![]() |
Dwuletni husky i szczeniak wilczaka ? Jak im się ułoży ?
Witam, jestem właścicielką dwuletniego Siberian Husky i po długich dyskusjach, namyśleniach i rozważaniach całą rodziną zdecydowaliśmy że do naszego domu musi trafić wilczak :) . Szczeniak jest już zarezerwowany, odbiór mniej więcej na początku lutego. Mam w zwiąku z tym pytanie jak mogą się ułożyć relacje mojego Tamlina z przyszłym towarzyszem gdy wilczak podrośnie? Nigdzie nie znalazłam zadowalającej mnie odpowiedzi na pytanie czy wilczak będzie próbował ''zjeść'' huskiego ;) ?
Czy jeżeli od szczeniaka będzie znał Tamlina i wychowywał się z nim to czy może w przyszłości próbować atakować Tamiego ? Lub też odwrotnie czy Tami może nie tolerować wilczaka gdy ten już dorośnie mimo że będzie znał go ''od małego'' ? Chciałaby też wiedzieć jak rozpocząć ich znajomość, jak mam się zachować gdy przyniosę do domu nowego psa ? Będę wdzięczna za wyczerpujące odpowiedzi :) |
W moim rodzinnym mieście będzie wilczak? :grosscool:
A to masz w planach kupić samca? |
Owszem :)
Do Chorzowa trafi piesek z hodowli Braterstwo Wilczaków :love |
Quote:
|
No proszę :D A niedawno rozmawiałam z Danielem o tym gdzie trafią maluchy :D Za 2 tygodnie jadziem z Radośką je zobaczyć ^^ Mam znajomego który ma 3 letniego Alaskan Huskyego - spotykamy się z nim od czasu do czasu odkąd jest sucza i jest jej wielką miłością. Natomiast innych obców psów nie trawi (a suk szczegółności). Mnie się wydaje, że skoro będą ze sobą non stop to wilczak problemów robić nie będzie - ciekawe ino jak haszczak się zachowa :p
|
Zazdroszczę Ci Karina, ja już nie mogę się doczekać żeby zobaczyć na żywo małego :D
Mam nadzieję że spotkam wilczaki mieszkające w pobliżu Chorzowa np. w Katowicach itp. Mam też nadzieję że spotkam wielbicieli wilczaków na niejednej wystawie :lol: |
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Gdyby jakieś było planowane to proszę tylko dać mi znać, stawię się na pewno :) |
Quote:
|
Rozumiem, że pierwotne pytanie jest nieaktualne? Decyzja podjęta, teraz już nie czas na takie pytania:)?
|
O! to Waszym najblizszym sąsiedzkim wilczakiem bedzie Aszczura Wilczosagowa:) Park chorzowski to nasze terytorium, więc jak juz nowy wilczak przybedzie to czekam na znak;]
Nie sądze, zeby wilczak stanowił jakiekolwiek zagrozenie dla husky'ego, wilczaki nie atakuja swojego stada. Co prawda czasem rozmówki psie postronnym moga sie wydawać prawdziwa walka, ale szybko nauczysz się to rozrózniać. Kiedy Astri była jeszcze wyraźnie szczeniakiem, zdarzylo mi sie , ze przechodnie interweniowali zaniepokojeni, że " niech pani cos zrobi,ten duży pies zagryzie tego malego". Tłumaczyłam, że to zabawa i w zasadzie to ten duzy (owczarek) sie broni przed małym , ale chyba myśleli ze wariatka jakas jestem:)) U Was moze sie pojawić problem, ze energia młodego husky i jeszcze mlodszego wilczaka moze sie skumulowac i wtedy bedziecie mieć tajfun codzienny:)) Ale z drugiej strony "trafiła klosa na kamień" i razem się poprządnie wyeksploatują. Tyle, ze ja mam sukę. Nie wiem jakie dorastajacy samiec wilczakowy moze mieć fochy. |
Witam,a jak będziecie mieli chęć na mały wypad w góry to zapraszamy na wycieczkę okolicę bielsko bialskich górek.pozdrawiamy Czakram Galicyjski Wilk z ferajną
|
Mistrali - weź na jutrzejszy spacer swojego haszczaka koniecznie. Zobaczysz czy daje radę z wilczakami:)) Na poczatek wersja soft - łagodne suki:) Bo z wilczymi samcami to nie ma żartów;]
|
Quote:
|
Quote:
|
Jeżeli husky to samiec i wilczak też to w przyszłości może być różnie... Ja mam w domu 6 letniego ONa i 4 letniego wilczaka, wilczak wychowany przez ONka po 3,5 roku wilczak postanowił objąć dowodzenie w psim stadzie zaczynając od delikatnych sygnałów i uchybień w "regulaminie" a kończąc na bezpośrednich prowokacjach i wyzwaniach, ONek nie zamierza w żadnym wypadku oddać władzy. Dlatego też chłopcy nie zostają już razem sami w domu, nie wychodzą razem do ogródka, na spacery chodzą razem i przebywają w swoim towarzystwie tylko pod bacznym okiem :evil:
|
No moja to sama słodycz :D
http://images8.fotosik.pl/355/021fe783d5089ec7.jpg http://images8.fotosik.pl/355/14856bbde0a64585.jpg |
Chłopak już nie może się doczekać spotkania z nowymi koleżankami jutro :D
|
To chłopak ma już za sobą pierwsze spotkanie z wilczakami :) Ale dał radę :)
http://images8.fotosik.pl/930/edaca34083663479.jpg Szczególnie upodobał sobie mojego Aszczura: http://images8.fotosik.pl/930/efc7cd5ceadf48c2.jpg Ale bez wzajemności : http://images8.fotosik.pl/930/92341b59f6ce7ad6.jpg Ale czasem udawało mu się załapać na trójkącik ;) http://images8.fotosik.pl/930/9daee8c06ad07e58.jpg |
Trojkat rzadzi :roflmao
|
Tamlin przyszedł ze spaceru, spojrzał na resztę rodziny spode łba i od razu zasnął
:twisted: Wykończyły go dziewczyny :lol: Ale widać że jest taki biedny, zakochany bez wzajemności :lol: |
Zadziwia mnie, że tylko jedna osoba na forum ostrzegła Cię, że dwa samce w domu mogą oznaczać mega kłopoty. Nie od razu, tylko kiedy dojrzeją, czyli za 2-4 lata. Nie miałam nigdy psów, więc nie chciałam się wypowiadać w tym wątku, ale wiem z wielu opowieści, że dwa duże samce w podobnym wieku w domu, w tym co najmniej jeden wilczak to nie przelewki. Wiem to nie tylko od właścicieli, ale i od hodowców i nie tylko polskich, którzy zęby zjedli na rasie...
Mam trzy pytania, na które jeśli jesteś odpowiedzialną osobą musiałaś sobie zapewne odpowiedzieć zanim zdecydowałaś się na wilczaka w konfiguracji o której piszesz: 1. czy masz techniczne możliwości odseparowania psów od siebie gdyby zaczęły się problemy (np. kojec, albo oddzielny kawałek ogródka)? 2. czy w razie kłopotów jesteś gotowa poddać kastracji jednego lub oba psy? 3. czy jesteś gotowa, gdyby sytuacja stała się dramatyczna, wybrać jednego z nich, a drugiemu znaleźć dobry odpowiedzialny dom? Myślę, że istnieje jakaś szansa, że husky się podporządkuje wilczakowi, ale nie jest to wcale pewne. Przy całej sympatii do Twojego entuzjazmu podobnie jak Gaga, dziwię się, że wpierw zamówiłaś szczeniaka, a dopiero potem zaczęłaś zastanawiać się nad jedną z w sumie najważniejszych spraw! Czy aby na pewno chcesz usłyszeć rzetelną odpowiedź, czy raczej deszcz zapewnień, że "pieski na pewno się pokochają"?;) |
Quote:
Moze faktycznie zastanów sie jeszcze czy nie lepiej będzie Ci z suką wilczakową. Dylematy o ktorych pisze Rona są dramatyczne i nie wyobrazam sobie podejmowania takich decyzji. Rzeczywiscie drugi samiec moze wydobyć z spokojnego Timlina wojownika. Mój pierdołowaty 9-cio letni owczarek pod wpływem suki przestał lubiec samców, z ktorymi bawi sie suka. Tak że wspólne zabawy są możliwe tylko z sukami:)) W obrębie stada jest porozumienie, ale przy dwóch samcach to róznie moze byc... |
Ja już swoje pisałam w PW na dogo, gdzie padły podobne pytania, bo ja mam dwa psy w mieszkaniu, ale...
Moje dwa psy to była zupełnie inna bajka. Baaj i Celar są w zbliżonym wieku, fakt. Celar przybył przed okresem dojrzewania Baaja, do tego Baaj ma do psów dosyć pozytywne podejście do dnia dzisiejszego i raczej już mu się to nie zmieni, dalej - Celar jest znacząco mniejszy od wilczaka. Waży zaledwie 12 kilogramów, w kłębie ma mniej więcej 48 centymetrów i jest psem stosunkowo uległym wobec nas. Łatwo było mu wpoić, że Baaj jest psem ważniejszym, jednocześnie pozwalając na pokazywanie, co mu nie pasuje. Do dziś Celar potrafi Baaja 'skarcić', a Baaj się nie odgryzie, ale to nie walki o pozycję, a o resepktowanie strefy osobistej. W przypadku dołączania szczeniaka, szczeniak najpierw powinien być mniej ważny, a potem - w miarę rośnięcia - jest propozycja, by pozycję wilczaka wzmacniać, dla mnie to ryzykowny pomysł, bo psy takich zmian nie lubią. Widziałam, co zrobił Celar, kiedy dołączyła na jeden dzień suczka-znajdka. Baaj ją zaakceptował, ustawił, a Celara trzeba było pilnować - biedak ubzdurał sobie, że (tytułem rozmiaru) Franca będzie wyżej i nie był już tak przyjazny, uspokoił się dopiero wtedy, kiedy ja zaznaczyłam pozycję suki jako mniej istotną. Oczywiście, jak tylko mała wróciła do swoich właścicieli, Celar odżył, po Baaju to spłynęło. Wydaje mi się więc, że takie tasowanie 'ważności' psów wcale łatwe nie jest i może owocować, o czym wspominałam, tym, że coś pójdzie nie tak. My byliśmy na to gotowi, ale też nasze oba psy zostały wykastrowane, co na pewno wpływa na ich relacje. |
Żeby nie było, również koleżankę ostrzegłam, że może jej być potrzebny plan B w przypadku problemów, gdy dwa samce nie dadzą rady się dogadać...
|
Ja ze swojej strony mogę dodać, że tak jak już pisano warto wszystko przemyśleć. Ja mam co prawda doświadczenia w sukami, ale sprawa jest podobna. Akira (mój Husky) miała ok. 2 lata gdy przyszła Freyr. Do pewnego czasu było ok, doszedł wypadek Frajerki itp. Potem jednak gdy wszystko się ułożyło, a Freyr dojrzała i zaczęły się kłopoty. W tej chwili jesteśmy po dwóch większych potyczkach. Jedna skończyła się dla Akiry dziurą w policzku i dwoma szwami, a dla Freyr blizną koło oka, druga obyła się bez większych urazów. Jednak my mamy duży dom z ogrodem i to nas ratuje. Freyr czuje się pewnie w domu i tu też doszło do potyczek. Na ogrodzie jest ok. Jednak muszą być pod kontrolą, nie ma wspólnego karmienia a gdy obie są w domu (zdarz się nieczęsto, bo Akira tego nie lubi) trzeba je obserwować. Nie piszę tego, by straszyć, ale raczej ostrzec. Gdybyśmy mieszkali w mieszkaniu prawdopodobnie musielibyśmy oddać Akirę dla jej bezpieczeństwa (oddanie Freyr z wiadomych względów nie wchodzi w grę), a tego bym sobie chyba nie wybaczyła.
|
AD postu Rony: widząc zdjęcia ze spaceru i uchwycone zachowania hasiora uznałam, że pies ma perfekcyjne przywołanie oraz doskonale ustabilizowane-uregulowane (pod względem wszelkich panujących zasad) życie stadne/rodzinne, więc o żadnych kłopotach mowy być nie może.;-)
|
Quote:
Tamlin regularnie jeździ na wystawy i jest reproduktorem ale w razie gdyby trzeba było wykastrować psa ( lub oba psy ) i nie byłoby już innego wyjścia to od razu bym to zrobiła. Najważniejsze jest bowiem dla mnie bezpieczeństwo i szczęście moich zwierzaków, wszystko inne zeszłoby na dalszy plan ( bo ja się jakoś bez wystaw obędę, ale bez psa/psów nie. Zdaję sobie sprawę, że mogą być problemy, że nie muszą się uwidocznić od razu. Postaram się jednak z wszystkich sił żeby one nie wystąpiły. Gdybym musiała oddać, któregoś psa ( czego wolę sobie nie wyobrażać, chyba nikt nie woli ) nigdy nie oddałabym psa do schronu. Szukałabym sposobu na roddzielenie psów i szukałabym odpowiedzialnego domu aż do skutku. Rozumiem, że właściciele wilczaków, którzy znają swoje psy, ich charaktery itp. martwią się o los jednego z tej rasy. Zapewniam jednak, że jestem odpowiedzialną osobą. Dajcie mi szansę :) |
Szansy Ci nikt nie odmawia, to Twoja decyzja i nikogo z nas pytać o zgodę nie musisz. Nikt też nie twierdzi, że na pewno się nie uda. Będzie to co prawda chyba pierwszy taki przypadek, ale kiedyś ktoś musi być pierwszy:) Dla mnie Twoje przyszłe doświadczenia będą bezcenne, bo sama się noszę z zamiarem dokooptowania Cheyowi kolegi. Ale mimo, że jest to wyjątkowo stabilny pies, o dużym stopniu posłuszeństwa i tolerancji dla psich wybryków, to czekam. Głównie na etap "są dni, że pędzę przed siebie jak dziki ślimak", bo lubię łazić z psem po lesie (bez smyczy) i nie martwić się, że zacznie polować. Wiem jednocześnie, że zatrzymanie startującego jednego psa to kwestia pracy, zatrzymanie dwóch - hmm...to wyzwanie rzucone współpracującemu stadu. Husky plus wilczak to potencjalnie świetnie polujące stado. Popatrz po galerii, nawet dobrze wyszkolone wilczaki, w otoczeniu innych (czyli stada) na spacerach są na linkach, nie bez powodu.
Kwestia rywalizacji dwóch samców to jedno, kwestia posłuchu gdy mamy dwa ganiające psy-to zupełnie inna sprawa. Nie twierdzę, że Wam się nie uda, ale zastanawiam się po co zadałaś pytanie skoro już podjęłaś decyzję? To chyba trochę taka musztarda po obiedzie?:) |
Robisz wrazenie odpowiedzialnej i ogarniętej:) Spoko:) Tylko lepiej mieć przygotowany plan B i plan C i plan D. A wilczak i tak zmieni Twoje wyobrazenie o psach:)
|
Jacek ma 2 psy... 2 letniego wilczaka, zresztą też Braterstwo Wilczaków i owczarka niemieckiego, który jest starszy. Do tej pory chłopaki dają sobie radę, mają też suczkę husky. Może warto Jacka wypytać jak sobie radzili w poszczególnych fazach rozwoju wilczaka?
|
O własnie - przypomniało mi sie , że brat Astri - Acriter mieszka z akita i haszczakiem.
|
Quote:
|
Quote:
Zauważ, że podobnie jak inni, nie piszę że na pewno dojdzie, tylko że może dojść. Wilczaki są mieszanką ONków i wilków i różne cechy przebijają się w poszczególnych osobnikach. Może być tak, że psy polubią się i raz ustalona hierarchia utrwali się na zawsze. Może być tak, że hierarchia zmieni się jak wilczak dojrzeje, a może być i tak, że za jakiś czas będziesz mieć sajgon w domu. I na każdą z tych ewentualności powinnaś być przygotowana. |
Quote:
po drugie jest bardzo bardzo dominująca i trzyma chłopaków w garści po trzecie akita ma 5 lat i jest wykastrowany po czwarte mam możliwość separacji po piąte wilczak ma rok i nie wiem co będzie dalej po szóste decyzji o kastracji Acritera jeszcze nie podjęłam ale przewiduję taką możliwość |
Quote:
Na serio jest w tej rasie duzo psow, ktore zmienialy domy jedynie dlatego, ze nie zgodzily sie z innym domownikiem.... Quote:
1) Kastracja po fakcie juz nic nie da... Tzn jesli psy beda sie "scinac" to wykastrowanie ktoregokolwiek z nich tego juz nie zmieni... (lub raczej szanse na zmiane sa niewielkie) 2) Szansa, ze zgadaja sie dwa samce jest wieksza im 'dziwniejsza' ta druga rasa.... Czyli dosyc prawdopodobne, ze samiec wilczaka zgada sie z samcem mopsa, bo mops dla niego to nie calkiem pies ;) (inna sprawa, ze nie zawsze to wilczak jest agresorem ;)) Bywalo jednak, ze trzeba bylo przed wilczakiem "ratowac" miniaturowego jamnika (kto zna jamniki ten wie, ze to wielki charakterek w malym psie). Malamuty i husky sa "prymitywna" rasa, ktora wilczaki zwykle traktuja jak psy swojej rasy. Wiec i hierarchia w stadzie jest tu bardziej respektowana... 3) Samce moga sie zgadac jesli maja rozne charakterki - tzn jeden jest ulegly, a drugi dominujacy... /trzeba jednak brac pod uwage, ze ulegly pies-domownik moze sie zmienic pod wplywem szczeniaka: moze sie z niego zrobic "guru"/ 4) Tamlin jest reproduktorem, wiec jak kazdy kryjacy pies ma pewnie wysokie mniemanie o sobie... ;) A wilczaki z zasady tak maja.... ;) Trzeba wiec od poczatku byc bardzo konsekwentnym i zachowywac sie tak, jakby bylo sie pewnym ew. problemow.... ;) Jesli to mozliwe to nigdy nie separuj obu psow... Jak mozesz to zabieraj oba na wystawy, wyjazdy - "preferowanie" jednego moze sie zakonczyc za jakis czas konfliktem.... Od poczatku, od malego nie pozwalaj na zachowania dominacyjne, ustawianie i przesladowanie... Tzn Tamlin moze teraz szczeniaka "wychowywac", ale wazne jest aby to bylo jak najbardziej pozytywne, wiec nie wolno pozwolic na zadne "przesladowania". Potem jak wilczak bedzie starszy to lepiej kazda probe mierzenia sil, kazde zachowanie dominacyjne likwidowac za pomocy "FUJa"... |
Quote:
I czy te zasady o których pisałaś dotyczą też suk? |
Hmm, może to trzeba jakoś równoważyć. Nam doradzano większą separację psów, ale taką, która ma służyć podbudowaniu autorytetu człowieka, żeby stado było lepiej zgrane.
|
ja tylko mogę na podstawie swoich błędów powiedzieć, że obowiązkowe są spacery socjalizacyjne z samym wilczakiem - bo jak wychodzi tylko w stadzie - to potem samotny boi się wszystkiego... teraz to nadrabiam od 7 miesięcy...
|
My mieliśmy podobnie z Celarem. Z Baajem był normalny, bez niego tchórz i szczekacz, ale z czasem spacery indywidualne, treningi tylko Celarowe i nauka chłopaków, że trzeba popracować obok siebie bardzo pomogły. Celar nigdy nie będzie demonem odwagi, ale nie jest też przesadnie wycofany.
|
Quote:
Quote:
Choc u nas jest tak, ze suki, ktore razem dorastaly ladnie sie ze soba zgadzaja... (oczywiscie jest zakaz ustawiania sie i przesladowania). Zgrzyty sa jedynie z "obcymi"... Belka ich nie toleruje, a Jolka ustawia bardziej niz inne psy... |
Quote:
Mała suczka csv trafiła do nas jak Unkowa miała ponad 1,5 roku:p Zgrzyty tylko przed cieczką (Unka ma ponad 2 lata, Chantaka lekko ponad rok):p - zazdrość o głaskanie normalną sprawą jest u nas - tylko ja od początku pokazuję hierarchię nawet jeżeli dotyczy głaskania. Choć spodziewam się, że kiedyś Chantalka będzie chciała być nr 1 - póki co, spokój domowy zawdzięczam codziennemu pokazywaniu psom pozycji - najważniejsi są ludzie (w tym dziecko), potem Unka, Chantalka, a na końcu Larka:p |
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Ale serio: gdyby u nas miala byc inna rasa to tez bylaby to malina... Choc obecnie wystarczy mi Ajka... ;) |
Ja tez chcialabym miec kiedys maline... :)
|
Polecam, dla fanów Formuły 1 :D
Mamy zaprzyjaźnioną malinkę, obłędnie grzeczna więc spacer z nią to sama przyjemność, czasem nocleguje u nas weekendowo. Ale po spędzonych 2-3 dniach z wielką przyjemnością wracam na wolniejsze obroty wilczakowe:) To naprawdę wygląda tak, że malinowy silnik po odpaleniu, w mgnieniu oka wskakuje na najwyższy bieg z nitro, wilczakowy rozpędza się bardziej zauważalnie:P Ja się chyba starzeję, bo mimo uwielbienia dla naszej rudej "narzeczonej" nie wytrzymałabym na dłuższą metę z taką torpedą:D |
Quote:
Ad.4 Separacja dorosłych juz psów to po każdym powrocie ustawianie się od nowa. Ważne jest duszenie w zarodku wszystkich prób mierzenia sił z obydwu stron tzn obydwu psów (wilczaka młodziaka też) tu pomaga ich wnikliwe obserwowanie i reagowanie przy pierwszych sygnałach i zanim któryś zdąży się nakręcić. Jeżeli psy są w miarę ogarnięte szkoleniowo jest duuuużo łatwiej nad nimi zapanować. A czasem trzeba FUJnąć głośniej niż one dwa razem wzięte :evil: Dodam jeszcze, że Licho wybitnie nie trawi wszelkich ras psów z kitami zadartymi z natury, mam wrażenie już samo noszenie ogona traktuje jako wyzwanie i widząc takiego na ulicy nie omieszka mu nagadać chociaż pod nosem... A ja się zastanawiałam między wilczakiem a malinką, wybrałam wilczaka :roll: ;) |
Quote:
|
Hihihi, ja też od dawna już planuję maliniaka ;)
Tylko, że właśnie brak nitro Kalinki jest dla nas jej minusem, tzn. ma nitro nie wtedy kiedy trzeba i trudno to przekierować ;) A my ten nasz ulubiony sport... :rock_3 |
Quote:
http://cheitan.zperonowki.com/blog/uploads/cheyinka.jpg http://cheitan.zperonowki.com/blog/uploads/poscig2.jpg Ale jak wchodzi w swoje zajęcia (aport, skoki, frisbee) to mam wrażenie, że zapomina o oddychaniu:D Mimo, iż podziwiam maliny za ich predyspozycje (to chyba nr1 ras użytkowych), to dla mnie ich "średnie tempo reakcji" nawet na wolnych obrotach - jest ...hmm, no niedopasowane do mojego:) |
Gaga, bo wilczaka nawet whippetowi czasem trudno dogonić ;) Wypróbowaliśmy. Wszystko zależy czy wilczak chce być dogoniony czy też nie ;)
Mi właśnie chodzi o ten sposób pracy u maliny... Nie umniejszam tym zalet Kalinki... ale wolałabym drugiego psa "prostszego w obsłudze" ;) |
Quote:
|
Mnie najbardziej się marzy druga wilczakówna, ale innym olbrzymem też bym nie pogardziła :D Myślałam ostatnio o labladorku (tzw. prostsza obsługa)... Tak czy siak niestety w domu jestem przegłosowana - Radośka wszystkim wystarcza za całą watahę <:(> :p
|
Quote:
|
Quote:
Teraz tak samo mogę napisać o labkach, chociaż to kompletnie inna bajka:) Protestuję po prostu przeciwko schematyzowaniu, które może zaszkodzić. |
Jasne, że masz rację. Ja mam dużo do czynienia z belgami w ogóle, z malinami najmniej niestety, ale jednak mam i nadrabiam jak mogę. Wszystkie długowłose belgi u mnie odpadają ;)
W belga trzeba włożyć ogrom pracy, nie wiem czy nawet nie więcej niż w wilczaka, tylko trochę w innym stylu. Wilczak jest wulkanem energii, a malina energii i pracy. Mało tego, nie są to łagodne pieseczki. O "łatwość w obsłudze" chodziło mi o naturalną zdolność aportu, z czym u wilczaka są problemy. My uprawiamy frisbee i świetnie jest z wilczakiem, ale chcemy posunąć się o krok dalej, więc tu malina będzie "łatwiejsza". Więcej ewolucji będzie możliwych, pod warunkiem oczywiście pracy. Ale z Kali też pracujemy i jakby trochę stanęliśmy w miejscu... Chociaż mam nadzieję, że jeszcze Kalinka nas zadziwi, bo szykujemy coś ekstra :rock_3 pytanie tylko, czy się uda ;-) czy wilczak zechce...:twisted: |
Quote:
Ostrożnie tylko z tymi problemami aportu u czw, bo niejeden wilczak, który po ciężkiej pracy na lince, siedmiu zużytych klikerach, dwa razy pod rząd przyniósł aport, albo taki co w radosnych pląsach wziął coś do pyska-gotów strzelić focha :D (ok, ok...to jeszcze po linii wyzłośliwiania się, ale takiego w dobrym humorze) :p |
Hihihih... ja nie narzekam na aport Kalinki ;) ale tempo, tempo... i nie każdy przedmiot niestety Frisbee zawsze i wszędzie, ale przydałoby się też inne przedmioty. Zamierzam się za to zabrać i prędzej, czy później aport zrobimy ;-)
Ale mimo wszystko, nie jest to to co tygryski lubią najbardziej ;) (tygryski=wilczaki) ;) |
Zobaczymy czy wywołałaś wilka z lasu i ruszy lawina zdjęć z komentarzami "podobno wilczaki nie aportują" :D
A całkiem serio-Kalinka jest niewątpliwym ewenementem z frisbee, to jest fakt. Tym bardziej mnie zadziwia, że-jak piszesz-reszta dziedziny aportowej, już nie z taką pasją. Nie kumam fenomenu sportów typu agility czy frisbee, nie lubię, nie czaję...ale szanuję za konsekwencję, efekty i pasję.:nice edit: miało być: szanuję i podziwiam:) |
Hehehe,,, nasza suka doskonała nie jest ;) po prostu chyba wdała się w nas i polubiła frisbee ;) Tu aport wygląda inaczej, bo suka ma złapać, przybiec do nas, wypluć po nogami i już patrzeć za kolejnym talerzem ;) I tak właśnie robi. Na treningach frisbee też podaje do ręki. Chyba parę osób zaraziliśmy, bo łapie frisbee już sporo wilczaków :twisted: Tylko nie wszystkie chcą je przynosić :rock_3
Wilczak to wilczak, ONkiem nie będzie, a mi się marzy taki owczarkowy aport i do takiego ideału będę dążyć ;) |
wilczak jak wilczak - ja mam malamuta, który podczas aportowania zachowuje się jak borderek :-) i przyszło to do niej z wiekiem ....
|
Pamiętam, jak wspomniana wyżej malinka śmigała za frisbee w parku, Chey patrzył, patrzył...za czym ona tak gania? Więc postanowił dostojnym, lekko niespiesznym krokiem, sprawdzić. Dostał rzucony talerzyk, sprawdził, uznał swoją ciekawość za zaspokojoną, popatrzył z politowaniem na Ineczkę, po czym uznał, że poczeka...aż jej przejdzie:D Chyba się dobrze dobraliśmy :p
Za to mamy przyspieszenie za aportem, musi być jednak spełniony jeden warunek-rzucone "coś" musi być wielkości przynajmniej średniego drzewa:) I tu tkwi cała tajemnica rzadkiego sięgania po aport:D |
Quote:
Aport patyczka: http://2.bp.blogspot.com/_Jq0QXf9VxG...4w/s1600/1.jpg http://2.bp.blogspot.com/_Jq0QXf9VxG...YQ/s1600/2.jpg Na zdjęciach Bies (w środku), jego ciotka Lilith GD (po lewej), jego starszy brat Anczer |
tak, tak taki jest minimalny akceptowalny :D
|
Ja bym nie zaryzykowała... ten jest już dominujący, a wilczak naturlanie będzie próbował dominować. Nawet, jeśli się uda bezproblemowo przebywać razem, to pojawią się zgrzyty w obecności suk. no, ale ja się napatrzyłam trochę na warczące na siebie psy i stąd moje podejście. Zauważyłam, że pies małej rasy jest lepiej akceptowany przez dużego, a w przypadkach, gdy pies zdominowany pojawia się w pobliżu psa dominującego w obecności swojego pana, i tak powstają zgrzyty na nowo. to samo dotyczy obecności suk. Na codzień miłe pieski, które śpią razem, a w niektórych sytuacjach efektem poprzegryzane od bójek uszy. Nawet, jeżeli na codzień będzie ok, to i tak trzeba zawsze zachowywać czujność w nowych lub określonych sytuacjach i być przygotowanym na zgrzyty. Zapewne można próbować, tylko niewiadomo, czy warto stwarzać sobie problemy, ale jeśli uznajesz, że warto, to życzę powodzenia i jak najmniej tych kłopotów. znajoma ostatnio miała problem z 2 małymi pieskami, kundelkami. Dominujący brat starszy, młodszy uległy. Wszystko się zmieniło, gdy suczka u sąsiadów za ogrodzeniem miała cieczkę. Musiała izolować pieski, które do tej pory nigdy nie stwarzały problemów, bo zaczeły toczyć z sobą krwawe walki. Jeden pies zamieszkał wówczas na piętrze, drugi na parterze. Jeśli ustawieni bracia niewielkich rozmiarów potrafią stworzyć takie problemy, to co dopiero 2 duże psy, z których jeden jest dominujacy a drugi pretendujący do dominacji. Na szczęście gdy cieczka suki sąsiadów się skończyła, wszystko wróciło do normy, tzn przestały na siebie warczeć i gryźć. Aha. zapomniałam dodać, że w trakcie walki i próby ich rozdzielenia ugryzły koleżankę przypadkowo w nogę. Ewentualne walki dużych psów mogą być groźniejsze i trudniejsze do opanowania, ale to napewno wiesz. Przytoczyłam przykłady, na podstawie których ja sama nie podjęłabym takiej decyzji, bo nie chciałabym się skazywać na wieczne problemy, które z góry zakładałabym, że wystąpią. Z zainteresowaniem będę obserwować ten wątek, z nadzieją, że się jednak mylę i że w Waszym przypadku będzie inaczej :)
|
Quote:
U nas na osiedlu psy go kochają bo wiedzą że mogą sobie z nim na wszystko pozwolić a on tylko będzie się z tego cieszył. Małe psy zawisają mu na szyi, wykonują na nim ruchy kopulacyjne a on ledwo to zauważa ( zresztą to samo się tyczy większych psów ). Koty ( mój i koty znajomych traktują Tamlina jak popychadło, na które można nasyczeć i walnąć w pysk a oon biedny siedzi i nic nie robi, co najwyżej zawyje :lol: ). Parę razy bałam się gdy Tamlin bawił się ze swoją ukochaną suczką border collie Blanką a nagle podbiegał jakiś pies, ale nigdy w takich sytuacjach zgrzytów nie było. Oba psy próbowały dorwać sukę, a ona musiała się bronić przed zmasowanym atakiem :lol:. Są psy, które przy pierwszym spotkaniu Tamlin musi ułożyć, pokazać jaki to on ważny, a potem na każdy kolejnym spacerze ten drugi to już jest najlepszy kumpel i Tami wyznaje wówczas zasadę ''róbta ze mną co chceta'' :roll::lol: |
Kurczę...ile to już czasu minęło jak zakładałam ten wątek :)
Obecnie Tamlin ma 6,5 roku a Baldur ponad 4,5. Niewiele ( o ile w ogóle ) zmieniło się w ich relacjach. Myślę, że w dużym stopniu miałam po prostu szczęście, chociaż nigdy nie wiadomo co nas jeszcze w przyszłości czeka ;) Oba chłopaki są niewykastrowane, alfą nadal pozostaje Tamlin a Baldur zachowuje się jak jego wierny sługa :p Przy suczkach też nie ma większych problemów. Gdy podbiega jakaś laska, Tamlin dobitnie pokazuje Baldurowi kto tu rządzi i po kłopocie. Potem zazwyczaj razem z suczą latają po wybiegu. Natomiast największe zaskoczenie spotkało mnie miesiąc temu. Pojawił się bowiem nowy domownik ;) Jest nim obecnie 3-miesięczny mops Bluziu ( CHOCHLIK Gen te Mire ). Bałam się tylko zbytniej gwałtowności Baldura, a tu niespodzianka...w ciągu dwóch pierwszych dni sprawdził na ile mu wolno sobie pozwolić w stosunku do małego. Następnie zaczął się zachowywać jak "mama" :D Pilnuje małego, bawi się z nim, pozwala dosłownie na wszystko a nawet przynosi do posłanka smakołyki. Nawet nie wiedziałam, że chłopak ma w sobie takie pokłady uczucia :D Okazało się też, że "spoważniał"...wiem, że brzmi dziwnie ale tak to odbieramy. Ku naszemu zdziwieniu większy problem stanowiły początkowe relacje Tamlina z Bluziem. Spokojnie zniósł kota i wilczaka ale mops nie przypadł mu do gustu :p Pół biedy gdy szczeniak był spokojny ale gdy zaczynał szaleć, Tamlina ogarniał gniew o ciężkim fochu nie wspominając. Co gorsza znam swoje psy i widziałam, że Tamlin naprawdę małego nie akceptował. Podejrzewam, że był zazdrosny o Baldura ( o nas chyba jednak mniej ). Był taki moment, gdy bałam się, że odbije się to najbardziej na Baldurze. Pewnego razu Tamlin strasznie szczekał na małego, Bluziu miał to gdzieś, a Baldur ? Położył uszy po sobie, ogon pod siebie, próbował się schować w moich ramionach i obserwował całą scenę. Nigdy się tak nie zachowywał. Gdy w końcu Tamlin sobie poszedł, Baldur przyskoczył do Bluzia i zaczął go obwąchiwać jakby sprawdzał czy małemu nic się nie stało. Jednym z moich domysłów jest, iż Baldur bał się o małego z jednej strony, a z drugiej bał się stanąć w jego " obronie" bo jest podporządkowany Tamiemu. I to go tak zestresowało, nie wiedział jak się zachować. Ale to tylko luźne przypuszczenie. Na szczęście te momenty już za nami :) Tamlin powoli zaakceptował małego choć wielkiej miłości raczej z tego nie będzie ;) Chłopaki śpią obok siebie, jeżeli mamy wspólny spacer to pilnuje małego. Coraz częściej inicjuje zabawę z małym, a nawet gdy na niego czasem naszczeka, to poznaję swojego "starego" Tamiego, który pokazuje tylko reguły szczeniakowi. Takie nasze szalone stado :) Tyle po 4 latach, zobaczymy co dalej pokaże czas. |
Jeszcze jakieś fotki stadka by się przydały :)
|
Zazdroszczę... ;) Nasze psie przyjaźnie zakończyły się kiedy Baskil ONek (aktualnie 13 lat) był na sterydach w trakcie chemioterapii i zdarzało mu sie nawet do mnie wystartować z mordką... Teraz Licho Basiorowi nie odpuści więc chłopcy sami razem nie zostają ;-)
|
All times are GMT +2. The time now is 13:57. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org