![]() |
Wilczakowe rytuały i ceremonie
Przed kilkoma laty nieraz wspominałam o rytuałach i ceremoniach które Tinka sama sobie wymyślała i których pilnie przestrzegała. Teraz widzę, że Lorka postępuje podobnie - rytuały są inne, ale mechanizm ten sam...
Piszę tu o zachowaniach których nasze wilczaki nie są uczone przez właścicieli czy szkoleniowców, ale takich - które same sobie narzucają i których precyzyjnie przestrzegają... Lorka, na przykład, po każdym posiłku podchodzi do osoby która go jej podała i merdając ogonem liże ją w rękę. Od szczeniaka 'dziękuje' w ten sposób za posiłek, choć nikt nigdy jej tego nie uczył, ani my tak nie robimy ;-). No, chyba, że Margo prowadzi szkółkę dobrych manier dla szczeniaków w Późnej, o czym nie zostaliśmy poinformowani :lol: Inny rytuał: choćby sucz spała najgłębszym snem, kiedy zgasimy światło, wskakuje na łózko, daje "liza" Leszkowi i mnie i dopiero wtedy kładzie się spać na swoim posłaniu w ramach ceremonii "trzeba ucałować pana i panią na dobranoc":smileyb Tince w miarę upływu lat 'ceremonii' przybywało i była do nich coraz bardziej przywiązana... Czy Wasze bure też mają podobne zachowania? Na ile są one instynktowne, na ile psie, na ile wilcze? Zastanawiałam się kiedyś, czy warto je z nimi celebrować... bo z jednej strony zazwyczaj są miłe i "stadotwórcze", ale z drugiej - czy nie uzależniają psa czyniąc go mało elastycznym na zmiany? Ciekawa jestem opinii osób które mają więcej wilczaków i w różnym wieku i w związku z tym więcej obserwacji 8) |
Hmm...
Kiedy rano Grzesiek wstaje do pracy i sie szykuje-pies spi, jak zabity. Otworzy lodowke i pedzi do kuchni. Lodowka sie zamyka, pies idzie spac-zawsze kolo mnie na poduszce. (jak jest Grzesiek, to w nogach albo u siebie) Generalnie, to nie zauwazylam u suki jakichs wiekszych rytualow. Moze jeszcze to, ze po zarciu idzie sie bawic z Szynka. |
U nas powrót do domu ze spaceru wygląda zawsze tak samo. Komenda siad, odpinam smycz i następuje sprint do miski, gdy tam nic nie ma to biegnie do kojca i znów do miski aby się upewnić, a nóż sprawdził niedokładnie. ;)
Innym rytuałem jest toaleta w nocy. Mały wstaje z kojca na siusiu równo po piątej godzinie snu. Tyle wytrzymuje nocą pęcherz 12 tyg. malca. |
Jeśli chodzi o Astarte to ma może ze trzy takie rytuały:
1) zawsze po spałaszowaniu miski przychodzi do nas, patrzy sie na nas, uśmiecha (jeśli można tak to nazwać) po czym sobie siarczyście beka:) 2) nie tknie miski dopóki nie padnie komenda prosze (nieraz było ze dostała miske i jej nie rusza a my zajeci czymś innym robilismy swoje a ona patrzyła na nas z wyrzutem dopiero po chwili sie orientowaliśmy ze nie padła czrodziejska komenda) 3) co do spania asta spi u nas w nogach chyba ze ktoregoś z nas nie ma to wtedy obok wtulona To pisałem ja Witek:lol: |
Quote:
|
Quote:
|
Ja nie opowiem o rytuałach Łowcy, bo on ma same złe. :oops: :D
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
To pisałem ja Witek |
Ale to po tym jak sie ulozy na poslaniu, po paru minutach ukladania i moszczenia sie :)
|
Imbus - podobnie jak Lorka przychodzi po jedzeniu i dziekuje. tzn. podchodzi i liże w "pyszczek" lub po rękach:) czasami tez sie uśmiecha!
|
Quote:
Quote:
Ze spaniem ma rytuał połączony z wbudowanym zegarem ;) W okolicy 23 wędruje do sypialni i układa się na łóżku (znak, że pora iść spać), gdy jedno z nas zawędruje do łazienki, natychmiast przytuptuje i uwala się pod drzwi. Wychodzenie z łazienki to test na to czy nie za dużo przybraliśmy w ostatnim czasie, bo uwalone psie cielsko nie zamierza ruszyć się nawet o centymetr, zostawiając nam niespecjalnie dużo miejsca. I kompletnie nie wiem dlaczego chce mu się robić te wszystkie wycieczki. Zanim wszyscy pośniemy, musi odbyć się jeszcze jeden rytuał: Chey wchodzi na łózko (na szczęście zakumał, że ma układać się wzdłuż łózka, jak my), leży tam dokładnie kwadrans (można regulować zegarki), po czym schodzi i idzie na podłogę lub na swoje posłanie. Nad ranem wraca na łózko ale nie wiem kiedy bo jak śpię to mogą armaty koło mnie strzelać, i tak mnie nie obudzą ;) Tych cheitanowych rytuałów jest całe mnóstwo:) (nasze wyjścia do pracy, wyjścia na zakupy, powroty z zakupów, jazdy autem:do parku inne, na ćwiczak inne, na spacer w trójkę inne, różne zachowania zależne od trasy, którą jedziemy, traktowanie gości itp itd) |
No doooobra. :D
Łowca też waruje przy misce i je jak się mu powie "proszę", ale nie dlatego, że udaje, iż olewa, ale dlatego, że ma to wyćwiczone, a z pyska kapie mu wtedy ślina... Z takich najbardziej oczywistych rytuałów to gdy wracam z pracy, zawsze mi przynosi jakiś swój skarb, najczęściej kość. :D Natomiast gdy sam wraca do domu, musi się najpierw "przywitać" z kotem. Kot jeszcze do tej pory nie zawsze pamięta o tym, że nie powinien czekać na niego pod drzwiami... W samochodzie w drodze na spacer w pewnym momencie zaczyna piszczeć, ale tylko wtedy, gdy jedziemy w znane mu miejsce spacerowe. Wszelkimi innymi drogiami podróżuje w ciszy i spokoju. A! Jeszcze poranne budzenie pańcia na spacer! :D Połączone z wygrzebywaniem spod kołdry i wylizywaniem buzi na "glanc". :D |
Quote:
http://www.wolfdog.org/pics2/2008/3/...89-7838254.jpg Najpierw się łapę kładzie, wysuwa pazury i poooowoooli przesuwa ...nie ma siły, reakcja jest natychmiastowa :) |
Aszczura nad ranem przychodzi i robi skaner twarzy - przysuwa mordę do mojej i sprawdza czy śpię. Nie mogę wtedy wykonać najmniejszego ruchu , bo zaraz sie rzuca do zabawy i nie ma odwrotu:twisted:. Mumek tez tak robi, ale różnica jest taka, ze z Mumkiem można jeszcze negocjować...
|
A zaponiałbym o ulubionym rytuale aszczura, a mianowicie namietne wyłanczanie komputera Magdalenie podczas jej rytuału przegladania wolfdoga:lol:, a witanie sie z kotem po powrocie do domu to norma no i oczywiście sprawdzenie czy kotu sie nic w misce dobrego nie uchowało dla niej
To pisałem ja Witek |
U nas budzenie rozpoczyna najczęściej "szarża miłości". Potem sucz grzecznie bawi się sama: z hukiem przysuwa swoje pudło z zabawkami pod nasze łóżko, grzebie w nim pyskiem wyszukując jakąś zabawkę i daje nam 15 spokojnych minut na wypicie kawy 8). Kiedy widzi że kubki puste, zaczyna skubać nasze ubrania, przynosić buty.... sygnalizuje "niech się ktoś ubiera się i weźmie mnie na spacer":lol:
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Quote:
Kiedy przbyła z hodowli potrafiła nam takie szarże fundować nawet kilka razy w ciągu nocy :p, ale odkąd wyrosła jest już normalnym śpiochem. |
Widać, wiele mają ze sobą wspólnego:) Mila zachowuje się podobnie: lizanie dłoni po pysznym posiłku, dziękowanie (przystawianie do twarzy kości) za mięsny kawał do obrobienia, poranne sprawdzanie czy pancia/pancio śpią, czy jest już szansa na spacer bądź chociaż poświęcenie jej chwili uwagi po sennej rozłące.
Ale do moich ulubionych cyklicznych, niezawodnych zachowań należy zerwanie się sukasa z łóżka, z radośnie wywalonym jęzorem, zawsze jak zakładam spodnie, sweter, kapcie, czy cokolwiek:) Wstaje i śledzi każdy mój krok aż do wspólnego wyjścia z domu. Kolejny, rytuał popiskiwania i kręcenia się od jednej do drugiej szybki jak jedziemy trasą, zahaczającą o placyk na którym zawsze bawi się z Mantusem. Czasami mi jej żal, bo ta droga nie zawsze oznacza postój i zabawę. :) |
Ach, i nie ma opcji, żeby nie wlazła do łazienki jak się kąpię. No nie ma. Skacze na klamkę, wchodzi (zawsze uśmiechnięta), liże w ramię, czy tam kolano (zależy co wystaje i co mokre), postoi trochę, poczeka aż zacznę myć zęby, bo to super frajda podszczypywać ząbkami szczoteczkę jak się rusza. :)
|
Quote:
|
Quote:
|
:)
Jeszcze sobie coś przypomniałam. Zawsze jak idę do kuchni, to Mila oczywiście podąża za mną. Zadowolona, bo wie, że ja i pomieszczenie z żarciem to tylko posiłek dla niej (ludzkie przygotowuje Piotrek). Zazwyczaj wychodzi szczęśliwa, najedzona, ale czasami spotyka ją zawód.:) Jak widzi, że sięgam po łyżkę, a później (to warunek konieczny, żeby dała dyla) wodzę dłonią po lodówce (tam stoją jej lekarstewka), niby nigdy nic kładzie uszka i cichaczem wychodzi do pokoju. Doskonale już wie, że połączenie łyżka + góra lodówki = tran. Taka jest wtedy słodka. Jak się ją zawoła, przychodzi, ale jak na skazanie...:) |
Quote:
|
Quote:
Quote:
|
Nyx znalazł sposób aby pokazać nam kiedy nie ma wody w misce. Staje nad miską i patrzy się na nas wzrokiem "nie zapomniałeś o czymś?". Gdy zdarzy się, że nikt akurat nie patrzy w jego kierunku pazurami uderza w miskę, dając alarm "brak wody";-)
|
Quote:
Kiedy siedzę przy kompie, a pies chce wyjść, podchodzi i ciągnie za rękaw. Gorzej w lecie, gdy nie ma za co złapać - pozostaje pasek od zegarka lub .... skóra :lol: Ale nie mamy jej tego za złe :rock_3 Bura należy do "cichych" wilczaków, a musi przecież jakoś się z nami porozumiewać... 8) |
Quote:
|
Dziś postanowiłam z Astarte znów pobawić się w dogtrekking i przeszłyśmy całą dziką część parku dookoła. Z reguły Astarte biega tam luzem, a jak wracamy to w pewnym miejscu zapinam ją na smycz a parę kroków dalej ćwiczymy. I dziś jak doszliśmy do tego miejsca, Astarte przestała iść z przodu, zrównała się ze mną, szturchnęła nosem w rękę i zaczęła się wymownie na mnie patrzeć :) Jaka była zdziwiona gdy dałam jej smaka i kazałam iść dalej do przodu :D Aczkolwiek nie była zawiedziona, że dziś nie ćwiczymy :)
|
Nasz Vargus tez ma swoje rytualy. Tak jak i Wasze CzW - po zjedzeniu posilku musi podziekowac, zazwyczaj po prostu podchodzi do mnie, czy do mamy i caluje nas w reke, umiechajac sie przy tym szeroko i merdajac swym dlugim ogonem. Rano - serdeczne powitanie, wskakiwanie do lozka i calowanie tych, ktorzy dopiero co sie przebudzili. Gdy ktos wraca do domu, Varg wykonuje swoj slynny juz ''taniec milosci'' - poki nie podskoczy do twarzy i nie pocaluje (czy tez, jak nieraz bywalo, nie przywali po prostu pyskiem ;-)), nie ma spokoju w domu. Coz jeszcze.... gdy chce wyjsc na siusiu, czy tez po prostu pobiegac po podworku, przynosi jedna ze swych chust na szyje i kaze sobie zalozyc :-). Natomiast nigdy nie ruszy miski, zanim nie powiemy ''prosze jesc!''. To wszytsko, co na razie mi sie przypomina. Kochany chlopak :-))
|
Baaj też przychodzi po jedzeniu do nas, co rano wita się z nami, a jak była znajoma to przez te kilka dni również z nią. Czekanie na jedzenie to wyuczone zachowanie, więc tego nie liczę, ale chciałam zapytać o coś innego - jak Wasze psy reagują na łzy? Na płacz? Zauważają czy przeciwnie? Baaj ma dwa tryby działania: kiedy odchodziły kolejne szczury, często był przy tym i po prostu stał i pozwalał płakać w futro. Wyczuł nawet, że nasz wet się łamie, a czasem usiłuje rozśmieszać/rozkojarzać - okrąża wtedy człowieka, skubie po rękach, popiskuje - wynika to z CSów, ale naprawdę działa, a u Was?
|
Gdy zdarza sie komus w domu plakac, Varg zwiewa.
|
Lorka skutecznie pociesza - robi foczkę i liże po rękach i twarzy. 8)
|
Z wiekiem Łowcy przybyło trochę rytuałów i przejawów czegoś, co można chyba nazwać wilczakowym poczuciem humoru. :p
Już pomijam kradzenie naszych butów tylko po to, żeby nam zrobić "psikusa" i mieć frajdę, że się za nim goni, bo to dość typowe, ale pękam ze śmiechu, gdy zachce mu się robić "wyścigi do łóżka". Wygląda to tak, że czasem, gdy się "bydlęcie" zorientuje, że któreś z nas zmierza w kierunku łóżka, on wyprzedza delikwenta po to, żeby się przed nim uwalić na jego miejscu (normalnie śpi albo w nogach, albo na swoim miejscu obok łóżka), przy czym robi wtedy tak błyskawiczne "waruj", że gdybym nie widziała, nie sądziłabym, że pies potrafi się tak błyskawicznie poskładać. Ale to jeszcze nie koniec; jak w końcu delikwent podejdzie do łóżka w wiadomym celu; szelma potrafi się jeszcze zacząć drapać na leżąco (działanie zastępcze?) i przysięgam, że sprawia wtedy wrażenie, jakby chciał powiedzieć: "Czy ty coś chcesz ode mnie? Ja naprawdę kompletnie nie wiem, o co ci chodzi". :D :D Wygląda to prześmiesznie. Z innych rzeczy których nie robił od początku, a zaczął, to np. częste "gryzienie" uszu pańcia; jest przy tym tak delikatny, że aż wydaje się niemożliwe znając ślady, jakie potrafią zostawić jego zęby w zabawie, no i zaczął być pieszczochem; w "młodości" należał raczej do tych niedotykalskich wilczaków; nasze "karesy" raczej znosił, niż czerpał z nich przyjemność. To się zmieniło diametralnie. |
Quote:
Quote:
|
Quote:
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
U nas wszystkie sa przytulakami na maksa (i z wiekiem zadnemu nie przechodzi)... Nie raz czlowiek musi siedziec przy kompie z wilczakiem na kolanach (tzn jego szczescia, bo cale sie nie mieszcza ;)). Jedynie Jolly odstaje od tego modelu - bo lubi mizianie, ale "ona prosic sie nie bedzie" ;) |
Quote:
PS Może młodej niedotykalskiej oszczędźcie przytulania (jeśli oczywiście to robicie), natomiast bardziej drapcie niż głaskajcie po "kuperku", pod szyją i "miziajcie" uszka po wewnętrznej stronie. :D |
Potwierdzam to co napisała Margo i Grin, wilczaki dorastaja do pieszczot. Nasz tez na początku nie lubił dotykania, wręcz burczał. Teraz jest super. Zmieniło mu sie w wieku koło 2 lat. Czyli jest szansa!!!
|
A u nas dzień zaczyna się tak że Liszkam trzeba wy czochrać po brzuchu, wystarczy że ktoś zbliży się do niego to wtedy bryk na plecy i miziaj mnie.
Ale tylko z rana, wieczorem to on chce mieć święty spokój. A drugim rytuałem jest asysta w kuchni, wystarczy że ktoś otworzy lodówkę to on już stoi obok. No i asysta przy jedzeniu, wtedy stara się być jak najbliżej nas, najlepiej na kolanach i od czasu do czasu spogląda w oczy wzrokiem kota ze Shreka, wtedy jest taki kochany, ale jak zobaczy że kanapki już nie ma to jego też już nie ma. A jak rodzina je wspólnie obiad to też już ma kolejność od kogo zacząć żebrać, i jeśli pierwsza osoba z listy skończy to Liszkam idzie do następnej. rodzinny obiad: http://img101.imageshack.us/img101/4932/domowe025.jpg |
Quote:
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Czasem udaje, ze obiad go nic nie obchodzi i leży na balkonie, i dziwnym trafem wraca stamtąd dokładnie w chwili gdy kończymy jeść (czytaj: zostaną dla niego jakieś resztki):) A to zaczyna być nasz rytuał, żeby końcówkę kotleta zostawić dla niego:p p.s. asysta w kuchni polega albo na staniu tuz pod nożem krojącym mięso i wypluwaniu otrzymanych kawałków na podłogę (opluty-polizany, nikt go już nie weźmie, więc może leżeć gdy pies sępi następnego), albo leżeniu na drugim końcu pokoju i perfekcyjnym łapaniu w locie rzuconych kawałków mięsa (te już są zjadane od razu) . |
Quote:
Do zaplucia, zaklepania, wyplucia i sępienia czego innego raczej nie dochodzi, chyba że otrzymany kawałek średnio mu smakuje i ma nadzieję, że ten następny będzie lepszy. :D |
To chyba uniwersalna pozycja wilczak przy stole ;-)
http://lh6.ggpht.com/_bAyOqInM93Q/TB...RWCA%20321.jpg |
Quote:
Ale początki były okropne- wyrywanie, gryzienie i irytowanie się. Trzeba było włożyć sporo pracy w przekonanie go, że dotyk jest fajny i nie zniechęcić go przy okazji. |
Świetnie się czyta ten wątek! To może i ja coś dołożę z naszego podwórka.
To nie rytuał, ale raczej zwyczaj: Morta, jak puści bąka w domu i poczuje jego woń, to ucieka do innego pomieszczenia, robi to tak szybko, jakby ją gonił... Cayo też się zrobiła pieszczochem z wiekiem, ale kiedy jest w ciąży, to już prawdziwy miś-przytulak. Morta od szczeniaczka uwielbiała pieszczoty i wcale jej nie przeszło. Potrafi wchodzić na kolana, mizdrzyć się i "domagać" głaskania. A teraz rytuały: codzienne, obowiązkowe przeszukanie stodoły (poszukiwanie obcych kotów, ich odchodów, i sprawdzenie, czy kości ukryte w sianie jeszcze tam są). Straszenie koni - dwa wilczaki biegną przez całe podwórko do miejsca, gdzie za siatką konie konsumują swoje sianko. Celem jest spłoszenie koni - niestety, konie już znają ten scenariusz i wiedzą, że nic im nie grozi, więc niewiele sobie robią z rozpędzonych wilków. Jeśli konie się nie spłoszą, rozczarowane wilczaki spokojnym krokiem odchodzą. Gonienie własnych kotów po podwórku. Warowanie pod lodówką i pokazywanie nosem, że tam są kurczaki. Szturchanie nosem i piszczenie (Cayo), żeby wyjść na podwórko. Pokazywanie nosem, czego pies chce (Cayo), czasem na komendę "pokaż" - najczęściej albo na lodówkę, albo na drzwi. Kiedy przychodzą goście, psy zawsze pokładają się pod stołem lub w pobliżu stołu. O poranku - psy nie ruszają się z łóżka, dopóki pańcia leży :-) |
Quote:
przytulanie zostało odpuszczone, bo ją tylko płoszyło. Właśnie drapanie tyłu i uszu jest uskuteczniane regularnie, ale prawie nigdy nie jest porządane:p |
Quote:
Jak kot ;-) |
Quote:
Natomiast samo spanie (naprzemiennie z powrotami na swojego bimbaya) uskutecznia grzecznie wzdłuż, przez co zupełnie nam nie przeszkadza, szczególnie od czasu zakupu szerszego łóżka :D |
Quote:
|
Quote:
|
Przypomniałam sobie jeszcze o jednym w czym Imbus jest mistrzuniem:
Po porannym długim spacerze dostaje jeść- my wychodzimy do pracy i tak samo jest wieczorem !. Więc bestia zajarzyła - spacer - jeść!! Zdarza sie że Imbus budzi nas - tzn mnie ,w nocy - idziemy na krótki spacer ( bo nie o spacer tu chodzi!!) i po powrocie Imbus juz stoi przed spożarnią ( tam jest schowana lodówka) z wzrokiem - " Pani był spacer - teraz JEŚĆ!!! Masakra!! A co do miziania - nasz sam do nas przychodzi , łasi sie, gada z nami jak jest głodny - po jedzeniu przyjdzie mlaśnie językiem na podziekowanie i na swoje wyrko!!! I tyle go widzimy:) |
Rytualy powiadacie?
- codziennie o 11 i 23 wycie calym stadem, razem z psami sasiada :D - w zimie codziennie rano wchodzenie pod lozko i udawanie, ze ich nie ma - jak maja wyjsc na poranny spacer - zanim zaczna jesc, pare razy wszyscy wymieniaja sie jedzeniem - Jabber wchodzi i siada na kazde odsuniete krzeslo - mamy tez rytualne drzewko podlewacza wiejskiego - wszystkie na nie sikaja codziennie rano - o dziwo zyje i pieknie rosnie :twisted: Quote:
Quote:
|
Chey:
http://www.wolfdog.org/pics2/2009/12...04-6875763.jpg siostrzyczka Lorelei: http://lh4.ggpht.com/_bAyOqInM93Q/TC...0renem%20m.jpg Ciotka Garuda http://www.wolfdog.org/pics2/2010/6/...28-5230707.jpg Rytuały rodzinne?:lol::lol::lol: |
Rytuał konsumpcyjny nr.1:
Po podaniu jedzenia, trzy sztuki zjadają ze swoich misek, a Laila nie: kładzie się koło swojej miski, czeka, aż pozostałe zjedzą i wtedy pomrukując z cicha /ale ostrzegawczo/, jak dama podchodzi do swojej michy i niespiesznie zaczyna jeść...robi też sobie w trakcie ostentacyjne przerwy /podrapie się, popatrzy na wróbelka za oknem i inne "prowokacje"/...chyba sprawia jej radochę :twisted: wzrok pozostałych czworonogów wlepiony w pełną michę i częsty ślinotok reszty stada... po wilczarzu pozostaje kałuża... Muszę przyznać, że ta chamówa doprowadza mnie do szału, bo są momenty, że aż iskrzy...:evil: ... Rytuał konsumpcyjny nr.2: Wszystkie po otrzymaniu kości rozkładają się po terenie i upajają konsumpcją. Laila do pewnego momentu też... a potem krąży i kombinuje... najpierw zakopuje swoją kość, następnie pozostałe wykradzione stadu... teraz w zimie zakopywanie wygląda zabawnie: głowa aż po kark nurkuje w śniegu, co jakiś czas "peryskop", czy ktoś ją widzi, znowu głowa w śnieg i nieśpiesznym kroczkiem, merdając ogonem oddala się uśmiechnięta /złośliwie i triumfalnie :twisted:.../ //Zakopywanie kości poza sezonem śniegowym bywa niebezpieczne... szczególnie po zmroku... można złamać nogę :?...// Widok min okradzionych z kości psów -bezcenne! ... Rona: fajne zdjęcia! U nas zamiast pluszaków są...stroje nocne dwunogów... i zaleganie w łóżku na...poduszkach lub wjazd pod kołdry :? -już Lailę nie kręci spanie w nogach łóżka na narzucie... ... |
Garudka juz nie ma tego zolwika :(
Umarl, gdy Bimbus sie dorwal :) |
Quote:
|
Quote:
Pieszczochem była zawsze, ale teraz, po cieczce (już po jest ponad miesiąc) nasiliło jej się to bardzo. Aż sama pcha głowę w dłonie by ja miziać. Ogólnie po cieczce zrobiła się dużo bardziej spokojna, tylko nie wiem czy jeszcze nie ustabilizowały jej się hormony, czy reaguje tak na moją ciąże, czy jakimś cudem dziewczyna dorosła:roll: |
Quote:
Rytuał polizanie po uchu gościa jest dla niego najwyższym komplementem, oznacza "przyjęłam cię do naszego stada, od teraz jesteś swój". Agnieszkę spotkał ten zaszczyt w ubiegłym roku::) http://lh3.ggpht.com/_bAyOqInM93Q/Sv...s576/calus.jpg |
Quote:
http://eury.zperonowki.com/galeria/d...2/IMG_2976.JPG Gdy Eury pilnuje swojego pupila, my mamy chwilę wytchnienia:kaffee:). http://eury.zperonowki.com/galeria/d...2/IMG_8728.JPG |
Quote:
Zastanawiam się też, czy przypadkiem dzięki ciąży nie "urosłaś" w oczach Astarte - w końcu w stadzie wilczym to samice alpha mają jedynie młode. ;) :p |
Quote:
|
Zauwazyłam ostatnio dość dziwny ceremoniał u Aszczury. Kiedy dostaje gnata ( a nie jest chyba bardzo głodna) dumnie obnosi go po mieszkaniu, w koncu zostawia w jakimś "bezpiecznym" miejscu, przychodzi do mnie i prowadzi za ręke do tej kości. Potem pokazuje, jakby czekała ze podam jej do pyska raz jeszcze. Tzn nie wiem czy o to jej chodzi, ale tak robie i sucz jest jakby usatysfakcjonowania. Nie mam pojecia jak to interpretować.
|
Quote:
|
Wódz przechozi sam siebie w chowaniu żarcia. Przed świętami biorę się za zmianę pościeli w NASZYM łożu sypialnianym, a tam pod poduszką lacha kiełbasy...całkiem świeżej....Kości są chowane: w pościeli, w praniu, w szafkach z ubraniami, w zabawkach dziecka, w szufladach ze skarpetkami, ale najmocniej byłam zaskoczona, gdy kość była na łóżku przykryta kapą i na niej jeszcze postawiona torba podróżna...hmmmm Może Wódz dał mi do zrozumienia, że chce gdzieś jechać. Może dlatego gromadzi zapasy...Żeby tylko nas ze sobą zabrał...
A ma jeszcze jeden miły rytualik -jak wynoszę śmieci to mi towarzyszy i gdy już wiaderko puste to nie ma szans, żeby odpuścił-łapie za ucho i niesie do domu...Taki pomocnik! |
Quote:
Strategia z torba podrózną mistrzowska;] Czasem tez się zastaniam, czy Aszczura zaciera ślady czy mi się wydaje. |
Ja też znajduję różne rzeczy takie jak kurze łapki i gryzaki pod poduszkami.
U nas w domu jest jeszcze jeden rodzinny rytuał, gdy ja wychodzę z domu to Liszkam siedzi pod drzwiami i patrzy smutnym wzrokiem i kiedy wyjdę to Mama pociesza pieska jakimś kąskiem z lodówki, Liszkam szybko się tego nauczył i teraz jak zamknę drzwi za sobą to automatycznie idzie pod lodówkę i wzrokiem pogania Mamę jeśli zostanie gdzieś w tyle. A ostatnio to nawet nie zdążyłam drzwi za sobą zamknąć a Liszkam juz poszedł pod lodówkę - tak wredota tęskni za paniusią :evil: |
Quote:
A propos torby podróżnej, Tina, poczciwa dusza 'spakowała' Leszkowi swoją kość kiedy leciał na Alaskę. Zapach po otwarciu bagażu był delikatnie mówiąc.... upojny :p:rock_3 |
Quote:
|
Uświadomiłam sobie dziś rano, że Lorka ma jeszcze jeden żelazny rytuał: kiedy rano w łóżku pijemy kawę (gorzką z mlekiem!) nie przeszkadza, ale kiedy na dnie kubeczków jest tylko resztka "obudzacza" wskakuje na łózko i wymownie patrzy, co ja mówię - BARDZO wymownie patrzy, żeby czasem nie zapomnieć, że ostatni łyk należy do niej :lol: Zostawiamy jej więc odrobinę i nigdy jeszcze nie odomówiła poczęstunku. Odnoszę wrażenie, że ten "chlip" kawy w jej wilczakowym rozumku symbolizuje przynależność do stada, bo przecież psy nie lubią gorzkiego smaku?:?
|
Taro zawsze czycha na kubek kawy Neli, aby go wypić. Wystarczy chwila braku uwagi a już chłepce zadowolony.
Pacan. Quote:
|
Breko jak zawsze rano wstaje musi porzadnie panci oczodoly wylizac to taka moja stala poranna pobudka.
Aha... jeszcze jeden ktory zreszta doprowadza mnie do szalu(chyba nalezacy do tych zlych:twisted:) jak jestesmy na spacerze(pies luzem) breko zostaje troche z tylu, potem pedzi za mna i mijajac mnie zawsze musi pyrgnac nosem lub zahaczyc zebiskami czasami przy okazji rozrywajac np. bluze:evil_2 ot taki nasz maly rytual. :) |
Quote:
PS Mamy jeszcze jeden nowy rytuał: kiedy pytam "Gdzie Sebastian?" sucza przynosi misia, którego dostała od Ciebie :) |
Takim Unkowym porannym rytuałem stało się, to, że jak wybiega z pokju *pisego, to robi radosny obchód zaczynając od pokoju Milenki;-) (i tu włącznie z porannym myciem), potem nasz pokój, nasze łóżko i migdalenie się do pańcia (bo ja zwyczajowo na dwór wypuszczam), a dopiero potem dwór - jest to na tyle zaraźliwe, że i Chantalka wzięła sobie do serducha, że to taki rytuał:)
|
Quote:
A z rytuałów - zawsze jak ktoś z domowników wychodzi z domu pies biegnie w te pędy do okna żeby rzucić ostatnie spojrzenie :lol:. Wspina się, przednie łapy opiera o kaloryfer i patrzy żałośnie. Poszłam więc duchem czasu - odsłaniam firankę i stawiam krzesło, żeby psiur miał dupsko gdzie wygodnie usadzić ;-) |
Quote:
|
Kiedy rano wychodzimy z domu i bura widzi, że idziemy w kierunku parku, czyli naszego "placu zabaw", osoba która z nią idzie dostaje spojrzenie pełne wdzięczności i liźnięcie po ręce... jakby sucz mówiła: "Nawet nie wiesz jak się cieszę, że zabierasz mnie do kumpli" :)
|
To ze Urcio lubi chowac zarcie i karme po katach to rozumiem, to ze czesto chowa kosci i jakies inne smaczki w kociej kuwecie przeboleje, ale jak wczoraj mi wrzucil swoja zabawke myszke do muszli klozetowej zeby ja schowac to troche mnie zatkalo.
A ostatnio mamy wspolny wieczorny rytual, jak idziemy spac mlody wscibia nos we wszystkie swoje skrytki i ze zdziwiniem stwierdza ze nic nie ma (bo zezarl poprzedniego wieczoru) patrzy sie wiec na mnie wymownie wiec jestem zmuszona rozlozyc mu karme po dziurach i on z radoscia wszystko odnajduje i dopiero potem szczesliwy idzie spac. Zarcia przed spaniem juz sie nie da ominac bo zaczyna wariowac. Jedyne co pociesza to ze inne wilczaki tez maja swoje "urocze"dziwactwa |
All times are GMT +2. The time now is 02:48. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org