![]() |
Wilczaki i sport, czyli jak nie zlecieć z roweru z psem
No właśnie: zdarzyło Wam się zlecieć z roweru w dzikiej gonitwie z Wilczakiem? ;) W ogóle, czy uprawiacie jakieś sporty ze swymi psami, np. jazda na nartach + pies, jazda na rowerze + pies, jazda konno + pies...? Oczywiscie o agility też proszę pisać :-)
|
No wiec ja wilczaka nie mam ale:
moj pies uprawia agility i jest spoczko Sanki ciagnie puste no i przy rowerze z checia biega Bardzo lubi Przy koniu nam sie jeszcze nie zdazylo :? Aha, no mi sie zdarzylo z Trejsi zleciec jak jechalam na rowerze! Jechalam ze swoim kolega i on mnie chcial wyprzedzic od prawej strony czyli tak gdzie pies biegnie Trejsi sie wystraszyla i mnie poiagnela no i ja spadlam Na szczescie nic mi sie nie stalo ale udezylam sie w pewna czesc ciala o rame od roweru 8) |
a ja się kiedys rozkwasiłem rowerem na ścianie budynku,
bo zamiast rozjechać kota wolałem rozjechac swój nos :cheesy: I jeszcze jedno. Potem dostałem od sąsiadki /włascicielki przedmiotowego kota/ typowe OPR ponieważ wg niej "jeżdżę jak idiota zagrażając otoczeniu" :? |
Quote:
A jak uczyłaś Trejsi biegania przy rowerze? bo Varguś jakiś niechętny do tego :( |
Quote:
|
Najpierw bez smyczy pokazalam jej rower pozniej za[pileam smycz i z psem prowadziam rower (pies po prawej stronie) Pozniej wsiadalm na siodelko i powoli powoli Musisz mocno patrzec na ruchy psa co ci pokazuje zeby cie z siodelka nie zwalil jak zobaczy kota :wink: Wiec musisz patrzec No i to chyba tyle :)
|
Quote:
|
chyba nie ma sily zeby pare razy nie zleciec
ja lezalam dwa razy teraz Amber biega z kuzynem przy rowerze :mrgreen: a ja roweru juz nie znosze :| |
Ja tam moge na rowerku jezdzic (jesli nie jest to poludnie latem kiedy jest upal :x ) Zwlaszcza jak mam obok siebie psa Uwielbiam patrzec jak wiele radosci daje bieganko mojemu psu :D
|
Quote:
|
A Amber wlasnie tak sie nauczyl!
na poczatku bralam go przy rowerze z domu i zwalal mnie na pierwszej rostej, wiec mi sie odechcialo, ale potem zmienilam taktyke najpierw zabawa z pilka, zmeczyc psa troche, potem jechac gdzies gdzie moze biedac bez smyczy, jak zdjelam smycz, bardzo szybko sie przekonal, a na poczatku zupelnie sie zapieral no a potem juz latwo jak polubi zalozyc smyczke :mrgreen: |
Hmm, więc i tak przy najbliższej okazji spróbujemy... :-)
|
Eh, muszę mu zaufać, że jak zobaczy jakiegoś zwierzaka, czy coś, to nie poleci :oops: Jak na razie zazywczaj, gdy z nim chodziłam, a on latał bez smyczy, to na czas go zapinałam ;)
|
Lepiej za duzo nie ufac :| jak nauczy sie ze mozna uciekac to odkrecic jest trudniej
moze niech ciagnie za soba linke 10m, to zawsze zdazysz zeskoczyc i nadepnac.. jak tak robie jak chodze po lasku gdzie co jakis czas pojawiaja sie ludzie z psami, tak na wszelki wypadek :wink: |
W takim razie moja sunia chyba się jeszcze boi że się zgubi. Na spacerach po lesie czy parku chodzi bez smyczy a za innymi psami nie biega. Jak się bawi to cały czas ma mnie na oku i bacznie obserwuje! Nie mam nawet okazji jej wołać bo tak to chodzi za mną noga w nogę...i co chwila delikatnie łapie mnie ząbkami za ręke albo puka nosem...
|
Hmm...zanim dotarliśmy do etapu opisanego TU http://www.jantarowa.wataha.wolfdog....ZY%2030stC.htm wybraliśmy się na próbną trasę , z przewodnikami : Margo i Przemkiem ....trasa nieznana, duet człowiek -pies sobie też mało znany ( ja i Amber) no i rowery.....stres gigant bo tu kierować, tu trzymać psa i jeszcze nie zaliczyć gleby.....
Wszystko juz szło ładnie, ja poczułam w sobie zew zawodowca planując od razu udział w światowych zawodach i nagle.....po prostu zsiadłam z roweru w pełnym pędzie ..Amberka zastopowało, rower pojechał dalej a ja zaliczyłam masaż kolana na ostrych kamieniach :mrgreen: Nie wiem jak i dlaczego tak się stało.....ale wychodzi, że przewodnik dupa :oops: Potem, juz w poważnej jeździe wykombinowałam, że duzo bezpieczniej i pewniej jest kierować rower jedną ręką a prowadzić psa drugą.... |
Eee... wszystko kwestia wprawy... ;) potem mozna jezdzic rowerem i z piecioma psami na smyczy. Oczywiscie bez okazyjnych koziolkow czy polamanych dloni sie nie obejdzie, ale w sumie to jest OK. Trzeba tylko podrasowac hamulce.. :)
Z jazda na rowerze jest jak ze szkoleniem posluszenstwa. Jesli pies czesto biega, to szybko nauczy sie jak sie zachowywac i co wolno, a czego nie. |
Ja swojego przypinam do roweru i mam rece wolne i nic.
Jestesmy na etapie uczenia w prawo w lewo szybciej wolniej i nawet wychodzi Agnieszak: Vrg to polubi Moja tez na poczatku miala opory bala sie zwlaszcza jak auto przejechalo jakies to sie wyrywala Moj ma jeszcze cso takiego ze jak jade to za nami tez jakis burek biegnie no i oczywiscie chce sie powoachac z Trejsi to ta sie boi i sie wyrywa Dlatego trza patrzec co pies robi bo latwiej jest zareagowac i nie spasc z siodelka :wink: |
Quote:
Ori: linkę 10 m mam już od dłuższego czasu przygotwaną na obronę, faktycznie tak też można spróbować :) Ech, tyle raz dajecie i w ogóle, a tu lód na polnych dróżkach, że mi strach na samym nawet rowerze jechać i to bez psa... :roll: ;) Trochę musimy poczekać z zastosowaniem :twisted: A jak u Was narty i psy? Nikt nie próbował na biegówkach się ścigać z milusińskimi? ;) |
Dzisiaj zaczełam uczyć Varga biegu przy rowerze. Wasze psy z początku też tak bardzo nieufnie do tego podchodziły, że się trzymały na calą dlugość linki od poweru? :| Smycz napięta, pies stara się iść na maksymalnej dlugości (choć wcale nie ucieka od tego, tylko po prostu zachowuje jak najdluzszy dystans). Natomiast jak spuszczę go ze smyczy i zaczne szaleć na rowerze, tak jak Ela pisała.... ach, co za zwariowany uśmiech na mordce Varga się pojawia wtedy :mrgreen:
|
Quote:
Oczywisze na egzaminach ZVP niemozna tego uzycz, ale z springerem pies uczysze biegacz w jednym mejszu u rowerza, i nierobicz glupstw. a moja harka to jusz bega od 4 miesac swojego zycza i oczywiszcze (fuuu, ja nadal zyje) niemalam tego ze latam z rowera ale jak na dzikim mustange-zujalszem, kedy ona robila polowanie a ja za na na rowerze... :cheesy: |
Quote:
|
Quote:
http://www.dog-training.com/images/springer1.jpg Quote:
|
Quote:
Fajnie, fajnie. A czy jest możliwość, ze pies się przyzywczai do tego springera i później nie bedzie chcial biegać na smyczy, jak bedziemy isc na rower? i gdzie najlepiej przyczepiac linke? tak jak na zdjeciu - do siodełka? (czy gdzieś tam z tyłu) :) no i szelki będą dla psa wygodniejsze? Dzięki za odpowiedzi, pozdr. PS Biedny Juzio;-) |
Quote:
Ehhh, powspominać, chlip. |
Quote:
PS W tej chwili pinluje też mnie, bo się kapnal, ze pancia ciastka ma :P |
Quote:
|
Quote:
Quote:
Jak pies sie nauczy, ze przy rowerze sie biegnie i reaguje na przewodnika to mozna sobie przywiazac smycz ale na etapie nauki ja bym wolala miec psa "w reku" ;) |
Quote:
jej niebylo problemu begacz na poczotku 6 km, i jeszcze potem tyle begala za inego psa ze ten pies perwszy padal z nog ale nie ona. a poniewasz ona ma sama chencz do bieganai-to i niebylo problemu ze za mala-ile sama chcala tyle i biegaliszmi. |
Quote:
To samo robimy u nas - sa spacery, sa pogonie i bieganie, ale zero treningu do min. jednego roku. I zadnego super forsowania do czasu, az pies zakonczy wzrost.... |
Quote:
i jeszcze niewem no harka jusz o 6 miesac swojego zyczu byla jak dorosly pies-potem tylko kilka cm. i wagi dorosla-ale kedy na perwszej wystawe pytali ile ona ma lat-i ja odpowedzalam ze 6 miesac to wszystky byli poprostu szokowany... mala lejdy nie inaczej :cheesy: |
Quote:
Quote:
Quote:
Dzięki! |
Moja Figa na początku próbowała zjeść mi opony... Byłam mała, a ona już duża i silna, i nie było możliwości żebym mogła jeździć z nią przy boku... Ale tata był silny :wink: i wybił jej z głowy gryzienie opon i czegokolwiek przy jeździe rowerem... :wink: Może to nie było takie ładne, nowoczesne szkolenie, na jakie wszystcy są tu nastawieni, ale poskutkowało...
Teraz spokojnie mogę sama z nią jeździć. Starzeje się moja psina (ma już 8 lat...) i nie ma tyle pary co kiedyś, ale ciąga nadal jak parowóz, tak, że ludzie patrzą na nas dziwnie, gdy śmigamy po pieczurkach :mrgreen: Nauczyłam ją metodą "skręcaj, bo cię przejadę" kierunków (w prawo, w lewo), nauczyłam zatrzymywania (nie od razu,ale stosunkowo szybko - można przeżyć :wink:), zwalniania i przyśpieszania... Wiem, że dla wilczaka to żadne osiągnięcie, ale moja bestyjka rozpędziła mnie na rowerze bez mojej pomocy do 40km/h więc jestem zadowolona z jej siły :P W końcu to tylko kundel... :wink: Tak więc powiem, że uwielbiam jeździć z Figą rowerem, bo lubię nie tylko pedałować, ale patrzeć na jej zadowloną minę i pracujące mięśnie :wink: :lol: Smycz zawsze trzymam w prawej dłoni, nie miałam tak szalonych pomsysłów, by ją (smycz:P) gdzieś przywiązywać, bo to jest niebezpieczne... Tak mam przede wszystkim możliwość puszczenia psa (bezpieczeństwo dla mnie i dla niej), regulacji kierunku i tempa (wiem, że nie wleci mi pod koło albo zatrzymując się nagle, zrzuci mnie z roweru). Większych kraks nie miałam... Trzeba być tylko bardzo uważnym, mieć oczy dookoła głowy i nieco wyobraźni - i można śmigać. :D Agieszka - jak będzie cieplej i znajdę czas to przyjadę z Figą do Ciebie do Supraśla :P |
Quote:
A debiutantem byl niejaki Junior - kumpel Gigi...robilam z nim kolka wokol parku, probujac wszystkich opcji : obroza i szelki...po drodze byly wiewiorki, ktore go nieprzytomnie kreca :twisted: , inne psy... Przy Amberku na "treningowym" okrazeniu mialam stres bycia dla niego obcym przewodnikiem...nalezalo wypracowac jakis system komunikacji :mrgreen: Quote:
Wiem, ze AMber nie jest najlepszsym przykladem bo on w ogole jest jakis taki kochany i wspolpracujacy...ale skoro zrobilismy razem w sumie 30 km i ja zaliczylam tylko "zsiadke" z roweru to znaczy ze mozna....tym bardziej ze swoim psem.... Wydaje mi sie , ze to wynika z jakiejs naturalnej potrzeby psa podazania za przewodnikiem...probowlaam kiedeys w trakcie spaceru pobiegac...nadzwyczaj latwo GIga dotrzymywlaa mi kroku - i nie chodzi o tempo bo to ona jest lepsza ale o pewien rytm...po prostu caly czas byla obok i nie dekoncentrowala sie na innych rzeczach...probowalam tez z Cheitankiem...( Margo! spokojnie - to tylko kilka metrow..ja nie maratonczyk :mrgreen: )..ten sam efekt.... :wink: |
Quote:
Quote:
Quote:
Quote:
Gaga, a kogo z Was Cheitan uznał za osobnika alfa? :) |
Quote:
|
To bylo żartem napisane, ja go nie uczę zeby na to slowo akurat skręcał... zreszta do skręcania na komende to mam jeszcze daleko ;), ale wprowadzam "prawo", "lewo".
|
:D
|
To cwiczcie cwiczcie :D
|
Quote:
Agnieszka, nie czytalas wszystkiego dokladnie...ja mam Cholere z Peronowki, oddana mi jako krolik doswiadczalny w eksperymencie "jak bardzo mozna zepsuc wilczaka" :mrgreen: |
Quote:
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
- i tak zrobie to co chce - "co mowilas?? tu w ogole nic nie slychac!" - spadaj! ja tu teraz bede lezal ..... :wink: |
Jaki dystans wolno robić ucząc dorosłego wilczaka biegania przy rowerze?
Czy lepsza obroża czy szelki? Jeśli szelki to jakie? Smycz czy elastyczna linka? |
Dystans: taki, żeby nauka była dla obu stron jeszcze przyjemna:) I tak na razie człowiek uczy sie operowania psem, zmiany tempa i szybkiego zsiadania (niekoniecznie przez kierownicę), pies uczy się tempa i reagowania na nasze słowa.
Ja zawsze używałam obroży, ale pewnie dlatego, że mój pies nie lubi szelek. I smycz, zwykła ale dość długa. Są jakieś ustrojstwa typu springer, mocowane do siodełka. Ja lubię "czuć" psa więc nigdy nie używałam. Samo biegnięcie na uwięzi, przy rowerze, to nie jest jakaś super frajda dla psa, ale jak się to przeplecie puszczaniem psa, który po zawąchaniu się gdzieś musi dobiec - to już inna rozmowa:) |
Wszystkie moje biegaly w obrozy (plus Trejsi i Pirat luzem gdzies przez pola/lasy). Chyba ze chcesz robic bikejoring, to wtedy musza byc szelki. Jak Gaga napisala, smycz dluga, ale nie za dluga, bo znow bedzie problem. Ze springerem mam takie samo zdanie co Gaga, wole czuc psa, przyjemniej a przede wszystkim uwazam, ze bezpieczniej, lepsza kontrola.
Co do frajdy psa przy bieganiu na rowerze, na uwiezi to akurat z tym sie nie zgodze :) Ale to juz zalezy od psa. Ucz na krotkich dystansach, mozesz nawet na sam poczatek wziac rower i psa i prowadzic rower (z prawej strony trzymajac) i psa za rowerem (w sensie nie ze z tylu, tylko obok po prawej roweru=Ty->rower->pies). Pies sie przyzwyczai ze jest "bariera" miedzy Toba a nim. Ja ze wszystkimi najpierw spacerowalam, ale to zajmowalo chwile, tylko na samo przyzwyczajenie sie. Ustaw odpowiednio siodelko i kierownice. Siodelko do jazdy z psem powinno byc tak ustawione, ze jak na nim siedzisz, dotkniesz stopami ziemi (nie musza byc cala powierzchnia stopy, ale tak zebys czula, ze masz grunt, czyli wg mnie srodstopie przynajmniej). Bedziesz miala lepsza rekacje na wypadek spadniecia z roweru, czy nawet "kiwania" sie na boki-jak zacznie Cie szarpac czy cokolwiek innego, to nawet jak sie przechylisz na jedna strone to bedziesz mogla latwiej wrocic do rownowagi i tym samym calkiem nie spasc. Psa uczysz i jezdzisz po prawej stronie, nie tak jak z chodzeniem przy nodze-z lewej. Mam nadzieje, ze nie wyszlo maslo maslane :P |
Quote:
Quote:
|
Gaga-jesli biegniesz z psem np. po ulicy (moze sie zdarzyc) to po prawej stronie jest bezpieczne. Po lewej masz auta, ktore Cie wyprzedaja-latwo o tragedie. Wiesz o co chodzi? Ale faktycznie, jesli biegasz tylko i wylacznie prez jakies tam pola czy gdzies, gdzie nie ma aut, nie ma to roznicy.
Wiec ja wolalam uczyc juz od razu od prawej(bez wzgledu na to gdzie bede jezdzic, przezornosc) a przy okazji pies wiedzial, gdzie ma sie ustawic, wiedzial, ze bedzie rower etc. Co do przydepniacia na "gaz", zgadzam sie :D ale trzeba wtedy mocno spiac swoje miesnie, zeby trzymac mocno w lewej rece kierownice, a w prawej smycz z rzucajacym sie psem hehe. No ale dziala, lepiej tak, niz zwolnic i pozwolic psu na jeszcze wieksza szarpanine-prawde mowiac latwiej wtedy z roweru zleciec niz na speedzie :) |
PS. Nawet dzis jadac autem mialysmy taka sytuacje. Facet jechal na rowerze z owczarkiem niemieckim. I pies byl od lewej strony. Nie masz pojecia jak sie balam faceta wyprzedac. Nigdy nie wiesz czy pies sie nie wystraszy albo czegos nie zobaczy i bedzie chcial pociagnac w lewo, wpadlby pod kola. Na szczescie kolo chyba sie skumal, ze jade za nim jak ta idiotka te 10km/h i zjechal na bok po prostu... A pies nie byl z tych idealnie biegnacych na smyczy przy rowerze :/
|
My mało rowerkujemy, ale dorzucę swoje doświadczenia :) Mój bydlak biega w szelkach bo szelki niwelują siłę szarpnięć i pociągnięc, które mimo wszystko zdarzają się przy jeździe rowerem, zatem są zdrowsze dla kręgosłupa. Ja używam springera ponieważ: mam wolne ręce bo nie trzymam smyczy i mogę się skupić na kierowaniu, amortyzuje szarpnięcia psa bo jest mocowany pod siodełkiem gdzie jest najwiekszy ciężar rowerzysty, utrzymuje psa w bezpiecznej odległości od roweru. Też uważam, że dla bezpieczeństwa lepiej, żeby pies biegł po prawej stronie. Potwierdzam, że dobrym sposobem jest dodanie gazu i tu sprawdza się springer, wystarczy balansować ciałem, żeby utrzymać się na rowerze, pies nie ma szans ściągnąć przez kierownicę szarpiąc za smycz :)
|
Quote:
|
Quote:
Wiesz, w pewnym wieku, niektórzy lecą do lekarza by se sprawdzić parametry i stwierdzają, że czas znowu coś pouprawiać... :lol::lol::lol: Więc pewien "niektóry" zlecił szanownej małżonce dowiedzieć się, jak się sprawa-ma-cała... ...nic już na łapu-capu... :roll: Tak więc Was pytam i relacjonuję... Wracając do tematu... U nas w grę wchodzą wiejskie dróżki i polno-leśne bezdroża... na drogach nie jest bezpiecznie...te "miastowe" jeżdżą jak wariaci... tak więc wilkor po lewej by była bariera w postaci rowerzysty między psem a psami wioskowymi w zagrodach. Na razie obroża /szeroka, skórzana, w kolorze burgunda, z filcem od wewnątrz/, smycz /czarna, taśmowa, w psie łapki/ ok. 1,5m /na dłuższej wilkor zaczyna się interesować zielonością na poboczu/ dzierżona w lewicy bikersa. Pierwszy spacero-bieg bez strat w ludziach, burych i sprzęcie. "Mamusia" deptała z tyłu i co przystanek Ozzik patrzył, czy widziałam te dziwy. Był spokojny i chętny do współpracy. Zastanawiamy się nad szelkami, ale nie wiemy jakie, bo podobno są różne rodzaje: pies z boku roweru i pies przed rowerem... I jak fachowo nazywają się te "przytroczenia" do roweru /kto wie, czy nie wejdziemy w hartkor: ruki swabodnyje/ i gdzie ich szukać?... ... Przyspieszenie na wysokości burków za płotami sprawdza się. :) |
Ja z psami nie jeżdżę rowerem, bo dla mnie byłaby to próba samobójcza ;-), ale zawsze podziwiam tych odważnych, którzy się podejmują takiego wyzwania. Mimo to, że sama nie praktykuję tej dziedziny sportu z psami, to moje psy miały już do czynienia z takim odważnymi i biegały przy rowerze. Co więcej, Cayo nawet biegła raz w teście wytrzymałości. Jeśli to Wam pomoże w jakikolwiek sposób, to podzielę się moim doświadczeniem w zakresie sprzętu do biegania.
Jeśli pies ma być obok roweru, to wybrałabym szelki krótkie (nie pamiętam fachowej nomenklatury) - takie, które kończą się za przednimi łapami. do tego smycz/linka z amortyzatorem, który będzie niwelował szarpnięcia. Dalej są różne 'szkoły" - jedni przytwierdzają linkę do springera montowanego pod siodełkiem - dzięki temu szarpnięcia kumulują się w linii środkowej , ale trzeba mieć duże umiejętności panowania nad rowerem, by takie szarpnięcie nie przełożyło się na przesuwanie tylnego koła w bok. Widziałam też jazdę z psem przymocowanym linką do zwykłego pasa biodrowego, takiego jak do biegania z psem czy dogtrekkingu. Wówczas też mamy przyłożenie siły w linii środkowej, ale możliwość kontrowania szarpnięć jest niezależna od roweru, więc wydaje się łatwiejsza. Dla słabszych rowerzystów zostaje opcja trzymania linki w ręku - wprawdzie ogranicza nam to możliwość dobrego trzymania kierownicy, ale w sytuacji konieczności ratowania swojego życia, zawsze można linkę puścić (z zagrożeniem dla życia innych uczestników danej sytuacji ;-)). Z moich obserwacji wynika, ze najlepiej sprawdziła się opcja przyczepiania psa do pasa trekkingowego + linka z amortyzatorem (choćby krótkim) + krótkie szelki dopasowane tak, by żadna klamra, zatrzask, itp. nie uwierały psa w pachwinę (najlepsze będę szelki zapinane na górze lub na boku. I w drogę! |
Quote:
|
Zapomniałam napisać o najważniejszym: Podłoże! Koniecznie trzeba zwracać uwagę na to, po czym biegnie pies. To ważne, bo psie łapy potrzebują trochę czasu do przystosowania się do np. twardej powierzchni. Jeśli jedziemy z psem na asfalt, to należy ostrożnie stopniować dystans, by poduszki łap miały szansę naturalnie stwardnieć i stać się bardziej wytrzymałe. Jeśli np. biegamy/jeździmy głównie po leśnych drogach i utwardzonych, o czym Doroto wspominasz, to mimo długich dystansów i przejazdów, lepiej nie zmieniać nagle rodzaju dróg. My się tak 'wyłożyliśmy' przy próbie zrobienia biegu wytrzymałościowego. Trenowaliśmy kilka miesięcy na drogach leśnych, pies i rowerzysta byli bardzo dobrze przygotowani, oboje w świetnej kondycji. Jednak nie wzięliśmy wtedy pod uwagę faktu, że trasa biegu testowego może przebiegać, choćby częściowo, po drodze asfaltowej. I niestety tak właśnie było. Po 20 km pies miał do krwi zdarte poduszki i tym samym zakończył bieg w połowie trasy.
|
Jako weteran z kilkunastoma wywrotkami na koncie mogę powiedzieć, że:
- obroża daje dużo lepsze panowanie nad szarpnięciami w stosunku do szelek, prędzej też zniechęca psa do szarpania się w kierunku burków i innych afrodyzjaków. - zamiast w ręce lub pod siodełkiem zmajstrowałem sobie linkę z pętlą, którą mam przerzuconą przez ramię (jak nie przymierzając torebkę), dzięki temu mam wolne ręce i całym ciałem balansuję jako przeciwwagą. - pies zawsze po prawej dzięki czemu może jadąc po asfalcie biec po chodniku (tam gdzie są, lub poboczem), zmniejsza to szer. zestawu i ułatwia wyprzedzanie kierowcom. Poza tym tam gdzie nie ma kamieni pies woli pobocze od asfaltu. - warto aby pies załatwił potrzeby zanim ruszymy z kopyta. Ze dwa razy już w ten sposób przeleciałem przez kierownicę w wyniku nagłego zatrzymania (z galopu) 40 kg żywej wagi. Uwierzcie- nie zdążycie pomyśleć o zahamowaniu :-)) |
All times are GMT +2. The time now is 10:25. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org