Własciciele kilkumiesieczniakow...
 

ile waza (wazyly) Wasze wilczaczki w wieku...3,5 miesiaca?? Bo ja dzisiaj zwazylam Cheitana i jestem w lekkim szoku ( ale sie nie przyznam) :mrgreen: Moze dodajcie jeszcze wzrost dla pewnosci?

kurcze nie pamiętam ile ważyła Dona....ale na pewno z 15kg, teraz waży 20kg :)

Re: Własciciele kilkumiesieczniakow...
 

No ile, ile waży, nie trzymaj nas wszystkich dłużej w napięciu :cheesy:

Jestem tu krótko, ale dopytywanie się o wagę Cheitana chyba nie ma sensu. Znając (krótko, ale na podstawie reprezentatywnej próby mnóstwa postów) słodki charakter Gagi :vampv mniemam, że im mniejsze okażemy zainteresowanie, tym szybciej nam powie :wink:
No więc oficjalnie MNIE NIE INTERESUJE WAGA ŁOBUZA :tongue2 .
-
-
-
-
-
ale mam nadzieję, że szkodnikuje w najlepsze i tryska energią. I dla niego :bussi . Dla jego Pani pozdrowienia z drugiej strony miasta.

No no...ladna opinie sobie wyrobilam :mrgreen:
Nie no dobra,powiem..gowniarz wazy 19 kg :shock:
I naprawde nie jest utuczony,,,chudzina taka,,,,za to jest wielki jak kon! Nikt nie wierzy ze on ma tylko 3,5 miesiaca!!!!

No to miejmy nadzieję, że nie rośnie zbyt szybko i że nie bedzie z tego kłopotów. Tfu! Na pewno nie będzie z tego kłopotów! W końcu to jakoś nie straszliwie dużo... (mam nadzieję...)

Dziekuje Joasiu ale....niestety jest inaczej...bardzo inaczej :bigcry2
Wiecej napisze jak bedzie bardziej optymistycznie....na razie mam weekend spedzony na pogotowiu i nieprzespana noc...
Zyczcie malemu duzo sily....

Życzę małemu dużo siły i żałuję, że nie Twoja wiedza nie pozwala przymknąć oka i wziąć pisanych pocieszycielskich głupotek za dobrą monetę.

Mam nadzieję, że po łikendzie na pogotowiu wszystko już ma się ku lepszemu (i za to trzymam kciuki) i może uda Ci się skryć za monitorem i zdrzemnąć troszkę.
Pozdrowiam ciepło Ciebie i małego.

Chyba mi mozg nie pracuje :( Czyzbym napisala cos nie tak?? Nie mialam nic zlego na mysli, zadnych zlosliwosci!! Przysiegam!! Ten jeden, pierwszy raz byl wynikiem tylko i wylacznie mojego "spaczonego" poczucia humoru...obiecuje juz nigdy wiecej! :wink:
Jak mam przeprosic?? :Rose

Dziekujemy...wyglada na to ze po kryzysie zaczyna byc lepeij, temparatura juz tylko 38,85 maly sam wstal, przewedrowal kilka krokow i zladl miche...w dodatku przywital sie porannie z Romkiem ...moze wychodzi na prosta?? Oby!
A drezmka odstresowujaca bedzie jak juz wszystko wroci do normy....
Nie sadzilam ze bede tesknic za jego psotami....za podgryzaniem....echh....

O rany, teraz ja narozrabiałam :( Bo ja też nie miałam nic na myśli (złego oczywiście). Cieszę się, że mały ma się lepiej. A przeprosiny zaakceptuję w formie możliwości wytargania łobuza za ucho w niezbyt odległej przyszłości. Z powodu odwołania wystawy :twisted: nie miałam okazji poznać wilczaka na żywo i w kolorze więc chętie upomnę się o propagowanie, reklamowanie i przybliżanie rasy do Ciebie. W końcu od Ciebie dostałam pierwsze przywitanie na forum :mrgreen:

W takim razie wsiadaj w co tam masz i przyjezdzaj ..od 18 jestesmy w domu, spacer odrabiam tylko z Giga wiec mozesz sobie sie napawac szczeniakiem do woli;-)
Mieszkamy przy Pulawskiej, tuz za Wilanowska...dokladne namiary polecam na priv. Jesli mozemy liczyc jeszcze na innych gosci to zapraszamy zawsze bardzo chetnie...
W tym tygodniu planowalysmy z Mona i Marusha wspolny spacer na Polach Mokotowskich...ten sie odwlecze ale mam nadzieje, nie na dlugo...wiec Warszawa moze isc w slady Krakowa :D

Ojjoj... rozchorował się? przeziębienie jakieś wstrętne czy co? :(
Też zycze żeby Cheitan szybciutko, migiem, do zdrowia wrócil. Wiem jak to smutno gdy pies choruje :( Bidulek.

Gaga, jak tam zdróweczko szkrabika? Bo my się tu martwimy :(

Nie chciałam pisac poki nie bylam pewna wszystkiego...no nadal nie jestem ale....
Od wczoraj rano Cheitan wracal do siebie...zdecydowanie nie ucierpialy w tej niedyspozycji zeby i ogon :mrgreen:
Temperaturka w normie ( mierzona co pare godzin), apetyt wilczy, krok razny :D
Wyniki - odczyt zdjec rtg i diagnoze udalo mie sie dostac dopiero przed chwila...i wielkie UFFFF>>>.maly po prostu kiepsko sobie syntezuje witamine C i to bylo przyczyna klopotow z lapkami. Niech sie wypowie ktos kto wie lepiej jak to dziala, ja na razie wiem tyle, ze ma to zwiazek z przyswajalnoscia glukozaminy niezbednmej dla prawidlowego funkcjonowania stawow...teraz trzeba to jakos uzupelnic bo jesli by sie te niedobory tak zostawilo to moglyby byc klopoty z osteodystrofia.....
Z moim wetem dopiero sie spotkam to bede wiedziala wiecej. Dzis jeszcze ide z malym na obadanie bo mi wychodzi ze ta goraczka to miala inna przyczyne....moze anginka? Niech go osluchaja....
W kazdym razie alarm zostal odwolany, teraz bedziemy monitorowac uwaznie jego zachowanie , zakupimy mu w hurtowni wagonik witaminki C i od dzis szczeniak bedzie mial zolte jedzonko w postaci slodko-kwasnych dropsow 8)

Oj strachu i nerwow bylo co niemiara....ale juz jest OK .
Dziekujemy za wsparcie i dobre slowa...pozdrawiamy serdecznie juz ze szkodnikiem....to teraz blog powinien nosic tytul "Powrot szkodnika" :cheesy:

Powrót szkodnika czczę niniejszym reds red (bo nic innego nie mam w lodówce) :beerchug2
Jeśli chcesz, to pomogę Ci w sprowadzeniu kontenera wit. C - nawet 40 stopowego - choćby z Chin. Napisz tylko słowo.
Swoją drogę taka zdrowa rasa, a tu klops :shake .
Dobrze, że to daje dość ostre objawy, bo jak by tak nie daj Bóg przyspał i wyszło za pół roku???????
Uściski i drapanka za uszkami :thumbs

Dzięujemy pięknie...za dobre chęci i Rona! Za wskazania i tłumaczenia...
Dziewczyny to dla Was:
http://www.findalasvegascasino.com/c...%20vegas_B.jpg

Joasia..rasa zdrowa...tylko że ja kocham wielkie psy...to zdaje sie ze mam drugiego wielkiego...tak bardzo chcial byc duzy ze za bardzo wyciagnal lapki i go zabolaly :| Ale juz jjest dobrze..bedziemy dbac o malucha jeszcze bardziej...

Gaga, naprawde nie ma za co. Dobrze, ze czekoladki wirtualne, bo wlasnie probuję stracić zimowe dwa kilo :sooo_hapy

Wytarmoś Cheitanka (ale delikatnie!), tyle Wam strachu napędził :twisted:

Gaga, zdecydowanie nie ma za co. To ja dziękuję za "niekonsumowalność" czekoladek szczególnie, że właśnie rozpoczęłam wiosenne basenowanie i taplałam się już o 6:30. Brrrr

A Cheitanowi daj przeczytać, co następuje:
Co za dużo i za szybko, to nie zdrowo.

Nie mam pojecia... Nie pamietam.... :(
Ale Camio ma 17 kg - z tym, ze on byl zawsze najlzejszy.... Teraz jest relatywnie ciezki, ale nie mocny, czy ociezaly. Raczej szczuply... ;) Tzn zwykle jest chudy, ale gdy dostanie ekologicznego kurczaka to wtedy robi jest jak paczus... ;)

Camio pocztkowo "scigal" sie waga z Cheitanem....teraz roznica jest spora - prawie 3 kg!! WIem! Moze jeszcze trezba je zmierzyc? W klebie i po dlugosci?? :wink:

Scigal sie jak byl mlody. Potem wyglada na to, ze ich drogi sie rozeszly. Bo w czasie, gdy Cheitan byl ladny, Camio to byla skora i kosci (kto byl w Katowicach ten wie 8) ). Dopiero pobyt z naszymi rodzicami spowodowal, ze Mlody zrobil sie jak poczek w masle.... :cheesy:

Co do wysokosci to ma kolo 53-55 cm (ciezko diabla utrzymac w miejscu 8) ).

No i to dosc porzadnie sie rozeszly...jakies 600 km :mrgreen:

Nie no , zaraz...Cheiotan tez mial czas gdy wygladal na niedozywionego szczeniaka ...jakis tydzien po przyjezdzie...zaczal sie wyciagac w gore i z kuleczki zaczely wystawac gnaty :mrgreen:

Oj lejesz miod ma moje serce...a ja myslalam ze tylko ja mam takiego wiercipete...dzis postaram sie zdjac miare....mzoe na glupieg jasia go wsadze ?? :D
zmierzylam ! na ciasteczko :mrgreen: mampatent, potrzebne sa: sciana, metrowka i cisteczko..ach ai pies oczywiscie...wyszlo nam 56, 53,55...czyli tak samo jak Camio... :wink:

Eeee....tamto sie nie liczy. W domu zawsze im mowimy, ze objadac to sie beda mogly u nowego wlasciciela. Wiec przez 2 miesiace zaciskaja pasa...a potem....karma idzie workami.... :twisted: :wink:

Camio to trzy osoby musialyby trzymac.... Ja go w zasadzie widuje jedynie w "przelocie"... :wink:

Niedlugo je porownamy. To sie wszystko wyjasni.... Choc Mlody uslyszal, ze Cheitan ma juz 20kg i teraz wykopal wszystkie swoje zapasy i wcina za dwoch... :mrgreen:

Porownanie sie odbylo ( zapraszam do bloga Cheitanka - uprzedzam ze sporo zdjec, ale staralam sie zeby byly niewielkie), Cheitan jest po prostu potezniejszy, wiekszy od Camio. Wyzszy i dluzszy....oj wieli urosl wielki;-)
Wiecej fotek pewnie za jakis czas ukaze sie w bazie i na stronie hodowli..ale to jeszcze bo sporo tego :)

Gaga, a Cheitan też jest takim diabołkiem jak Camio? :mrgreen:
Moi rodzice byli Camio zachwyceni.... :)

Dla mnie Camio ma i zawszr mial takie bardziej slodkie pysio, wieksza lagodnosc z niego bije (wizualnie :mrgreen: ). Innych roznic nie zauwazylam bo oba dokazywaly i zaden nie pozostawal w tyle (mamy zdjceia : my jak Cheitan jest zabijany a Przemek jak Camio jest zabijany). Nawet nie moge porownac kontaktu z obcymi bo na samym poczatku Camio byl biegal i poznawal wszzystko wiec ciezko oczekiwac ze rzuci mi sie w ramiona a potem zachowywal sie normalnie...bez natrectwa i bez strachu...Natomiast jesli chodzi o natretne zachowanie wobec psow to Cheitan ma pierwsze meijsce...bezapelacyjnie :twisted:
Jednymj slowem - bracia miotowi :wink:

Ale przeciez zdradzilas nam jego tajemnice. Cheitan codziennie kapie sie w pobliskim strumyku, ktory to swoj poczatek ma na porcie lotniczym... Nikt nie wie, co w nim plynie... Czy z Godzila nie bylo podobnie ;)

No i niespodzianki nie budiet :diablotin , a ile m,ialabym frajdy gdyby sie wszyscy zastanawiali skad on taki wielki......echhhh...faceci to zawsze wszystko wygadaja....

A ja Wiem! Ty po prostu nie chcesz zeby bylo na Was, ze szczeniaki na sterydach pedzicie na brojlerach nafaszerowanych chemia...a teraz wszystko na mnie! Oj nieladnie,nieladnie ,,,,,,,,,,, :eviltongue

Gaga, nie przejmuj się, my i tak swoje wiemy. Wystarczy spojrzeć na Bola :mrgreen:

Ha! Joannie nalezy sie nagroda!! Ja nie chcialam mowic ale dowiedzialam sie ze Cheitan jest taki duzy bo do Bola moze powinien mowic inaczej niz "wujku" :cheesy:
I juz wszystko wiadomo..... :rofl3

Zaraza, teraz już nie mam co liczyć na maleństwo od Margo i Przemka. :cry: Będziesz mi - w ramach nagrody - pomagać w przekonywaniu, że jednak mogę mieć. Szczeniarę oczywiście.


Jak mały podrośnie zobaczymy (starannie i komisyjnie), do kogo tak WŁAŚCIWIE jest podobny :mrgreen:

Gaga, Joanna, Wy mi tu psa nie stresujcie!!!! :evil: Wystarczy, ze Ali jest w szoku, gdy patrzy na te mamuty "Czy to oby moje!". A teraz jeszcze bedzie mi tu Bolo latal "Jak to mozliwe, ze to moje!"..... :twisted:
:wink:

Ha! To juz wiem czemuscie sie tak szybko zebrali...jak tylko przemknal temat ze jednak sie dogadamy co do oddania Cheitana :cheesy:
Czyli tak: chcieli odebrac...przyjechali...zobaczyli...i nawiali ...normalnie wymiekli :mdrmed

Oj Gaga, było wyjanąć superspecjalistę od marketingu i reklamy przed wizytą! Miałabyś ich przekonanych i problem z głowy. Ani by się obejrzeli, a mieliby Cheitana w samochodzie :lol:

A Alina sama jest sobie winna. Mogła nie porywać sąsiadom kurczaków na sterydach :mrgreen:

Dzis mlody byl na badaniach...przy okazji zostal zwazony...22,6 kg!! :shock: Chyba zaczne przyjmowac zaklady do ilu dobije.... :mrgreen:

:shock: Ali wazy jakies 27kg.

Uwaga, bo od 100kg to nawet do skupu nie chca przyjmowac..... :mrgreen:

Ty mi Przemku Alina przed oczami nie wymachuj ! :P Ona jest zgrabna panienka a ja w domu chowam "dresiarza z karczychem" :D Wolno mi, nie?

Do skupu nie oddam bo za zywego wiecej wezmę - chocby u Wietnamczykow na stadionie :wink:

A tak serio...czy w kartach bonitacyjnych nie mogloby byc wpisanej wagi psa??

To fakt - mogloby byc. Wiele osob juz pisalo, ze tych danych kompletnie brak. Byly juz nawet akcje zbierania takich informacji, ale na mala skale - to nic przy szansie uzyskania szczegolowych danych podczas przegladu....