![]() |
Quote:
|
Hmmm, i tak macie dobrze, Arsii nie chce chodzić na spacery!!!! (a tyle się naczytałam o ich zamiłowaniu do ruchu), nie toleruje smyczy, gdy tylko przekroczy próg furtki udaje że marznie (zastanawiające jest to, że na podwórku jest mu ciepło, a za bramą zimno- najwyraźniej inna strefa klimatyczna:wolf). Jest strasznym rozrabiaką, nie "lubi" się załatwiać na dworze, preferuje garaż :badbad, nie zna żadnej komendy, po prostu rozpusta. Jednak moi rodzice są w nim zakochani i im to nie przeszkadza:stupid:sweetCyberM.
Co do fotek to zrobiłam mu ostatnio sesję zdjęciową ale zaledwie na kilku zdołałam go uchwycić całego, zanim mi uciekł z kadru. Wkrótce znowu go odwiedzę, i tym razem zrobię dobre zdjęcia, i wtedy je wrzucę, pod warunkiem że odkryję jak to zrobić na tym forum :roll: |
Quote:
|
Quote:
|
Możliwe że się boi, tyle tylko, że nie bardzo rozumiem czemu się boi? Nie ma ku temu żadnych powodów, rodzice mieszkają raczej na odludziu, więc samochody, inni ludzie czy zwierzęta nie mają z nim zbyt częstego kontaktu. Wszyscy go uwielbiamy i kochamy, jest raczej bezkarny (nad czym ubolewam, bo boję się, że rodzice sobie z nim w przyszłości nie poradzą). Więc czemu ma taką traumę?
|
Bezkarność często daje psu więcej złego niż dobrego. Nie chodzi mi o to, że psa należy sadzać na jeżyku na pięć minut, tylko o zasady. Jasne, proste i jednolite reguły tworzą rutynę, która pozwala szczeniakowi prawidłowo się rozwijać i daje mu pewność. Dom = bezpieczeństwo, a wszystko, co poza nim, może zjeść/wystraszyć/zmienić. Pies nie musi miać traum, żeby się bać. To często mylne przy psach ze schronisk - pies się kuli, więc na pewno był bity, a wystarczy, że po prostu nikt i nigdy nie zadbał o to, żeby zwierzę zobaczyło kawałek świata. To oczywiście moja opinia, ale na pewno zaczęłabym od przyzwyczajenia psa do obroży i smyczy. Po trochu, w domu, w spokoju. A na spacery zabierała smaki i karmiła jakąś częścią dziennej porcji tylko na zewnątrz. Jeśli pies nie jest łasy, można spróbować nakręcić go na chodzenie w fajne miejsca, piszczące zabawki. Teraz szczeniak jest najbardziej chłonny, plastyczny i podatny na układanie. Czym wilczak za młodu nasiąknie, tym później na starość trąci. W każdym razie ja trzymam kciuki i życzę powodzenia z naciskiem na to, że nie ma jednej, świętej i niezachwianej metody na wychowanie psa. Nawet, jeśli mówimy o psach jednej rasy. To, co udało się z moim Baajem, może w ogóle nie skutkować na Waszym psie, ale książek, poradników, a w końcu uwag na samym forum jest pod dostatkiem i można coś dobrać pod psa.
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Na podwórku Was "olewa", bo podwórko ma już "obcykane" i czuje się tam pewnie. Odważcie się zatem zrobić eksperyment i zabrać młodą w bezpieczne miejsce, ale takie, którego nie zna, odepnijcie smycz i kawałek odbiegnijcie od niej. Zobaczycie reakcję. Jak młoda przybiegnie (a przybiegnie NA PEWNO) oczywiście chwalcie, nagradzajcie, itd itd. To jest właśnie nauka przychodzenia na wołanie u psa w tym wieku - wykorzystywanie naturalnego instynktu. |
Ja na naukę przywołania polecam linkę i smaki, ale ja mam psy, które lubią jeść. :D Ewentualnie dużo wniosła lektura książeczki Aria! Do mnie! Tam wszystko na temat odwołania jest zebrane w jednym miejscu. Celarek - pies schroniskowy - ma odwołanie w miejscu, z Baajem już tak różowo nie jest, ale wraca i nie oddala się, nie ucieka również, kiedy się do niego podchodzi - chyba że ma kompletną głupawkę.
I to fakt - zawsze się psu ucieka, a nie biegnie do niego. Wtedy uczy się, że ma pilnować człowieka. Linka lub taśma to ubezpieczenie. http://i238.photobucket.com/albums/f..._080408_23.jpg http://i238.photobucket.com/albums/f..._080408_20.jpg Nasz pierwszy poważny spacer leśny. Tak ku pokrzepieniu. Jako ubezpieczenie mieliśmy szetlanda znajomej, który ma piękne odwołanie. |
Quote:
|
Quote:
Gryzienie ludzi to żadna próba dominacji; to normalny sposób wyrażania się i zabawy u wilczaka w tym wieku... PS Na zdjęciu widać, że Angels bardzo słusznie obniża swoją pozycję, gdy Baaj podbiega - to psa zachęca i ośmiela. |
Quote:
Też mnie to rozkłada. Może wypadałoby poczytać chociażby p. Mrzewińską na pies.onet.pl |
heh, no dziwny zbieg okoliczności kiedy zaraz po tym jak się załatwi na dworze to po powrocie, jak jej się na coś nie pozwoli to zaczyna załatwiać się w domu. a potrafi dać znak że jej się chce i żeby z nią wyjść. jak się z nią bawimy i miziamy to jakoś potrafi wytrzymać. a co do dominacji, to wydawało mi się że maluchy zaczynają szukać swojej pozycji w stadzie i sprawdzać na ile mogą sobie pozwolić. i zazwyczaj nas zaczyna gryźć również wtedy, jak jej na coś nie pozwolimy. no ale pewnie ja się nie znam, bo w końcu jestem tu nowa i to moja pierwsza wilczakówna.
|
Quote:
Co do robienia na złość - nie wierzę w złośliwość psów, ale w ich frustrację, zdenerwowanie i stres już tak. :) Zabraniając czegoś psu, wyzwalamy z siebie, chcąc nie chcąc, dawkę negatywnych emocji, a załatwianie się uspokaja, wycisza i jest też sygnałem, że "jestem tylko małym szczeniakiem". |
Quote:
Właściciele psa, którzy z nim ćwiczą, od którego wymagają i egzekwują, są wobec niego konsekwentni, któremu zagospodarowują i organizują czas i zabawy; w naturalny sposób stają się jego przewodnikami. Natomiast zgodzę się z Tobą; że nie można na pewno młodego psa zostawić "na żywioł" - żeby wszystko mu było wolno. Jasne zasady i przede wszystkim ich egzekwowanie są konieczne. :) PS piesiu może się posikać z powodu emocji, niekoniecznie przez złośliwość ;) |
Quote:
|
Quote:
Myślę, że pozycja przewodnika stada nie zostanie zachwiana, gdy człowiek trochę się obniży, aby ośmielić szczylka, zamiast nad nim "górować" i deprymować go swoją postawą. :D Ale to w sumie detale. |
Quote:
|
Jeszcze, żeby nie było, my zrobiliśmy z Baajem milion złych, nieprawidłowych rzeczy. Niektóre będą do nas wracać przez całe nasze wspólne życie, inne udało się łatwo skorygować. Nawet posiadając n-tego psa można trafić na egzemplarz, który nas zagnie w jakiejś tematyce. Jeśli chodzi o literaturę, to polecam książki Jona Katza. "Psi rok" i "Dobry pies" opowiadają o borderze, ale nie chodzi tu o rasę, kto zna, ten wie, co mam na myśli. W tej chwili zasiadam do lektury "Wszystko, co usłyszałem od moich psów" i już widzę, że autor ma ciekawe podejście do wielu zagadnień, a przede wszystkim nie wierzy w to, że istnieje jedna, święta metoda na każdego psa. Czasem psiak nie pasuje do żadnej tabelki ani miarki. Czasem można usłyszeć od renomowanej trenerki, że nasz pies w ogóle nie powinien się urodzić - przytaczam tu fakt z pracy z Baajem. Dlatego autorytetów trzeba sobie szukać bardzo rozważnie.
Naprawdę, chociaż usłyszałam to od tej samej osoby, która uważa wilczaki za rasę - hmm - niższą. Osobiście uważam, że czasem lepiej poprosić nawet dorosłego psa, żeby go nie zrazić, niż nie mieć żadnego odwołania. Stąd nadal na spacery biorę smaczki. |
All times are GMT +2. The time now is 09:23. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org