Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Różne (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=17)
-   -   Peri Lupusek - podlaska wilczyca się wita! (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=22368)

Gaga 28-08-2012 09:42

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 437400)
Postscriptum:
https://lh4.googleusercontent.com/-5...i+%2865%29.jpg
A takie zdjęcia ostatnio mrożą mi krew w żyłach, bo u nas niedawno właśnie w takiej zabawie mieliśmy mały wypadek i Basta vel Słoń w Składzie Porcelany "przedziurawiła Nitce szyjkę", także przewrażliwiona nieco jestem :roll:

u wilczaków to naturalny sposób zabawy i jakoś żaden przez to nie ucierpiał, jak dotąd.
(sorry, w tym przypadku nie dało się napisać "u psów")

makota 28-08-2012 11:38

Matko i córko, ależ Ty sobie zapamiętałaś tę moją jedną uwagę dotyczącą tego, że nie tylko wilczaki "piją wodę kłapiąc pyskiem"...
...smuci mnie to trochę, bo mam wrażenie, że odbierasz mnie jako osobę, która na siłę próbuje udowodnić, że wilczak to nic innego jak zwykły pies - co więcej dajesz innym do zrozumienia, że tak jest.
A tak nie jest, koniec kropka, nie mam zamiaru po raz tysięczny powtarzać swojej opinii na ten temat, i przykro mi że wytykanie tego sprawia Ci taką radochę.

A zabawa no cóż - u nas też naturalna, przez całe moje życie obserwuję takie zabawy u różnych psów i jak dotąd też nikomu nic się nie działo.
Stało się, kiedy do tego doszedł pęd w biegu, niefortunny wypadek... - stąd nie rozumiem intencji Twojej wypowiedzi (?)

Gaga 28-08-2012 11:42

Sorry, ale w nie w tym temacie-mój błąd, że tu odpowiedziałam, ale wątek jest wystarczająco odstręczający:/

airmatys 29-08-2012 01:18

Witam,
zwykle czytam, ale w tych okolicznościach...

piszę tutaj, bo post, do którego nawiązuję został opublikowany na ogólnym.
odnoszę się do sytuacji i człowieka w niej, a nie osoby.

poproszono, żeby postarać się zrozumieć.

...starałem się...

przeczytałem kilkakrotnie wiadomość o podjęciu decyzji.
przeczytałem wcześniejsze wiadomości o pierwszych dniach wspólnego życia człowieka i zwierzęcia...

...żeby zrozumieć...

...starałem się...

jestem w stanie wymyślić sobie sytuacje, w których takie decyzje są konieczne, choć samo wyobrażanie ich jest wyjątkowo przykrym doświadczeniem.

wierzę, że w tych extremalnych wypadkach decyzje te niosą ze sobą coś w ostatecznym rozrachunku dobrego (wybacz człowieku,"dobrego" dla zwierzęcia).

to nie takie decyzje świadczą o "niepoważnym gówniarstwie"

post o podjętej decyzji...
...staram się zrozumieć...

nie, to nie ta decyzja jest zła - ona jest jedynie konsekwencją FATALNEJ dezyzji o wzięciu wilczaka.


w jednej i drugiej Zwierzę nie miało żadnego znaczenia


ale taki zbiór zachowań jest nierozerwalną częścią nas czy się to komuś podoba czy nie

wszechobecne: ja , mnie , moje, dla mnie....


... im dłużej, żyję (z Sharnem -też) tym częściej uważam, że to obciach jest być człowiekiem

i w takich okolicznościach to wyjątkowo nie brzmi dumnie...

ja
człowiek

p.s.1

A teraz o konkretnym przypadku:
Trustno - przykro mi, że taka sytuacja ma miejsce.
Starałem się zrozumieć.
W dwóch wnioskach absolutnie się z Tobą zgadzam:
1. tak, Peri będzie wspaniaym wilczakiem,
2. tak, powinnaś oddać Peri.
Wierzę, że jest Ci przykro.
Szczerze życzę, żebyś nigdy nie żałowała tej decyzji.
Nie mam zamiaru udawać, że taki finał Twojego życia z Peri jest dla mnie OK.

p.s.2.
poprawny konstrukcyjnie tekst manipulacyjny, ale nie będę gratulował.
okoliczności...
sama rozumiesz...

p.s. 3
ten post nie przeszkadza mi w poszukiwaniach nowego domu dla Peri

paweł

Puchatek 29-08-2012 10:01


Paweł – dla mnie: BINGO! Od dwóch dni biję się z myślami (*) i nie wiem jak je ubrać w słowa... zawarłeś wszystko z wielką Klasą... Pozwalam sobie "ukraść" fragment...

..............................
p.s.1.
Trustno - przykro mi, że taka sytuacja ma miejsce.
Starałam się zrozumieć, ale "ni cholery"
W dwóch wnioskach absolutnie się z Tobą zgadzam:
1. tak, Peri będzie wspaniałym wilczakiem,
2. tak, powinnaś oddać Peri... honor nakazywałby nawet rezygnację ze zwrotu pieniędzy.... zbyt wiele Istot zawiodłaś -Peri, Hodowcę, tych którzy chcieli tę "rodzynkę" i "znajomych Królika" sprzyjających Lupuskowi/
Wierzę, że jest Ci przykro.
Szczerze życzę, żebyś nigdy nie żałowała tej decyzji.
Nie mam zamiaru udawać, że taki finał Twojego życia z Peri jest dla mnie OK.

p.s.2.
poprawny konstrukcyjnie tekst manipulacyjny, ale nie będę gratulowała /powód oddania nie został zawarty/
okoliczności...
sama rozumiesz...

p.s. 3
ten post nie przeszkadza mi w poszukiwaniach nowego domu dla Peri



Dorota

...


P.S. Przeanalizuj dobrze, całą tę historię /zapatrzenie->uwielbienie->posiadanie->odepchnięcie/ przez pryzmat przyszłego zawodu... I bez urazy: to nic osobistego.


..........
(*)-te dni to swoista waga.... na jednej szali wszystkie zniszczenia Ozzy-ego /przebija wszystkie wilczaki -wierzcie/ i czasami mój autentyczny płacz nad tą dewastacją, na drugiej szali Ozzy. Jak by tego nie rozkładać na czynniki pierwsze, druga szala jest cięższa i wygrywa konfrontację....

Gaga 29-08-2012 12:00

Quote:

Originally Posted by airmatys (Bericht 437466)
poproszono, (...).

...starałem się...

Bardzo szczerze i ogromnie podziwiam. Naprawdę. I nawet nie chcę wnikać skąd u niektórych ludzi takie pokłady wyrozumiałości, tolerancji...., dla mnie to już od jakiegoś czasu niepojęte (a coraz bliższy mi przyjaciel Alzheimer nie pozwala na wycieczki w przeszłość).

Trustno1 29-08-2012 12:04

Dorota, Paweł - dziękuję Wam za opinie. Paweł, również za szukanie domu dla Małej.
Czy macie racje? Pewnie w jakimś stopniu macie. Na pewno w tym, że błędem było wzięcie psa, nie jego oddanie. Doskonale sobie z tego zdaję sprawę i to właśnie jest główną przyczyną tego, że się czuję parszywie (możecie uważać to za manipulację z mojej strony - nie mam jak Was przekonać co do tego, że jest inaczej i po prostu tak się czuję).
Możecie wierzyć lub nie, ale byłam przekonana, że przemyślałam to dobrze. Okazuje się, że jednak nie. Może powinnam przewidzieć wydarzenia, które mają właśnie miejsce i okoliczności które wymuszają taką, a nie inną decyzję. Ba, uważam sama, że nie tylko "może" powinnam, ale powinnam na pewno. Nie wszyscy się z tym obowiązkiem przewidywania wszystkiego zgadzają, ale ja mam do samej siebie żal.

Teraz będzie egoistycznie i "ja, moje, o mnie" - nie jestem przyzwyczajona do porażek. Na pewno nie takich. Wszystko mi się w życiu udawało do tej pory, realizowanie planów i marzeń zwłaszcza. To, że plan który ułożyłam, okazał się chwiejny - to wina mojego gówniarstwa i dziecinności. To też mnie boli, bo się, niesłusznie, uważałam za dojrzałą. A nie jestem, jak widać. Czy weźmiecie to za publiczne ubiczowanie się dla zwiększenia dramatyzmu sytuacji - nie wiem. Próbuję być po prostu szczera.

Jeśli uważacie za naganne to, że bardziej się dla mnie liczy zdanie mojej rodziny i bliskich mi osób, ich dobro i zadbanie o nich (chociażby o ich komfort psychiczny), a nie moje dobro i mój pies (na zasadzie trzymania go na siłę) - to jest to Wasz punkt widzenia i Wasz światopogląd. Rozumiem go, ale nie podzielam. Wydaje mi się, że mam do tego prawo, zwłaszcza, że nie idzie to w parze z umyślnym zamiarem skrzywdzenia psa. W co też oczywiście możecie nie wierzyć, ale jeśli wydaje się Wam, że byłabym w stanie z premedytacją skrzywdzić jakiekolwiek zwierzę, tym bardziej wymarzonego psa, którego wyczekiwałam, za którego zapłaciłam z uciułanych ze studenckich "dochodów" pieniędzy (chodzi tu o podkreślenie, że nie było to na zasadzie: "stać mnie, to sobie kupię psa", a wymagało ode mnie wyrzeczeń i rozsądnego planowania od wielu miesięcy), no to troszkę przesadzacie i nie wiem według jakiej miary mnie mierzycie.

I tak, Dorota, właśnie mój przyszły zawód sprawia, że nie zrobię tego, o czym pisałam wcześniej - mogłabym, nic nikomu nie mówiąc, zamknąć Peri w kojcu (o ile miałabym gdzie ten kojec w ogóle zrobić) i udawać, że jest świetnie. Wtedy wszyscy byliby zadowoleni i mieli spokojny sen, prawda? Kupiła psa, trzyma psa pomimo przeciwności losu, bo pies jest dla niej najważniejszy i nie wyobraża sobie jego oddania. Uśmiecha się promiennie, wrzuca zdjęcia na fejsa, jak to razem chodzą po lesie i jest pięknie - tylko, że nie w rzeczywistości. A tymczasem pies siedzi większość czasu w kojcu, a ona tyra jak wół na utrzymanie rodziny i jeszcze ma wyrzuty sumienia, że jej wymarzony pies marnuje się właśnie, wyjąc sam całymi dniami (zaraz wywnioskujecie, że się rozchodzi tylko o pieniądze - nie, nie jest to kwestia tylko pieniędzy i na pewno nie takich, o jakich myślicie, ale to i tak Was pewnie nie przekonuje). Że nie wspomnę o tym, że weterynaria nie polega jednak na głaskaniu zwierzątek - też musiałam się z tego urojenia boleśnie wyleczyć.

Nie piszę tego wszystkiego po to, byście mnie żałowali. Nawet nie bardzo mi zależy byście mnie nie potępiali - jeśli sprawia to komuś radość, albo lepiej się dzięki temu czuje, to proszę bardzo, możecie spalić moją kukłę na stosie. Piszę to tylko po to, by Peri znalazła dom i by jej przyszłych właścicieli nie odstraszyło podejrzenie, że to diabeł wcielony, który zniszczył mi w miesiąc życie. Życie mi się zniszczyło samo - szkoda niszczyć życia psa na dodatek. Jeśli ktoś zabierze ją ode mnie, bo jestem egoistyczną, rozpieszczoną gówniarą, no to trudno - ważne jest dla mnie i mojej rodziny, by Mała miała najlepszy możliwy dom.

Tyle, jeśli chodzi o manipulację.

Rona 29-08-2012 12:30

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 437474)
-te dni to swoista waga.... na jednej szali wszystkie zniszczenia Ozzy-ego /przebija wszystkie wilczaki -wierzcie/ i czasami mój autentyczny płacz nad tą dewastacją, na drugiej szali Ozzy. Jak by tego nie rozkładać na czynniki pierwsze, druga szala jest cięższa i wygrywa konfrontację....

Bo to jest tak: one strasznie dużo od nas biorą, czasem więcej niż chcemy/możemy im dać, ale jeszcze więcej nam dają... z wiekiem te proporcje zmieniają się na naszą korzyść, czasem to bure dają nam więcej niż chcą, czy są w stanie.. (wystarczy popatrzeć jak niektóre psiaki męczą się na wystawach, aby spełnić ambicje swoich właścicieli :().

Ale czyż nie tak samo jest z niemowlętami/dziećmi? Rwą równo nasz czas, wypoczynek, kasę, urlopy... Różnica taka, że mało kto oddaje niemowlę "w dobre ręce dla jego dobra" nawet gdy nie daje mu ono przez rok spać i doprowadza do ciężkiej depresji i ruiny :twisted: Po prostu różnica kulturowa i tyle.

Też podoba mi się post Pawła: celnie i bez wielkich emocji oddaje to, co wielu z nas czuje, choć mnie osobiście sytuacja specjalnie nie rusza - Trustno1 nie pierwsza i nie ostatnia która się przeliczyła.

Jeśli jednak można o coś bardziej ogólnie prosić 'świeżych' właścicieli, to poczekajcie z PR-owaniem w necie, aż będziecie na 100% pewni, że bury z Wami zostaje. Kontrast między pierwszymi i ostatnimi postami prawie fizycznie boli tych, którzy nie należą do generacji Y. :cry: Dla nas rzeczywistość nie przesuwa się do rzadko odwiedzanych fb-kowych "wcześniejszych postów" i mamy (niestety:?) dobrą pamięć.

Trustno1 29-08-2012 12:34

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 437484)
Ale czyż nie tak samo jest z niemowlętami/dziećmi? Rwą równo nasz czas, wypoczynek, kasę, urlopy... Różnica taka, że mało kto oddaje niemowlę "w dobre ręce dla jego dobra" nawet gdy nie daje mu ono przez rok spać i doprowadza do ciężkiej depresji i ruiny :twisted: Po prostu różnica kulturowa i tyle.

Jeśli jednak można o coś bardziej ogólnie prosić 'świeżych' właścicieli, to poczekajcie z PR-owaniem w necie, aż będziecie na 100% pewni, że bury z Wami zostaje. Kontrast między pierwszymi i ostatnimi postami prawie fizycznie boli tych, którzy nie należą do generacji Y. Dla nas rzeczywistość nie przesuwa się do rzadko odwiedzanych fb-kowych "wcześniejszych postów" i mamy (niestety) dobrą pamięć.

Czy różnica między dzieckiem, a psem wynika z różnicy kulturowej?

I przepraszam, że sprawiłam Ci, albo komukolwiek ból, bo zrobiłam sobie PR na wolfdogu...

I jeszcze jedno chciałabym dodać, tak na koniec tej dyskusji (z mojej strony) - naprawdę zazdroszczę Wam tego, że nie popełniacie błędów. Serio. Bo ja popełniłam kilka, w tym kilka związanych z psem - wzięcie jej, afiszowanie się w wd chociażby - i bardzo ich żałuję. Fajne musi być życie bez błędów, albo chociaż żeby się o nich ludzie nie dowiadywali...

Rona 29-08-2012 12:50

Quote:

Originally Posted by Trustno1 (Bericht 437485)
Czy różnica między dzieckiem, a psem wynika z różnicy kulturowej?

Różne traktowanie dziecka i szczeniaka wynika z różnic kulturowych! Nie potępiam tego, po prostu stwierdzam fakt. Gdyby Peri była Twoją córką śmiem przypuszczać, że rodzina nie zgodziłaby się tak łatwo na jej oddanie komukolwiek.

Quote:

Originally Posted by Trustno1 (Bericht 437485)
I przepraszam, że sprawiłam Ci, albo komukolwiek ból, bo zrobiłam sobie PR na wolfdogu...

OK, przeprosiny przyjęte.

Gdybyś była trochę mniej skupiona na sobie, to zauważyłabyś, że prawie nikt naprawdę nie potępia Twojej decyzji, raczej ludziom przykro jest ze względu na Peri i Alicję.

Gaga 29-08-2012 13:30

Quote:

Originally Posted by Trustno1 (Bericht 437485)

I jeszcze jedno chciałabym dodać, tak na koniec tej dyskusji (z mojej strony) - naprawdę zazdroszczę Wam tego, że nie popełniacie błędów. Serio. Bo ja popełniłam kilka, w tym kilka związanych z psem - wzięcie jej, afiszowanie się w wd chociażby - i bardzo ich żałuję. Fajne musi być życie bez błędów, albo chociaż żeby się o nich ludzie nie dowiadywali...

Fantastycznie przechodzisz od niemal wymuszenia medalu za dalekowzroczne myślenie o dobru Peri, przez próbę poruszenia sumień wobec Twojego ciężkiego losu, po atak na wszystkich innych, co 'ukrywają' nieprzytomnie ciężkie błędy (sugestia kłamstw i wrzucania zafałszowanych fotek na portale to już sam cymes). Jesteś w tym mistrzynią, choć we mnie budzi to maksymalne obrzydzenie. Za Burą powtórzę: szok, że można tak nie mieć honoru, żeby odbierać kasę za zwracanego psa (ale ta kasa na tyle często się przewija, że wyraźnie widać jej ważność). Ty de facto wypożyczyłaś sobie wilczaka na miesiąc, na free, teraz stawiasz hodowczynię w sytuacji konieczności SPRZEDAŻY podrośniętego szczeniaka 'z drugiej ręki' - podziwiam wyrachowanie i beztroskę!
Dodam, że jest mi przykro, że taki zawód, w jakim się kształcisz, może być reprezentowany przez takich ludzi jak Ty.
Polecam zapoznanie się z paroma terminami: odpowiedzialność, empatia, altruizm, honor...i parę innych 'głupot', które ewidentnie nie znalazły dotąd Twojego uznania.
I niech Opatrzność ma w swojej opiece wszystkie stworzenia, które kiedykolwiek będą miały niefart znaleźć się pod Twoją opieką. Bardzo im się to przyda.

szasztin 29-08-2012 14:10

A co z Peri??? Czy juz ma domek???

Trustno1 29-08-2012 14:15

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 437487)
Gdybyś była trochę mniej skupiona na sobie, to zauważyłabyś, że prawie nikt naprawdę nie potępia Twojej decyzji, raczej ludziom przykro jest ze względu na Peri i Alicję.

Rona, widzę kto nie potępia decyzji. Nie chodzi o potępienie decyzji (która, jak wszyscy się zgadzają, jest dobra), a potępienie mnie, o zarzucanie mi kłamstwa, dwulicowości i manipulacji. I o to chodziło mi w stwierdzeniu, że nie robi mi to różnicy, co niektórzy o mnie myślą.
Choć przykre jest to, co się tu dzieje. Przykre, że tak łatwo niektórym przychodzi stwierdzenie, że ktoś jest pozbawionym uczuć śmieciem (taki jest mój odbiór niektórych zdań tutaj o mnie wyrażanych) krzywdzącym zwierzęta, choć nigdy w życiu mnie nie spotkali, nie zamienili ze mną ani jednego zdania i nawet głupiej PW nie są w stanie napisać z tymi obelgami, a wypisują je publicznie na podstawie kilkunastu postów na forum...

Mi też jest przykro. Ze względu na Peri i Alicję.

Rona 29-08-2012 15:40

Quote:

Originally Posted by Trustno1 (Bericht 437493)
Rona, widzę kto nie potępia decyzji. Nie chodzi o potępienie decyzji (która, jak wszyscy się zgadzają, jest dobra), a potępienie mnie, o zarzucanie mi kłamstwa, dwulicowości i manipulacji. I o to chodziło mi w stwierdzeniu, że nie robi mi to różnicy, co niektórzy o mnie myślą.

Powtórzę co napisałam kiedy Shaluka oddawała Wilka. Jeśli nie chcesz narażać się na krytykę i komentarze ludzi, nie pisz o sobie w sieci. Jeśli decydujesz się pisać - musisz liczyć się, że nie każdemu przypadnie do gustu to, co robisz czy myślisz... Poza tym jeśli masz odrobinę zdrowego rozsądku nie możesz na serio oczekiwać samych wyrazów poparcia i współczucia wiedząc, że forum czyta wielu ludzi o bardzo różnych systemach wartości, także tych, którzy niemało ze swoimi burymi przeszli, a nadal z nimi są.

Dlatego chyba lepiej zakończyć ten wątek licząc, że Peri znajdzie super docelowy domek, bo o to w tym wszystkim najbardziej chodzi.

Shyboy 29-08-2012 15:54

Ja pamiętam to:
Quote:

Originally Posted by Trustno1 (Bericht 409982)
Hej!

Jestem też za jasnymi zasadami w stadzie i nie interesuje mnie opcja władzy psa nade mną. Jestem raczej z natury dominująca, również wśród ludzi, konkretna i stanowcza. Nie mam problemów z utrzymywaniem zasad i rygorów. Pies w łóżku spać nie będzie nigdy ;) Maślane oczy i wszelkie rodzaje pozorowanej śmierci głodowej nie działają na mnie przy stole. I tak dalej ;P

I szczerze mówiąc cieszę się, że Peri będzie miała możliwość znalezienia ludzkiego PARTNERA i PRZYJACIELA, z którym spędzi resztę życia.

Trustno1 29-08-2012 16:17

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 437504)
Powtórzę co napisałam kiedy Shaluka oddawała Wilka. Jeśli nie chcesz narażać się na krytykę i komentarze ludzi, nie pisz o sobie w sieci. Jeśli decydujesz się pisać - musisz liczyć się, że nie każdemu przypadnie do gustu to, co robisz czy myślisz... Poza tym jeśli masz odrobinę zdrowego rozsądku nie możesz na serio oczekiwać samych wyrazów poparcia i współczucia wiedząc, że forum czyta wielu ludzi o bardzo różnych systemach wartości, także tych, którzy niemało ze swoimi burymi przeszli, a nadal z nimi są.

Dlatego chyba lepiej zakończyć ten wątek licząc, że Peri znajdzie super docelowy domek, bo o to w tym wszystkim najbardziej chodzi.


I w całości się z Tobą zgadzam. Liczyłam się i liczę z różnymi zdaniami ludzi. Np. popieram Pawła w jego twierdzeniu, że fatalna była decyzja o wzięciu Peri. Każda merytoryczna i poparta czymś więcej, niż zwykłym, bezpodstawnym osądem uwaga czy rada, a nawet nagana są wartościowe i cenne, ponieważ uczą mnie konsekwencji moich czynów. Dlatego doceniam opinie tych, którzy zadali sobie trud wyobrażenia sobie, że ktoś może podjąć taką decyzję, jak ja, nawet jeśli sami by tak nie zrobili. Nieprzyjemne są za to obelgi i wyzwiska - i na nie nie liczyłam, choć się spodziewałam.

Shyboy - nadal nie wiem co złego jest w jasnych zasadach panujących w domu. Nie mają one nic wspólnego z przemocą czy czym tam sobie wyobrażasz. A podobno wilczaki potrzebują jasnych zasad. Że nie toleruję żebrania przy stole? No faktycznie, godne potępienia i świadczy to o moim braku miłości do niej... Że pies miał nie spać w łóżku? Zdarza się, że próbuję przekonać ją, że w łóżku się śpi, a nie urządza skoki po mnie, ale układanie jej na kołderce nie pomaga :twisted:
Ja naprawdę nie oddaję jej z powodu tego, że ona jest, jaka jest (a jest fajnym psem i uważam, że dobrze się dogadujemy)... Choć pewnie i tak każdy wie lepiej...

Agnieszka 29-08-2012 17:14

Quote:

Originally Posted by Shyboy (Bericht 437507)
Ja pamiętam to:


I szczerze mówiąc cieszę się, że Peri będzie miała możliwość znalezienia ludzkiego PARTNERA i PRZYJACIELA, z którym spędzi resztę życia.

Shyboy :-) ten post rzeczywiście dużo wnosi do ogółu dyskusji.
Myślę, że wytyczenie sobie zasad, wedle których będzie się wychowywać psa, to rzecz trudna i wymagająca głębokiego przemyślenia, nie sądzisz? Wydaje mi się, że Magda właśnie jakieś cele sobie postawiła - dowodem jej słowa, które przytoczyłeś.
Temat Peri jest tematem przykrym i dla wielu osób drażniącym. Zastanawia mnie jedno..., ale po kolei:
Magda sprawę postawiła jasno- nie jest w stanie wychować Peri z w/w powodów, ten temat służy nie - o zgrozo - krytykowaniu jej postępowania, a raczej podaniu przez Magdę publicznej informacji, jak dalej potoczył się (i potoczy) los Peri.
Wyobrażam sobie, jak "okrutne" może wydawać się zachowanie Magdy, ale absolutnie nie widzę powodu, aby na nią naskakiwać. Dziewczyna sama doskonale zdaje sobie sprawę, jak to wszystko wygląda i (to chyba każdy jest w stanie wyczuć w jej słowach) jest tą sytuacją co najmniej podłamana. Nie rozumiem więc, w jakim celu jest to "dobijanie gwoździa do trumny" ... może dla podwyższenia własnego ego. Że popełniła błąd nie przemyślawszy dokładnie, tudzież- do końca- decyzji przed wzięciem Peri- sama przyznała. Po cóż więc, Shyboy, takie słowa? - one są zupełnie odbiegające od tematu, ale... rozumiem- ludzie piszą, to i ja sobie swoje trzy grosiki dopiszę i szpileczkę wetknę.
Inna rzecz- sprawa wymknęła jej się spod kontroli, ale to może zdarzyć się każdemu- sytuacje, zdarzenia życiowe, których nie jesteśmy w stanie wcześniej przewidzieć - czy to też powinno być potępiane? Hmmm.... logicznie rzecz biorąc, chyba nie powinno, czyż nie?

Zastanawia mnie jedno- ile znalazłoby się osób, które otwarcie, przed wieloma właścicielami CzW, miłośnikami tej rasy, byłoby w stanie przyznać się do swego błędu. Jak długo siedzę w tym wilczakowym świecie wiem, że pojawiają się i pojawiać będą, różne kwiatki. Ale absolutnie nie dopuszczone do publicznej dyskusji ... co świadczy samo za siebie.

Liczę, że Peri znajdzie nowy, dobry dom- na szczęście sunia jest jeszcze młoda (jestem pewna, że dużo trudniej byłoby jej przestawić się na nowego właściciela w późniejszym wieku). I nie widzę powodu, żeby TrustNoOne krytykować - ona doskonale wie, co jej się chwali, a co zrobiła niedobrze, mówi o tym otwarcie.

Pozdrawiam

Emi 31-08-2012 12:32

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 437490)
Dodam, że jest mi przykro, że taki zawód, w jakim się kształcisz, może być reprezentowany przez takich ludzi jak Ty.
Polecam zapoznanie się z paroma terminami: odpowiedzialność, empatia, altruizm, honor...i parę innych 'głupot', które ewidentnie nie znalazły dotąd Twojego uznania.
I niech Opatrzność ma w swojej opiece wszystkie stworzenia, które kiedykolwiek będą miały niefart znaleźć się pod Twoją opieką. Bardzo im się to przyda.

Bardzo mocne słowa. Zdecydowanie bije od nich brak empatii o której wspominasz:roll: To tak na marginesie.

Trustno1 Czy udało coś się "ruszyć" w sprawie małej? Są jacyś kandydaci chcący ją przygarnąć?

szodasi 31-08-2012 12:57

Trustno1: pisałam za Twoją radą do Alicji :) Niestety tak jak pisałam i Tobie - chętnie byśmy ją przyjeli, ale niestety koszt "odkupu" Peri jest na ten moment dla nas nie do przeskoczenia ;/ Trzymam kciuki żebyście znalazły dobry dom dla Peri :)

Gaga 31-08-2012 12:58

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 437593)
Bardzo mocne słowa. Zdecydowanie bije od nich brak empatii o której wspominasz:roll: To tak na marginesie.

Emi, niedawno jesteś z nami, to Ci wyjaśnię. Masz rację-prezentuję zerowy poziom empatii, zrozumienia, wyrozumiałości wobec pewnych postaw. I jest to wybór świadomy-ZAWSZE gdy bezbronna istota jest ofiarą ludzkich zachowań. Jeśli to źle w Twoich kryteriach-trudno ;)


All times are GMT +2. The time now is 05:29.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org