Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Żywienie i zdrowie (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=28)
-   -   grudkowe zapalenie trzeciej powieki (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=10451)

wilczakrew 30-04-2009 00:14

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 208846)
Grześ, delikatniej z tymi wyrokami na weterynarzy :)
Nam kiedyś dr. Garncarz tłumaczył, że krople załatwiają sprawę w ok.5% przypadków. Może przez te parę lat są już skuteczniejsze kropelki i ten % sie zwiększył. Ale wiem jedno, jeśli dr.Garncarz decyduje się na skrobanie to nie fanaberyjnie ;)

Gaga to nie wyrok tylko stwierdzenie.
Byłem u niego dwukrotnie i za każdym razem kilkoro pacjentów czekało na skrobanie trzeciej powieki. On jako lekaż nie decyduje o tym sam i daje alternatywe włąścicielowi. Nie moja to wina, ze większosć lubi isć na łatwizne i pozbyć się problemu. Czasami zakraplanie oczu u wilczaka jest nielada wyczynem o czym zresztą miała okazje przekonać się Grin. Tak samo jak nie mija to po 2 godzinach.
On sam jako lekaż jest rewelacyjny bo nie decyduje o niczym sam i bardzo dokładnie objaśnia wszystko, pytając się przy tym własciciela. Wiem ile się mi natłumaczył zanim podał dożylnie steryd Czamborowi. Niechciał ale z drugiej strony nie miał wyjscia i musiał to zrobić dla dobra psa.

Rybka 30-04-2009 00:55

Quote:

Originally Posted by wilczakrew (Bericht 208851)
Nie moja to wina, ze większosć lubi isć na łatwizne i pozbyć się problemu. Czasami zakraplanie oczu u wilczaka jest nielada wyczynem o czym zresztą miała okazje przekonać się Grin.

Grzegorz, nie zgadzam się z Tobą. Skrobanie jest RADYKALNĄ i PEWNĄ metodą leczenia GZTP. To nie jest pójście na łatwiznę tylko szybkie pożegnanie się z problemem. Tylko jednak wielu właścicieli na słowo "narkoza" dostaje gęsiej skórki i mając alternatywę (w postaci często nieskutecznego leczenia kroplami) korzysta z niej.
Teraz postaram się coś wyjaśnić... I przekonać, że propozycja lekarza, żeby zrobić skrobankę nie jest spowodowane jego "zamiłowaniem do skrobania" :)
Pies choruje, choroba jest przewlekła, nawet leczona może powracać, a leczenie wymaga podawania kropli. Pies jest w newralgicznym wieku, gdzie buduje relacje z właścicielem. Codzienne łąpanie psa kilka razy dziennie i wkraplanie mu czegoś do oka jest dla niego niewątpliwym stresem (z jego perspektywy).
Jeżeli zdecydujemy się na zabieg- pies idzie na spacer (coś fajnego) albo jedzie na wycieczkę (też fajnie), potem wchodzi do leczniecy, gdzie dostaje zastrzyk (kłuj niefajny) i zasypia. Jak się budzi czuje się mniej więcej jak my się czujemy po spożyciu płynu pewnego w większej ilości. Trwa to kilka godzin i koniec. Grudek nie ma i więcej nie będą drapały w oczy. Nikt nie łapie kilka razy dziennie i nie majstruje przy piekących oczach. Będzie tylko kilka dni boleć oczko ale i tak bolało przez ostatnie tygodnie, więc nie ma różnicy...
Więc jak widać z perspektywy psa chyba sprawa wygląda inaczej...

Gaga 30-04-2009 08:25

Quote:

Originally Posted by wilczakrew (Bericht 208851)
Gaga to nie wyrok tylko stwierdzenie.
Byłem u niego dwukrotnie i za każdym razem kilkoro pacjentów czekało na skrobanie trzeciej powieki.

Bo trafiłeś do gabinetu OKULISTYCZNEGO, to na co mieli czekać ? Na badanie stawów biodrowych? Twoje dwie wizyty naprawdę nie upoważniają Cię do podrywania autorytetu lekarza-świetnego specjalisty. jeśli lekarz Ci nie odpowiada- zmieniasz go, ale ferowaniem takich wyroków możesz wyrządzić sporo krzywdy, zwłaszcza że sam jesteś laikiem i niewiele na ten temat jesteś w stanie powiedzieć :evil:

Grin 30-04-2009 08:46

Quote:

Originally Posted by Rybka (Bericht 208863)
RADYKALNĄ i PEWNĄ metodą leczenia GZTP... Grudek nie ma i więcej nie będą drapały w oczy...

A właśnie, jak to jest z tą "pewnością"?
Bo czytałam parokrotnie w różnych miejscach (nie pamiętam już gdzie, w związku z czym nie potrafię określić stopnia zaufania do tych źródeł), że taki zabieg również niestety nie daje stuprocentowej gwarancji załatwienia sprawy raz na zawsze.

Cóż, poniekąd potwierdzałby to przypadek kumpelki Łowcy, która miała robione "skrobanie" chyba jeszcze w lutym, a z oczkami z tego co widzieliśmy dalej nie jest wszystko OK. :(

I jeszcze w kwestii "rady" dla Kasi82; póki co się nie przejmujcie; dostaliście dosyć odległy termin kontroli (na końcówkę mają chyba), a to wg mnie najlepiej świadczy o tym, że pani doktor zdawała sobie świetnie sprawę z tego, że do tego czasu może mu tu przejść, no i że nie jest to sprawa strasznie pilna (no chyba, że pies by cierpiał, ale mam nadzieję, że u Łycka to nie będzie miało miejsca).
W tzw. "międzyczasie" na pewno nie zaszkodzi przemywanie oczek świeżo zaparzonymi ziołami świetlika (wystudzonymi ma się rozumieć :p ), albo nawet herbatą.
Do dnia wyznaczonej kontroli może sami zobaczycie, czy jest poprawa, czy ewentualnie podjąć jakieś bardziej radykalne kroki.

Gia 30-04-2009 10:05

Herbatą nie powinno sie przemywać oczu ;)
My mamy ten problem już za sobą... Trochę to trwało, ale minęło bez lyżeczkowania :) Pani wet powiedziała nam, że jeśli nie pomogą krople, to alternatywą jest zabieg, ale jego też trzeba co jakiś czas powtarzać, więc wolałam go uniknąć. Podawaliśmy kropelki wyznaczony czas, odstawialiśmy, znowu podawaliśmy (dla K-lee nie było to żadnym problemem, ona leżała, a ja ciach kropelki, więc nie było stresu związanego z łapaniem i kropieniem). Potem była maść na noc dodatkowo doocznie. Ja dodatkowo zaczęłam jej przemywać oczka borasolem na jałowej gazie. Zawsze po spacerku, po sporo syfu przynosiła w oczach ze spacerów i wtedy, gdy widziałam, że ma w oczach "śpiochy". Nawet sama nie zauważyłam kiedy problem minął i póki co (odpukać!!) nie wraca :)

Grin 30-04-2009 10:14

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 208919)
Herbatą nie powinno sie przemywać oczu ;)

No ja to właśnie o rumianku słyszałam. ;) To już nie wiem sama. A konkretnie, co w niej szkodzi?

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 208919)
borasolem na jałowej gazie. Zawsze po spacerku, po sporo syfu przynosiła w oczach ze spacerów i wtedy, gdy widziałam, że ma w oczach "śpiochy". :)

Na a ja tu właśnie mam wątpliwości co to tego borasolu. Bo kupiłam go za Twoją radą, ale na butelce jest napisane, żeby nie stosować przez dłuższy czas?
To jest jednak kwas w końcu.

Gia 30-04-2009 10:17

Ale bardzo rozcieńczony i wiadomo, że nie wlewałam jej go do oka, tylko nasączoną gazą przemywałam, przy czym K-lee automatycznie przymykała oko ;)

Co jest z tą herbatą to nie wiem, bo wetem nie jestem, ale tak zasłyszałam od wetów, a wcześniej też sama przemywałam herbatą i dziwiłam się, że jakos tak średnio pomaga...

Kasia82 30-04-2009 10:18

dzięki za wszystkie rady
ide dziś po pracy po to ziele świetlika
u nas jest tak że Łycko sie nie stresuje kroplami siada grzecznie i trzy razy dziennie ciach ciach i po robocie wcale łapać go nie trzeba
martwie sie jednak że to skrobanie będzie nieuchronne bo jemu z obu oczu lecą cały czas krwawe łzy
dodam że mieszkamy na nowym osiedlu i dookoła nas ciągle sie pyli bo leżą kopy piachu więc Łycko dodatkowo codziennie zbiera ten cały tzw "syf"

ale .. póki co nie poddam się i skoro pies dobrze znosi krople i przecieranie czystą wodą to i ziele świetlika nie powinno być straszne

wilczakrew 30-04-2009 10:25

Quote:

Originally Posted by Rybka (Bericht 208863)
Pies choruje, choroba jest przewlekła, nawet leczona może powracać, a leczenie wymaga podawania kropli. Pies jest w newralgicznym wieku, gdzie buduje relacje z właścicielem. Codzienne łąpanie psa kilka razy dziennie i wkraplanie mu czegoś do oka jest dla niego niewątpliwym stresem (z jego perspektywy).
Jeżeli zdecydujemy się na zabieg- pies idzie na spacer (coś fajnego) albo jedzie na wycieczkę (też fajnie), potem wchodzi do leczniecy, gdzie dostaje zastrzyk (kłuj niefajny) i zasypia. Jak się budzi czuje się mniej więcej jak my się czujemy po spożyciu płynu pewnego w większej ilości. Trwa to kilka godzin i koniec. Grudek nie ma i więcej nie będą drapały w oczy. Nikt nie łapie kilka razy dziennie i nie majstruje przy piekących oczach. Będzie tylko kilka dni boleć oczko ale i tak bolało przez ostatnie tygodnie, więc nie ma różnicy...
Więc jak widać z perspektywy psa chyba sprawa wygląda inaczej...

No właśnie i ja sie tutaj nie zgodzę z tobą.
Ja to wytłumacze zupełnie z innej strony. Pies ma zapalenie, fakt jeśli choroba rozwinie się nadmiernie jest to dla psa uciążliwe. Jest tak kiedy nie zwróciliśmy na to uwagi w pierwszym stadium zapalenia. Czy zakraplanie oczu nie moze być budowaniem relacji z psem. Jeśli go to boli i mu przeszkadza to można mu tłumaczyć i robić to bardzo delikatnie. Jesli zakraplanie przynosi psu ulgę to zacznie to robić znacznie chętniej i z jego perspektywy to my jesteśmy Tymi dobrymi co przynoszą mu w pewnym stopniu ulgę. Oczy można przemywać tak jak robił to Gia, można je masowac tak jak robię to ja. Czambor bardzo lubi masarz oczek bo sprawia mu to przyjemność, na zakraplanie praktycznie nie raguje, a jak w danym momencie nie chce to mu tłumacze, ze musi i robi to bez problemu.

Więc skrobanie nie jest ostatecznością jeśli sie w pore zareaguje i zacznie działac. Co do tego czy po takim zabiegu pozbywamy sie problemu to nie jestem tego pewien. Bardzo dużo na ten temat można przeczytać w internecie na temat nawrotów nawet i u starszych potem psów, a jest przekonanie , ze to przypadłosć wieku szczeniecego. Więc nie jest to tak do końca. Zresztą ja wiem jak zareagował mój pies po narkozie i jakie miałem z nim problemy przez nastepne kilka tygodni. Pies staje się zupełnie zdezorientowany i ogłupiały, nie wie co sie dzieje. Ja przynajmniej przez miesiąc nie mogłem go zostawić nawet na chwile samego nawet z kimś kogo znał. Musiałem zacząć zmudna prace z zostawaniem od początku. Nawet w samochodzie, ktory jest jego oazą i bardzo lubi w nim zostawać to wył niemiłosiernie. W sklepie tak samo nawet jak poszedłem na chwile do sklepu.

wiec moze wszystko zalezy od podejścia do problemu i do psa. Bo zawsze można inaczej. :)

Nemi 30-04-2009 12:19

Quote:

Originally Posted by Rybka (Bericht 208863)
Tylko jednak wielu właścicieli na słowo "narkoza" dostaje gęsiej skórki

Czy niesłusznie ? Czy rzeczywiście narkoza jest w 100 % bezpieczna ? Ja nie jestem tego pewna i też dostaję gęsiej skórki. Pies z mojej rodziny już się z narkozy nie obudził. W szpitalu weterynaryjnym spotkałam psa w ciężkim stanie leczonego ze skutków narkozy - nie wiem czy przeżył. Nie nastraja mnie to optymistycznie - co z tego, że setki tysięcy razy nic się nie dzieje, zdarzają się też przypadki o opłakanych skutkach.

Joanna 30-04-2009 12:50

A czy od piachu nie ma czasem zatkanych kanalików łzowych?

Gia 30-04-2009 13:05

Nam to wetka tłumaczyła, że GZTP robi się własnie z zanieczyszenia trzeciej powieki. Tam zbiera się kurz, tłuszcz, a wiadomo, że szczenior wszędzie wsadzi łeb i nas to się potwierdziło.

Rybka 30-04-2009 14:56

Quote:

Originally Posted by Nemi (Bericht 208971)
Czy niesłusznie ? Czy rzeczywiście narkoza jest w 100 % bezpieczna ? Ja nie jestem tego pewna i też dostaję gęsiej skórki. Pies z mojej rodziny już się z narkozy nie obudził. W szpitalu weterynaryjnym spotkałam psa w ciężkim stanie leczonego ze skutków narkozy - nie wiem czy przeżył. Nie nastraja mnie to optymistycznie - co z tego, że setki tysięcy razy nic się nie dzieje, zdarzają się też przypadki o opłakanych skutkach.

Narkoza nie jest bezpieczna w 100% jednak jest rónież "przereklamowana" w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Prawdopodobieństwo u ZDROWEGO psa powikłań ponarkozowych jest małe. A pytanie o bezpieczeństwo jest niezasadne; tak czy owak- dużo szybszą śmierć może spowodować np. ugryzienie pszczoły, podanie penicyliny czy iwermektyny psom wrażliwym. Dlaczego nikt nie dostaje gęsiej skórki, gdy przelatuje nad psem pszczoła?
Druga rzecz- nawet jak są problemy związane z narkozą, w porządnej lecznicy podczas zabiegu pies jest cały czas monitorowany, a pod ręką są leki do reanimacji- pamiętaj, że stoi nad nim lekarz i wie co robić.
Uważam, że obawa przed narkozą jest niewspółmierna do zagrożenia. Ale to są stereotypy, z którymi nikomu nie chce się walczyć.
Wiem, że to temat rzeka i jest kontrowersyjny, każdy ma swoje zdanie i nikogo nie chcę przekonywać.
Każdy postępuje według własnych przekonań i ja to szanuję. Los każdego psa leży w rękach właściciela i to on decyduje co dla niego jest najlepsze.
Chciałam tylko zwrócić uwagę na to, że narkoza u psa nie jest AŻ TAK straszna jak się wielu osobom wydaje. Przecież większość wilczaków jest usypiana w celu prześwietlenia w kierunku HD. Ile z nich miało powikłania?

wilczakrew 30-04-2009 15:22

Quote:

Originally Posted by Rybka (Bericht 209036)
Dlaczego nikt nie dostaje gęsiej skórki, gdy przelatuje nad psem pszczoła?

No nie koniecznie ja ją dostaje bo czambor je łapie w locie. Teraz mamy problem z bąkami i ostatnio na bonitacji bawił się bąkiem , ktory upodobał sobie jego łapy i miałem tylko szczęście, ze pies był zaspany i nie za bardzo wiedział co się dzieje. Bąk był strasznie natarczywy.
Quote:

Originally Posted by Rybka (Bericht 209036)
Druga rzecz- nawet jak są problemy związane z narkozą, w porządnej lecznicy podczas zabiegu pies jest cały czas monitorowany, a pod ręką są leki do reanimacji- pamiętaj, że stoi nad nim lekarz i wie co robić.
Uważam, że obawa przed narkozą jest niewspółmierna do zagrożenia. Ale to są stereotypy, z którymi nikomu nie chce się walczyć.

Możliwe, ze tak jest ale ja wynosiłem z lecznicy totalnie nieprzytomnego psa . Wet nie mówił mi o jakich kolwiek problemach po narkozie jak i nie poinformował mnie o tym jak ja mam postępować z psem. Niestety zostałem wtedy ugryziony bo całkiem nieswiadomie zaatakowałem nieprzytomnego psa. Nie wspomne, ze przez długi czas pies nie mógł dojsć do siebie. O innych sprawach nie wspomne.

wilczakrew 30-04-2009 15:24

Quote:

Originally Posted by Rybka (Bericht 209036)
Przecież większość wilczaków jest usypiana w celu prześwietlenia w kierunku HD. Ile z nich miało powikłania?

Dr Siembieda nie usypia do takiego badania. Podaje tylko głupiego jasia w troszke większej dawce. W tym przypadku nie miałem problemów z tym, ze pies spał trochę dłużej i był bardziej zaspany.

Grin 30-04-2009 15:30

Quote:

Originally Posted by wilczakrew (Bericht 209053)
ja wynosiłem z lecznicy totalnie nieprzytomnego psa . Wet nie mówił mi o jakich kolwiek problemach po narkozie jak i nie poinformował mnie o tym jak ja mam postępować z psem. Niestety zostałem wtedy ugryziony bo całkiem nieswiadomie zaatakowałem nieprzytomnego psa. Nie wspomne, ze przez długi czas pies nie mógł dojsć do siebie. O innych sprawach nie wspomne.

To faktycznie chyba nie za dobrze trafiłeś z tą lecznicą. :evil:
Gdy kastrowaliśmy pierwszego naszego kocura - było podobnie, kota nam wydano jeszcze pod wpływem działania narkozy i trzeba było uważać, żeby m.in. nie udławił się własnym językiem. :shock:

Za to teraz, gdy parę miesięcy temu kastrowany był nasz obecny kocurek w przychodni w Chorzowie, tam od razu nam powiedziano, że kot zostanie wydany dopiero po CAŁKOWITYM wybudzeniu, bo do tego czasu musi być pod stałą obserwacją. I to rozumiem.

wilczakrew 30-04-2009 15:42

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 209055)
To faktycznie chyba nie za dobrze trafiłeś z tą lecznicą. :evil:
Gdy kastrowaliśmy pierwszego naszego kocura - było podobnie, kota nam wydano jeszcze pod wpływem działania narkozy i trzeba było uważać, żeby m.in. nie udławił się własnym językiem. :shock:

Za to teraz, gdy parę miesięcy temu kastrowany był nasz obecny kocurek w przychodni w Chorzowie, tam od razu nam powiedziano, że kot zostanie wydany dopiero po CAŁKOWITYM wybudzeniu, bo do tego czasu musi być pod stałą obserwacją. I to rozumiem.

Niestety ja w swojej okolicy nie mam za dobrych lecznic weterynaryjnych. Niestety miałem tez okazje się przekonać niejednokrotnie jak w nich jest nawet tych " podobno " najlepszych.

Narvana 30-04-2009 17:06

Quote:

Originally Posted by wilczakrew (Bericht 209054)
Dr Siembieda nie usypia do takiego badania. Podaje tylko głupiego jasia w troszke większej dawce. W tym przypadku nie miałem problemów z tym, ze pies spał trochę dłużej i był bardziej zaspany.

hehehe, dokladnie, glupi jas na badania HD.
My mielismy mala smieszna sytuacje u dr Siembiedy jak przeswietlalismy Garude.
Weszlismy do poczekalni, zobaczyl Garude "aha, wilczak" i poszedl.
Akurat byla jakas mloda kobieta, nie wiem, czy juz weterynarka mloda, czy praktyki, czy staz itd, w kazdym razie miala jaska podac Garudzie. Podala i poszla.
Po jakis 15 minutach Garuda nadal stala tak jak stala, dr. przyszedl, spojrzal i do panny "mowilem, wieksza dawke, bo to wilczak" :lol:

wilczakrew 01-05-2009 01:29

Quote:

Originally Posted by Narvana (Bericht 209085)
hehehe, dokladnie, glupi jas na badania HD.
My mielismy mala smieszna sytuacje u dr Siembiedy jak przeswietlalismy Garude.
Weszlismy do poczekalni, zobaczyl Garude "aha, wilczak" i poszedl.
Akurat byla jakas mloda kobieta, nie wiem, czy juz weterynarka mloda, czy praktyki, czy staz itd, w kazdym razie miala jaska podac Garudzie. Podala i poszla.
Po jakis 15 minutach Garuda nadal stala tak jak stala, dr. przyszedl, spojrzal i do panny "mowilem, wieksza dawke, bo to wilczak" :lol:

To normalne. My jak byliśmy na badaniu to doktor wchodzi i mówi owczarek pewnie ze 50 kilo. Ja nic więc za chwile przyszedł zaaplikował dawke i po 15 minutach był odlot z małymi podrygiwaniami. No ale bestia zaszła do pokoju na własnych nogach i dopiero na stole przestał się ruszać. Dopiero jak dostał rodowód to patrzy wilczak nie to chyba dostał końską dawke i sie zasmiał. Ja skomentowałem to dobrze bo mniejsza go nie rusza. Wcześniej jak miał robione badania i dostał głupiego jasia to go nawet nie ruszyło i była narkoza. :)

Kasia82 09-06-2009 10:39

odświeżę trochę temat
zaczęłam od tego że Łycko miał grudkowe zapalenie ... ale takie fest oba oczka płakały krwawo codziennie...
napisałam "miał" bo nasz upór i dobre rady ulubionej cioci Łycko czyli Agnieszki :) :) :)sprawiły, że zwykły świetlik wygrał z kroplami od weta za 30 zł
po 1,5 tygodniu świetlikowania wyleczyło się jedno oczko a po następnych dwóch tygodniach i drugie oczko chyba dało sobie spokoj :p (na marginesie dodam, że krople od weta nie zwojowały zupełnie nic)

teraz swietlik profilaktycznie raz dziennie plus od tygodnia przemywamy oczka solą fizjologiczną też raz dziennie ..... no chyba, że młotek nr1 czyli miszczunio Chey i młotek nr2 czyli Łycko postanowią zaorać pole sąsiada raz jeszcze...


All times are GMT +2. The time now is 05:04.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org