![]() |
Quote:
Do takich pokazów można mieć jednak różne podejście (przynajmniej w odniesieniu do wilczaków); z jednej strony na pewno wzbudziłby (wilczak i szkoleniowiec) respekt i szacunek, z drugiej strony część osób mogłaby powiedzieć, że to trochę "poniżej ich godności" takie turlanie po podłodze na przykład. :p W sensie, że wilczak kojarzy się jednak z naturą, wolnością, dzikością, dumą itp. :) Fakt faktem, że to co widać na filmikach zapiera dech w piersiach. :) |
Hihihi, taki slalom tyłem to domena borderów ;) Wszystkie które znam to potrafią :twisted: My na razie wałkujemy wciąż posłuszeństwo, aktualnie przechodzenie pod krzesłem i zostawanie pod nim, ale na to wystarczyły jedne zajęcia, więc czas chyba pójść dalej...
W sztuczkach jesteśmy kiepskie. Przemek robi z Kalinką dogcatcha, sucz też robi ukłon, "pac" czyli zdechł pies, łapy podaje prawą lub lewą, opiera się łapami na naszej klatce piersiowej i komenda "na pukel" czyli opieranie się łapami na tyłku (coś a'la jedzie pociąg z daleka... ) ;) Z elementów frisbee dopracowane są już passing, round the world, dogcatch na 2 sposoby, kilka overów, zygzag w toku ;) Vault nam kiepsko idzie :( ale i tak zabawa jest przednia, trzymając frisbee w ręku mam psa skupionego tylko na mnie, choćby stado psów, saren, czy kotów przebiegało obok ;) |
Baaj na zabawki praktycznie w ogóle się nie nakręca, jedynie na te którymi można się z nim poprzeciągać ale to też tylko na chwilę i się nudzą. Do tego stopnia, że potrafi Celarowi oddać zabawkę, którą sobie skądś ukradł. Co innego jest z jedzeniem, mając w ręku parówkę, płucko czy jakiekolwiek mięso Baaj też się skupia tak, że mogą stada psów przebiegać, byleby żaden nie próbował podbiec bo zostanie automatycznie odgoniony. Niestety jedzenie to bardzo krótkotrwała nagroda w przeciwieństwie do zabawki więc staramy się nakręcać i skupiać go na sobie wszelkimi możliwymi sposobami, nie tylko żarciem.
Co do "godności wilczaków" to polecam wyznawcom tej teorii wypuszczenie swojego wilczaka do lasu, tam na pewno będzie miał wiele godności i wolności chociaż niestety bardzo krótko. Jak dla mnie jeżeli pies chce robić sztuczki, których go uczymy i się przy tym cieszy i dobrze bawi to raczej nie uwłacza to jego godności a bardzo pogłębia więź z właścicielem, która w tej rasie jest priorytetem, szczególnie dla osobników takich jak Baaj z lękiem separacyjnym. |
Hej, u nas jak chyba z większością wilczaków też nagrodami są smakołyki. Nakręcenie na frisbee jest samo w sobie, po takiej krótkiej sesji treningowej też jest oczywiście smak ;) Ona ma po prostu satysfakcję z łapania talerza, nie umiem tego wyjaśnić ;)
|
Baaj miewa fazy na aport, wtedy samo aportowanie jest nagrodą, więc jestem w stanie to zrozumieć. :) Chociaż talerzyk to dla nas tylko dodatek - uważam, że można w tej dziedzinie sporo zrobić z wilczakiem, który przecież 'polować' raczej lubi.
Wielokrotnie spotkałam się z opinią, że sztuczki robią z psa debila. Że to psa ogłupia. Że pies za jedzenie pracować nie powinien. Słyszałam też, że agility i frisbee są poniżej godności niektórych ras, w tym wilczaków, ale to do mnie po prostu nie trafia. Więcej - każdy wilczak, który umie takie 'głupoty' to według mnie wilczak, którego właściciel kreatywnie podszedł do psa i z dumą w głosie mówiłam o wilczakowej pannicy robiącej sztuczki i 'talerzykującej'. :) Wiadomo, że lubię patrzeć jak Baaj lata po łąkach czy lasach. Jak po prostu ma luz i wie, że w granicach rozsądku może robić, co chce, ale inna sprawa, że dla mnie bardziej psu potrafią uwłaczać wystawy, do których jest zmuszany, niż kilka sztuczek za smakołyki. Wydaje mi się również, że psy 'sztuczkowe' lepiej znoszą właśnie wystawy, ale może tylko mi się wydaje. |
Nie wydaje Ci się ;) K-lee dużo lepiej reaguje na wystawy, kiedy na takową wyjeżdżamy sama pakuje się do auta, na wystawie zmuszam ją do myślenia, więc wraca "wykończona pracą". Dla nas każda wystawa to wciąż socjal, socjal, socjal...
Co to talerzykowania, wilczak pozostanie wilczakiem i choć wszyscy wiemy, że wilczaki są łokropicznie skoczne, to Kali super łapie frisbee, na zawodach z 11 rzutów, złapała 10, choć ja widziałam, że wszystkie, ale może sędziowie nie uznali jakiegoś złapanego tuż nad ziemią ;) Ale tak jak border będzie wysoko skakał nawet do talerza rzuconego nisko, tak Kali woli frisbee wyprzedzić i poczekać aż spadnie jej prosto do pyska. Tu też nasza wina, bo niszczycielskie zębiszcza suki zmusiły nas do używania frisbee ciężkich, jawzów, które nie szybują tak fajnie, a za to szybko spadają :( Teraz to naprawiamy, bo kiedy suce wyczerpie się cierpliwość, bo talerzyk "zawiesił się" nad ziemią, to jednak wyskakuje po niego ;) Ale po co utrudniać sobie życie i męczyć się zanadto... :rock_3 Sztuki to baja, jeśli tylko pies chce to robić, to absolutnie nie uwłacza jego godności. Przecież to też jest element szkolenia, współpracy z człowiekiem - to tak samo szkolenie podstawowe uwłacza godności wilczaka. Niech one najlepiej biegają luzem i terroryzują wsie i miasta, bo tylko wtedy będą naprawdę wolne :twisted: |
Ja obiecałam Baajowi wzamacniane talerzyki, jak zacznie ładnie przynosić swój. ;)
Podziwiam was za wyszkolenie K-Lee - naprawdę miło się na to patrzy. Ja na Baaju wielu rzeczy się uczę i on się uczy na mnie. Dla niego sięgnęłam po kliker, który zawsze wydawał mi się nieodpowiedni przy wilczaku, a na początku wysoce mnie drażnił i nadal mnie drażni zresztą, ale przynajmniej wiem, że mu wyraźnie pokazuję co robi dobrze. Część szkolenia Baaj przeszedł na kolczatce - najtrudniejszą. Z zostawaniem. Zostań ma uwarunkowane bardzo mocno. Na ten krok złożyło się wiele czynników, ale tak jak tłumaczyłam znajomej, która założyła swojemu labradorowi kolce, bo ciagnął - kolczatka problemu nie rozwiąże, tylko go ewentualnie zamaskuje. Próbowaliśmy różnych metod. W końcu wróciliśmy do klikera i to była naprawdę trafna decyzja. |
Żaneta, K-lee wcale nie jest tak wyszkolona jakbym chciała. Zostań ma zrobione dość dobrze, ale jej cierpliwość też ma granice i zdarzają się sytuacje, że wyłamuje się z komendy. Chodzenia przy nodze też nie mamy takiego jak Baaj ;) Ale bawimy się dalej, co by się nie działo. Ja też musiałam w pewnym momencie użyć kolców, na szczęście miałam doradcę i udało się ich użyć dobrze. Teraz służą tylko czasem do przypomnienia ;) Ale w małym psie drzemie ogromna siła, a ja nie spodziewałam się, że Kali zechce przebiec tuż przed autobusem przez czteropasmową ulicę do koleżki swojego :)
Problemem u nas jest to, że nie mogę się dogadać w pełni z Przemkiem. On jest mało konsekwentny i choćby nie wiem co się działo, nie potrafi się zezłościć, więc nigdy nie pokazuje psu swojego prawdziwego niezadowolenia... |
Quote:
Quote:
Co do równania - dziś się rozhulał na psie, który podleciał do Celara i go wystraszył. Dobrze, że wymieniliśmy smycze na podwójne. W każdym razie dałam mu szansę dotarcia samą pracą, nie poskutkowało. Podniosłam głos i dopóki nie uważał, dotąd głos był ostry - bez przesady, ale jednak. Kiedy się włączył, to prawie usłyszałam pyknięcie w jego głowie. Minął psa siedzącego na ławce, minął dwa psy idące na niego na wprost. Miły szok, ale na razie uzyskaliśmy to tylko z klikerem. Kiedy idzie z Michałem nie podnosi głowy tak ładnie jak ze mną, a M. klikać nie bardzo... |
|
Boziu... Jakie słodziszcze... Żeby tak Astarte spokojnie podchodziła do Bzika, a nie tylko "klap klap" zębami i za ogon....
|
Baajowi socjal z kotem zajął trzy dni.
Jeszcze uczymy, żeby nie ganiał za kotem tylko chodził. Ale jego jeden krok, to kota 10 susów. Ale to się udaje. Tylko kot zaczyna się zachowywać jak pies. No i biedny chodzi wyiskany przez wilczaka. Bo tu nie mamy litości - pilnujemy psa, ale nie ma tak, że kot ma wszystko jak chce i co chce. |
A co Baaj ma na łapie? :)
|
Skarpetkę.
Pod nią pamiątka po Galicyjskim i bliskim spotkaniu z kojcem - nie sądziliśmy, że skacze tak wysoko. Ale ładnie się goi, na początku wyglądało na mało poważne, ale prosto z trasy zahaczyliśmy o naszego weterynarza i tam się okazało, że Baaj wymarzył sobie kolczyk, ale spoko. Najpierw mieliśmy opatrunek, a teraz w domu skarpetka, a na spacerach bucik. Do dogtrekingu jak znalazł. Dodam, że zużyliśmy hektolitry wody utlenionej i to też pomogło, ale najbardziej właśnie to, że rana na wylot w błonie między palcami. |
Quote:
To nam socjal chyba nie wyszedł. Astarte próbuje złapać Bzika, Bzik daje jej w dziub, skacze na coś wyższego, Astarte się wkurza i szczeka, Bzik prycha daje jej profilaktycznie w dziub i idzie spać :) Swoją drogą jak będzie na szkoleniu trzeba uczyć Astarte "daj głos" to weźmiemy ze sobą Bzika, bo tylko na nią reaguje jakimkolwiek szczeknięciem :) Jak Ci się udaje nakłonić Baja do niebiegania? Może Astarte też się uda przekonać? |
W zasadzie po prostu za każdą nieprzepisową rzecz miał karę - od słownej, przez dźwiękową, po izolację. Jeśli szedł za kotem chwaliliśmy go spokojnie, ale wylewnie. Zresztą dotąd to robimy. Czasami jak Baaj jest nakręcony, idze do klatki na chwilę, żeby mógł kota widzieć, ale nie dosięgnąć. Najlepiej podziałało jak za to, że kłapnął na kota dostał dziaba w ucho od nas. :D
|
A w ogóle nie chwaliłaś się skąd masz kicie i jak się nazywa ani nic :)
|
Bo to nie nasz kot.
Mała ma 6-7 tygodni, została znaleziona w parku. Przygarnęła ją nasza znajoma, ale pojechała składać papiery na studia i małą zajęliśmy się my. Zaraz jedzie też na obóz z psami - swoją suką i naszym Celarem, więc Selawi Bubajejku Karpedijem zostanie z nami prawie cały lipiec. Imię było moją żartobliwą propozycją, ale zostało. Niestety malutka ma część objawów związanych ze zbyt wczesnym oddzieleniem od kotki, które wymagają zdecydowanych posunięć, ale jak na razie radzimy sobie dzielnie. |
Bardzo pomogło także podstawienie kota trzymanego na rękach Baajowi pod pysk aby mógł go wywąchać i wylizać. Kot się uspokoił od razu a pies mniej się nakręca jak może powąchać to małe irytujące i uciekające. Oczywiście ciągłe karcenie i nagradzanie i Baaja i kota, chociaż już dużo częściej kota niż Baaja. Mała jest wyjątkowo uparta i odporna na wiedzę.
|
All times are GMT +2. The time now is 12:28. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org