![]() |
Nieznane wilczaki
Jaka slodka sunia! i jak grzecznie pozuje :cheesy:
swoja droga trzeba by zrobic male poszukiwania kto za tym stoi Margo a Ciebie to nie intryguje? w kraju gdzie jest tak malo wilczakow pojawiaja sie regularnie jakies nierejestrowane, chodzace luzem! |
Re: Nieznane wilczaki
Quote:
1- W krwi owczarkow niemieckich plynie krew wilka. Dawne ONy mialy wiele wspolnego z wilczakami - tzn byly krzyzowkami psow pasterskich z wilkami europejskimi. I wlasnie u niektorych psow cechy te daja o sobie znac i na swiat przychodza wlasnie takie wilczakowate szczeniaki. Czesto podobne sa do CzW nie tylko wygladem, ale i charakterem (z powodu duzej ilosci wilczych genow). Tak wiec sa to ONy, ale bardzo czeweczkowate. 2- Czechoslowacja byla czescia dawnego systemu, wiec istniala wymiana miedzy oboma krajami i ich wojskami. Wiadomo, ze CzW trafialy takze do Polski i mamy nawet materialy na ten temat. Poniewaz czesc takich psow trafiala ponownie do cywilow, wiec mozna zalozyc, ze po niektorych z tych psow pozostaly jakies szczeniaki.... 3- Poza tym istnieje import prywatny. Calkiem prawdopodobne ze w latach 80-90-tych do Polski trafilo kilka sztuk tej rasy. Nie byly wystawiane, bo na takie informacje nie trafilismy. Nie byly tez hodowane. Ale mozliwe, ze trafily w rece prywatne i zostaly rozmnozone. Najprawdopodobniej brano je za ONy i to z nimi byly krzyzowane.... |
Re: Nieznane wilczaki
Quote:
Quote:
|
Przedstawiam wam Lulę, jeszcze jedną sierotkę-wilczaka, przypuszczalnie młodszą siostrę Szarej, znalezioną w tej samej okolicy co Tina. Dziś spotkalismy ją na spacerze na Błoniach. Być może pojawi się na wystawie w Krakowie za tydzień. Podobnie jak Tina wydaje się być wilczakiem starszego typu. Zresztą zobaczcie sami:
http://foto.onet.pl/upload/12/9/_493558_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/6/10/_493578_n.jpg |
witamy Lule! :D
a w jakim przypuszczalnie jest wieku? czy znaleziona jako szczenie podobnie jak Tina? |
Quote:
|
A co z "rasowymi bez rodowodu"? tak jak z pieskami z Krzeszowic-kiedy one podrosną, ich właściciele będą znowu je rozmnażać. I tak właśnie CzW będą się dzielić na czysto rasowe i na nierasowe (oczywiście nierzadko z domieszką wilczurów) niestety ten los widocznie nie ominął i CzW... Już niedługo być może wilczki na smyczy nie będą rzadkością-a co gorsza, wilczaki-jako rasa jeszcze na szczęście niezbyt modna-często nie znajdują właścicieli-a szczeniaki są porzucane... :( Dobrrze że Tinka, Lula i kilka innych psiakw znalazło dobrych właścicieli, bo inaczej marny byłby ich los... :(
|
Quote:
|
Tina i Lula dobrze trafily ale ile z ich rodzenstwa sie "zmarnowalo" to nie wiemy :frown:
|
Quote:
Quote:
|
Quote:
Ale fakt, że jesli ktoś zechce propagować kupowanie psów rodowodowych, to paradoksalnie niszczy "rynek" potencjalnych przytulaczy sierotek. Bo tak na chłopski rozum: albo popieramy hodowanie psiej arystokracji, albo jesteśmy za klasą kundelkową. Zdarza się, że ludzie , którzy kupują psa z rodowodem narażeni są na uszczypliwe uwagi znajomych typu: Ty snobie jeden... A ci, którzy biora psa ze schroniska słyszą: Nie mogłaś sobie kupić jakiegoś ładnego pieska zamiast brać taką miłą, bo miłą, ale pokrakę? Przecież cię stać na porządnego psa z rodowodem. Gdzie sie teraz z nim pokażesz? :twisted: To naprawde jest ogromny, pusty obszar, który aż prosi się o staranną edukację społeczną, i to bardzo trudną edukację: bo jesli ludzie wezmą dosłownie i do serca hasło: kupujemy tylko psy z rodowodem, to co stanie się z tymi bez rodowodu? A takie też zawsze będą.... Nie zrozumcie mnie źle, całym sercem jestem przeciwko rozmnażaniu psów bez rodowodu, ale jak edukować młodych ludzi (bo starym i tak już nic nie pomoże :roll: :D ) w taki sposób, żeby kupowali tylko psy rodowodowe, a równocześnie nie przestali przygarniać mieszańców i takich psów jak Lula, Marusha, Luna, Trejsi i Tina ? |
To nie tak Ronko;) Nikt nikogo nie potepia za to ze przygarnal kundelka, ale kupowanie celowe "rasowego" bez rodowodu to jest napedzanie calej chorej karuzeli produkcji szczeniakow (ku ich zgubie) oraz wlasnie snobizm! Bo jak wytlumaczyc ze ktos koniecznie chce labradora ale zeby nie kosztowal wiecej niz 500zl?? Nie masz kasy? Oszczedz- albo przeznacz na zabawki i karme dla przyjaciela wzietego ze schroniska...
Nikt z nas nie urodzil sie od razu madry ale po czlowiek ma mozg zeby sie uczyl i ja nie nakrzycze na kogos kto faktycznie nie wiedzial...ale znajdzcie mi takiego;) Ale jak ktos swiadomie lamie podstawowe zasady bo ma inne zdanie to jest to juz cos ponizej krytyki. Tu chodzi o zachowania ludzi, ktore maja wplyw na jakosc zycia psow! Nie umiem znalezc w sobie tyle tolerancji na tem temat co Ty ....no nie umiem;) |
Quote:
- albo kupuje psa "wedlug miary", czy wybiera psa rasowego, ktory bedzie pasowal do jego charakteru, stylu zycia i bedzie mu sie po prostu podobal... I za ta "gwarancje jakosci" bedzie musial zaplacic - albo mu nie zalezy na tych rzeczach lub lubi niespodzianki i wtedy uda sie do schroniska, gdzie moze wybrac sobie szczeniaczka, ktorych zawsze tam jest pelno. Ew. uratuje jakas (dorosla) sierotke, czyli wybierze psa o konkretnym wygladzie, wielkosci, a nawet charakterze (jesli schronisko dobrze dziala). Rozmnazanie psow nierodowodowych nie tylko powoduje zapelnianie schronisk (bo wypelniaja je kundelki i wlasnie psy 'porodowodowe'). Tak na serio jest w sumie glupota, bo placi sie cene czasem podobna do zakupu psa rasowego, ale z zamian dostaje psa o 'jakosci' schroniskowego kundelka (czyli wielka niewiadoma). I za 1000ZL maja sie potem yorka wielkosci PONa i podobne "rewelacje".... I na likwidacji tego rynku nie straca ani wlasciciele rasowcow, ani schroniska, a zyskaja przede wszystkim same psy.... 8) Przekladajac to na wilczaki - jak dla mnie to sa dwa wybory: - zalezy mi na konkretnych cechach, chce psa wystawiac, szkolic to wybieram sobie hodowce, wybieram miot i mam wilczaka z papierami, przeswietlonymi rodzicami z testami charakteru - nie zalezy mi na tym, to biore psa z listy "Psy szukajacego nowego domu" (sa tam zarowno psy rasowe, jak i bez rodowodu), albo korzystam z pomocy dziewczyn np z Dogomanii, ktore znajduja mi w schronisku psa bardzo przypominajacego wilczaka W pierwszym wypadku place np 1800 ZL, w drugim 50 ZL. Za kazdym razem mam to co swiadomie chcialam. :P Po co wiec dawac za niedorowodowego wilczaka 500ZL; za psa, ktory nie bedzie roznil sie KOMPLETNIE NICZYM od tego, ktorego mozna miec za 50ZL? I jeszcze nakrecac interes handlarzom....? |
Quote:
Od lat param się uczeniem i wierzcie mi - edukacja społeczna opiera się na prostych streotypach: bicie żony jest złe, palenie papierosów - szkodliwe dla zdrowia, jazda po pijanemu- niebezpieczna, a pomoc sierotkom- szlachetna, itd. itd. I te proste hasła wywieszane na bilbordach, powtarzane w reklamach, programach telewizyjnych, radiowych i pogadankach klasowych wytwarzają wokół problemu pewnien klimat poprawności społecznej, której wypada przestrzegać. Tymaczasem z psami sprawa jest bardziej skomplikowana, bo trzeba ludziom mówić: masz wybór - możesz adoptować sierotkę, albo kupić pięknego rasowca. No to gość mówi: To ja wybiorę cos pośredniego, czyli podróbę, będę miał i tanio, i pięknie. I taki człowiek NAPRAWDĘ nie wie, że robi cos złego, czy choćby głupiego i że w ten sposób nakręca rynek sierotek schroniskowych. A tzw. społeczeństwo, wbrew pozorom, wcale nie lubi wyborów! (kłania się Erich Fromm) i woli jasna hasła: to jest dobre, a to złe. Mało tego, dochodzi do tego jeszcze element Przekory Naszej Narodowej: każą kupować z rodowodem, to ja kupię bez rodowodu i co mi kto zrobi? I wcale nie nalatuję na nasz naród, bo innymi rządzą podobne prawa. Tak to po prostu działa, czy nam sie podoba, czy nie. Moja koleżanka kupiła wyżła i zadzwoniła do mnie, żeby się pochwalić i opowiedzieć o nim. Moje 9-te lub 10-te z kolei pytanie na temat szczeniaka brzmiało: A piesek ma rodowód? Na to dziewczyna: Rodowód, a po co? Szkoda byłoby mi wywalać forsę na jakies papierki. Pytam ją czy jest pewna, że to wyżeł. No pewnie. Rodzice oboje z rodowodami, piekni, widziałam na zdjęciu. (sic) Ręcę opadają. Co jej miałam powiedzieć? Psa juz pokochali, nie wyrzucą przecież do schroniska, żeby kupic wyżła z rodowodem. Jestem pewna, że akurat ta koleżanka nie złamałaby reguł gry, zasad fair play, czy jak je zwał, gdyby je po prostu znała! |
Quote:
Co tu duzo gadac: producenci to ZLODZIEJE, KLAMCY i OSZUSCI. I kupujac psa bez rodowodu wlasnie takich ludzi sie wspomaga... Moze nalezaloby robic zwiedzanie schronisk (moze jako przymusowa coroczna wycieczka w szkole?) - i tam pokazywac statystyki usypianych psow. Jak do dzieci trafi, ze 80% tych slicznych piesiow zostanie uspiona, to moze jako dorosli ludzie troche pomysla.... A dla opornych zwiedzanie jakiejs pseudohodowli - polecam, bo to dobrze robi na poprawne myslenie.... :evil: |
Quote:
Quote:
Gdybyśmy żyły w USA, założyłybyśmy stowarzyszenie, zaczęły lobbing na rzecz walki z psudohodowcami i zaczęły zbierać fundusze na akcje uswiadamiające w szkołach. Pewnie nawet uzyskałybyśmy poparcie naszych posłów do parlamentu, którzy wystapiliby z inicjatywą ustawodawczą. Ale żyjemy w Polsce... :x |
Kiedys zazarcie dyskutowalam z takimi "przekormymi" jak juz mi rece opadly to wkleilam znany tu i owdzie tekst ( ponizej) ...jaki komenatzr dostalam? Ze siegnelam po zbyt mocne argumenty...raczki mi opadly. :frown:
"Nie wiem dużo o miejscu, gdzie się urodziłam. Było wąskie i ciemne i człowiek nigdy się z nami nie bawił. Pamiętam jeszcze mamę i jej miękkie futro, ale ona była często chora i bardzo chuda. Miała niewiele mleka dla mnie, moich braci i sióstr. Większość z nich nagle umarła. Kiedy zabrali mnie od mamy strasznie się bałam i byłam taka smutna. Moje mleczne ząbki ledwo co wyszły i tak bardzo jeszcze potrzebowałam mamy. Biedna mama, sama też czuła się bardzo źle. Ludzie powiedzieli, że teraz w końcu chcą pieniędzy i że piski mojej siostry i moje działają im na nerwy. Tak więc zostałyśmy pewnego dnia załadowane do skrzyni i wywiezione. Tuliłyśmy się do siebie i czułyśmy, jak obie trzęsiemy się, nieprzytomne ze strachu. Nikt nie przyszedł, aby nas pocieszyć. Wszystkie te dziwne dźwięki i zapachy. Jesteśmy w "Pet Shopie" - sklepie, gdzie jest dużo różnych zwierząt. Jedne miauczą, inne piszczą, niektóre gwiżdżą. Słyszymy również skomlenie innych szczeniąt. Moja siostra i ja przyciskamy się mocno do siebie w ciasnej klatce. Czasem przychodzą ludzie i oglądają nas, często całkiem mali ludzie, którzy bardzo serdecznie wyglądają, tak jakby chcieli się z nami bawić. Dzień po dniu spędzamy w naszej małej klatce. Czasem łapie nas ktoś i podnosi do góry aby obejrzeć. Niektórzy są przyjacielscy i głaskają nas, inni są grubiańscy i sprawiają nam ból. Często słyszymy jak mówią: "oh, one są słodkie, chcę jednego", ale potem ludzie znowu odchodzą. Ostatniej nocy zmarła moja siostra. Położyłam głowę na jej miękkim futerku i czułam, jak życie uchodzi z jej chudego ciałka. Kiedy ją rano wyciągali z klatki mówili, że była chora i że ja mam być sprzedana taniej, abym wkrótce poszła. Nikt nie zwraca uwagi na mój cichy płacz, kiedy wyrzucona zostaje moja mała siostrzyczka. Dziś przyszła rodzina i kupiła mnie! Teraz wszystko będzie dobrze! To są bardzo mili ludzie, którzy zdecydowali się rzeczywiście na mnie. Oni mają dobrą karmę i piękną miskę do tego i ta mała dziewczynka nosi mnie bardzo delikatnie w ramionach. Jej tata i mama mówią, że jestem bardzo słodkim i dzielnym pieskiem. Nazywam się teraz Lea. Mogę nawet oblizać moją nową rodzinę, to jest wspaniałe. Uczą mnie serdecznie, co mogę robić i czego nie, troszczą się o mnie, dają mi pyszne jedzenie i dużo, dużo miłości. Niczego więcej nie chcę, jak tylko podobać się tym wspaniałym ludziom i nic nie jest piękniejsze jak szaleć w koło i bawić się z małą dziewczynką. Pierwsza wizyta u weterynarza. To było dziwne miejsce, trzęsłam się. Dostałam kilka zastrzyków. Moja najlepsza przyjaciółka, mała dziewczynka, trzyma mnie delikatnie i mówi, że będzie dobrze, więc się odprężam. Weterynarz widocznie mówi moim kochanym ludziom coś smutnego, bo wygladają na całkiem załamanych. Słyszę coś o ciężkich wadach, dysplazji E i chorobie serca. Mówi o dzikich hodowcach i o tym, że moi rodzice nigdy nie byli badani. Nic z tego nie zrozumiałam, ale to było okropne, widzieć moją rodzinę taką smutną. Mam teraz sześć miesięcy. Moi rówieśnicy są dzicy i silni, ale mi każdy ruch sprawia straszliwy ból. Bóle nigdy nie ustają. Poza tym od razu brakuje mi tchu, kiedy tylko chcę się trochę pobawić z małą dziewczynką. Tak bardzo chciałabym być silnym psem, ale po prostu nie daję rady... Ojciec i matka mówia o mnie. Widzę ich wszystkich takich smutnych i to łamie mi serce. W międzyczasie bywam często u weterynarza i zawsze kończy się na "genetyczne" i "nic nie można zrobić". Chcę na dworze w ciepłym słońcu bawić się z moją rodziną, chcę biegać i skakać. Nie mogę... Ostatnia noc była gorsza niż którakolwiek. Nie mogłam nawet wstać, żeby się napić i tylko krzyczałam z bólu... Oni niosą mnie do samochodu. Wszyscy płaczą. Są tacy dziwni, co się dzieje? Czy byłam niegrzeczna? Czy to na mnie są źli? Nie, nie, oni pieszczą mnie przecież tak delikatnie. Ach gdybyż tylko te bóle ustały! Nie mogę nawet zlizać łez z twarzy małej dziewczynki, ale przynajmniej dosięgam do jej ręki. Stół u weterynarza jest zimny. Boję się. Ludzie płaczą w moje futerko, czuję, jak bardzo mnie kochają. Z wysiłkiem daję radę polizać ich w rękę. Weterynarz nie spieszy się dzisiaj i jest bardzo serdeczny i odczuwam trochę mniej bólu. Mała dziewczynka trzyma mnie bardzo delikatnie, lekkie ukłucie... Dzięki Bogu, ból znika. Czuję głęboki spokój i wdzięczność... Sen: widzę moją mamę, moich braci i siostry na wielkiej zielonej łące. Wołają do mnie, że tam nie ma bólu, tylko spokój i szczęście. Więc mówię mojej ludzkiej rodzinie do widzenia w jedyny możliwy dla mnie sposób: z delikatnym merdnięciem i lekkim węszeniem. Wiele szczęśliwych lat chciałam z Wami spędzić, to nie powinno się stać. Zamiast tego przysporzyłam Wam tylko wiele zmartwień. Przykro mi, byłam przecież tylko towarem handlowym. Lea" |
Nie uważam, że tekst jest za mocny, problem tylko jak z nim trafić do tych, którzy maja zamiar kupić psa?
|
Caly czas dotykasz bardzo delikatnego problemu - psow rodowodowych a z powaznymi wadami czy schorzeniami...to woda na mlyn dla tych "nieprzejednanych" :evil: JAk im zaczniesz tlumaczyc, ze moda, ze brak odpowiedzialnosci i nierobienie badan itp to tracisz na sile przekonywania...bo albo stawiasz czarme kontra biale albo dodatkowo biale zakraplasz szarym mowiac, ze wsrod hodowcow tez sa niefajni ludzie ...a na podstawowym poziomie edukowania to juz za duzo...gubi sie podzial na dobre i zle:(
Zauwazylam jedno....najbardziej krzycza ci, ktorzy czuja sie "winni" ..zaczynaja rzucac argumentami snobizmu, tym ze ci posiadacze rasowcow nie kochaja psow i tym podobne brednie...jak wiesz co masz to nie musisz calemu swiatu nic udowadniac, nie? Z innej bajki: po upadku Daewoo na rynek weszla marka brzmiaca "amerykansko" : Chevrolet...taki jeden mis sprzedal sowjego starego Daewooda i kupil Chevroleta...kiedys spotkal Romana i zlorzeczyl na nowe auto...Roman usmiechnal sie i powiedizal" czego chcesz? miales Daewoo i nadal masz Daewoo" ;) Rzecz nie w tym jakie masz auto...jezdzis ztym na co Cie stac i co wybierasz..ale nei nazywaj trabanta mercedesem tylko dlatego ze przyjkleiles mu znaczek z przodu. :mrgreen: |
Quote:
Tzw. psy wystawowe często w powszechnym odbiorze są określane jako te "zdegenerowane" - hodowane tylko po to, żeby napedzać forsę hodowcom i stawiane jako przeciwwaga dla psów "normalnych ludzi", co to kochają zwierzęta dla nich samych, a nie dla ich wartości hodowlanej, snobizmu, papierów itp. TO NIE SĄ MOJE POGLĄDY, więc z nimi przypadkiem nie polemizujcie. :twisted: Problem polega na tym, jak zmienić tę sytaucję żeby zmniejszyć ilość 'klientów' schronisk , w jaki sposób przekonać masy ludzi, że kupno psa to ogromna odpowiedzialność i że nie powinno się go kupować jak książki czy aparatu fotograficznego. To jest naprawdę ogromne wyzwanie dla szkół, Kościoła, organizacji społecznych, polityków, autorytetów, itp. Moze przyjdzie czas, ze te psie i kocie sprawy też zostana uznane za ważne i zacznie się o nich mówić. Tłumaczenie ludziom na tym całkiem podstwowoym poziomie edukacji, że przy kupnie psa trzeba poznac hodowlę, zobaczyć sukę, zażądać papierów i wyników badań itp nie wchodzi w grę, bo jak ktoś prawie nic na ten temat nie wie, to i tak można mu 'wcisnąć' wszystko. I naprawdę często nie chodzi o pieniądze i pozorne oszczedności, czy brak zasad etycznych - ludzie nie widzą potrzeby kupowania psa z papierami skoro ich sąsiad takiego kupił i teraz ciągle go musi leczyć, a wujek ma psa kupionego na targu, ktory jest zdrowy i mądry. Przecietny człowiek nie myśli kategoriami statystycznymi, tylko jednostkowymi. Dlatego pomysł Margo, żeby organizowac obowiązkowe wycieczki szkolne do schronisk bardzo mi się podoba, zwłaszcza gdyby przy okazji ktos młodziezy tłumaczył skąd się pieski tam wzięly i jaki ich czeka los i dlaczego. NB Gdybym to ja poszła kupować Chevroleta, to sprytny handlarz mógłby mi z łatwością wmówić, że kupuję prawie mercedsa. A już zwłaszcza przekonałby mnie, gdyby chevrolet mi się podobał, miał właściwy kształt i kolor i gdybym skądinąd bardzo CHCIAŁA go kupić :mrgreen: |
Hmmm obawiam sie, ze nie istnieje recepta na rozwiazanie problemu :frown: jest kilka mozliwosci tlumaczenia, podpierania sie przykladami ...i chyba nalezaloby uzywac tych, ktore najlepiej pasuja do sytuacji.
Faktycznie- przykladow psow rodowodowych z jakimis chorobami jest sporo...mysle zreszta ze tyle samo co u mieszancow ..zalezy kto szuka jakiego kija :twisted: Obawiam sie raczej, ze to kwestia "przebadania"...nie wiem czy istnieja statystyki ilosci przebadanych rasowcow i nie...miasto - wiadomo, tu rasowe i nierasowe ida lapa w lape...ale wyjedzmy z miasta i obrz sie nieco zmienia;( Quote:
Rona - ja wiem, ze to nie do Ciebie te argumenty...:) Wycieczki do schroniska ....hmm...bylam tam raz...po moja pierwsza suke...i ciezko bedzie mnie tam zaciagnac ponownie...nie wiem czy mnie to wyedukowalo...ale na pewno bylo to traumatyczne przezycie...wychodzilam stamtad z sunia i ryczalam...i do dzis widze te psy...ale moze o to chodzi? Zeby cos ruszylo?? |
Quote:
|
Przepraszam, że się wtrącę do dyskusji, ale jeśli idzie o psy rasowe, to zgadzam się z Roną. Bo na świecie, a częściej: w naszym kochanym kraju istnieją hdowle, które postępują według następujących schematów: hodujemy ON, Yorki, PittBull`e czy cokolwiek innego, a że związek kynologiczny ustalił taki, a nie inny wzorzec staramy się aby psy były idealne z wzorcem. A jak taki efekt osiągnąć? Pzrede wszystkim indbreeding: krzyżujemy matkę z synem lub wnukiem, siostrzeńca z ciotką, rodzeństwo z jednego miotu, po to, aby psy jak najmniej się różniły. To nic, że takie działania wyadają się być niehumanitarne, przecież to tylko psy, które mają być "jak najlepsze" bo przecież mamy na nich zarobić! To nic, że w ten sposób zwiększa się ryzko wystąpienia genetycznych wad i chorób oraz ich dziedziczenia, liczy się przecież wzorzec. I to nie są jakieś moje wymysły, ani widzi-misie, ale otwórzcie i poczytajcie książki o hodowli (kiedyś były (i prawdopodobnie nadal są :evil: na rynku książki z serii "Hobby", każda o innej rasie, chociaż w każdej pisze właściwie to samo. Informacje powyżej pochodzą z książki "hobby: Collie" - wierzcie mi, po kilku takich zdaniach nie byłam w stanie trzymać tej książki w ręku :evil:
Myślę, że edukację powinno zacząć się właśnie od hodowców, nie tylko tych, o których mówiłam powyżej, ale także, tych, którzy rozmnażają nierodowodowe psy, bo "ładnie wyglądają", albo "bo suka pownna mieć miot przynajmniej raz w życiu" - niech oni pójdą do schroniska i zobaczą, ile psów jest skazanych na śmierć, tylko dla tego, że nie ma dla nich domu. Dla mnie pójście do schroniska, szczególnie Bialostckiego, które uspypia najwięcej psów ze wszystkich schronisk w Polsce, mimo, że twierdzi, że tak nie jest, było wstrząsającym przeżyciem... Nigdy nie zapomne żałosnego ujadania pozostałych psów, kiedy odprowadzałam Lunę do bramy, i nigdy nie zapomnę, jak Luna zapierała się przed wyjściem, które prowadziło przez pomieszczenie do eutanazji. Ona doskonale widziała, co dzieje się w taakim schronisku... żeby psy umiały mówić, może nie byłoby tak tragicznie... |
To Ty sie zdecyduj! Chcesz czy nie?? :cheesy:
Masz racje ...jak CFi taki hodowca zacznie opowiadac to jetes wtopiona..i nie przyjdzie Ci do gloowy ze wlasnei Cie wkrecaja :frown: Ale ztez psa nie powinno sie kupowac z marszu tylko powinien byc to przemyslany zakup...bo [ies to nie mebel - jak sie znudzi albo przestanie pasowac to do pwinicy go! ... Tylko nie pytaj jak to ludziom wytlumaczyc!! parafrazujac Nietzschego..."to sie ma albo sie nie ma...wyuczyc sie nie da" :mrgreen: |
Troszke aby rozluznic temat ..popatrzcie tu : http://www.gotpetsonline.com/picture.../wolf-hybrids/
:wink: |
Albo tu: http://www.pets4you.com/wolf.html ... to bardziej wilki niż pieski :| Aż strach pomyśleć,co stanie się z tymi pięknymi istotami, gdy trafią w ręce jakiś debili, od jakich w USA aż się roi :evil: Pozatym takie zwierzęta nie powinny żyć wśród ludzi, tylko na wolności :evil:
|
Te "psy" mają w ogóle jakiś procent psich genów? Chyba niewielki... Kiedy trafią w nieodpowiednie ręce......... katastrofa. Czy ludziom nie wystarczają piękne i wilcze wilczaki czechosłowackie czy saarloosa? Mają w sobie wilcze geny, ale to na szczęście psy domowe... Jeśli już ci ludzie chcą tworzyć nowe mieszanki psa z wilkiem to niech przynajmniej uważają na wilczą krew... Wilki powinny żyć na wolności, a z półwilkami trzeba uważać... Przeciez CzW i SW nie powstały od razu, a tworzeniem tych ras zajmowali się ludzie znający się na tym... Wyobraźcie sobie, wilk z tundry na smyczy :evil: co innego wilczaki, to cywilizowane istoty, przede wszytskim są to psy (mimo że mają w sobie wilczą krew) a nie półwilki.
Quote:
Pozdr. |
Quote:
Quote:
Quote:
Quote:
|
Qrcze nie potomkowie, tylko przodkowie :oops: Za gafę przepraszam :roll:
|
Quote:
Quote:
Quote:
Dobrze że mieszkamy w Polsce... Nie chciałabym żeby szczególnie coponiektórzy z ludzi których znam mieli hybrydę. W ich rękach to piękne zwierzę stałoby się bestią :x niestety panuje u nas moda na Amerykę i wszystko co jest związane z tym krajem. Tylko oby trzymanie wilków nie stało się u nas legalne... :? Pozdr. |
Poznałam następnego wilczaka bez rodowodu! Wczoraj wieczorem wracam z pracy, patrzę z daleka, a tu przed moim domem biega coś szarego wilczego . W pierwszej chwili pomyslalm, ze ktoś wyprawadza Tinkę, ale gdy podeszłam bliżej zobaczyłam nieznaną mi osobą i wdalam się z właściecielem w rozmowę. Nigdy wczesniej nie słyszał o wilczakach i bardzo się zdziwił, że jego pies jest do nich podobny. Sunia jest trochę ciemniejsza i bardziej puchata od Tiny. Ma równie ON-owate oczy jak Tina, dość szczupłe nogi, jest tej samej wielkości i ma idealne kątowanie i postawę wilczaka. Charakter też się zgadza, przynajmniej na podstawie tego co mówił o niej właściciel.
Sunia byla kupiona na targu 14 lat temu i jest ponoc PC-cikiem (czyli Prawie Człowiekiem :D ). Jak na swój wiek wydaje się być w świetnej formie. Witamy Nestorkę w klubie wilczakowatych sierotek :mrgreen: (Kolejna sunia! Ciekawe, co się dzieje z ich braćmi?) :twisted: |
Są jakieś zdjęcia suni :)?
|
Quote:
Mieszkaja w Twojej okolicy? Tzn masz szanse spotkac ich jeszcze? |
Czyli ta sunia jest niewiele strasza od Tinki?
|
Quote:
|
Odpowiadam po kolei:
Nie, nie mam zdjęć suni. Była 21, wysiadłam z taksówki obladowana papierami, bez psa, pan właściciel z początku nieufny, pełne nieporozumienie, bo ja dość podekscytowana widokiem psinki pytam, czy to jest wilczak, on odpowiada, że to nie jest wilczur.... więc dopiero po dłuższej chwili dotarło do niego, że nie jestem wariatką zaczepiających samotnych panów na spacerach :P :) Bardzo sie zainteresował rasą, ale rozmawialismy tylko chwilę, bo siąpił deszcz, a moje papiery zamakały. Nie wiem gdzie mieszka, nawet z wrażenia nie spytałam go o imię suki. Mam nadzieję, że jeszcze kiedys ją zobaczę. Na wieczorny spacerek w deszczu nie jeździ się raczej na drugi koniec miasta? Sunia jest bardzo antosiowata, rok starsza od Tinki, Lula - trzy lata młodsza, wszystkie trzy są bardzo do siebie podobne wygląda więc na to, że ktoś w okolicy miał (miejmy nadzieję, że już nie ma!) lewą hodowlę i sprzedawał pieski na targu, a gdy nie poszły, porzucał je w okolicach parku Jordana :evil: Przypuszczalnie tak właśnie wygląda owo zagłębie :twisted: |
I ja muszę wrzucić kamyczek do tego tematu (z opóźnieniem mam teraz nikły dostęp do internetu )
ostatnio na szkoleniu spotkałam przemiłą panią której znajoma też ma w Krakowie wilczka, owa pani była jak najbardzie w temacie wilczakowym, dowiedziałam sie jednak że jej znajoma miała jakieś problemy z uzyskaniem rodowodu dla swojego psa, nie umiała mi niestety powiedzieć skąd ten piesek się zjawił, ale rodowodu niestety chyba nie posiada. Wątpię by ten pies pochodził z hodowli o której pisze Rona,musiały nastąpić inne okolicznoći. Przypuszczam że dochodzić nas będą podobne historie coraz częściej, bo wilczaków przybywa,tych bez papierów również :( |
Quote:
Gdy Pani opowiadała o tym jak Teri się zachowuje i reaguje - zupełnie jakby mówiła o Tince, albo jakbym czytała tekst Margo o Boltonie... Co więcej, suki bardzo podobnie się starzeją, mają nieomal te same dolegliwości i tak samo sobie z nimi radzą. Obie zadziwiają wetów zachowaniem i kondycją, zupełnie nie pasującą do niektórych wyników badań laboratoryjnych! Teri miała operację sutków, po której poczuła się jak nowa. Ma cudownie dobre spojrzenie starego, mądrego psa. Pani opowiadała, że miała przedtem trzy psy, ale przy nich Teri to przyjaciel prawie ludzki... ma własny SPECYFICZNY charakter i jest między nimi niesamowite porozumienie.... Podobnie jak my, właściciele Teri codziennie dziękują Opatrzności, że jeszcze mogą się nią cieszyć... a czas niestety płynie nieubłaganie... :cry: |
Quote:
niestety Margo, nie moge sie z Tobą zgodzić, że takie działanie przyniesie skutek. zbyt dobrze wiem jak dzieci reagują podczas zwiedzania schroniska. zawsze jest ten sam schemat: najpierw ogląda się szczeniaczki i kotki i słychać "och,ach", następnie przechodzi się do kojców z dorosłymi psami i wtedy zainteresowanie spada, jedynie co robią niektórzy to wkładają ręcę do psów (chyba po to żeby nie pisać dyktand) i słąbo reagują na zwracanie im uwagi. przy okazji zwiedzania schroniska podjadają przyniesioną dla zwierząt suchą karme, chyba traktują ją wtedy jak chipsy. kolejny etap to głosy głównie dziewczynek, że przyjadą z rodzicami "po takiego słodkiego pieska", co i tak baardzo rzadko się zdarza. natomiast informowanie tejże młodzieży o tym, iż większość tych psów jest usypiana utrwali w nich wizerunek schroniska jako miejsca, w którym usypia się niepotrzebne zwierzęta. a kolejna sprawa to fakt, że takie wizyty tylko nie potrzebnie stresują te zwierzęta, które i tak już straciły nadzieję na dom, bo takie wizyty ludzi napełniają te zwierzęta opcjąże może w końcu ktoś ich stąd weźmie, a to się niestety nieczęsto zdarza. śadze jednak że lepsze efekty edą gdy nauczać się będzie młodych ludzi szacunku dla istot które nie są ludźmi a są od nich zaleźni, wtedy powinno byc mniej przypadków eutanazji w azylach i mniej zwierzątw takich miejscach, bo gdy taki człowiek pomyśli że wyrzucając zwierzę z własnego domu , praktycznie jednoczesnie pozbawia go życia, to uczucia wezmę pierwszą rolę i będzie z tym zwierzakiem na dobre i złe. co zaś się tyczy niby-hodowców, to cóż, póki będa chętni na zakup psa po niby-niższej cenie, dopóty będą oni istnieć, jak na razie przepisy w Polsce są zbyt mało rygorystyczne i mało kiedy przestrzegane, bo jak można powiedzieć inaczej gdy za wyrzucenie psa z 10 piętra ktoś dotaje max.2 lata? i to w dodatku część w zawieszeniu? to nic bo taki człowiek i tak nie za bardzo zrozmuie że przecież w bestialski sposób zabił zwierzę, bo dla niego była to nie potrzebna rzecz. u niby-hodowców najgorsze jest to że wiedzą jak zachęcić osobę, która nie ma zbyt dużej wiedzy na zakup wynędzniałego zwierzęcia, już nie wspominając jak tworzą nowe mieszanki, np. doberman i ON lub chart i dalmatynczyk. mój wniosek jest taki: dopóki ludzie nie zrozumieją i nie pojmą że zwierzęta czują i myślą, to nic się nie zmieni. Pozdrawiam! |
Krakowskie "wilczakowe zagłębie" niestety nadal działa :cry: Tym razem spotkaliśmy suńkę o imieniu Gwiazda wziętą z azylu 3 lata temu. Psinka bardzo fajna, troszkę "nieśmiała".
To zdjęcia Gwiazdy: http://lh5.ggpht.com/_bAyOqInM93Q/Sd...2009%20340.jpg http://lh5.ggpht.com/_bAyOqInM93Q/Sd...wiazda%201.jpg |
All times are GMT +2. The time now is 16:48. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org