Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Off topic (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=27)
-   -   Na wesoło -żarty (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=21478)

Puchatek 29-05-2013 09:13

:lol::lol::lol:
Quote:

Originally Posted by secki (Bericht 455188)
Smacznego

Dziękuję!
Przepiękne!
:lol::lol::lol:
/i takie "apropo" ;-) /

God Of War 01-06-2013 14:23

secki: zrobiło mój dzień, wygrało internety, po prostu świetne :D

Puchatek 21-06-2013 00:58

http://demotywatory.pl/4153634/Diabelska-Szynszyla
http://demotywatory.pl/1850638/Miala...nka-miniaturka
http://demotywatory.pl/3671376/W-tych-czasach

A coś mnie tak natchnęło na ciąg skojarzeń...8)... to pewnie przez katar, bo cóż innego mogło by to być.... :roll:


...
A to mnie rozśmieszyło :)
http://demotywatory.pl/4154499/Kto-pierwszy-sie-odezwie
http://demotywatory.pl/4154536/I-co

Puchatek 25-06-2013 17:32

Coś mi w którymś temacie "mignęło" /ale nie pamiętam już w którym 8)/ i refleksja nastąpiła....
Duże wrażenie robi na mnie pewność siebie niczym nie poparta....
Ale czy na pewno niczym?......
Zagadka :wink:
Która z tych pań zdobędzie "laur" /w konkursie na najbardziej podobną do "oryginału"/?
http://demotywatory.pl/3955837/Tymczasem-na-zlocie
Nie wiecie?
To banalnie proste....:rock_3
http://demotywatory.pl/3976895/--A-w...-to-stanowisko
http://demotywatory.pl/4132700/--W-i...amin-adwokacki
:twisted:;):twisted:

...
/Podpowiedź gdzie mi "mignęło", wysyłać gołębiem pocztowym na numer konta: 80124044321111000047223693/ ;-)

Puchatek 28-06-2013 10:22

Dobrego dnia!
:);):)
http://www.youtube.com/watch?v=z_7nMhhHzs4

Puchatek 29-06-2013 14:29

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 456350)
A ktoś to pięknie zilustrował :)

http://lokomotywabis.files.wordpress.../11/mikus2.jpg

Perfekt! :lol:
A ja dodam od siebie pewien "bieg myśli"... 8)

http://demotywatory.pl/4152120/Maly-...al-przyznac-ze

Puchatek 04-07-2013 15:23

Czy u Was też taki niemiłosierny upał? :roll:

Polecam, bo film piękne "jedzie" "antykiem" najwyższej Klasy... :)
http://www.youtube.com/watch?v=WXTCIOXp5VE

Puchatek 09-07-2013 14:09

Kiedy dostajemy spazmów śmiechu z równoczesnym niepohamowanym szlochem? 8)
Gdy trafiamy na tFórczość poetycką wprost z Googla...../polszczyzna -do "luftu" jak zwykle, sens -"3 metry mułu" z manierą infantylnego >emo<...:lol::twisted::lol:
http://wierszezgoogle.tumblr.com/
/Wszystkie wiersze skrzętnie zachowuję dla potomnych.... gdy ŁaŁtor będzie chciał pretendować do roli nobliwego Autorytetu, będę mieć na niego jajcarską "teczkę"...../
:roflmao:roflmao:roflmao:roflmao:roflmao

...
Podpowiedź: "jak zwykle" :lol:

Puchatek 01-11-2013 23:48

"Natchło" mnie.....

http://www.youtube.com/watch?v=5TXXbd4Tjoc

Puchatek 15-07-2014 12:05

Trzeba trochę temat odkurzyć, bo pajęczyną się zaciągnął..... ;)
Dzisiaj o bajkach, w których najważniejszy jest morał, bo czy dobrze czy źle się bajdurka kończy jest punktem widzenia danego bohatera....
Sławomir Mrożek „Wybór dramatów i opowiadań”; Wydawnictwo Literackie, Kraków, 1975 str. 217-219
***
"...Kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy, znajdowała się w towarzystwie pułkownika, który, zbliżywszy się do niej, jedną ręką podkręcił wąsa, a drugą włożył głęboko za jej dekolt. Jestem chłopcem ufnym i pogodnym, toteż nie zdzi­wiło mnie to wcale, ponieważ sądziłem po prostu, że pułkownik coś zgubił i jest rzeczą zupełnie naturalną, iż pragnie swoją zgubę odszukać. Na myśl, że gest ten mógł mieć podłoże erotyczne, naprowadziły mnie dopiero słowa wypowiedziane przez wojskowego: „No co, malutka?"
Ach! — pomyślałem sobie — nie jest więc tak nieprzystępna, jak mi się wydawało! Odkrycie to zdawało się być potwier­dzone przez fakt, że nazajutrz widziałem ją konno w towa­rzystwie trzech poruczników. Wtedy to zakiełkowało we mnie zuchwałe pragnienie, aby okazać się mężczyzną. Przez na­stępny tydzień zbierałem się w sobie, wyczekując na chwilę odpowiednią do zuchwalstwa. Chwila taka wnet nastąpiła. Przełamawszy wszystkie opory, ukłoniłem się jej na promena­dzie i — mimo iż przerażony własną bezczelnością — powie­działem z miłym uśmiechem:
Dzień dobry!
Zaczepiona tak bezkompromisowo, skinęła głową i zmar­szczywszy wyniośle brwi, przeszła mimo.
Spłonąłem ze wstydu. Jak można było zachować się tak brutalnie? Dobrze mi więc, mnie głupiemu. Gdybyż to nie było jeszcze większą gruboskórnością, jakżeż chętnie pobiegł­bym teraz za nią i prosząc o przebaczenie starał się ją przeko­nać, że nie jestem taki nachalny, jak to — na skutek mojego brzydkiego postępku — na pewno jej się wydawało.
Na wszelki wypadek przez kilka dni nie pokazywałem się jej na oczy. Toteż wiadomości o ruchach wojsk w okolicy kojarzyłem jedynie z jakimiś ich manewrami lub czymś takim. Wychodziłem z domu tylko wieczorami, zapuszczałem się. w puste aleje, żeby tam oddawać się rojeniom i postanowie­niom. To, że widziałem ją tam, przedzierającą się przez chaszcze, było tylko dziełem przypadku. Na szczęście nie była sama. Inaczej musiałbym przezwyciężyć moje skrępowa­nie, stanąłbym wobec konieczności decydowania, żeby po­dejść i uwieść ją. Obecność szwadronu kawalerii uwalniała mnie od tego.
Kilka dni odosobnienia miało jednak ten ujemny skutek, że straciłem rozeznanie, gdzie i kiedy mógłbym ją spotkać, poza krzewami; na jakim przyjęciu, polowaniu lub uroczysto­ści poświęcenia kamienia węgielnego, a wiec w warunkach, które mi się wydawały najodpowiedniejsze dla rozwinięcia mojej uwodzicielskiej działalności.
Los jednak przyszedł mi z pomocą. W rozmowie z pew­nym znajomym cywilem padło jej imię. Okrężną drogą, udając najwyższą obojętność i chłód, dałem wyraz swojemu zainteresowaniu jej osobą. Znajomy wychylił się przez okno i gwizdnął przeciągle trzy razy. Potem odwrócił się do mnie i powiedział: „Trzymam ją na podwórzu, żeby mi nie prze­szkadzała".
Kiedy przyszła na górę, mój znajomy dokonał prezencji. Pocałowałem ją w rękę, mimo że przeszyła mnie hardym spojrzeniem i natychmiast rozwinąłem misterną koronkę dowcipu, dosypując całe naręcza point. Tymczasem ściemniło się i zagrzany własną wymową postanowiłem posunąć się da­lej niż kiedykolwiek: nieznacznie, cal po calu, wysunąłem ku niej rękę. Jakaż była moja radość, kiedy napotkana dłoń nie cofnęła się. Upojony tym pierwszym zwycięstwem mówi­łem coraz piękniej, koncentrując się w rzeczywistości na delikatnych pieszczotach dłoni. Moje upojenie byłoby nie­wątpliwie większe, gdyby nie okazało się, że dłoń, którą znalazłem tak blisko jej kibici, iż z anatomicznego punktu widzenia nie mogłem mieć wątpliwości, że jest jej dłonią, należała w istocie do mojego druha.
Później jednak nie żałowałem tego tak dalece jak w pierw­szej chwili. Bowiem kiedy w pół roku potem, podczas wspólnej akademii, ująłem jej dłoń, tym razem autentyczną, wycofała ją łagodnie, lecz stanowczo, dodając przyjacielsko, acz suro­wo, że tego się po mnie nie spodziewała. Bardzo mnie za­wstydziła.
Następnego dnia zaniosłem jej kwiaty. W ciemnym przedpo­koju potknąłem się o bęben, jaki zwykle noszą pułkowi dobo­sze i upadłem, tłukąc się boleśnie. I tak zresztą nie mogłaby mnie wtedy przyjąć, gdyż, jak mi powiedziała następnego dnia, leżała, cierpiąc na złośliwe przeziębienie.
Wreszcie, a było to już jakoś na drugą wiosnę, oświadczyła mi mimochodem, że przyjdzie do mnie o zmierzchu pożyczyć zapałki.. Przedtem spotkałem ją w sumie kilkanaście razy na rozmaitych polowaniach, przyjęciach i poświęceniach kamieni węgielnych. Postanowiłem być bezwzględnie brutalny.
Odwołała się jednak do mojego poczucia honoru i dała wyraz swojemu rozczarowaniu, że jestem jak inni mężczyźni, podczas kiedy zawsze ceniła mnie wyżej i nie chciałaby się omylić. Następnie domagała się zapałek. Ponieważ zupełnie zapomniałem o zapałkach, musiałem wyjść po nie, wrócić i pożyczyć jej. Skinęła mi głową, ze wzruszenia zasaluto­wałem, i poszła.
Nie powinienem jednak się skarżyć. Podobno wyraża się o mnie przychylnie. Mówi, że jestem bardzo subtelny."

Puchatek 18-09-2014 23:05

Pozarastały kąty pajęczyną, to trzeba temat odkurzyć.... ;-)
...
Ostatnio stwierdziłam, że niektórzy bawią się polszczyzną jak nowo nabytą zabawką... i eksperymentują i kombinują i "wygibasy" tworzą nieudolne acz przeurocze :lol::lol::lol:
To ja też sobie pokompiluję...
Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 461780)
Bedzie mozna zobaczyc na zywo pare psow, ktore tworzyly rase w Polsce.

Zdjęcia robić! :)
Ja też zapraszam na wystawę weteranów w Łodzi. Interesująca stawka i atrakcje nad atrakcjami...(*)
Oprócz stoisk z: aromatyczną "padliną", pucharami, karmą i masą niepotrzebnych gadżetów, będzie też wyjątkowo dobrze się trzymająca wielka niedźwiedzica. Podobno niedźwiedzie brunatne na wolności żyją ok. 20 lat a w niewoli ok. 40-stu... ta będzie wyjątkowa. 45lat! 8) To jak tak sobie policzyłam na paluszkach... 1968-69rok... :roll: ...ho-ho-ho...narodzona w czasie praskiej wiosny... ;-):lol:
...
No i jak misio o małym rozumku ma nie być złośliwcem, gdy obserwuje historię pewnej miłości, w której jedno drugiemu robi taką "niedźwiedzią przysługę"?... /ret. ofkors :lol:/

...
(*) -minutą ciszy też upamiętnić mi tam śmierć innej miłości, która "se ne wrati", bo jakiś dramat literacki ją zabił..."Dzieje jednego pocisku" czy cuś...:roll:

Grin 19-09-2014 10:39

:lol: :lol: :lol: :lol:

Puchatek 19-09-2014 11:13

Tak, jest się z czego pośmiać...
Gdy amant wali damie w wieku słusznym, że ta jest "od zawsze" to widać, że doszło do zatrucia organizmu wazeliną. 8)
"Pała" /kolejna/ z wiedzy o dokarmianiu niedźwiedzi. :lol::lol::lol:
...
By nie dodawać sobie postów, dodam jeszcze krótko....
Coś wyczytałam o jakichś gwiazdach świecących swoim blaskiem /"lowciam"/, co to bledną i spadają.... no, jak nic element autobiograficzny patrząc na dotychczasowe sukcesy...
...
A na "do widzenia" fragment poezji prawdziwego >Klasyka< 8)
"Szedł chwalca za chwalonym, zysk niosąc w zdobyczy,
A choć który fałsz postrzegł, kompana nie zdradził;
Ten gardził, ale płacił, ów śmiał się, lecz kadził".
;-)

Skrzat&Bow 19-09-2014 13:01

Jesteś mistrzem:laugh2_2:laugh2_2:laugh2_2

Puchatek 19-09-2014 16:23

Nie jestem! Wykorzystuję okazje. ;-)
...
I proszę do mnie nie wychodzić z pytaniami, czy będzie baba z brodą!
NIE WIEM!
Chociaż........"tęczowo" będzie na pewno....... 8)
Mnie osobiście bardziej interesuje, kto będzie asystował w ringu.... po Będzinie spodziewam się nawet niewidomych kociarzy... :lol:
...
"Podejrzewam, że łódzka wystawa będzie wydarzeniem też towarzyskim, więc weźcie ze sobą prowiant i kocyki, by po wystawie na spokojnie w większym Gronie porozmawiać o tworzonym Klubie."
Tylko nie dokarmiać dzikich zwierząt /capnie i łapkę odgryzie.../ i nie brać ciasteczek od obcych /znaczy...dobrych wróżek... bo może być potem, jak z pewną amatorką zatrutych jabłuszek.../

Puchatek 19-10-2014 21:58

Uwaga na pandy(*)!
Do napisania tego ostrzeżenia zmobilizowała mnie informacja o niesamowitym człowieku. Tacy już odchodzą, niestety. To tzw. "inna glina". I fizyczna i umysłowa. A do tego Pan ów zdobył moje serce, bo nadał swojemu samochodowi imię /a samochód wspaniały -też "inna glina" motoryzacyjna/. Pan ten zwiedził świat. I zrobił to bez szumu medialnego...i bez komputera! I bez jakiegokolwiek obklejania auta reklamami by zarobić -on pracował w czasie podróży! Żadnego żebrania, Szanowni...Koniecznie przeczytajcie o Człowieku, o którym można spokojnie powiedzieć, że to wspaniała "niemiecka jakość". :)
http://fotoblogia.pl/1120,26-lat-177...nika-fotografa
Szkoda, że na miejsce takich ludzi wchodzą stadami -ba! watahami! -pandy.....
W zasadzie to ja lubię pandy... takie z nich słodkie przytulaki....te ich oczka "podkrążone", te brzuszki jak u miśków.... ale niech to Was nie zmyli, bo panda to zwierzątko niebezpieczne. Pazury ma, w gniew wpada i ostatnio strasznie nam się rozpleniła i żyć ludziom nie daje.... Ludzie zaczęli szeptać po kątach strwożeni....Bo ta panda to mocno zmutowana jest... taka panda na miarę naszych czasów. :roll: Nie idzie się z nią dogadać, bo po lechicku fatalnie więc porozumiewa się jakimś slangiem obcojęzyczno-korporacyjnym. Cechą charakterystyczną tej odmiany pandy jest przytulanie. Przytuli wszystko jak podleci a najbardziej bilety płatnicze NBP, gdy głoduje. Panda odgraża się też, że książki pisać będzie z podróży -ludzie się boją.... Znając już pandę wiedzą, że rzeczywiście gotowa to zrobić. :lol: A w ogóle to panda rozsiewa dla zamydlenia oczu czar: jest wspaniała, najlepsza, najładniejsza, najlepiej robi to czy tamto a to wszystko w uśmiechach i aplauzie nastoletnich gimbusowatych fanek. Najgorsze jest to, że panda jest wszędzie w internecie...istnieje realne niebezpieczeństwo, że z niego wylezie i się rozlezie na dobre...ludzie chowają cukier po szafach, wyjeżdżają i nie odbierają komórek...doszły mnie głosy, że lęk sięga zenitu.... strach otworzyć szafę, przeraża wizja podniesienia klapy od toalety.... ludność wiejska i miejska poszeptuje, że tylko patrzeć, kiedy ktoś otworzy lodówkę i zobaczy stwora zawodzącego: Pan-da! Pan-da! Pan-da! Pan-da! Pan-da!.....
Ostatnio zastanawialiśmy się ze znajomymi nad dzisiejszymi czasami. Przykładem była pewna wykształcona para, która komercyjnie sprzedała swój ślub. Zastanawialiśmy się, czy rozwód też sprzedadzą mediom.... W końcu "pecunia non olet" a poczucie wstydu to archaik...
Ciekawe jak daleko panda posunie się w swojej przedsiębiorczości...
...
(*) -Znajoma nazwała pandę "Rumunem", ale w tym konkretnym przypadku uważam za niestosowne obrażanie tego starego narodu. ;)

anula 26-10-2014 16:20

Dorota, dziekuje Ci bardzo za ten wpis - wg mnie nie powinien byc w dziale "na wesolo", chociaz pewnie znalazl sie tu z powodu specyficznego języka ;)
Nie potepiam idei crowdfundingu, ale rzeczywiscie chyba nie powinien byc to sposob na zycie. Memu sercu blizsza jest postac p. Guenthera niz pandrożników. Ale oczywiscie kazdy ma prawo do wlasnego zdania.

Agnieszka 05-11-2014 18:49

Haha, Dorota.... zapomniałaś tylko o jednej rzeczy. Że panda potrafi być też.... waleczna! Spróbuj jej wejść w słowo, zwrócić uwagę na jakąkolwiek nieścisłość.... panda jawi się wtedy jako jakiś swego rodzaju (wyłącznie swego rodzaju).... cenzor. Ona przytula i kocha(ni) się non stop, ale ma być po jej myśli, nie inaczej. Bo inaczej to wiesz co: hejcik. Panda staje się skrzywdzona. Trzeba wtedy walczyć o jej honor. :lol::lol::lol:

edit/
Czy crowdfunding to synonim żebractwa?
...że tak zmałpię od Doroty, to było "pyt. ret." ;-)

Puchatek 06-11-2014 09:05

Agnieszko, panda ma w ogóle wiele "twarzy"...8)
Mnie "zabił" miksik żalu z pretensją wytykający, że ktoś ani razu nie polubił ich a śmie punktować. Bo, że niby, pandę TRZEBA lubić. W końcu poświęca się dla świata, i twarz swoją daje, i "krew,pot i łzy" i odciski na dupie /w którą to ową wszyscy ze szlochem szczęścia powinni pandę całować/. No za takie poświęcenie /prawie życia... jak warszawscy Powstańcy/ to chyba ma konstytucyjne prawo kneblować? /ret. ;-)/
W ogóle to panda obecnie kojarzy mi się z.... "mój mąż z zawodu jest dyrektorem". To trochę skomplikowane, ale ostatnio kilka osób mi się tak kojarzy i już robię nieśmiałe próby przelania myśli w trwałe zdania. ;-)

.....
Jaki honor?
Żeby walczyć by czegoś nie odebrano, to trzeba to chyba najpierw mieć..... :lol:

.....
Anula, nie dziękuj, ale zastanów się czy warto "dokarmiać" :)

makota 07-11-2014 02:02

Haha, jak to się stało, że przeoczyłam tak piękny felieton o odrodzeniu zagrożonego gatunku? :D
...
Ok, już przestałam się śmiać, więc mogę w spokoju podziękować - za przybliżenie postaci Gunthera Holtorf'a, bo nie znałam, a z tego co zdążyłam na szybko wyszukać w internetach widzę, że znać warto :) Wspaniała podróż! 26 lat, wow!


All times are GMT +2. The time now is 06:11.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org