Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Sport i szkolenie (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=26)
-   -   Krwawe opowiesci z placu szkoleniowego (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=770)

Narvana 01-03-2005 19:12

Hmm
Kolczatka? :shock: :?

Rona 01-03-2005 19:23

Quote:

Originally Posted by Przemek
Przede wszystkim u wilczaka trzeba pamietac o robieniu czestszych przerw, gdyz bardzo szybko sie nudza, szczegolnie szczeniaki.

To prawda. Pamietam, że Tinę uczylismy często, ale wręcz po kilka lub kilkanaście minut. Potem było już tylko częste powtarzanie w różnych miejscach i przy róznych okazjach. Ta metoda okazała się po prostu najskuteczniejsza...

Quote:

Podstawa jest jednak cwiczenie bez karcenia, ale oczywiscie nie bez korekcji. Pociagniecie smycza czy ostry glos powinny byc maksymalna. Jesli juz ma jednak doisc do skarcenia, to jedynie przez wlasciciela i to tylko w przypadku jesli wiadomo, ze sobie poradzi i przeprowadzi to sprawnie (czyt. szybko).
Tina jako szczeniak bardzo źle reagowała na karcenie, wręcz budziło w niej przekorę. Kiedy zrugalismy ją za to, że posikała dywan, szła na drugi koniec i specjalnie powtarzała "zbrodnię". Zupełnie jakby chciała powiedzieć, "Chcecie wojny, to ją macie". Najskuteczniejszą karą okazało się natychmiastowe chwilowe "odłączenie jej od stada" - czyli kilkanaście minut samej w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie nie mogła nic zniszczyć, a potem rytualne "wybaczenie" z daniem łapy. :)

Quote:

I to jest wlasnie dobre podejscie. Dobra motywacja to podstawa szkolenia.
Także potwierdzam na podstawie naszych doświadczeń. Z tym, że jak smakołyk był zbyt atrakcyjny, to psica była tak "napalona", że nie była w stanie skupić się i rozsądnie myśleć. Najlepiej udawały się lekcje na biały serek : łapała szybko i można było powtórzyć nawet kilkanaście razy.

Agnieszka 01-03-2005 19:37

Jeśli chodzi o smakołyki to ja dla przykładu na szkoleniu Vargowi dawałam takie psie hmm kabanosiki, kawałek po kawałeczku, ale szybko mu się znudziły. Później jeszcze jakieś inne psie smakołyki były, ale i tak najlepiej Varguś szedł na zwykłe, surowe mięsko... ;) gdyby nie to to chyba nigdy w zyciu bym z nim nie zdała na PT1 aportu ;)

Najważniejsze jest, jak pies dobrze wykona komendę, żeby zacząć się cieszyć razem z nim z tego, że mu się udało, ale nie np. poklepać go po główce, powiedzieć: "O, dobry pies" i kropka. Nie, u nas takie chwalenie nie dawało żadnego rezultatu. Dopiero jak zaczeliśmy się bardzo cieszyć ("Jaki piękny, mądry Varguś, ślicznie, dobrze, bardzo dobrze, ekstra! Mądry pies!") z tego, że pies akurat usiadł na zawołanie etc., to było widać tego efekty.

Agnieszka 01-03-2005 19:41

Dodam jeszcze, że na szkolenie nie brałam ze sobą surowego mięsa (pare razy tylko), bo to by było strasznie rozpraszające dla innych psów też, a poza tym mało wygodne, w kązdym bądź razie: na szkoleniu zawsze miałam smakołyki, które Varg mniej chętnie jadł, ale po pewnym czasie (jak już zrobił się więkrzy) to smakołyki dawaliśmy mu tylko w tych najmniej opanowanych rzeczach, czyli np. aport, i na szkoleniu wcale chętnie już ich nie jadł. Daje mu coś, on spojrzy na mnie i odwróci łęb w drugą stronę. Co innego w domu.

Narvana 01-03-2005 19:43

Jesli chodzi o wygode ;)
to najlepsza jest zabawka :mrgreen:
No ale wiem-dla wilczakow niekiedy to nienagroda ;)

Agnieszka 01-03-2005 19:49

U nas by nie przeszło ;)

Za to robimy postępy z apotrem. Bo jak pisałam - na czas egzaminu Varg robił aport, ale bardzo, bardzo niechętnie, przez swpją niewiedzę sama mu go po części musiałam obrzydzić, ale teraz zaczeliśmy to nadrabiać i Varg w chwili obecnej aport (czyt. drewniany koziołek) traktuje już jako bardzo fajną zabawkę :) Tylko jest taki problem: jak mu wydaję komendę, żeby mi przyniósł, to natychmiast markotnieje i nie chce się nim dalej bawić. Ale nad tym też pracujemy :P

Narvana 01-03-2005 19:56

Pracujcie pracujcie!
Bravo dla was!
Wiesz przez to
Quote:

Tylko jest taki problem: jak mu wydaję komendę, żeby mi przyniósł, to natychmiast markotnieje i nie chce się nim dalej bawić
przechodzili pewnie wszyscy co nie maja aporterow i psow nakreconych na zabawki (border, OB) :)

Agnieszka 01-03-2005 20:01

:) Teraz jak już mi się udało osiągnąć to, że Varg w ogóle bez żadnych zastrzeżeń biega za koziołkiem, to zaczne robić tak, jak w jednym artykule na wolfdogu, gdzie są opisane sposoby, jak psa bardziej nakręcić na aport.

Ori 01-03-2005 20:43

Wiesz Magda u nas te pochwaly to byly na nic
(co innego teraz jak piesek dorosly :) )
Ze szczeniakiem TYLKO smakolyki i to dobre :cheesy:
Ze starszym (tak jak u Agnieszki) juz na smakolyki mniej chetnie ale za to dalo sie wprowadzic zabawke :D
Teraz Amber szaleje za pilka i DUZO dla niej zrobi ale to tez bylo wycwiczone

Troche dziwna ta kloczatka, szkolenie powinno sie pozytywnie kojarzyc a nie z bolem, a kolczatka to bol :?
co innego gdy sie chce cos wypracowac z doroslym psem, albo z dorastajacym ale z malutka suczka? :shock:

Wilczaki faktycznie BARDZO szybko sie nudza
my zwykle ( a mam juz psa dwuletniego) robimy z 2 cwiczenia i mala przerwa i tak co chwile (czasem po kazdym cwiczeniu)
1,5 godziny to NIGDY nie cwiczymy
po godzinie z przerwami pies ma dosc a co dopiero szczeniak

znajdz cos za co Twoja sunia da sie "porabac" zywcem, nie daj jej kolacji i sniadania i dopiero zaszalejecie na placu :mrgreen:

Galicja 01-03-2005 21:08

Quote:

znajdz cos za co Twoja sunia da sie "porabac" zywcem, nie daj jej kolacji i sniadania i dopiero zaszalejecie na placu
hihihi, gdybym ja jej nie dała kolacji i śniadania to podczas drogi ona by mnie zjadła :)
sprawdzę metodę smakołyków, przy najbliższej okazji, niestety na szkolenie w tym tygodniu nie dam rady iść :( grafik w pracy mi nie wypalił i niestety w wek pracuje, za to chcę wysłać moją siostrę tak by Dona nie traciła ani jednej lekcji, pies siostrę zna i lubi co prawda nie mieszkamy razem ale widujemy się często, zapakuje jej całe kieszenie smakołyków!!

Agnieszka 01-03-2005 21:37

Ja już pisalam, ze u nas na szkoleniu pies ma łańcuszek. Magda może Ty też masz na myśli łancuszek uciskowy? :) Czy jednak kolczatka? Bo ta kolczatka to naprawdę dziwnie troche jak dla szczenięcia.

A w domu Dona Was słucha? choć troszeczkę? Bo piszesz, że siostrę poślesz na szkolenie, a to akurat dobrze, bo ważne by pies się nie nauczył słuchać tylko jednej osoby, a paru. U nas bywa czasami, że jak stoje gdzieś na podwórzu kolo kogoś, np. brata i mówię psu "Noga!" to on... okraża i mnie i brata :roll: Ale to rzadkość ;) ALe i tak warto żeby pare osób ćwiczyło.

Ori 01-03-2005 22:20

Quote:

Originally Posted by magdalena

hihihi, gdybym ja jej nie dała kolacji i śniadania to podczas drogi ona by mnie zjadła :)

I o to chodzi! To swietnie! czyli macie duze szanse na dobre wyniki.
Jesli to za dlugo to nie daj tylko sniadania ale naprawde slowo same jako nagroda nie wystarczy...
a nie chcesz chyba zeby Dona pracowala na placu z przymusem i zarabiala po pysku - niech to bedzie Wasza wspolna zabawa.
Zreszta pomysl czy kiedys wyegzekwujesz komende sila jak Dona bedzie bez smyczy! ucieknie od Ciebie!

szkolenie to naprawde dobra zabawa (no czasami sie czlowiek wscieka :roll: )

Gaga 01-03-2005 23:12

Ja bym przede wszystkim zmienila szkole dla psow! Jak ktos mi wsadza szczeniora na kolczatke to juz nie jest dobrze!
Nie jestem fanka klikera ale troszke o nim wiem i z takim maluchem sprobowalabym pojsc np do http://www.ovari.ipon.pl/ - chocby popatrzec jak wyglada nauka.....nawet jak wtopilas kase- trudno: wazniejszy pies i kontakt z nim przez reszye zycia......Mnie sie ta opisana szkola nie podoba :evil:

Narvana 01-03-2005 23:30

Popieram Gage
Kolczatka to beznadziejny pomysl i zmien szkole

z Peronówki 03-03-2005 00:37

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Tylko jest taki problem: jak mu wydaję komendę, żeby mi przyniósł, to natychmiast markotnieje i nie chce się nim dalej bawić. Ale nad tym też pracujemy :P

My tez mielismy takie zaciecia (z powodu popelnionych bledow). Wtedy uczylismy juz poprawnego wykonywania, ale na nowa komende. Czyli np zamiast 'aport' bylo 'przynies'.... ;)

Agnieszka 03-03-2005 15:05

Quote:

Originally Posted by Margo
My tez mielismy takie zaciecia (z powodu popelnionych bledow). Wtedy uczylismy juz poprawnego wykonywania, ale na nowa komende. Czyli np zamiast 'aport' bylo 'przynies'.... ;)

Czyli takie robienie psa w konia ;)
Ale to dobry pomysł, też tak spróbuje:-)

z Peronówki 03-03-2005 15:11

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Czyli takie robienie psa w konia ;)

Teoretycznie - choc to zalezy od stopnia zepsucia danego cwiczenia. Jak pies robi cos niedokladnie to nie ma problemu - da sie dosyc szybko poprawic. Ale jak pies ma calkiem zle zakodowana dana komende. Czy tez bardzo zle na nia reaguje, to lepiej wyrobic nowa....

Cos podobnego robi sie np w obedience, gdzie dla komend ktore pies(teoretycznie) zna daje sie nowe polecenia, bo komendy te niby sa takie same, ale ich wykonanie powinno byc troche inne....

Galicja 07-03-2005 15:12

Quote:

Kolczatka to beznadziejny pomysl i zmien szkole
Dałam szkole jeszcze szanse i w sobotę poszła moja siostra, oczywiście Dona dała popis jak poprzednim razem (tym razem byliśmy przygotowani: rękawiczki narciarskie :) )
po skarceniu była już grzeczna ale trener polecił byśmy sprawiły sobie kaganiec dla pupilai postraszył nas że jak na tak małego psa to strasznie charakterny i będziemy miały problem :(
muszę oddać jednak sprawiedliwość i zaznaczyć że widzę pierwsze pozytywne skutki tresury, pies robi wrażenie że do niego coś dociera jak mu mówię że nie wolno itd. nawet ostatnio gdy mu kazłam siąść i zostać to mnie posłuchał co wprawiło mnie prawie w osłupienie!
kagańca nie mam jednak zamiaru kupować bo to nie jest metoda na to by mnie pies nie gryzł.

Rona 07-03-2005 17:05

Quote:

Originally Posted by magdalena
trener postraszył nas że jak na tak małego psa to strasznie charakterny i będziemy miały problem :(

A treser słyszał cos o specyfice rasy CzW?

Quote:

muszę oddać jednak sprawiedliwość i zaznaczyć że widzę pierwsze pozytywne skutki tresury
I dobrze. Ale pamietaj, że suka też dorasta i uczy się dostosowywać do oczekiwań stada... Z psami jak dziećmi - trzeba je kochać i rozpieszczać, ale muszą wiedzieć, że istnieją reguły i nieprzekraczalne granice, żeby nie były rozpuszczone. Tylko wtedy ich świat jest uporządkowany, czują się bezpiecznie w swojej rodzinie, bo wiedzą 'na czym stoją' i mają do opiekunów zaufanie.

Quote:

kagańca nie mam jednak zamiaru kupować bo to nie jest metoda na to by mnie pies nie gryzł.
Do kagańca pies powienien być przyzwyczajony, ale nie jako metody na niegryzienie (zwłaszcza własego pana!!! :twisted: ).

W wielu miejscach przepisy wymagają kagańca - np w środkach komunikacji miejskiej, w niektórych parkach; czasem spokojny pies ni stąd, ni zowąd reaguje agresją na veta, np. przy zabiegu, po narkozie, itd. Nawet jesli jestes w stanie unikać takich miejsc teraz, to nie da się przewidzieć wszystkich sytuacji w których pies może się znaleźć w przyszłości. Im więcej się go nauczy i da różnych doświadczeń (nie zawsze tych najmilszych), tym lepiej bedzie "przygotowany do życia", zrównoważony i lepiej sobie będzie radził z każdą zmianą.
Dlatego osobiście, na przykład, nie rozumiem ludzi którzy nie uczą psa pozostawania samemu w domu lub z kimś innym niż właściciel. A co, jesli ukochany pan lub pani będzie musiał/ła pójśc do szpitala, lub wyjechać słuzbowo? Wtedy dopiero funduje się psu tragedię i rozpacz, a czasem nawet prowadzić może do największego nieszczęścia (jak w przypadku Aroji)....

Gaga 07-03-2005 17:12

...wygladalo to jak wierzganie nogami rozzloszczonego dzieciaczka, ktorego mama zabieraq z piaskownicy :D Zastanawiam sie jak powinnam byla rozegrac cala scenke, zeby maly nie zaprotestowal...ale moze dojde do tego.
Tak naprawde zastanawia mnie sytuacja, w ktorej Dona pokazala zeby, czy to bylo w odpowiedzi na wydana komende? Czy korekte kolczatka?

Oj bedzie zbiorowe szalenstwo z dorastajacymi wilczakami :twisted:


All times are GMT +2. The time now is 11:12.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org