Kamoszka |
22-02-2010 23:44 |
OJojojjjjjj ale tema urósł od mojej ostatniej wizyty. Żałuje strasznie, że nie było mi dane obejrzeć filmów zmontowanych przez G. bo chętnie bym raz jeszcze obejrzał jak Ola i Ardal sobie biegają w ringu i podobają się innym.
No ale co było a nie jest...
A teraz o tym co jest. Sprostowanie nr 1. Ardal dostał w opisie "suczą głowę" na wystawie w Bydgoszczy. Nie mnie oceniać pracę sędziny, która oceniała wilczaki, ale kilka osób nie było zadowolonych z jej pracy. Ardal dostał unikatowy opis. Unikatowy w sensie takim, że nigdy wcześniej taki się nie pojawił, i dzień później też wszystko wróćiło do normy.
JA przestałem przejmować się opisami od sędziów, których po wymówieniu nazwiska pojawia się taka oto mina :? na twarzy "starych wystawców". Nie każdy musi umieć sędziować wilczaki. I już.
W Rzeszowie (i nie tylko) Ardal bardzo się podobał. A jeśli mówimy o jakiejkolwiek stronniczości i dawaniu tytułów po znajomości, to wybaczcie, ale ani z p. Niciewicz (która sędziowała wilczaki) ani z p. Bukład (która sędziowała grupę) wódki nie piłem, a jakoś dziwnym trafem obie Panie przyznały tytuł Ardalowi i Oli. Zbieg okoliczności? Jeśli tak to życzę sobię więcej takich zbiegów okoliczności i tego samego wszystkim normalnym posiadaczom pieknych psów.
Najbardziej może boleć fakt, że wystawa która co roku byłą pewniakiem dla pewnego grona osób okazuje się nagle wtopą, bo przyjechały 2 osoby z drugiego końca Polski i zgarnęły tytuły sprzed nosa. A przecież im się należało bo jężdżą tam już od dawna. Otóż nie! Należało się psom które na to zasłużyły, a nie tym któreprzyjechały i myślały że nie będzie żadnej konkurencji.
Pozdrowienia dla Agi Wó. z którą mieliśmy przyjemność zamienić kilka słów. Bardzo fajnie, że psy łączą ludzi a nie dzielą. Bądźmy i w tej kwestii dla innychn przykładem:)
W Rzeszowie widać było czym dla kogo są wystawy. Dla jednych to zabawa, i nawet po małym niepowodzeniu w ringu zostają do końca wystawy z korzyścią dla obu stron, a dla innych wystawa to wyścig, w którym dane psy muszą wygrać, bo jak nie to pakujemy mandżur i spadamy do domu. Tam nasze psy są zawsze najpiękniejsze...
Ale mi się napisało. No ale nazbierało się z tygodnia i wreszcie mogę napisać coś po polsku:)
Dobrej nocy pełnej pozytywnych emocji.
Ola, Ardal i ja.
|