Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   wilczak jako pies stróżujący (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=17629)

dorotka_z 30-03-2011 14:10

wilczak jako pies stróżujący
 
Witam,

czytam forum już od jakiegoś czasu ponieważ jestem bardzo zainteresowana rasą. Do tej pory chcieliśmy kupić wilczaka do mieszania w bloku. Teraz nasze plany trochę się pozmieniały i zdecydowaliśmy się na wyprowadzkę do domu pod miastem. Napiszcie mi, prosze, jak wilczaki sprawdzają sie jako psy podwórkowo-stróżujące.
Oboje pracujemy, wiec będzie konieczność zostawiania psa na jakieś 9 godzin. Myślę, ze pies mógłby zostawać na zewnątrz w kojcu lub w wydzielonej cześci ogrodu. Czy jest to możliwe czy się pies zmarnuje z tęsknoty?

Z góry dziękuję za wszelkie opienie.

Pozdrawiam,
Dorota

Grin 30-03-2011 14:59

Myślę, że dużo zależy od tego, jak będziecie spędzać czas po powrocie do domu.
Żaden wilczak (myślę) nie jest zachwycony, gdy zostaje sam, ale wiadomo - życie jest życiem i niekiedy trzeba na nie zarabiać. ;)
Wilczaki blokowe mają się dobrze pod tym względem, że mimo wszystko nawet jeśli właścicieli nie ma z nimi w czasie gdy pracują, to i tak spędzają z nimi dużo czasu - w mieszkaniach i na spacerach.
Jeśli będziecie w stanie przed czy po powrocie do domu zrezygnować z wielu wcześniejszych sposobów spędzania czasu na rzecz relacji z psem, powinno się to udać. :)
Co do wartości wilczaka jako psa stróżującego - nie wypowiadam się, bo nie mam w tej kwestii doświadczenia. :)

dorotka_z 30-03-2011 15:09

Dzięki Grin.

Może źle się wyraziłam. Pytam w zasadzie o to jak wilczak poradzi sobie sam na podwórku. Nie musi przeganiać i obszczekiwać obcych, choć oczywiście miło będzie jeżeli nie będzie wpuszczał włamywaczy :)

Jak zastanawialiśmy się nad psem do bloku też mieliśmy obawy o to jak sobie poradzi podczas naszej nieobecności, ale byłaby ona nieco krótsza, bo jakieś 8 godzin. Teraz wyprowadzimy się dalej, dlatego i czas spędzany bez nas się wydłuży stąd też obawy rosną.

Wiadomo, ze sa rasy, które mają predyspozycja do zostawania samemu na zewnątrz pytanie jak z taką sytuacją poradzi sobie wilczak, który wg waszych wpisów jest rasą, która mocno tęskni za właścicielem.

Popołudnia i weekendy mamy zamiar spędzać z psem, głównie na wycieczkach pieszych i rowerowych, chociaż czasem będzie trzeba też posiedziec w ogrodzie :)

Psicholog 30-03-2011 15:17

Proponuję zastanowić się dwa razy. Odnoszę wrażenie iż często wilczak stara się udowodnić właścicielowi, że ciągle wydał za mało kasy na porządny płot.
Wydaję się iż są rasy które w Twoim wypadku sprawdzą się lepiej.

Grin 30-03-2011 15:17

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 369576)
Wiadomo, ze sa rasy, które mają predyspozycja do zostawania samemu na zewnątrz pytanie jak z taką sytuacją poradzi sobie wilczak, który wg waszych wpisów jest rasą, która mocno tęskni za właścicielem.

Tęsknić będzie na pewno, ale przecież większość (myślę) naszych wilczaków zostaje sama i się w większości całkiem nieźle do tego przyzwyczaja.
Zostawiając go samego na zewnątrz musicie się liczyć jednak z próbami wydostania, dlatego dobry, obszerny kojec nie jest chyba najgorszym rozwiązaniem (pod warunkiem oczywiście, że nie będzie tam spędzał życia, a tylko czas, gdy Was nie będzie. ;) ).
Jemu zapewni to bezpieczeństwo, a Wam niezniszczone "obejście". :)
Przed zostawieniem psa na tak długo trzeba by mu jednak zapewnić sporą dawkę ruchu.
Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 369576)
Popołudnia i weekendy mamy zamiar spędzać z psem, głównie na wycieczkach pieszych i rowerowych, chociaż czasem będzie trzeba też posiedziec w ogrodzie :)

To wersja na ładną pogodę; a co gdy leje i jest zimno? ;) :D

dorotka_z 30-03-2011 15:39

Liczymy się z koniecznością przygotowania kojca. Ze względu na bezpieczeństwo psa ale również i naszą wygodę. Działka graniczy bezpośrednio z ulicą, a nie chcielibyśmy się martwić, ze pies wpadnie pod samochód podczas gdy np będziemy wyjeżdżać samochodem...

Gdy będzie zimno lub deszczowo będziemy prawdopodobnie robić to samo (może trochę krócej :) ). Oboje regularnie biegamy 3 razy w tygodniu, a z psem będzie zdecydowanie raźniej. Nie sądzę, zebyśmy po przeprowadzce zalegli przed kominkiem, chociaż kto wie... kusząca perspektywa ;D

Psichologu a jakie razy proponujesz? Myśleliśmy jeszcze o Bauceronie, ale co wilczak to wilczak :)

GRABA 30-03-2011 15:52

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 369585)
Liczymy się z koniecznością przygotowania kojca. Ze względu na bezpieczeństwo psa ale również i naszą wygodę. Działka graniczy bezpośrednio z ulicą, a nie chcielibyśmy się martwić, ze pies wpadnie pod samochód podczas gdy np będziemy wyjeżdżać samochodem...

Dorotko hej!
Wilczak w takiej roli nie do końca się sprawdza, choć są bardzo terytorialne. Moje csv mieszkają w podobnym miejscu, które opisałaś jako nazwijmy, to "nowy dom" - tj. mamy b. ruchliwą ulicę i mnóstwo ludzi za ogrodzeniem - zatem hałas i ruch:p Moje suki szczekają/bofają na psy, a Chantalka także na ludzi (czasem Unka wystartuje do z bofem na szybko idącego faceta za płotem).
Nigdy nie zostawiłabym jednak ich samych na podwórku, gdy nikogo nie będzie w domu. Jestem pewna, że poszłyby nas szukać.
Infonacją "bofania" (Unka ma wyraźniejszy szczek) oznajmiają nam czy pod
furtką jest obcy czy "swój". Bankowo nie decyduj się na opcję pies na podwórku podczas nieobecności Waszej. Kojec natomiast sądzę, że się sprawdzi jako miejsce pobytu psa podczas Waszej NIEOBECNOŚCI, nie zamykajcie tam psa, gdy jesteście w domu.

Rona 30-03-2011 16:32

Możesz jeszcze trafić na egzemplarz wilczaka super przyjaznego! Wtedy każdy, kto będzie chciał wejść do Twojego domu, będzie serdecznie witany :twisted: :lol:
http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=17551

GRABA 30-03-2011 16:59

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 369596)
Możesz jeszcze trafić na egzemplarz wilczaka super przyjaznego! Wtedy każdy, kto będzie chciał wejść do Twojego domu, będzie serdecznie witany :twisted: :lol:

No właśnie, bo bywa też tak (szczególnie do dzieci)
https://lh4.googleusercontent.com/_c...6/100_7821.JPG

DORA 30-03-2011 17:18

My podobnie mieszkamy na wsi i co tu duzo gadac, płot musi być na tyle wysoki i najlepiej z pretow bo siatka jest zbyt slaba( wiem co mowie)
Wilczak potrafi wspinac sie po oczkach siatki jak po drabinie i wydostac na druga strone,albo sukcesywnie rozkrecac oczko po oczku i zrobic niewielka dziure(nasz pies robil w miejcach za krzakami zebym tylko nie znalazla jego drogi ucieczki) byleby tylko łeb przelazł.
A co do zostawiania psa na podworku podczas Waszej nieobecnosci hmmmm..... ryzykowne i to bardzo.
Jestesmy u sasiadow nasz piesio na podworku (tak myslelismy) pijemy grzecznie kawke a tu cos tarabani do drzwi.
Jak myslisz,kto to taki? Na szczescie nie mamy w poblizu ruchliwej ulicy ale jednak dalo nam do myslenia co by bylo gdyby...
Niestety wilczak to zwierze na tyle stadne ze jesli bedzie mial mozliwosc wydostania sie to zrobi wszystko zeby byc ze stadem czyli z Wami.

Psicholog 30-03-2011 17:26

Proponuje wstrzymac sie jakis czas z decyzja. Spotkac sie z wlascicielami wilczaków poobserwowac zachowania. Nie podejmowac decyzji tylko na podstawie przeczytanych postów i informacji internetowych. Trzeba sie liczyc z mozliwoscia wystapienia w fazie dorastania leków, fobii, agresji. Szkolenie wilczaków tez nie jest proste.
Nie potrafie doradzic jaka rasa bedzie dla Ciebie odpowiednia. Wiele zalezy od predyspozycji psycho-fizycznych wlasciciela, od warunkow terenu.
W mojej okolicy zaczynam wprowadzac do strozowania owczarki srodkowo azjatyckie ale od wlasciciela wymagana jest dyscyplina i konsekwencja w postepowaniu.
Ekstremalnym rozwiazaniem w kwestii strózowania jest wybór owczarka kaukaskiego. /Przepraszam cos mi sie porobilo z klawiatura/

GRABA 30-03-2011 17:36

Quote:

Originally Posted by Psicholog (Bericht 369603)
Ekstremalnym rozwiazaniem w kwestii strózowania jest wybór owczarka kaukaskiego. /Przepraszam cos mi sie porobilo z klawiatura/

oki. z kaukazami myślę, że jest gorzej niż z wilczakmi:|
jeżeli wilczak wydostanie się poza ogrodzenie, to "zapoluje" na napotkane zwierzątko, z tego co wiem owczarek kaukaski nie tylko swój ogród traktuje jako swoje terytorium, ale także wszystko co jest w zasięgu jego wzroku. Dodatkowo często u kaukazów jest spotykana reakcja na ostry ruch ręki (w sensie atak). Tak więc, gdy kaukaz wydostanie się poza ogrodzenie, to potrafi sterroryzować pół wsi - tu wypowiedź oparta na realnej historyjce dawnej hodowczyni.
Jeżeli już mamy przyczepić się stróża, to proponuję podhalana, ten usiedzi na tyłku tam, gdzie ma pilnować bez zamykania - starczy ogrodzenie *z tego co wiem....

wolfin 30-03-2011 17:46

Quote:

Originally Posted by GRABA (Bericht 369600)
No właśnie, bo bywa też tak (szczególnie do dzieci)
https://lh4.googleusercontent.com/_c...6/100_7821.JPG

jaki maly plotek :) dobry wilczak z miejsca przeskoczy to :)

wilczak na wsi to zycie takie - pies zawsze z toba kedy Ty jestes w domu - kojiec tylko wmiesto klatki, pies spi razem. duzo spacerow, i pies domowy, nie wazne ze ma sie ogrod :)

i dobrze liudzie mowia- najpierw spotka cie trzeba z tymi psami i zobaczyc je w realu

konek 30-03-2011 18:21

Jeżeli jesteś z okolic Lublina to zapraszam do mnie na wieś, pokażę Ci co potrafi wilczak zrobić z kojca (już nie używanego) i jakie zostały zrobione specjalnie kojce pod możliwości wilczaków i powiem dlaczego pomimo ogrodzenia mam elektrycznego pastucha i dlaczego moje sąsiadka nie ma już 7 kur. I dlaczego jak wyjeżdżam czy wychodzę do sąsiadów to zamykam moje wilczaki w domu (aby mnie nie szukały) i dlaczego jak wracam są ze mną wszędzie jak mój podwójny ogon a w sypialni oprócz mnie i męża śpią dwa wilczaki + Raueczka (mix kaukaza) i kot :p
Pozdrawiam

GRABA 30-03-2011 18:59

Quote:

Originally Posted by wolfin (Bericht 369608)
jaki maly plotek :) dobry wilczak z miejsca przeskoczy to :)

Ja myślę, że każdy wilczak chybnie taki płotek bez wysiłku:p Na szczęście moje wolą wchodzić "drzwiami" do domu (kto u nas był ten wie jak drzwi wyglądają) żeby do nas się dostać:p Fakt pod naszą nieobecność są zawsze w domu.

wolfin 30-03-2011 19:10

Quote:

Originally Posted by GRABA (Bericht 369635)
Ja myślę, że każdy wilczak chybnie taki płotek bez wysiłku:p Na szczęście moje wolą wchodzić "drzwiami" do domu (kto u nas był ten wie jak drzwi wyglądają) żeby do nas się dostać:p Fakt pod naszą nieobecność są zawsze w domu.

aha, o drzwi i okna nie mow :) teras ja drzwi mam czarne obmalowane, bo pieski nie chca zrozumiec ze JAK TO otworzyc nie da sie :)

a do domu to i daszkem proboja przez okno wejsc ( a daszek nad drzewem do palenia piecu jest takie minimum 2 metra od ziemi ) chyba kedy to widzi sasiad to ma dziwne miny - wilki na dachu :)

AngelsDream 30-03-2011 23:06

Czemu nie wybierać do stróżowania i na podwórko ras, które właśnie tego potrzebują i w tym się spełniają: http://pl.wikipedia.org/wiki/Sarplaninac ? Albo inny pies tego typu?

anetawron 31-03-2011 09:19

U nas wilczaki w roli psów stróżujących spełniają się aż za dobrze... Oczywiście mieszkają w domu nie na dworze. Ale w ogrodzie spędzają część dnia, oczywiście kiedy ktoś jest w domu. Zostawały kiedyś same ale przestały od czasu jak: Aprilka dogoniła mnie w drodze do pracy bo nie chciała zostać sama, sąsiedzi ściągali mnie z pracy do domu bo Licho postanowił im popilnować domu skoro nasz pusty, przelazł przez płot, położył u nich pod drzwiami i nie chciał wypuścić z domu... bo on tu pilnuje porządku i nikt łazić nie będzie... Chciałam dobrze bo skoro ładnie i ciepło to po co mają siedzieć zamknięte... nie doceniły i teraz zostają tylko w domu :)

GRABA u nas taki płotek by wystarczył do pierwszego przechodzącego ulicą psa... ale te nasze to wyjątkowe kangury (Aprilka i Licho) nawet rozbiegu nie potrzebują, żeby wskoczyć do domu przez otwarte okno, he, he bo Majeczka za ciężki ma zadek, żeby się wysilać ;-)

dorotka_z 31-03-2011 10:09

Witajcie,

gdybyśmy mieli wybierać to zdecydowania bardziej wolelibyśmy psa przylepę, który będzie aż za bardzo przyjacielski od psa, który może być za bardzo agresywny.

Chcemy przyjaciela, psa domowego. Nie zależy nam aby pies spędzał 24 h na dobę przy płocie pilnując naszych włości (umówmy się, aż tak wartościowe to nie będą) J. Fajnie by było, gdyby podczas naszej nieobecności pies mógł spędzać czas na zewnątrz, chociażby w kojcu. Zawsze to trochę mniej zniszczeń w domu a i futro się przewietrzy J

Byliśmy w zeszłym roku na kilku wystawach oglądać wilczaki. Mamy również zaproszenie do hodowli, z którego oczywiście skorzystamy przed ostateczna decyzją o wyborze rasy. Zakup planujemy dopiero za rok, wiec możecie być spokojni, będzie to decyzja przemyślana J

DORA 31-03-2011 17:41

A dla jasnosci ,nasze tez mieszkaja w domu a kojce sa po to aby podczas naszej nieobecnosci psy byly bezpieczne:)

Gaga 31-03-2011 18:32

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 369750)
Fajnie by było, gdyby podczas naszej nieobecności pies mógł spędzać czas na zewnątrz, chociażby w kojcu. Zawsze to trochę mniej zniszczeń w domu a i futro się przewietrzy

W zależności od tego w jakiej okolicy mieszkacie, weźcie pod uwagę jeszcze jedną "stronę medalu" - stosunki wilczaka z przechodniami. Jak wiadomo ta rasa wymaga starannego wychowania w relacjach z ludźmi, zwłaszcza obcymi. I warto aby jakiekolwiek kontakty były pod kontrolą. Niestety nie należą do rzadkości durne pomysły drażnienia psa przez ogrodzenie, rzucania w niego czymś czy podrzucania czegoś do jedzenia, czasem z trucizną:( Zakładając, że Wasz wietrzący futro wilczak nie przekopuje ogródka, nie wisi rozoranym brzuchem na ogrodzeniu i nie "idzie sobie na spacer" - pozostaje sam, bez kontroli i ewentualnego wsparcia, w potencjalnie niebezpiecznej sytuacji.
Trochę drastycznie zarysowałam sprawę, ale nic z tego nie jest niestety moim wymysłem:( Dora wyżej napisała o kojcu jako zabezpieczeniu i taka właśnie jest jego rola, Zabezpiecza się i otoczenie i samego psa.
Ja bym dostała zawału zostawiając psa samego w "ogrodzie".

Galicja 31-03-2011 18:43

Moje psiaki biegają luzem pod moją nieobecność...ale...w poprzednim domu który był położony przy ruchliwej ulicy, zrobiliśmy szczelne, drewniane ogrodzenie, właśnie po to by uniknąć ciekawskich, dokarmiaczy czy też dzieci które kochają drażnić psy.

dorotka_z 01-04-2011 10:22

Macie oczywiście racje. Bezpieczniej będzie jeżeli pies będzie pozstawał w kojcu.
Czy jeżeli zapewnimy ciepłe i suche schronienie wilczak może pozostawać na zewnątrz cały rok czy w mroźne zimy jest jednak za zimno?

wolfin 01-04-2011 12:22

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 370003)
Macie oczywiście racje. Bezpieczniej będzie jeżeli pies będzie pozstawał w kojcu.
Czy jeżeli zapewnimy ciepłe i suche schronienie wilczak może pozostawać na zewnątrz cały rok czy w mroźne zimy jest jednak za zimno?

to pies domowy:) w kojcu moze posiedziec kedy was w domu nie ma - a kedy rodzina w domu - pies tez w domu :)

dorotka_z 01-04-2011 13:59

tak, tak, domowy :) ale jak wyjdziemy do pracy to czy podczas mrozów może przebywać na zewnątrz, czy poniżej określonej temperatury bedzie za zimno?

wolfin 01-04-2011 14:38

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 370056)
tak, tak, domowy :) ale jak wyjdziemy do pracy to czy podczas mrozów może przebywać na zewnątrz, czy poniżej określonej temperatury bedzie za zimno?

moze :) pies w kojcu nie bedzie caly czas lezecz a jesli bedzie zimno pobiega sobie.

DORA 01-04-2011 14:46

Hmmm.... zakladam ze mimo wszystko zamierzacie jednak zbudowac kojec.
Jesli jest kojec to i buda napewno sie w nim tez znajdzie,najlepiej jesli buda jest ocieplana( zimą -wiadomo ze cieplej a latem wiadomo ze ocieplenie pelni funkcje odwrotna czyli chlodzik jaki jest w nocy zostaje na dluuuugie godziny w budzie)
Wiec tak czy siak psiurowi napewno zimno nie bedzie jesli ma sie gdzie schowac:rock_3
A przy okazji warto tez pomyslec o posadzeniu jakiegos drzewka przed kojcem aby dawalo troszke cienia latem a zima chronilo przed lodowatym wiatrem(zaraz oberwe że sie za duzo cackam z tymi naszymi niuniusiami)

Galicja 01-04-2011 15:07

Inne rozwiązanie to ściana w kojcu, z desek lub innego ścisłego materiału, albo "doklejenie" kojca do domu.

maria 01-04-2011 17:13

a ja na podstawie mojego psa i ogólnych informacji o rasie stawierdzam, że wilczak kompletnie nie nadaje się na psa stróżującego.
przede wszystkim psy stróżujące mają wrodzoną skłonność do obrony swojego terytorioum oraz szczekają. Wilczaki nie słyną z szczekania, które u psów stróźujących jest w sumie najwazniejsze, bo po co pies stróźujący, który nie szczeka? tylko po to, by zagryźć tego, kto wejdzie na podwórko? on ma informować, że zbliża się intruz, lub go odstraszyć, a nie cichaczem się z nim rozprawić po przekroczeniu bramy. Nie mówię, że wilczak by tak zrobił, ale całkiem prawdopodobne, że albo by sie przed złodziejem schował, albo z nim zaprzyjaźnił. Moim zdaniem wilczaki nie lubią ograniczeń terytorialnych i zawsze będa starały się je sobie powiększyć, a więc niekoniecznie ogrodzenie, które mamy, jest wystarczające. To oznacza, że zamiast mieć psa stróźującego, musimy zrobić bezpieczne ogrodzenie dla psa, żeby ochronić przed nim otoczenie, i jego samego przed skutkami tego otoczenia, a to oczywiście calkowicie mija się z ideą stróżowania. Wtedy zamiast mieć psa strózującego nas, my zamieniamy się w człowieka stróżującego własnego psa. To wilczaka trzeba stróżować, niestety. Wtedy ogrodzenie robimy nie w celu ochrony, nas przed złodziejami, ale w celu ochrony otoczenia przed naszym psem, lub ochorny naszego psa przed otoczeniem.
Jeśli ktoś wie, jakiego chce psa, a Wy wiecie, że potrzebny Wam pies stróżujący, to radziłabym jednak zwrócić uwagę na inne rasy, stworzone do tego celu, bo wilczak się raczej w tej funkcji nie sprawdzi.
Szkolony wilczak zapewne potrafi wszystko, tylko czy jest sens uczyć rzeczy, które inne psy mają w naturze bez szkolenia? Inne rasy tworzono setki lat, aby pewne zachowania wpisały się w ich naturę. Wilczak nie ma takiej historii, nie był selekcjonowany w tym kierunku, nie ma nawet predyspozycji w kierunku bycia psem stróżującym.

Rona 01-04-2011 17:44

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 370101)
bo po co pies stróźujący, który nie szczeka? tylko po to, by zagryźć tego, kto wejdzie na podwórko? on ma informować, że zbliża się intruz, lub go odstraszyć, a nie cichaczem się z nim rozprawić po przekroczeniu bramy. Nie mówię, że wilczak by tak zrobił, ale całkiem prawdopodobne,

:shock: Czy wilczaki czasem nie pomyliły Ci się z filami brasiliero?:lol:

Paula ma kilka wilczaków, które pilnują posesji i sprawdzają się w tej roli znakomicie. W odróżnieniu od wielu innych ras wilczaki mają doskonałą empatię - idealnie wyczuwają intencję kogoś, kto próbuje wejść na teren posesji. Paula twierdzi, że wilczaki bez problemu wpuszczają (+ serdecznie witają!) rodzinę, przyjaciół, sąsiadów i np. listonosza, ale zatrzymują intruzów, którzy mają złe zamiary. Póki co, żaden z jej wilczaków nie skrzywdził poważnie człowieka, ale kilka skutecznych akcji zatrzymania włamywaczy już zaliczyły ;) Zwłaszcza Oskar nie przepada za bandziorami, którzy wpadają na pomysł, żeby z nim 'dyskutować':twisted:.

Z tym że Paula je do tej roli szkoli: regularnie trenuje posłuszeństwo i obronę, a na szkoleniu psów zna się jak mało kto ;-).

Trzeba jednak pamiętać, że u nas jest inna rzeczywistość i inne nastawienie do stróżujących psów niż w Brazylii. :|

maria 01-04-2011 19:14

":shock: Czy wilczaki czasem nie pomyliły Ci się z filami brasiliero?:lol:"

może ;)

"Paula ma kilka wilczaków, które pilnują posesji i sprawdzają się w tej roli znakomicie."

zapewne tak, ale 1 wilczak a kilka wilczaków, to spora różnica ;) w stadzie nawet roślinożery czują się silni :D Psychologia stada czy tłumu a jednostki, to różne sprawy. Dlatego nie rozważałam stada wilczaków a jednego, bo o 1 chodzi zainteresowanym. moja znajoma ma stado jamników, które sprawdza się skutecznie w roli psów stróźujących :D w grupie siła :D legenda mówi, że w Rzymie nawet gęsi sprawdziły się jako zwierzęta stróżujące... ale to nie znaczy, że gęś powszechnie uznawana jest za zwierzę nadające się do stróżowania posesji...

"W odróżnieniu od wielu innych ras wilczaki mają doskonałą empatię - idealnie wyczuwają intencję kogoś, kto próbuje wejść na teren posesji. Paula twierdzi, że wilczaki bez problemu wpuszczają (+ serdecznie witają!) rodzinę, przyjaciół, sąsiadów i np. listonosza, ale zatrzymują intruzów, którzy mają złe zamiary."

to fakt. podobnie Dervla ma podobne zachowania. na widok człowieka, którego nie lubię, chciała wyjść ze skóry, choć naturę ma raczej powściągliwą.

" Póki co, żaden z jej wilczaków nie skrzywdził poważnie człowieka, ale kilka skutecznych akcji zatrzymania włamywaczy już zaliczyły ;) Zwłaszcza Oskar nie przepada za bandziorami, którzy wpadają na pomysł, żeby z nim 'dyskutować':twisted:. Z tym że Paula je do tej roli szkoli: regularnie trenuje posłuszeństwo i obronę, a na szkoleniu psów zna się jak mało kto ;-). "

No właśnie... szkoli. a pytający o psa stóżującego nie wspominali o pasjach szkoleniowych... no i pytanie, czy chcą psa stróżującego, czy chcą szkolić psa, który się im podoba, aby stał się po jakimś czasie stróżującym... oczywiście taki eksperyment można zastosować, jesli się ma zapał i czas...

"Trzeba jednak pamiętać, że u nas jest inna rzeczywistość i inne nastawienie do stróżujących psów niż w Brazylii. :|"

niestety nie wiem wiele o tej rasie, ale z Twoich posów wynika, że jest to pies stróżujący, który nie szczeka. zupełnie inne są standardy dla psa strózującego dom w naszych warunkach, a zupełnie inne dla psa stróżującego dobytek mafii na przykład ;)

GRABA 01-04-2011 19:26

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 370122)
zapewne tak, ale 1 wilczak a kilka wilczaków, to spora różnica ;)

czy chcą szkolić psa, który się im podoba, aby stał się po jakimś czasie stróżującym...

niestety nie wiem wiele o tej rasie, ale z Twoich posów wynika, że jest to pies stróżujący, który nie szczeka. zupełnie inne są standardy dla psa strózującego dom w naszych warunkach, a zupełnie inne dla psa stróżującego dobytek mafii na przykład ;)

Przepraszam tak okroiłam, ale inaczej nie umiem cytować...
Masz 100 proc. racji - 1 wilczak, to zupełnie nie to samo co np. 2 ja się zgadzam tu i popieram bardzoo.
Niemal każdy mały wilczak nauczy się szczekać (bardziej bofać) jeżeli wychowuje się z psem szczekającym (tak było u mnie). Maluchy "L"
wychowywały się zatem już z 2 suczkami potrafiącymi szczekać i same oprócz wycia nabyły tą umiejętność. Także csv mieszkający płot, za płotem z sąsiadem szczekaczem, nauczy się bofać/szczekać:)

Rona 01-04-2011 19:56

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 370122)
niestety nie wiem wiele o tej rasie, ale z Twoich posów wynika, że jest to pies stróżujący, który nie szczeka. zupełnie inne są standardy dla psa strózującego dom w naszych warunkach, a zupełnie inne dla psa stróżującego dobytek mafii na przykład ;)

Nie to miałam na myśli. Paula mieszka w Brazylii, gdzie prawie każdy właściciel domu posiada psy stróżujące i nikogo nie dziwi ich tzw. "ostrość".
Psy stróżujące takie jak file brasileiro służą do tego, żeby nie wpuszczać nikogo na terem posesji. Nikt nawet nie próbuje ich socjalizować, chyba, że mają być wystawiane, zaś sędziowie znający się na rasie nawet nie próbują ich dotykać :rock_3.
Na tym tle wilczaki, które wyczuwają kto swój, a kto wróg, są niezwykle cennymi psami stróżującymi, zwłaszcza, że są przy tym fajnymi psami rodzinnymi - domowymi.

A propos szczekania - znam sporo wilczaków które szczekają.

Zgadzam się w pełni z tezą, że jeden wilczak, a stado wilczaków, dwie różne sprawy :)

I żeby była pełna jasność: rodzina Pauli nie ma nic wspólnego z mafią :rock_3:lol:

Gaga 01-04-2011 22:09

Quote:

Originally Posted by GRABA (Bericht 370123)
Niemal każdy mały wilczak nauczy się szczekać (bardziej bofać) jeżeli wychowuje się z psem szczekającym (tak było u mnie). Maluchy "L"
wychowywały się zatem już z 2 suczkami potrafiącymi szczekać i same oprócz wycia nabyły tą umiejętność. Także csv mieszkający płot, za płotem z sąsiadem szczekaczem, nauczy się bofać/szczekać:)

A ja coraz bardziej uwielbiam je właśnie za ciche zachowania, z upływem czasu stwierdzam, że znakomita większość psów szczeka:
- bez powodu
- bez opamiętania
- kompletnie bez sensu i kontroli (oraz samokontroli).
Przechodzimy sobie czasem między domkami, gdzie pozwalam Cheyowi na udział w sytuacji. Zakaz ma tylko na gonitwy wzdłuż płotu z innym psem. Ale zwykle jednak staje i próbuje nawiązać jakikolwiek kontakt, często okazuje się, że pies po chwili szczekania odpuszcza, odchodzi (żywcem wzięte sytuacje z Oskara:)), czasem widać niestety, że (przeważnie suki) kompletnie nie wiedzą co mają ze sobą zrobić-szczekają w jakimś idiotycznym amoku blokując jakakolwiek szanse porozumienia. Szkoda mi ich i dziwię się ludziom, że tolerują takie zachowania;/

GRABA 01-04-2011 22:15

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 370177)
A ja coraz bardziej uwielbiam je właśnie za ciche zachowania, z upływem czasu stwierdzam, że znakomita większość psów szczeka:
- bez powodu
- bez opamiętania
- kompletnie bez sensu i kontroli (oraz samokontroli).

Ja bym nie wytrzymała z dwoma "psychikami", które by ciągle szczekały..., takie psy nie dal mojej zmęczonej głowy. Moje bez potrzeby nie szczekają:lol:

wolfin 01-04-2011 22:24

Quote:

Originally Posted by GRABA (Bericht 370180)
Ja bym nie wytrzymała z dwoma "psychikami", które by ciągle szczekały..., takie psy nie dal mojej zmęczonej głowy. Moje bez potrzeby nie szczekają:lol:

pamietam swojego shetlanda dawno temu. Obrazek taki:

pies wstaje idzie na podworko robi to co trzeba potem ma taka mine jak by zerkal na zegarek z mysla " no co pora do pracy" i zaczynal - non stop wydawac glos: albo szczekanie, albo jakie :wrrr mrrrr buuu: i podobne i tak do 17.00 - potem znowu mina , ze "praca konczona" i z ogonem do gory sedl spac :)

dobrze ze ten dzien taki krotki u niego byl :) ale potem kedy mialam juz wilczaka zrozumialam ---- tylko wilczaki tylko WILCZAKI, choc i te bywa ze za duzo .. szczekaja jak dla mnie

GRABA 01-04-2011 22:29

Quote:

Originally Posted by wolfin (Bericht 370188)
pamietam swojego shetlanda dawno temu. Obrazek taki:

pies wstaje idzie na podworko robi to co trzeba potem ma taka mine jak by zerkal na zegarek z mysla " no co pora do pracy" i zaczynal - non stop wydawac glos: albo szczekanie, albo jakie wrrr mrrrr buuu i podobne i tak do 17.00 - potem znowu mina , ze "praca konczona" i z ogonem do gory sedl spac :)

dobrze ze ten dzien taki krotki u niego byl :) ale potem kedy mialam juz wilczaka zrozumialam ---- tylko wilczaki tylko WILCZAKI, choc i te bywa ze za duzo .. czekaja jak dla mnie

Właśnie miałam, to samo z Sarim czyli staruszkiem, który moje nauczył szczekać tj. on wychodził na środek ogrodu i szczekał, i szczekał, i szczekał...
Dlatego jest to ten "plus" dla wilczaków:p

maria 01-04-2011 22:45

Mamy skarb w postaci małoszczekliwych psów, więc po co zmieniać kierunek i powiększać grono uciążliwych psów... Mandaty i skargi na sąsiadów to cos, co także przyczynia się do zwiększania ilości psów w schroniskach...

Też byłam przed chwilą na spacerze. Piękny wieczór, cisza, spokój, można sie rozmarzyć. A tu nagle doskoczyły do ogrodzenia 2 potężnie szczekające psy. Ja psychicznie gdzieindziej, stan prawie przedzawałowy, bo przestraszyłam się nieziemsko, mój pies zesztywniał do ataku na doskakujących do nas intruzów, i cały czar pieknego wieczoru i wyciszającego nas spaceru prysł. We mnie też wezbrała agresja do tego stopnia, że przyszło mi do głowy przed kolejnym spacerem rzucić mocną petardę w kierunku, w którym będziemy spacerować, by te "odważne" psy przez najbliższe pół godziny nie odważyły się wychylić nosa z bud i nie przyprawiały mnie o zawał gdy wychodzę się zrelaksować. Psy, które stały się stróżujące poprzez pozostawienie stada samym sobie, rzucające się na wszystko co się rusza, nie oceniające prawidłowo zagrożenia.

Napewno hodowca mógłby dobrać szczeniaka, który wykazuje cechy predysponujace wilczaka do tej roli, czyli szczekliwe, agresywne, najodważniejsze, dominujące, silnie pilnujace swojego, tylko czy to rozsądne rozwijać w wilczakach takie własnie cechy, zamiast je eliminować? znamy losy kilku psów z tego forum, które źle skończyły posiadając takie własnie cechy...

jefta 16-04-2011 18:02

bardzo ciekawa dyskusja z udzialem autorytetow na temat psow strozujacych:
http://www.owczarek.pl/forum/forum_p...?TID=5016&PN=1

a dodajmy jeszcze do tego, ze wilczaki to tchorze...
niezmiernie mnie ciekawi skad taka popylarnosc PP u wlascicieli czw.

GRABA 16-04-2011 19:38

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 372949)
bardzo ciekawa dyskusja z udzialem autorytetow na temat psow strozujacych:
http://www.owczarek.pl/forum/forum_p...?TID=5016&PN=1

a dodajmy jeszcze do tego, ze wilczaki to tchorze...
niezmiernie mnie ciekawi skad taka popylarnosc PP u wlascicieli czw.

Nie działa mi link... tylko mi?

jefta 16-04-2011 20:06

padlo tamto forum :?

z Peronówki 17-04-2011 09:35

To ja poplyne pod prad i powiem, ze wilczaki to CUDOWNE stroze... A ONki mialam i wiem do czego porownuje... ;) A tak sie sklada, ze sasiedzi kupili sobie teraz dodatkowo ONy papierowe, wiec roznice widac jak na dloni...

1) Wilczaki szczekaja, ale nie UJADAJA
ONek szczeka, gdy: ktos przechodzi, cos jedzie, cos sie dzieje, gdy leci motylek, zabzyczy mucha lub gdy pies sie nudzi. Wilczak szczeka, gdy powinien... Z racji remontow przez pewien czas nie mialam u siebie dzwonka i zastanawialam sie, czy powinnam go ponownie zalozyc. Bo nie byl potrzebny...
Dora (nasz prawie onek) czy psy sasiadow szczekaly calymi dniami. Bez powodu... Czlowiek na ich szczekanie nie zwraca uwagi... Gdy szczekaly wilczaki wiedzialam, ze ktos jest przy furtce... Co wiecej: gdy jedynie szczekaly wiedzialam, ze to albo sasiad, listonosz, albo ktos znajomy. Gdy szczekanie zmienialo ton na "ostra" bylam pewna, ze jest pod furtka ktos "obcy".

2) Wilczaki pracuja, a nie symuluja
Plusem i minusem wilczakow jest robienie wiekszosci rzeczy na serio. Wilczak nauczony strozowania bedzie bronil terenu.... To nie jest pies, ktora odegra scenke, a potem skoczy intruzowi w ramiona... Z ONkiem bez problemu zrobilismy IPO, ale to byl pies przytulanka, do ktorego nie mialam za grosz zaufania. Z wilczakiem jestem PEWNA, ze stanie w mojej obronie (trzeba tylko wybracowac wiez i pewnosc siebie psa)... I jak dotad nigdy mnie nie zawiodly...

3) Wilczaki to NATURALNI stroze
Wilczak ma rozwiniety instynkt terytorialny... Strozowanie, pilnowanie to nie jest cos, czego trzeba go uczyc... Po wilkach odziedziczyly zasade "moj dom to moja twierdza". Bure sa kochane na spacerach, "milusie" na otwartym terenie; wsrod ludzi. Ale zamkniete w aucie, przywiazane przy namiocie, biegajace po teranie u nas, czy rodziny (bedace tam, gdzie jest ich "wlasnosc" - to juz psy strozujace...


Dlatego, gdybym chciala psa typowo strozujacego to W ZYCIU nie kupilabym ONka... Na 1000% nie wystawowca... Jesli juz to poszukalabym uzytka o charakterze bedacym mieszanka wilczaka i maliny... ;)
Gdybym chciala miec DOSKONALE zabezpieczony teren to biegalyby po nim dwa odpowiednio przygotowane, dobrze zsocjalizowane samce... oczywiscie wilczaka...

z Peronówki 17-04-2011 10:08

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 372949)
bardzo ciekawa dyskusja z udzialem autorytetow na temat psow strozujacych:
http://www.owczarek.pl/forum/forum_p...?TID=5016&PN=1

a dodajmy jeszcze do tego, ze wilczaki to tchorze...

Strona nie dziala, ale co do tchorzy... Smialam sie z tego na jednym z psich spotkan - byl tam wlasciciel ONka z IPO3 szkolacy w "najlepszej polskiej szkole"... Tez mial nakladzione do glowy jedyne sluczne prawdy o wilczakach... ktore mnie osobiscie dawno juz przestaly denerwowac, a zaczely bawic...
Bo jaka moze byc reakcja na leminga po praniu mozgu... ;) ktory sam sie nie zna, ale powtarza to co mu powiedziano... ;)

Problemem wiekszosci ludzi od ONkow, a co za tym idzie rozniez wielu szkoleniowcow, jest rownanie wszystkiego do owczarkow i krytykowanie tego co sie rozni....

Dla mnie natomiast znaczenie slowa normalnosc jest troche inne, bo bazuje na powszechnie obowiazujacych regulach?

Dwa przyklady?

Czy normalny pies to taki, ktoremu siada psychika i po strzale jest wylaczony, zamyka sie w sobie, ale po ciele nic nie widac? Tzn pies prawie calkowicie pozbawiony mowy ciala pod tym wzgledem? Czy moze normalny jest taki, ktore pokazuje dyskomfort, ktory czuje i polozy uszy, czy podwinie ogon, ale nadal reaguje na otoczenie?
Czy normalne jest popadanie ze strachu w autyzm, czy zwyczajne przestraszenie sie?

Czy normalny jest pies naruszajacy "ot tak sobie" strefy ochronne" osobnikow swojego i innego gatunku? Czy normalny jest pies, ktory te naturalne zasady respektuje?

I takich przykladow jest masa... ONkowcy maja rozne zarzuty, ale wszystkie mozna zsumowac do krytyki, ze "wilczaki sa be, nie sa jakie jak owczarki". NIE SA I NIE MAJA BYC. Nie tylko nikt tego nie chce, ale tez po to stworzone byly CzW, aby nie zachowywaly sie jak przecietny ONek.

Gdybym ja miala byc tak wredna ;) to doroslego ONka porownalabym to malo rozgarnietego szczeniaka wilczaka (takiego w wieku ok 5-6mies), ktory na dodatek ma anemiczny charakter i powazne zaburzenia w stosowaniu psich zasad i pokazywaniu psiej mowy ciala...
GDYBYM roznala je do CzW... A nie o to chodzi...

z Peronówki 17-04-2011 10:19

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 370207)
Mamy skarb w postaci małoszczekliwych psów, więc po co zmieniać kierunek i powiększać grono uciążliwych psów... Mandaty i skargi na sąsiadów to cos, co także przyczynia się do zwiększania ilości psów w schroniskach...
(...)
Napewno hodowca mógłby dobrać szczeniaka, który wykazuje cechy predysponujace wilczaka do tej roli, czyli szczekliwe, agresywne, najodważniejsze, dominujące, silnie pilnujace swojego, tylko czy to rozsądne rozwijać w wilczakach takie własnie cechy, zamiast je eliminować? znamy losy kilku psów z tego forum, które źle skończyły posiadając takie własnie cechy...

Nie chodzi o rozwijanie tych cech - one po prostu MUSZA w nich byc (no poza szczekaniem). Wilczak nie jest agresywny, ale pilnuje swojego, broni wlasciciela i ma byc odwazny. Wilczak pozbawiony tych cech nie bedzie wilczakiem.
Oczywiscie CzW mozna wychowac na psa przyjacielskiego, "milego" i otwartego. Ale to tez bedzie bazowalo na ODWADZE wilczakow...

Pararazujac Twoje slowa: po co zmieniac kierunek i powiekszac grono uciazliwych psow, bo nie ma nic gorszego niz psy bojazliwe, ktore bardzo chetnie uzywaja zebow ze strachu.... ;)


Zgadzam sie, ze wilczak nie powinien miec charakteru kaukaza... ;) Ze takie twardoglowe CzW to nie jest typowy charakter wilczaka - ale tez nigdy nie byl... Twarde, "ciezkomyslace" wilczaki sa tak samo "nietypowe" jak te bojazliwe....

jefta 17-04-2011 11:18

moze rzeczywiscie lepiej, ze forum nie dziala, bo to nie jest dyskusja o tym jakie wilczaki sa be a jakie ony dobre tylko o tym dlaczego ONki nie nadaja sie do strozowania 8) z tych samych powodow co wilczaki. i nie ma w tam zadnego ataku owczarkarzy na wilczaki ktory probujesz odeprzec :)


tak, tak, Margo nie klocmy sie-wilczaki to takie dzielne pieski :)

jefta 17-04-2011 11:32

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 373005)
Pararazujac Twoje slowa: po co zmieniac kierunek i powiekszac grono uciazliwych psow, bo nie ma nic gorszego niz psy bojazliwe, ktore bardzo chetnie uzywaja zebow ze strachu.... ;)

:fingers1 dokladnie! pamietajmy jednak ze psy bojazliwe mamy w dwoch wydaniach:
a`la ONek-miotanie sie na smyczy, ujadanie, strozenie i patrz pan jaki agresywny pewny ciebie pies
i to czesciej widziane u czw.-pies skulony u nog wlasciciela i mruczy (niedawno zaslyszane okreslenie)
i trzecie a`la Saarlos uciekam a skoro sie nie da to leze i nic mnie nie interesuje (tez niestety zbyt czesto obserwowane przezemnie na ringach czw)

tylko potem mamy szkolenie takie jak na Slowacji na obozach i wstawiajac psy w uliczke czy stawiajac pod sciana robi sie z psa typu 2 i 3 psa typu 1.

z Peronówki 17-04-2011 11:47

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 373023)
:fingers1 dokladnie! pamietajmy jednak ze psy bojazliwe mamy w dwoch wydaniach:

Jest jeszcze jedna sprawa - social i praca...

Zamknij jednego wilczaka w kojcu, a drugiego (genetyczna kopie) daj wlascicielowi, ktory nawet sypia na placu szkoleniowym.... Jaka bedzie roznica?
;)

Widzialam co potrafia zrobic TARTowcy z psa teoretycznie strachliwego... I wynikiem byly psy diabelnie stabilne, ktorych nic juz nie ruszalo...
Ale faktem jest, ze i genetyka byla u nich odpowiednia - a cala strachliwosc to byl wynik braku obycia, socjalizacji czy/i jakis bledow popelnionych wczesniej....

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 373023)
moze rzeczywiscie lepiej, ze forum nie dziala, bo to nie jest dyskusja o tym jakie wilczaki sa be a jakie ony dobre tylko o tym dlaczego ONki nie nadaja sie do strozowania z tych samych powodow co wilczaki.

To czekam na forum... Bo wedlug mnie wilczaki nadaja sie a strozy... Onki tez, yorki jeszcze bardziej... juzaki jak najbardziej... zalezy tylko o jakie "strozowanie" nam chodzi...
OK, czekam na forum ;)

jefta 17-04-2011 15:09

ja bym sie chciala jeszcze odniesc do postu Marii.

przeczytalam go zaraz po napisaniu juz dawno temu i zareagowalam `poprawnie politycznie`: JAK TO?! to nie sa misie pysie, pluszowe pieski itd. itd.

dlugo o tym co napisala Maria myslalam. i po namysle musze przyznac jej racje.

-po co komu psy mocno dominujace, z silnym popedem walki, agresywne?
-do pracy w sporcie lub sluzbach

-a jakie jest zainteresowanie w/w srodowisk wilczakami?
-zerowe albo zblizone do zera

z Peronówki 17-04-2011 15:36

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 373057)
-a jakie jest zainteresowanie w/w srodowisk wilczakami?
-zerowe albo zblizone do zera

A nie sadzisz, ze gdyby patrzec na "zbyt" to wszystkie rasy mialyby charaktery zblizone do warzywka?

Anemiczne, bo na co komu pies, ktory biega po domu
Leniwe - bo po co komu pies, ktorego trzeba wyprowadzac na dlugie spacery
Pozbawione jakichkolwiek popedow, bo na co komu pies ktory biega za innym psem/kotem/sarenka


Ja jestem zdania, ze po to sa rasy, aby mialy typowy dla rasy charakter... A jesli komus to nie odpowiada to... moze wybrac inna rase, albo kupic pluszaka (i na serio nie jest to zlosliwe - chodzi o to, ze nikt nikogo nie zmusza do wyboru danaj rasy, czy posiadania psa).

Jesli wilczak jest dla kogos "zbyt dominujacy, zbyt "agresywny"" to po co kupowac wilczaka? Sa Saarloosy, ktore sa wlasnie tych cech pozbawione... Po co zmieniac istniejaca rase, skoro jest juz rasa bardziej odpowiadajaca danym wymaganiom?

Wielu wlascicieli kupowalo wilczaka, aby jednak swojego terenu pilnowal. Wielu kupowalo CzW, bo chcialo psa aktywnego. Tu nie chodzi o sport, ale o zycie codzienne... Bardzo wiele osob wybralo CzW wlasnie dlatego, ze maja taki charakter jaki maja...
Wiesz, gdybym ja kupila wilczaka i bylby to strachliwy pies, wylegujacy sie calymi dniami na kanapie; ktory padalby ze zmeczanie po przejsciu spacerkiem 5km, ktorego kazdy moze przekupic parowka i pod ktorego okiem zlodzieje wyniesliby mi pol domu to... bylby to pierwszy i ostatni pies tej rasy...
W ZYCIU nie kupilabym drugiego CzW...

A jesli chodzi o zainteresowanie uzytkowoscia - jest i to ogromne... Nie u nas w Polsce - tu moze dopiero przyjdzie, bo obecnie nie ma u nas sportu/pracy w ktorej wilczak moze sie sprawdzic i dostac "papierek", ktory to potwierdzi. Ale Wlosi mase psow szkola w ratownictwie. Z powodzeniem. Niemcy masowo robia szkolenia w poszukiwaniu ludzi i wilczaki rzeczywiscie tam pracuja i doskonale sie sprawdzaja. A sa dobre w tym, czym slynie ta rasa...

Co do zainteresowania "sluzb" - zacznijmy od tego, ze wilczaki nigdy nie beda tam popularne, bo sa "drogie" - drogie jest wyszkolenie takie psa. Dlatego np nadal podstawa sa i BEDA ONki podczas gdy o niebo lepsze sa maliniaki. Ale przygotowanie maliniaka jest bardziej pracochlonne niz owczarka... Potrzebujesz o wiele lepszego szkoleniowca. I to samo dotyczy wilczakow...

A jesli chodzi o problemy jakie sprawiaja wilczaki - jesli je podsumowac i zbadac to wyjdzie, ze wiekszosc spowodowana jest tym, ze wilczaki to cwane, bardzo logicznie myslace bestie... Wiec, aby byly latwe "w obsludze" powinnismy do hodowli brac jedynie ta "najglupsze"... bo te sa najlatwiejsze w prowadzeniu... Na serio nie ma nic prostszego do ulozenia niz pies, ktory slucha komend, a sam nie mysli... ;)
Ale nie po to mam wilczaki... ;)

jefta 17-04-2011 16:12

chyba myslimy o tym samym tylko jest jakis blad w komunikacji :)

ratownictwo: aktywny, bardzo socjalny pies, wytrzymaly o dobrym wechu i silnym lupie. to moze byc jakas nisza dla wilczakow.
i jeszcze jedno: problem o ktorym pisal kiedys Mi.sza (przewodnik slynnej IrySiad) gotowosc do pojecia pracy po dlugiej i stresujacej podrozy.


Maria pisala jednak o psie ostrym, dazacym do konfrontacji, agresywym, bo na pozyteczne wykorzystanie tych cech nie ma chetnych. Do pilnowania podworka sa psy nadajace sie znacznie lepiej, chocby wspomniany juzak.

jeszcze wroce do pilnowania podworka:
a) pies jako dzwonek: wilczak jest tutaj nawet jak videofon, bo po tonie poznajesz kto idzie. york chyba jednak zbyt czuly i bedzie sie uruchamial bez powodu, a juzak na to za spokojny i cichy
b) pies jako straszak: kazdy pies powyzej 20 paru kilo sie nadaje
c) jakie szanse ma wilczak (ON, malinois) w kontakcie z napastnikiem ktory sie go nie przestraszyl? jesli ktos decyzuje sie wejsc na podworko na ktorym jest duzy pies to zapewne doskonale wie ze wystarczy lom czy noz.

z Peronówki 18-05-2011 11:52

Wybacz, ale przeoczylam odpowiedz...

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 373070)
chyba myslimy o tym samym tylko jest jakis blad w komunikacji :)

Moze troche - a realu idzie nam lepiej.... :rock_3

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 373070)
ratownictwo: aktywny, bardzo socjalny pies, wytrzymaly o dobrym wechu i silnym lupie. to moze byc jakas nisza dla wilczakow.

No pomijajac brak lupu... ;) Choc z drugiej strony okazuje sie, ze samo znajdowanie czego jest dla wilczaka "lupem"... Niemcy sa zachwyceni, Wlosi tez...

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 373070)
i jeszcze jedno: problem o ktorym pisal kiedys Mi.sza (przewodnik slynnej IrySiad) gotowosc do pojecia pracy po dlugiej i stresujacej podrozy.

Ale to wlasnie stworzyl (chcial stworzyc Hartl) - przeciez wilczaki powstaly wlasnie dlatego, ze owczarki nie dawaly (fizycznie) rady... Ich plusem jest spanie, gdy moga i praca/aktywnosc, gdy cos sie dzieje...

OK, to teoria ratownicza, ktora ktos musialby teraz przetestowac... :)

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 373070)
Maria pisala jednak o psie ostrym, dazacym do konfrontacji, agresywym, bo na pozyteczne wykorzystanie tych cech nie ma chetnych. Do pilnowania podworka sa psy nadajace sie znacznie lepiej, chocby wspomniany juzak.

Tzn warto oddzielic dwoe sprawy... Genetyke i szkolenie... Kaukaz, czy juzak maja GENETYKE do ostrego pilnowania... Ich zwykle nie trzeba szkolic... Czasem trafiaja sie takie wilczaki-betony, ale biorac pod uwage ich prog pobudliwosci i charakter to nie lapia sie na opis "typowy charakter dla tej rasy"...

Wilczak pilnuje, ale w sposob inteligentny... skuteczny, ale nie trzeba sie bac, ze nam intruza zabije... Oczywiscie szkolono wilczaki, aby pilnowaly "na ostro" i tak tez sie dawalo, ale tez nie jestem zdania, ze to dobry pomysl... To cos co nam niepotrzebne - no chyba, ze ktos z psem pracuje w miejscu, gdzie takie zachowanie moze chronic zycie ludzi....

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 373070)
jeszcze wroce do pilnowania podworka:
a) pies jako dzwonek: wilczak jest tutaj nawet jak videofon, bo po tonie poznajesz kto idzie. york chyba jednak zbyt czuly i bedzie sie uruchamial bez powodu, a juzak na to za spokojny i cichy
b) pies jako straszak: kazdy pies powyzej 20 paru kilo sie nadaje


Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 373070)
c) jakie szanse ma wilczak (ON, malinois) w kontakcie z napastnikiem ktory sie go nie przestraszyl? jesli ktos decyzuje sie wejsc na podworko na ktorym jest duzy pies to zapewne doskonale wie ze wystarczy lom czy noz.

No wlasnie - tu jest sedno sprawy.... Roznica miedzy wilczakiem a ONkiem, czy maliniakiem polega na innym sposobie atakowania... ONy i maliniaki hodowano pod sport - psy te maja widowiskowo isc frontowo na reke... Wtedy wystarczy ci noz czy lom... Wilczak tego nie zrobi - nieszkolony w atakowaniu ludzi (w obronie), wiedzac, ze czlowiek jest silniejszy nie pojdzie atakowac frontowo.... ZADEN wilk nie zaatakuje frontem jelenia, czy dzika.... Jest na to za madry.... Zaatakuje bokiem. Unikac bedzie przy tym zranienia, wiec zwykle doskok-ugryzienie-unik... Widzialam takie psy na placu szkoleniowym i na serio - lomem nie trafisz, a jak sie pozorant obroci to...
To na serio bardzo sensowny, wyopracowany przez tysiace lat styl atakowania, ktorego tak nie cierpia szkoleniowcy od ONkow, czy maliniakow, ktory spowodowal, ze wilczaki dostaly latke, ze "sa strachliwe i nie gryza"... ;)

Rona 18-05-2011 15:21

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 378494)
No wlasnie - tu jest sedno sprawy.... Roznica miedzy wilczakiem a ONkiem, czy maliniakiem polega na innym sposobie atakowania... ONy i maliniaki hodowano pod sport - psy te maja widowiskowo isc frontowo na reke... Wtedy wystarczy ci noz czy lom... Wilczak tego nie zrobi - nieszkolony w atakowaniu ludzi (w obronie), wiedzac, ze czlowiek jest silniejszy nie pojdzie atakowac frontowo.... ZADEN wilk nie zaatakuje frontem jelenia, czy dzika.... Jest na to za madry.... Zaatakuje bokiem. Unikac bedzie przy tym zranienia, wiec zwykle doskok-ugryzienie-unik... Widzialam takie psy na placu szkoleniowym i na serio - lomem nie trafisz, a jak sie pozorant obroci to...
To na serio bardzo sensowny, wyopracowany przez tysiace lat styl atakowania, ktorego tak nie cierpia szkoleniowcy od ONkow, czy maliniakow, ktory spowodowal, ze wilczaki dostaly latke, ze "sa strachliwe i nie gryza"... ;)

Niedawno na ang forum Paula pisała na ten temat. Jej wszystkie psy szczekają ostrzegawczo kiedy ktoś jest przy bramie, po tonie czw poznać czy to ktoś znajomy czy obcy. Lecz kiedy wilczaki podejmują decyzję, że będą bronić posiadłości przed jakimś bandziorem- atakują intruza w całkowitym milczeniu i ze stadną strategią - jakby miały opracowany precyzyjny plan działania. :shock: Tego nikt ich nie uczył - muszą mieć to w genach; Paula szkoląc je pracuje głównie nad posłuszeństwem/odwoływalnością.

Nebulosa pisała też, że jej rodzina zawdzięcza wilczakom życie. Jeśli ktoś nie chce, nie musi w to wierzyć, ale ja wierzę, bo skądinąd wiem jakie są statystyki przestępczości w tym kraju :(

anula 18-05-2011 15:53

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 378494)
ZADEN wilk nie zaatakuje frontem jelenia, czy dzika.... Jest na to za madry.... Zaatakuje bokiem. Unikac bedzie przy tym zranienia, wiec zwykle doskok-ugryzienie-unik... Widzialam takie psy na placu szkoleniowym i na serio - lomem nie trafisz, a jak sie pozorant obroci to...

Mam taką obserwację: jak mój poprzedni pies, owczarkopodobny mieszaniec chcial skakac na czlowieka, wystarczylo sie do niego obrócic bokiem, zeby go zmylic... skok byl wtedy chybiony.
Z Biesiakiem takie numery nie przechodzily: wyrosl juz co prawda ze szczeniackiego obskakiwania ludzi, ale pamietam, jak sie to zdarzalo w przeszlosci, to "zmylka" w postaci obrotu nie dzialala... Zawsze znajdowal sposob, zeby wskoczyc na "ofiare', i wykazywal sie o niebo lepszym refleksem niz my...

Rona 18-05-2011 16:15

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 378550)
Mam taką obserwację: jak mój poprzedni pies, owczarkopodobny mieszaniec chcial skakac na czlowieka, wystarczylo sie do niego obrócic bokiem, zeby go zmylic... skok byl wtedy chybiony.
Z Biesiakiem takie numery nie przechodzily: wyrosl juz co prawda ze szczeniackiego obskakiwania ludzi, ale pamietam, jak sie to zdarzalo w przeszlosci, to "zmylka" w postaci obrotu nie dzialala... Zawsze znajdowal sposob, zeby wskoczyc na "ofiare', i wykazywal sie o niebo lepszym refleksem niz my...

Świetna obserwacja. Pamiętam jak oduczaliśmy w psim przedszkolu "całowania" przez psy. Dokładnie było jak piszesz: prosty sposób i natychmiastowa reakcja psiaków, ale burej nie dało się oszukać... :twisted:

Gaga 18-05-2011 17:23

Różnica polega na tym, że standardowy pies myśli-decyduje-wykonuje, a bure proces myślowo-decyzyjny rozciągają na cały czas działania. Stąd umiejetność np. zmiany toru lotu w celu "zrobienia dodatkowego uniku", już po wybiciu się do skoku. Dla mnie ich umiejętności nadal bywają zadziwiające.

anula 18-05-2011 17:27

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 378566)
Różnica polega na tym, że standardowy pies myśli-decyduje-wykonuje, a bure proces myślowo-decyzyjny rozciągają na cały czas działania. Stąd umiejetność np. zmiany toru lotu w celu "zrobienia dodatkowego uniku", już po wybiciu się do skoku. Dla mnie ich umiejętności nadal bywają zadziwiające.

To nie jest pies dla starych ludzi :twisted:

Z LASÓW LOTHLORIEN 18-05-2011 17:31

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 378567)
To nie jest pies dla starych ludzi :twisted:


To nie jest pies.... to wilczak :twisted::twisted::twisted:

jefta 18-05-2011 17:39

Margo mysle ze jednak ogolnie idzie nam lepiej pozatym jednym tematem ;)

ja tez psy kasajace widzialam. Ogon pod siebie i w nogi zawisniecie na smyczy i slepy atak kasniecie dwoma zebami i znowu proba ucieczki...
Jesli to ma byc prawidlowe to ok. Dla mnie nigdy pies ktory sie boi nie bedzie prawidlowy niezaleznie czy bedzie sie czolgal i sikal pod siebie czy siekal zebami na wszystkie strony :(

co do ratownictwa-chodzi o silne i dlugotrwale poddawanie psa stresowi. Wiele godzin na lotnisku potem rzucanie klatka w cargo, nerwowka na miejscu itd. A czw wystarczy kilka godzin na wystawie by padl albo zaczal jakies schizy miec...
Co do dzika-nie wiem jak dokladnie wyglada praca przy dziku ale przeciez dzikarzami sa te najbardziej pieprzniete terriery (jtr, foxy itd) co to niczego sie nie boja nigdy nie rezygnuja co to mozesz kijem po lbie walic i go nie zniechecisz :)

Rona 18-05-2011 18:18

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 378573)
ja tez psy kasajace widzialam. Ogon pod siebie i w nogi zawisniecie na smyczy i slepy atak kasniecie dwoma zebami i znowu proba ucieczki...
Jesli to ma byc prawidlowe to ok. Dla mnie nigdy pies ktory sie boi nie bedzie prawidlowy niezaleznie czy bedzie sie czolgal i sikal pod siebie czy siekal zebami na wszystkie strony :(

Dlaczego od razu zakładasz, że wilczak odskakuje ze strachu?:shock: Może z realistycznej oceny sytuacji?

Pamiętam opowiadanie Mirka Bednarskiego o pierwszym polskim wilczaku Ringu. Pies, gdy doszło do spotkania z żubrem pozornie uciekał... Post factum okazało się jednak, że skupiając na sobie uwagę żubra odciągał go od chłopców którym towarzyszył. Wrócił po nich, kiedy byli już bezpieczni.
Zastosował najbardziej racjonalną strategię obronną z możliwych!

Gaga 18-05-2011 18:18

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 378567)
To nie jest pies dla starych ludzi :twisted:

Otóż to! :D Tylko kto mi powie kiedy jest TEN moment na zmianę, na coś.....bardziej emeryckiego?:)

Rona 18-05-2011 18:25

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 378566)
Dla mnie ich umiejętności nadal bywają zadziwiające.

Dla Atosa też :p:
https://lh3.googleusercontent.com/_b...tnia%20034.jpg

Gaga 18-05-2011 18:44

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 378573)
ja tez psy kasajace widzialam. Ogon pod siebie i w nogi zawisniecie na smyczy i slepy atak kasniecie dwoma zebami i znowu proba ucieczki...
Jesli to ma byc prawidlowe to ok. Dla mnie nigdy pies ktory sie boi nie bedzie prawidlowy niezaleznie czy bedzie sie czolgal i sikal pod siebie czy siekal zebami na wszystkie strony :(

Jeśli przyznajemy, że wilczak jest bliski wilczej naturze, to nie wiem skąd u niego predyspozycje do stróżowania i koniecznej z stróżowaniu siłowej konfrontacji. Walka to jest w naturze zawsze ostateczność, bo to ogromny wydatek energetyczny, w dodatku ryzyko kontuzji, która eliminuje zwierzę z polowań i normalnego życia. Wydaje mi się, że po to zwierzaki (w tym wilki) wypracowały cały zestaw sygnałów, nie tylko z zakresu body language, żeby uniknąć starć. Psy wyhodowane latami do stróżówania (pastuchy z hal) nie unikają konfrontacji, jeśli do niej już dojdzie i myślę, że nie bez przyczyny kaukazy, jużaki itp. psy nie zrobiły kariery w IPO. Bo IPO to sport a nie walka na serio. Wilczaki widzę na drugim biegunie: bardzo czujne ale chyba gotowa byłabym się założyć, że na obcym terenie, sam, luzem wilczak woli się finalnie wycofać niż wejść w bezpośrednią walkę. Stawiałabym na to, że tak byłoby w 9 przypadkach na 10 :) A dla mnie istotą stróżowania jest praca samodzielna, bez dodatkowych bodźców.
Jak oglądałam początkujące wilczaki w Lazne, na ćwiczeniach obrony, to całkiem sporo ich wolało się wycofać, na pozoranta szły w momencie, gdy przekonały się, że absolutnie nie mają innego wyjścia. Klasyczne zachowanie zwierzęcia zagonionego w róg, koniec możliwości ucieczki = atak. I tak, jak napisałam w innym temacie: tu liczy się skala, wyjątki-mega twardziele i wyjątki (w populacji) latające na rękaw czysto łupowo, pozostają wyjątkami.
Osobiście uważam, że wilczak i pies stróżujący mają się tak samo do siebie jak wilczak i pies pasterski :) Gdzieś, ktoś, coś zlepił ale zobaczyć życiowe powiązanie tych terminów to jak zobaczyć kogoś, kto wyjął sobie oko pijąc herbatę z łyżeczką w kubku:D
Trochę wilczaków widziałam, trochę spotkałam i nie znam ani jednego, który spotkany oko w oko gdzieś w lesie, wolałby zaatakować niż uniknąć konfrontacji. I nie mam tu na myśli tchórzliwości, a jedynie instynkt.

jefta 18-05-2011 21:35

Rona Ringo pochodzi z czasow kiedy kryterium oceny jakosci psa byla jego zdolnosc do pracy! Te psy byly oprocz pracy w wojsku w stanie zdawac cywilne egzaminy na najwyzszym poziomie! I nie bylo tlumaczenia ze "odczuwanie dyskomfortu" z byle powodu jest normalne czy wrecz pozadane.

jesli pies sobie probuje lep urwac i jest caly skurczony z ogonem pod brzuchem to mozna podejrzewac ze jednak sie troche boi

Rona 18-05-2011 21:48

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 378618)
Rona Ringo pochodzi z czasow kiedy kryterium oceny jakosci psa byla jego zdolnosc do pracy! Te psy byly oprocz pracy w wojsku w stanie zdawac cywilne egzaminy na najwyzszym poziomie! I nie bylo tlumaczenia ze "odczuwanie dyskomfortu" z byle powodu jest normalne czy wrecz pozadane.

jesli pies sobie probuje lep urwac i jest caly skurczony z ogonem pod brzuchem to mozna podejrzewac ze jednak sie troche boi

Ja zrozumiałam, że Margo nie pisała o psach które się boją, tylko o takich, które racjonalnie atakują... nie żeby zdać egzamin, tylko żeby ochronić kogoś lub coś, a przy tym nie dać się skrzywdzić.

Sorry, ale już się pogubiłam... Ty mówisz o pracy na rękawie, czy o faktycznej obronie, NA SERIO właściciela lub domostwa?

z Peronówki 19-05-2011 01:16

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 378618)
Rona Ringo pochodzi z czasow kiedy kryterium oceny jakosci psa byla jego zdolnosc do pracy! Te psy byly oprocz pracy w wojsku w stanie zdawac cywilne egzaminy na najwyzszym poziomie! I nie bylo tlumaczenia ze "odczuwanie dyskomfortu" z byle powodu jest normalne czy wrecz pozadane.

NIE. Ringo pochodzi z czasow, gdy wilczaki szkolilo sie od PRZEDSZKOLA - od SZCZENIAKA... I nadal wiele osob tak robi w Czechach.... tam 3 miesieczne maluchy pracuja na szmatce i UCZA SIE WYGRYWAC... Uczy sie je, ze sa w stanie przegonic 100kilowego napakowanego krzyczacego pozoranta... I stopniowo wypracowuje pelny chwyt...

Czego uczy sie w Polsce? Czego uczy sie w zyciu codziennym? Tego, ze NIE WOLNO ATAKOWAC... Ze nie wolno sie konfrontowac. Ze nalezy sie wycofywac... A jesli pies czegos bedzie pilnowal to BLYSKAWICZNIE dostanie latke agresora...

Zobacz: z jednej strony mowa o pilnowaniu powoduje wypowiedzi: "nie potrzebne sa nam "AGRESYWNE", ATAKUJACE psy". A potem pisze sie, ze wilczaki to juz nie to co dawniej...
Psy sie nie zmienily - zmienilo sie PODEJSCIE do nich....

Najlepszym przykladem jest bonitacja... Czeskie psy zaliczaja ja na spokojnie. "Zagraniczniaki" maja problemy. Dlaczego? Dlatego, ze Czesi maja "lepsze" psy? NIE. Dlatego, ze tam przygotowanie sie CWICZY. MAGLUJE na kazdym obozie, na kazdym spotkaniu szkoleniowym. I psy doskonale wiedza co robic. A zagraniczniaki - wchodza na zywca i psa strzelaja przy paliku zdziwko o co tu chodzi...

z Peronówki 19-05-2011 01:36

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 378573)
Margo mysle ze jednak ogolnie idzie nam lepiej pozatym jednym tematem ;)

ja tez psy kasajace widzialam. Ogon pod siebie i w nogi zawisniecie na smyczy i slepy atak kasniecie dwoma zebami i znowu proba ucieczki...
Jesli to ma byc prawidlowe to ok. Dla mnie nigdy pies ktory sie boi nie bedzie prawidlowy niezaleznie czy bedzie sie czolgal i sikal pod siebie czy siekal zebami na wszystkie strony :(

Widzisz - to jest kwestia podejscia... Taka roznica miedzy Polska, a Czechami... :rock_3

U nas przychodzily na szkolenie rozne psy... Pan "trener" zerkal na nie i mowil: to husky, ten jest glupi, nic sie nie nauczy... To seter - ten wcale nie wie o co chodzi... To posokowiec - nie warto tracic czasu. To bokser - zero skupienia. To on - o, jedyny, ktorego warto szkolic... Nawet nie staral sie sprawdzic coi psy potrafia... (a husky cwiczyl lepiej niz onek, bo mial kumata wlascicielke)

A w Czechach - wchodzil facet ze spanikowanym miniaturowym jamnikiem na... obrone i....szkoleniowcowi nawet powieka nie drgnela... Sprawdzal, gdzie pies ma braki i szkolil (tak nawiasem mowiac jamnik teraz czadersko gryzie - byl maskotka obozow w Lazne). Na rekawie pracowaly bordery, mastify i cocker spaniele...

Widzialam co potrafi zrobic dobry szkoleniowiec, widzialam jakie wilczaki wyprowadzal na prosta Ivo Eichler (z takiego spanikowanego samca zrobil swietnego psa obronczego), czy Jirka Matejka.

Jesli chodzi o twoj opis: "Ogon pod siebie i w nogi zawisniecie na smyczy i slepy atak kasniecie dwoma zebami i znowu proba ucieczki". Znam takie czeskie psy - ktore tak zaczynaly... tzn nikt teraz juz nawet nie wie, ze takie byly, bo znane sa jako swietne uzytki... Ba, jedna taka wycofujaca sie suka klapiaca zebami jest nawet stawiana jako wzor uzytkowosci... :rock_3
Nie bylo cudu - byla PRACA....
To klapanie i proba ucieczki to juz dobry sygnal na poczatek - pies zaczyna lapac o co chodzi - ze jest jakas chec obrony... Dobry pozorant da rade to poprowadzic dalej... Rozbudzic pewnosc siebie psa poprzez wycofywanie sie w odpowiednim momencie... Na obozach mielismy psy, ktore po dwoch tygodniach obrony z klapaczy przeradzaly sie w psy, ktore szly do przodu... A to byly ZALEDWIE dwa tygodnie...
I nie jest to rozbudzanie agresji w strachliwym agresorze - krotkofalowo tak, ale kiedy taki pies nabierze wiary w swoje sily to przestanie klapac z powodu kazdej "pierdoly"... A to oznacza, ze nauka obrony spowoduje, ze poziom niekontrolowanej agresji takiego psa spadnie... Z tym, ze do tego potrzeba dobrego szkoleniowca i stalej pracy....

Rona 19-05-2011 06:46

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 378673)
NIE. Ringo pochodzi z czasow, gdy wilczaki szkolilo sie od PRZEDSZKOLA - od SZCZENIAKA...

Ale Ringo w sytuacji autentycznego zagrożenia nie popisywał się mocnym chwytem, czy 'ślepą' odwagą! Jego doskonałe wyszkolenie nie przeszkodziło mu samodzielnie "myśleć" i strategicznie działać w celu uniknięcia konfrontacji, która mogła się zakończyć tragicznie dla niego, ale i dla jego podopiecznych. Wilczak prawidłowo ocenił sytuację i zachował się adekwatnie.

Zrozumienie, że dla wilczaka sport (jakby na to nie patrzeć - wysoce umowny;)) i prawdziwe życie to dwie różne sprawy jest moim zdaniem kluczem do zrozumienia ich pozornie 'dziwnych' zachowań!
Zauważyłam, że większość szkoleniowców tego nie rozumie. :p Na szczęście są też inni. :|

Psicholog 19-05-2011 08:45

Quote:

Jesli chodzi o twoj opis: "Ogon pod siebie i w nogi zawisniecie na smyczy i slepy atak kasniecie dwoma zebami i znowu proba ucieczki". Znam takie czeskie psy - ktore tak zaczynaly... tzn nikt teraz juz nawet nie wie, ze takie byly, bo znane sa jako swietne uzytki... Ba, jedna taka wycofujaca sie suka klapiaca zebami jest nawet stawiana jako wzor uzytkowosci...
Nie bylo cudu - byla PRACA....
Problemem w pracy z takimi psami, jest to że pracujemy na negatywnym wzmocnieniu agresji. Większość szkoleniowców pracujących w kierunku sportu pracuje na pozytywnym wzmocnieniu, czyli popęd łupu. Opierając się na popędzie łupu uzyskuje się doskonałe efekty, ale pies musi posiadać predyspozycje do takiej pracy. Efekty są trwałe i widowiskowe.
Praca na negatywnym wzocnieniu jest bardzo skomplikowana, balansujemy na krawędzi agresji i lęku. Wymagana jest perfekcyjna umiejętność "czytania" psa.
Jeden krok za daleko podczas szkolenia i marnujemy tydzień pracy.Inną sprawą jest to iż właściciel psa szkolonego w ten sposób musi posiadać odpowiednie predyspozycje psychofizyczne. W zeszłym roku w Późnej pokazywałem jedną z takich technik, gdzie psy nie mające styczności z obroną po kilku ćwiczeniach zaczynały rozumieć sytuację. I wcale nie było mowy o gryzieniu.

z Peronówki 19-05-2011 11:28

Quote:

Originally Posted by Psicholog (Bericht 378713)
Problemem w pracy z takimi psami, jest to że pracujemy na negatywnym wzmocnieniu agresji. Większość szkoleniowców pracujących w kierunku sportu pracuje na pozytywnym wzmocnieniu, czyli popęd łupu. Opierając się na popędzie łupu uzyskuje się doskonałe efekty, ale pies musi posiadać predyspozycje do takiej pracy. Efekty są trwałe i widowiskowe.

I to jest miejsce, gdzie ja z reka na sercu moge napisac, ze "to dziedzina sportu do jakiej wilczaki sie nie nadaja"... :rock_3 Widzialam pieknie gryzace CzW, widzialam widowiskowe psy. Sa takie, ktorym nauka przychodzi z latwoscia. Ale zwylke sklada sie na to MASA pracy... Wypracowanie dobrego chwytu to czesto tygodnie pracy.... chwytu jaki ja z ONkiem mialam na pierwszej obronie.... :rock_3

Quote:

Originally Posted by Psicholog (Bericht 378713)
Praca na negatywnym wzocnieniu jest bardzo skomplikowana, balansujemy na krawędzi agresji i lęku. Wymagana jest perfekcyjna umiejętność "czytania" psa.
Jeden krok za daleko podczas szkolenia i marnujemy tydzień pracy.Inną sprawą jest to iż właściciel psa szkolonego w ten sposób musi posiadać odpowiednie predyspozycje psychofizyczne. W zeszłym roku w Późnej pokazywałem jedną z takich technik, gdzie psy nie mające styczności z obroną po kilku ćwiczeniach zaczynały rozumieć sytuację. I wcale nie było mowy o gryzieniu.

I to chyba jest naszym "polskim" problemem - brak takich szkoleniowcow, lub raczej ich niewielka ilosc... I nie chodzi mi jedynie o obrone i strachliwosc...
Generalnie wiele rzeczy u wilczakow bazuje na umiejetnosci czytania psow - "mlodzi" wlasciciele dopiero sie "wgryzaja" i czasem wywazaja otwarte drzwi (lub sami pakuja sie w klopoty). A hodowcy - czesto wiedza niewiele wiecej, a co co wiedza i tak przez internet pomoc nie sa w stanie...

Gaga 19-05-2011 12:07

Quote:

Czego uczy sie w Polsce? Czego uczy sie w zyciu codziennym? Tego, ze NIE WOLNO ATAKOWAC... Ze nie wolno sie konfrontowac. Ze nalezy sie wycofywac... A jesli pies czegos bedzie pilnowal to BLYSKAWICZNIE dostanie latke agresora...
Większość z nas żyje wśród ludzi, w skupiskach miejskich, miewa gości z dziećmi, spotyka dzieci i moim zdaniem naturalne jest nasze dążenie do takiego wychowania psa, aby mógł w tym środowisku być psem godnym zaufania, by czuł się swobodnie. A to, w przypadku wilczaków, wyklucza zabawy w pozoranta. Celowo nie pisze o ćwiczeniu obrony, IPO, tylko o zabawie z pozorantem (zabawie dla ludzi) bo epizodyczne spotkania z okazji 1-2 obozów rocznie to nie jest jeszcze ćwiczenie obrony. Nie ma tui raczej miejsca na metodyczne wprowadzanie psa na poziom dużego wkręcenia i umiejętnego wyciszenia, pewnie Imbusy wiedza o co chodzi, bo obronę robią regularnie. W przypadku takich obozowych zajęć miałam okazje obserwować psa w sytuacji : „Jedna noga coraz głębiej wchodzi po raz drugi do tej samej rzeki, druga cały czas twardo stoi na brzegu. Albo nogi razem, albo ten szpagat mnie wykończy.”. Schemat w skali roku kalendarzowego wyglądał tak, że pies jedzie na obóz, na ćwiczeniach z pozorantem zaczyna od wycofywania się, z lekcji na lekcję coraz lepiej przyswaja, że ma iść do przodu więc czas namyślania się skraca się widocznie i w końcu pozorant = „atak”. Obóz się kończy, wraca codziennie życie, wystawy, ulice i ludzie chcący podejść, pogłaskać, dotknąć, nie zawsze umiejętnie. Co się dzieje? Pies robi wyskok, może nie z dzikim warkotem ale robi. Jest za to ściągany gwałtownie przez właściciela, jakoś skarcony (w każdym razie właściciel wyraża dezaprobatęJ ), roczek mija, pies przyswaja, ze podchodzący obcy człowiek nie oznacza konieczności wyskoku, po czym zbliża się czas obozu i…da capo al fine ;) Pomijam samodzielne podejmowanie decyzji przez psa w obecności właściciela, ale dla mnie takie psy maja mętlik w głowie i wbrew pozorom tracą na stabilności. Obrony naoglądałam się przez parę lat, zrozumiałam różnice pomiędzy klasycznym ONem a moim psem i tymi Wilczakami, które poznałam. Dlatego nie jestem entuzjastką takiej epizodycznej „obrony”, jaka ma miejsce na obozach. Ale to oczywiście moja prywatna opinia.
Myślę, że to kwestia priorytetów, dla mnie po prostu ważniejszy jest przewidywalny w zachowaniach pies, który widząc biegaczy, rowerzystów, głośna grupę młodzieży czy dzieci, nie widzi potrzeby interwencji, co więcej, uprzejmie zwraca uwagę na to jak ja zareaguję. Lubię mieć pewność, że podchodzące dziecko, znienacka wyciągające rączkę w kierunku cheyowej paszczy jest bezpieczne.
I za żadne skarby świata nie chciałabym sytuacji, gdy pies postanawia kogoś uszczypnąć, bo ten ktoś przechodzi, przejeżdża, zatrzymuje się i zagaduje.
A jeśli takie numery odwala Wilczak po jednym, dwóch obozach to owszem-dziwi nic, że zostaje „agresorem”.
Wydaje mi się, że różnica między czeskimi i naszymi wilczakami leży w ich życiu codziennym, jak pies żyje praktycznie w kojcu i stamtąd wychodzi na ćwiczak, po czym znów wraca do kojca-nikt nie zastanawia się nad jego potencjalnymi reakcjami na zatłoczonej ulicy.
Nie jestem przeciwniczka obrony, sama spróbowałam i doceniam ten sport, doceniam tez bardzo prace na bardzo serio poziomie w celu wyszkolenia pracującego, stróżującego czy obronnego psa. Ale powinny być zachowane dwa warunki: trener wie co robi, umie zarówno pobudzać, jak i wyciszać psa, przeprowadzić pełny proces szkolenia i zachowań pożądanych oraz drugi: jeśli obronę traktujemy jak sport-powinniśmy umieć czytać psa, czy gryzie rękaw na łupowym czy obrończym.
Różnice widać u debiutantów, te „łupowe” widząc latająca szmatkę, gryzak – zdają się nie widzieć za nim człowieka, jest nieistotny, ważny jest cel do upolowania, te drugie uwagę skupiają na człowieku i nie zdarzyło mi się zobaczyć w takiej sytuacji radochy z zabawy.


Quote:

Originally Posted by z Peronówki
I to chyba jest naszym "polskim" problemem - brak takich szkoleniowcow, lub raczej ich niewielka ilosc... I nie chodzi mi jedynie o obrone i strachliwosc...
Generalnie wiele rzeczy u wilczakow bazuje na umiejetnosci czytania psow - "mlodzi" wlasciciele dopiero sie "wgryzaja" i czasem wywazaja otwarte drzwi (lub sami pakuja sie w klopoty). A hodowcy - czesto wiedza niewiele wiecej, a co co wiedza i tak przez internet pomoc nie sa w stanie...




Trochę mi to przypomina słowa Pavla, na które się lekko zafochowałam, ale te ponad 5 lat temu nie miałam jeszcze odpowiedzi. Nieprawdą jest, ze mamy z tym problem, każdy z psów które zdają jakiekolwiek egzaminy, startują w zawodach czy pokazach lub po prostu są fajnymi psami, ułożonymi do bezkonfliktowego życia w naszych środowiskach, ma/miał jakiegoś szkoleniowca. Na organizowanych obozach też są szkoleniowcy. Minęły już lata gdy wilczak był jak UFO i gry warowania go uczyło się przez siłowe wyciąganie przednich łap do przodu, bo oporny, albo problemy „agresji” rozwiązywało eksperymentalnie induktorem.
Wystarczy popatrzeć na młody narybek na spacerze, jak ładnie są motywowane, jak się fajnie wzmacnia pozytywne zachowania, jak zapobiega niechcianym. Kilka lat to przepaść w tej dziedzinie i będę „patriotycznie” bronić jak niepodległości, ze tak pogardliwie traktowane przez niektórych nasze „psie szkolnictwo” jest w tej chwili na naprawdę fajnym poziomie.
Z pamięci mogę wypisać listę kilku dorosłych psów, szkolonych Z EFEKTAMI w różnych regionach Polski, w różnych dziedzinach psiego sportu, przez POLSKICH szkoleniowców. Tu naprawdę nie mamy się czego wstydzić.

z Peronówki 19-05-2011 12:50

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 378750)
Większość z nas żyje wśród ludzi, w skupiskach miejskich, miewa gości z dziećmi, spotyka dzieci i moim zdaniem naturalne jest nasze dążenie do takiego wychowania psa, aby mógł w tym środowisku być psem godnym zaufania, by czuł się swobodnie. A to, w przypadku wilczaków, wyklucza zabawy w pozoranta. Celowo nie pisze o ćwiczeniu obrony, IPO, tylko o zabawie z pozorantem (zabawie dla ludzi) bo epizodyczne spotkania z okazji 1-2 obozów rocznie to nie jest jeszcze ćwiczenie obrony. Nie ma tui raczej miejsca na metodyczne wprowadzanie psa na poziom dużego wkręcenia i umiejętnego wyciszenia, pewnie Imbusy wiedza o co chodzi, bo obronę robią regularnie. W przypadku takich obozowych zajęć miałam okazje obserwować psa w sytuacji : „Jedna noga coraz głębiej wchodzi po raz drugi do tej samej rzeki, druga cały czas twardo stoi na brzegu. Albo nogi razem, albo ten szpagat mnie wykończy.”. Schemat w skali roku kalendarzowego wyglądał tak, że pies jedzie na obóz, na ćwiczeniach z pozorantem zaczyna od wycofywania się, z lekcji na lekcję coraz lepiej przyswaja, że ma iść do przodu więc czas namyślania się skraca się widocznie i w końcu pozorant = „atak”. Obóz się kończy, wraca codziennie życie, wystawy, ulice i ludzie chcący podejść, pogłaskać, dotknąć, nie zawsze umiejętnie. Co się dzieje? Pies robi wyskok, może nie z dzikim warkotem ale robi. Jest za to ściągany gwałtownie przez właściciela, jakoś skarcony (w każdym razie właściciel wyraża dezaprobatę, roczek mija, pies przyswaja, ze podchodzący obcy człowiek nie oznacza konieczności wyskoku, po czym zbliża się czas obozu i…da capo al fine ;) Pomijam samodzielne podejmowanie decyzji przez psa w obecności właściciela, ale dla mnie takie psy maja mętlik w głowie i wbrew pozorom tracą na stabilności.

Z caloscia sie zgadzam. Dokladnie o to mi chodzi: albo rybki, albo akwarium... A my: albo cieszymy sie, ze mamy "socjalne" wilczaki, albo placzemy, ze slabo atakuja pozoranta... Dwa w jednym sie nie da... Jesli sie psa wychowuje przez cale zycie na psa kochajacego ludzi, ktory nie wyskoczy nawet do krzyczacego wariata, to nie mozna sie dziwic, ze wycofuje sie przy pozorancie... BO TEGO ZOSTAL NAUCZONY... przez samego wlasciciela...

Co do szkolen na obozach - nie sprawdza sie on w przypadku polskich psow. Gdy wilczak gryzie rzeczywiscie JEDYNIE na obozie... Dla Czecha oboz to nie oboz szkoleniowy, gdzie pies sie uczy - ale oboz, gdzie robi sie podsumowanie tego co robilo sie przez caly rok i dopracowuje szczegoly... Czy zerka jakie metody maja inni i co udalo sie im wypracowac.... (oczywiscie mozna sie tam wiele nauczyc, ale zalozenie jest takie, ze wlasciciel pracuje z psem caly rok, a oboz jest jedynie do korekt i porownan).

Quote:

Minęły już lata gdy wilczak był jak UFO i gry warowania go uczyło się przez siłowe wyciąganie przednich łap do przodu, bo oporny, albo problemy „agresji” rozwiązywało eksperymentalnie induktorem.
Wystarczy popatrzeć na młody narybek na spacerze, jak ładnie są motywowane, jak się fajnie wzmacnia pozytywne zachowania, jak zapobiega niechcianym. Kilka lat to przepaść w tej dziedzinie i będę „patriotycznie” bronić jak niepodległości, ze tak pogardliwie traktowane przez niektórych nasze „psie szkolnictwo” jest w tej chwili na naprawdę fajnym poziomie.
Z pamięci mogę wypisać listę kilku dorosłych psów, szkolonych Z EFEKTAMI w różnych regionach Polski, w różnych dziedzinach psiego sportu, przez POLSKICH szkoleniowców. Tu naprawdę nie mamy się czego wstydzić.
Zacznijmy od definicji szkoleniowca... Ja mam na mysli takich, ktorzy sa w stanie przygotowac psa "kompleksowo" - pod IPO. Czyli zrobia tropienie, posluszenstwo i obrone...
Tak, mamy fajnych ludzi, ktorzy zrobia posluszenstwo i tropienie...I to na wysokim poziomie, a wilczak dla nich to nie jest juz wyzwanie. Ale obrona u nas kuleje... praktycznie nie istnieje... Posluszenstwa i tropienia czlowiek nauczy sie sam - trener sam jest w stanie sie wyszkolic... Obrona to inna bajka - tam trzeba miec nauczyciela i MASE praktyki.... A u kogo sie uczyc, gdy zwykly polski pozorant to "czlowiek z ulicy, ktory zainwestowal w rekaw". A ludzie, ktorzy wiedza o co chodzi sa prawie jak Yeti... ;)
Ilu z nas ma "w okolicy" czlowieka od obrony, ktory psa nauczy gryzc nie robiac z niego kolejnego materialu do uspienia? Czy przy lepszym ataku nie zrobi z psa kaleki...?

Gaga 19-05-2011 12:57

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 378756)
Zacznijmy od definicji szkoleniowca... Ja mam na mysli takich, ktorzy sa w stanie przygotowac psa "kompleksowo" - pod IPO. Czyli zrobia tropienie, posluszenstwo i obrone...


Ok, jeśli mówimy o IPO to nie kwestionuję, nie używam słowa "zgadzam się" bo tego nie wiem, jednak u nas wilczak + treningi IPO to nadal bardzo incydentalne przypadki. I niewykluczone, że powodem jest >>patrz: pierwsza część mojego poprzedniego postu.
Moja gotowość do obrony własną piersią dobrego imienia polskich szkoleniowców tyczyła się szkolenia w ogóle.:) Nie bez znaczenia są oczywiście właściciele, bo praca z wilczakiem to nie te same ładne kwiatki co z takim klasycznym labkiem:)

Psicholog 19-05-2011 13:12

Kilka tygodni wstecz, kolega który "zęby zjadł" na szkoleniach z obrony sportowej i użytkowej, powiedział mądre słowa. Błedem właścicieli psów i szkoleniowców którzy pracują w tym kierunku jest to że karają psa za zachowanie agresywne, którego psa nauczyli zamiast powiedzieć psu, tak to jest dobre zachowanie ale nie teraz, poczekaj ja ci powiem kiedy. Jak do tego dojść, to już jest inna bajka

Grin 19-05-2011 13:16

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 378756)
Ale obrona u nas kuleje... praktycznie nie istnieje... Posluszenstwa i tropienia czlowiek nauczy sie sam - trener sam jest w stanie sie wyszkolic... Obrona to inna bajka - tam trzeba miec nauczyciela i MASE praktyki.... A u kogo sie uczyc, gdy zwykly polski pozorant to "czlowiek z ulicy, ktory zainwestowal w rekaw". A ludzie, ktorzy wiedza o co chodzi sa prawie jak Yeti... ;)
Ilu z nas ma "w okolicy" czlowieka od obrony, ktory psa nauczy gryzc nie robiac z niego kolejnego materialu do uspienia? Czy przy lepszym ataku nie zrobi z psa kaleki...?

Muszę powiedzieć, że te słowa zgadzają się z opinią naszej trenerki, która stwierdziła kiedyś, że w ofercie swojej szkoły nie ma obrony w ogóle i to nie dlatego, iż uważa, że uczenie obrony jest złe, czy nie ma sensu, ale właśnie dlatego, że tam (wg niej) wszystko zależy od pozoranta, a ten z kolei musi być naprawdę ŚWIETNYM fachowcem, gdyż (jak wspomniano tu wcześniej) jest to jednak balansowanie na granicy. Tego NIE MOŻE robić byle kto. Problem właśnie polega na tym, że ona (nasza trenerka) nie zna NIKOGO - przynajmniej w przyzwoitej odległości od naszego terenu, komu nie bałaby się powierzyć swojego psio-ludzkiego "narybku".

Gaga 19-05-2011 13:19

Quote:

Originally Posted by Psicholog (Bericht 378763)
Kilka tygodni wstecz, kolega który "zęby zjadł" na szkoleniach z obrony sportowej i użytkowej, powiedział mądre słowa. Błedem właścicieli psów i szkoleniowców którzy pracują w tym kierunku jest to że karają psa za zachowanie agresywne, którego psa nauczyli zamiast powiedzieć psu, tak to jest dobre zachowanie ale nie teraz, poczekaj ja ci powiem kiedy. Jak do tego dojść, to już jest inna bajka

Złote słowa! Diamentowe wręcz!

Rona 19-05-2011 13:22

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 378756)
Tak, mamy fajnych ludzi, ktorzy zrobia posluszenstwo i tropienie...I to na wysokim poziomie, a wilczak dla nich to nie jest juz wyzwanie.

Nie wiem jak jest w innych częściach kraju, ale w K-wie z tropieniem jest problem! Ile ja się naszukałam szkoleniowca który nie zaczynałby od tego, że trzeba "wątróbkę zakopać w ziemi..." ;) Nawet kiedy mówiłam, że nie chcę szkolić sportowo, tylko użytkowo! Kilka razy usłyszałam "No to jak chce pani wytłumaczyć psu, że ma tropić?" :lol:

Z posłuszeństwem jest dużo lepiej, są większe i mniejsze psie szkoły z pięknymi stronkami internetowymi i deklaracjami o skuteczności szkoleń itd. Sama znam kilka osób które wiedzą co robią i realizują to, co obiecują (NB nie obiecują gruszek na wierzbie, czyli że pies na 100% zda egzamin ;) ). Ale....gdy równocześnie widzi się jakie masy psów, nawet małych ras czy kilkumiesięcznych szczeniaków chodzi i biega (sic!) w kolcach, a na pytanie "czy koniecznie....?" słychać: "Pies ciągnie i tak zdecydował szkoleniowiec któremu ufam" (i tu pada nazwisko lub nazwa szkoły, która zupełnie co innego deklaruje w necie :shock:) - ręce opadają :(

Nie ukrywam, że bardzo zazdroszczę Grinom i Trunksiom PRESTORA ;)

wolfin 19-05-2011 20:02

Quote:

Originally Posted by Psicholog (Bericht 378763)
Kilka tygodni wstecz, kolega który "zęby zjadł" na szkoleniach z obrony sportowej i użytkowej, powiedział mądre słowa. Błedem właścicieli psów i szkoleniowców którzy pracują w tym kierunku jest to że karają psa za zachowanie agresywne, którego psa nauczyli zamiast powiedzieć psu, tak to jest dobre zachowanie ale nie teraz, poczekaj ja ci powiem kiedy. Jak do tego dojść, to już jest inna bajka

zlote slowa. a to mozna wytlumaczyc psu kedy ma sie bardzo dobry social drive.
Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 378766)
Muszę powiedzieć, że te słowa zgadzają się z opinią naszej trenerki, która stwierdziła kiedyś, że w ofercie swojej szkoły nie ma obrony w ogóle i to nie dlatego, iż uważa, że uczenie obrony jest złe, czy nie ma sensu, ale właśnie dlatego, że tam (wg niej) wszystko zależy od pozoranta, a ten z kolei musi być naprawdę ŚWIETNYM fachowcem, gdyż (jak wspomniano tu wcześniej) jest to jednak balansowanie na granicy. Tego NIE MOŻE robić byle kto. Problem właśnie polega na tym, że ona (nasza trenerka) nie zna NIKOGO - przynajmniej w przyzwoitej odległości od naszego terenu, komu nie bałaby się powierzyć swojego psio-ludzkiego "narybku".

dla tego ja bardzo zadowolona ze w tym roku nareszcze znalazlam trenera, ktory wie jak szkolic wilczaki i jest u nas na LT ( tz moje psy sa pierwsze wilczaki- ale on daje rade) sam jest skolony przez bardzo dobrego trenera z... Wloch, u ktorego tez mialam okazje byc i ... chyba znowu pojade w tym roku-zeby pokazac jak idzie nam wedlug jego systemu szkoli cie.

jefta 22-05-2011 19:53

Ja nie placze ze sa rybki albo akwarium tylko ze nie ani tego ani tego. A nasz polski ipowiec Imbus jest i socjalny i dobrze gryzie. To sie nie wyklucza a wrecz uzupelnia.

ja regularnie od kilku miesiecy chodze z Sexy na IPO i jedyne czego zaluje jak na razie to ze tak pozno. Socjalnosci nie ubylo, dziecko moze raczki do geby wkladac nadal. Wielki chlop z broda tez bo pies nabiera pewnosci siebie. Rowerzysci tez bezpieczni :)
ona uczy sie panowac nad emocjami a ja je odczytywac.
Mimo ze zaczelismy pomalutku wchodzic w fight drive nie ma problemu by z tym samym szkoleniowcem robic indywidualne posluszenstwo tego samego dnia.

z pozorantami jest w Pl ogromny problem co nie oznacza ze ich nie ma. Zreszta najwieksza krzywde zrobil malej Czech i to zaproszony przez slowacki klub specjalnie do szkolenia wilczakow!

ja przyjelam taktyke jezdzenia za wlascicielami dziwnych ras :) bo oni juz maja wiedze kto slabszych psow nie olewa. Skoro mozna jechac przez pol europy na wystawe to i na szkolenie mozna podjechac kawalek. Kwestia priorytetow.


All times are GMT +2. The time now is 09:42.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org