![]() |
Quote:
|
Quote:
Forasowi zaserwowaliśmy zamiast tradycyjnych klamek - obrotowe bez przycisków. Też się sprawdzają. W szafce która ukrywa przed psem kosz na śmieci wkręciłam metalowy haczyk zakładany na drzwiczki. Haczyk jest na tyle mały i ciężko się przekręca że pies odpuścił próby sforsowania szafki. Z kolei ze względu na dwa koty w każdym pokoju są łatwo dostępne dla nich kryjówki i odsunięte od ścian meble tak aby swobodnie za nimi mogły się schować. Wchodzą za meble z jednej strony gdzie mają zostawioną lukę obok kaloryfera, a wyjść mogą przez jedną z szafek z której wyjęłam tylną ściankę. Foras się tam nie mieści :lol: W trosce o samochód na dalsze trasy zabieram bagażnik patyków, butelek plastikowych i pluszowych maskotek. |
Quote:
|
Rona napisałem bo chciałem ruszyć temat bo to dość ciekawy wątek. Napisałem że mam '"zepsutego " wilczaka bo pinki była wyjatkowa i nie musiałem nic wymyślać i wcale niechciałem chwalic sie jaka to jest ah i oh. niedane mi było wymyslac zabezpieczen na suke a i w kojcu ani w klatce suka nigdy nie była.
|
My mamy tylko biurka ze specjalnym miejscem do schowania komputerów - oboje z przenośnych do tej pory korzystaliśmy, a kable mamy dobrze zorganizowane z powodu szczurów, ale to też tylko w jednym miejscu kawałek ikeowskiego peszla, a w pozosotałych srebrna taśma. Oprócz tego dużo rzeczy do niszczenia dostawanych od nas i w sumie nie licząc razów, gdy został sam i wiadomo, że to co innego, to tylko jeden róg szafki mamy lekko nadgryziony.
|
Bardzo ciekawy wątek Ronka i ja bym go rozszerzyła nie tylko na szczeniaczki. Wilczak mając nawet 6 lat czasami wychodzi " z formy". U mnie są kojce ale po co? przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo wilczaków i Raueczki. Gdyby po naszym wyjeździe z domu zostawały na podwórku , to nie sądzę aby szczególnie Max nie próbował mnie odnaleźć. Ci co byli w Lazne wtedy kiedy my wiedzą co mam na myśli. Potrafił mnie znaleźć nawet pod prysznicem i niektórzy potem mówili "fajny obóz, można się kąpać z wilczakiem w łazience". Poza tym drugi kojec powstał w trybie błyskawicznym wówczas gdy Ereshka miała swoją pierwszą cieczkę, więc też dla bezpieczeństwa. I takich przykładów jest więcej.
Poza tym uwielbiają podkopywać ogrodzenie szczególnie jak sarenki rano wyjdą z lasu i dokładnie wiedzą która strona ogrodzenia do tego najlepiej się nadaje bo jest najsłabsza więc mam założonego pastucha, który ma nieraz wyczerpaną baterię ale wystarczy ta zółta tasiemnka, która ukuła w nos. Poza tym dla bezpieczeństwa różne cudeńka w domu, abym ich nie pozabijała ;-), że tak brudzą. Więc na podłogach terakota, na ścianach przy których lubią się kłaść bądź o nie opierać są zamontowane płotki pomalowane w kolorze mebli w danym pomieszczeniu any ściany nie były ciągle brudne, ulubione kocyki na fotelikach dla Ereshki, która jako królewna ma specjalne przyzwyczajenia :lol:, spanka kotów na szafie (również dla bezpieczeństwa wilczaków) bo po co mają ciągle obrywać w nos. Koty u nas były pierwsze i nie koniecznie chcą oddać ełnię władzy. Pozdrawiam Bożena |
A my mamy problem z drzewkami i krzakami malin: Furia zjadła nam już kilka. Plastikową siatkę podrze, metalową wyrwie z ziemi,a zrobienie półmetrowego fundamentu doodkoła drzewka odpada ze względu na drzewko... skończyły się nam pomysły...gałgan jeden drzewek nie wykopuje (bo w takiej sytuacji zastosowalibyśmy pomysły Magdaleny), tylko odgryza górną część w połowie wysokości...może ktoś ma jakieś pomysły jak takie drzewka przed psiątkiem zabezpieczyć, bo mnie dziś rano po kolejnym drzewku ręce opadły...
|
A potrzebujesz mieć drzewka? ;-)
|
Może posmarować drzewko czymś gorzkim?
|
Quote:
|
Quote:
|
Nie krochmal :) Taki płyn, który ułatwia prasowanie pogniecionych przy suszeniu rzeczy. Ale myślę, że może to być dowolny środek - lakieru, nie używam ( z powodu braku stosownych włosów :p) - więc to nie przyszło mi do głowy. A może być lepsze, bo przyklei się do roślin. Nie wiem tylko czy nie będzie szkodliwe dla psa, kiedy jednak weźmie roślinę w pysk.
Baltek jeszcze strasznie kicha, kiedy przez okno w samochodzie wpadną kropelki płynu do spryskiwaczy :) |
Quote:
Czasem (b. rzadko) używam weterynaryjnego płynu przeciwko obgryzaniu przedmiotów przez zwierzęta "Biter" Siedla, żeby zniechęcić Lorcię co do penetrowania niektórych miejsc... Kilka razy wyznaczałam przy jego pomocy granicę koło kąta gdzie jest sprzęt komputerowy, raz czy dwa spryskałam szynę szafy. Nie wiem, czy te zabiegi, czy raczej konsekwentne "zjeżdżaj stąd" pomogły i teraz coraz rzadziej sprawdza czy zakaz nadal obowiązuje ... :rock_3 Co prawda płyn działa dość krótko (ulatnia się) ale przynajmniej daje gwarancję, że jest nieszkodliwy. Działa raczej w ten sposób, że wywołuje przykre skojarzenie, "wysyła" sygnał: to miejsce jest niemiłe. Może opryskać nim albo podobnym drzewka, albo ich pobliże kilka razy, żeby pies zapamiętał przykre odczucie i omijał z daleka na wszelki wypadek? ;-) |
Quote:
Quote:
Quote:
Zacytuję: Quote:
Sorry za ten żarcik, ale właśnie czytam te arcyciekawe artykuły i tak mi się skojarzyło z opisywanym tematem, że nie mogłam sobie odmówić przyjemności zacytowania. :) Zatem kto się jako pierwszy podejmuje na próbę obsikać dookoła cenny krzaczek? :D PS Cóż, podejrzewam, że niedługo może mi już nie być tak do śmiechu :twisted: |
Grin, czytałam to, ale w jakiejś książce :p:roll: Jest tam też o mężczyźnie, który w ten sposób oznaczał trawniczek przed posesją. Zobaczył to jego sąsiad i zaproponował mu korzystanie z własnej toalety, bo wie jak to jest jak się ma żonę i 2 córki :lol::lol:
Pewnie z tego powodu (sąsiedzi) mój mąż stanowczo odmówił oznaczania. Jeśli masz na myśli szczeniaka, z tym, że może Ci nie być do śmiechu - będzie Ci, bo przecież każdy jest słodki :shock: No i rozwiniesz się racjonalizatorsko :p |
Quote:
Rona wspomniala o specjalnych "odstraszaczach" w sprayu. Taki nabylismy lat temu prawie 4 i zapobiegawczo potraktowaliśmy tym pół mieszkania(łącznie z obrazkami na ścianach). nastepnego dnia wszystkie sfiukane rzeczy zostały "potraktowane" przez Cheya... fakt, że asystował przy operacji i może to byl błąd? W każdym razie odstraszasz nie odstraszył ... Chrzan, pieprz i papryka srednio sie sprawdziły ("montowane" były dodatkowo na mydle aby proszek sie utrzymał), za to doskonale sprawdził się dentosept- gorzki jak diabli :D |
Pisałam kiedyś na forum o zwyczaju obsikiwaniu obozowisk przez nobliwych naukowców (np. geologów :rock_3) pracujących w odległych rejonach Kanady, itp. :lol: To stara jak świat metoda odstraszania dzikich zwierząt które nie dążą do konfrontacji z człowiekiem8) Inna - to puszczanie wycia wilków, które wtedy uznają ten teren za zajęty przez inną watahę i trzymają się z daleka. Ostatnio stosowano ten sposób z dużym powodzeniem chyba w jakiejś miejscowości w Bieszczadach...
Żadna z tych metod nie nadaje się jednak do stosowania w mieszkaniu w kamienicy :cry::evil_lol |
My zabezpieczaliśmy szafę z przesuwnymi drzwiami wetkniętym skórzanym kapciem (blokowała możliwość przesuwania drzwi), ale w miarę, jak Dewi rosła, zabezpieczenie przestało skutkować. Ja nie mogłam diabelstwa wyjąć a sucz i tak wyciągał rzeczy (dobrze, że ich nie gryzł!). Gałki zamiast klamek nie zdały egzaminu. Sprawę załatwił klucz.
Kuchnia była robiona "pod psa i dzieci" tj. szuflady zamiast szafek. Na szuflady można założyć takie pionowe blokady. Na drzwiczki szafek również są blokady, o ile drzwiczki są "parzyste". Kontakty wstawiliśmy gładkie, płaskie i metalowe (na nich nie zostają ślady pazurów) a i wyrwać się ich nie da. Dewi uparcie zrzucała słuchawkę od domofonu i ją zżerała (takie dyndadełko to super zabawa). Ponieważ nie robiła tego przy nas, jedynym rozwiązaniem było zdjęcie kontaktu pod domofonem - kilka spotkań z gołymi drutami zniechęciło psa do skakania do domofonu (a mnie nauczyło uwagi przy otwieraniu drzwi). Sposób bezpieczny, bo włączniki światła nie zabijają. Potwierdzam, że smarowanie tabasco, pieprzem itp nie zdaje egzaminu - dentosept lepszy. Nie spotkałam psa, który lubi gorzki smak. Natomiast Dewi tabasco nie przeszkadza w niczym. Ściany np. w sypialni miałam pomalowane zmywalną farbą (Beckers). Gdy miałam dość mycia przedpokoju, położyłam tam płytki klinkierowe. Do dziś staram się też nie kłaść niczego w siatkach na podłodze. Zapakowane w torbę rzeczy budzą w Dewi niezdrową ciekawość. Udało nam się też zawrzeć umowę, że rzeczy leżące na podłodze są psa, ale postawione na czymś (nawet 5 cm wyżej - np. na dolnej półce ławy) już nie. |
Quote:
|
U Welkoscyrzów czyli u Nirvany i Lilith to wygląda tak:
http://img48.imageshack.us/img48/5179/dscf5502lr4.jpg Płotki reklamuje : Tajga z Peronówki. Płotki sprawdzają się nawet przy tak szalonej Lilith. |
All times are GMT +2. The time now is 05:47. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org