![]() |
No to banda miala wycieczke - w srode bylismy w Zielonej na tatuazu. Droge maluchy zniosly dzielnie i grzecznie spaly. Zalatwily sie dopiero na dworze na miejscu. Z wizyty u weta byly zadowolone, bo poznaly mase przyjaciol. Chwile potem przyczynily sie, ze przed nosem przeszedl nam rabat za ilosc szczeniat :wink: - tak sie darly przy tatuowaniu, ze uciekla polowa klientow z poczekalni i wet nie chcial zejsc zu ceny.... :oops:
Skoro wszystko zostala zalatwione pojechalismy do zwiazku. Tu cale szczescie zbudowano przegrode do przegladu, bo po naszej wizycie z oddzialu nie zostalby kamien na kamieniu. Bylam przy przegladzie wielu miotow, ale ciagle widze roznie miedzy innymi rasami, a CzW. Zamiast zachowac pelna powage zaczely biegac jak wariaty, bawic sie i podgryzac. Zamiast siedziec grzecznie na swoja kolej, bawily sie w najlepsze. Cicho zrobilo sie dopiero po ich wyjsciu... :wink: Do domu przyjechalismy poznym wieczorem, wypakowalismy stado czekajac, ze popadaja z nadmiaru wrazen. Ale gdzie tam! Wtedy dopiero sie zaczelo. Przeciez maluchy musza jakos sobie odbic te kilka godzin spedzone w aucie... |
Smutno dzis sie zrobilo w domu.... :( Spokojnie tak jakos.... :(
A to dlatego, ze opuscily nas trzy szczeniaczki - dwa pieski (Botis, ktory zostanie "z nami", czyli w Polsce, bo zamieszka w Warszawie i Berserker, ktory bedzie musial polubic Frutti di Mare i makaron) oraz Banshee (ktora od teraz nazywa sie Beau Isabeau, a ktora zamieszka w Rzymie). |
Quote:
A tak na marginesie- Iowa nam dorasta, ma cieczkę, oczywiście pozazdrościła drugiej suczce Dzanie(ON), to chyba ma tak być, że jak jedna to i druga. Pozdrawiam, życzę szczeniaczkom powodzenia i wyrozumiałych i mądrych właścicieli. Jolka |
Quote:
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
No to ja jakaś nieprzytomna jestem!!! :roll: :roll:
Ja tu myślałam, że Ciocia Belka to kluć się będzie niebawem, a tu się okazuje, że ona jeszcze nie ma z czego się wykluć?! No tak, napatrzyła się dziewczyna na potomstwo Jolki i uznała: "Niech się inne martwią, na co mi ten miód!" :wink: :wink: |
Quote:
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
A co z Balrogiem i Bisu?
Ile Wy wlasciwie macie jeszcze tych piranii w domu? No i czekamy az maluchy zwitaja na forum;) pozdrawiam gaga z giga |
Quote:
Bisu odjedzie w nastepny weekend do Bialegostoku. Balrog zostanie z nami jeszcze dluzej, a to dzieki zakreconym przepisom dotyczacym przelotow psa samolotem... Quote:
Quote:
|
Ech tylko tyle....pewnie Wam smutno..taki rozgardiasz w domu , tyle radosci a tu cora smutniej....a ja ju zmyslam ze jeden zostanie u Was- na poczatku daliscie na stronie siebie jako wlascicieli....a tu kicha :frown:
Chyba nie moglabym byc hodowca....zostawilabym wszystkie maluchy :mrgreen: pozdrawiam Gaga z jedna sztuka |
Quote:
Quote:
Zreszta Beliarek to niezle ziolko - przez caly czas byl spokojnym szczeniakiem. Nie szalal (zbytnio), nie rozrabial. Gdy jednak przyjechala nowa wlascicielka, to jakby diabel w niego wstapil. Nie byl w stanie skoncentrowac sie nawet na jednej rzeczy, caly czas biegal. Zeby bylo weselej role "dobrego gliny" gral Balrog - czyli "pies, ktory nie spi". W drodze i nowym domu Beliar jednak ponownie sie uspokoil... ;) To dlatego mowi sie, ze charakter pieska najlepiej zna hodowca i nie mozna go rozpoznac po kilku godzinach przebywania ze szczeniakami. Quote:
|
Quote:
No i wlasnie - czy gdybym teraz, po 5 latach ( 16 stycznia minelo 5 lat odkad przywiezlismy 8 kg szczescia do domu) zadzwonila i powiedziala ze musze suke oddac - czy by przyjela ja do siebie? :P Chyba jednak nie bede sprawdzac.. pozdrawiam Gaga bez Gigi ( bo w pracy) p.s. w marcu w Wawie spodziewam sie uczty dla oczu ;p |
Quote:
Chodzilo mi raczej o 'przechowanie' - bo kto inny lepiej sobie poradzi z przechowaniem wilczaka, niz ten, kto sie na nich zna. Zreszta niezle sie to sprawdza - Garo moze nam powiedziec kilka slow na ten temat... :wink: Ostatnio musialam niespodziewanie zostawic Bola w "niewtajemniczonych" rekach - u mojej babci. Wyszla z tego mala tragedia 8) , mimo, ze Bolo byl tam jedynie przez jeden dzien i zostal odebrany przez Przemka w nocy. Okazalo sie, ze Bolo tak strasznie "plakal", ze dziadkowie chcac go uspokoic spedzili przy nim caly dzien, siedzac obok na krzeselku i czytajac mu dla rozrywki gazeta... Ze efekt ich staran byl odwrotny, nie musze chyba mowic.... :mrgreen: |
Czy oferta "przechowania" np przez kilka dni jest aktualna tez dla kota? :cheesy:
Ale juz raczej nie w szopie :o |
Quote:
Co do mieszkania to moze byc kiepsko, bo nasze burasy wyprowadzily sie na wlasne zyczenie - mialy do uzytku caly strych (z psami nie chcialy siedziec od momentu, gdy w domu pojawil sie Belka), ale i to bylo malo... :cheesy: |
All times are GMT +2. The time now is 22:28. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org