Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   Klatka: jaka i gdzie...? (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=10950)

Witek 22-04-2009 15:55

Klatka: jaka i gdzie...?
 
To w takim razie mam jeszcze jedno pytanie:) Chcemy kupić dla naszej małek klatkę. Tylko nie wiem gdzie ją umieścić. Bo mała śpi w trzech miejscach. Za dnia albo pod biurkiem, albo pod fotelem (w zależności od tego gdzie może mieć nas lepiej na oku). A w nocy śpi na swoim legowisku w sypialni, która jest w ciągu dnia zamykana ze względu na to, że nasze łóżko to obecnie materac na ziemi i nie chcemy żeby po kryjomu tam właziła. Więc gdzie Waszym zdaniem byłoby najlepsze miejsce na klatkę?
I jakiej wielkości klatka byłaby odpowiednia?

Rona 22-04-2009 16:16

Na forum hodowli "z Peronówki" jest cały wątek o klatkach 8)

Gia 22-04-2009 16:20

Klatka tzw Dog5 ;) Na razie będzie dla małej ogromna ale docelowo dobra. A klatce powinniście umieścić w miejscu cichym, spokojnym, be przeciągów i nie tam gdzie się wiecznie przechodzi. U nas była w sypialni. Możecie postawić ją tam gdzie legowisko, a legowisko włożyć do klatki, może tak mała szybciej zaakceptuje klatkę :)
K-lee od 2 dni już nie jest zamykana w klatce i jest pełen spokój, żadnego szaleństwa i zniszczeń, a klatka wylądowała w przedpokoju, żeby miała blisko swoje miejsce ukochane. Miejsce przechodnie, ale i tak już w niej laska nie śpi, a teraz ma za zadanie stróżować w domu, bo w piątek na naszym osiedlu było 6 włamań... w tym do naszych znajomych - tylko od nich nie nie ukradli, bo... wystraszył ich pies :)... spaniel... :rock_3

Witek 22-04-2009 16:24

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 207025)
Na forum hodowli "z Peronówki" jest cały wątek o klatkach 8)


Wiem, wiem, czytałam o przyzwyczajaniu do klatki, ale nie byłam pewna znaczenia słowa "legowisko" (czy to miejsce do spania w nocy czy za dnia:)):)

Numer 5 to jaki jest mniej więcej metraż? Bo na allegro piszą wymiarami....

Huan 22-04-2009 17:30

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 207037)
Numer 5 to jaki jest mniej więcej metraż? Bo na allegro piszą wymiarami....

Dog 5:
wysokość 81cm
szerokość 71cm
długość 106cm

Gia 22-04-2009 17:35

Jak na allegro np. wpiszesz dog 5, to wyskoczą między innymi klatki :)

btd 22-04-2009 17:48

Ciri ma trzy legowiska :D
Jedno w klatce, drugie koło naszego łóżka i trzecie koło biurka z kompem.

Klatkę mamy dog5 i z tego co mówili nasi sąsiedzi Ciri szybko załapała konieczność pozostawania i szła spać.
Klatkę kupowaliśmy na allegro, tylko najpierw zadzwoń czy faktycznie mają, bo my się nacieliśmy ze na allegro była, a sprzedawca ściemniał że w sumie to musi w hurtowni zobaczyć.

wilczakrew 22-04-2009 19:37

Czambor też ma kilka miejsc gdzie najbardziej lubi leżeć. Jedno to oczywiście jego materac w sypialni, drugie to kuchnia bo przecież nie można przeoczyć jak ktoś w niej baraszkuje, trzecie to oczywiście obok komputera, no i standard pod ławą choć już niezbyt sie tam miesci więc zawsze przy wstawaniu jest niespodzianka bo zapomina . Tak jest w domu natomiast w zakladzie ma oczywiście swoje legowisko i tam zazwyczaj lezy zimą, a latem obok mnie przy komputerze. Najchętniej jednak odpowiada mu jak lezy w drzwiach i nikt nie moze wejsć czy wyjsć, a klienci przez niego skakaja. On oczywiście ma to gdzieś i wcale nie reaguje. Tam lezeć pozwalam mu najmniej i tylko w godzinach spokojniejszych bo za duze wprowadza zamieszanie. Oczywiście latem lubi lezeć sobie przed sklepem bo ma podgląd na wszystko co się dzieje. Jednak zazwyczaj wędruje po sklepie czy mieszkaniu za mną. Na temat klatki się nie wypowiem bo większosć wie jaki mam do tego stosunek. Do wędrowania będziesz się musiała przyzwyczaić bo wilczak nawet jak mocno śpi to i tak wie kiedy i gdzie masz zamiar isć i robi to samo.

Witek 06-05-2009 08:09

hm... ja ma jeszcze jedno pytanko co do klatki. Wszędzie pisze, że wolno małego wypuścić dopiero jak się uspokoi. Tylko czy do uspokojenia można zaliczyć chwilkę ciszy gdy pies "łapie oddech". No i jak zaliczyć to, że jak wracamy do domu to jest cicho, ale jak tylko przekręci się kluczyk z drzwi to już jest płacz i wycie.
Teraz młoda awanturuje się już pół godziny. Czasem wchodzę do pokoju i nie wiem czy tak powinnam robić. Czy mam przyjść dopiero jak będzie cisza?

Grin 06-05-2009 08:48

Powiem Ci, co zadziałało u Łowcy i to praktycznie momentalnie. Motyw ten pokazała mi trenerka z Prestora, którą zaprosiłam do domu jakiś tydzień po przyjeździe Łowcy.

Otóż najpierw, gdy młody rzucał się na drzwi klatki, ona je otwierała i przymykała, żeby mu to unieprzyjemnić; w tym samym czasie drugą ręką wrzucała mu do klatki w różne miejsca smaczki. W końcu młody zorientował się, że przyjemniejsze dla niego będzie poszukiwanie i zjadanie smaczków, niż bezskuteczne wspinanie się na drzwi.

Gdy już je wszystkie znalazł i zjadł, ZANIM zaczął z powrotem rzucać się na drzwi, znowu porozrzucała mu trochę smaczków po klatce. W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu młody się spokojnie położył w klatce i czekał, kiedy wpadnie następny smaczek.
W tym czasie zajęłyśmy się rozmową, w ogóle nie zwracając na niego uwagi, a ona mu co jakiś czas wrzucała po smaczku. W końcu młody się zmęczył i... zasnął.

Aha zrobiła też taki motyw, że w momencie tego spokoju otworzyła mu drzwi klatki i pozwoliła wyjść, ale potem on sam wrócił, bo był ciekawy, czy tam się znowu pojawiło coś ciekawego. (W rzeczywistości się pojawiło :) ).

Tak zaproponowała ćwiczyć parę razy dziennie, ale nie po pół godziny na początek, tylko znacznie krócej i stopniowo wydłużać czas.

To że młoda jest cicho jak Was nie ma, a lamentuje jak usłyszy klucz w zamku nie dziwi mnie wcale. Łowca do tej pory odzywa się, gdy wracamy, albo nawet szaleje z radości i powiem Ci, że wtedy nie mam sumienia trzymać go dłużej w tej klatce, skoro i tak w niej siedział parę godzin. Wypuszczam go i... jest szaleńcze witanie. :D

Ale faktycznie na początku gdy ćwiczyliśmy, klatka była otwierana, gdy był cicho.
"Knif" w tym ćwiczeniu polega na tym, żeby starać się nie dopuścić, aby pies się całkiem "rozpłakał".
Na początku to jest trudne, ale motyw który opisałam powyżej naprawdę działa, tylko trzeba powolutku i stopniowo.

Witek 06-05-2009 09:44

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 210227)
Otóż najpierw, gdy młody rzucał się na drzwi klatki, ona je otwierała i przymykała, żeby mu to unieprzyjemnić; w tym samym czasie drugą ręką wrzucała mu do klatki w różne miejsca smaczki. W końcu młody zorientował się, że przyjemniejsze dla niego będzie poszukiwanie i zjadanie smaczków, niż bezskuteczne wspinanie się na drzwi.


Też próbowałam jej wrzucać jakieś pychotki, ale Astarte ma pewna "magiczna" umiejętność- potrafi jeść i płakać przy tym jednocześnie. To samo dotyczy szarpania poduszki (obecnie już byłej poduszki) czy kocyka (ten o dziwo jeszcze się trzyma). Trzyma coś w pysiu i dalej wyje. A szynka skończyła mi się zanim młoda się uspokoiła. W końcu się wkurzyłam i sobie poszłam. Po kolejnej pół godzinie nastała cisza to ją szybko puściłam, zanim się młoda zregenerowała do dalszego wycia.
Nie widzi mi się ta nauka... Ale będziemy próbować:)

Grin 06-05-2009 10:05

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 210239)
Też próbowałam jej wrzucać jakieś pychotki, ale Astarte ma pewna "magiczna" umiejętność- potrafi jeść i płakać przy tym jednocześnie. To samo dotyczy szarpania poduszki (obecnie już byłej poduszki) czy kocyka (ten o dziwo jeszcze się trzyma). Trzyma coś w pysiu i dalej wyje. A szynka skończyła mi się zanim młoda się uspokoiła.

No tak, zapomniałam, że Łowca w porównaniu z tą "diablicą", to wersja iście "lajtowa" :D
Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 210239)
W końcu się wkurzyłam i sobie poszłam. Po kolejnej pół godzinie nastała cisza to ją szybko puściłam, zanim się młoda zregenerowała do dalszego wycia.
Nie widzi mi się ta nauka... Ale będziemy próbować:)

Wiem, ja też miałam "psychiczne opory", ale to minie. Młoda nauczy się, że to jej miejsce. :)
Wydaje mi się, że najważniejsze już i tak osiągnęliście; jest cicho gdy Was nie ma. :)

wilczakrew 06-05-2009 10:28

Quote:

W końcu się wkurzyłam i sobie poszłam. Po kolejnej pół godzinie nastała cisza to ją szybko puściłam, zanim się młoda zregenerowała do dalszego wycia.
Nie widzi mi się ta nauka... Ale będziemy próbować:)
Może warto zacząć troszkę inaczej i zadać sobie pytanie : Czy chcesz z nią prowadzić taką walkę ? Jesli tak to nie ma sprawy ale jesli jesteś w stanie zmienić swoje podejście i do tego inaczej ułożyć sobie życie, to tez możesz robić to zupełnie inaczej, stopniowo i po woli.
Nie wiem czy siłą jesteś w stanie osiagnąć cel jaki sobie załozyłas.

P.S.
Posłuchaj Grin bo ma naprawde dobre podejscie w tym temacie.

wilczakrew 06-05-2009 10:38

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 210223)
hm... ja ma jeszcze jedno pytanko co do klatki. Wszędzie pisze, że wolno małego wypuścić dopiero jak się uspokoi. Tylko czy do uspokojenia można zaliczyć chwilkę ciszy gdy pies "łapie oddech". No i jak zaliczyć to, że jak wracamy do domu to jest cicho, ale jak tylko przekręci się kluczyk z drzwi to już jest płacz i wycie.
Teraz młoda awanturuje się już pół godziny. Czasem wchodzę do pokoju i nie wiem czy tak powinnam robić. Czy mam przyjść dopiero jak będzie cisza?

Ja tak nie do końca bym czytał to co wszędzie pisze. Nie odnosi się to do twojej sytuacji, czy chociażby do psychiki Twojego psa. Wszystko musisz zweryfikować i dopasować do siebie. Jeśli wracasz do domu to pies zawsze będzie szalał. Wtedy nie moze być dalej zamknięty w klatce bo wyrobisz w nim zły nawyk i bedzie w niej zostawał niechętnie.
Znasz Czambora i jesli ja go zostawiam samego w domu to nawet wracająć się tam co 5 minut przez kolejna godzinę będe miał zupełnie taką samą reakcję. Wielka radosć, żal, ze został sam, przytrzymywanie abym już nie wychodził. Nie ma to znaczenia czy nie ma mnie godzine , dwie, czy 2 minuty. Oczywiście w domu nie zostaje dłużej jak na 2 godziny.

Grin 06-05-2009 10:47

Faktem jest, że jak szczeniak się już rozryczy, to uspokoić go jest bardzo trudno. Nic tylko czekać, aż ze zmęczenia zaśnie, ale przecież nie o to nam chodzi. :)

Może spróbuj tak;
rozrzuć po klatce w różnych miejscach trochę smaczków zanim młodą zamkniesz i pozwól, żeby za nimi sama weszła. Zamknij szybciutko klatkę i zacznij rzucać następne smaczki w różnych miejscach, zanim zeżre te pierwsze. Wypuść ją na początku natychmiast po tym jak zje drugą turę, zanim zachce się jej ryczeć. I tak parę razy. Od czegoś trzeba zacząć.
Istotne jest właśnie to, żeby smaczki rozrzucać tak, aby zaciekawiło ją samo ich szukanie. No i trochę ją to też zmęczy (może :D ).
W ten sposób powinno się udać doprowadzić do sytuacji, kiedy będziesz mogła wchodzić i wychodzić z pokoju, a młoda na Twój widok nie będzie się darła, ale podniesie łepek w oczekiwaniu, że znowu jej coś wpadnie do klatki.
Powodzenia :)

Gia 06-05-2009 11:12

K-lee siedzi od początku w klatce cichutko. Już jej nie zamykamy, ale wcześniej po naszym powrocie grzecznie czekała, aż ją wypuścimy.
Udało się to osiągnąć po 2 tygodniach przyzwyczajania do klatki.
Zaczynaliśmy w ten sposób: klatka została przykryta kocem, aby było w niej ciemno i przytulnie :) Mała dostawała np. kość - coś, czym zajęła się na dłużej. Dostawała ją w klatce i gdy była tak zajęta obgryzaniem, że nawet nie zauważyła, że klatkę przymknęłam. Potem przymykałam ją w klatce gdy już tak padła, że było jej wszystko jedno co się z nią dzieje - zanosiłam ją do klatki - drzwiczki tylko przymykałam lub nawet zostawiałam otwarte. Doszło do tego, że każdą nową zdobycz, czy to kość, czy zabawka zanosiła do klatki. Stopniowo zamykałam ją na coraz dłużej. Potem przez te kilka miesięcy gdy była zamykana w klatce, zawsze dostawała smakołyka tuż przed naszym wyjściem - jak skończyła jeść, nas już nie było, więc układała się do spania :)

wilczakrew 06-05-2009 11:49

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 210258)
No i trochę ją to też zmęczy (może :D ).
:)

Grin ją mało co męczy. Szczeniak po paru godzinach wariacji i szaleństwa nie ma dosć. ja mam nadzieje, ze jej to minie bo jak nie to taka bąba energetyczna jest nie do opanowania.

Witek 06-05-2009 11:58

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 210242)
Wydaje mi się, że najważniejsze już i tak osiągnęliście; jest cicho gdy Was nie ma. :)

Cicho jest, ale nie wiemy po jakim czasie:)

Witek 06-05-2009 12:01

Quote:

Originally Posted by wilczakrew (Bericht 210253)
Ja tak nie do końca bym czytał to co wszędzie pisze. Nie odnosi się to do twojej sytuacji, czy chociażby do psychiki Twojego psa. Wszystko musisz zweryfikować i dopasować do siebie. Jeśli wracasz do domu to pies zawsze będzie szalał. Wtedy nie moze być dalej zamknięty w klatce bo wyrobisz w nim zły nawyk i bedzie w niej zostawał niechętnie.
Znasz Czambora i jesli ja go zostawiam samego w domu to nawet wracająć się tam co 5 minut przez kolejna godzinę będe miał zupełnie taką samą reakcję. Wielka radosć, żal, ze został sam, przytrzymywanie abym już nie wychodził. Nie ma to znaczenia czy nie ma mnie godzine , dwie, czy 2 minuty. Oczywiście w domu nie zostaje dłużej jak na 2 godziny.

Źle mnie zrozumiałeś, my jej nie trzymamy jak już wracamy do domu. Nie jestem potworem żeby szczęśliwego psa zamykać "bo tak".

Witek 06-05-2009 12:03

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 210258)
Faktem jest, że jak szczeniak się już rozryczy, to uspokoić go jest bardzo trudno. Nic tylko czekać, aż ze zmęczenia zaśnie, ale przecież nie o to nam chodzi. :)

Może spróbuj tak;
rozrzuć po klatce w różnych miejscach trochę smaczków zanim młodą zamkniesz i pozwól, żeby za nimi sama weszła. Zamknij szybciutko klatkę i zacznij rzucać następne smaczki w różnych miejscach, zanim zeżre te pierwsze. Wypuść ją na początku natychmiast po tym jak zje drugą turę, zanim zachce się jej ryczeć. I tak parę razy. Od czegoś trzeba zacząć.
Istotne jest właśnie to, żeby smaczki rozrzucać tak, aby zaciekawiło ją samo ich szukanie. No i trochę ją to też zmęczy (może :D ).
W ten sposób powinno się udać doprowadzić do sytuacji, kiedy będziesz mogła wchodzić i wychodzić z pokoju, a młoda na Twój widok nie będzie się darła, ale podniesie łepek w oczekiwaniu, że znowu jej coś wpadnie do klatki.
Powodzenia :)

Będę próbować, ale to jak dokupie smaczków, bo wszystko wszamiła na spacerze :)
A co do zmęczenia, to właśnie jest padnięta, po obgryzaniu kości jagnięcej:) A nie było to łatwe, bo w pobliżu buszował niedobry odkurzacz i trzeba było co chwilkę pilnować, czy aby czyszczący potwór nie zje jej skarbu :)

btd 06-05-2009 12:04

My postępowaliśmy mniej więcej jak Gia i po paru miesiącach Ciri jak zbieramy się do pracy sama szła do klatki i czekała na miseczkę ze smakami.

Mamy spoko sąsiadów i na bierząco nas informowali czy jest cicho czy Ciri daje czadu, ale jakoś spokojnie zwykle było. Czasem ich belg nasłuchiwał

Grin 06-05-2009 12:06

Quote:

Originally Posted by wilczakrew (Bericht 210272)
Grin ją mało co męczy. Szczeniak po paru godzinach wariacji i szaleństwa nie ma dosć. ja mam nadzieje, ze jej to minie bo jak nie to taka bąba energetyczna jest nie do opanowania.

Ja nie wiem, bo nie mam zbyt wielkiego porównania. Ale może jest tak, że to Astarte jest bliżej "wilczakowej normy", a my po prostu mamy leniwe samcory, które najchętniej leżałyby cały dzień brzuchem do góry, a ruszają się trochę jedynie jak poczują zapach krwistego befsztyku. :D (No Czambora jeszcze ostatnio suczki są w stanie rozruszać :p )
W końcu u ludzi też tak zazwyczaj jest; kobieta tyra, a "baron" siedzi w fotelu przed telewizorem, albo z gazetą. :rock_3 :D

Grin 06-05-2009 12:11

Quote:

Originally Posted by btd (Bericht 210288)
My postępowaliśmy mniej więcej jak Gia i po paru miesiącach Ciri jak zbieramy się do pracy sama szła do klatki i czekała na miseczkę ze smakami.

Mamy spoko sąsiadów i na bierząco nas informowali czy jest cicho czy Ciri daje czadu, ale jakoś spokojnie zwykle było. Czasem ich belg nasłuchiwał

Faktycznie pies się szybko przyzwyczaja; Łowca przybiega na odgłos zasuwanych rolet, bo zawsze to robię przed wyjściem do pracy i zamknięciem go w klatce.
Potem zanim zabierze się do kostyry już w klatce, patrzy czy pańcia dobrze ją zamyka. Wtedy można się spokojnie oddać ogryzaniu gnata. :D

wilczakrew 06-05-2009 13:05

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 210291)
W końcu u ludzi też tak zazwyczaj jest; kobieta tyra, a "baron" siedzi w fotelu przed telewizorem, albo z gazetą. :rock_3 :D

Dokładnie takie same odnoszę wrażenie.
Wszystko z umiarem i aby się zbytnio nie przemęczyć.

btd 06-05-2009 13:17

Quote:

W końcu u ludzi też tak zazwyczaj jest; kobieta tyra, a "baron" siedzi w fotelu przed telewizorem, albo z gazetą. :rock_3 :lol:
Przy kompie :D

Kamoszka 06-05-2010 20:35

Mam pytanie: czy ktoś z Was posiada namiary na osobę/producenta wykonującego klatki dla psów (mocne dla wilczaka) na zamówienie, na wymiar? Bo z tymi gotowcami Ardal sobie jakoś radzi...
Chodzi mi o mocną klatkę, dużą, bez składania. Taką na stałe w domu.
POzdrawiam

Witek 06-05-2010 20:45

http://allegro.pl/item1027818529_kla...lt_kangoo.html Może nie do domu, ale Pan robi klatki na zamówienie, więc może i do domu coś zrobi? :)

z Peronówki 09-05-2010 13:39

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 299139)
http://allegro.pl/item1027818529_kla...lt_kangoo.html Może nie do domu, ale Pan robi klatki na zamówienie, więc może i do domu coś zrobi? :)

Nie warto. Klatki piekne, ale dla CzW wystarcza na maks 5 min. Na serio... Aluminium nie ma najmniejszych szans przy spotkaniu z zebami wilczaka...

Gaga 09-05-2010 14:18

Ano :twisted: Kluczem jest sposób montażu- większość klatek jest ze zgrzewanych prętów, a powinny one być spawane.

Z LASÓW LOTHLORIEN 07-10-2010 18:35

Pierwszy cios musi być mocny... zaoszczędzi Ci to wielu kolejnych.
 
Witam wszystkich. Mamy Zirę od prawie 2tygodni i nadszedł czas, w którym to mogę podzielić się "klatkowymi" przeżyciami.

Z reguły nie mamy problemów z obgryzaniem mebli czy też kota ;), jakkolwiek wypadałoby nauczyć Zirkę pozostawania w klatce na czas naszej nieobecniści w domu. Na całe szczęście większość czasu (70% doby) spędzam z psiakiem dlatego łatwiej jest mi pokazać co jest dobre, a co fe. Chce przez to powiedzieć, że socjal przebiega szybciej. Każdy właściciel dysponuje inną ilością czasu, więc to różnie bywa.

Wracając do tematu... pierwszego dnia, a raczej nocy psiak OD RAZU jak przyszykowaliśmy się do snu został zamknięty w klatce. Był to niewątpliwie szok dla piesiaczka, jednakże z uwagi na warunki (nocleg w schronisku młodzieżowym po Spotkaniu Galicyjskim) niemożliwością było postąpienie inaczej. Gospodaż "Małgosi" zdecydowanie zmieniłby nastawienie do psów :twisted:

Efektem zamknięcia była niespełna godzina wycia oraz prób otworzenia "niedobrej, niedobrej klatki" i poranne niedospanie pańci. Bałam się, że Zira sobie cos zrobiła, bo dosłownie w ciągu 4sekund - przestała wyć...... ZASNEŁA! :o


Do czego zmierzam - w kolejnych dniach zamykanie trwało po max.10-15minut i zawsze kończyło się wraz z ciszą. Później było już dłużej i dłużej. Od 5 dni Zira SAMA wchodzi do klatki i bez pisku w niej zostaje nawet do 2godzin.

Co było najbardziej przydatne? KOŚCI!!!!!! Z początku dawałam jej kości do miski i zawsze, ale to zawsze lądowały na dywanie :? Odkąd daje je do klatki, psiaczek wskakuje radośnie za nimi i zostaje w niej bez mru mru. Coraz częściej też SAMA z własnej woli włazi do Dog V i smacznie sobie śpi (dosłownie, bo kostki kładzie pod łapką).

I tak to właśnie jest z Zirką i klatką.... koniec :ylsuper

jefta 07-10-2010 21:17

Quote:

Efektem zamknięcia była niespełna godzina wycia
pozazdrościć i pogratulować :p

Grin 08-10-2010 09:18

Quote:

Originally Posted by Lotlorien (Bericht 329816)
Wracając do tematu... pierwszego dnia, a raczej nocy psiak OD RAZU jak przyszykowaliśmy się do snu został zamknięty w klatce. Był to niewątpliwie szok dla piesiaczka [...]
Efektem zamknięcia była niespełna godzina wycia oraz prób otworzenia "niedobrej, niedobrej klatki" i poranne niedospanie pańci. Bałam się, że Zira sobie cos zrobiła, bo dosłownie w ciągu 4sekund - przestała wyć...... ZASNEŁA! :o

Odważna decyzja w sumie taka "terapia szokowa", ale jak widać - może być całkiem skuteczna i co ciekawe - nie musi oznaczać "znielubienia klatki na całe życie". Najwyraźniej młoda rycząc przez godzinę, doszła w końcu do wniosku, że i tak nic tym nie wskóra, odpuściła w końcu. :p
Cóż, my nie mieliśmy takiego samozaparcia; już pomijając, że jednak chcieliśmy zasnąć, to cały czas oczyma wyobraźni widzieliśmy złorzeczących sąsiadów.:cussing Efekt; Łowca do teraz śpi z nami, chyba że mu gorąco i idzie na podłogę. :D

Witek 08-10-2010 09:29

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 329896)
Efekt; Łowca do teraz śpi z nami, chyba że mu gorąco i idzie na podłogę. :D

U nas Astarte zawiesiła się w klatce na kle i jak zaczęła wyć i płakać z bólu i strachu nie mieliśmy jej serca wsadzać tam z powrotem. Efekt jak wyżej :D

A pozostawianie samej w klatce też już odeszło w niepamięć. Asta okazała się magikiem i zawsze witała nas w drzwiach a klatka pozostawała zamknięta łącznie z karabińczykami zabezpieczającymi wszystkie drogi jakimi mogła wyjść :)

Z LASÓW LOTHLORIEN 08-10-2010 14:34

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 329896)
Najwyraźniej młoda rycząc przez godzinę, doszła w końcu do wniosku, że i tak nic tym nie wskóra, odpuściła w końcu. :p

....doszła do wniosku, że klatka jej nie zje 8)

Mała śpi w klatce od 22 do 5.30 rano, wychodzi na spacerek i zasypia spowrotem lub bawi się z kotem. My i tak wstajemy koło 6.00. Czyli jest kompromis :D

Grin 08-10-2010 14:49

Quote:

Originally Posted by Lotlorien (Bericht 329980)
Mała śpi w klatce od 22 do 5.30 rano, wychodzi na spacerek i zasypia spowrotem lub bawi się z kotem.

Zaczynam podejrzewać, że się Wam "lajtowa" wersja trafiła. ;) :D
Nasz kot jakoś "dziwnym trafem" zupełnie nie chciał się bawić z malutkim Łowcą, a i teraz wcale nie jest zachwycony jego bliskością i nie bardzo się mu dziwię, szczerze mówiąc. :twisted:

GRABA 08-10-2010 15:10

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 329983)
Zaczynam podejrzewać, że się Wam "lajtowa" wersja trafiła. ;) :D
Nasz kot jakoś "dziwnym trafem" zupełnie nie chciał się bawić z malutkim Łowcą, a i teraz wcale nie jest zachwycony jego bliskością i nie bardzo się mu dziwię, szczerze mówiąc. :twisted:

NOo, a my niby grzeczniutkie mamy, a kotka się wyprowadziła...:|

anula 08-10-2010 15:47

Quote:

Originally Posted by GRABA (Bericht 329999)
NOo, a my niby grzeczniutkie mamy, a kotka się wyprowadziła...:|

no wlasnie... moja niesmiala z pozoru kocica wytrwale sobie ustawia psiura, chociaz trwa to juz 4 miesiace, a bojowy z pozoru kocur kompletnie sie poddal - w zwiazku z tym wciaz jest narazony na niewybredne zabawy typu: za-wlosy-i-do-ziemi. Co robic? Czy kocio-wilczakowa egzystencja wlasnie tak najczesciej wyglada? Czy to dlatego, ze Bies jak z nami zamieszkal mial 3 miesiace i byl juz sporo wiekszy od kotow? Czy jest nadzieja na poprawe jakosci stosunkow? 4 miesiace gonitw po domu i ogrodzie, dziwnych wrogich kocich odglosow, 4 miesiace wyjmowania zaslinionego kota z zelaznego uscisku biesowych szczek... Troche mnie to juz nuzy, a konca nie widac. Czy one (wilczaki) z tego wyrastaja z wiekiem? A moze powinnam kota spryskac jakims repelentem :roll:

Grin 08-10-2010 16:03

Myślę, że jest szansa na to, że z wiekiem Bies trochę kocurowi odpuści. U nas jest w tej chwili spoko; wielkiej miłości ze strony kota na pewno nie ma, albo może raczej należałoby napisać, że milość Łowcy do kota nie została przez tegoż do dzisiaj zrozumiana, :D ale zwiery razem egzystują i kudły już nawet nie latają. :D
Choć o takich obrazkach, jak wspólne spanie, wtulenie się kota w bure futro, raczej w naszym wypadku możemy zapomnieć. :)

Galicja 08-10-2010 16:06

Ja mam przykre doświadczenia kocio-wilcze :(

Gia 08-10-2010 16:54

My kota nie mamy, ale mamy fretki, czyli jeszcze mniejsze niż koty stworzenia i nie aż tak zwinne/szybkie, żeby przed psem mogły non stop uciekać ;)
Dziś ich współżycie opiera się na wzajemnym nie wchodzeniu sobie w drogę. podczas jedzenia pies i fretki mają swoje miski i pies nigdy nie wsadza nosa do fretkowej michy ;) - wystarczył jeden fretkowy gryz, żeby się tego nauczyła i tak pozostało do dziś :) Fretki czasem przechodzą po psie, jak nie da się ominąć - bez reakcji psa. Kalinka robi wtedy minę jakby się cieszyła z kontaktu z fretą :) Ot taka sobie sielanka ;)

anula 08-10-2010 17:01

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 330020)
My kota nie mamy, ale mamy fretki, czyli jeszcze mniejsze niż koty stworzenia i nie aż tak zwinne/szybkie, żeby przed psem mogły non stop uciekać ;)
Dziś ich współżycie opiera się na wzajemnym nie wchodzeniu sobie w drogę. podczas jedzenia pies i fretki mają swoje miski i pies nigdy nie wsadza nosa do fretkowej michy ;) - wystarczył jeden fretkowy gryz, żeby się tego nauczyła i tak pozostało do dziś :) Fretki czasem przechodzą po psie, jak nie da się ominąć - bez reakcji psa. Kalinka robi wtedy minę jakby się cieszyła z kontaktu z fretą :) Ot taka sobie sielanka ;)

tesknie za czyms takim... czekam na okres wzglednej stabilizacji emocjonalnej - 7 miesiecy to wciaz nieopanowany szczeniecy zywiol, mimo doroslego wygladu. Niech mu (psiurowi) sie w koncu znudzi. Kotow nie oddam, poza tym byly na wlosciach pierwsze :evil:.

Gia 08-10-2010 17:05

kalinka skakała na fretki na początku, ale każde takie zachowanie było ostro karcone głośnym nieeeee albo fuuuj. Jakoś tak bezboleśnie się udało to przeżyć :) Kilka razy to pies był uszkodzony, raz nawet się poważnie wystraszyłam, bo freta dziabnęła ją tuż przy kąciku oka - nie widziałam zajścia. Spuchła na całej mordce i wyglądało to groźnie. Ale po tych kilku razach wreszcie stwierdziła, że fretki mimo małych rozmiarów też potrafią się odgryźć :)

Z LASÓW LOTHLORIEN 08-10-2010 18:26

Jak pies z kotem.
 
3 Attachment(s)
U nas jest tak, że zwierza razem jedzą i bawią się. Co około 2-3 dni zmieniają tylko goniącego i raz kotka daje wycisk Zirze, a raz sunia goni Afi.:ylsuper

Na początku wyglądało to prześmiesznie, bo oboje nie znali swojej siły, a każde chciało się bawić, więc raz kotka prychała, a raz był pisk :) Nie robią sobie krzywdy, mają wspaniałą radochę, a my jeszcze większą.

Interesujące jest też to, że pomimo, iż Afi dostaje jeść pierwsza, to jeszcze musi sprawdzić co też tam psiak dostał? Z kolei Zira bez kota zjada o połowę mniej :shock:

Tu zdjęcia zabawy i kolejne ze wspólnego krwawego obiadku :twisted:
Dodam, że Afi była po kąpieli, dlatego taka zmokła kurka. 8)

Gia 08-10-2010 18:35

Super się razem bawią :)

Z LASÓW LOTHLORIEN 08-10-2010 18:40

Dzięki :) naprawdę świetnie się dogadują... jak na razie he he.

Skrzat&Bow 25-02-2011 23:10

W sumie nie wiem gdzie z tym postem się wstrzelić, ale chyba tu najbardziej pasi,
mam do sprzedania okazyjnie dużą metalową klatkę, taką jak na tej aukcji, stoi sobie złozona i sie marnuje...;)

http://allegro.pl/klatka-dla-psa-cyn...469295134.html

Prawie nowa, uzywana bardzo rzadko, dosłownie kilka razy, jakos nie okazała się przydatna akurat mi, z racji stylu zycia/pracy. ma wgieta metalową podlogę, te wyjmowaną wkładkę/ neistety juz w transporcie od producenta, ale nie sprawdzilam przesylki, więc nic sie nie dało zrobic/ - mozna wyklepac albo wymienic, jak kto chce.

Jest na dosc ciezka wiec moge pomoc w transporcie na terenie Trojmiasta. Mozna tez obejrzec jakby co ;) zainteresowanych proszę na priva!

Z LASÓW LOTHLORIEN 09-04-2011 22:38

Witam, mam do sprzedania dwie klatki - dog V oraz klatkę dla szczeniaka. Ponad to legowisko wiklinowe z poduszką dla dorosłego. Zainteresowanych proszę o kontakt na priva.

dorotka_z 07-05-2011 12:08

A co sądzicie o czymś takim:

http://allegro.pl/klatka-dla-psa-cza...586493955.html ?

Jest trochę większa niż DOG V, więc chyba psu będzie wygodniej. Tylko czy się nadaje pod względem wytrzymałości...

jefta 07-05-2011 18:36

Wszystkie klatki tego typu aluminiowe rozkladane sa latwe do rozebrania przez wilczaka jesli postanowi sie wydostac za wszelka cene. Wiele osob odchowalo szczeniaka w nich bezproblemu ale wielu mialo straty znacznie przekraczajace wartosc psa i porzadnej klatki razem wzietych jak psu udalo sie wydostac

moje malenstwo potrzebuje kilku minut na wyjscie. wzmocnienia karabinczykami nie pomoga bo ona wyrywa te preciki jak zapalki.

powodzenia :)

dorotka_z 09-05-2011 09:23

Tak się też zastanawiałam czy probowac w takiej czy zrobić klatkę na zamówienie? Może macie jakieś namiary na kogoś, któ może zrobić klatkę z Warszawy lub okolic?

dorotka_z 12-05-2011 14:30

Niestety nie mam namiarów na kogoś kto przygotowuje / spawa klatki na zamówienie. Doradźcie, prosze, jaką klatkę wybrać z gotowych.
W sklepach widze kilka firm, które sprzedają gotowe klatki składane np Savic Rozmiar 107x71x81cm - cena 442 zł
Savic Rozmiar 122x76x88cm - cena 535 zł
Dog V Rozmiar 106x71x81cm - cena 349 zł
Delfin rozm. 4- 104 x 69 x 74cm cena - 289 zł
Delfin rozm 5- 122 x 76 x 84cm cena 363 zł

Wszystkie info ze sklepu kuchniapupila.pl, w którym kupuję karmę dla kotów :)

Jak dla mnie wszystkie one są takie same, ale może ktoś z Was miał z czymś takim do czynienia i zna różnice?
Czy powinnam wziać jak największą czy np wyjść z założenia, że coś koło 100 cm długości wystarczy?
Będę wdzięczna za informacje.

Z LASÓW LOTHLORIEN 12-05-2011 15:59

Lepiej kupić zwykłą Dog V, a resztę kasy przeznaczyć na lepszą karmę ;)

Każdy wilczak jest inny, są magicy, którzy wychodzą z zakłódkowanych klatek, a są i takie, które klatkę traktują jak budę i same do niej wchodzą...

Dużo zależy tak naprawdę od przyzwyczajania szczeniaka do pozostawania samemu. ;-)

jaskier 12-05-2011 18:45

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 377454)
Czy powinnam wziać jak największą czy np wyjść z założenia, że coś koło 100 cm długości wystarczy?

Ja kupiłem początkowo największą (myślałem sobie, że będzie psu wygodniej), coś koło 120x80. I musiałem ją wymienić. Nie mieściła się w pokoju. Nie mieściła się do samochodu. Porażka. Teraz mamy 106x70. Polecana przez niektórych Dog V ma właśnie takie rozmiary. I myślę, że do mieszkania to jest maximum.

jefta 12-05-2011 22:48

Klatke zrobia w zakladzie kowalskim. Takim od bram i ogrodzen metalowych. Jutro wrzuce fotki mojej, ale na szybko kilka obserwacji:
1. Stal a nie aluminium. Jest ciezsza ale mało plastyczna więc nie prowokuje do szarpania.
2. Najwazniejsza jest rama-musi byc mocna dobrze zespawana. Jesli jest delikatniejsza to wsuwany element jeden w drugi i dopiero pospawane.
3. Kratki mam 2 cm srednicy z pelnych rur stalowych i to jest przesadzone. 1 cm by wystarczyl i mocno obnizyl cene i wage. Wazne tylko by byly wwiercone a nie spawane.
4. Na podloge pomyslu nie mam. U mnie jest z tych samych rur co sciany i dach i na to polozony panel podlogowy. Trzyma sie odpukac 3 miesiac ale ona za podlogi nigdy sie nie brala.


problem z zostawaniem (taki mega) zaczal sie od zamiany solidnego konskiego boksu na aluminiowa klatke. Po pierwsze udana proba wyjscia spowodowala obsesje wydostawania sie i niesamowita panike i szal przy zostawaniu. Po drugie zniszczenia za kilka tysiecy. Wszystko zaczelo sie dlugo po tym jak zdazylam juz otrabic sukces. Pies mial rok. Trwalo to kilka tygodni. Dzis siedzi w ciszy i spokoju do 6 godzin. Jesli jest wrzask to albo potrzebuje sie zalatwic albo cos wciagnela do klatki-niszczy i przypomina jej sie niedawna obsesja. w kazdym razie dzis jej wrzaski oznaczaja ze musze zajrzec. Przez kilka tygodni biegalam do niej jak byla cisza z najczarniejszymi wizjami:( Z nadzieja patrze w przyszlosc i moze juz niedlugo znow zostawie ja poza zasiegiem słuchu na ponad kwadrans :)

szasztin 13-05-2011 09:02

Proponuje DOG V ( na allegro):

http://allegro.pl/klatka-metalowa-dl...561979274.html

A jeśli jesteś z Warszawy to odbiór osobisty za darmo. A resztę kasy przeznacz na KONGA lub karmę!!!

dorotka_z 13-05-2011 09:17

no dobra, tylko co to jest KONGA? ;)

Myślę, ze spróbuję najpierw z DOG V. Tak sobie myślę, ze składana klatka może przydać się np na wyjazdach. Spawana moze stać tylko w domu i jest zupełnie niemobilna.
Wiem, ze to trochę ryzyko, bo jak pies wyjdzie raz to później będzie dalej próbował, ale chyba jednak spróbuję. Wygląda na to, że kilku osobom się tak udało.

szasztin 13-05-2011 09:24

KONG to taka zabawka w która wkładasz jedzenie i psiak stara sie to jedzenie z niej wyciagnąć - idealnie sprawdziła sie przy naszym Imbusie:)

masz tu na allegro:
http://allegro.pl/karusek-kong-extre...600706211.html
lub tu :
http://allegro.pl/kong-red-mocny-roz...601200816.html

My Imbusowi smarowaliśmy środek pasztetową i Imbus z półgodziny starał się wylizać ten ze środka.

Grin 13-05-2011 09:28

Jeśli mogę coś doradzić z naszego doświadczenia; uważaj, żeby w okolicach klatki, w której zamykasz wilczaka, nie zostawiać dosłownie NIC , co wilczak mógłby do niej wciągnąć w promieniu przynajmniej 1 metra; w tym także dywanik, wykładzinę, posłanie itd.
Ja nie uwierzyłabym, gdybym na własne oczy nie widziała, co Łowca potrafił wciągnąć do środka przez wąskie w końcu "oczka" klatki. Jako przykład ekstremalny - wykładzina dywanowa, na której STAŁA sama klatka z nim w środku. :shock:
Niestety, klatka w procesie wciągania się zniszczyła; parę prętów się wyłamało i to wystarczyło, żeby z niej wylazł. Dopóki nic nie wciągnął, nie "wiedział", że możliwość wyjścia samodzielnego z klatki istnieje. :)

Witek 13-05-2011 09:54

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 377605)
no dobra, tylko co to jest KONGA? ;)

Myślę, ze spróbuję najpierw z DOG V. Tak sobie myślę, ze składana klatka może przydać się np na wyjazdach. Spawana moze stać tylko w domu i jest zupełnie niemobilna.
Wiem, ze to trochę ryzyko, bo jak pies wyjdzie raz to później będzie dalej próbował, ale chyba jednak spróbuję. Wygląda na to, że kilku osobom się tak udało.


U nas klatka w ogóle się nie sprawdziła, Asta za każdym razem z niej wychodziła, nawet jak dorobiłem sam dodatkowe zamknięcia (jak ona to robiła do tej pory nie wiemy). Co do transportu to nie wiem czy sie nada bo to cholerstwo (też mielismy dogV) cięzkie i duże, ale może wasz pies polubi klatke, no polubic nie polubi zaakceptuje:)

szasztin 13-05-2011 10:05

Nasz lubił klatkę - dopóki z niej nie wyrósł :(

jefta 13-05-2011 10:21

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 377605)
n Wygląda na to, że kilku osobom się tak udało.

wiekszosci sie udalo, nie jest tak źle :)

Podejmujac decyzje o typie klatki wez tez pod uwage gdzie bedzie stala a tym samym co bedzie jak wylezie. Szpachlowanie i malowanie scian w przedpokoju to jeszcze nie tragedia ale juz zalane mieszkanie i sasiedzi (bylo) czy odkrecony gaz (tez bylo) to juz wiekszy problem.

dorotka_z 13-05-2011 11:58

Szaszkin -> a jaki mieliscie/macie wymiar klatki?

Jefta -> to jest racja. Moje obecne mieszkanie jest i tak do remontu, więc strat raczej nie będzie. Gorzej, ze nie mam drzwi nigdzie poza łazienką, wiec jak wylezie to bedzie miał swobodny dostęp do wszystkiego. Jak zobacze, ze sie kuchenka interesuje to bede zdejmowac gałki. Kurcze, obawiam sie, ze nie da sie wyeliminowac wszystkich niebezpieczenstw...

szasztin 13-05-2011 13:43

My mieliśmy standardową DOG V - taka jak w linku który wcześniej podałam.

Imbus jak juz był za duzy do niej - w wieku 9 miesięcy - nauczył się ja otwierać. A wtedy przydały sie karabińczyki ze wszystkich zjedzonych przez niego smyczy - wniosek: wszystko moze sie przydać :)))

jefta 13-05-2011 14:04

U nas problemem bylo rwanie precikow wiec karabinki nie pomagaly :( ale odgryziona smycz zawsze dynda przy obrozy na spacerach na uzytek strazy miejskiej czy ubezpieczyciela. "no jak to luzem spuszczona!? Smycz przegryzla przed momentem. Sila wyzsza" ;)

Rona 13-05-2011 17:09

Karabińczyki nie usztywniają klatki tak dobrze jak cybanty:

http://lancuchy.net/photos/article/cybanty.jpg

Gia 13-05-2011 18:16

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 377610)
U nas klatka w ogóle się nie sprawdziła, Asta za każdym razem z niej wychodziła, nawet jak dorobiłem sam dodatkowe zamknięcia (jak ona to robiła do tej pory nie wiemy). Co do transportu to nie wiem czy sie nada bo to cholerstwo (też mielismy dogV) cięzkie i duże, ale może wasz pies polubi klatke, no polubic nie polubi zaakceptuje:)

Witek wstawisz tu fotkę Kalinki w klatce z Chorzowa? ;)

Są wilczaki, które kochają klatkę ;) Ja ją zlikwidowałam, a pie ewidentnie tęsknił za klateczką... więc teraz wróciła tylko w nieco lżejszej wersji ;)

Padre 10-01-2012 16:05

Jak myślicie - lepiej spać tuż przy klatce, czy nieco dalej? Obecnie mamy jakieś 2m od klatki do łóżka i 3-4 razy w nocy wstajemy uspokoić młodego. Rozum podpowiada: przysuńmy wyro. Psisko będzie nas czuć, w razie czego wpakuję rękę do klatki i dam się obwąchać. Ale czy to nie utrudni później nauki zostawania samemu? Nie wpłynie jakoś negatywnie na psa? Wiadomo, że te kilka rundek w nocy nas nie zabije, ale byłoby mi głupio, gdyby całe to dreptanie okazało się niepotrzebne :)

Narvana 10-01-2012 16:18

Ja tak robilam, bo nie chcialo mi sie w nocy wstawac.
Klatka na wyciagniecie reki, tak ze moglam palce do srodka wlozyc przez sen a mala mi lizala palce.
Nie wplynelo to negatywnie na zostawanie samej.
Ale wiadomo, ze co pies... to inaczej.

dorotka_z 10-01-2012 16:32

My z kolei nie zamykaliśmy małej w klatce na noc. Spała gdzie chciała tzn w okolicach łóżka.

jaskier 10-01-2012 17:32

Quote:

Originally Posted by Padre (Bericht 418375)
Jak myślicie - lepiej spać tuż przy klatce, czy nieco dalej? Obecnie mamy jakieś 2m od klatki do łóżka i 3-4 razy w nocy wstajemy uspokoić młodego. Rozum podpowiada: przysuńmy wyro. Psisko będzie nas czuć, w razie czego wpakuję rękę do klatki i dam się obwąchać. Ale czy to nie utrudni później nauki zostawania samemu? Nie wpłynie jakoś negatywnie na psa? Wiadomo, że te kilka rundek w nocy nas nie zabije, ale byłoby mi głupio, gdyby całe to dreptanie okazało się niepotrzebne :)

Mi się wydaje, że już samo uspokajanie psa, kiedy piszczy w klatce ma negatywny wpływ. Trzeba odciąć pępowinę, im wcześniej, tym lepiej. Piesek swoje wypiszczy i zaraz się przyzwyczai. Spokój będziesz miał i Ty i pies. Reagując na jego płacz, tylko wydłużasz cały proces, utrudniasz mu przyzwyczajenie się to sytuacji, w której przecież nie dzieje się żadna krzywda.

Wracając do pytania. Miałem ten sam problem, co Ty - pies nie dawał mi spać. Więc zaczął spać luzem, poza klatką. A ćwiczenia z klatkowania przerzuciliśmy na dzień, kiedy piszczenie było mniej uciążliwe. Dzisiaj nie ma większego problemu. Zostając w domu, Jaskier część dnia w klatce przesypia.

Padre 11-01-2012 12:31

Hmmm, moglibyśmy czekać, aż się młody wypłacze. Tylko czy to nie jest tak, jak z zostawaniem samemu, tzn. czy nie powinno się pilnować, żeby psisko nie osiągnęło "progu paniki"? Wyszłoby na to samo, bo obecnie też nie lecimy do klatki przy każdym piśnięciu, tylko czekamy na moment spokoju.

Wygląda na to, że wracamy do punktu wyjścia, czyli: obserwować, nie panikować i z rozsądkiem, z rozsądkiem... :D

dorotka_z 11-01-2012 13:36

Ja bym zrobiła tak jak pisze Kuba. Na spokój, ale konsekwentnie.

Zamykamy klatkę, siedzimy sobie obok i zajmujemy się czymś innym niż psem (czytamy książkę, słuchamy muzyki, oglądamy telewizję). Pies się wypłacze i uspokoi. Jak się uspoki/uśnie można klatkę otworzyć. I tak powtarzamy wielokrotnie.

Przy okazji, może się komuś przyda:

http://dogadajciesie.pl/oferta/szkol...owe/klatka.htm

anija 11-01-2012 13:42

Bystra była uczona od samego poczatku spania w klatce (w nocy) w zupełnie innym pokoju. Za każdym razem na początku piszczała po czym szła spać. Starałam się nie reagować gdy piszczała i dość szybko opanowała spokój. Raczej nie pomogło to w zostawaniu samej w domu (w klatce) bo i tak robi niezły sajgon do tej pory gdy zostaje sama... ale to chyba dlatego, że moje wyjścia sa kompletnie nieregularne. Teraz śpi gdzie chce, czasem w klatce a najcześciej pod moim łóżkiem ;)

Padre 11-01-2012 15:20

Jak pozwalaliście psu spać poza klatką w nocy, nie mieliście obaw, że obudzi się i zacznie demolować pokój i zrzuci sobie coś na głowę, albo wpadnie na pomysł, że obudzi pańciostwo skacząc łapami na twarz i gryząc za nos? ;) Jeśli chodzi o noc, nie zależy nam, aby mały spał w klatce, tylko, żeby dawał nam spać i nic sobie nie zrobił. A do klatki będziemy go i tak przyzwyczajać, żeby wytrzymywał w niej kilka godzin, gdy idziemy do pracy.

anija 11-01-2012 15:44

Quote:

Originally Posted by Padre (Bericht 418575)
Jak pozwalaliście psu spać poza klatką w nocy, nie mieliście obaw, że obudzi się i zacznie demolować pokój i zrzuci sobie coś na głowę, albo wpadnie na pomysł, że obudzi pańciostwo skacząc łapami na twarz i gryząc za nos? ;) Jeśli chodzi o noc, nie zależy nam, aby mały spał w klatce, tylko, żeby dawał nam spać i nic sobie nie zrobił. A do klatki będziemy go i tak przyzwyczajać, żeby wytrzymywał w niej kilka godzin, gdy idziemy do pracy.

Bystra będąc w klatce czy poza nią przesypia całą noc, a z budzenia ok 7 w postaci podszczypywania jestem całkiem zadowolona, nie znam lepszej motywacji :) jeśli nie chce mi się odrazu zwlec z łóżka to się chowam pod kołdrę, a ona ucina sobie jeszcze krótką drzemkę - czeka aż wstanę :) Dobrze jest jednak na początku by szczeniak spał w zamkniętej klatce... chociażby właśnie dla psychicznego spokoju :)

szodasi 12-01-2012 14:15

U nas klatka wogole się nie przydała. Aroon jak była malutka spała pod naszym łóżkiem. Potem jak się przeprowadziliśmy (Aroon miała 5 miesięcy)sypialnie mamy teraz na piętrze i bramki do schodów (małe dziecko) i Aroon śpi w salonie na parterze. Nic nie niszczy w nocy ;)
Mamy ogród więc jak muszę gdzieś bez niej wyjechać to bawi się na dworze (ale w związku z tym, że moja nieobecność to ok. 3h..to też jakoś specjalnie długo nie jest sama).
A jak normalnie jestem w domu to się kręci;) Dom-Ogród (wystarcz, że coś zaszczeka na ulicy to już wybiega;)

Gipson 12-01-2012 14:38

Jak Lars urósł to postanowiliśmy wymienić mu klatkę na większą... chyba bez sensu:

https://lh5.googleusercontent.com/-N...0/DSC_9367.JPG

Tak mi się wydaje, ze on robi juz miejsce na drugiego pieska... :)

Rybka 12-01-2012 15:38

Quote:

Originally Posted by Gipson (Bericht 418777)
Tak mi się wydaje, ze on robi juz miejsce na drugiego pieska... :)

...jak prawie każdemu właścicielowi pojedynczego wilczaka :)
Dwójka to taka idealna liczba przecież :twisted:

Padre 12-01-2012 15:48

Nawet spojrzeniem sugeruje, że czegoś w tej klatce brakuje :D

Miru 12-01-2012 15:52

Gipson, a jakie ta klatka ma wymiary?

Padre 12-01-2012 15:54

Quote:

Originally Posted by Miru (Bericht 418784)
Gipson, a jakie ta klatka ma wymiary?

Na moje oko to jest 1x2 wilczaki :twisted:

Rybka 12-01-2012 18:39

Quote:

Originally Posted by Padre (Bericht 418785)
Na moje oko to jest 1x2 wilczaki :twisted:

Dwa wchodzą- sprawdzaliśmy :)
Ale Narsil i Shey się kochają, więc spali mocno w siebie wtuleni. Ale faktem jest- dwa wilczaki się zmieszczą w Dog V :)

Gipson 12-01-2012 22:40

Quote:

Originally Posted by Rybka (Bericht 418781)
...jak prawie każdemu właścicielowi pojedynczego wilczaka :)
Dwójka to taka idealna liczba przecież :twisted:

Rybka, a Ty też myślisz o drugim? :)

Quote:

Originally Posted by Padre (Bericht 418783)
Nawet spojrzeniem sugeruje, że czegoś w tej klatce brakuje :D

Chyba mu brakowało pańcia, patrzył się i mówił "choć do mnie" :)

Quote:

Originally Posted by Miru (Bericht 418784)
Gipson, a jakie ta klatka ma wymiary?

O ile się nie mylę to jest odpowiednik Dog V, taka największa... 80x100x120 (nie wiem w jakiej kolejności pisze się wymiary).

Gipson 12-01-2012 22:41

Quote:

Originally Posted by Rybka (Bericht 418806)
Dwa wchodzą- sprawdzaliśmy :)

Ja sprawdzałem, że w naszej klatce mieści się Lars i Ja :)

anija 12-01-2012 23:42

Ja mam wrażenie, że im ciaśniejsza klatka tym lepsza. Bystra lepiej się czuje w ciasnych miejscach i gdy podwiesiłam jej na próbę taki prowizoryczny, niski sufit w klatce to odrazu weszła uciąć sobie drzemkę. Noramlnie gdy odpoczywa wciska się pod łóżko tak, że zawsze je podnosi i przesuwa bo się ledwo mieści :P

jaskier 13-01-2012 00:05

Quote:

Originally Posted by Gipson (Bericht 418827)
O ile się nie mylę to jest odpowiednik Dog V, taka największa... 80x100x120 (nie wiem w jakiej kolejności pisze się wymiary).

Nie, dog V jest mniejsza. Ja na początku tez taką duża kupiłem. Ale jak się okazało, że zajmuje pół pokoju, to wymieniłem na tę wielkości dog V.

Gipson 13-01-2012 00:48

Quote:

Originally Posted by jaskier (Bericht 418839)
Nie, dog V jest mniejsza. Ja na początku tez taką duża kupiłem. Ale jak się okazało, że zajmuje pół pokoju, to wymieniłem na tę wielkości dog V.

My i tak z tej drugiej połowy pokoju, w której stoi klatka, nie korzystamy :D

Gipson 13-01-2012 01:01

Żeby nie być gołosłownym:
https://picasaweb.google.com/1053934...309874/LKlatka#

https://lh6.googleusercontent.com/-Q...0/DSC_9374.jpg

https://lh4.googleusercontent.com/-P...0/DSC_9377.jpg

https://lh5.googleusercontent.com/-W...0/DSC_9386.jpg

Gipson 13-01-2012 01:39

Quote:

Originally Posted by Gipson (Bericht 418843)
My i tak z tej drugiej połowy pokoju, w której stoi klatka, nie korzystamy :D

Bo tam stoi klatka !!!



To pisała Ola.

dorotka_z 13-01-2012 09:52

Quote:

Originally Posted by Gipson (Bericht 418846)
Bo tam stoi klatka !!!



To pisała Ola.

Się ubawiłam :)

Chłopaki, piękna sesja (można chyba napisać nawet, ze łóżkowa ;))

Rybka 13-01-2012 13:41

Quote:

Originally Posted by Gipson (Bericht 418827)
Rybka, a Ty też myślisz o drugim? :)

Jak (prawie) każdy właściciel pojedynczego :)

Sesja w klatce- fantastyczna :)
Pamiętam jak właściciel naszego braciszka opowiadał, jak po zakupie klatki wszedł z młodym do środka i przysnął. Jak się obudził to pies spał oczywiście rozłożony na łóżku :)

orlos 14-01-2012 20:24

Hej,
mam takie pytanie, dużo tutaj mówicie o tej klatce Dog V. w sklepie zooplus.pl znalazłem taką klatkę : http://www.zooplus.pl/shop/psy/trans...sportowe/32926

Jak sadzicie, czy ta klatka w wersji XL (dł. x szer. x wys.: 109 x 69 x 75 cm) zda egzamin z utrzymania wilczaka i jest porownywalna z Dog V??

anija 14-01-2012 20:46

Quote:

Originally Posted by orlos (Bericht 418976)
Hej,
mam takie pytanie, dużo tutaj mówicie o tej klatce Dog V. w sklepie zooplus.pl znalazłem taką klatkę : http://www.zooplus.pl/shop/psy/trans...sportowe/32926

Jak sadzicie, czy ta klatka w wersji XL (dł. x szer. x wys.: 109 x 69 x 75 cm) zda egzamin z utrzymania wilczaka i jest porownywalna z Dog V??

my ją mamy, skusiła mnie cena. porządna, szkoda tylko, że drzwiczki tak szybko ześniedziały. Trzeba włożyć koc między kuwete a kratę ponieważ gdy się po niej chodzi wydaje mało suptelne dźwięki... albo wyjąć kuwete - jak tak zrobiłam. same zasówki nie powstrzymają wilczaka przed wyjściem, trzeba używać karabińczyków ;)

Lupusek 14-01-2012 20:58

Gipson, Ty potrafisz wzbudzać pozytywne emocje! Świetne fotki z pieskiem w klatce!
Co do rozmiaru, to mój kojec porodowy jest chyba mniejszy od klatki Larsa... a wydaje mi się ogromny (a może taki sam... już sama nie wiem, ale nie chce mi się mierzyć)

marchencki 14-01-2012 20:59

W roli wytłumienia kuwety świetnie sprawdzają się takie antypoślizgowe 'gumowe'/'piankowe' ((?)nie wiem z czego to jest dokładnie) chodniczki do łazienek. Do kupienia na metry. Karabińczyki miejcie na uwadze, żeby nie było później, że Was nikt nie ostrzegał:lol:, My nie stosujemy żadnych dodatkowych zabezpieczeń ponad te, które przewidział producent, ponieważ Presta grzecznie zostaje w klatce i nie próbuje jej otwierać (ani wygryzać). ;)

GRABA 14-01-2012 22:53

Marcin - rozwaliłeś:):lol:

Ale widzę, że Larsiakowi klatkowe towarzystwo odpowiada - wszędzie widać "łapkę"8)

Gipson 15-01-2012 00:30

Quote:

Originally Posted by Lupusek (Bericht 418979)
Gipson, Ty potrafisz wzbudzać pozytywne emocje! Świetne fotki z pieskiem w klatce!
Co do rozmiaru, to mój kojec porodowy jest chyba mniejszy od klatki Larsa... a wydaje mi się ogromny (a może taki sam... już sama nie wiem, ale nie chce mi się mierzyć)

Alicjo moja Miła,
mowisz ze klatka Larsa jest ogromna... no wiesz - my mamy mieszkanie 40m2 a nie dom z siedliskiem... Po prostu mozemy sobie na to pozwolić :D

MagdaW 15-01-2012 09:47

Te zdjęcia nadają się na nowy temat "psi pańcio w dziwnych miejscach" :lol:

Padre 15-01-2012 14:40

Przeprowadziliśmy kilka eksperymentów z położeniem klatki. I tak:
  • Klatka dalej od łóżka, zamknięta - piski, lamenty, dobijanie się do drzwiczek w nocy (czekaliśmy na moment spokoju i wstawaliśmy sprawdzić, czy to samotność, czy "zew natury"). Po kilku dniach Amra ograniczył się do dwóch takich akcji na noc
  • Klatka dalej od łóżka, otwarta - z początku rewelacja. Najpierw spokojny sen, po jakimś czasie Amra obudził się, leniwym krokiem przemaszerował do maty-kuwety, siknął na matę (!), podreptał pod drzwi balkonowe i położył się spać. Już myślałem, że mam rozwiązanie, ale po 15 minutach młody zaczął chodzić po pokoju i pokazywać nam, że parę rzeczy musimy jednak lepiej zabezpieczyć :P Do tego rozwiązania pewnie wrócimy, jak młody podrośnie, a my trochę przemeblujemy pokój
  • Klatka przy łóżku, zamknięta - po dwóch nocach jest zaskakująco dobrze. Pierwsza noc to kilka piśnięć (szybko uspokajanych - czekaliśmy na moment spokoju i pakowaliśmy do klatki rękę). Druga noc - cała przekimana bez lamentów. Położyliśmy się przed 23, a o 7 rano trzeba było gnoja budzić "na kibelek"! Do tego poranna inspekcja nie wykazała śladów psiej toalety w klatce. To akurat wydaje mi się podejrzane (8-tygodniowy pies może tyle wytrzymać?). Co prawda zaraz po wstaniu Amra elegancko się załatwił, ale będę go obserwował

Gaga 15-01-2012 14:59

Czyli 1:0 dla wilczaka, standard:D


All times are GMT +2. The time now is 16:36.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org