Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Sport i szkolenie (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=26)
-   -   Wilczaki i sport, czyli jak nie zlecieć z roweru z psem (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=1418)

Agnieszka 28-11-2004 22:51

Wilczaki i sport, czyli jak nie zlecieć z roweru z psem
 
No właśnie: zdarzyło Wam się zlecieć z roweru w dzikiej gonitwie z Wilczakiem? ;) W ogóle, czy uprawiacie jakieś sporty ze swymi psami, np. jazda na nartach + pies, jazda na rowerze + pies, jazda konno + pies...? Oczywiscie o agility też proszę pisać :-)

Narvana 28-11-2004 23:05

No wiec ja wilczaka nie mam ale:
moj pies uprawia agility i jest spoczko Sanki ciagnie puste no i przy rowerze z checia biega Bardzo lubi Przy koniu nam sie jeszcze nie zdazylo :?
Aha, no mi sie zdarzylo z Trejsi zleciec jak jechalam na rowerze! Jechalam ze swoim kolega i on mnie chcial wyprzedzic od prawej strony czyli tak gdzie pies biegnie Trejsi sie wystraszyla i mnie poiagnela no i ja spadlam Na szczescie nic mi sie nie stalo ale udezylam sie w pewna czesc ciala o rame od roweru 8)

Ynk 28-11-2004 23:54

a ja się kiedys rozkwasiłem rowerem na ścianie budynku,
bo zamiast rozjechać kota wolałem rozjechac swój nos :cheesy:
I jeszcze jedno.
Potem dostałem od sąsiadki /włascicielki przedmiotowego kota/ typowe OPR ponieważ wg niej "jeżdżę jak idiota zagrażając otoczeniu" :?

Agnieszka 29-11-2004 12:45

Quote:

Originally Posted by Narvana
Aha, no mi sie zdarzylo z Trejsi zleciec jak jechalam na rowerze! Jechalam ze swoim kolega i on mnie chcial wyprzedzic od prawej strony czyli tak gdzie pies biegnie Trejsi sie wystraszyla i mnie poiagnela no i ja spadlam Na szczescie nic mi sie nie stalo ale udezylam sie w pewna czesc ciala o rame od roweru 8)

biedna ;)
A jak uczyłaś Trejsi biegania przy rowerze? bo Varguś jakiś niechętny do tego :(

Agnieszka 29-11-2004 12:46

Quote:

Originally Posted by Ynk
a ja się kiedys rozkwasiłem rowerem na ścianie budynku,
bo zamiast rozjechać kota wolałem rozjechac swój nos :cheesy:
I jeszcze jedno.
Potem dostałem od sąsiadki /włascicielki przedmiotowego kota/ typowe OPR ponieważ wg niej "jeżdżę jak idiota zagrażając otoczeniu" :?

Eh, a o uratowaniu kota pewnie ani słowa..... ;-)

Narvana 29-11-2004 16:28

Najpierw bez smyczy pokazalam jej rower pozniej za[pileam smycz i z psem prowadziam rower (pies po prawej stronie) Pozniej wsiadalm na siodelko i powoli powoli Musisz mocno patrzec na ruchy psa co ci pokazuje zeby cie z siodelka nie zwalil jak zobaczy kota :wink: Wiec musisz patrzec No i to chyba tyle :)

Agnieszka 29-11-2004 17:08

Quote:

Originally Posted by Narvana
Najpierw bez smyczy pokazalam jej rower pozniej za[pileam smycz i z psem prowadziam rower (pies po prawej stronie) Pozniej wsiadalm na siodelko i powoli powoli Musisz mocno patrzec na ruchy psa co ci pokazuje zeby cie z siodelka nie zwalil jak zobaczy kota :wink: Wiec musisz patrzec No i to chyba tyle :)

:) Ok, dzięki

Ori 29-11-2004 22:58

chyba nie ma sily zeby pare razy nie zleciec
ja lezalam dwa razy
teraz Amber biega z kuzynem przy rowerze :mrgreen:
a ja roweru juz nie znosze :|

Narvana 29-11-2004 23:37

Ja tam moge na rowerku jezdzic (jesli nie jest to poludnie latem kiedy jest upal :x ) Zwlaszcza jak mam obok siebie psa Uwielbiam patrzec jak wiele radosci daje bieganko mojemu psu :D

Agnieszka 30-11-2004 00:20

Quote:

Originally Posted by Ori
a ja roweru juz nie znosze :|

Ja właśnie bardzo lubię :D Dziś też próbowałam Varga nakłonić do chodzenia przy rowerze (nie jeździłam, a prowadziłam wolno), ale on jakoś nie ufa temu "metalowemu psu" ;) Jeśli nie będzie chciał to damy sobie spokój. Ale jeszcze popróbuję. Bo jechać na rowerze i żeby jednocześnie Varguś biegł obok bez smyczy, to ja się boję :shock:

Ori 30-11-2004 00:42

A Amber wlasnie tak sie nauczyl!
na poczatku bralam go przy rowerze z domu i zwalal mnie na pierwszej rostej, wiec mi sie odechcialo, ale potem zmienilam taktyke
najpierw zabawa z pilka, zmeczyc psa troche, potem jechac gdzies gdzie moze biedac bez smyczy, jak zdjelam smycz, bardzo szybko sie przekonal, a na poczatku zupelnie sie zapieral
no a potem juz latwo jak polubi zalozyc smyczke :mrgreen:

Agnieszka 30-11-2004 00:50

Hmm, więc i tak przy najbliższej okazji spróbujemy... :-)

Agnieszka 30-11-2004 00:52

Eh, muszę mu zaufać, że jak zobaczy jakiegoś zwierzaka, czy coś, to nie poleci :oops: Jak na razie zazywczaj, gdy z nim chodziłam, a on latał bez smyczy, to na czas go zapinałam ;)

Ori 30-11-2004 01:03

Lepiej za duzo nie ufac :| jak nauczy sie ze mozna uciekac to odkrecic jest trudniej
moze niech ciagnie za soba linke 10m, to zawsze zdazysz zeskoczyc i nadepnac..
jak tak robie jak chodze po lasku gdzie co jakis czas pojawiaja sie ludzie z psami, tak na wszelki wypadek :wink:

Marusha 30-11-2004 01:23

W takim razie moja sunia chyba się jeszcze boi że się zgubi. Na spacerach po lesie czy parku chodzi bez smyczy a za innymi psami nie biega. Jak się bawi to cały czas ma mnie na oku i bacznie obserwuje! Nie mam nawet okazji jej wołać bo tak to chodzi za mną noga w nogę...i co chwila delikatnie łapie mnie ząbkami za ręke albo puka nosem...

Gaga 30-11-2004 13:17

Hmm...zanim dotarliśmy do etapu opisanego TU http://www.jantarowa.wataha.wolfdog....ZY%2030stC.htm wybraliśmy się na próbną trasę , z przewodnikami : Margo i Przemkiem ....trasa nieznana, duet człowiek -pies sobie też mało znany ( ja i Amber) no i rowery.....stres gigant bo tu kierować, tu trzymać psa i jeszcze nie zaliczyć gleby.....
Wszystko juz szło ładnie, ja poczułam w sobie zew zawodowca planując od razu udział w światowych zawodach i nagle.....po prostu zsiadłam z roweru w pełnym pędzie ..Amberka zastopowało, rower pojechał dalej a ja zaliczyłam masaż kolana na ostrych kamieniach :mrgreen:

Nie wiem jak i dlaczego tak się stało.....ale wychodzi, że przewodnik dupa :oops:

Potem, juz w poważnej jeździe wykombinowałam, że duzo bezpieczniej i pewniej jest kierować rower jedną ręką a prowadzić psa drugą....

z Peronówki 30-11-2004 15:40

Eee... wszystko kwestia wprawy... ;) potem mozna jezdzic rowerem i z piecioma psami na smyczy. Oczywiscie bez okazyjnych koziolkow czy polamanych dloni sie nie obejdzie, ale w sumie to jest OK. Trzeba tylko podrasowac hamulce.. :)

Z jazda na rowerze jest jak ze szkoleniem posluszenstwa. Jesli pies czesto biega, to szybko nauczy sie jak sie zachowywac i co wolno, a czego nie.

Narvana 30-11-2004 16:17

Ja swojego przypinam do roweru i mam rece wolne i nic.
Jestesmy na etapie uczenia w prawo w lewo szybciej wolniej i nawet wychodzi Agnieszak: Vrg to polubi Moja tez na poczatku miala opory bala sie zwlaszcza jak auto przejechalo jakies to sie wyrywala Moj ma jeszcze cso takiego ze jak jade to za nami tez jakis burek biegnie no i oczywiscie chce sie powoachac z Trejsi to ta sie boi i sie wyrywa Dlatego trza patrzec co pies robi bo latwiej jest zareagowac i nie spasc z siodelka :wink:

leśniczyna 30-11-2004 17:16

Quote:

Originally Posted by Narvana
Moj ma jeszcze cso takiego ze jak jade to za nami tez jakis burek biegnie no i oczywiscie chce sie powoachac z Trejsi to ta sie boi i sie wyrywa Dlatego trza patrzec co pies robi bo latwiej jest zareagowac i nie spasc z siodelka :wink:

Varg prędzej by wyrwał do jakiegoś burka, bo by się chciał zapoznać... ;) Tutaj też muszę w nim pochamować to :|

Ori: linkę 10 m mam już od dłuższego czasu przygotwaną na obronę, faktycznie tak też można spróbować :)

Ech, tyle raz dajecie i w ogóle, a tu lód na polnych dróżkach, że mi strach na samym nawet rowerze jechać i to bez psa... :roll: ;) Trochę musimy poczekać z zastosowaniem :twisted: A jak u Was narty i psy? Nikt nie próbował na biegówkach się ścigać z milusińskimi? ;)

Agnieszka 05-04-2005 20:53

Dzisiaj zaczełam uczyć Varga biegu przy rowerze. Wasze psy z początku też tak bardzo nieufnie do tego podchodziły, że się trzymały na calą dlugość linki od poweru? :| Smycz napięta, pies stara się iść na maksymalnej dlugości (choć wcale nie ucieka od tego, tylko po prostu zachowuje jak najdluzszy dystans). Natomiast jak spuszczę go ze smyczy i zaczne szaleć na rowerze, tak jak Ela pisała.... ach, co za zwariowany uśmiech na mordce Varga się pojawia wtedy :mrgreen:

wolfin 06-04-2005 08:28

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Dzisiaj zaczełam uczyć Varga biegu przy rowerze. Wasze psy z początku też tak bardzo nieufnie do tego podchodziły, że się trzymały na calą dlugość linki od poweru? :| Smycz napięta, pies stara się iść na maksymalnej dlugości (choć wcale nie ucieka od tego, tylko po prostu zachowuje jak najdluzszy dystans). Natomiast jak spuszczę go ze smyczy i zaczne szaleć na rowerze, tak jak Ela pisała.... ach, co za zwariowany uśmiech na mordce Varga się pojawia wtedy :mrgreen:

Czeszcz, do treningu sproboj springer-dla mnie jego kupila elcza-w Poznaniu jest-fajna zecz, bo kedy robisz tylko trening niemasz stresu ze zleczisz za psem-bo kedy pies robi naprzszod z wszystkich syl, ty tylko sedzisz na rowerze i nic nieczojesz, bo metal jest jak amortizator.
Oczywisze na egzaminach ZVP niemozna tego uzycz, ale z springerem pies uczysze biegacz w jednym mejszu u rowerza, i nierobicz glupstw.

a moja harka to jusz bega od 4 miesac swojego zycza i oczywiszcze (fuuu, ja nadal zyje) niemalam tego ze latam z rowera ale jak na dzikim mustange-zujalszem, kedy ona robila polowanie a ja za na na rowerze... :cheesy:

z Peronówki 06-04-2005 11:20

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Wasze psy z początku też tak bardzo nieufnie do tego podchodziły, że się trzymały na calą dlugość linki od poweru? :|

Nie - podchodza do roweru bardzo ufnie. Czasem nawet zbytnio.... Poza Juzioem, ktory z tego powodu zostal "przejechany" - teraz juz trzyma sie odpowiednio daleko..... :roll: :wink:

Huan 06-04-2005 13:04

Quote:

Originally Posted by wolfin
Oczywisze na egzaminach ZVP niemozna tego uzycz

W regulaminie nie ma chyba zadnej wzmianki o tym, ze nie mozna uzywac springera. Jesli dobrze pamietam, to rok temu na biegu ZVP1 w Czechach jeden wilczak wlasnie byl na springerze. Springer wyglada tak:
http://www.dog-training.com/images/springer1.jpg

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
że się trzymały na calą dlugość linki od poweru?

To kwestia czasu az sie pies przyzwyczaij. Juzio u nas rzeczywiscie ma teraz traume, jak postanowil zostac przejechanym przeze mnie ;) ale reszta nie ma problemow. Nauczyly sie obserwowac rower i skrecaja razem z nim, a potrafia sie trzymac nawet 10-20cm od niego.

Agnieszka 06-04-2005 15:18

Quote:

Originally Posted by wolfin
a moja harka to jusz bega od 4 miesac swojego zycza i oczywiszcze (fuuu, ja nadal zyje) niemalam tego ze latam z rowera ale jak na dzikim mustange-zujalszem, kedy ona robila polowanie a ja za na na rowerze... :cheesy:

:mrgreen:

Fajnie, fajnie. A czy jest możliwość, ze pies się przyzywczai do tego springera i później nie bedzie chcial biegać na smyczy, jak bedziemy isc na rower? i gdzie najlepiej przyczepiac linke? tak jak na zdjeciu - do siodełka? (czy gdzieś tam z tyłu) :) no i szelki będą dla psa wygodniejsze?

Dzięki za odpowiedzi, pozdr.

PS Biedny Juzio;-)

Joanna 06-04-2005 15:25

Quote:

Originally Posted by Marusha
W takim razie moja sunia chyba się jeszcze boi że się zgubi. Na spacerach po lesie czy parku chodzi bez smyczy a za innymi psami nie biega. Jak się bawi to cały czas ma mnie na oku i bacznie obserwuje! Nie mam nawet okazji jej wołać bo tak to chodzi za mną noga w nogę...i co chwila delikatnie łapie mnie ząbkami za ręke albo puka nosem...

To chyba typowe dla dziewczynek. O wielu takich "pilnujących się" słyszałam. A dwie baby moich rodziców też się pilnują jak wściekłe. Chodzenie na grzyby wyglądało tak, że starsza (już :cry: ś.p.) biegała między grzybiarzami. Dzięki temu sami się nie gubiliśmy. Od kota, zająca, ptaka, psa czy ludzia zawsze dawała się odwołać.
Ehhh, powspominać, chlip.

Agnieszka 06-04-2005 15:34

Quote:

Originally Posted by Joanna
To chyba typowe dla dziewczynek.

Nasz Bingo akurat nie panienka, a pies, a i tak pilnuje się bardzo, bardzo ;) Wychodzi na dwór i nawet jak jest otwarta brama, to on twardo siedzi przy domu. Mało tego, jak zył jeszcze nasz stray pies Fred, to on pilnował nawet jego minki.... :twisted: :wink:

PS
W tej chwili pinluje też mnie, bo się kapnal, ze pancia ciastka ma :P

Joanna 07-04-2005 08:20

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Quote:

Originally Posted by Joanna
To chyba typowe dla dziewczynek.

Nasz Bingo akurat nie panienka, a pies, a i tak pilnuje się bardzo, bardzo ;) Wychodzi na dwór i nawet jak jest otwarta brama, to on twardo siedzi przy domu. Mało tego, jak zył jeszcze nasz stray pies Fred, to on pilnował nawet jego minki.... :twisted: :wink:

PS
W tej chwili pinluje też mnie, bo się kapnal, ze pancia ciastka ma :P

:mrgreen: Idę do skleplu po odpowiednie wyposażenie kieszeni.

Gaga 07-04-2005 09:01

Quote:

Originally Posted by wolfin
a moja harka to jusz bega od 4 miesac swojego zycza i oczywiszcze (fuuu, ja nadal zyje)

Tak wczesnie?? Ale chyba na poczatku male dystanse?


Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Fajnie, fajnie. A czy jest możliwość, ze pies się przyzywczai do tego springera i później nie bedzie chcial biegać na smyczy, jak bedziemy isc na rower? i gdzie najlepiej przyczepiac linke? tak jak na zdjeciu - do siodełka? (czy gdzieś tam z tyłu) :) no i szelki będą dla psa wygodniejsze?

Mialam okazje jechac na rowerze z psem, ktory debiutowal w tym sporcie i moja opinia jest taka: na pewno w szelkach ale pod warunkiem, ze oprocz smyczy mamy jeszcze glos, ktory kontroluje psa, w kazdym razie na pewno nie kolce!!, poza tym ja bym nie przyczepiala nigdzie smyczy- przynajmniej na poczatku./ Lepiej jest kierowac jedna reka a smycz trzymac w drugiej - po pierwsze dlatego, ze pare minut po starcie pies na pewno sie zatrzyma bo MUSI zrobic kupe :wink: , moze tez zatrzymac sie gwaltownie bo cos go zaintryguje, podjezdzajac np w poblize innego psa masz mozliwosc kontrolowania reakcji psa trzymajac smycz w reku. Wiele razy widzialam jak rowerzysta fikal przez kierownice bo pies sie zatrzymal albo zmienil kierunek a smycz byla przywiazana do kierownicy :twisted:
Jak pies sie nauczy, ze przy rowerze sie biegnie i reaguje na przewodnika to mozna sobie przywiazac smycz ale na etapie nauki ja bym wolala miec psa "w reku" ;)

wolfin 07-04-2005 09:52

Quote:

Originally Posted by Gaga
Quote:

Originally Posted by wolfin
a moja harka to jusz bega od 4 miesac swojego zycza i oczywiszcze (fuuu, ja nadal zyje)

Tak wczesnie?? Ale chyba na poczatku male dystanse?

no tak bo niewem to moze tylko ona to ma:))
jej niebylo problemu begacz na poczotku 6 km, i jeszcze potem tyle begala za inego psa ze ten pies perwszy padal z nog ale nie ona.
a poniewasz ona ma sama chencz do bieganai-to i niebylo problemu ze za mala-ile sama chcala tyle i biegaliszmi.

z Peronówki 07-04-2005 11:43

Quote:

Originally Posted by wolfin
Quote:

Originally Posted by Gaga
Quote:

Originally Posted by wolfin
a moja harka to jusz bega od 4 miesac swojego zycza i oczywiszcze (fuuu, ja nadal zyje)

Tak wczesnie?? Ale chyba na poczatku male dystanse?

no tak bo niewem to moze tylko ona to ma:))
jej niebylo problemu begacz na poczotku 6 km, i jeszcze potem tyle begala za inego psa ze ten pies perwszy padal z nog ale nie ona.

Przy rowerze? 6 km z 4 miesiecznym szczeniakiem? Sorry, ale to dla mnie niewyobrazalne. Nie dlatego, ze szczeniak by tego nie zrobil. Ale dlatego, ze nigdy bym mu na to nie pozwolila. Taki bieg to ogromne obciazenie dla rosnacego psa i najlepszy sposob na problemy w przyszlosci. Wiekszosc umow o sprzedazy szczeniaka zabrania czegos takiego.... i to do min. 1 roku.... :roll:

To samo robimy u nas - sa spacery, sa pogonie i bieganie, ale zero treningu do min. jednego roku. I zadnego super forsowania do czasu, az pies zakonczy wzrost....

wolfin 07-04-2005 12:34

Quote:

Originally Posted by Margo
pzy rowerze? 6 km z 4 miesiecznym szczeniakiem? Sorry, ale to dla mnie niewyobrazalne. Nie dlatego, ze szczeniak by tego nie zrobil. Ale dlatego, ze nigdy bym mu na to nie pozwolila. Taki bieg to ogromne obciazenie dla rosnacego psa i najlepszy sposob na problemy w przyszlosci. Wiekszosc umow o sprzedazy szczeniaka zabrania czegos takiego.... i to do min. 1 roku.... :roll:

To samo robimy u nas - sa spacery, sa pogonie i bieganie, ale zero treningu do min. jednego roku. I zadnego super forsowania do czasu, az pies zakonczy wzrost....

:cry: niekrzycz na mnie-ja co myszlysz niewedzalam co robie-to niebylo take jusz grube trenirowki-poprostu bieganie, chodzenie- i za kazde 5 min, patrszylam jak ona czuje sie-ale ona mala tyle energii ze koszmar-za duzo jak na takego mlodego psa-i biegali ona razem s moim starym psem, to jusz temp niebyl za duzy
i jeszcze niewem no harka jusz o 6 miesac swojego zyczu byla jak dorosly pies-potem tylko kilka cm. i wagi dorosla-ale kedy na perwszej wystawe pytali ile ona ma lat-i ja odpowedzalam ze 6 miesac to wszystky byli poprostu szokowany...
mala lejdy nie inaczej :cheesy:

Agnieszka 07-04-2005 13:11

Quote:

Originally Posted by Gaga
Mialam okazje jechac na rowerze z psem, ktory debiutowal w tym sporcie

Amberek? ;)

Quote:

Originally Posted by Gaga
po pierwsze dlatego, ze pare minut po starcie pies na pewno sie zatrzyma bo MUSI zrobic kupe :wink: ,

:mrgreen: Varguś ma to do siebie, ze na kazdym spacerze musi sie zalatwiac, nawet jak caly dzien jest na podworku.... ;-)

Quote:

Originally Posted by Gaga
Jak pies sie nauczy, ze przy rowerze sie biegnie i reaguje na przewodnika to mozna sobie przywiazac smycz ale na etapie nauki ja bym wolala miec psa "w reku" ;)

Jeszcze nie próbowalam z Vargiem jechac nigdzie tak na "powaznie". Jak na razie trochę po podworzu z nim probuje, no ale podwórko nie daje zbyt duzych mozliwości. W weekend bede probować na spacerze... :)
Dzięki!

Trustno1 13-04-2005 09:07

Moja Figa na początku próbowała zjeść mi opony... Byłam mała, a ona już duża i silna, i nie było możliwości żebym mogła jeździć z nią przy boku... Ale tata był silny :wink: i wybił jej z głowy gryzienie opon i czegokolwiek przy jeździe rowerem... :wink: Może to nie było takie ładne, nowoczesne szkolenie, na jakie wszystcy są tu nastawieni, ale poskutkowało...
Teraz spokojnie mogę sama z nią jeździć. Starzeje się moja psina (ma już 8 lat...) i nie ma tyle pary co kiedyś, ale ciąga nadal jak parowóz, tak, że ludzie patrzą na nas dziwnie, gdy śmigamy po pieczurkach :mrgreen:
Nauczyłam ją metodą "skręcaj, bo cię przejadę" kierunków (w prawo, w lewo), nauczyłam zatrzymywania (nie od razu,ale stosunkowo szybko - można przeżyć :wink:), zwalniania i przyśpieszania...
Wiem, że dla wilczaka to żadne osiągnięcie, ale moja bestyjka rozpędziła mnie na rowerze bez mojej pomocy do 40km/h więc jestem zadowolona z jej siły :P W końcu to tylko kundel... :wink:

Tak więc powiem, że uwielbiam jeździć z Figą rowerem, bo lubię nie tylko pedałować, ale patrzeć na jej zadowloną minę i pracujące mięśnie :wink: :lol:

Smycz zawsze trzymam w prawej dłoni, nie miałam tak szalonych pomsysłów, by ją (smycz:P) gdzieś przywiązywać, bo to jest niebezpieczne... Tak mam przede wszystkim możliwość puszczenia psa (bezpieczeństwo dla mnie i dla niej), regulacji kierunku i tempa (wiem, że nie wleci mi pod koło albo zatrzymując się nagle, zrzuci mnie z roweru).
Większych kraks nie miałam... Trzeba być tylko bardzo uważnym, mieć oczy dookoła głowy i nieco wyobraźni - i można śmigać. :D

Agieszka - jak będzie cieplej i znajdę czas to przyjadę z Figą do Ciebie do Supraśla :P

Gaga 13-04-2005 11:48

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Amberek? ;)

No cos Ty ! :D Amberek to stary wyjadacz...ja bylam mu tylko dodatkiem do roweru....

A debiutantem byl niejaki Junior - kumpel Gigi...robilam z nim kolka wokol parku, probujac wszystkich opcji : obroza i szelki...po drodze byly wiewiorki, ktore go nieprzytomnie kreca :twisted: , inne psy...

Przy Amberku na "treningowym" okrazeniu mialam stres bycia dla niego obcym przewodnikiem...nalezalo wypracowac jakis system komunikacji :mrgreen:


Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Jeszcze nie próbowalam z Vargiem jechac nigdzie tak na "powaznie". Jak na razie trochę po podworzu z nim probuje, no ale podwórko nie daje zbyt duzych mozliwości. W weekend bede probować na spacerze... :)

W terenie jest inaczej i pies po prostu klusuje przy rowerze;) Jasne, ze trzeba sie nauczyc wzajemnych reakcji ale to nie jest trudne...
Wiem, ze AMber nie jest najlepszsym przykladem bo on w ogole jest jakis taki kochany i wspolpracujacy...ale skoro zrobilismy razem w sumie 30 km i ja zaliczylam tylko "zsiadke" z roweru to znaczy ze mozna....tym bardziej ze swoim psem....
Wydaje mi sie , ze to wynika z jakiejs naturalnej potrzeby psa podazania za przewodnikiem...probowlaam kiedeys w trakcie spaceru pobiegac...nadzwyczaj latwo GIga dotrzymywlaa mi kroku - i nie chodzi o tempo bo to ona jest lepsza ale o pewien rytm...po prostu caly czas byla obok i nie dekoncentrowala sie na innych rzeczach...probowalam tez z Cheitankiem...( Margo! spokojnie - to tylko kilka metrow..ja nie maratonczyk :mrgreen: )..ten sam efekt.... :wink:

Agnieszka 13-04-2005 14:24

Quote:

Originally Posted by Trustno1
Moja Figa na początku próbowała zjeść mi opony...

...a mi Varg stara się zjeść buty :P Ale tylko na podwórku.

Quote:

Originally Posted by Trustno1
Nauczyłam ją metodą "skręcaj, bo cię przejadę" kierunków (w prawo, w lewo),

U nas jak na razie jest skuteczny ostrzegawczy krzyk: "uwaaagaa!" jak chcę skręcać... ;)

Quote:

Originally Posted by Trustno1
Agieszka - jak będzie cieplej i znajdę czas to przyjadę z Figą do Ciebie do Supraśla :P

Tak jak już mowialm - serdecznie zapraszam ;)

Quote:

Originally Posted by Gaga
Wydaje mi sie , ze to wynika z jakiejs naturalnej potrzeby psa podazania za przewodnikiem...probowlaam kiedeys w trakcie spaceru pobiegac...nadzwyczaj latwo GIga dotrzymywlaa mi kroku - i nie chodzi o tempo bo to ona jest lepsza ale o pewien rytm...po prostu caly czas byla obok i nie dekoncentrowala sie na innych rzeczach...probowalam tez z Cheitankiem...( Margo! spokojnie - to tylko kilka metrow..ja nie maratonczyk )..ten sam efekt....

Jezdzilam z Vargiem już poza naszym podwózem, ale w sumie też blisko domu calkiem, no i on też tak jakby dorównywał moim "krokom". Raz tylko poczuł jakiś zapach i tak wbił nos w ziemie......, ale nie zlecialam ;)

Gaga, a kogo z Was Cheitan uznał za osobnika alfa? :)

Narvana 13-04-2005 15:02

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
U nas jak na razie jest skuteczny ostrzegawczy krzyk: "uwaaagaa!" jak chcę skręcać... ;)

To lepiej szybko zmieniaj komende bo ci sie psiak nauczy ze na to haslo sie skreca-wszystko jedno w ktroa strone i bedzie ci pozniej zle odkrecac wszystko... ;)

Agnieszka 13-04-2005 15:05

To bylo żartem napisane, ja go nie uczę zeby na to slowo akurat skręcał... zreszta do skręcania na komende to mam jeszcze daleko ;), ale wprowadzam "prawo", "lewo".

Narvana 13-04-2005 15:06

:D

Narvana 13-04-2005 15:07

To cwiczcie cwiczcie :D

Gaga 13-04-2005 15:57

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Gaga, a kogo z Was Cheitan uznał za osobnika alfa? :)

U nas nikt nie jest alfa...mamy za slabe charaktery :mrgreen: , u nas jest lawirowanie pomiedzy nastrojami, nagrodami i robieniem co sie chce ew. czego na pewno zabronia ale i tak sprobuje jeszcze raz:P


Agnieszka, nie czytalas wszystkiego dokladnie...ja mam Cholere z Peronowki, oddana mi jako krolik doswiadczalny w eksperymencie "jak bardzo mozna zepsuc wilczaka" :mrgreen:

Agnieszka 13-04-2005 18:06

Quote:

Originally Posted by Gaga
U nas nikt nie jest alfa...mamy za slabe charaktery :mrgreen: , u nas jest lawirowanie pomiedzy nastrojami, nagrodami i robieniem co sie chce ew. czego na pewno zabronia ale i tak sprobuje jeszcze raz:P

A to się może jeszcze ustawi z czasem jak Cheitan więkrzy bedzie... :)

Quote:

Originally Posted by Gaga
Agnieszka, nie czytalas wszystkiego dokladnie...ja mam Cholere z Peronowki, oddana mi jako krolik doswiadczalny w eksperymencie "jak bardzo mozna zepsuc wilczaka" :mrgreen:

No... ja patrzę, że w Peronówce to coraz bardziej zaskakujace rzeczy sie dzieją :mrgreen: :wink:

Narvana 13-04-2005 18:17

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Quote:

Originally Posted by Gaga
U nas nikt nie jest alfa...mamy za slabe charaktery :mrgreen: , u nas jest lawirowanie pomiedzy nastrojami, nagrodami i robieniem co sie chce ew. czego na pewno zabronia ale i tak sprobuje jeszcze raz:P

A to się może jeszcze ustawi z czasem jak Cheitan więkrzy bedzie... :)

No, no Cheitan nim bedzie :twisted: :twisted: :twisted:

Gaga 13-04-2005 21:52

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
A to się może jeszcze ustawi z czasem jak Cheitan więkrzy bedzie... :)

A to z pewnoscia ! Bedzie :
- i tak zrobie to co chce
- "co mowilas?? tu w ogole nic nie slychac!"
- spadaj! ja tu teraz bede lezal
..... :wink:

Puchatek 22-05-2015 23:07

Jaki dystans wolno robić ucząc dorosłego wilczaka biegania przy rowerze?
Czy lepsza obroża czy szelki?
Jeśli szelki to jakie?
Smycz czy elastyczna linka?

Gaga 23-05-2015 15:22

Dystans: taki, żeby nauka była dla obu stron jeszcze przyjemna:) I tak na razie człowiek uczy sie operowania psem, zmiany tempa i szybkiego zsiadania (niekoniecznie przez kierownicę), pies uczy się tempa i reagowania na nasze słowa.

Ja zawsze używałam obroży, ale pewnie dlatego, że mój pies nie lubi szelek.
I smycz, zwykła ale dość długa.

Są jakieś ustrojstwa typu springer, mocowane do siodełka. Ja lubię "czuć" psa więc nigdy nie używałam.

Samo biegnięcie na uwięzi, przy rowerze, to nie jest jakaś super frajda dla psa, ale jak się to przeplecie puszczaniem psa, który po zawąchaniu się gdzieś musi dobiec - to już inna rozmowa:)

Narvana 23-05-2015 15:33

Wszystkie moje biegaly w obrozy (plus Trejsi i Pirat luzem gdzies przez pola/lasy). Chyba ze chcesz robic bikejoring, to wtedy musza byc szelki. Jak Gaga napisala, smycz dluga, ale nie za dluga, bo znow bedzie problem. Ze springerem mam takie samo zdanie co Gaga, wole czuc psa, przyjemniej a przede wszystkim uwazam, ze bezpieczniej, lepsza kontrola.
Co do frajdy psa przy bieganiu na rowerze, na uwiezi to akurat z tym sie nie zgodze :) Ale to juz zalezy od psa.

Ucz na krotkich dystansach, mozesz nawet na sam poczatek wziac rower i psa i prowadzic rower (z prawej strony trzymajac) i psa za rowerem (w sensie nie ze z tylu, tylko obok po prawej roweru=Ty->rower->pies). Pies sie przyzwyczai ze jest "bariera" miedzy Toba a nim. Ja ze wszystkimi najpierw spacerowalam, ale to zajmowalo chwile, tylko na samo przyzwyczajenie sie.
Ustaw odpowiednio siodelko i kierownice. Siodelko do jazdy z psem powinno byc tak ustawione, ze jak na nim siedzisz, dotkniesz stopami ziemi (nie musza byc cala powierzchnia stopy, ale tak zebys czula, ze masz grunt, czyli wg mnie srodstopie przynajmniej). Bedziesz miala lepsza rekacje na wypadek spadniecia z roweru, czy nawet "kiwania" sie na boki-jak zacznie Cie szarpac czy cokolwiek innego, to nawet jak sie przechylisz na jedna strone to bedziesz mogla latwiej wrocic do rownowagi i tym samym calkiem nie spasc.
Psa uczysz i jezdzisz po prawej stronie, nie tak jak z chodzeniem przy nodze-z lewej.
Mam nadzieje, ze nie wyszlo maslo maslane :P

Gaga 23-05-2015 16:35

Quote:

Originally Posted by Narvana (Bericht 463206)
Bedziesz miala lepsza rekacje na wypadek spadniecia z roweru, czy nawet "kiwania" sie na boki-jak zacznie Cie szarpac czy cokolwiek innego, to nawet jak sie przechylisz na jedna strone to bedziesz mogla latwiej wrocic do rownowagi i tym samym calkiem nie spasc.

Dodałabym jeszcze, że sposobem na ropoczynającego "harce" psa (np. z powodu jakiegoś wroga, ujadającego za płotem) jest dobre depnięcie na pedały. Chodzi o to, że jedziesz najszybciej, jak to możliwe i pies nie ma wyjścia-musi biec :)


Quote:

Psa uczysz i jezdzisz po prawej stronie, nie tak jak z chodzeniem przy nodze-z lewej.
Mam nadzieje, ze nie wyszlo maslo maslane :P
W sumie nie wiem czy to konieczne, u nas pies biegnie zawsze po lewej, jakoś tak wyszło:)

Narvana 23-05-2015 18:09

Gaga-jesli biegniesz z psem np. po ulicy (moze sie zdarzyc) to po prawej stronie jest bezpieczne. Po lewej masz auta, ktore Cie wyprzedaja-latwo o tragedie. Wiesz o co chodzi? Ale faktycznie, jesli biegasz tylko i wylacznie prez jakies tam pola czy gdzies, gdzie nie ma aut, nie ma to roznicy.
Wiec ja wolalam uczyc juz od razu od prawej(bez wzgledu na to gdzie bede jezdzic, przezornosc) a przy okazji pies wiedzial, gdzie ma sie ustawic, wiedzial, ze bedzie rower etc.

Co do przydepniacia na "gaz", zgadzam sie :D ale trzeba wtedy mocno spiac swoje miesnie, zeby trzymac mocno w lewej rece kierownice, a w prawej smycz z rzucajacym sie psem hehe. No ale dziala, lepiej tak, niz zwolnic i pozwolic psu na jeszcze wieksza szarpanine-prawde mowiac latwiej wtedy z roweru zleciec niz na speedzie :)

Narvana 23-05-2015 18:13

PS. Nawet dzis jadac autem mialysmy taka sytuacje. Facet jechal na rowerze z owczarkiem niemieckim. I pies byl od lewej strony. Nie masz pojecia jak sie balam faceta wyprzedac. Nigdy nie wiesz czy pies sie nie wystraszy albo czegos nie zobaczy i bedzie chcial pociagnac w lewo, wpadlby pod kola. Na szczescie kolo chyba sie skumal, ze jade za nim jak ta idiotka te 10km/h i zjechal na bok po prostu... A pies nie byl z tych idealnie biegnacych na smyczy przy rowerze :/

Padre 23-05-2015 18:53

My mało rowerkujemy, ale dorzucę swoje doświadczenia :) Mój bydlak biega w szelkach bo szelki niwelują siłę szarpnięć i pociągnięc, które mimo wszystko zdarzają się przy jeździe rowerem, zatem są zdrowsze dla kręgosłupa. Ja używam springera ponieważ: mam wolne ręce bo nie trzymam smyczy i mogę się skupić na kierowaniu, amortyzuje szarpnięcia psa bo jest mocowany pod siodełkiem gdzie jest najwiekszy ciężar rowerzysty, utrzymuje psa w bezpiecznej odległości od roweru. Też uważam, że dla bezpieczeństwa lepiej, żeby pies biegł po prawej stronie. Potwierdzam, że dobrym sposobem jest dodanie gazu i tu sprawdza się springer, wystarczy balansować ciałem, żeby utrzymać się na rowerze, pies nie ma szans ściągnąć przez kierownicę szarpiąc za smycz :)

Gaga 23-05-2015 19:22

Quote:

Originally Posted by Narvana (Bericht 463208)
Gaga-jesli biegniesz z psem np. po ulicy (moze sie zdarzyc) to po prawej stronie jest bezpieczne. Po lewej masz auta, ktore Cie wyprzedaja-latwo o tragedie. Wiesz o co chodzi? Ale faktycznie, jesli biegasz tylko i wylacznie prez jakies tam pola czy gdzies, gdzie nie ma aut, nie ma to roznicy.

Racja, ja po ulicach nie jeździłam, więc to zabezpieczenie nie było mi potrzebne :)

Puchatek 23-05-2015 22:22

Quote:

Originally Posted by Narvana (Bericht 463206)
...Ucz ... miedzy Toba ...Ustaw...

Marzenko, a czy ja napisałam, że o mnie "biega"? :rock_3 No proszę Cię... przecież z roweru można spaść...nawet bez psa...
Wiesz, w pewnym wieku, niektórzy lecą do lekarza by se sprawdzić parametry i stwierdzają, że czas znowu coś pouprawiać... :lol::lol::lol: Więc pewien "niektóry" zlecił szanownej małżonce dowiedzieć się, jak się sprawa-ma-cała... ...nic już na łapu-capu... :roll: Tak więc Was pytam i relacjonuję...
Wracając do tematu...
U nas w grę wchodzą wiejskie dróżki i polno-leśne bezdroża... na drogach nie jest bezpiecznie...te "miastowe" jeżdżą jak wariaci... tak więc wilkor po lewej by była bariera w postaci rowerzysty między psem a psami wioskowymi w zagrodach.
Na razie obroża /szeroka, skórzana, w kolorze burgunda, z filcem od wewnątrz/, smycz /czarna, taśmowa, w psie łapki/ ok. 1,5m /na dłuższej wilkor zaczyna się interesować zielonością na poboczu/ dzierżona w lewicy bikersa. Pierwszy spacero-bieg bez strat w ludziach, burych i sprzęcie.
"Mamusia" deptała z tyłu i co przystanek Ozzik patrzył, czy widziałam te dziwy. Był spokojny i chętny do współpracy.
Zastanawiamy się nad szelkami, ale nie wiemy jakie, bo podobno są różne rodzaje: pies z boku roweru i pies przed rowerem...
I jak fachowo nazywają się te "przytroczenia" do roweru /kto wie, czy nie wejdziemy w hartkor: ruki swabodnyje/ i gdzie ich szukać?...
...
Przyspieszenie na wysokości burków za płotami sprawdza się. :)

Lupusek 24-05-2015 10:39

Ja z psami nie jeżdżę rowerem, bo dla mnie byłaby to próba samobójcza ;-), ale zawsze podziwiam tych odważnych, którzy się podejmują takiego wyzwania. Mimo to, że sama nie praktykuję tej dziedziny sportu z psami, to moje psy miały już do czynienia z takim odważnymi i biegały przy rowerze. Co więcej, Cayo nawet biegła raz w teście wytrzymałości. Jeśli to Wam pomoże w jakikolwiek sposób, to podzielę się moim doświadczeniem w zakresie sprzętu do biegania.
Jeśli pies ma być obok roweru, to wybrałabym szelki krótkie (nie pamiętam fachowej nomenklatury) - takie, które kończą się za przednimi łapami. do tego smycz/linka z amortyzatorem, który będzie niwelował szarpnięcia. Dalej są różne 'szkoły" - jedni przytwierdzają linkę do springera montowanego pod siodełkiem - dzięki temu szarpnięcia kumulują się w linii środkowej , ale trzeba mieć duże umiejętności panowania nad rowerem, by takie szarpnięcie nie przełożyło się na przesuwanie tylnego koła w bok. Widziałam też jazdę z psem przymocowanym linką do zwykłego pasa biodrowego, takiego jak do biegania z psem czy dogtrekkingu. Wówczas też mamy przyłożenie siły w linii środkowej, ale możliwość kontrowania szarpnięć jest niezależna od roweru, więc wydaje się łatwiejsza. Dla słabszych rowerzystów zostaje opcja trzymania linki w ręku - wprawdzie ogranicza nam to możliwość dobrego trzymania kierownicy, ale w sytuacji konieczności ratowania swojego życia, zawsze można linkę puścić (z zagrożeniem dla życia innych uczestników danej sytuacji ;-)).
Z moich obserwacji wynika, ze najlepiej sprawdziła się opcja przyczepiania psa do pasa trekkingowego + linka z amortyzatorem (choćby krótkim) + krótkie szelki dopasowane tak, by żadna klamra, zatrzask, itp. nie uwierały psa w pachwinę (najlepsze będę szelki zapinane na górze lub na boku. I w drogę!

Gaga 24-05-2015 14:43

Quote:

Originally Posted by Lupusek (Bericht 463213)
Dla słabszych rowerzystów zostaje opcja trzymania linki w ręku

Ciekawa teoria, dość rewolucyjna nawet :twisted:

Lupusek 26-05-2015 23:58

Zapomniałam napisać o najważniejszym: Podłoże! Koniecznie trzeba zwracać uwagę na to, po czym biegnie pies. To ważne, bo psie łapy potrzebują trochę czasu do przystosowania się do np. twardej powierzchni. Jeśli jedziemy z psem na asfalt, to należy ostrożnie stopniować dystans, by poduszki łap miały szansę naturalnie stwardnieć i stać się bardziej wytrzymałe. Jeśli np. biegamy/jeździmy głównie po leśnych drogach i utwardzonych, o czym Doroto wspominasz, to mimo długich dystansów i przejazdów, lepiej nie zmieniać nagle rodzaju dróg. My się tak 'wyłożyliśmy' przy próbie zrobienia biegu wytrzymałościowego. Trenowaliśmy kilka miesięcy na drogach leśnych, pies i rowerzysta byli bardzo dobrze przygotowani, oboje w świetnej kondycji. Jednak nie wzięliśmy wtedy pod uwagę faktu, że trasa biegu testowego może przebiegać, choćby częściowo, po drodze asfaltowej. I niestety tak właśnie było. Po 20 km pies miał do krwi zdarte poduszki i tym samym zakończył bieg w połowie trasy.

netah 02-06-2015 06:04

Jako weteran z kilkunastoma wywrotkami na koncie mogę powiedzieć, że:
- obroża daje dużo lepsze panowanie nad szarpnięciami w stosunku do szelek, prędzej też zniechęca psa do szarpania się w kierunku burków i innych afrodyzjaków.
- zamiast w ręce lub pod siodełkiem zmajstrowałem sobie linkę z pętlą, którą mam przerzuconą przez ramię (jak nie przymierzając torebkę), dzięki temu mam wolne ręce i całym ciałem balansuję jako przeciwwagą.
- pies zawsze po prawej dzięki czemu może jadąc po asfalcie biec po chodniku (tam gdzie są, lub poboczem), zmniejsza to szer. zestawu i ułatwia wyprzedzanie kierowcom. Poza tym tam gdzie nie ma kamieni pies woli pobocze od asfaltu.
- warto aby pies załatwił potrzeby zanim ruszymy z kopyta. Ze dwa razy już w ten sposób przeleciałem przez kierownicę w wyniku nagłego zatrzymania (z galopu) 40 kg żywej wagi. Uwierzcie- nie zdążycie pomyśleć o zahamowaniu :-))


All times are GMT +2. The time now is 10:25.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org