Quote:
Originally Posted by Joanna
Trochę się boję zostawić jej jednego do gryzienia, bo może przerzucić się też na inne obuwie. Acha, moje śmierdzące końskie adidasy są SUUUUUUUUUUPER. :mrgreen:
|
Nie doceniasz jej inteligencji. Gdy Tina brala nie-swoj kapec, brałam go i mówilam: "nie woooolno, TEN jest twoj" i zamieniałam na wlasciwy. Zalapala po kilku razach i potem gryzla nasze dość rzadko, tylko gdy chciala zademonstrowac, ze jest zla, albo znudzona. To sie zdarzalo raz na pare dni, potem tygodni, a gdy miała okolo 7-8 miesiecy calkiem zanikło.... Do roku zawsze miała swoj dyżurny kapeć....
Raz pogryzła moje ulubione buty, ale ktory szczeniak nie ma butow na sumieniu - moja wina, ze zostawilam na pokuszenie... :stupido
Quote:
Originally Posted by Joanna
Kolacja musi być czujnie strzeżona. Bo jakoś nie jestem pewna wykonania "NIE". A drzeć się nie mam zamiaru. Ideałem byłoby utrzymanie reakcji na spokojne "Dewi, nie". No chyba, że sucz dobiera się do zdjętego z ognia żeliwnego kociołka. Może już nie gorącego, ale dobrze ciepłego. Udało mi się "Dewi, nie!" tuż przed momentem, w którym zbiżyła nocha. Dobrze, że nie dotknęła! Ciepło było wystarczające na milimetry przed zetknięciem nocha. No i miała lekcję, że pańcia nie mówi nie bez powodu.....
|
Ej te młode psie mamy... pełne ideałów i zasad. :lol: Jako matka doroslych dzieci i pańcia starego psa dobrze Ci radzę: najlepiej kierowac sie instynktem, szczerymi emocjami i za dużo nie kombinować. :wink: Wazne jest zeby jak najczesciej mowic mlodym jakie sa fajne i dobre - wtedy staraja sie dorosnąć do ideału, ale jak Cię smarkula mocno wkurzy, to nie ma co tego za bardzo przed nią ukrywać - lepiej huknąć, żeby wiedziała, kto rządzi i gdzie są granice. Mam rację, Gaga?
Quote:
Originally Posted by Joanna
Brawo! Że też jej smakował! Ja nie cierpię ,mazurków....
|
Ten by Ci na pewno smakował, bo jest dość .... niekonwencjonalny, :ffod ale Szara lubi ... prawie wszystko. Ostatnio zazerala sie niezbyt dojrzałymi ostrężynami....:shock:
Quote:
Originally Posted by Joanna
Wiesz, ona zachowuje się już baaaardzo swobodnie. butelki plastikowe są niestraszne a nawet nadają się do zagryzienia (a nam wzrasta spożycie mineralnej).
|
Ciesz się, że to tylko woda mineralna. Moja corka raz sobie przypomniala o 10.30 wieczorem, ze na drugi dzien rano na WT musi przyniesc 10 metalowych kapsli z butelek. W sklepie nocnym były tylko na butelkach piwa... Oj wzroslo nam wtedy spozycie jednorazowo... żal było wylać wyszystko, a za późno, żeby spraszać gości.... :roll:
Quote:
Originally Posted by Joanna
Już niem, jak może czuć się pewniej. :wink:
|
Zapewniam Cię, że zawsze można..... :twisted: Ale nie przejmuj się na wyrost, może Dewi jest po prostu spokojna z natury i taka już zawsze będzie, czego życze Wam z calego serca. Ale jak nie bedzie idealem, to tez bedziecie ja kochać.... Przecież to
DELICJA :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: