasciciela.... Moje szczeniaki objete sa "dozywotnia gwarancja" - jesli cos jest nie tak - to pies wraca do mnie. Jesli zawale wybor wlasciciela to wroci do mnie "zepsuty" wilczak po przejsciach. Zly wybor to bedzie MOJ problem, wiec w MOIM interesie jest wybrac odpowiednich ludzi... Tak jak pisalam - jestem zdania, ze moja metoda sie sprawdza. NIGDY nie oddano mi szczeniaka zaraz po sprzedazy. Samych wtop z wlascicielami bylo tak malo, a dobrych wyborow tak duzo, ze zostaje przy swoich metodach... Nawet jesli komus sie nie podobaja.... 8) Quote:
W samym wyborze nie ma nic zlego - kazdy ma swoje preferencje i kazdy hodowca czegos wymaga i oczekuje. A niektorzy nie oczekuja niczego... Nabywcy tez maja swoje wlasne pomysly co i jak beda robic z psem. I moga decydowac, ktory hodowca im odpowiada i ktore warunki sa w stanie (chca) spelnic. To jest w porzadku i bardzo dobrze, ze jest roznorodnosc... Quote:
Chodzi o to, ze ja poszukuje osob, ktore chca dla tej rasy choc troszke zrobic. Ktore oprocz checi posiadania fajnego kompana zgadzaja sie dac tez cos od siebie tej rasie. No i oczywiscie pomoc takze mi (wysylajac zdjecia, informujac o rozwoju szczeniaka, itd)... Sprowadzam ciekawa krew do Polski, staram sie, aby kazdy miot cos wnosil - nie robie powtorek, aby kazdy byl unikalny. W miare mozliwosci staram sie zostawiac nawet polowe miotu w Polsce, choc za granica jest sporo chetnych, ktorzy sa pewniejsi niz "nowi" wlasciciele w Polsce i wyslanie do nich szczeniaka jest latwiejsze i mniej stresujace. Z tego powodu chce, aby psy te nie "znikaly"... Stad takie, a nie inne warunki... Osoby, ktorym one nie odpowiadaly (ktore nie chcialy / nie mogly ich spelniac) poszly do Eli i szczeniaka maja. Wiec jak rozumiem takich warunkow nie stawia i selekcje prowadzi inaczej... Wam to odpowiada, komus innemu nie... Skrajny przyklad polskiego wlasciciela, ktory nie chcial szczeniaka z Polski i kupil z Czech. Dlaczego? Uzasadnienie bylo takie: kazdy hodowca w PL czegos od niego chcial. A on nie chcial, aby sie mu ktos go czegos "wtracal" i o cos dopytywal. Dlatego kupil szczenika tam, gdzie widzial, ze hodowca chce po prostu malucha sprzedac i o nim zapomniec... I czlowiek ma do tego prawo - jesli ktos tak chce to OK. Ja takiej osobie szczeniaja nie sprzedam, ale tez moge mu doradzic, gdzie takie szczenie dostanie... Quote:
Jesli ktos mowi o waznosci charakterow, a jednoczesnie jedzie po psach, ktore wyrozniaja sie na plus i twierdzi, ze powinny byc zle oceniane, a dobre psy to psy anemiczne lub strachliwe to jest to dla Ciebie to promowaniem dobrych charakterow? Bo dla mnie jest to promowanie nietypowych psow pod przykrywka PRu o uzytkach... Mowieniem o szczytnych idealach i robieniem czegos kompletnie innego... Po czynach ich poznacie.... Quote:
A nie pomyslas, ze ja nie mam ochoty rownac do Eli? Ze nie uwazam jej za wzor do nasladowania? Ze uwazam, ze nasladowanie jej mialoby negatywny wplyw na moja hodowle? Tak sie sklada, ze jestem przeciwnikiem hodowania wilczakow i saarloosow jednoczesnie - uwazam, ze lubi sie albo jedne albo drugie. A juz trzymanie ich w jednym stadzie to igranie z ogniem, bo predzej czy pozniej prowadzi do wpadek, ktore czesto zostaja niezauwazone, a wyplywaja dopiero w kolejnych generacjach (patrz Crying Wolf, de Louba tar, itd). Wybacz - ja osobiscie unikam takich hodowli, bo za duzo bylo tych dziwnych miotow... I nigdy Saarloosy u mnie nie zamieszkaja... Nie jestem hodowca ras wszelakich - mam swoja rase i pozostaje jej wierna od lat... Zapominasz tez o innej sprawie... o warunkach.... Ja nie musze "rownac" do Eli -wole tego nie robic... W momencie, gdy kupowaliscie szczeniaka Ela (ktora mala prawie tyle psow co ja) mieszkala w Poznaniu, w domku szeregowym z malutkich ogrodem, gdzie wilczak nie moze sie nawet rozbiec. Puszczanie stada kolo domu, aby wszystkie psy sie nalezycie wybiegaly nie wchodzilo w rachube. Takie warunki ci nie przeszkadaly? Takie zycie bylo dla Ciebie fair? Dziwne... A jesli chodzi o sprawdzanie wlascicieli - jestem pewna, ze Ela sie do tego przyklada i wklada w to swoje serce. Skoro jej takie metody odpowiadaja to OK. Ja nie widze tam nic co chcialabym kopiowac, bo niestety gdybym miala stworzyc profil ludzi ktorych wybiera to byloby to: "mlodziutkie osoby, ktore o wilczakach nie maja pojecia (wiedza o wiele mniej niz to do czego jestem przyzwyczajona), a jesli juz to jest to rozowiutka wizja". Nie chodzi o krytykowanie konkretnych ludzi - widze, ze sa to mile osoby (jako ludzi). Ale w ich wiedzy (takze juz po zakupie wilczaka) widze GIGANTYCZNE dziury i to w podstawowej wiedzy... Moze wiec selekcja nastawiona jest na wybor milych osob, a nie swiadomych wlascicieli wilczaka? Ja stawiam na to dugie... Quote:
|
Quote:
Wychodzę również z założenia, ze jezeli nie znam się na czyms bardzo dobrze to nie bede sie bez sensu wypowiadal, jak nie jezdze na wystawy to ich nie komentuje, jak nie wiem w jaki sposob oceniacne sa psy w innych krajach to nie porownuje. Nie mam też wilczaka od 10 lat a czasem opiszę swoje doświadczenia bo moze to komus pomoże. Przez długi czas myslalem że w wątku Wystawa w Gdansku -> ogony -> betonowe monolity, chcecie po prostu kłócić się z Margo. Teraz widzę że jest w tym coś głębszego... głośno mówicie NIE wszystkim podziałom i obozom. Zapewne takie dyskusje prowadzicie na pozostałych forach (nie wiem, nie śledzę na bieżąco). Jednak nie moge uwolnic się od uczucia że w Waszej bezstronności jesteście stronniczy. Będąc "wolni" przynależycie. To tylko moje subiektywne wrażenie... Moze to sie za chwile zmieni bo przede mna jeszcze troche postow w tym temacie. Pisze teraz bo wydaje mi się ze za bardzo szufladkujesz i rzeczywiście niektóre rzeczy są nazbyt przerysowane. A tak w ogóle to chciałbym Was poznać na żywo, jestem Was bardzo ciekawy. Będziecie na jakiejś najbliższej wystawie? |
z Peronówki
Nie chce mi się kłócić, więc kończę temat i powiem jeszcze raz: Nie wzięliśmy psa z Peronówki z powodów, jakie powiedzieliśmy to że masz inną wersję to już inna sprawa. Mogło wyniknąć spore nieporozumienie, ok rozumiem i już nie drążę i nie przekonuję, ale i tak gadanie o tym że się przestraszyliśmy więc poszliśmy do hodowli gdzie każdy dostanie psa i gdzie byliśmy wypytywani o stan konta jest czarną propagandą nie mającą nic wspólnego z rzeczywistością. Gipson Fakt, przyznaję, mówię (czy też mówimy) głośno i bezkompromisowo w sprawach, z którymi się nie zgadzamy. Faktycznie, dotyczy to nie tylko tego forum i nie tylko tematu wilczaków więc czasem wprowadza to trochę zamętu :P jednak mogę zaręczyć że kłótnie nie są celem samym w sobie ;) Nigdy nie kłóciłam się nie umiejąc uargumentować swojego punktu widzenia i dlatego nie oceniam np. wystaw i wilczaków czeskich, z którymi nie miałam do czynienia, zwłaszcza ze wiem jak psy mogą się różnić między krajami lub kraj pochodzenia kontra reszta świata ;) wyszłam tylko z punktu widzenia osoby, która wie jak wystawia się psy (ogólnie, nie w kontekście wilczakowym) i jak wygląda wzorzec, czyli to co ma obowiązek znać sędzia (fakt, że powinien znać coś więcej lub chociaż porządnie znać wzorzec, czego często też nie ma, jest już inną bajką bo z tym że sędziowie często są niedouczeni spotkała się chyba każda osoba mająca więcej niż jednorazową przygodę z wystawami) Może kłócimy się z Margo i może też zbyt łatwo wyciągamy opinie, których się mocno trzymamy, ale wynikło to też z tego że też zostaliśmy zaszufladkowani jako ci gorsi i z założenia z gorszym psem bo z tej czy innej hodowli. Po prostu nie chcemy być stroną w potyczkach między hodowcami ale też będziemy mówić gdy obsmarowywuje się kogoś czymś, co doskonale wiemy że jest kłamstwem. Ale kończąc tłumaczenie się bo pisałam to już kilka razy wcześniej i bicie piany nie ma sensu: nie jesteśmy grzeczni i niewinni ale nasze dość ostre reakcje maja swoje racjonalne podłoże ;) Co do spotkania to bardzo chętnie :) wybieramy się do Bydgoszczy, nie wiemy tylko jeszcze czy na dzienną czy na nocną. |
hmmm zastanawiam się czy to pisać tak biało na niebieskim, ale chyba jest to wiedza ogólnie dostępna - kilka kliknięć. Wolfdog.org jak i dogomania.pl są portalami obsługiwanymi przez redcorn. dogomani nie śledzę, choc tam bezskutecznie próbowałam wyjaśnić, że ilość i stan psów w schroniskach nie jest winą schronisk samych w sobie tylko ogólnego stosunku ludzi w tym kraju do psów- ale się nie udało. :-( wolfdog chyba bezsprzecznie jest na pewno w dużej większości administrowany przez Margo i należą jej się pokłony za wykonanie tak wielkiej roboty. Nie zgadzam się z nią w wielu sprawach, przeraża mnie ilość miotów- ale portalową robotę odwala wielką. W imię tego znosi wiele słów nie po jej myśli, nie których nie znosi - ale ma do tego prawo - bo to jej teatrzyk :-) to nie jest państwowy portal tylko portal prywatny. Jest tu dużo jej znajomych zwanych też "poplecznikami" :-) ale to chyba naturalne - ma wielki dom i tu się ze znajomymi spotyka. Przychodzą też w gości inni i jest jak w szkole - jesteś ze złej dzielnicy -patrzą na ciebie z góry - nie podoba Ci się droga wolna - to nie jest jakieś przymusowe forum właścicieli wilczaków. Jest kilka innych forów do wyboru. Jeżeli chcesz tu zostać bo najwięcej się dzieje to miej świadomość, że jest to zasługą w dużej mierze Margo, cokolwiek o niej myślisz jako o hodowczyni. Nie miej do niej pretensji, że czuje się na nim jak w domu - bo ona jest w domu. Ty jesteś gościem. Co nie znaczy, że mówię "stop" dyskusją - tylko chcę czytać konstruktywne wątki a nie zadymy i zamiecie :-)
|
Quote:
|
a po za tym jak wprowadzą ACTA to przez net przejdzie tylko jeden poprawny typ ogona !
|
Grin - po prostu dla tego, że np uważam, że 2 - 3 mioty u suki w jej życiu to wystarczająco dużo . I to żadna teoria tylko moje osobiste przekonanie. I wiem, że teoretycznie można mieć 10 dzieci i każde będzie szczęśliwe bardziej niż jedynak - ale nie wyobrażam sobie tego wiec taka sytuacja mnie przeraża.
|
Quote:
Fakt; trafiłaś mnie; ja też w przypadku dzieci jestem zwolennikiem jakości nad ilością, ale znam też kobiety, które nie wyobrażają sobie, aby mogły poprzestać na jednym dziecku, mają ich po kilkoro i świetnie się w tym sprawdzają, a rodzeństwo się kocha itd itd. i choć ja sobie tego nie potrafię wyobrazić, nie twierdzę też, że mnie to przeraża, raczej zadziwia. Nie zastanawiałam się jednak nigdy wcześniej, jak to jest w przypadku suk, mniemam jednak, że prawa natury u zwierząt działają silniej niż u człowieka, który od niej odszedł dość daleko. Trudno więc te dwie sytuacje porównywać. Przecież liczne stworzenia żyjące na tzw. wolności mają młode każdego roku, o ile tylko im zdrowie i warunki pozwalają. Taka natura, taki instynkt. W stadzie wilków też dodatkowo pewnie prestiż od tego zależy. Mały człowiek potrzebuje maksymalnego poświęcenia czasu przez rodzica przez dobre kilka, jak nie kilkanaście lat, u psa jest to (chyba) kilka tygodni, zanim maluchy stają się w miarę samodzielne. Różnice wg mnie są zbyt duże, żeby przykładać do nich tę samą miarę. Ale wracając do hodowli i tej konkretnej hodowli; nie podejmuję się powiedzieć, czy to dobrze, że suki Margo mają więcej niż 2, 3 mioty w życiu, czy źle, ale tutaj chyba dużo może powiedzieć kondycja i ogólny stan suk - weteranek, a ta o ile mi wiadomo, jest bardzo dobra. |
Quote:
|
Quote:
Jakkolwiek w razie czego mam swoje argumenty, to jednak oczywiście tę jakość nad ilością należy traktować żartobliwie. A zresztą każdy wypadek należy rozpatrywać indywidualnie. :) |
Grin - to jest subiektywne owszem - moje zdanie jest takie i nie jest poparte licznymi badaniami i latami doświadczeń :-)
a moje zdanie na temat hodowli w moim wykonaniu, podkreśliłam wycinając jajeczka mojemu niuniusiowi - nie chcę być nawet cieniem hodowcy :-) za to możemy ze sobą sypiać bezpiecznie ;-) a napisałam o tych miotach szczególnie po to, żeby podkreślić, że nie jestem subkontem admina ;) dla tych co nie wiedzą |
Quote:
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Dziabnęło mnie to strasznie ostatnio. Na tyle, że się odzywam. Większość z osób piszących na forum ma teraz etap "wystawowy". Przypatrzcie się. Otwórzcie ślepka i porównajcie. Zobaczcie, co się zmienia z biegiem czasu. Mnie na razie odechciało się oglądania relacji z wystaw. Niestety, życie coraz częściej przypomina mi jeszcze jedną rzecz, która przeraża mnie tylko troszkę mniej. Mianowicie to, że będąc z Dewi budzę sensację na giełdzie w Słomczynie - bo kto to widział wilczaka, który sobie normalnie chodzi w takim tłumie, który na hasło - przywitaj się - daje buziaki dwóm obcym facetom??!! |
All times are GMT +2. The time now is 15:03. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org