![]() |
oficjalna diagnoza brzmi zaburzenia układu pokarmowego prowadzące do m.in. odkładania amoniaku a to z kolei do encefalopatii. Amoniak nie jest jednak jedyną substancją, odkładają się inne substancje (nie powiem dokładnie bom nie weterynarz), które działają na układ krwionośny i na ośrodkowy układ nerwowy a to powoduje ataki.
Nie wiadomo jakie jest podłoże tych zaburzeń, czy genetyczne, czy nabyte. Same jako takie nie są jednoznacznie u psów sklasyfikowane. Wskazania: pożywienie głównie wegetariańskie, ale można wprowadzać białe mięso - nie codziennie, raz w tyg. można podawać mięso w formie smaków. Co miesiąc kontrola amoniaku, co 3 mce morfologia. Rokowania: ataki będą do końca życia Wondziaka, mogą być z różnym natężeniem, różną mocą, czasem trwania. Wyeliminować się nie da. To diagnoza lekarska. Ciągle szukam psychologa ;) |
Czy robiliście Wonderze badanie w kierunku grzybicy układu pokarmowego?
|
Quote:
nie, lekarze niczego takiego nie chcieli. myślisz, ze może to być to a nie amoniak? |
Quote:
Pewnej burej leczonej na banalną biegunkę w okresie szczenięcym (zbyt?) mocnymi antybiotykami zdiagnozowano to schorzenie i teraz, po wielotygodniowej terapii wychodzi wreszcie na prostą. Nie miała co prawda takich ataków jak Wondera, tylko objawy bardziej gastryczne (biegunki i wymioty) ale ponoć grzybica potrafi dawać bardzo zróżnicowane objawy w różnych stadiach. Z tego co słyszałam, badanie jest proste i kosztuje ok. 45 zl. |
A ja w tema cie dorzuce przypadek wilka Znajdka... Gdy trafil do ludzi (i byl diabelnie zestresowany) mial wlasnie taki atak padaczki... Szczeniak nie poradzil sobie ze stresem. Teraz, gdy (delikatnie mowiac) przywykl do ludzi jest absolutnie zdrowy, atak sie nie powtorzyl....
Moze to ma zwiazek z tymi "atakami" u CzW. W kazdym razie u czesci z nich.... |
Quote:
ooo, zaciekawiłem się - napiszesz coś więcej? |
Wróciłam do pierwszego posta. Paweł, jakbyś opisał naszą dzisiejszą sytuację... Narsil miał dziś bardzo silny, dość krótki atak. Zesztywniał, zrobił mu się karpi grzbiet, przednie i tylne łapy sztywne, oczy wyłupiaste i bardzo wystraszone. Nie piszczał, ale był przerażony. Nie wiedział co się z nim dzieje... Serce mi pękło jak na niego patrzyłam. W domu był spokój. Popołudniowa drzemka. Rudy właśnie szedł w kierunku posłania. Gabinet mam blok obok, zdążyłam wziąć go na ręce zbiec na dół. W gabinecie jakby dochodził już do siebie. Jedyna nieprawidłowość to lekko pijany wzrok i zataczanie się. Wróciliśmy do domu i pies od razu poszedł spać. Teraz-kilka godzin po ataku, pies 'jak gdyby nigdy nic'. Bawi się w kotem, pije, je normalnie.
Tak jak mówie to był pierwszy raz. Oby ostatni. Na razie zalecono nam jedynie obserwacje. Jeżeli ataki będą się powtarzać będę konsultowała się z neurologiem. Ponoć mamy jakiegoś fajnego w Szczecinie. |
smutna to wiadomość. Trzymam za Narsilka kciuki. Niestety brzmi to naprawdę jak "ataki" Wondery. U niej są już sporadyczne, ale ciągle się zdarzają. Bo wielu konsultacjach lekarskich, szukaniu info w internecie ciągle nie wiem więcej niż w momencie zakładania tego wątku. Jedyne co wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, to kwestia wyładowywania napięć psychicznych. A psychoanalityka psiego znaleźć mi się nie udało :)
|
Quote:
Cóż... człowiek by chciał, by choroba minęła, ale skoro medycyna obecnie jest bezsilna, to pozostaje sie cieszyć, że jej problem zdrowotny został zmniejszony i w pewien sposób opanowany. Mam nadzieję, że wymiana doświadczeń pozwoli także u Narsila tę sytuację opanować. Pozdrowienia dla Was -dzielni Opiekunowie ;-) i jak zawsze dla "ogoniastych". |
Przykro, że coś dopadło Narsila:( I tak sie zastanawiam, taki był szum na DM, mimo braku przypadków, a tu nie ma możliwości prawidłowego zdiagnozowania świństwa, mimo juz kilku przypadków (przynajmniej 3? 4?). Przy całym współczuciu dla burych, które to dopada, chyba kiełkuje potrzeba zastanowienia się co to jest i dlaczego się powtarza?:(
|
Ja parę godzin temu wróciłam od weterynarza z Baldurem. Morfologia, biochemia i badania neurologiczne :( We wtorek miał bowiem miejsce dość dziwny epizod. Baldur leżał spokojnie na podłodze, nagle bez wyraźnego powodu zerwał się z niej i zaczął zataczać :( Wyglądało to tak jakby był na lodowisku, wszystkie łapy krzyżowały mu się i rozjeżdżały, w wyniku czego dwa razy się przewrócił. Wydawał się lekko zdezorientowany, jakby sam nie wiedział co się dzieje i próbował wskakiwać nam na ręce. Nie wyglądało to na drgawki, tylko na nagłe zaburzenie równowagi. Trwało to około 1,5 minuty i samo przeszło. Następne dwa dni był spokojniejszy niż zwykle i sporo spał, ale nie nazwałabym go apatycznym. Wstępne badania wyszły prawidłowo, żadnych odchyleń w badaniach neurologicznych, morfologia dobra. Jutro będą wyniki biochemii i testu na choroby odkleszczowe. Mam nadzieję, że zwyczajnie zakręciło mu się w głowie i tyle :(
No i znamy resztę wyników. Test na choroby odkleszczowe ujemny. Biochemia ogólnie dobra. Wyszedł lekko podwyższony poziom czerwonych krwinek i lekkie odwodnienie. Pani weterynarz powiedziała jednak, że to jej pierwszy wilczak, więc nie ma porównania i być może to typowe dla tej rasy. Stąd moje pytanie jak to z tą krwią u wilczaków jest ? W przypadku gdyby nie byłoby to naturalne zalecono nam jeszcze echo serca. |
Quote:
Ano przykro :( Też myślę, że takie ataki się zdarzają. Z moich dochodzeń wiem, że u wilków takie ataki też mają miejsce szczególnie w sytuacjach zniewolenia i wtedy źródło jest psychiczne. Dlaczego i jak często zdarza się to na wolności nie wiadomo. Podobnie jak w przypadku CsV. Gadałem też z lekarzami o podłożu genetycznym, tyle że typów jest mnóstwo i bez szerszej bazy wiedzy dojście do odpowiedzi pochłonie mnóstwo kasy i ... może nie wykazać nic... :( |
Shyboy, Mistrali, przykro słyszeć o problemach Waszych psów. Zdrowia życzymy. Mistrali - mogę udostępnić Ci do porównania ostatnie wyniki badań krwi moich dwóch ogonów. Robiłam Dewi badania kontrolne, to i gnojek się załapał.
|
Czy dobrze rozumiem - coś ala padaczka występuje w sytuacji, gdy zwierze czuje się "zamknięte", na tle nerwowym ?
|
Tak się zastanawiam...
Od tego dziwnego epizodu Narsila minął prawie rok. I na szczęście już się to nie powtórzyło, ale gdy byłam z nim wtedy u lekarza usłyszałam że to może być właśnie na tle żywieniowym. Że to mógł być bardzo silny skurcz jelit. Tak silny że wyprostowało mu łapy i zgięło w pół. I jak tak teraz patrzę po czasie wydaje mi się to bardzo prawdopodobne. W końcu nie miał drgawek także nie podpięła bym tego pod padaczkę. Był wtedy najedzony (surowizną i kośćmi), brzuch twardy a po wszystkim się wypróżnił. Wtedy te detale mi się w oczy nie rzuciły, ale teraz jakoś poskładało się w całość. Mistrali a jak Baldur? Powtórzyło się u Was? |
Cieszę się, że u Narsila był to tylko epizod :) U nas na szczęście też skończyło się na jednym przypadku. Chyba jednak Baldurowi zakręciło się wtedy w głowie bo zbyt szybko się poderwał :D Trzymam kciuki żeby u Narsila i Baldura już zostało bez zmian :)
|
Robiac porzadki na Dogo znalazlam cos takiego:
http://www.dogomania.com/forum/topic...odobne-objawy/ https://www.youtube.com/watch?v=dd8t1571I2E |
Quote:
|
All times are GMT +2. The time now is 12:48. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org