![]() |
Co za spojrzenie :smileyb
http://img338.imageshack.us/img338/5228/46103842.jpg |
Zaraza, jakbym na małego Dewulca patrzyła :) - no sami zobaczcie:
http://dewi.zperonowki.com/galeria/v...g?m=1329900834 Cudna jest! |
Quote:
|
hi hi ale Dewi miała smieszny czarny ogonek ;) Peri takiego nie ma więc po ogonach można je odróżnić.
a to aktualne fotki małej http://img820.imageshack.us/img820/912/wekend104.jpg http://img812.imageshack.us/img812/4067/wekend109.jpg |
Dziękujemy za spotkanie i foty :) Nie wiedzieć czemu Peri śmierdzi... rybą :P Liskamm jest na rybnej diecie, czy co? ;) ;D
|
Quote:
|
Niełatwo przychodzi mi napisanie tego tutaj, ale część z Was i tak się dowie, i przekaże reszcie, więc wolę powiedzieć to sama, a nie udawać, że nic się nie stało.
Po długim boju z samą sobą, z wątpliwościami i poczuciem winy oraz druzgocącym uczuciu porażki, po rozmowach z bliskimi mi ludźmi i z właścicielami wilczaków, razem z rodziną podjęłam decyzję o oddaniu Peri. Decyzja okropna w podjęciu, jeszcze gorsza w swoich konsekwencjach - choć mała jest z nami ledwo miesiąc, przywiązaliśmy się do niej wszyscy. Wiem jednak, że robię to dla jej dobra. Będzie z niej wspaniały wilczak - zarówno eksterierem jak i charakterem. Dlatego też nie zaryzykuję tego, że z powodu sytuacji finansowo-rodzinno-zawodowej, Peri nie otrzyma życia, na jakie zasługuje i jakie chciałam jej zapewnić, biorąc ją od Alicji. Nie chcę by się zmarnowała z powodu moich zbyt wygórowanych ambicji i postawy "zesram się, a się nie dam". Nie jestem takim typem człowieka, moja rodzina też nie jest gotowa na poświęcenia, które przewyższają zysk z nich - a ja nauczyłam się w ciągu ostatnich kilku miesięcy, że dorosłe życie nie polega na spełnianiu własnych zachcianek, a na liczeniu się ze zdaniem ludzi wokoło. Rodzina, przyjaciele, ludzie dla mnie ważni i tacy, z którymi muszę się liczyć i respektować ich zdanie są dla mnie ważniejsi niż moje marzenia i moje zachcianki. Peri jest spełnieniem moich marzeń. Alicja słusznie zauważyła - dostałam psa którego chciałam, dokładnie tego, na dodatek najpewniej będzie jeszcze bardziej zbliżona do ideału, niż myślałam, że będzie. Tym bardziej boli taka decyzja i wydawać się może nielogiczna. Jest jednak do bólu logiczna i poparta argumentami. Tym z Was, którzy "nie oddali by psa za żadne skarby i pod żadnym pozorem" - moje powody wydadzą się z pewnością niewystarczające. Tym z Was, którzy może mniej radykalni są pod tym względem - z pewnością jesteście sobie w stanie wyobrazić taką sytuację, w której oddanie psa jest najrozsądniejszym rozwiązaniem. W takiej się właśnie znalazłam. Fakt, że być może powinnam pewne te zdarzenia przewidzieć. W swej naiwności sądziłam, że "będzie dobrze". Nie jest i nie zapowiada się, by miało być przez najbliższe lata. Nie chcę, by cierpiała na tym Peri. Bo pewnie niektórzy z Was powiedzą, że na pewno da się znaleźć rozwiązanie. No pewnie się da, ale nie będzie to opcja, która uszczęśliwi mnie, moją rodzinę i Peri. A nie interesuje mnie, by "jakoś to było", bo bylejakości w ogóle w życiu staram się unikać. Nie będę za wszelką cenę zarzynać siebie, psa i ludzi wokoło tylko dlatego, że ja chcę. Moje zachcianki nie są najważniejsze i uczę się tego właśnie boleśnie. Wiem, że niektórzy pewnie mnie zlinczują i uznają za niepoważną gówniarę, która nie wzięła sobie do serca rad, że wilczak to naprawdę wielki problem i teraz wycofuje się z podkulonym ogonem. To, że powiem iż ja sobie to wzięłam do serca, ale ludzie wokoło nie i nie mają takiego obowiązku, a ja nie mam prawa od nich tego wymagać, pewnie niektórych w ogóle nie interesuje. Trudno. Ja robię to w poczuciu obowiązku wobec rodziny i wobec psa. Tak będzie najlepiej dla wszystkich wokoło, choć niesamowicie boleśnie dla mnie - bo to ja w ostatecznym rozrachunku pozostaję z poczuciem porażki i marzeniami, które miałam już w dłoniach, a które musiałam z nich wypuścić. Niestety, to nie jest dobry czas na marzenia. Kiedy będzie następny taki czas dla mnie? Może nigdy. Co też jest przerażające. Ufam, że przynajmniej niektórzy z Was postarają się mnie zrozumieć. I zauważą, że naprawdę robię to z myślą o Peri - która teraz jest młoda i łatwo przystosuje się do nowego domu - łatwiej niż za kilka miesięcy, czy za rok. Wiem też, że przyszli właściciele będą z niej mieli masę radości i pewnie nie raz jeszcze pożałuję, że ją oddałam. Ale takie jest życie... |
NIE BEDZIE NAJPRZYJEMNIEJSZE TO CO NAPISZE ALE SAMA ZACZELAS TEMAT - Nie bedE Cie oceniac chociaz mam swoje zdanie na ten temat - TWOJ PRZYPADEK jest dokladnym " przykladem na to ze PIES TO NIE ZABAWKA - i decyzji nie zmienia sie w ciagu miesiaca bo Twoja sytuacja tez sie nie zmienila w ciagu miesiaca .....a wiedzialas o niej wczesniej :( przykro mi dlatego ze ta sytuacja poniekad dotyczy mnie :( chociaz nie oddalabym Pamira za zadne skarby to sunia miala byc nasza - zyczymy Ci powdzenia w realizacji planow i ja od siebie prosze- nie skrzywdz juz zadnego zwierzaka bo to zawsze wraca :(
|
Quote:
Przykro mi, że patrzysz na to przez pryzmat tego, że Peri miała być Twoja... I jeśli uważasz, że sytuacja życiowa nie może się zmienić przez miesiąc, to widać mało w życiu doświadczyłaś. I życzę Ci, żebyś nie doświadczyła, bo to nic przyjemnego. I tym się różnimy - Ty nie oddasz Pamira "za żadne skarby", ja oddam Peri za jej dobro i fajne życie - ten skarb jest dla mnie warty "skrzywdzenia zwierzęcia". |
Nie chce nikogo obrazic i opowiadac sie po czyjejs stronie ale:
Po pierwsze: wspolczuje Ci (trustno1). Wspolczuje, bo mniej wiecej bylem w podobnej sytuacji (nie takiej samej z pewnoscia) ale podobnej i to zwiazanej z tym miotem. Chcialem chlopaka, ale sytuacja sie pokomplikowala i trzebabylo zrezygnowac zanim jeszcze bylo krycie... Po drugie: Pamirkowa- nie wytykaj jej, ze zle zrobila, ona dobrze o tym wie i gdyby mogla cofnac czas z pewwnoscia nie wziela by psa. To nie jest dobre miejsce do wywlekania swoich pretensji/zali do drugiej osoby, rob to poprzez pw, a nie na widoku wszystkich, bo nie swiadczy to o tobie ladnie Po trzecie: wedlog mnie Trust postapila w tej sytuacji najrozsadniej jak mogla: jezeli jest pewna ze nie da rady dac z siebie dla psa wszystkiego, jezeli nie jest pewna czy jesst w stanie ja zsocjalizowac odpowiednio, jezeli nie moze poswiecic malej wystarczajaco duzo czasu i nie chce wychowywac jej na "lapu capu" bo jakos to bedzie to w moim odczuciu zrobila najlepiej oddajac ja by mala znalazla nowy dom gdzie otrzyma to czego tu nie mialaby szansy Po czwarte: moim zdaniem nie powinnismy tu za duzo dyskutowac, tylko cos dzialac, bo gadaniem Peri nie pomozemy, bo to jak w temacie wilczakow bez papierow : co czlowiek to opinia, a dzieje sie niewiele |
Z całym szacunkiem, nie będę wczuwał się w żadną ze stron, bo za cienki w uszach jestem, ale - brakuje mi jednej informacji dla mnie najważniejszej - co z Małą i czy można jakoś pomóc, żeby było jej dobrze?? Nie wiem, jak mógłbym pomóc i czy ma już nowy domek - jeśli nie Trustno1, Alicja napiszcie coś więcej o Małej żeby można było "rozsiać wici"
Wytykanie i wtykanie sobie nawzajem w niczym Suni nie pomoże |
Trzymam kciuki by Peri jak najszybciej znalazla nowy dom :)
|
Quote:
|
Nie wiem, jaka jest przyczyna decyzji Trustno - ale nie nam to oceniać tak naprawdę.
Tym bardziej, że z tego co zdążyłam zauważyć, nie jest to lekkomyślna osoba, która "traktuje psa jak zabawkę", a wręcz przeciwnie. Skoro zdecydowała się na taki poważny krok, to widocznie ma poważny ku temu powód. Ja nie wyobrażam sobie nawet, jak straszne musi być uczucie, kiedy trzeba oddać psa, ale różnie to w życiu bywa. Niemniej jednak szkoda, że tak się stało, bo wiem jak długo czekałaś na realizację tego marzenia i wiem również, że Peri dobrze by było z Tobą :( A sunia jest młoda, więc powinna gładko znieść kolejną przeprowadzkę - szczeniaki w jej wieku i starsze czasem siedzą jeszcze w hodowli, zanim pojadą do nowych domków i umieją się dostosować. Ze starszym psem niewątpliwie byłoby ciężej - zarówno jej, jak i Wam. |
Quote:
avgrun - dzięki, ja również na to liczę i mocno trzymam za to kciuki - choć serce się kraja na myśl o rozstaniu z tą małą bestią... makota, orlos - dzięki. To naprawdę jest beznadziejna decyzja, ale jest dokładnie tak, jak piszesz, Orlos - jeśli nie mam pewności, że wychowam Małą dobrze, to nie zaryzykuję zrobienia tego byle jak. Oczywiście mogłabym próbować to JAKOŚ zrobić i udawać na forum, że jest super, a widywać psa co drugi weekend, przez resztę czasu trzymając go w kojcu. Ale bym co dwa tygodnie wrzucała nowe zdjęcia i udawała, że jest świetnie. Czy to byłoby bardziej odpowiedzialne i lepsze dla Małej? Wątpię. A niestety sytuacja w której się znalazłam ja i moja rodzina najprawdopodobniej tak by się skończyła. Trzymać psa z uporu, udając, że to dla niego najlepsze? To nie dla mnie. I właśnie z racji jej wieku chcę to zrobić jak najszybciej. Teraz Mała ma 12 tygodni - niektóre hodowle dopiero po 10 tygodniu wypuszczają szczeniaki do nowych domów. I wiesz, Pamir, Peri owszem, przywiązała się do mnie. Ale równie mocno kocha wszystkich wokoło... Obawiam się, że dużo bardziej mi będzie brakować jej, niż mnie jej - zwłaszcza za kilka miesięcy. I tak, bardzo boli to, że Peri jest tym wymarzonym psem. Po raz pierwszy mam dokładnie takiego psa, jakiego chciałam mieć, o jakim marzyłam od lat - i po raz pierwszy tak brutalnie życie obchodzi się z moimi marzeniami. |
Abstrahujac od powodow mam pytanie.
Czy suczka szuka domu za darmo czy odplatnie? |
Z tego co się orientuję to odpłatnie.
|
Tak, odpłatnie. Wszelkie info u Alicji.
Pragnę dodać, że w żadnym wypadku nie oddaję Peri z powodu jej wad czy problemów wychowawczych z nią. Jest grzeczną, pojętną i chętną do współpracy (na wilczakowym poziomie) suczką. Jest nauczona czystości (czasem zdarza się jej zapomnieć, ale rzadko), zna już podstawowe komendy (i za smaczki zrobi wszystko), bardzo grzecznie jeździ w klatce w samochodzie. Nie za bardzo była niestety uczona zostawania w domu, bo są wakacje i obie z siostrą jesteśmy w domu - zostawała na godzinę-dwie - poza wytycanym nosem i ubrudzonym łapami lustrem (towarzystwa szukała) brak zniszczeń. Płacz przez kilkanaście minut po wyjściu, potem cisza. Ogólnie nie jest specjalnie niszczycielska, w domu nic nie demoluje. Lubi za to kopać i przesadzać roślinki... :twisted: Posiada umiejętności ogrodnicze - zbiera maliny i jeżyny, potrafi też zbierać... ogórki, które uwielbia. Jada także surową marchewkę i jabłka :shock: Wczoraj szkoliła się w grzybobraniu (kilka trujaków znalazła). Próbuje bratać się z kotami (koty nie próbują bratać się z nią :P), nie jest agresywna. Jest zdrowa, zaszczepiona i odrobaczona. Rośnie z niej piękny pies. Na dowód foty z ostatnich spacerów z wujkiem Liskammem (mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, Magda). https://picasaweb.google.com/1035393...ammPeriLupusek I jak tak o tym wszystkim myślę, to cholernie mi żal, że nie może być moja... :( |
Oby szybko nowy dom znalazla!
|
Mała faktycznie ślicznieje z dnia na dzień, widzę że bardzo pociemniała. Piękność z niej wyrasta ;-)
___________ Postscriptum: https://lh4.googleusercontent.com/-5...i+%2865%29.jpg A takie zdjęcia ostatnio mrożą mi krew w żyłach, bo u nas niedawno właśnie w takiej zabawie mieliśmy mały wypadek i Basta vel Słoń w Składzie Porcelany "przedziurawiła Nitce szyjkę", także przewrażliwiona nieco jestem :roll: |
All times are GMT +2. The time now is 19:23. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org