Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   Jak to było z tym załatwianiem potrzeb fizjologicznych. (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=10725)

wilczakrew 04/04/2009 15h37

Jak to było z tym załatwianiem potrzeb fizjologicznych.
 
Witam
Mam nadzieje, ze to mogłoby przybliżyć w jakimś stopniu sposoby postępowania i formy zachowania Wilczaków dla nowych właścicieli w takich sytuacjach..

Czambor, jako szczeniak nie był kompletnie nauczony załatwiania się w innym miejscu jak tylko w domu i ewentualnie na betonie. Wynikało to z tego jak został nauczony. Hodowca go nie uczył, a suka nie miała tutaj możliwości, bo szczeniaki nie opuszczały swojego terytorium.
Dla nas był to bardzo duży problem, bo szczeniak nawet po 2 godzinnym spacerze przychodził do domu i załatwiał swoje potrzeby.
Wiedzieliśmy, ze będzie to ciężka praca, ale nam się udało.
Zdecydowaliśmy, ze będziemy z nim wychodzić bardzo często na spacery także nocą. Szybko nauczył sie załatwiać na dworze, ale tylko na betonie. Wtedy ograniczyliśmy do minimum jego kontakt z betonem tak by nauczył sie załatwiania na trawie. W miarę jak szczeniak dorastał zaczynał dłużej wytrzymywać. Wtedy zostały wprowadzone różne rodzaje spacerów. Różniły się one częstotliwością i formą zainteresowania psa. Pierwszy to były wyjścia z odpowiednimi psami na spacery i szaleństwo, drugi to spacery indywidualne i zajmowanie się psem, trzeci to typowe wyjścia na załatwienie swoich potrzeb, bez zabawy i biegania. Oczywiście wszystko odbywało się systematycznie i o określonych godzinach.

Pies szybko nauczył sie załatwiania na dworze, ale czasami zdarzały nam się niewielkie awarie. Długo nie mogliśmy pojąć, dlaczego tak sie dzieje. Zazwyczaj było to wieczorem po spacerze, kiedy pies zaczynał w domu dostawać głupawki. Myśleliśmy, ze to zachęta do zabawy. Jednak okazało sie, ze to jest sygnalizowanie zupełnie czegoś innego. Brak zainteresowania w takim momencie objawiał sie załatwieniem potrzeby w zupełnie innym miejscu i z tzw. premedytacją. Patrzył wtedy na nas wyraźnie i robił swoje.
Zresztą przez tą systematykę do teraz zostało mu alarmowanie, kiedy ma wyjść. Praktycznie czasami zachowuje się jak budzik. Przy spacerach typowo fizjologicznych wprowadziliśmy smaczki i za każde załatwienie na trawie pies dostawał smaczka. Jeśli zrobił to w innym miejscu to było, ze niedobry pies i chwilowe obrażanie. Oczywiście potem na spacerze zaczął symulować lub sikać na raty, bo mu sie tak bardziej opłacało. Zresztą do tej pory przychodzi się pochwalić, ze się załatwił.

Nie wiem jak inni sobie radzili i czy mieli takie problemy, ale myślę, ze mogliby się podzielić swoimi spostrzeżeniami.

Grin 04/04/2009 21h53

W teorii powinno wyglądać to tak (z tego co wiem), że szczeniak ma być od początku uczony załatwiania się w jednym określonym miejscu (np. na szmatkę), żadnych gazet porozkładanych po całym mieszkaniu. :p
Szmatkę kładzie się najpierw tuż obok posłania i odstawia się na nią szczeniaczka, jak często się da; po przebudzeniu, po wypiciu wody, po zabawie itp. Gdy to już działa, szmatkę kładziemy w przedpokoju przy drzwiach wejściowych. Gdy i tam szczeniak się nauczy załatwiać, szmatkę zabieramy z podłogi i np, zawieszamy gdzieś wyżej. Gdy szczeniak zacznie się za nią rozglądać, bierzemy go pod pachę i wynosimy na dwór. :D

Tyle teoria.
A praktyka u nas wygląda tak, że my się do tego zupełnie nie stosujemy. :twisted:
Po pierwsze jeszcze przed przyjazdem Łowcy, całe mieszkanie zostało zabezpieczone antypoślizgowo, co równocześnie stanowi zabezpieczenia "antysiuśkowe", stąd więc pewnego rodzaju nasz komfort psychiczny. :D Poza tym nie chciało nam się wstawać z łóżka za każdym razem, gdy szczenior otwarł jedno oko. :D
Wszystko to łącznie ze świadomością, że u psów występuje atawizm powodujący, że wcześniej czy później przestanie się załatwiać w domu nawet nieuczony, zaskutkowało naszym dość "luzackim" podejściem do tematu.

Jak się ma to do tego, jak sobie obecnie poczyna Łowca?
Ano załatwia się w domu coraz rzadziej. W weekend naprawdę sporadycznie (dzisiaj np. raz). W nocy w ogóle. Wyraźnie wie, że takie rzeczy najlepiej robić na zewnątrz. Po wyjściu na dwór załatwia się praktycznie od razu, ale nigdy "na betonie", najlepsza do tego celu jest trawka. :) W ciągu tygodnia jednak nie wymagamy od niego cudów. W końcu to jeszcze szczeniak, a zostaje sam na ładne parę godzin.

Zatem można powiedzieć, że my wybraliśmy "metodę" niestresowania w tym zakresie ani siebie, ani psa. :D

Aha, oczywiście na początku było chwalenie i smakołyki za każdym razem, gdy załatwił się na dworze. :)

aneta1 05/04/2009 08h20

U mnie chyba zdecydowanie prościej było z tym załatwianiem szczeniaki miałam na lato a już od teraz mam prawie cały dzień otwarte drzwi więc psy sobie same wchodzą i wychodzą kiedy chcą .Ja mam chyba jakieś nie normalne psy bo nie pamiętam bym miała z tym jakiś problem lub zbyt długo trwała nauka sikania Co do uczenia szczeniaka sikania na szmatę to mam mieszane uczucia bo miałam kiedyś pieska którego właśnie tak uczyłam i skończyło się tym ze pies gdy widział na podłodze szmatę ,sweter, czy cokolwiek później nawet chodniczki kojarzył to z załatwianiem i właśnie tak się zachowywał . Więc ja jestem zwolenniczką gazet i tak też doradzam

z Peronówki 05/04/2009 08h53

Citation:

Envoyé par aneta1 (Message 203032)
Co do uczenia szczeniaka sikania na szmatę to mam mieszane uczucia bo miałam kiedyś pieska którego właśnie tak uczyłam i skończyło się tym ze pies gdy widział na podłodze szmatę ,sweter, czy cokolwiek później nawet chodniczki kojarzył to z załatwianiem i właśnie tak się zachowywał . Więc ja jestem zwolenniczką gazet

Chyba ze ktos czyta gazety i czasem zostawia je "na widoku"... :rock_3 :lol:

aneta1 05/04/2009 09h37

Fakt to też może być problem :lol::lol:
Grin Po pierwsze jeszcze przed przyjazdem Łowcy, całe mieszkanie zostało zabezpieczone antypoślizgowo, co równocześnie stanowi zabezpieczenia "antysiuśkowe",
Mogła byś mi przybliżyć jak wygląda takie zabezpieczenie ;) jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. ;-)
Może mi się przyda jak kiedyś będę miała szczeniaki :)

Grin 05/04/2009 10h38

Citation:

Envoyé par aneta1 (Message 203035)
Mogła byś mi przybliżyć jak wygląda takie zabezpieczenie jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić ;-)

Jasne :)
Mój mąż jest bardzo pomysłowy i próbuje różnych rozwiązań. :p Chyba najlepiej się sprawdza zabezpieczenie dwuwarstwowe; bezpośrednio na podłogę gumolit a na gumolit wykładzina. Jacek to jeszcze od spodu podklejał dwustronną taśmą, żeby się nie przesuwały te warstwy.
Z tym, że u nas to funkcjonuje w ten sposób, że jak się wykładziny już za bardzo "zużyły", wymienialiśmy na nowe. :D
Teraz już jest trzecia "generacja" wykładzin i mam nadzieję, że ta "pożyje" dłużej, skoro Łowca teraz ma już bardziej unormowane "te sprawy". :)
Zatem najlepiej wejść w kontakt z tymi, którzy akurat wymieniają podłogi i chcą się pozbyć wykładzin. :p My w ten sposób ograniczyliśmy znacznie koszty. Można też kupić bardzo tanio tzw. wykładzinę remontową. Też może starczyć na jakiś czas.
Aha, a no początku, zaraz po przyjeździe Łowcy całkiem nieźle się się sprawowała rozłożona folia remontowa (taka gruba, niebieska). Na niej też się nie ślizgał.

Citation:

U mnie chyba zdecydowanie prościej było z tym załatwianiem szczeniaki miałam na lato a już od teraz mam prawie cały dzień otwarte drzwi więc psy sobie same wchodzą i wychodzą kiedy chcą .Ja mam chyba jakieś nie normalne psy bo nie pamiętam bym miała z tym jakiś problem lub zbyt długo trwała nauka sikania
No tak, podejrzewam, że taki "luksus" ułatwia sprawę co najmniej o jakieś 70 proc. w stosunku do sytuacji, gdy pies mieszka w bloku na ósmym piętrze np., a przywozi się go, gdy na zewnątrz jest minus kilkanaście stopni. ;) :) Właściciele "blokersów" muszą na pewno albo się dłużej "męczyć", albo wykazywać zdecydowanie więcej samozaparcia. :)

Citation:

Chyba ze ktos czyta gazety i czasem zostawia je "na widoku"...

Taaa, u nas tym "czytającym" był... Łowca. :D
Zatem szybko uprzątnęłam gazetę, bo nie chciałam, żeby się najadał farby drukarskiej. :)

aneta1 05/04/2009 10h43

Jesteście niesamowici wżyciu bym na coś takiego nie wpadła ;):lol:
Sposób super :)

Grin 05/04/2009 10h56

Citation:

Envoyé par aneta1 (Message 203043)
Jesteście niesamowici wżyciu bym na coś takiego nie wpadła ;):lol:
Sposób super :)

Ja też nie. :D
Dzięki w imieniu Jacka, to on jest taki pomysłowy Dobromir. :)

wilczakrew 05/04/2009 23h22

Citation:

Envoyé par Grin (Message 203042)
Jasne :)
No tak, podejrzewam, że taki "luksus" ułatwia sprawę co najmniej o jakieś 70 proc. w stosunku do sytuacji, gdy pies mieszka w bloku na ósmym piętrze np., a przywozi się go, gdy na zewnątrz jest minus kilkanaście stopni. ;) :) Właściciele "blokersów" muszą na pewno albo się dłużej "męczyć", albo wykazywać zdecydowanie więcej samozaparcia. :)


Taaa, u nas tym "czytającym" był... Łowca. :D
Zatem szybko uprzątnęłam gazetę, bo nie chciałam, żeby się najadał farby drukarskiej. :)

Hehe te blokersy to Ewie do konca życia pozostaną.
Fakt, ze tacy mają bardziej skomplikowaną sytuacje, ale wasz pomysł jest dosć ciekawy.
My zaopatrzyliśmy sie w psie toalety ale po pierwszej zjedzonej zrezygnowaliśmy. Płyn zwabiający psiaka też okazał sie mało skuteczny.
Jednak nasz nigdy nie załatwiał sie na wykładzinie bo od szczeniaka był uczony, ze tak wyglądają jego posłania. Oczywiście wszystkie inne chodniki, dywany itp znikneły na kilka miesięcy z pola widzenia.

W naszym przypadku gazety są mało interesujące ale kryminały owszem. Bardzo ciekawa lektura zwłaszcza z biblioteki. :) Choć teraz już mniej. Inne ksiażki były malo interesujące.

Gaga 05/04/2009 23h38

Grin- zdaje się, że opublikowaliście nieco wywrotowa teorię:) Coś jak z katarem, leczony czy nie- trwa 7 dni :D
Niedawno w rozmowie z hodowczynią i wetką zarazem usłyszałam coś, co wydaje się nie być pozbawione sensu: szczeniaczki lubią sikać na dywany bo po pierwsze nie mocza sę wtedy łapki, a po drugie: w hodowli tuptały i sikały na dywanie. Więc skojarzenia sa dość naturalne ;) Dywany służą jako podłoże antyposlizgowe a przy okazji świetnie nadają się do załatwiania. Pytanie czy stosowanie czegos innego (podkłady, gazety) skróciłoby okres zasikiwania dywanów juz w nowym domu? 8)
Ja pamiętam, że u nas gazety słuzyły do łapania za nie, rozrywania i rzucania - w stanie głupawki:)
Ale chyba wszystkie szczeniaki w podobnym okresie łapią, gdzie należy się załatwiać.

Grin 06/04/2009 08h30

Citation:

Envoyé par Gaga (Message 203168)
Grin- zdaje się, że opublikowaliście nieco wywrotowa teorię:) Coś jak z katarem, leczony czy nie- trwa 7 dni :D ...
...Pytanie czy stosowanie czegos innego (podkłady, gazety) skróciłoby okres zasikiwania dywanów juz w nowym domu? 8)

Sądzę, że przy naszej "metodzie" będzie to trwało na pewno dłużej.
W końcu psy są inteligentne i szybko się uczą, czego się od nich wymaga. Zależy co dla właściciela jest bardziej uciążliwe; zasikane wykładziny czy zarywane noce. :D

Swoją drogą, ciekawe czy któryś z właścicieli dorosłych wilczaków pamięta i potrafi określić przybliżony czas, gdy ich pupil przestał się załatwiać w domu.
(Podejrzewam, że psy z możliwością wyjścia do ogrodu na pewno szybciej). :)

PS
Co do kataru - jestem zwolennikiem leczenia przez wyleżenie raczej, niż aptecznymi specyfikami, stąd może i podobne podejście do tej kwestii. :D

aneta1 06/04/2009 08h41

Dina do 3 miesiąca Jadiel gdy miała 2,5 miesiąca Ilmarinen po miesiącu pobytu u nas , Catana do 3 miesiąca już po sprawie Chociaż gdy zostanie długo w domu potrafi sie jeszcze zesikać ale zawsze w tym samym miejscu na piętrze na kamiennych schodach Tylko że to inna rasa więc ;)

Rona 06/04/2009 08h47

My przyjęliśmy podobną zasadę jak Grin. Zanim znieślibyśmy szczeniaka z III p byłoby "po wszystkim". Chodziło też o ochronę stawów biodrowych przed zbyt częstym chodzeniem po schodach kiedy była już zbyt ciężka na noszenie jej, a potrzebowała jeszcze często wychodzić.
Powoli udało nam się ją przekonać do załatwiania się tylko na płytkach w przedpokoju, ok. 6-7 mies suńka sama załapała za co dostaje smakołyki na spacerach... Teraz ma 9 mies. i sporadycznie zdarza jej się wykorzystać podłogę w przedpokoju, np. w nocy.

Za radą Gagi używaliśmy innych określeń, kiedy załatwiła się w domu, a innych - kiedy na dworze. Myślę, że to też pomogło zrozumieć jej o co nam chodzi i co "promujemy" i nagradzamy.:lol:

Gia 06/04/2009 11h18

Ja pamiętam dokłądnie kiedy K-lee przestała załatwiać się w domu, miała wtedy 10 miesięcy. U nas od początku nie było wykładzin ani dywanów. Planowaliśmy remont na lato, więc niebardzo nas martwiło zniszczenie paneli czy parkietu. Jak Kalinka była mała uczyliśmy ją załatwiania się w 1 miejscu. Obok klatki miała rozłożony podkład higieniczny taki z apteki, dla ludzi. On nie przemakał, a wszystko ładnie wchaniał. Po "użyciu", wymieniałam na nowy. Ale K-lee od początku na długo zostawała sama w domu i często po prostu od razu po wyjściu z klatki się załatwiała, trudno było zdążyć zbiec z 2 pietra na trawkę :)
Ale w końcu się udało, żadnych sygnałów nie musiałam jej uczyć, teraz sama przychodzi do nas, patrzy głęboko w oczy i gdy tylko wstajemy biegnie pod drzwi :)
I też mimo, że musiałam ciągle sprzątać, powtarzałam sobie, że prędzej czy później każdy pies sam uczy się załatwiania na dworze.

szasztin 06/04/2009 12h25

My mieszkając na Xp. tez nie mielismy wyjścia i czekaliśmy aż młody sam załapie:) Tzn rano wynosilismy go i w nocy czasami i wciągu dnia a ostatni raz " zesiusiał" sie w domu dokładnie w dniu jak skończył 6 miesięcy.

Rona 06/04/2009 13h02

Citation:

Envoyé par Gia (Message 203283)
Obok klatki miała rozłożony podkład higieniczny taki z apteki, dla ludzi. On nie przemakał, a wszystko ładnie wchaniał. Po "użyciu", wymieniałam na nowy.

Też próbowaliśmy stosować podkłady, ale bez sukcesu, bo były najlepszą zabawką do rozrywania na strzępy :lol:
http://lh6.ggpht.com/_bAyOqInM93Q/SM...domu%20188.jpg

Gia 06/04/2009 14h07

Hihihihi... też się nam zdazrało podkłady rozszarpywać, ale szybko przerzuciła się na gąbki do mycia naczyć z kuchni ;)

Rona 06/04/2009 14h28

Citation:

Envoyé par Gia (Message 203352)
Hihihihi... też się nam zdazrało podkłady rozszarpywać, ale szybko przerzuciła się na gąbki do mycia naczyć z kuchni ;)

Hehe, od razu widać, że ta sama krew w nich płynie:lol: U nas gąbki są nadal w w cenie i to wszystkie, nie tylko te kuchenne! :rock_3

Lupusek 06/04/2009 15h00

Jaki ciekawy temat i całkiem na czasie :-)
My też właśnie "walczymy" z sikaniem w domu.
Drzwi od domu są prawie cały czas otwarte, a mała czasami załatwia się po powrocie z podwórka :-(

Na spacerach też się załatwia, dostaje za to nagrody, więc mamy nadzieję, że wkrótce zaczai o co chodzi, bo to przecież bardzo mądry piesek ;-). Sikaniem w domu staramy się zbytnio nie przejmować, a wykorzystujemy to do nauki skojarzenia sikania z komendą.

Podobnie jak Grin wierzymy, że z czasem szczeniak zajarzy i zacznie wychodzić na zewnątrz za potrzebą.

A jak sobie przypomnę nasze doświadczenia w tej "materii" z Cayo, to ona załatwiała się w domu do 5 miesiąca - i tak samo dom miała cały czas otwarty.

Jak dotąd nikt nie wspomniał o problemie powiązanym z załatwianiem się, czyli o zjadaniu własnych odchodów i delektowaniu się odchodami kocimi.

Ja karmię szczeniaka do oporu, żeby nie miał ochoty na cudze odchody, padlinę, itp. Ale to nie zawsze działa (poza tym szczeniak szybko robi się znowu głodny).
Jestem ciekawa Waszych sposobów radzenia sobie w tej "śmierdzącej" sprawie ;-)

Grin 06/04/2009 15h11

Citation:

Jak dotąd nikt nie wspomniał o problemie powiązanym z załatwianiem się, czyli o zjadaniu własnych odchodów i delektowaniu się odchodami kocimi.
Tak, na "śmierdzący temat" rozmawialiśmy na forum "z Peronówki", może dam dla chętnych linka do odpowiedniego topicu. http://www.zperonowki.com/html/PNphp...pic-t-880.html
Ponoć żwacze mają temu zapobiegać, a przynajmniej ograniczyć apetyt.

Cóż, Łowca baaardzo polował na świeże dostawy z kociej kuwety. Swoimi też nie gardził. Za to na szczeście gardził tymi z trawnika przed domem. Uff.
Teraz w sumie jest już spokój z jednym wyjątkiem; pochodzenia końskiego, te są zawsze wielkim rarytasem i obawiam się, że takim pozostaną. :)

wilczakrew 06/04/2009 16h26

Citation:

Envoyé par alakra (Message 203387)
Jak dotąd nikt nie wspomniał o problemie powiązanym z załatwianiem się, czyli o zjadaniu własnych odchodów i delektowaniu się odchodami kocimi.

No my nie mieliśmy z tym aż takich problemów. Odchody własne i innych psowatych nigdy nie były atrakcyjne. Kocie owszem ale tylko z kuwety i to tak w zasadzie nie chodziło o odchody co o te kamyki. My bardzo wcześnie wprowadziliśmy żwacza bo kamienie były jak najlepsze cukierki i potem czasami problem z opróżnianiem.

Odchody ludzkie owszem zdarzyło się to raz i spotkało sie z wielkim naszym sprzeciwem. Niestety skończyło się połknięciem w locie i ucieczką. Potem przez dłuższy czas psa totalnie ignorowaliśmy. Od tamtej pory się już nigdy nie powtórzyło.

Odchody końskie są smaczne tak samo jak kozie. Krowie nie specjalnie.

Padlina jest niestety najlepszym perfumem u nas chanel nr 5.
My z tym poradziliśmy sobie zupełnie inaczej tak samo jak ze zjadaniem różnych paskudztw. Wprowadziliśmy komende " widze " i " fee " Oczywiście pies jest praktycznie zawsze pod baczna obserwacją i nawet jak wchodził w zakamarki to była komenda widze, a jak coś podejmował to fee. Szybko się nauczył choc do teraz czasami sciemnia ale jak ja widze to się nie odwarzy wziaść czegokolwiek, czy się wytarzać. Gorzej jak nie widze i sie zagadam to owszem. Jak widze to robi podchody, tańczy i wyprawia czasem cuda, a na koniec jak już widzi, ze nie ma szans to zaznacza zdobycz.

Jako szczeniak probował połykac w całosci zdechłe ptaszyska, czy krety ale kończyło sie to zawsze wyciąganiem nawet z żołądka :) i obrażaniem.

Metoda na obrażenie i totalne ignorowanie w naszym przypadku sprawdziła sie w 100%.

aneta1 06/04/2009 16h43

U nas była najlepsza kuweta i jej zawartość po ciągłej walce z psami fe nie wolno skończyło się na usunięciu kuwety psy wygrały kot przegrał . Do dziś wszystko co śmierdzi i jest w rozkładzie jest najlepsze w tej sprawie jesteśmy wielkimi przegranymi :(

Gia 06/04/2009 17h12

K-lee nigdy nie zjadała własnych odchodów. Fretkowym w domu też nie sprząta, nad czym akurat ubolewam :twisted: Jej kumpel zawsze mi pomagaw sprzątaniu fretkowych kup :rock_3

Żwacze są niezłe, ale całkiem chyba nie da się oduczyć... Od czasu do czasu zdarzy się suce tarzanko w kocich odchodach, od czasu do czasu jakąś psią albo niedaj boże ludzką zje (choć zazwyczaj omija psie kupy szerokimłukiem jak księżniczka). Ale faktycznie końskie to rarytas... swoją drogą od koleżanki wet wiem, że podobno nawet całkiem zdrowe :twisted:

Witek 29/04/2009 07h56

Citation:

Envoyé par Grin (Message 203004)

Wszystko to łącznie ze świadomością, że u psów występuje atawizm powodujący, że wcześniej czy później przestanie się załatwiać w domu nawet nieuczony, zaskutkowało naszym dość "luzackim" podejściem do tematu.

U psów w sensie u płci męskiej czy też ogólnie? Bo Astarte to potrafi 3 minuty po spacerze zrobić rozkrok i z zadowoleniem wysikać się na podłogę (już nawet nie na podkład na który zazwyczaj sika)...
Do tej pory jedynie nie było problemów z kupką, ale wczoraj ją z trzy razy brałam ją na dwór, bo widziałam, że się kręci nerwowo, ale po trzecim powrocie zrobiła w domu...(przynajmniej na podkładzie)

Grin 29/04/2009 08h35

Ale ona przecież malutka jest. :) Będzie jej się jeszcze długo zdarzać. Wystarczy np., że się napije i od razu - sik. :)

Witek 29/04/2009 08h52

Citation:

Envoyé par Grin (Message 208559)
Ale ona przecież malutka jest. :) Będzie jej się jeszcze długo zdarzać. Wystarczy np., że się napije i od razu - sik. :)

Powiem szczerze, że tydzień temu zdarzało jej się rzadziej niż w tym tygodniu... Ale może to dlatego, że w ogóle strasznie rozbrykana się robi i może jej się zapomina iść na podkład? :)

wilczakrew 29/04/2009 10h26

Citation:

Envoyé par trunksia&witgor (Message 208565)
Powiem szczerze, że tydzień temu zdarzało jej się rzadziej niż w tym tygodniu... Ale może to dlatego, że w ogóle strasznie rozbrykana się robi i może jej się zapomina iść na podkład? :)

Niestety tak. Wilczak jak sie rozbryka to zapomina i wtedy załatwia się jak mu sie własnie zachce. Robi to dosłownie wszędzie. Załatwianie po spacerze w domu to też normalne. Ja rozgraniczyłem spacery i wyjścia na toalete. W pewnym stopniu ograniczyło to załatwianie w domu.
Co do kręcenia się to na poczatku jest to cieżkie do rozróżnienia i my np. długo nie mogliśmy tego załapać kiedy to jest chęć zabawy, a kiedy mu się chce. Więc wychodzililiśmy ze szczeniakiem jak sie chciał bawić i bawiliśmy jak chciał załatwić. Efekty były takie jak były - sprzątanie.

Gia 29/04/2009 11h29

To, że w zeszłym tygodniu rzadziej zdarzało jej sie w domu to raczej przypadek ;) Nie oczekujcie od takiego maluszka, że będzie się załatwiał tylko na dworze. Jeszcze jakiś czas to potrwa... u nas trwało do 9 miesiąca życia K-lee :twisted:

Kasia82 29/04/2009 13h13

Witam wszystkich
jako nowa i na świeżo z placu boju... Łycko brat Łowcy...jest z nami od 9 kwietnia pierwszy tydzień był walką z wiatrakami ktora skończyła się milion do zera dla Łycko i tym że rozchorowałam się na grypę...grypa wzięła się z mojego zawzięcia siedziałam z nim 2,5 godziny na dworzu chcąc wziąć go na przetrzymanie - wynik ..pies wytrzymał ja się rozchorowałam..dalej było tak: na dworzu trzymał ile się dało piszcząc i ciągnąc do domu jak nie wiem co iiii jak tylko przekraczaliśmy próg domu myślał sobie ufffffff nareszcie wróciliśmy do kuwety i załatwiał swoje potrzeby ... przełom nastąpił w wielkanocny poniedziałek kiedy to zabralismy go do rodziców i wyszalał się z owczarkiem niemieckim i chyba podpatrzył że to sikanie na dworzu to całkiem fajna sprawa i sam spróbował .... teraz jesteśmy na etapie zjadania śmierdzących niespodzianek najlepiej tych rzadkich które to próbuje wciągnąć jak tylko zauważy że się zamyślę i go nie obserwuję

pozdrawiam i witam wszyskich

anetawron 29/04/2009 14h18

Lichu jeszcze długo sie zdażało, chyba do 6 miesiąca albo i jeszcze dłużej. Tylko, że on zazwyczaj leciał załatwić się na piętro więc jak nagle się zrywał i pędził na górę to ja za nim, żeby złapać i wynieść, czasem Licho było szybsze i już sikało po schodach.
Maja szybciutko załapała i jak miała 4 miesiące to już załatwiała się tylko na dworze, oczywiście jak byli goście to zawsze się zsikała na dywan :rock_3

Gia 29/04/2009 15h07

Citation:

Envoyé par anetawron (Message 208691)
oczywiście jak byli goście to zawsze się zsikała na dywan :rock_3

Nie zawsze ;) Jak my byliśmy u Ciebie, to nie było dywanów :rock_3
I tylko raz chyba zdarzyło się obu naszym małym wtedy burym w domu na parkiecie :twisted:

anetawron 29/04/2009 15h29

Panienki szczoszki dały popis... :rock_3 A już wiesz dlaczego nie było dywanu :lol:

Gia 29/04/2009 15h34

Już wtedy się domyśliłam, ja do dziś nie mam dywanów, bo mimo, że już nauczona czystości, to kłęby futra mam wszędzie :rock_3

Kasia82 29/04/2009 15h49

to może ja na świeżo podzielę się wieściami z frontu
Łycko brat Łowcy mamy go od 8 kwietnia 09 ... na nasze szczęście załatwia się od 12 dni poza domem :)
pierwszy tydzień jednak to była orka na ugorze
pies trzymał ile wlazło a jak tylko wpadał do domu to huuurraa wrócilismy do kuwety i ognia....
zbawił nas wyjazd wielkanocny kiedy to owczarek moich rodziców pokazał mu że to chyba całkiem fajnie robić siku na dworzu i tak mu sie spodobało ze jak tylko mu się chce to zaczyna się kręcić

obecnie mamy inny śmierdzący problem ... zjadanie rzadkich kup ... jak tylko spuszczę z niego wzrok ... radar ma chyba jakiś

Grin 29/04/2009 15h56

Jej, jak to fajnie. :)
Będzie można obserwować i dzielić się reakcjami obydwu braciszków. :)
Szkoda że tak daleko od siebie mieszkają. :(


Fuseau horaire GMT +2. Il est actuellement 09h26.

.
(c) Wolfdog.org